Mieszkanie Komatsu
Mieszkanie Komatsu
Dom - a właściwie mieszkanie (co już jest dosyć nietypowe) Komatsu znajduję się Nieopodal centrum osady. Ów lokal znajduję się
na trzecim piętrze budynku którego "zastosowanie" nie jest do końca znane ale ta wiedza nie jest nikomu potrzebna. Mieszkanie składa się z jednej sypialni, łazienki i kuchni połączonej z jadalnią, w sumie trzy pokoje których wielkość na pewno nie zachwyca.
Po wejściu do mieszkania wchodzimy do podanej wyżej sypialni - a co w niej jest? Łóżko, szafka nocna, szafa na ubrania i inne rzeczy codziennego użytku. Chyba nie trzeba opisywać reszty mieszkania, łazienka, jak to łazienka chyba każdy wie jak wygląda.
W kuchni oprócz przedmiotów do gotowania jest też miejsce na zjedzenie - skromnie, mały stolik i kilka krzeseł. Oprócz tych wszystkich rzeczy w mieszkaniu znajduję się też balkon - dosyć mały, można by było powiedzieć że nawet mniejszy od łazienki ale to tylko dlatego że jest dość mocno rozciągnięty. Jakieś ozdoby? Kwiaty, obrazy? Nic z tych rzeczy, mieszkanie nie posiada żadnych z tych rzeczy.
na trzecim piętrze budynku którego "zastosowanie" nie jest do końca znane ale ta wiedza nie jest nikomu potrzebna. Mieszkanie składa się z jednej sypialni, łazienki i kuchni połączonej z jadalnią, w sumie trzy pokoje których wielkość na pewno nie zachwyca.
Po wejściu do mieszkania wchodzimy do podanej wyżej sypialni - a co w niej jest? Łóżko, szafka nocna, szafa na ubrania i inne rzeczy codziennego użytku. Chyba nie trzeba opisywać reszty mieszkania, łazienka, jak to łazienka chyba każdy wie jak wygląda.
W kuchni oprócz przedmiotów do gotowania jest też miejsce na zjedzenie - skromnie, mały stolik i kilka krzeseł. Oprócz tych wszystkich rzeczy w mieszkaniu znajduję się też balkon - dosyć mały, można by było powiedzieć że nawet mniejszy od łazienki ale to tylko dlatego że jest dość mocno rozciągnięty. Jakieś ozdoby? Kwiaty, obrazy? Nic z tych rzeczy, mieszkanie nie posiada żadnych z tych rzeczy.
0 x
Re: Mieszkanie Komatsu
Był wieczór, właściwie można było powiedzieć że po prostu jest już noc jednak myśl że mogłem aż tak zwlekać z podróżą nie dawała mi spokoju, więc wmówiłem sobie że jest wieczór. Więc przybyła ta chwila - chwila w której miałem po raz pierwszy przybyć do swojego nowego domu i zapoznać się z nowym środowiskiem. Byłem już zmęczony i śpiący, dlatego chciałem od razu po przybyciu udać się w moje "cztery ściany" i zasnąć w nowym łóżku - jednak nie mogłem oprzeć się pokusę zwiedzenia chociaż małej części miasta, dlatego więc wybrałem trochę dłuższą drogę do domu.
W końcu upragniona droga dobiegła końca. Wszedłem do miasta pewnym krokiem i mimo iż moje oczy wyrażały tylko zmęczenie to wciąż z uśmiechem na ustach - szukając mojego domu z przyjemnością rozglądałem się i szukałem atrakcji. Po drodze widziałem kilka barów, karczm i innych podobnych miejsc, jednak moją uwagę zwróciła budka z ramen. Wtedy jeszcze nie wiedziałem co to ramen więc chciałem jak najszybciej wstąpić do lokalu chociaż na jedną porcje. Kiedy znużony lecz jednak szczęśliwy że jestem w nowym miejscu moje oczy zaczęły dawać we znaki. Szybko wytarłem krew ręką, od tamtej chwili chciałem iść tylko do swojego domu - tylko choroba mogła zniszczyć mi chwilę poznawania miasta, jednak jutro też jest dzień. Nie namyślając się długo udałem się prostą drogą do domu.
Stanąłem przed drzwiami i pierwsze co powiedziałem - Nareszcie, dom... - westchnąłem głośno po czym zdjąłem plecak z ramion i przeszukiwałem go szukając kluczy do mieszkania. Nie mogłem ich znaleźć przez dłuższa chwilę więc zacząłem panikować, jednak po chwili rzucania się na boki znalazłem kluczę w swoich kieszeniach - to było dziwne ponieważ cały czas trzymałem tam ręce, jednak zdarza się. Sięgnąłem ręką klamki i wpychając klucz ochoczo go przekręcając pewnym ruchem przekręciłem klamkę drzwi. Milion myśli jak będzie wyglądał mój pokój? Czy nie będzie zbyt duży? Jednak miałem się o tym przekonać lada chwila. Przechodzę przez próg i rozglądam się po pokoju. Świetny - powiedziałem po oględzinach pokoju w którym miałem spać. Szczerze mówiąc nie miałem ochoty oglądać reszty pokoi, z tego co wiedziałem były to tylko łazienka i kuchnia więc z góry wiadomo jak będą wyglądać. Rozpiąłem swoją kamizelkę i rzuciłem nią niechlujnie o podłogę. Patrząc na nią pomyślałem że trzeba uzupełnić zapasy broni, ale o to mogłem zadbać jutro. Zrzucając siebie bandaże i zdejmując swoje sandały myślami byłem już w tych przygodach które mogły mnie czekać jutro, albo wcale. Byłem tak zmęczony że nawet nie miałem siły na zdjęcie reszty odzienia, położyłem się na łóżku i momentalnie chciałem zapaść w sen ale przypomniałem sobie że nie zamknąłem drzwi. Złodziej w pierwszej nocy w nowym domu raczej nie byłby fajną rzeczą więc wstałem i szybko zamknąłem drzwi na klucz a ów klucz położyłem na szafce nocnej. Teraz bez żadnych zmartwień mogłem położyć się spać i zatracić się w swojej świadomości.
W końcu upragniona droga dobiegła końca. Wszedłem do miasta pewnym krokiem i mimo iż moje oczy wyrażały tylko zmęczenie to wciąż z uśmiechem na ustach - szukając mojego domu z przyjemnością rozglądałem się i szukałem atrakcji. Po drodze widziałem kilka barów, karczm i innych podobnych miejsc, jednak moją uwagę zwróciła budka z ramen. Wtedy jeszcze nie wiedziałem co to ramen więc chciałem jak najszybciej wstąpić do lokalu chociaż na jedną porcje. Kiedy znużony lecz jednak szczęśliwy że jestem w nowym miejscu moje oczy zaczęły dawać we znaki. Szybko wytarłem krew ręką, od tamtej chwili chciałem iść tylko do swojego domu - tylko choroba mogła zniszczyć mi chwilę poznawania miasta, jednak jutro też jest dzień. Nie namyślając się długo udałem się prostą drogą do domu.
Stanąłem przed drzwiami i pierwsze co powiedziałem - Nareszcie, dom... - westchnąłem głośno po czym zdjąłem plecak z ramion i przeszukiwałem go szukając kluczy do mieszkania. Nie mogłem ich znaleźć przez dłuższa chwilę więc zacząłem panikować, jednak po chwili rzucania się na boki znalazłem kluczę w swoich kieszeniach - to było dziwne ponieważ cały czas trzymałem tam ręce, jednak zdarza się. Sięgnąłem ręką klamki i wpychając klucz ochoczo go przekręcając pewnym ruchem przekręciłem klamkę drzwi. Milion myśli jak będzie wyglądał mój pokój? Czy nie będzie zbyt duży? Jednak miałem się o tym przekonać lada chwila. Przechodzę przez próg i rozglądam się po pokoju. Świetny - powiedziałem po oględzinach pokoju w którym miałem spać. Szczerze mówiąc nie miałem ochoty oglądać reszty pokoi, z tego co wiedziałem były to tylko łazienka i kuchnia więc z góry wiadomo jak będą wyglądać. Rozpiąłem swoją kamizelkę i rzuciłem nią niechlujnie o podłogę. Patrząc na nią pomyślałem że trzeba uzupełnić zapasy broni, ale o to mogłem zadbać jutro. Zrzucając siebie bandaże i zdejmując swoje sandały myślami byłem już w tych przygodach które mogły mnie czekać jutro, albo wcale. Byłem tak zmęczony że nawet nie miałem siły na zdjęcie reszty odzienia, położyłem się na łóżku i momentalnie chciałem zapaść w sen ale przypomniałem sobie że nie zamknąłem drzwi. Złodziej w pierwszej nocy w nowym domu raczej nie byłby fajną rzeczą więc wstałem i szybko zamknąłem drzwi na klucz a ów klucz położyłem na szafce nocnej. Teraz bez żadnych zmartwień mogłem położyć się spać i zatracić się w swojej świadomości.
0 x
Re: Mieszkanie Komatsu
Misja D 2/15
Zaraz po mojej pobudce postanowiłem oczywiście doprowadzić się do porządku w łazience. Po tym wszystkim zachciało mi się przedłużyć swoją pobudkę, dlatego przez parę minut chciałem spokojnie posiedzieć sobie koło okna, wypić herbatę i popatrzeć na zabiegane miasto. Jak chciałem zrobić tak też spróbowałem to zrobić, jednak kiedy już miałem siadać moją uwagę zwrócił dźwięk dobiegający zza drzwi. Było to dość ciche pukanie - na początku myślałem że jest to po prostu wina mieszkania, jednak dźwięk utrzymywał się przez dłuższą chwilę. Dopiero wtedy dostałem olśnienia że ktoś puka do mych drzwi, nie wpadło mi to do głowy ponieważ odwiedziny w pierwszym dniu mieszkania w nowym lokalu nie jest rzeczą często spotykaną. Kiedy już to sobie uświadomiłem od razu ruszyłem w stronę drzwi, osoba stojąca za nimi już i tak długo czekała. Miałem pewne obawy podchodząc do drzwi. Może to ktoś kto chcę mnie nastraszyć? Jednak szybko wykluczyłem tę opcję kiedy otworzyłem drzwi i ujrzałem przed nimi starszą panią. Była ubrana dosyć mrocznie - jak na pogrzeb. Od razu po otworzeniu powiedziałem - Witam Panią - cały czas uśmiechałem się do babuni, wyglądała na miłą osobę - Co Panią do mnie sprowadza? - dodałem i wskazałem na mój pokój na znak zaproszenia do środka mieszkania.
0 x
Re: Mieszkanie Komatsu
Misja D 4/15
Kiedy przyjrzałem się staruszce zobaczyłem że jest ona..Właściwie to wygląda ona jak chodzący trup, nie zdążyłem nawet zapytać czemu babunia jest w takim stanie kiedy ona nagle padła na podłogę jak kłoda. W pierwszej chwili myślałem że to może nogi na starość odmówiły posłuszeństwa? Jednak to nie było to, starsza kobieta po prostu nagle zemdlała. Podniosłem ją za ręce, nogi babci szurały o podłogę i jak najszybciej położyłem ją na łóżku, nie wiedziałem co robić - nie myślałem że sprawy potoczą się w takim kierunku. Szybko poleciałem do łazienki aby namoczyć pierwszą lepszą szmatę i przyłożyć ją do czoła babuni. Panika - to jedyne co może opisać mnie w tamtym momencie, jedyne co mogłem zrobić to iść po pomoc. Kiedy zakładałem już swoje obuwie babcia się ocknęła. Usiadła na brzegu łóżka, od razu do niej podszedłem i spytałem się - Nic Pani nie jest? Co się stało? Babunia po moim pytaniu wpadła w szal mówienia, mało co z tego rozumiałem ponieważ ten potok słów który spływał z jej ust był nie do zrozumienia. Po tym monologu udało mi się załapać mniej więcej o czym ta starsza osoba mówiła. Chodziło o męża staruszki, wczoraj była rocznica śmierci ów wspomnianego męża - dowiedziałem się tez że babcia była u mnie właśnie tamtej nocy. Kiedy to usłyszałem zrobiło mi się strasznie smutno, przez mój idiotyczny twardy sen babunia musiała czekać całą noc. Przepraszam że nie otworzyłem drzwi wcześniej, potrzebuję Pani czegoś? - spytałem, moja mina była wtedy bardzo przygnębiona, poczucie winy zżerało mnie od środka. Babcia powiedziała że trzeba wyczyścić pomnik, oczywiście się zgodziłem, byłem to winny tej starszej Pani. Nie ma najmniejszego problemu - odparłem pochylając głowę na dól - w końcu to moja wina że Pani jest w takim stanie, proszę tylko wskazać mi gdzie i zaraz tam pójdę. Potrzebuję Pani czegoś jeszcze? Może wody? - dodałem czekając na odpowiedz babuni.
0 x
Re: Mieszkanie Komatsu
By nie robić problemu, bo to tylko D, zostaniemy w tym temacie. Jak wyjdziesz z domu to opisz sobie ten mikro cmentarzyk i szukaj pomnika.
0 x
Re: Mieszkanie Komatsu
Misja 6/15
Nie spodziewałem się że babunia będzie aż taka ciężka...Albo ja tak słaby? Byłem strasznie wykończony kiedy już się uspokoiłem, jednak nieważne, kiedy babcia powiedziała że nic się nie stało wcale nie poczułem się lepiej, przeciwnie - poczułem się jeszcze gorzej ponieważ to były tylko puste słowa które miały mnie pocieszyć. Kiedy babunia powiedziała a właściwie spytała siebie czy mąż jej wybaczy zrobiło mi się strasznie przykro, czułem się jak potwór w skórze dziecka a przecież ja tylko spałem. Z drugiej strony starsza osoba nie musiała czekać pod drzwiami aż tyle czasu - mogła przecież pójść tam sama prawda? W jednej chwili podniosłem głowę i z uśmiechem na ustach powiedziałem - Jeszcze raz przepraszam. Jednak możemy tam pójść razem jeśli tylko Pani odzyska trochę sił a nawet jeśli Pani odmówi to może Pani tu zostać, niczego cennego tu nie mam a łóżka raczej Pani mi nie przeniesie - Zarumieniłem się lekką po skończonej wypowiedzi i obróciłem się w kierunku okna i zabrałem herbatę z parapetu koło okna - przeniosłem ją na stolik nocny koło łóżka, zabrałem z niego kluczę i wsadziłem do swojej prawej kieszeni. Wiedziałem że babcia w tym stanie raczej nigdzie się nie wybiera, była strasznie osłabiona więc nie liczyłem że ze mną pójdzie. Podszedłem do swoich butów założyłem je dość szybko, myślałem wtedy tylko o tym gdzie mogę znaleźć jakieś znicze na grób dziadunia. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę drzwi otwierając je, kiedy byłem w progu powiedziałem do babci - Nie martw się, powiem twojemu mężowi że to przeze mnie cię nie było, na pewno zrozumie, proszę tutaj odpocząć nie może się Pani teraz nadwyrężać - uśmiechnąłem się wtedy w kierunku babci i zamknąłem drzwi na klucz ruszając w poszukiwaniu jakiegoś sklepu w którym mogłem zdobyć znicz. W końcu znalazłem mały sklepik w którym mogłem znaleźć parę zniczy, pracowałam tam babcia podobna do żony dziadziunia którego miałem odwiedzić. Kupno przebiegło szybko i od razu ruszyłem w stronę cmentarza. Kiedy stanąłem przed bramą dosyć..cóż nie małego cmentarza byłem dosyć spięty ale wszedłem do niego mniej więcej pewnym krokiem szukając grobu Pana Hisano.
Opis cmentarza: Cmentarz dla mieszkańców miasta nie był wcale taki mały, na środku niego znajdywał się pomnik który przedstawiał...Kto wie? Ciężko to określić. Groby były poukładane rzędami a sam cmentarz wyglądał dosyć schludnie i nawet można by rzec pięknie na swój swój sposób.
Opis cmentarza: Cmentarz dla mieszkańców miasta nie był wcale taki mały, na środku niego znajdywał się pomnik który przedstawiał...Kto wie? Ciężko to określić. Groby były poukładane rzędami a sam cmentarz wyglądał dosyć schludnie i nawet można by rzec pięknie na swój swój sposób.
0 x
Re: Mieszkanie Komatsu
Misja D 8/15
Kiedy szukałem pomnika pod którym leży mąż babuni myślałem o słowach pani która sprzedała mi znicze...Czyli babcia nie zrobiła tego pierwszy raz? W sumie jest stara i pewnie prosi kogoś z sąsiedztwa o pomoc...Jednak czy ja jestem z jej sąsiedztwa? Może to złodziejka, ale ja nie mam niczego cennego..Nieważne, rozmyślając o słowach sprzedawczyni trochę zabłąkałem - chodziłem po tym cmentarzu bez celu ale na szczęście powróciłem do rzeczywistości. Szukając grobu pana Hisano rozmyślałem nad śmiercią, można powiedzieć że była to moja pierwsza refleksja na ten temat więc nie była ona zbyt mądra - było to coś w rodzaju luźnej rozmowy z samym sobą. W końcu, dotarłem na miejsce - co zobaczyłem na pierwszy rzut oka? Liście i znicze - tego się spodziewałem ale na pomniku było coś jeszcze. Tajemniczy symbol który przedstawiał..Ognisko i twarz ducha nad nim? Zaciekawiło mnie to, jednak nie mogłem nic z tym zrobić - nie jestem murarzem prawda? Położyłem nowe znicze na pomniku a stare położyłem gdzieś za siebie. Kiedy chciałem ściągnąć liście z pomnika zmógł się wiatr, niektóre liście już same pospadały z pomnika - ułatwiło mi to robotę chociaż trochę, może mam dzisiaj szczęście? Jednak nie czas było na gdybania czy mam to szczęście czy też nie, czas wracać do pracy. Dokładnie zgarniałem liście z pomnika aby nawet jeden mi nie umknął - starałem się zrobić to jak najdokładniej dla babuni. Kiedy skończyłem wystarczyło tylko zapalić znicze, położyć je, wrócić i zdać raport. Jak myślałem tak zrobiłem, znicze zapalone i postawione, czas wracać do domu.
0 x
Re: Mieszkanie Komatsu
Misja D 10/15
Głos mężczyzny który zastąpił mi drogę był straszny, przez chwilę myślałem że się na mnie rzuci jednak, dopiero wtedy dotarło do mnie co on powiedział. Patrząc się mu w oczy z paniką w swoich oczach rzekłem spanikowanym głosem.
- Ja nic tam...Nie..Babcia prosiła, mówiła że rocznica, że mąż, że trzeba wyczyścić - kiedy skończyłem gadać jak potłuczony odwróciłem wzrok na bok, westchnąłem i trochę się uspokoiłem aby wytłumaczyć wszystko temu facetowi.
- Nie robiłem nic złego...Przysięgam, żona Pana Hisano powiedziała że trzeba posprzątać grób męża..Nie mogłem odmówić starszej pani prawda? - Mój wzrok wciąż zwrócony na bok jednak wciąż widziałem ubiór tego mężczyzny. Wyglądał na prawdę groźnie jednak przy tym dość spektakularnie - jak prawdziwy samuraj. Może nim był? Może pan Ozaia też nim był? Miałem wtedy tylko nadzieję że nic złego się nie stanie. Przypomniałem sobie że nie wziąłem z domu torby z uzbrojeniem, więc w razie ataku nie mógłbym się bronić bronią, dlatego nie przestałem śledzić jego ruchów, w razie ataku chciałem po prostu zrobić unik.
- Ja nic tam...Nie..Babcia prosiła, mówiła że rocznica, że mąż, że trzeba wyczyścić - kiedy skończyłem gadać jak potłuczony odwróciłem wzrok na bok, westchnąłem i trochę się uspokoiłem aby wytłumaczyć wszystko temu facetowi.
- Nie robiłem nic złego...Przysięgam, żona Pana Hisano powiedziała że trzeba posprzątać grób męża..Nie mogłem odmówić starszej pani prawda? - Mój wzrok wciąż zwrócony na bok jednak wciąż widziałem ubiór tego mężczyzny. Wyglądał na prawdę groźnie jednak przy tym dość spektakularnie - jak prawdziwy samuraj. Może nim był? Może pan Ozaia też nim był? Miałem wtedy tylko nadzieję że nic złego się nie stanie. Przypomniałem sobie że nie wziąłem z domu torby z uzbrojeniem, więc w razie ataku nie mógłbym się bronić bronią, dlatego nie przestałem śledzić jego ruchów, w razie ataku chciałem po prostu zrobić unik.
0 x
Re: Mieszkanie Komatsu
Misja D 12/15
Kiedy mężczyzna skończył przekazywać wiadomość do dostarczenia babuni i wręczył mi te pieniądze jedyne co mi zostało to podać swoją odpowiedź...A właściwie tylko potwierdzić usłyszane prze zemnie rozkazy, nie było tego można nazwać prośbą, prawda?
- Tak oczywiście przekaże...Lepiej już pójdę to zrobić, do widzenia Panu - Nadal byłem spanikowany, o co mu mogło chodzić? Nikt nie chcę syna babki Hisano w tym mieście? Sam nigdy bym nie zgadł o co mu chodzi, ale nie ma się temu co dziwić. Pośpiesznym krokiem kierowałem się do drzwi swojego mieszkania. Otwierając go kluczem i wchodząc do mieszkania rzekłem.
- Wróciłem proszę Pani - uśmiechnąłem się wtedy do babci jednak na krótką chwilkę. Babcia nadal leżała na łóżku, wyglądała na pewno lepiej niż na naszym pierwszym spotkaniu, zapewne odzyskała chociaż trochę sił.
- Grób Pani męża jest już posprzątany, kiedy tam byłem spotkałem też dziwny wyryty znak na pomniku Pani męża. Ognisko nad którym znajduję się jakaś twarz...Nie wiem tylko tak to mogę opisać - Kiedy wspomniałem o znaku mój wzrok powędrował ku podłodze, teraz trzeba wypełnić wolę tego tajemniczego faceta i przekazać babci słowa mężczyzny.
- To nie wszystko... Kiedy wracałem spotkałem tajemniczego mężczyznę, znał Pani męża..Panią zresztą też, powiedział że lepiej będzie jak Pani syn nie wpadł na podobny pomysł bo nikt go nie chce w tym mieście. Kazał mi to przekazać - na mojej twarzy w tym momencie wyskoczył lekki rumieniec, stałem koło babci i czekałem na obrót spraw.
- Tak oczywiście przekaże...Lepiej już pójdę to zrobić, do widzenia Panu - Nadal byłem spanikowany, o co mu mogło chodzić? Nikt nie chcę syna babki Hisano w tym mieście? Sam nigdy bym nie zgadł o co mu chodzi, ale nie ma się temu co dziwić. Pośpiesznym krokiem kierowałem się do drzwi swojego mieszkania. Otwierając go kluczem i wchodząc do mieszkania rzekłem.
- Wróciłem proszę Pani - uśmiechnąłem się wtedy do babci jednak na krótką chwilkę. Babcia nadal leżała na łóżku, wyglądała na pewno lepiej niż na naszym pierwszym spotkaniu, zapewne odzyskała chociaż trochę sił.
- Grób Pani męża jest już posprzątany, kiedy tam byłem spotkałem też dziwny wyryty znak na pomniku Pani męża. Ognisko nad którym znajduję się jakaś twarz...Nie wiem tylko tak to mogę opisać - Kiedy wspomniałem o znaku mój wzrok powędrował ku podłodze, teraz trzeba wypełnić wolę tego tajemniczego faceta i przekazać babci słowa mężczyzny.
- To nie wszystko... Kiedy wracałem spotkałem tajemniczego mężczyznę, znał Pani męża..Panią zresztą też, powiedział że lepiej będzie jak Pani syn nie wpadł na podobny pomysł bo nikt go nie chce w tym mieście. Kazał mi to przekazać - na mojej twarzy w tym momencie wyskoczył lekki rumieniec, stałem koło babci i czekałem na obrót spraw.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości