- Skrót: Pitu pitu, a potem użycie wcześniej wystrzelonego piachu do próby pojmania/zatrzymania/spowolnienia trzech bestii na froncie.
[Event] Oniniwa: Grupa broniąca
- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca
- To było nie do przyjęcia co odstawiał ten pachołek. Zadarł japę, gdy cała grupa próbowała jednak zachować czujność i nie dać się zaskoczyć z żadnej ze stron, eliminując zagrożenie przechodząc w jednym, zwartym szyku. Nie dość, że złamał szyk to zmusił Białego Demona do opuszczenia lewej flanki na rzecz uratowania jego nędznego życia, które zaraz sam skróci. To jednak miało dopiero nadejść, ponieważ tuż po odepchnięciu tego imbecyla do tyłu, białowłosy trzymając jedną z katan w dłoni, uniósł ją na wysokość torsu ostrzem równolegle do brzucha jakby miał się bronić, obserwując co stanie przed nimi. Nie rozczarował się, gdy jego oczy zapłonęły ogniem widząc nadchodzące zagrożenie.
Keira rozwiała mgłę, dzięki czemu zyskał o wiele większą możliwość dojrzenia tego co przed nim. Dobry ruch. Miraże pojawiały się i znikały, jednak nie można było sobie pozwolić na dekoncentrację – to nie była iluzja. Mowa o Fuuinjutsu, o którym Kju wiedział tyle ile o niedoścignionym tyłku pewnej kryształowej królowej. Niewiele. No, może poza tym, że sam posiadał potężny tatuaż Fuuinjutsu na brzuchu, który więził w nim potężną bestię, która co rusz próbowała podzielić się z nim swoją siłą w świadomym dla siebie celu – uwolnienia się i siania postrachu wśród niewinnych. Niewiele różniła się w takim razie od samego Shiroyasha, który nigdy nie czuł się powiązany z tymi, których nie znał.
Po chwili sam Kju, śmignął szybciej od rzuconych shurikenów by właśnie pojawić się obok tego, który wkurwił go niemiłosiernie i nie posłuchał kolejnej dobrej rady. Chwyciwszy go za kark jak małe zwierze, Koci shinobi nie dał mu czasu na reakcję, wypychając go za siebie. Wtem ujrzał, że przed nim pojawia się dwójka przeciwników, która ruszyła wprost na niego. No to się zaczęła zabawa. Zawszeni Juugo. Więc się zaczęła rozróba w mieście, a Kju staje naprzeciwko dwójki potworów, które nie dadzą mu nawet chwili namysłu. Nie potrzebował go, czuł się napalony błękitnym płomieniem, który buzował w nim od początku starć z tymi psycholami. Białowłosy zauważył jedno – dwa potwory zmierzały agresywnie i szybko w ich kierunku, przez co musiał reagować – widział też wysuniętego na przód Harishama, który go kurwa zignorował po odciągnięciu. Łamał wszelkie zasady, na co nie dało się nie zareagować, jednak pierw życie wszystkich, później tego chłystka. Niemal natychmiast chowając katanę, którą trzymał, składał pieczęci do kolejnej już techniki elementu ognia, która miała trafić bezpośrednio w najdalej wysunięte stwory i eksplodować na nich technikę elementu ognia. Białowłosy na razie obserwował sytuację i zwrócił się do Nie-Natsu:
- Akahoshi, myślisz o tym samym co ja? Skonfrontujemy się z nimi? - rzucił pewny siebie tuż po wykonaniu techniki, dobywając jednej z katan - czarnej ze stali kantańskiej. Był gotowy by ruszyć na potwory, które prawdopodobnie przeżyją jego jutsu. Gotów był do tańca i cięcia ich twardych skór, a najlepiej pozbywania się ich głów. Technika miała przelecieć tuż obok wysuniętego Haszirama, którego teraz zignorował. Niech idzie na śmierć na przód, jeżeli trzeba i tak go wyprzedzi by zaatakować pierwszym. Jeśli sam wpadnie mu pod miecz to... Biada mu.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca
Miał okazję się wykazać. Swoim niesamowitym intelektem, przenikliwym umysłem. Umiejętnością łączenia faktów, logiki. I powierzchowną skromnością. Oczywiście były to cechy każdego dobrego medyka, bo wszystko to było potrzebne do łączenia potencjalnie niepowiązanych ze sobą objawów w celu znalezienia choroby. Dlatego też Mujin potrafił szybko połączyć fakty o tych tajemniczych bytach i wysnuć odpowiedni wniosek. Czy był dobry? Najprawdopodobniej. Jak uzyskać taki efekt? Pieczęcią? To było już mocno niepewne. Medyk jednak wiedział o nieomylności swojej teorii. Nie mógł się mylić w aż taki sposób, skoro wszystko sprowadzało się do jednej wyłącznie opcji. Echo przeszłości w formie tej dwójki już wróciło na swoje miejsce. Technika pieczęci, ale jak podtrzymywana? Jednorazowy koszt za coś co może samodzielnie się regenerować i wrócić do cyklu? Brzmiało abstrakcyjnie, ale tutaj wszystko takowe było. Nadal Mujin używał sensu, logiki i zasad obowiązujących w świecie to rozwiązywania problemów tutaj.
Dowódca przyjął jego odpowiedź. Ktoś z ich grupy krzyknął, zwracając uwagę potworności przed nimi. Raczej taka była ich rola, przecież mieli zwabiać do siebie zagrożenie. Nie mogło być tak, że oni sobie chodzą i mogą stanowić zagrożenie dla grupy poszukiwawczej. Sytuacja wymagała, żeby się nimi zająć. I tak też mieli zamiar zrobić. Znaczy się - tak powinni zrobić. I sądząc po reakcjach innych, tak też będą czynić. Ichirou przynajmniej, jego piach był precyzyjny i zabójczy. Co prawda reka jednego z potworów zmieniła się w tarczę, ale... Czy on faktycznie był w stanie zmienić właściwości i kształt swojego ciała? To było niezwykle interesujące. Mogli zmieniać swoje ciała w zależności od potrzeb? Rosło im mięso? Rozciągała skóra? Jaka to była tkanka? Naprawdę potrzebował t owiedzieć, naprawdę potrzebował zbadać ten fenomen.
Jedna z sojuszniczek, ta która wcześniej zdecydowała się na atakowanie wiatrem, ta z kryształowym smokiem, została powalona. Jej smok zostal zaatakowany przez wroga i w efekcie spadł do jednego z butynków. Samurai Seinaru już do niej biegł, ale Mujin brał pod uwagę że koniecznym może być zajęcie się nią. Seinaru był bardziej kompetentny do walki bezpośredniej z dwoma aż wrogami, lepiej było to zostawić mu. Pytanie czemu właściwie dziewczę wyszło z szeregu i chciało działać całkowicie niezależnie. Brak umiejętności do współpracy w takich warunkach był nawet gorszy od głośnych dźwięków wydawanych przez jednego z ich towarzyszy. No nic, ale to nie był kłopot Mujina. Znaczy się nie no, był, oczywiście że był. Ale nie był to problem który mógłby rozwiązać.
Co mógł zrobić Mujin? Dwójka przed nimi padła. Jeden po lewej został żywy. Na nim powinien się skupiać. Ile zostało mu robactwa? Robactwa przy sobie, znaczy się... Wcale. Prawie nic, wszystkie które miał były poza nim. Mujin szybko zdjął duży zwój z pleców i otworzył go. Przyłożył rękę do powierzchni zwoju i przelał nieco chakry. Miał zamiar odpieczętować nieco swoich robaków żeby uzupełniły jego zasoby. A tymczasem musiał zająć się dwoma problemami. Wokoło siebie miał nieco robaków, latających wokoło w przestrzeni, dlatego wysłał je wszystkie na wroga który schodził z dachu. Robaki jak zawsze miały za zadanie wejść w bardziej wrażliwe elementy ciała potwora. Kupić czas, rozproszyć. Utrudnić walkę.
1) Mujin wysyła robaki wokoło niego do ataku na potwora na dachu po lewej.
2) Mujin wraca swoje robaki z martwych na przodzie (30%).
3) Te procenty które zostają (15%) atakują tarczownika. Wysysają chakrę w okolicach twarzy.
4) Mujin odpieczętowuje z dużego zwoju na plecach 40% robaków żeby uzupełnić zasoby.
Użyte:
Dowódca przyjął jego odpowiedź. Ktoś z ich grupy krzyknął, zwracając uwagę potworności przed nimi. Raczej taka była ich rola, przecież mieli zwabiać do siebie zagrożenie. Nie mogło być tak, że oni sobie chodzą i mogą stanowić zagrożenie dla grupy poszukiwawczej. Sytuacja wymagała, żeby się nimi zająć. I tak też mieli zamiar zrobić. Znaczy się - tak powinni zrobić. I sądząc po reakcjach innych, tak też będą czynić. Ichirou przynajmniej, jego piach był precyzyjny i zabójczy. Co prawda reka jednego z potworów zmieniła się w tarczę, ale... Czy on faktycznie był w stanie zmienić właściwości i kształt swojego ciała? To było niezwykle interesujące. Mogli zmieniać swoje ciała w zależności od potrzeb? Rosło im mięso? Rozciągała skóra? Jaka to była tkanka? Naprawdę potrzebował t owiedzieć, naprawdę potrzebował zbadać ten fenomen.
Jedna z sojuszniczek, ta która wcześniej zdecydowała się na atakowanie wiatrem, ta z kryształowym smokiem, została powalona. Jej smok zostal zaatakowany przez wroga i w efekcie spadł do jednego z butynków. Samurai Seinaru już do niej biegł, ale Mujin brał pod uwagę że koniecznym może być zajęcie się nią. Seinaru był bardziej kompetentny do walki bezpośredniej z dwoma aż wrogami, lepiej było to zostawić mu. Pytanie czemu właściwie dziewczę wyszło z szeregu i chciało działać całkowicie niezależnie. Brak umiejętności do współpracy w takich warunkach był nawet gorszy od głośnych dźwięków wydawanych przez jednego z ich towarzyszy. No nic, ale to nie był kłopot Mujina. Znaczy się nie no, był, oczywiście że był. Ale nie był to problem który mógłby rozwiązać.
Co mógł zrobić Mujin? Dwójka przed nimi padła. Jeden po lewej został żywy. Na nim powinien się skupiać. Ile zostało mu robactwa? Robactwa przy sobie, znaczy się... Wcale. Prawie nic, wszystkie które miał były poza nim. Mujin szybko zdjął duży zwój z pleców i otworzył go. Przyłożył rękę do powierzchni zwoju i przelał nieco chakry. Miał zamiar odpieczętować nieco swoich robaków żeby uzupełniły jego zasoby. A tymczasem musiał zająć się dwoma problemami. Wokoło siebie miał nieco robaków, latających wokoło w przestrzeni, dlatego wysłał je wszystkie na wroga który schodził z dachu. Robaki jak zawsze miały za zadanie wejść w bardziej wrażliwe elementy ciała potwora. Kupić czas, rozproszyć. Utrudnić walkę.
1) Mujin wysyła robaki wokoło niego do ataku na potwora na dachu po lewej.
2) Mujin wraca swoje robaki z martwych na przodzie (30%).
3) Te procenty które zostają (15%) atakują tarczownika. Wysysają chakrę w okolicach twarzy.
4) Mujin odpieczętowuje z dużego zwoju na plecach 40% robaków żeby uzupełnić zasoby.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
- Toshiro
- Posty: 1355
- Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito | San
- Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png - Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=105025#p105025
- GG/Discord: Harikken#4936
Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca
Krzyk Harishama rozległ się pustym echem po okolicy. Zupełnie jak wcześniej niosły się krzyki ślepego dzieciaka, który został bardzo szybko uciszony. Czy tak teraz będzie i tym razem? Spojrzał się na ludzi, którzy byli najbliżej niego czekając, aż, któreś z ostrzy przeszyje jego ciało pozbawiając życia kolejnego szkodnika. Tak się jednak nie stało. Ot, posłał jedynie zdziwione spojrzenie w kierunku osób, które były niedaleko krzykacza. Białowłosy szermierz jedyne co zrobił to tak na prawdę przepchnął go do tyłu i nakazał nie przeszkadzać. Jakby nie patrzeć nie było też czasu na użeranie się z nim, tym bardziej, że przez ich działania i tak pojawiło się więcej szkodników do pozbycia. Jednak przed tym zdążyli się mniej więcej wymienić między sobą spostrzeżeniami. Spojrzał tylko w kierunku medyka, który tak na prawdę powtórzył jego słowa w nieco inny sposób. No Ameryki to on nie odkrył.
Gdy zobaczył jak inni mimo wszystko składali Kai to jedynie pokręcił głową z zażenowaniem. Nie było możliwości żeby to była iluzja. On to wiedział. Dlatego dzielił się z nimi tymi informacjami. Jak widać jednak nie wszyscy mu ufali, nawet Keira, która była z tych samych rejonów co on. Nie żeby go to zabolało czy coś, ale warto zapamiętać osoby, które miały co do niego wątpliwości - tak na wszelki wypadek. Grono nie było zbyt wielkie, bo aż dwie osoby. Być może inni zrezygnowali, gdy po prostu widzieli, że nic to nie wniosło. Ha! A nie mówiłem?
-Może, ale nie musi. Juugo się go boją, a inne twory atakują. W każdym razie łatwo będzie to sprawdzić gdy dojdzie do spotkania. - zwrócił się do medyka, gdy na ich oczach jeden z Juugo starał się rozszarpać jedną z kobiet. Rzeczywiście wielki twór mógł być wspomnieniem i wtedy po ataku powinien się po prostu rozpłynąć. Pytaniem pozostawało - co to do cholery było? Tym bardziej, że albo to dalej żyło, albo żyło kiedyś.Aż dziwne, że nie było tego wszystkiego wcześniej żeby "tutejsi" nauczyli się, że nie mogą sobie zrobić z nich pożywki? Hakusei rzeczywiście wspominał coś o tym, że nie udało się tego wykryć wcześniej, więc być może to oni spowodowali, że to coś się tutaj pojawiło? A jak nie oni to może druga grupa? Swoją drogą był ciekaw jak sobie radzili. Nie było jednak żadnego sposobu, aby się dowiedzieć. W takim razie trzeba było skupić się na swoim zadaniu i tym, aby pomóc im jak najbardziej mogli.
-To było moim pierwszym skojarzeniem, ale nie jestem pewien. Szczególnie po tym jak to wygląda.- odpowiedział Hakuseiowi. No właśnie, bo jak opisać coś czego się nie zna? Nie wyglądało to na fuuinjutsu, ale ten znak, przy którym kumulowała się chakra... To coś jakby połączenie dwóch sztuk, a może nawet trzech? Nie było jednak czasu na dłuższe rozmowy, więc nie mógł się wymienić swoimi pełnymi poglądami z Hakuseiem czy Mujinem. Na rozkaz o dalszym prowadzeniu skinął jedynie głową. Mogłoby się wydawać, że teraz całkiem sporo od niego zależało, więc założenie, że powinien oszczędzać chakrę było jak najbardziej prawidłowe. Wcześniej w otwartej walce mógł się wykazać z innej strony, teraz musiał jednak obrać zupełnie inną rolę. Jak najbardziej mu to pasowało, a oprócz tego pokazywało, że rzeczywiście może się wykazać w niejednej dziedzinie.Gdy bestie zaczęły zbliżać się w ich stronę nic dziwnego, że techniki po raz kolejny zaczęły wstrząsać tą okolicą. Szermierze ruszyli. Reszta z tyłu starała się ich wspierać. Nishiyama zaś odpowiadał za kontrolę otoczenia i określanie co jest prawdziwe, a co nie.
-Dom po lewej również nie jest do końca prawdziwy. Drzwi są tak na prawdę zamknięte.- poinformował o swoich spostrzeżeniach najszybciej i jak najkonkretniej jak potrafił, bo rzeczywiście budynek tam się znajdował, ale... Zdecyodwanie nie w takiej formie jakiej mógł prezentować się dla innych. Wtem zza ich pleców zaczęły dobiegać kolejne dźwięki, których nikt by zupełnie się nie spodziewał. Instynktownie zerknął za siebie, aby zobaczyć co to jest. No pewnie, jeszcze tego im brakowało żeby nawet w tych porąbanych wizjach pokazywały im się muczące krowy.
-Z bramą jest podobnie, jest w takim stanie w jakim ją zostawiliśmy. Podejrzewam, że może to wskazywać na chęć ukrycia czegoś. Powinniśmy iść dalej. Podejrzewam, że cały ten teren jest objęty tą techniką, więc możemy spodziewać się więcej zmyłek. Będę informować na bieżąco.- po raz kolejny postanowił się podzielić zebraną wiedzą i wysuniętymi z nań wnioskami. Czy to była jakaś technika? Tak na prawdę nie wiedział, ale wolał to tak roboczo nazwać, żeby nie musieć znów tłumaczyć o co konkretnie mu chodzi.
Manewr Keiry był strasznie ryzykowny narażając ją jak i innych na niebezpieczeństwo. Nishiyama doskonale wiedział, że nie ma jak jej pomóc, na szczęście w jej kierunku ruszył Seinaru. Pomimo tego, że niektórzy nie znali się tutaj z innymi zbyt dobrze, to mimo wszystko jakoś to wyglądało i działało. Nie miał pojęcia jak, ale działało. Mówią, że jak coś jest głupie i działa, to nie jest głupie. Toshiro skupił się więc na tym co mógł w tej sytuacji zrobić, czyli obserwowaniu otoczenia i wyłapywaniu chakrowych tworów, czy czymkolwiek były te duchy, a oprócz tego doszły do tego budynki... No na prawdę, gorzej być już chyba nie mogło. Znaleźli się w miejscu gdzie nie wiadomo co jest prawdziwe, a co nie. Zupełnie jak w jego iluzjach, chociaż to co było przed ich oczami zdecydowanie nie należało do tej sztuki, którą posługiwał się również czarnowłosy. Znał ją zbyt dobrze, a poza tym posiadał oczy, które bez problemu ją rozpoznawały. Nie mógł się przecież mylić, a przynajmniej nie w tej dziedzinie.
Chakra:
Gdy zobaczył jak inni mimo wszystko składali Kai to jedynie pokręcił głową z zażenowaniem. Nie było możliwości żeby to była iluzja. On to wiedział. Dlatego dzielił się z nimi tymi informacjami. Jak widać jednak nie wszyscy mu ufali, nawet Keira, która była z tych samych rejonów co on. Nie żeby go to zabolało czy coś, ale warto zapamiętać osoby, które miały co do niego wątpliwości - tak na wszelki wypadek. Grono nie było zbyt wielkie, bo aż dwie osoby. Być może inni zrezygnowali, gdy po prostu widzieli, że nic to nie wniosło. Ha! A nie mówiłem?
-Może, ale nie musi. Juugo się go boją, a inne twory atakują. W każdym razie łatwo będzie to sprawdzić gdy dojdzie do spotkania. - zwrócił się do medyka, gdy na ich oczach jeden z Juugo starał się rozszarpać jedną z kobiet. Rzeczywiście wielki twór mógł być wspomnieniem i wtedy po ataku powinien się po prostu rozpłynąć. Pytaniem pozostawało - co to do cholery było? Tym bardziej, że albo to dalej żyło, albo żyło kiedyś.Aż dziwne, że nie było tego wszystkiego wcześniej żeby "tutejsi" nauczyli się, że nie mogą sobie zrobić z nich pożywki? Hakusei rzeczywiście wspominał coś o tym, że nie udało się tego wykryć wcześniej, więc być może to oni spowodowali, że to coś się tutaj pojawiło? A jak nie oni to może druga grupa? Swoją drogą był ciekaw jak sobie radzili. Nie było jednak żadnego sposobu, aby się dowiedzieć. W takim razie trzeba było skupić się na swoim zadaniu i tym, aby pomóc im jak najbardziej mogli.
-To było moim pierwszym skojarzeniem, ale nie jestem pewien. Szczególnie po tym jak to wygląda.- odpowiedział Hakuseiowi. No właśnie, bo jak opisać coś czego się nie zna? Nie wyglądało to na fuuinjutsu, ale ten znak, przy którym kumulowała się chakra... To coś jakby połączenie dwóch sztuk, a może nawet trzech? Nie było jednak czasu na dłuższe rozmowy, więc nie mógł się wymienić swoimi pełnymi poglądami z Hakuseiem czy Mujinem. Na rozkaz o dalszym prowadzeniu skinął jedynie głową. Mogłoby się wydawać, że teraz całkiem sporo od niego zależało, więc założenie, że powinien oszczędzać chakrę było jak najbardziej prawidłowe. Wcześniej w otwartej walce mógł się wykazać z innej strony, teraz musiał jednak obrać zupełnie inną rolę. Jak najbardziej mu to pasowało, a oprócz tego pokazywało, że rzeczywiście może się wykazać w niejednej dziedzinie.Gdy bestie zaczęły zbliżać się w ich stronę nic dziwnego, że techniki po raz kolejny zaczęły wstrząsać tą okolicą. Szermierze ruszyli. Reszta z tyłu starała się ich wspierać. Nishiyama zaś odpowiadał za kontrolę otoczenia i określanie co jest prawdziwe, a co nie.
-Dom po lewej również nie jest do końca prawdziwy. Drzwi są tak na prawdę zamknięte.- poinformował o swoich spostrzeżeniach najszybciej i jak najkonkretniej jak potrafił, bo rzeczywiście budynek tam się znajdował, ale... Zdecyodwanie nie w takiej formie jakiej mógł prezentować się dla innych. Wtem zza ich pleców zaczęły dobiegać kolejne dźwięki, których nikt by zupełnie się nie spodziewał. Instynktownie zerknął za siebie, aby zobaczyć co to jest. No pewnie, jeszcze tego im brakowało żeby nawet w tych porąbanych wizjach pokazywały im się muczące krowy.
-Z bramą jest podobnie, jest w takim stanie w jakim ją zostawiliśmy. Podejrzewam, że może to wskazywać na chęć ukrycia czegoś. Powinniśmy iść dalej. Podejrzewam, że cały ten teren jest objęty tą techniką, więc możemy spodziewać się więcej zmyłek. Będę informować na bieżąco.- po raz kolejny postanowił się podzielić zebraną wiedzą i wysuniętymi z nań wnioskami. Czy to była jakaś technika? Tak na prawdę nie wiedział, ale wolał to tak roboczo nazwać, żeby nie musieć znów tłumaczyć o co konkretnie mu chodzi.
Manewr Keiry był strasznie ryzykowny narażając ją jak i innych na niebezpieczeństwo. Nishiyama doskonale wiedział, że nie ma jak jej pomóc, na szczęście w jej kierunku ruszył Seinaru. Pomimo tego, że niektórzy nie znali się tutaj z innymi zbyt dobrze, to mimo wszystko jakoś to wyglądało i działało. Nie miał pojęcia jak, ale działało. Mówią, że jak coś jest głupie i działa, to nie jest głupie. Toshiro skupił się więc na tym co mógł w tej sytuacji zrobić, czyli obserwowaniu otoczenia i wyłapywaniu chakrowych tworów, czy czymkolwiek były te duchy, a oprócz tego doszły do tego budynki... No na prawdę, gorzej być już chyba nie mogło. Znaleźli się w miejscu gdzie nie wiadomo co jest prawdziwe, a co nie. Zupełnie jak w jego iluzjach, chociaż to co było przed ich oczami zdecydowanie nie należało do tej sztuki, którą posługiwał się również czarnowłosy. Znał ją zbyt dobrze, a poza tym posiadał oczy, które bez problemu ją rozpoznawały. Nie mógł się przecież mylić, a przynajmniej nie w tej dziedzinie.
Chakra:
Ukryty tekst
Techniki:
Ukryty tekst
KP:
Ukryty tekst
0 x
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca
Czy rozkazy były jasne? Cóż… Panna Kouseki, która do niedawna wykazywała sporą ostrożność i rezerwę, chyba zaczynała trochę tracić zimną krew. Prawa flanka należała do szermierzy, to oni mieli ją ochraniać i co tu duży kryć, niebieskooki zbierał się do skoordynowanego z białowłosym wojownikiem ataku, ale… masa kryształu zdecydowała się mu to uniemożliwić. Mało tego, poruszająca się we względnie powolny sposób, masa kryształu nie tylko zdołała chwycić Jugo, które miały iść i na spotkanie ostrza samuraja, ale również zwalić na siebie i właścicielkę budynek. Niebieskooki nie wierzył w pierwszej chwili temu, co widzi – to była brawura granicząca z szaleństwem lub… poszukiwaniem śmierci.
– Idę z tobą, senpai. – ryknął głośno do drugiego samuraja który zdecydował się ruszyć na pomoc kunoichi, logicznym było, by wesprzeć, zwłaszcza, że Asagi był obecnie najbliżej. Co prawda, skoro Jugo dał się złapać smokowi to raczej nie prezentowali jakiejś nadzwyczajnej sprawności, skoro tak łatwo pochwycił je kryształowy twór, ale należało zachować ostrożność i nie przeceniać swoich możliwości.
Niebieskooki wyciągając naukę z poprzednich starć zamierza sięgnąć po technikę kenryuto, po czym wraz z nią ruszyć w stronę rumowiska – pierwszy problem? Ograniczona widoczność, tutaj trzeba być czujnym, bowiem zagrożenie to nie tylko Jugo, ale również pozostałości budynku. Dodatkowo trzeba działać sprawnie i nie oberwać od jakiegoś sojuszniczej techniki. To się już dzisiaj zdarzyło, czyż nie?
– Kouseki-dono, gdzie jesteś!? – zawoła Asagi wkraczając do ruin, gotów zabić swoim mieczem potwora, który się pierwszy nawinie. Wspomaganym chakrą ostrzem będzie ciął najchętniej przez twarz bestii i pociągnie je aż do biodra, oczywiście, jeśli pierwsza napatoczy się Keira, to jej nic nie robi.
Założywszy, że nic tutaj nic go jeszcze nie zaatakowało, Asagi będzie szukał Keiry, Juugo oraz Seinaru – muszą dobrze skoordynować atak. Jeśli Keira będzie zajęta walką z bestią, to niebieskooki zaatakuje tak, by stwór znaleźć lukę w obronie skupionego na niej potwora i doskoczyć za pomocą Hiken: Tsukikage z zamiarem ścięcia mu głowy, lub też zadani rany przez korpus. Następnie szybki zwrot i kończące cięcie przez głowę.
Jeśli jednak potwór zaszarżuje na samuraja, to ten poczeka aż ten się na niego odpowiednio rozpędzi, tak jakby chciał wyskoczyć do cięcie, ale… tutaj myk: Miast to uczynić, niebieskooki uskoczy sprawnie w bok, by się z nim wyminąć, jednocześnie wykonując (a w zasadzie kończąc) Uragiri – szerokie cięcie za plecy, by dziabnąć stwora w momencie mijanki (gdy ten będzie za jego plecami), następnie szybki zwrot i następnie szybka seria Kakita Ryu: Gōkasei wymierzona w korpus wroga – zasypać pchnięciami i zabić. W tym momencie senpai powinien sobie poradzić z drugą bestią, ewentualnie utłucze ją Keira.
Jak się już posprzątało, to wracamy do formacji!
Skrót:
– Idę z tobą, senpai. – ryknął głośno do drugiego samuraja który zdecydował się ruszyć na pomoc kunoichi, logicznym było, by wesprzeć, zwłaszcza, że Asagi był obecnie najbliżej. Co prawda, skoro Jugo dał się złapać smokowi to raczej nie prezentowali jakiejś nadzwyczajnej sprawności, skoro tak łatwo pochwycił je kryształowy twór, ale należało zachować ostrożność i nie przeceniać swoich możliwości.
Niebieskooki wyciągając naukę z poprzednich starć zamierza sięgnąć po technikę kenryuto, po czym wraz z nią ruszyć w stronę rumowiska – pierwszy problem? Ograniczona widoczność, tutaj trzeba być czujnym, bowiem zagrożenie to nie tylko Jugo, ale również pozostałości budynku. Dodatkowo trzeba działać sprawnie i nie oberwać od jakiegoś sojuszniczej techniki. To się już dzisiaj zdarzyło, czyż nie?
– Kouseki-dono, gdzie jesteś!? – zawoła Asagi wkraczając do ruin, gotów zabić swoim mieczem potwora, który się pierwszy nawinie. Wspomaganym chakrą ostrzem będzie ciął najchętniej przez twarz bestii i pociągnie je aż do biodra, oczywiście, jeśli pierwsza napatoczy się Keira, to jej nic nie robi.
Założywszy, że nic tutaj nic go jeszcze nie zaatakowało, Asagi będzie szukał Keiry, Juugo oraz Seinaru – muszą dobrze skoordynować atak. Jeśli Keira będzie zajęta walką z bestią, to niebieskooki zaatakuje tak, by stwór znaleźć lukę w obronie skupionego na niej potwora i doskoczyć za pomocą Hiken: Tsukikage z zamiarem ścięcia mu głowy, lub też zadani rany przez korpus. Następnie szybki zwrot i kończące cięcie przez głowę.
Jeśli jednak potwór zaszarżuje na samuraja, to ten poczeka aż ten się na niego odpowiednio rozpędzi, tak jakby chciał wyskoczyć do cięcie, ale… tutaj myk: Miast to uczynić, niebieskooki uskoczy sprawnie w bok, by się z nim wyminąć, jednocześnie wykonując (a w zasadzie kończąc) Uragiri – szerokie cięcie za plecy, by dziabnąć stwora w momencie mijanki (gdy ten będzie za jego plecami), następnie szybki zwrot i następnie szybka seria Kakita Ryu: Gōkasei wymierzona w korpus wroga – zasypać pchnięciami i zabić. W tym momencie senpai powinien sobie poradzić z drugą bestią, ewentualnie utłucze ją Keira.
Jak się już posprzątało, to wracamy do formacji!
Skrót:
- Asagi rusza do gruzów wesprzeć Keire/przynieść jej ciało.
- W gruzach – jak znajdzie wroga z którym Keira walczy, to szuka miejsca na wprowadzenie własnego cięcia, albo walczy 1 na 1.
- Potem wraca do formacji.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Natsume Yuki
- Postać porzucona
- Posty: 1885
- Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
- Wiek postaci: 31
- Ranga: Nukenin S
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=199
- GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
- Multikonta: Iwan zza Miedzy
Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca
Chociaż walka dopiero się zaczęła, już teraz dało się zauważyć że grupa najemników zdobyła chociaż częściową przewagę. Wrogowie starali się zaatakować z kilku stron, zmuszając ich do wycofania się, lecz nie spodziewali się że od frontu oberwą takim natłokiem chakry: najpierw, widząc że za chwilę będą mieli kontakt z piaskowymi pociskami wystrzelonymi przez Ichirou, Juugo zostali zmuszeni do defensywy, zasłonięci jakąś silną tarczą ze strony swojego pobratymca. Niewiele później, zza ich pleców wyskoczył kolejny duet, który pragnął zaatakować ugrupowanie shinobi z całego świata: tych jednak dosięgnęła kolejna technika wiatru zastosowana przez zamaskowanego. Kazekiri nie miało najmniejszego problemu z przebiciem ich powłok skórnych, nawet wzmocnionych przez tę dziwaczną chakrę. Uśmiechnął się krzywo pod maską, po czym spojrzał w kierunku Ichirou i kiwnął powoli głową - na znak podziękowania za współpracę.
Wyglądało na to, że niektórzy w ich grupie zaczynają mieć problemy z samokontrolą. Najpierw chaos wprowadzał Harisham, który uparcie, pomimo upomnień, próbował okrzykami zwrócić na siebie jak największą uwagę - nawet pomimo tego, że na pierwszy rzut oka dało się zauważyć, że młodzieniec w otwartej walce nie wytrzyma nawet minuty. Druga była Keira, która zamiast trzymać się tyłów i skupiać na defensywie - tak jak jej polecił zarówno Yuki, jak i Hakusei - postanowiła rzucić się naprzód do boju, czego efektem było wbicie się w budynek obok nich, i praktyczne zawalenie go na swoją głowę. Natsume westchnął ciężko, czując lekkie ukłucie irytacji. No po prostu fantastycznie - tylko tego im jeszcze brakowało, żeby pozwolić sobie na straty przez nierozwagę.
Lewą stroną zajmowali się Takashi i Jun, prawą - Seinaru i Kakita. Wyglądało na to, że na ten moment są względnie ustawieni; pozostało więc pozbyć się tych, którzy stoją przed nimi, i będą mogli wtedy zająć się sprzątaniem po bokach. Yuki sięgnął po Kubikiriboucho, przygotowując postawę do walki dużym mieczem. I tak zmarnował już więcej chakry niż wstępnie zamierzał, więc lepiej będzie na ten moment skupić się na posługiwaniu się orężem. Co prawda żeby przebić się przez ten dziwaczny blok będzie ZNOWU musiał wzmocnić się Fuutonem, ale i tak jego pokłady energii duchowej były chyba w dostatecznie dobrym stanie.
Usłyszał zapytanie Kyoushiego. A więc szarża z mieczami, po uprzednim zatrzymaniu wroga?
-W sumie czemu nie - stwierdził obojętnym tonem. Jun i Asagi wiedzieli co mają robić, podobnie jak reszta. Przygotował więc Miecz Kata, pokrywając go dodatkową warstwą chakry Uwolnienia Wiatru, i ruszył do przodu.
W jego przypadku jednak brał pod uwagę to, że jeśli będą biec drogą, to mogą się napatoczyć na jedną z piaskowych technik Ichirou - a tego raczej by nie chcieli. Dlatego też zamaskowany ruszył biegiem, lecz bliżej budynków niż środka, a gdy tylko przybliżył się do ściany budynku - zamierzał na nią wskoczyć i kontynuować bieg, tak aby pozostawić wolną przestrzeń na ataki ze strony Asahiego, przy okazji samemu nie wchodząc pod celownik. Gdyby jednak znalazł sposobność, żeby wskoczyć na przeciwników i ściąć jednego lub dwóch jednym uderzeniem - nie będzie narzekał. Planował doskoczyć do nich i zaatakować jednym, poziomym cięciem, a następnie lekko odskoczyć, by dać sobie odpowiedni dystans na posługiwanie się dużym mieczem. Zachowywał przy tym ostrożność i starał się być gotowy na uniki i odskoki, gdyby cokolwiek z ich planu się nie udało: nie zamierzał oberwać ani od Ichirou, ani od Kyoushiego. W przypadku gdyby wróg zaatakował go tak, że Yuki mógłby przechwycić trafienie na swój miecz - po prostu blokuje i próbuje wyprowadzić kontrę w bok.
W skrócie? Czeka aż ognisty atak Kyoushiego trafi w cele, po czym - biegnąc bokiem, by zostawić przestrzeń dla Ichirou - stara się zaatakować od boku. Bierze poprawkę na to, czy plan się powiedzie czy nie, i stara się reagować odpowiednio odskokami, unikami i/bądź kontrami.
Aktywna technika:
Używana broń:
Staty:
Wyglądało na to, że niektórzy w ich grupie zaczynają mieć problemy z samokontrolą. Najpierw chaos wprowadzał Harisham, który uparcie, pomimo upomnień, próbował okrzykami zwrócić na siebie jak największą uwagę - nawet pomimo tego, że na pierwszy rzut oka dało się zauważyć, że młodzieniec w otwartej walce nie wytrzyma nawet minuty. Druga była Keira, która zamiast trzymać się tyłów i skupiać na defensywie - tak jak jej polecił zarówno Yuki, jak i Hakusei - postanowiła rzucić się naprzód do boju, czego efektem było wbicie się w budynek obok nich, i praktyczne zawalenie go na swoją głowę. Natsume westchnął ciężko, czując lekkie ukłucie irytacji. No po prostu fantastycznie - tylko tego im jeszcze brakowało, żeby pozwolić sobie na straty przez nierozwagę.
Lewą stroną zajmowali się Takashi i Jun, prawą - Seinaru i Kakita. Wyglądało na to, że na ten moment są względnie ustawieni; pozostało więc pozbyć się tych, którzy stoją przed nimi, i będą mogli wtedy zająć się sprzątaniem po bokach. Yuki sięgnął po Kubikiriboucho, przygotowując postawę do walki dużym mieczem. I tak zmarnował już więcej chakry niż wstępnie zamierzał, więc lepiej będzie na ten moment skupić się na posługiwaniu się orężem. Co prawda żeby przebić się przez ten dziwaczny blok będzie ZNOWU musiał wzmocnić się Fuutonem, ale i tak jego pokłady energii duchowej były chyba w dostatecznie dobrym stanie.
Usłyszał zapytanie Kyoushiego. A więc szarża z mieczami, po uprzednim zatrzymaniu wroga?
-W sumie czemu nie - stwierdził obojętnym tonem. Jun i Asagi wiedzieli co mają robić, podobnie jak reszta. Przygotował więc Miecz Kata, pokrywając go dodatkową warstwą chakry Uwolnienia Wiatru, i ruszył do przodu.
W jego przypadku jednak brał pod uwagę to, że jeśli będą biec drogą, to mogą się napatoczyć na jedną z piaskowych technik Ichirou - a tego raczej by nie chcieli. Dlatego też zamaskowany ruszył biegiem, lecz bliżej budynków niż środka, a gdy tylko przybliżył się do ściany budynku - zamierzał na nią wskoczyć i kontynuować bieg, tak aby pozostawić wolną przestrzeń na ataki ze strony Asahiego, przy okazji samemu nie wchodząc pod celownik. Gdyby jednak znalazł sposobność, żeby wskoczyć na przeciwników i ściąć jednego lub dwóch jednym uderzeniem - nie będzie narzekał. Planował doskoczyć do nich i zaatakować jednym, poziomym cięciem, a następnie lekko odskoczyć, by dać sobie odpowiedni dystans na posługiwanie się dużym mieczem. Zachowywał przy tym ostrożność i starał się być gotowy na uniki i odskoki, gdyby cokolwiek z ich planu się nie udało: nie zamierzał oberwać ani od Ichirou, ani od Kyoushiego. W przypadku gdyby wróg zaatakował go tak, że Yuki mógłby przechwycić trafienie na swój miecz - po prostu blokuje i próbuje wyprowadzić kontrę w bok.
W skrócie? Czeka aż ognisty atak Kyoushiego trafi w cele, po czym - biegnąc bokiem, by zostawić przestrzeń dla Ichirou - stara się zaatakować od boku. Bierze poprawkę na to, czy plan się powiedzie czy nie, i stara się reagować odpowiednio odskokami, unikami i/bądź kontrami.
Aktywna technika:
Ukryty tekst
- Nazwa
- Kubikiribōchō
- Typ
- Ostrze długie
- Styl
- Chanbara
- Rozmiary
- Właściciel
- Opis Kubikiribōchō, nazywany też Ostrzem Kata, jest powiększonym mieczem-tasakiem o kształcie wielkiego noża rzeźnickiego, stworzony w pełni z czystego żelaza (nie wliczając wzmacnianej stalą drewnianej rękojeści). Ostrze posiada też dwa otwory, mające funkcję zarówno estetyczną, jak i pozwalającą na torturowanie oponentów poprzez blokowanie w nich kończyn lub przytrzymanie przy ścianach.
- Właściwości Saisei - to właśnie dzięki tej zdolności Ostrze Kata jest w stanie istnieć od niepamiętnych czasów w stopniu właściwie nienaruszonym. Broń ta poprzez kontakt z jakąkolwiek krwią jest w stanie wydobyć z niej wszystkie możliwe cząsteczki żelaza - i za ich pomocą odtworzyć ubytki w mieczu, niezależnie od ich wielkości lub struktury. Zaczynając od zwykłych szczerb i pęknięć, przechodząc przez głębsze nacięcia, aż do pełnego złamania ostrza - wystarczy odpowiednia ilość krwi wylanej na chociaż pozostały ułamek przyłączony do rękojeści, by ostrze zregenerowało się w pełni, do idealnie tego samego kształtu które miało uprzednio. W ten sam sposób utrzymuje dużą ostrość, która pozwala przeciąć nawet spore kamienne bloki.
- Wymagania
- Zdobycie
- Wyprawa rangi B, duży udział fabularny postaci gracza
Ukryty tekst
0 x
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca
Na co komu teoria, gdy widzi przed sobą to? Gdy widzi postacie, które nie powinny tutaj być, które były oderwane od rzeczywistości. Duchy, zjawy, pieczęć - jakie to miało znaczenie co to takiego jest? Było tutaj, tuż przed nimi, mogli je zauważyć, może nawet wejść w interakcję? Chakra na nie działała, lecz tylko chwilowo, nie wiadomo czy te stworzenia były żywe, czy jednak były tylko widmem dnia poprzedniego, tego co minęło, przeszłości która już nie wróci.
Skinął głową na polecenie Hakuseia, chociaż w sumie to reszta miała za zadanie zapewnić im czas. Keira manipulowała swoim smokiem, lecz to szermierze byli na pierwszej linii, pozbywali się stworów jeden po drugim. Z tym że tych jakby nie ubywało, pojawiał się kolejny i kolejny, jeden po drugim, zupełnie jakby nigdy nie mieli się skończyć. Mnożyli niczym zające. Smok wbił się w budynek - trzask drewna, jeden szalony stwór na rodeo. Nie ma to jak przesuwanie granicy absurdu jeszcze dalej. Jeżeli te wszystkie Juugo zostały ściągnięte przez krzyk Harishama, to niech teraz się nimi zajmuje... albo niech pójdzie przodem, jak wabik, którym był. Keira poszła za swoim smokiem, zostawiając go samego na końcu formacji, chłopaczek dalej darł się cholera wie po co - żeby ściągnąć ich jeszcze więcej? W sumie to mieli odciągnąć uwagę od pierwszej grupy, może więc to miało sens? Nooo nie, jeśli wcześniej zginą. Stał spokojnie, obserwował wszystko, nawet te krowy, które pojawiły się znikąd. Kolejna iluzja, pieczęć, duchy, cokolwiek to było. TO COŚ. W czasie, gdy każdy skupił się na przodzie, gdzie była ich zdecydowanie za duża ilość, jego oczkom ukazał się kolejny śmieszny koleżka. Juugo, który jawił się dalej za bramą, w którego stronę od razu posłał swój piasek. No właśnie... tylko po co?
Wypuścił dwie wstęgi piasku - jedna nieco luźna, niczym zawieszona w powietrzu, druga zaś skupiona, przypominająca pocisk.
Ta druga była skierowana prosto w szyję stwora - pomiędzy łbem, a torsem, w najbardziej wrażliwe miejsce, z którego łatwo było przekierować się na serce, czy łeb, bo głową tego nie nazwie. Piasek rozproszony zaś, miał być jako asekuracja. Gdyby pierwszy pocisk nie dał rady przebić się przez stwora, druga macka miała złapać go za nogi, utrzymać w miejscu, by nie mógł dojść do Hakuseia i reszty formacji. Gdyby pierwszy pocisk nie poskutkował, piasek potrzebny do jego użycia miał się owinąć dookoła szyi stwora, zmiażdżyć ją jak jajko, ewentualnie skręcić kark - możliwości było wiele.
Druga sprawa to właśnie formacja i obrona, bowiem jej nie można było zaniedbać. Na tyłach został sam, Hakusei był zajęty, Toshiro w sumie rozpracowywał chyba dalej te dziwne stworzenia, Mujin był zajęty, a raczej robaki nie nadawały się do obrony - czy może jednak tak? Piasek w jego gurdzie dalej był gotów do ochrony przed wszelkimi ewentualnościami. Gdyby pojawił się jakiś Juugo - zamierza złapać go macką i odrzucić jak piłeczkę do baseballa - zespół R znowu błysnął i te sprawy. Gdyby zaś któryś z nich wystrzelił jakiś pocisk czy technikę zamierza stawić piaskową ścianę, która pochłonie / zatrzyma / zmniejszy impet cokolwiek by miało zostać wystrzelone. Jego klony zaś miały przesunąć się bliżej Hakuseia i nie odstępować go na krok. Był najważniejszą osobą tutaj, tym który ich prowadził, więc nie mogło mu się stać absolutnie nic. Jeżeli Juugo wpadły w formację, to klon ma na niego wyskoczyć, rozpaść tym samym i owinąć dookoła stwora uniemożliwiając mu ruch. Pozostawało tylko pytanie... co dalej, gdy już wszystkich pokonają?
TL;DR
1. Harisham dalej mnie wkurza
2. Atakuję Juugo za sobą - 3 akapit
3. Ewentualnie obrona - 4 akapit
Skinął głową na polecenie Hakuseia, chociaż w sumie to reszta miała za zadanie zapewnić im czas. Keira manipulowała swoim smokiem, lecz to szermierze byli na pierwszej linii, pozbywali się stworów jeden po drugim. Z tym że tych jakby nie ubywało, pojawiał się kolejny i kolejny, jeden po drugim, zupełnie jakby nigdy nie mieli się skończyć. Mnożyli niczym zające. Smok wbił się w budynek - trzask drewna, jeden szalony stwór na rodeo. Nie ma to jak przesuwanie granicy absurdu jeszcze dalej. Jeżeli te wszystkie Juugo zostały ściągnięte przez krzyk Harishama, to niech teraz się nimi zajmuje... albo niech pójdzie przodem, jak wabik, którym był. Keira poszła za swoim smokiem, zostawiając go samego na końcu formacji, chłopaczek dalej darł się cholera wie po co - żeby ściągnąć ich jeszcze więcej? W sumie to mieli odciągnąć uwagę od pierwszej grupy, może więc to miało sens? Nooo nie, jeśli wcześniej zginą. Stał spokojnie, obserwował wszystko, nawet te krowy, które pojawiły się znikąd. Kolejna iluzja, pieczęć, duchy, cokolwiek to było. TO COŚ. W czasie, gdy każdy skupił się na przodzie, gdzie była ich zdecydowanie za duża ilość, jego oczkom ukazał się kolejny śmieszny koleżka. Juugo, który jawił się dalej za bramą, w którego stronę od razu posłał swój piasek. No właśnie... tylko po co?
Wypuścił dwie wstęgi piasku - jedna nieco luźna, niczym zawieszona w powietrzu, druga zaś skupiona, przypominająca pocisk.
Ta druga była skierowana prosto w szyję stwora - pomiędzy łbem, a torsem, w najbardziej wrażliwe miejsce, z którego łatwo było przekierować się na serce, czy łeb, bo głową tego nie nazwie. Piasek rozproszony zaś, miał być jako asekuracja. Gdyby pierwszy pocisk nie dał rady przebić się przez stwora, druga macka miała złapać go za nogi, utrzymać w miejscu, by nie mógł dojść do Hakuseia i reszty formacji. Gdyby pierwszy pocisk nie poskutkował, piasek potrzebny do jego użycia miał się owinąć dookoła szyi stwora, zmiażdżyć ją jak jajko, ewentualnie skręcić kark - możliwości było wiele.
Druga sprawa to właśnie formacja i obrona, bowiem jej nie można było zaniedbać. Na tyłach został sam, Hakusei był zajęty, Toshiro w sumie rozpracowywał chyba dalej te dziwne stworzenia, Mujin był zajęty, a raczej robaki nie nadawały się do obrony - czy może jednak tak? Piasek w jego gurdzie dalej był gotów do ochrony przed wszelkimi ewentualnościami. Gdyby pojawił się jakiś Juugo - zamierza złapać go macką i odrzucić jak piłeczkę do baseballa - zespół R znowu błysnął i te sprawy. Gdyby zaś któryś z nich wystrzelił jakiś pocisk czy technikę zamierza stawić piaskową ścianę, która pochłonie / zatrzyma / zmniejszy impet cokolwiek by miało zostać wystrzelone. Jego klony zaś miały przesunąć się bliżej Hakuseia i nie odstępować go na krok. Był najważniejszą osobą tutaj, tym który ich prowadził, więc nie mogło mu się stać absolutnie nic. Jeżeli Juugo wpadły w formację, to klon ma na niego wyskoczyć, rozpaść tym samym i owinąć dookoła stwora uniemożliwiając mu ruch. Pozostawało tylko pytanie... co dalej, gdy już wszystkich pokonają?
TL;DR
1. Harisham dalej mnie wkurza
2. Atakuję Juugo za sobą - 3 akapit
3. Ewentualnie obrona - 4 akapit
Ukryty tekst
0 x
- Rokuramen Sennin
- Support
- Posty: 1033
- Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
- Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki