Zamożna Dzielnica
- Meijin
- Postać porzucona
- Posty: 93
- Rejestracja: 14 sie 2019, o 11:59
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Blady, niebieskie oczy, czarne włosy. Normalna waga i wzrost.
- Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na prawym udzie. Torba po lewej stronie lędźwi.
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=123776#p123776
- Anzou
- Posty: 1009
- Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Re: Zamożna Dzielnica
Cała sytuacja zaczęła nabierać tempa, zaczynała stawać się interesująca. Przekorny los sprawił, że Anzou po chwili rozmowy z nieznajomym chłopcem stał się częścią jakiegoś zadania, w dodatku cholernie specyficznego. Ptaki atakujące bogatych ludzi. Po co? Dlaczego? Właśnie tym miał się zająć młody Kaminari ze swoim partnerem z klanu Uchiha. Zamożna dzielnica Kotei robi ogromne wrażenie. Młodzieniec chłonął jak gąbka widoki, które tutaj cieszyły jego oko. Nie samymi zadaniami człowiek żyje, prawda? W egzystencji chodzi o coś więcej, o to, żeby coś z tego mieć. Takie widoki z całą pewnością do tego należą. Cała grupka udała się w kierunku rezydencji pana Nabobu, który był właścicielem fabryki produkującej trunek dla osób dorosłych. Anzou, Azuma i cholernie dziwna kobieta. Dość śmieszne połączenie. Ptaki również były na miejscu, Anzou jednak nie zauważył żadnego konkretnego zachowania z ich strony, nic, co by wzbudziło jego podejrzenia. Młody Kaminari spojrzał na Azumę.
-Obserwujmy ptaki. Nie mniej - słuchajmy też, czy nie reagują na jakiś konkretny sygnał. Może być tak, że na jakiś specjalny dźwięk stają się agresywne i atakują wszystko, co znajduje się w ich zasięgu. Tak, wpadło mi to do głowy i stwierdziłem, że podzielę się taką myślą. Co o tym sądzicie?
Odważna teoria, w której może być też trochę racji. Wystarczy jeden, specyficzny dźwięk, który powoduje, że zaczynają zachowywać się agresywnie. W końcu człowiek też gdy słyszy różne dźwięki zachowuje się jak zwierzę, wystarczy jakiś komunikat i automatycznie górę biorą instynkty. Anzou nasłuchuje i obserwuje otoczenie, pozostaje w skupieniu. W końcu zadanie to zadanie.
-Obserwujmy ptaki. Nie mniej - słuchajmy też, czy nie reagują na jakiś konkretny sygnał. Może być tak, że na jakiś specjalny dźwięk stają się agresywne i atakują wszystko, co znajduje się w ich zasięgu. Tak, wpadło mi to do głowy i stwierdziłem, że podzielę się taką myślą. Co o tym sądzicie?
Odważna teoria, w której może być też trochę racji. Wystarczy jeden, specyficzny dźwięk, który powoduje, że zaczynają zachowywać się agresywnie. W końcu człowiek też gdy słyszy różne dźwięki zachowuje się jak zwierzę, wystarczy jakiś komunikat i automatycznie górę biorą instynkty. Anzou nasłuchuje i obserwuje otoczenie, pozostaje w skupieniu. W końcu zadanie to zadanie.
0 x

- Azuma
- Posty: 1142
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Zamożna Dzielnica
Zarówno jego jak i pomysł Anzou spotkał się z wyraźną aprobatą Pani Shiemi, która zdecydowanie winą wolała obarczać ludzi niż zwierzęta. Kobiecie najwyraźniej przez myśl nie mogło przyjść, że ptaki mogły się w tak niegodny sposób zachowywać, bez ingerencji jakiegoś człowieka. Podążając za tym tokiem, naturalne wydało się wysłuchanie wyjaśnień utwierdzających ją w tym przekonaniu, a następnie samodzielne wysunięcie wniosków na ich podstawie.
- Pan Nabobu... A nie znam - mruknął dotykająć opuszkiem ust, gdy Shiemi zasugerowała, że właśnie ów mężczyzna mógł stać się celem kolejnego ataku. Z jej słów wynikało, że interes który prowadził przyniosło mu znaczne bogactwo. - To sake... To dobre? - spytał z ciekawością, spoglądając na Shiemi, bo nie przyszło mu przez myśl że Anzou mógł znać na to odpowiedź. - Mój tato czasem to pije w towarzystwie, więc chyba smaczne - wyjaśnił po krótce, skąd pojawiło się w jego głowie, to właśnie pytanie.
Cel był wyznaczony, więc \nie tracąc więcej czasu, ruszyli wprost do bogatszego rejonu Kotei, gdzie mieszkali zamożniejsi mieszkańcy. Pan Nabobu jako właściciel fabryki produkującej sake, naturalnie był też mieszkańcem takiego rejonu. Gdy się w tamtym kierunku śpieszyli, nawet przez myśl Azumie nie przyszło że Anzou mógł się zachwycać tymi okolicami. Dlatego też pominął milczenie te chwile, w których jego nowy kolega, chłonąć obraz oczami.
Po przybyciu pod właściwy adres, dostrzegli dostatnią posiadłość, a w koło niej - na dachach i drzewach, liczne ptactwo. Anzou, który też to dostrzegł, podzielił się swoimi wątpliwościami.
- To... Bardzo sprytne - zgodził się ze starszym kolegą, kiwając głową co do jego pomysłu. Rzeczywiście, odznaczający się na tutejszym tle dźwięk, mógł posłużyć za sygnał do ataku. Chyba, że ptaki zostały wytresowane w ten sposób, żeby zaatakować, gdy zobaczą konkretną twarz? Pani Shiemi też wspominała coś o umiejętności zapamiętywania...
- Tylko ich nie atakuj, Anzou-kun. Nie są niczemu winne - zauważył - dość głośno zresztą, na tyle by mogła to usłyszeć również Shiemi. Chciał się w ten sposób jej przypodobać, bo przy ich ostatnim spotkaniu został mocno skarcony za usmażenie i uśmiercenie kilku złośliwych ptaszyk. Od tamtej pory obiecywał poprawę - czy też raczej zmienił nastawienie, obiecująć że będzie stawiał się w obronie tych najbardziej bezbronnych. Ptaki niewątpliwie mogły się zaliczać do tej grupy. O ile tylko ich własna grupa nie była zbyt liczna...
- Aa.. A może powinniśmy uprzedzić Pana Nabobu o tym wszystkim... A może go nie ma? - powiedział, a następnie zapytał, dzieląc się własnymi wątpliwościami z Anzou i Panią Shiemi.
- Pan Nabobu... A nie znam - mruknął dotykająć opuszkiem ust, gdy Shiemi zasugerowała, że właśnie ów mężczyzna mógł stać się celem kolejnego ataku. Z jej słów wynikało, że interes który prowadził przyniosło mu znaczne bogactwo. - To sake... To dobre? - spytał z ciekawością, spoglądając na Shiemi, bo nie przyszło mu przez myśl że Anzou mógł znać na to odpowiedź. - Mój tato czasem to pije w towarzystwie, więc chyba smaczne - wyjaśnił po krótce, skąd pojawiło się w jego głowie, to właśnie pytanie.
Cel był wyznaczony, więc \nie tracąc więcej czasu, ruszyli wprost do bogatszego rejonu Kotei, gdzie mieszkali zamożniejsi mieszkańcy. Pan Nabobu jako właściciel fabryki produkującej sake, naturalnie był też mieszkańcem takiego rejonu. Gdy się w tamtym kierunku śpieszyli, nawet przez myśl Azumie nie przyszło że Anzou mógł się zachwycać tymi okolicami. Dlatego też pominął milczenie te chwile, w których jego nowy kolega, chłonąć obraz oczami.
Po przybyciu pod właściwy adres, dostrzegli dostatnią posiadłość, a w koło niej - na dachach i drzewach, liczne ptactwo. Anzou, który też to dostrzegł, podzielił się swoimi wątpliwościami.
- To... Bardzo sprytne - zgodził się ze starszym kolegą, kiwając głową co do jego pomysłu. Rzeczywiście, odznaczający się na tutejszym tle dźwięk, mógł posłużyć za sygnał do ataku. Chyba, że ptaki zostały wytresowane w ten sposób, żeby zaatakować, gdy zobaczą konkretną twarz? Pani Shiemi też wspominała coś o umiejętności zapamiętywania...
- Tylko ich nie atakuj, Anzou-kun. Nie są niczemu winne - zauważył - dość głośno zresztą, na tyle by mogła to usłyszeć również Shiemi. Chciał się w ten sposób jej przypodobać, bo przy ich ostatnim spotkaniu został mocno skarcony za usmażenie i uśmiercenie kilku złośliwych ptaszyk. Od tamtej pory obiecywał poprawę - czy też raczej zmienił nastawienie, obiecująć że będzie stawiał się w obronie tych najbardziej bezbronnych. Ptaki niewątpliwie mogły się zaliczać do tej grupy. O ile tylko ich własna grupa nie była zbyt liczna...
- Aa.. A może powinniśmy uprzedzić Pana Nabobu o tym wszystkim... A może go nie ma? - powiedział, a następnie zapytał, dzieląc się własnymi wątpliwościami z Anzou i Panią Shiemi.
0 x
- Uzumaki Hibana
- Gracz nieobecny
- Posty: 1068
- Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami. - Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 024#p92024
- GG/Discord: 66265515
Re: Zamożna Dzielnica
0 x

Prowadzone misje: "Złota Amaterasu" - D; "Wojna i pokój" - C Towarzysz: Onna

- Azuma
- Posty: 1142
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Zamożna Dzielnica
Na zadane pytanie o sake, nie spodziewał się usłyszeć takiej odpowiedzi. Rozważał odpowiedzi w których usłyszy, że jest słodka - bo ludzie ją piją, albo gorzka lub cierpka, bo niejednokrotnie przy tym się wzdrygali. Nie sądził jednak usłyszeć, że jest to trucizna! Jego tata spożywałby coś takiego? Przecież zazwyczaj po takich biesiadach był bardzo wesoły. Im bardziej o tym myślał, tym bardziej odbiegał myślami od aktualnego zadania. W tym przeoczył również aprobatę Shiemi, co do postulatu o niekrzywdzenie ptaków. Dopiero gdy usłyszał potwierdzenie "może powinniśmy" zwrócił większą uwagę na zachowanie towarzyszących mu osób.
Chwilę po wypowiedzeniu tych słów, Pani Shiemi ruszyła z miejsca - ruszyła prosto do drzwi frontowych. Sama, śmiało przez tłoczące się w koło ptaki, które niewątliwie zauważyły jej obecność. Azuma wstrzymał oddech przyglądająć się temu - obserwował jak ptaki - dość zresztą niespokojne - badawczo na nią spoglądają. Niektóre zatrzepotały skrzydłami, gdy kobieta uderzyła do drzwi domostwa.
- Ooo-oooooł
Słowo to wymsknęło mu się z ust, gdy zobaczył jak stado ptaków podrywa się w powietrze. Nastąpiło to niemal w tej samej chwili, gdy w progu domu pojawiła się nowa osoba - najprawdopodobniej właśnie wspomniany wcześniej Pan Nabobu. Był to starszawy, wyraźnie łysawy jegomość o dość dobrotliwym wyrazie twarzy. To jednak szybko się zmieniło, gdy poderwane ptactwo, rzuciło się z pazurami, dziobami i skrzydłami w jego stronę. Najpierw był zaskoczony, a sekundę później przerażony - próbował odgonić ptaki, machająć rękami do akompaniamentu Pani Shiemi, która równie nieudolnie próbowała ptaki przekonać do przerwania tego ataku.
- Chyba-chyba na niego czekały... Pani Shiemi już biegnę! - zakrzyknął, wybiegająć nieco naprzód. Ptaki najwyraźniej nie zamierzały przestać i należało coś uczynić. Tylko co można było zrobić, aby ochronić staruszka i jednocześnie nie skrzywdzić ptaków?
- Panie Nabobu... Panie Nabobu... Proszę zamknąć drzwi! - wykrzyczał, dzieląc się pierwszą myślą, jednocześnie wydawało się najprostszą, która pozwalała przerwać ten atak. Nie chciał jednak wszystkiego pozostawiać w rękach przypadku, dlatego postanowił zrobić coś, co pozwoliłoby odwrócić uwagę ptaków. Im bardziej o tym myślał, tym bardziej upewniał się co do tego, że nie zamierza przy użyciu Henge no Jutsu, zmienić się w dużą, tłustą rybę, w którą ostatnio się przebrał, by skłonić ptaki do podlecenia i schwytania. Zamiast jednak tego...
- Heeeej, tutaaaaaaaj. Zaaaaa mną wy-wyyy niedoooobreeee ptaaaaaki! - krzyczał i machał w stronę ptaków, ale nie pod własną postacią, a właśnie wyglądając jak Pan Nabobu. Azuma uznał, że przybierając wygląd staruszka, najszybciej skłoni ptaki do rozdzielenia się. Nie chciał ich krzywdzić, miał też nadzieje że i Anzou nie chciał tego zrobić.
Poza tym pozostawała jeszcze kwestia złodziei - pyaki najprawdopodobniej miały odwrócić uwagę. W tym czasie ktoś mógł próbować się włamać do domu - być może od jego tyłu. Póki ptaki nie uciekały, nie było jak je śledzić, aby dotrzeć do kryjówki sprawców. A Azuma będąc pod tą postacią co najwyżej mógł je odciągnąć bardziej od domu, uciekając i klucząc między innymi budynkami w zamożnej dzielnicy.
Chwilę po wypowiedzeniu tych słów, Pani Shiemi ruszyła z miejsca - ruszyła prosto do drzwi frontowych. Sama, śmiało przez tłoczące się w koło ptaki, które niewątliwie zauważyły jej obecność. Azuma wstrzymał oddech przyglądająć się temu - obserwował jak ptaki - dość zresztą niespokojne - badawczo na nią spoglądają. Niektóre zatrzepotały skrzydłami, gdy kobieta uderzyła do drzwi domostwa.
- Ooo-oooooł
Słowo to wymsknęło mu się z ust, gdy zobaczył jak stado ptaków podrywa się w powietrze. Nastąpiło to niemal w tej samej chwili, gdy w progu domu pojawiła się nowa osoba - najprawdopodobniej właśnie wspomniany wcześniej Pan Nabobu. Był to starszawy, wyraźnie łysawy jegomość o dość dobrotliwym wyrazie twarzy. To jednak szybko się zmieniło, gdy poderwane ptactwo, rzuciło się z pazurami, dziobami i skrzydłami w jego stronę. Najpierw był zaskoczony, a sekundę później przerażony - próbował odgonić ptaki, machająć rękami do akompaniamentu Pani Shiemi, która równie nieudolnie próbowała ptaki przekonać do przerwania tego ataku.
- Chyba-chyba na niego czekały... Pani Shiemi już biegnę! - zakrzyknął, wybiegająć nieco naprzód. Ptaki najwyraźniej nie zamierzały przestać i należało coś uczynić. Tylko co można było zrobić, aby ochronić staruszka i jednocześnie nie skrzywdzić ptaków?
- Panie Nabobu... Panie Nabobu... Proszę zamknąć drzwi! - wykrzyczał, dzieląc się pierwszą myślą, jednocześnie wydawało się najprostszą, która pozwalała przerwać ten atak. Nie chciał jednak wszystkiego pozostawiać w rękach przypadku, dlatego postanowił zrobić coś, co pozwoliłoby odwrócić uwagę ptaków. Im bardziej o tym myślał, tym bardziej upewniał się co do tego, że nie zamierza przy użyciu Henge no Jutsu, zmienić się w dużą, tłustą rybę, w którą ostatnio się przebrał, by skłonić ptaki do podlecenia i schwytania. Zamiast jednak tego...
- Heeeej, tutaaaaaaaj. Zaaaaa mną wy-wyyy niedoooobreeee ptaaaaaki! - krzyczał i machał w stronę ptaków, ale nie pod własną postacią, a właśnie wyglądając jak Pan Nabobu. Azuma uznał, że przybierając wygląd staruszka, najszybciej skłoni ptaki do rozdzielenia się. Nie chciał ich krzywdzić, miał też nadzieje że i Anzou nie chciał tego zrobić.
Poza tym pozostawała jeszcze kwestia złodziei - pyaki najprawdopodobniej miały odwrócić uwagę. W tym czasie ktoś mógł próbować się włamać do domu - być może od jego tyłu. Póki ptaki nie uciekały, nie było jak je śledzić, aby dotrzeć do kryjówki sprawców. A Azuma będąc pod tą postacią co najwyżej mógł je odciągnąć bardziej od domu, uciekając i klucząc między innymi budynkami w zamożnej dzielnicy.
- Nazwa
- Henge no Jutsu
- Ranga
- E
- Pieczęci
- Pies → Świnia → Baran
- Zasięg
- Na ciało
- Koszt
- E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny (+1/2 na turę)
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Pomocna technika przy pomocy której użytkownik może przybrać wygląd innej osoby bądź obiektu. W przypadku zmiany w inną osobę to zmieniona zostaje aparycja wraz z ubraniem, a dodatkowo głos pozostanie zmutowany do tego, jaki miała udawana przez nas osoba. Zmiana w przedmiot jest możliwa jeśli przedmiot jest wielkości porównywalnej z rozmiarem użytkownika, a dodatkowo nie zyskuje on żadnych właściwości przedmiotu w który się zmieni, np. zmieniając się w betonowy mur nie zyskamy jego trwałości. Technikę łatwo rozpoznać, ponieważ chakra użytkownika pozostaje niezmieniona, przez co shinobi o zdolnościach sensorycznych i Ci posiadający Doujutsu z łatwością przejrzą przygotowany fortel. Henge no jutsu zostaje przerwane po zranieniu lub uderzeniu użytkownika, a także w chwili zebrania przez niego chakry do jakiejkolwiek techniki.
Ukryty tekst
0 x
- Anzou
- Posty: 1009
- Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Re: Zamożna Dzielnica
Obserwacja przebiegała w najlepsze. Pogoda dopisywała, była wręcz idealna. Na dobrą sprawę sam Kaminari nie wiedział, dlaczego tak ślepo i ochoczo, bez żadnego protestu ruszył za Azumą i kobietą. Czy była to chęć przygody? Czy może zwykła, dziecięca głupota, a kobieta zmanipulowała zarówno go, jak i chłopaka z klanu Uchiha. Ciężko to stwierdzić. Fakt był jednak taki, że zwierzęta zachowywały się spokojnie, bez podejrzeń. Kaminari spojrzał kątem oka na Azumę z zamiarem wypowiedzenia jakiegoś zdania na zabicie czasu, jednak atrakcje dopiero miały nadejść. Ptaki wzbiły się w powietrze w momencie, gdy właściciel fabryki Sake wyszedł ze swojej rezydencji. Cholera, przedstawienie rozpoczęte. Teraz dopiero będzie się działo...
*Cholera, atak się zaczął. Pytanie, czy to tylko przykrywka i ktoś w tym momencie próbuje obrabować jego mieszkanie?!*
Azuma wraz z kobietą postanowili bronić pana Nabobu przez brutalnym atakiem ptaków. Cholera, kto by pomyślał, że takie zwierzęta potrafią być agresywne i dopuszczać się takiego zachowania? Anzou był bardzo zdziwiony całą zaistniałą sytuacją. Trzeba było działać, jak najszybciej.
-Niech Pan się schowa do domu! Jak najszybciej. Azuma, pobiegnę od tyłu, sprawdzę, czy tam jest spokój, może zgodnie z naszą teorią coś się dzieje!
Anzou starał się przekazać komunikat do swojego partnera i od razu popędził na tył rezydencji. Chłopak nie chciał krzywdzić ptaków, bo prawdopodobnie są wykorzystywane przez kogoś w złych celach. Chłopak biegnie na tył domu by sprawdzić czy jest tam jakieś wejście i czy jest naruszone, uszkodzone, czy są jakiekolwiek ślady włamania i ingerencji osób trzecich. Kaminari jest przy tym ostrożny i uważny, nie chce się dać nikomu zaskoczyć, na tyle ile może wytęża swoje zmysły, skupia się na zadaniu. Azuma z kobietą zadbają o bezpieczeństwo Nabobu, a chłopak może sprawdzić czy nikt nie odwraca uwagi wszystkich po to, by zrabować domy. Anzou liczy, że ptaki nie będą atakować jego osoby, skoro do tej pory ruszyły tylko i wyłącznie na Nabobu, to Kaminari nie będzie zbytnio ich interesował. Strasznie pokręcona sytuacja, dosłownie w ułamek sekundy, na sam widok ptaki zerwały się do ataku...
*Cholera, atak się zaczął. Pytanie, czy to tylko przykrywka i ktoś w tym momencie próbuje obrabować jego mieszkanie?!*
Azuma wraz z kobietą postanowili bronić pana Nabobu przez brutalnym atakiem ptaków. Cholera, kto by pomyślał, że takie zwierzęta potrafią być agresywne i dopuszczać się takiego zachowania? Anzou był bardzo zdziwiony całą zaistniałą sytuacją. Trzeba było działać, jak najszybciej.
-Niech Pan się schowa do domu! Jak najszybciej. Azuma, pobiegnę od tyłu, sprawdzę, czy tam jest spokój, może zgodnie z naszą teorią coś się dzieje!
Anzou starał się przekazać komunikat do swojego partnera i od razu popędził na tył rezydencji. Chłopak nie chciał krzywdzić ptaków, bo prawdopodobnie są wykorzystywane przez kogoś w złych celach. Chłopak biegnie na tył domu by sprawdzić czy jest tam jakieś wejście i czy jest naruszone, uszkodzone, czy są jakiekolwiek ślady włamania i ingerencji osób trzecich. Kaminari jest przy tym ostrożny i uważny, nie chce się dać nikomu zaskoczyć, na tyle ile może wytęża swoje zmysły, skupia się na zadaniu. Azuma z kobietą zadbają o bezpieczeństwo Nabobu, a chłopak może sprawdzić czy nikt nie odwraca uwagi wszystkich po to, by zrabować domy. Anzou liczy, że ptaki nie będą atakować jego osoby, skoro do tej pory ruszyły tylko i wyłącznie na Nabobu, to Kaminari nie będzie zbytnio ich interesował. Strasznie pokręcona sytuacja, dosłownie w ułamek sekundy, na sam widok ptaki zerwały się do ataku...
0 x

- Uzumaki Hibana
- Gracz nieobecny
- Posty: 1068
- Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami. - Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 024#p92024
- GG/Discord: 66265515
Re: Zamożna Dzielnica
Mała prośba na przyszłość: dawajcie techniki i inne takie w spoilerach.
Wyjątkowo prosiłabym żeby pierwszy odpisał Anzou.
Dzięki
Wyjątkowo prosiłabym żeby pierwszy odpisał Anzou.
Dzięki

0 x

Prowadzone misje: "Złota Amaterasu" - D; "Wojna i pokój" - C Towarzysz: Onna

- Anzou
- Posty: 1009
- Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Re: Zamożna Dzielnica
O dziwo, młody Kaminari bez większego trudu i kłopotu dostał się na tył rezydencji. Teoria, którą szerzyła kobieta, że ptaki atakują by odwrócić uwagę legła dosłownie w gruzach. Anzou dostrzegł mężczyznę, który jeszcze chwilę temu znajdował się z przodu rezydencji, atakowany przez wściekłe ptaki, które prawdopodobnie gdyby nie szybka i skuteczna reakcja Azumy straciłby życie teraz, jakby nigdy nic chodzi sobie po ogrodzie? Chłopak po prostu był w szoku i oniemiał. Na ciele, w zasadzie na twarzy nie było widać żadnej rany (gładka - tak to interpretuję). Czy to jakaś cholerna iluzja, przedstawienie? Może cała akcja z ptakami była ukartowana i sama kobieta manipuluje Anzou i Azumą? Anzou postanowił odciąć dopływ Chakry, by upewnić się w stwierdzeniu, że w chwili obecnej nie znajduje się w żadnej iluzji (Kai, już nie wklejam).
*Nic z tego nie rozumiem... Udało mu się uciec do środka, ale teraz... cholera, dlaczego po ataku nie ma śladu, a on sam sobie ot tak maszeruje... Co ja powinienem zrobić, wrócić do reszty? Teoretycznie atak ustał, sam właściciel przeżył... Może lepiej się wycofać i ustalić dalszy plan działania z Azumą i tą wariatką?! Chyba mnie nie widzi, mogę się dyskretnie wycofać...*
W głowie Kaminari była burza myśli, sam nie wiedział co zrobić, jak się zachować... Nie mógł jednak stać ot tak na cudzej rezydencji, nawet jeżeli chwilę temu jego przyjaciel uratował jego życie, to nie ma takiej podstawy prawnej, by sobie tutaj paradować. Anzou postanowił dyskretnie wycofać się i zdać relację pozostałej części grupy. Takie rozwiązanie wydaje się być najlepsze. Zawsze można wejść do mieszkania od frontu i zapytać szanownego Nabobu o co w tym wszystkim chodzi... Z drugiej strony, Nabobu w ogrodzie może nim równie dobrze nie być... Przecież istnieje technika, którą zademonstrował sam Azuma, znając wygląd można podszyć się pod każdego. Do tego ten śmiech... Coś jest w nim przerażającego, mrocznego, coś, co nie daje spokoju! Odległość, jaką pokonał młody Kaminari nie była zbyt duża, a sam Azuma pewnie domyśli się i po chwili powinien dołączyć do Anzou. Czy warto jest jednak podejmować ryzyko i skonfrontować się z człowiekiem, który wygląda jak Nabobu? To niezbyt racjonalne. Anzou nie wie, jaką siłą może dysponować rywal i sensowne wydaje się po prostu wycofanie, może tylko chwilowe. Kaminari cofnął się dyskretnie tak jak potrafi w kierunku, z którego przyszedł. Gdy dotrze do Azumy i kobiety od razu zda im relację z całego zajścia. Opisze dokładnie to, co widział, czyli mężczyznę, który wyglądał dokładnie jak Nabobu, bez ran, dodatkowo z uśmiechem na twarzy i śmiechem szaleńca. Anzou postara się przekazać każdy szczegół oraz fakt, że nie było widać żadnego śladu włamania. Po przekazaniu swego rodzaju raport Anzou po prostu poczeka na wypowiedź pozostałych członków grupki dochodzeniowo - śledczej i razem z nimi podejmie z pewnością odpowiednią decyzję. Na pewno wszyscy mają sobie do pogadania z właścicielem fabryki, bo to, co się wydarzyło było niecodzienne. Bardzo niecodzienne. Ludzie mają różne schorzenia, więc wszystko na dobrą sprawę jest możliwe...
*Nic z tego nie rozumiem... Udało mu się uciec do środka, ale teraz... cholera, dlaczego po ataku nie ma śladu, a on sam sobie ot tak maszeruje... Co ja powinienem zrobić, wrócić do reszty? Teoretycznie atak ustał, sam właściciel przeżył... Może lepiej się wycofać i ustalić dalszy plan działania z Azumą i tą wariatką?! Chyba mnie nie widzi, mogę się dyskretnie wycofać...*
W głowie Kaminari była burza myśli, sam nie wiedział co zrobić, jak się zachować... Nie mógł jednak stać ot tak na cudzej rezydencji, nawet jeżeli chwilę temu jego przyjaciel uratował jego życie, to nie ma takiej podstawy prawnej, by sobie tutaj paradować. Anzou postanowił dyskretnie wycofać się i zdać relację pozostałej części grupy. Takie rozwiązanie wydaje się być najlepsze. Zawsze można wejść do mieszkania od frontu i zapytać szanownego Nabobu o co w tym wszystkim chodzi... Z drugiej strony, Nabobu w ogrodzie może nim równie dobrze nie być... Przecież istnieje technika, którą zademonstrował sam Azuma, znając wygląd można podszyć się pod każdego. Do tego ten śmiech... Coś jest w nim przerażającego, mrocznego, coś, co nie daje spokoju! Odległość, jaką pokonał młody Kaminari nie była zbyt duża, a sam Azuma pewnie domyśli się i po chwili powinien dołączyć do Anzou. Czy warto jest jednak podejmować ryzyko i skonfrontować się z człowiekiem, który wygląda jak Nabobu? To niezbyt racjonalne. Anzou nie wie, jaką siłą może dysponować rywal i sensowne wydaje się po prostu wycofanie, może tylko chwilowe. Kaminari cofnął się dyskretnie tak jak potrafi w kierunku, z którego przyszedł. Gdy dotrze do Azumy i kobiety od razu zda im relację z całego zajścia. Opisze dokładnie to, co widział, czyli mężczyznę, który wyglądał dokładnie jak Nabobu, bez ran, dodatkowo z uśmiechem na twarzy i śmiechem szaleńca. Anzou postara się przekazać każdy szczegół oraz fakt, że nie było widać żadnego śladu włamania. Po przekazaniu swego rodzaju raport Anzou po prostu poczeka na wypowiedź pozostałych członków grupki dochodzeniowo - śledczej i razem z nimi podejmie z pewnością odpowiednią decyzję. Na pewno wszyscy mają sobie do pogadania z właścicielem fabryki, bo to, co się wydarzyło było niecodzienne. Bardzo niecodzienne. Ludzie mają różne schorzenia, więc wszystko na dobrą sprawę jest możliwe...
0 x

- Azuma
- Posty: 1142
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Zamożna Dzielnica
Desperacko poczyniona czynność mająca na celu przybranie wyglądu zaatakowanego staruszka, przyniosła oczekiwany efekt. Nie wymachiwanie rękami, nie okrzyk, ale właśnie wygląd starca przyciągnął uwagę ptaków. A to wystarczyło, by kaleczony przez ostre pazury i dzioby starzec, miał szansę schronić się z powrotem za drzwiami. Nim jego sylwetka zniknęła w posiadłości, że ptaki zdązyły poczynić mu znaczną krzywdę.
- Aaaa, Paaani Shieeeemi - zakrzyknął głośno, sygnalizując kobiecie że znalazł się w poważnych tarapatach. Ptaki miały nowy cel i był nim właśnie Azuma. Młodzieniec widząc stado, które poderwane w powietrzu, zaczęło pikować w jego stronę, oczywiście zaczął biec w przeciwną stronę, starając się zachować dystans.
Oczywiście to nie było możliwe - ptaki były po prostu szybsze.
Ostre pazury, ostre dzioby, a nawet pęd samego ciała którym uderzały w sylwetkę chłopca, wystarczyło by iluzja którą stworzył - po prostu prysnęła. Leżąc na ziemi, szybko się podniósł trzymając dłonie nad głową, w celu zasłonięcia się przed ponownym atakiem. Ptaki był wyraźnie wzburzone, ale wydawały się także oszołomione tym co się stało, bo krążyły ale nie atakowały. Najwyraźniej szukały swojego celu. A to zdawało się być niepodważalnym potwierdzeniem tego, że rzeczywiście były tresowane, by zaatakować konkretną osobę.
- P-Pani Shiemi, uciekajmy szybko tam - wskazywał na drzwi za którymi chwile wcześniej skrył się sam Pan Nabubo. Była teraz odpowiednia na to szansa. Ptaki nie atakowały i mogli dotrzeć do staruszka. W ten sposób nie tylko by się schronili, ale mieliby również szansę wyjaśnić mu co właśnie zaszło. Ostrzec go przed czajacym się za tymi ptakami, prawdziwym niebezpieczeństwem.
Nim jednak podjęli jakikolwiek w tym kierunku krok, dołączył do nich Anzou. Niósł bardzo dziwne wieści. Rzeczywiście ktoś próbował się dostać do domu i jak się okazywało był to Pan Nabubo?
- To bardzo dziwne... Albo ktoś użył techniki zmiany wyglądu, albo to... Brat bliźniaczy... Znaczy brat bliźniak? - zauważył, dochodząc do wniosku, że wolał by to jednak nie był jakiś ninja znajacy zaawansowane techniki - wtedy robiło się rzeczywiście bardzo niebezpiecznie. Spoglądając na Panią Shiemi, zastanawiał się co zdecyduje - czy mieli wejść do domu, czy może szybko biec na posterunek zawiadamiając o wszystkim strażników.
- Aaaa, Paaani Shieeeemi - zakrzyknął głośno, sygnalizując kobiecie że znalazł się w poważnych tarapatach. Ptaki miały nowy cel i był nim właśnie Azuma. Młodzieniec widząc stado, które poderwane w powietrzu, zaczęło pikować w jego stronę, oczywiście zaczął biec w przeciwną stronę, starając się zachować dystans.
Oczywiście to nie było możliwe - ptaki były po prostu szybsze.
Ostre pazury, ostre dzioby, a nawet pęd samego ciała którym uderzały w sylwetkę chłopca, wystarczyło by iluzja którą stworzył - po prostu prysnęła. Leżąc na ziemi, szybko się podniósł trzymając dłonie nad głową, w celu zasłonięcia się przed ponownym atakiem. Ptaki był wyraźnie wzburzone, ale wydawały się także oszołomione tym co się stało, bo krążyły ale nie atakowały. Najwyraźniej szukały swojego celu. A to zdawało się być niepodważalnym potwierdzeniem tego, że rzeczywiście były tresowane, by zaatakować konkretną osobę.
- P-Pani Shiemi, uciekajmy szybko tam - wskazywał na drzwi za którymi chwile wcześniej skrył się sam Pan Nabubo. Była teraz odpowiednia na to szansa. Ptaki nie atakowały i mogli dotrzeć do staruszka. W ten sposób nie tylko by się schronili, ale mieliby również szansę wyjaśnić mu co właśnie zaszło. Ostrzec go przed czajacym się za tymi ptakami, prawdziwym niebezpieczeństwem.
Nim jednak podjęli jakikolwiek w tym kierunku krok, dołączył do nich Anzou. Niósł bardzo dziwne wieści. Rzeczywiście ktoś próbował się dostać do domu i jak się okazywało był to Pan Nabubo?
- To bardzo dziwne... Albo ktoś użył techniki zmiany wyglądu, albo to... Brat bliźniaczy... Znaczy brat bliźniak? - zauważył, dochodząc do wniosku, że wolał by to jednak nie był jakiś ninja znajacy zaawansowane techniki - wtedy robiło się rzeczywiście bardzo niebezpiecznie. Spoglądając na Panią Shiemi, zastanawiał się co zdecyduje - czy mieli wejść do domu, czy może szybko biec na posterunek zawiadamiając o wszystkim strażników.
0 x
- Uzumaki Hibana
- Gracz nieobecny
- Posty: 1068
- Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami. - Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 024#p92024
- GG/Discord: 66265515
Re: Zamożna Dzielnica
0 x

Prowadzone misje: "Złota Amaterasu" - D; "Wojna i pokój" - C Towarzysz: Onna

- Anzou
- Posty: 1009
- Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Re: Zamożna Dzielnica
Shimei, kobieta wariatka po wysłuchaniu całej wiadomości, którą miał do przekazania młody Kaminari postanowiła wejść do środka, do rezydencji Pana Nabobu, by skonfrontować się z nim i wyjaśnić o co tutaj chodzi. Wejście do mieszkania nie stanowiło większego problemu dla grupki przypadkowo poznanych ludzi, czyli Anzou, Azuma i Shimei, kobieta ptak. Po wejściu do środka młodzieniec nie wierzył własnym oczom. Chwilę temu widział chodzącego człowieka po ogrodzie, który wyglądał dosłownie tak samo jak Nabobu, tylko bez ran... Coś tutaj nie grało.
-Cholera, przepraszamy za najście, ale musimy sobie coś wyjaśnić... Gdy został Pan zaatakowany przemieściłem się na tyły Pana rezydencji i widziałem... właśnie Pana! Nie wiem, możliwe, że to technika przemiany, którą zastosował mój kolega. Tamten człowiek w ogóle nie miał ran. Może moje pytanie zabrzmi głupio, ma Pan brata bliźniaka?
Pytanie może dziwne, nie na miejscu, tuż po ataku, ale trzeba było to wyjaśnić. Przecież to niemożliwe, że Anzou widział tą samą osobę... Chwilę ciszy przerwał Nabobu, który zadał również pytanie. Anzou dobiegł do okna i dostrzegł człowieka, który czegoś szukał, był bardzo podejrzany. Kaminari podrapał się po swojej głowie, zerknął na Azumę.
-Nie, Panie Nabobu, on nie jest z nami. Proszę zostać w domu, zapytam go, kto to jest. Azuma, kryj mi tyły, obserwuj go, dobrze?
Anzou był starszy i czuł swego rodzaju odpowiedzialność za całą grupę. Czy był silniejszy od Azumy? Tego nie wie. Kaminari wyszedł przed dom, po prostu otworzył drzwi i stanął przed nimi. Jeżeli podejrzany mężczyzna jest odpowiedzialny za ataki ptaków na te osoby, dodatkowo, on może być tym, którego Anzou widział z tyłu. Już po przemianie, jego prawdziwy wygląd. Może zmianą w osobę atakowaną i tym śmiechem w jakiś dziwny sposób ataki są rozpoczynane? Trzeba to jak najszybciej wyjaśnić.
*Cholera, muszę uważać, nie wiem z kim mamy do czynienia, do tego jest Pan Nabobu i ta wariatka, na którą musimy uważać. Azuma... jest taki młody, nie może mu stać się krzywda...*
-Przepraszam bardzo, szuka Pan czegoś?
Krzyknął Anzou w kierunku tajemniczego mężczyzny dość poważnym głosem. Kaminari liczył, że uda mu się go zastopować i spowolnić, wprawić w lekkie osłupienie. Skoro celem był Nabobu, a przed dom wyjdzie obca osoba, to coś jest nie tak i naturalnym odruchem byłoby po prostu zatrzymanie. Młodzieniec obserwuje ruchy mężczyzny, trzeba przyszykować się na najgorsze, atak również... W razie rzutu jakąś bronią Kaminari po prostu odskoczy w bok.
-Cholera, przepraszamy za najście, ale musimy sobie coś wyjaśnić... Gdy został Pan zaatakowany przemieściłem się na tyły Pana rezydencji i widziałem... właśnie Pana! Nie wiem, możliwe, że to technika przemiany, którą zastosował mój kolega. Tamten człowiek w ogóle nie miał ran. Może moje pytanie zabrzmi głupio, ma Pan brata bliźniaka?
Pytanie może dziwne, nie na miejscu, tuż po ataku, ale trzeba było to wyjaśnić. Przecież to niemożliwe, że Anzou widział tą samą osobę... Chwilę ciszy przerwał Nabobu, który zadał również pytanie. Anzou dobiegł do okna i dostrzegł człowieka, który czegoś szukał, był bardzo podejrzany. Kaminari podrapał się po swojej głowie, zerknął na Azumę.
-Nie, Panie Nabobu, on nie jest z nami. Proszę zostać w domu, zapytam go, kto to jest. Azuma, kryj mi tyły, obserwuj go, dobrze?
Anzou był starszy i czuł swego rodzaju odpowiedzialność za całą grupę. Czy był silniejszy od Azumy? Tego nie wie. Kaminari wyszedł przed dom, po prostu otworzył drzwi i stanął przed nimi. Jeżeli podejrzany mężczyzna jest odpowiedzialny za ataki ptaków na te osoby, dodatkowo, on może być tym, którego Anzou widział z tyłu. Już po przemianie, jego prawdziwy wygląd. Może zmianą w osobę atakowaną i tym śmiechem w jakiś dziwny sposób ataki są rozpoczynane? Trzeba to jak najszybciej wyjaśnić.
*Cholera, muszę uważać, nie wiem z kim mamy do czynienia, do tego jest Pan Nabobu i ta wariatka, na którą musimy uważać. Azuma... jest taki młody, nie może mu stać się krzywda...*
-Przepraszam bardzo, szuka Pan czegoś?
Krzyknął Anzou w kierunku tajemniczego mężczyzny dość poważnym głosem. Kaminari liczył, że uda mu się go zastopować i spowolnić, wprawić w lekkie osłupienie. Skoro celem był Nabobu, a przed dom wyjdzie obca osoba, to coś jest nie tak i naturalnym odruchem byłoby po prostu zatrzymanie. Młodzieniec obserwuje ruchy mężczyzny, trzeba przyszykować się na najgorsze, atak również... W razie rzutu jakąś bronią Kaminari po prostu odskoczy w bok.
0 x

- Azuma
- Posty: 1142
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Zamożna Dzielnica
Dołączenie Anzou do ich dwójki z dość intrygującymi informacjami, rozwiało wszelkie wątpliwości co powinni dalej uczynić. Shiemi szybko zakomenderowała konfrontację z Panem Nabobu i nie zwlekając, ruszyła do domostwa, a wraz z nią, pozostała dwójka chłopców.
- Azuma Uchiha... Jaaa pomagam Pani Shiemi - krótko wtrącił, gdy wielka obrończyni zwierząt bezpardonowo wpadła do środka i oznajmiła z kim Pan Nabobu ma do czynienia. Azuma spodziewał się, że w jego ślady pójdzie i sam Anzou-kun, ale młodzieniec z klanu Kaminari, nie zamierzał tracić czasu na uprzejmości, tylko od razu przeszedł do rzeczy.
- Nooo, dziwne... Bardzo dziwne - pokiwał poważnie swoją główką, chcąc dodać otuchy w tym wszystkim dla swojego ciut starszego kolegi, aby ten przypadkiem nie pomyślał, że zarówno Azuma jak i Pani Shiemi, zaczęli powątpiewać w jego słowa.
Anzou opowiedział przy staruszku, że widział za budynkiem właśnie jego, tylko że bez żadnych obrażeń. Widząc przez sobą zakrwawionego Nabubo, łatwo było wysnuć wniosek, że albo miało się do czynienia z kimś podszywajacym się pod wygląd staruszka, albo mieli do czynienia z jego bratem bliźniakiem. Wpatrując się w Pana Nabubo, Azuma zastanawiał się jak mężćzyzna się czuje, ze względu na doznane obrażenia.
- I mnie też p-podziobały - w końcu wydukał, nie wiedząc jak się zabrać za pytanie. Nie chwalił się również tym, że dzięki jego pomysłowi, dane było Panu Nabubo schronić się w domostwie. Gdyby jeszcze trochę zwlekali, mogło to się skończyć zgoła inaczej.
Wydawać się mogło, że zmierzają szybko do wyjaśnienia sprawy, ale wtedy to właściciel posiadłości zwrócił uwagę na jeszcze kogoś, kto się właśnie kręcił przed wejściem. Bez problemu można było dostrzec sylwetkę zza prowizorycznych przesłon okiennych, a gdy się zbliżyli do okna za przykładem Pani Shiemi, zauważyli czarnowłosego mężćzyzne w sile wieku. Widać było jego niezadowolenie i to, że zamierza skierować się do drzwi. Anzou-kun, postanowił go uprzedzić.
- Ja... Jasne - zawtórował starszemu koledze. Anzou zaimponował mu nie tylko swoją odwagą, ale też konfrontacyjną postawą. On sam najpewniej skryłby się w domu i obserwował poczynania nieznajomego. Gdyby ten zamierzał uczynić Panu Nabobu coś niedobrego, dopiero wtedy by zainterweniował. Nie było jednak teraz czasu, na gdybanie co by można było inaczej zrobić. Anzou-kun, wyszedł z domu.
- Hmm... Ten człowiek nie jest podobny do Pana... - cicho zauważył, nawiązując do wcześniejszej wypowiedzi Anzou, który opowiadał o sobowtórze Pana Nabobu. Czy to mogło oznaczać, że ten drugi mężczyzna również gdzieś niedaleko się znajdował?
Wątpliwość którą wyraził w żaden sposób nie wpłynęła na jego roztargnienie. Uważnie przypatrywał się to sylwetce Anzou, to nieznajomemu. Wypatrywał w jego zachowaniu sygnału do ataku - czegoś co mogłoby zagrozić zdrowiu jego koledze. Gdyby to nastąpiło, zamierzał interweniować.
- Azuma Uchiha... Jaaa pomagam Pani Shiemi - krótko wtrącił, gdy wielka obrończyni zwierząt bezpardonowo wpadła do środka i oznajmiła z kim Pan Nabobu ma do czynienia. Azuma spodziewał się, że w jego ślady pójdzie i sam Anzou-kun, ale młodzieniec z klanu Kaminari, nie zamierzał tracić czasu na uprzejmości, tylko od razu przeszedł do rzeczy.
- Nooo, dziwne... Bardzo dziwne - pokiwał poważnie swoją główką, chcąc dodać otuchy w tym wszystkim dla swojego ciut starszego kolegi, aby ten przypadkiem nie pomyślał, że zarówno Azuma jak i Pani Shiemi, zaczęli powątpiewać w jego słowa.
Anzou opowiedział przy staruszku, że widział za budynkiem właśnie jego, tylko że bez żadnych obrażeń. Widząc przez sobą zakrwawionego Nabubo, łatwo było wysnuć wniosek, że albo miało się do czynienia z kimś podszywajacym się pod wygląd staruszka, albo mieli do czynienia z jego bratem bliźniakiem. Wpatrując się w Pana Nabubo, Azuma zastanawiał się jak mężćzyzna się czuje, ze względu na doznane obrażenia.
- I mnie też p-podziobały - w końcu wydukał, nie wiedząc jak się zabrać za pytanie. Nie chwalił się również tym, że dzięki jego pomysłowi, dane było Panu Nabubo schronić się w domostwie. Gdyby jeszcze trochę zwlekali, mogło to się skończyć zgoła inaczej.
Wydawać się mogło, że zmierzają szybko do wyjaśnienia sprawy, ale wtedy to właściciel posiadłości zwrócił uwagę na jeszcze kogoś, kto się właśnie kręcił przed wejściem. Bez problemu można było dostrzec sylwetkę zza prowizorycznych przesłon okiennych, a gdy się zbliżyli do okna za przykładem Pani Shiemi, zauważyli czarnowłosego mężćzyzne w sile wieku. Widać było jego niezadowolenie i to, że zamierza skierować się do drzwi. Anzou-kun, postanowił go uprzedzić.
- Ja... Jasne - zawtórował starszemu koledze. Anzou zaimponował mu nie tylko swoją odwagą, ale też konfrontacyjną postawą. On sam najpewniej skryłby się w domu i obserwował poczynania nieznajomego. Gdyby ten zamierzał uczynić Panu Nabobu coś niedobrego, dopiero wtedy by zainterweniował. Nie było jednak teraz czasu, na gdybanie co by można było inaczej zrobić. Anzou-kun, wyszedł z domu.
- Hmm... Ten człowiek nie jest podobny do Pana... - cicho zauważył, nawiązując do wcześniejszej wypowiedzi Anzou, który opowiadał o sobowtórze Pana Nabobu. Czy to mogło oznaczać, że ten drugi mężczyzna również gdzieś niedaleko się znajdował?
Wątpliwość którą wyraził w żaden sposób nie wpłynęła na jego roztargnienie. Uważnie przypatrywał się to sylwetce Anzou, to nieznajomemu. Wypatrywał w jego zachowaniu sygnału do ataku - czegoś co mogłoby zagrozić zdrowiu jego koledze. Gdyby to nastąpiło, zamierzał interweniować.
Ukryty tekst
0 x
- Uzumaki Hibana
- Gracz nieobecny
- Posty: 1068
- Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami. - Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 024#p92024
- GG/Discord: 66265515
Re: Zamożna Dzielnica
Bo zaczyna się robić ciut dużo:
Shiemi
Nabobu
Ktoś
Shiemi
Nabobu
Ktoś
0 x

Prowadzone misje: "Złota Amaterasu" - D; "Wojna i pokój" - C Towarzysz: Onna

- Anzou
- Posty: 1009
- Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Re: Zamożna Dzielnica
Anzou bez problemu wyszedł na zewnątrz i nawiązał kontakt z tajemniczym osobnikiem, który kręcił się pod domem chwilę temu zaatakowanemu Nabobu. Takie wyjście na zewnątrz mogło wydawać się nieco ryzykowne, ale w życiu trzeba być odważnym. Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Chłopak bacznie obserwował każdy ruch nieznajomego, który skrzywił się widząc Anzou, który wyszedł mu na przeciw. Potem rozpoczął swoją wypowiedź i całą grę aktorską, na którą Anzou nie zwracał większej uwagi. Najgorsze jest to, że dalej przesuwał się w kierunku domu. Skoro usłyszał hałas, to po komunikacie, który zaraz przekaże w jego kierunku Kaminari powinien się wycofać. To będzie chwila próby zarówno dla samego młodzieńca jak i nieznanego osobnika...
-Ah, tak, hałas. Był tu swego rodzaju problem z ptakami, to one wydawały te dźwięki, wpadły w jakiś szał. Jednak teraz, wszystko jest pod kontrolą. Pomocy nikt nie potrzebuje, bardzo Panu dziękujemy za okazanie zainteresowania, życzę miłego dnia!
Powiedział Anzou spokojnym głosem i sam starał się wyglądać na przyjaźnie nastawionego chłopaka, który nie ma żadnego złego zamiaru i jest szczery wobec swego rozmówcy. Sytuacja była dość poważna, ponieważ dystans skrócił się i Kaminari mógł zostać zaatakowany zdecydowanie bardziej skutecznie, niż jeszcze chwilę temu. Stąd też skupienie było nadal na wysokim poziomie, chłopak był gotowy na od ataku w lewą stronę i użyje techniki Raitonu, wtedy zapewne Azuma również przystąpi do ofensywy. Ciekawe w jaki sposób się zachowa, jeżeli jest osobą bezkonfliktową i z atakiem faktycznie nie ma nic wspólnego, to powinno obejść się bez większych niespodzianek. Gorzej, gdy to agresor, który tylko gra i czeka na chwilę nieuwagi, by uderzyć z impetem. Sytuacja nieciekawa...
/pytanie - jak pisać do Ciebie w ukrytym, żeby nikt nie widział tego spoilera itp.?
-Ah, tak, hałas. Był tu swego rodzaju problem z ptakami, to one wydawały te dźwięki, wpadły w jakiś szał. Jednak teraz, wszystko jest pod kontrolą. Pomocy nikt nie potrzebuje, bardzo Panu dziękujemy za okazanie zainteresowania, życzę miłego dnia!
Powiedział Anzou spokojnym głosem i sam starał się wyglądać na przyjaźnie nastawionego chłopaka, który nie ma żadnego złego zamiaru i jest szczery wobec swego rozmówcy. Sytuacja była dość poważna, ponieważ dystans skrócił się i Kaminari mógł zostać zaatakowany zdecydowanie bardziej skutecznie, niż jeszcze chwilę temu. Stąd też skupienie było nadal na wysokim poziomie, chłopak był gotowy na od ataku w lewą stronę i użyje techniki Raitonu, wtedy zapewne Azuma również przystąpi do ofensywy. Ciekawe w jaki sposób się zachowa, jeżeli jest osobą bezkonfliktową i z atakiem faktycznie nie ma nic wspólnego, to powinno obejść się bez większych niespodzianek. Gorzej, gdy to agresor, który tylko gra i czeka na chwilę nieuwagi, by uderzyć z impetem. Sytuacja nieciekawa...
/pytanie - jak pisać do Ciebie w ukrytym, żeby nikt nie widział tego spoilera itp.?
Ukryty tekst
0 x

- Azuma
- Posty: 1142
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Zamożna Dzielnica
/Anzou - instrukcja używania ukrytych ruchów [bbcode]
Sytuacja nie uległa diametralnej zmianie po przemowie Anzou. Przedstawiciel Rodu Kaminari wyszedł na przeciw nieznajomemu, a następnie zadał konkretne pytanie, na które ciężko było się uchylić od odpowiedzi. Młody Azuma słysząc chwilę wcześniej prośbę o asekurowanie Anzou spodziewał się faktycznie najgorszych rzeczy i wyczekiwał niebezpieczeństwa, czując rosnące zdenerwowanie. Ku jednak zaskoczeniu, ów nieznajomy młodzieniec zdawał się mieć faktyczny i logiczny powód dla którego tu się znalazł. Będąc w domu, nie mógł dostrzec wyraźnie dostrzec jego grymasu, bo zasłony okienne takie detale dobrze kryły, ale po barwie i tonie głosu, Azuma głęboko odetchnął.
- Co o tym Pani myśli? - cicho zapytał, zwracając się do Shiemi, która dotychczas poza obserwacją była dość bierna. Z kolei Anzou słysząc wypowiedź nieznajomego, najwyraźniej chyba też się uspokoił, bo zgodnie z prawdą opowiedział co się wydarzyło. Pominął jednak szczegóły, w których Pan Nabobu doznał obrażeń głowy i twarzy, mówiąc że nie potrzebujemy pomocy. Taki objaw zachowania ze strony starszego kolegę, ponownie wzbudziło czujność Azumy, która chwilę wcześniej prawie została uśpiona.
- Ma Pan służbę? Ła, to rzeczywiście musi być Pan bardzo zamożny - spostrzegł cicho Azuma, nawiązujac do wcześniejszej wypowiedzi Pana Nabobu. Jego wypowiedź musiała nieco zdziwić staruszka, bo sugerowała jakoby młody Uchiha wiedział o jego bogactwie wcześniej. Oczywiście można było to próbować z faktem prowadzenia śledztwa, którego ofiarą stał się sam chwilę wcześniej.
- Podejrzewamy, że ktoś może próbować Pana okraść... A ptaki to taka przynęta - cicho wyjaśnił staruszkowi, ujawniając powód dla którego właśnie tutaj się znaleźli. Mówiąc o tym zastanawiał się czy nie powinni zasugerować Panu Nabubo ukrycia się, ale z drugiej strony, na razie nie było jeszcze ku temu powodu. Gdyby sam Azuma przyjął wygląd staruszka, nie mógłby skutecznie służyć Anzou za wsparcie, dlatego też odegnał podobne myśli, w dalszym ciagu uważnie obserwujac przebieg konwersacji Anzou z nieznajomym.
Sytuacja nie uległa diametralnej zmianie po przemowie Anzou. Przedstawiciel Rodu Kaminari wyszedł na przeciw nieznajomemu, a następnie zadał konkretne pytanie, na które ciężko było się uchylić od odpowiedzi. Młody Azuma słysząc chwilę wcześniej prośbę o asekurowanie Anzou spodziewał się faktycznie najgorszych rzeczy i wyczekiwał niebezpieczeństwa, czując rosnące zdenerwowanie. Ku jednak zaskoczeniu, ów nieznajomy młodzieniec zdawał się mieć faktyczny i logiczny powód dla którego tu się znalazł. Będąc w domu, nie mógł dostrzec wyraźnie dostrzec jego grymasu, bo zasłony okienne takie detale dobrze kryły, ale po barwie i tonie głosu, Azuma głęboko odetchnął.
- Co o tym Pani myśli? - cicho zapytał, zwracając się do Shiemi, która dotychczas poza obserwacją była dość bierna. Z kolei Anzou słysząc wypowiedź nieznajomego, najwyraźniej chyba też się uspokoił, bo zgodnie z prawdą opowiedział co się wydarzyło. Pominął jednak szczegóły, w których Pan Nabobu doznał obrażeń głowy i twarzy, mówiąc że nie potrzebujemy pomocy. Taki objaw zachowania ze strony starszego kolegę, ponownie wzbudziło czujność Azumy, która chwilę wcześniej prawie została uśpiona.
- Ma Pan służbę? Ła, to rzeczywiście musi być Pan bardzo zamożny - spostrzegł cicho Azuma, nawiązujac do wcześniejszej wypowiedzi Pana Nabobu. Jego wypowiedź musiała nieco zdziwić staruszka, bo sugerowała jakoby młody Uchiha wiedział o jego bogactwie wcześniej. Oczywiście można było to próbować z faktem prowadzenia śledztwa, którego ofiarą stał się sam chwilę wcześniej.
- Podejrzewamy, że ktoś może próbować Pana okraść... A ptaki to taka przynęta - cicho wyjaśnił staruszkowi, ujawniając powód dla którego właśnie tutaj się znaleźli. Mówiąc o tym zastanawiał się czy nie powinni zasugerować Panu Nabubo ukrycia się, ale z drugiej strony, na razie nie było jeszcze ku temu powodu. Gdyby sam Azuma przyjął wygląd staruszka, nie mógłby skutecznie służyć Anzou za wsparcie, dlatego też odegnał podobne myśli, w dalszym ciagu uważnie obserwujac przebieg konwersacji Anzou z nieznajomym.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości