TABLICA INFORMACYJNA

[Sekki]

Młodzieniec liczył się z tym, iż jeden nieprawidłowy ruch mógł go kosztować życiem, w związku z czym ostrożnie dobierał słowa, tak aby przypadkiem nie zrobić czegoś głupiego. Był na terytorium wroga i nie wiedział, co tak naprawdę mogło go tutaj czekać. Medycy wcale nie zachowywali się jak amatorzy, więc prawdopodobnie sprzątnięcie jednego chłopca, byłoby dla nich pestką.
Wśród całego towarzystwa, tylko jedna osoba była przychylna i postanowiła porozmawiać z chłopakiem, a nawet zechciała zdjąć swoją maskę, pod którą krył się siwy zarost. Po twarzy, nastolatek rozpoznał, iż jest to osoba w podeszłym wjedn. Wszyscy w takim wieku, chcą jedynie szczęśliwie dożyć swojej śmierci naturalnej, także po co miałby robić sobie jakiekolwiek problemy? Nawet niedoświadczony chłopiec o tym wiedział. Już po chwili, akcja rozwinęła się w niebywale szybkim tempie, dając chłopcu dwie opcje do wyboru. Każda gwarantowała powodzenie misji, lecz w innym sensie. Formalny sukces był całkowitym przeciwieństwem praktycznego. Ale półtora tysiąca ryo, wcale drogą nie chodziło. Chudzielec nieco się zdenerwował, w końcu miał ciężki orzech do zgryzienia, jaką opcje należy wybrać. Pomimo swojego specyficznego charakteru, reprezentant klanu Kaguya, postanowił rzucić w niepamięć to, iż Zaushi chciał zrobić sobie z niego deser, nieco nieśmiale uniósł głowę do góry otwierając szerzej usta.
- Wybieram zakup prawidłowego antidotum. - odparł, opanonym tonem. Chciał zachowywać się naturalnie i spokojnie, tak aby nie narazić się wszystkim tutaj zgromadzonym. Gdyż najwidoczniej nie przepadali za spasionym bogaczem. Honorowy ninja kiwnął głową na znak, iż wyciągnie pieniądze zaraz po tym, gdy otrzyma antidotum. - Powiedzcie mi jeszcze, jaką mam pewność iż otrzymam tą odtrutke, której potrzebuję, a nie jej podróbkę? - dopytał, najwyraźniej dbając o to, aby cała transakcja przebiegła po jego myśli.
Powodzenie misji, ponad wszystko.

[Kaien]

Misja C 25/30 Cisza przeciągała sie niesamowicie. Była to taka chwila napięcia rodem z kiepskich dramaturgicznych sztuk teatralnych, gdzie jest takie napięcie, że można by je nożem kroić jak stojącą za długo kaszkę manne. Taka sytuacja, on, sam, prawie bezbronny, siedmiu ludzi uzbrojonych po zeby, gotowych go zabić. Podjęcie decyzji która zaważy o jego życiu i życiu człowieka o wiele, wiele bogatszego i ważniejszego niż Doko z klanu Kaguya. Jednak ta decyzja należała całkowicie do niego... I chłopak podjął ją, niemalże bez wahania.
Co zostalo skwitowane zawiedzionym westchnięciem całej grupy. Ich lider podszedł do chłopaka i podał mu torbę z jego wyposażeniem ktore chłopak wcześniej zdał. Pokazał mu także małą szklaną fiolkę.
-Półtora tysiąca Ryo i lekarstwo jest twoje. Szybciutko - Wyciągnął pustą rekę, czekając na zapłatę. I... Raczej zdenerwuje się przy próbach oszukiwania tudzież innego szachrajstwa.

Wybacz za 'prędkóść odpisów' naprawdę ostatnio przez ten paluch zawalam. Nawet w evencie nie odpisałem swoją postacią. Będe musiał nadrobić. Daj tu post, a ja swój następny dam prawdopodobnie na szlaku.. Link dam na GG lub PW.

[Sekki]

Przeciągająca się cisza, coraz bardziej denerwowała Sekkiego. Nikt nie odzywał się, w wyniku czego, w jego głowie powstawały różnorodne dziwne teorie, tak przesadzone i wypełnione krwią, że tylko pozazdrościć chłopcu bujnej wyobraźni. Decyzja podjęta przez nastolatka, nie była zbyt racjonalna, co nie pasowało do jego charakteru. Mówi się, że ludzie się zmieniają, ale co w przypadku tego oto osobnika? Czyżby chciał stać się lepszym człowiekiem, aby z czystym sumieniem zostać przywódcą swojego rodu? Nikt nie wie, co dzieje się w jego główce, ale równiedobrze, mógł po prostu obawiać się gniewu Zaushiego, a co za tym idzie jego zemsty, do której zapewne już wynajął ludzi, póki jeszcze ma ku temu okazję. Nie chciał robić sobie niepotrzebnych problemów na przyszłość, więc wybrał to bardziej moralne rozwiązanie. Sytuacja nie wyglądała zbyt dobrze, więc nie było mowy o brudnych zagrywkach, które nawet nie przeszły przez myśl szkielecikowi. Widocznie od jakiegoś czasu, stał się bardziej prawy, niż wcześniej... a może to tylko nietypowa zmiana nastroju? Niewiadomo, czego można spodziewać się, po tym oto ninja. Gdy medycy usłyszeli, jaką decyzję podjął główny bohater tej misji, westchnęli zawiedzeni. Nie takiej reakcji oczekiwał tymczasowy sługa Zaushiego. Chudzielec wcale nie wiedział, czego ma się tak naprawdę po nich spodziewać. Z jednej strony powinni się cieszyć zyskiem, a z drugiej strony co obchodzi ich los jakiegoś nadzianego tłuściocha. Chwilę po tym, gdy decyzja została podjęta, a transakcja miała zostać dokonana, coś w serduszku czarnowłosego pękło.
- Zaraz, zaraz. Dajcie mi tamtą truciznę, rozmyśliłem się. - powiedział, dwie sekundy po tym gdy otrzymał torbę ze swoim wyposażeniem. Medyk nawet nie zdążył pokazać mu antidotum, a on już zmienił swoją decyzje. Cóż za ciekawa persona... Jeśli sytuacja pozwoliła i wypadało, to samotnik przywdział na siebie cały ekwipunek, który został mu zabrany na chwilę przed wejściem do "dziupli." Cała akcja, nabrała wielkiego rozmachu. Ciekawe na jaką opcje, tak naprawdę zdecyduje się reprezentat rodu Kaguya. Wszystko okaże się już niedługo.

~Luzik, znam twoją aktualną sytuacje i nie naciskam. To jest tylko gra, odpisuj kiedy tylko będziesz miał ochotę.

[Kaien]

Misja C 27/30 Transakcja była niemalże dokonana. Praktycznie i teoretycznie, bo przecież doko powiedział, że bierze 'dobre' antidotum, mimo, że miał jak na dłoni wyłuskane za i przeciw. Jedne jest drogie, ale ratuje Zaushiego. Drugie jest darmowe, ale go zabije, zwieńczając całą sytuację i doprowadzi ich plan do końca. Może nie mogli przemycić dość dużej ilości trucizny za pierwszym zamachem i teraz potrzebowali kogoś kto dokończy ich fuszerkę? Ale przynajmniej na początku kimś takim nie okazał się być Sekki. Dobrze jest zaznaczyć słówka 'przynajmniej' 'na' początku' gdyż chłopak...
Najzwyczajniej w świecie postanowił zmienić zdanie, targany cholera wie czym, jakimi myslami, przemyśleniami czy założeniami. Coś sprawiło, że zmienił swoje podejście o 180 stopni.
-..Co? - Spytał po krótkim interwale myślowym mężczyzna, widząc jak zbroi się Sekki. Dwójka po bokach Sekkiego odruchowo uruchomiła skalpele z czakry, zdradzając do reszty, ze są medykami.
-Uhm. Dobrze. Tylko czemu? - Cofnął fiolkę którą dawał Sekkiemu i z kieszeni wydobył pudełeczko z ziółkami w środku.

[Sekki]

Transakcja prawie doszła do skutku, niestety, Sekki dosyć szybko zmienił zdanie i akcja momentalnie obróciła się o 360 stopni. Czyżby w głowie nastolatka, zrodziła się myśl zemsty nad Zaushim? W pewnym sensie, młodzieniec został prawie przez niego zabity, więc raczej nikt by się nie zdziwił, gdyby tak było, a podejrzenia padłyby najprawdopodobniej na znanego w mieście kupieckim "Kropke," który wyruszył do tego regionu, zdobyć antidotum. Shinobi najwyraźniej nie wziął tego pod uwage, przez co pewnie poniesie konsekwencje... ale jeszcze nie teraz.
Czarnowłosy niespecjalnie przejął się tym, iż dwójka medyków zaraz przy zbrojeniu się, użyła jakiejś techniki, dzięki której ich ręce otoczyła powłoka z chakry. Gdyby obawiali się, iż młodzieniec coś im zrobi, to najzwyczajniej w świecie, nie oddaliby mu ekwpiunku. Jedyne co zrobili, to zdradzili przedstawicielowi rodu Kaguya, jedną z swoich technik. Niestety ten ruch był na ich niekorzyść.
- Po prostu, daj tą trucizne. - powtórzył wyciągając po nią rękę. - Szkoda mi tak dużej kwoty, na nic nieznaczącego grubasa. - odparł, odbierając pudełeczko z ziółkami. Na sam koniec upchał je do swojej poręcznej torby i upewnił się, że wyposażył się w swój cały ekwipunek. Jeśli nie było żadnych przeciwskazań to wyszedł z budynku i rozpoczął wędrówke do Ryuzaku no Taki. Miejsca gdzie miał odebrać pieniądze za wszystko, co musiał przejść właśnie podczas tej ekspedycji.

[Kaien]

Misja C 29/30 Takie zmiany naprawdę niepotrzebnie zmieniają wydźwięk całej sytuacji. I jej tok, od początku do końca. Jak do tej pory widzieli w Sekkim zwykłego posłanca który przyszedł, płaci i wychodzi, nie widząc przyjemności w zemstach i knuciu, tak teraz rzeczywiście byli zaniepokojeni. Zaczęło sie od ich wyższości, gdy go rozbroili, wysłali po niego gońca który go nie traktowal z należytym szacunkiem.. ogólnie cały czas to oni trzymali cugle tego powozu, a teraz wszystko zostało przez Sekkiego niemalże zrujnowane, bo.. Bali się. Czuli niepokój.
Ostrza z czakry czekaly do walki, ale nie znali KG chłopaka. Prawdopodobnie jego kości wytrzymałyby cięcia i mieli by bardzo duży problem.
Mężczyzna podał mu truciznę i mruknął, że 'chłopak ma racje'. Został doslownie wygoniony, a gdy tylko zamknęły się drzwi wybuchła kłótnia. Ale ta już nie dotyczyła młodego doko.

Skieruj sie na szlak tego miasta. Tam się zatrzymaj, pojawi się ktoś i koniec.

[Jinza]

Jinza pojawił się tutaj gdyż szukał dla siebie jakiegoś zajęcia bo się zwyczajnie już nudził. Miał dość poszukiwania Dziadka bo skutkowało to niczym. Sam się znajdzie, teraz albo za może pięćdziesiąt, może za dwieście. Z tego co mi tłumaczył to nie mam się gdzie śpieszyć bo żyjemy wiecznie. Za niedługo pewnie wybuchnie jakaś wojna, może jak będę dostatecznie silny to tam się pojawię i spotkam Dziadka w swych lub przeciwnika szeregach. Teraz trzeba by zdobyć pieniądze na jakieś jedzenie, broń i zbroję. Nie jestem tak wytrzymały jak nauczyciel a kunaiem to wiele nie zrobię.

[Murai]

Magia staroci
[1/15]
Misja dla Jinza

Tablica informacyjna była doskonałym wręcz miejscem na znalezienie jakiejś roboty. Albo chwilowej, by dorywczo zarobić konkretną sumę pieniędzy, albo na dłuższe okresy. Oprócz tego władze umieszczały na niej ważniejsze ogłoszenia dla społeczności, kalendaria ważnych wydarzeń czy listy gończe ściganych przestępców na terenie osady. Zawsze obok tego miejsca można było zobaczyć jedną czy dwie osoby czytające ze skupieniem ogłoszenia, najczęściej ze zwykłej nudy bądź przyzwyczajenia. Dnia dzisiejszego byłeś właśnie jedną z tych kilku osób. Poszukiwania pracy na nieletniego Shinobi nie mogły być przecież trudne. W oczy rzuciło ci się jedno ogłoszenie dotyczące pracy. Lekko szarawy papier wyglądał na dość stary, jednak był on przyczepiony dość niedawno - wisiał na samym wierzchu. Kartka ta wyróżniała się również złotymi zdobieniami i samą czcionką- elegancką i najpewniej odręczną. Sztuka kaligrafii nie była obca dla tego, kto to ogłoszenie pisał.

Poszukiwani pomocnicy do pracy w antykwariacie w związku z przeprowadzają inwentaryzacją. Do obowiązków chętnego należeć będzie segregowanie przedmiotów zgodnie z listą i ocenianie ich stanu. Od pracownika wymaga się przynajmniej 16 lat, sumienności i pewnej ręki, by żaden przedmiot podczas przenoszenia nie uległ zniszczeniu. Przewidywane sowite wynagrodzenie za bezproblemowe przeprowadzenie inwentaryzacji.

[Jinza]

[2/15]
Hmmm, pasowało by żeby podzielić te ogłoszenia wiekowo albo jakościowo bo tak to trzeba każde czytać jeżeli nie chce się przegapić czegoś ważnego. O antykwariacie słyszałem, tam stare książki są, nie wiem po co ktokolwiek miałby coś tam inwentaryzować- chyba ze to jakiś dziwny specjalny przybytek. Spełniam wymagania, karta wygląda drogo to może i zapłacą więcej niż powinni za wykonywaną pracę. Szybko sprawdziłem adres na papierze, popytałem dookoła ludzi czytających również kartki gdzie mam się udać a następnie zrywając ogłoszenie i wsadzając je w kieszeń ruszyłem ku pracy która powolutku zbliży mnie do jakiegoś miecza

[Murai]

z/t -> http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=19504#p19504

[Jinza]

Powróciłem do tego lekko zatłoczonego miejsca. Pasowało by mi się wykąpać po ostatnim zadaniu ale tak właściwie to mnie to nie przeszkadzało a ludzie dookoła mnie nie obchodzili. Podszedłem do tablicy i powoli zacząłem przeglądać wszystkie ogłoszenia tak by nie przeoczyć niczego ważnego ani napisanego małym druczkiem. Przecież nikt nie chce pracować za darmo i później winić siebie bo nie doczytał- zapłata za lat dwieście- albo zapłata w naturze od dziewięćdziesięcioletniej babci. Ugh, co by to było. Szpital psychiatryczny jak nic. No albo znaleźć genusera który potrafiłby wymazać mi z pamięci tak wielce okrutne wspomnienia. Za co trzeba by zapłacić...

[Naguri]

Niesamowita kąpiel.
[1/15]
Misja dla Jinza
Tablica ogłoszeń była idealnym miejscem do znalezienia pracy...o ile były tam ogłoszenia, jest! Na szczęście ostało się jakieś, ale co to mogło być, że nikt inny się na nie nie połaszczył. Na samym początku w oczy rzuciła się postać...postać księżniczki namalowanej na papierze.
Poszukiwany odpowiedzialny shinobi z dobrym podejściem do ludzi, w celu eskortowania mojej pięknej córy, celem wyprawy jest kupieckie miasteczko Ryuzaku no Taki, nie wymagana znajomość trasy podróży, najważniejsze by moja kochana córeczka dotarła na miejsce szczęśliwa i uśmiechnięta, na miejscu odbierze ją wuj, w celu stawienia się, proszę zabrać ogłoszenie.
Samo w sobie ogłoszenie nie wyróżniało się zbytnio, zwykły troszczący się tatuś o swoją małą córeczkę potrzebuje ochroniarza, tylko...ten zapach, taki słodki, no i nie dało się nie zauważyć iż kartka lepiła się do rąk, jak by misja sama nie chciała być wyrzucona, albo jak by papier był czymś wysmarowany...ewentualnie.

[Jinza]

[2/15]
Klei się? Z czego robiono tą kartkę lub też czym ją wysmarowano? Kto w ogóle chciałby na czymś takim pisać? No nic, trzeba się zbierać i nie wybrzydzać bo robota czeka. Niby całe nic ale pieniądze będą. Do umiejętnie rozmawiających nie należę lecz zasłaniać ciałem mogę chyba i niewiele powinno mi się stać. W razie czego osoba wymagająca ochrony nie zostanie uszkodzona a ja w miarę szybko powinienem zaleczyć rany. Nie chcąc mieć za wiele kontaktu z tą kartką na której było ogłoszenie złapałem ją w dwa palce a gwóźdź do którego ogłoszenie było przybite odgiąłem za pomocą kunaia. Nie wkładając kartki do kieszeni ruszyłem ku adresowi.

[Naguri]

Niesamowita kąpiel.

[3/15]
Nasz bohater wziął papier wysmarowanym czymś dziwnym i ruszył w stronę celu, droga była spokojna i dziwnie cich...nagle rozległ się przeraźliwy krzyk dziecka, w niedalekiej oddali, Jinza dostrzegł dziecko ciągnące mężczyznę za koszulkę i krzyczącego, mężczyzna ten zaś, naklejał coś po słupach...mimowolnie chłopak musiał ich minąć i właśnie stał się cud, nigdzie nie musiał iść, (ktoś leniwy by się ucieszył.) bo trafił na mężczyznę naklejającego ogłoszenia, które trzymała dziewczynka wysmarowana od góry do dołu słodyczami, na chwile przestała płakać i spojrzała na ciebie, nieco jak by zobaczyła ducha, mężczyzna w końcu mógł dalej robić swoje.

[Jinza]

[4/15]
Fart cholerny. Podszedłem to jegomościa powoli bo nie śpieszyłem się za bardzo gdziekolwiek indziej. Podniosłem kartkę na wysokość jego oczu i wyprostowałem rękę tak że ogłoszenie znalazło się dziesięć centymetrów od jego twarzy. To pan jest człowiekiem który szuka ochroniarza dla córki. Ile pan płaci i co przewiduje pan po drodze skoro obawia się pan kogoś tak bardzo iż potrzebuje żywej tarczy?- najważniejsze to się dowiedzieć jak najwięcej. Nigdy nie wiadomo co może się przydać podczas wykonywania zadania. Jak ja mam się zajmować tym co jest obok tego mężczyzny to chyba będę musiał to w worek na zwłoki zapakować i nieść do wuja...Albo popychać pięciometrowym patykiem do przodu.