Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha. Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi - Kabura na lewym i prawym udzie - plecak - blaszane rękawiczki - opaski na dwóch przedramionach - kamizelka Shinobi pod płaszczem
Anzou uważnie słuchał swojej towarzyszki Nishy. Bez wątpienia była to kobieta inteligentna. z Każdym kolejnym wypowiadanym słowem sprawiała takie wrażenie. Młody Kaminari lubił słuchać o murze, o tym co tam się dzieje i jak zachowują się ludzie po służbie. Czy naprawdę jest aż tak źle? Czy taka służba wywiera aż taki wpływ na dalsze zachowanie? Pewne jest to, że wszystko co nas spotyka ma na nas jakiś wpływ.
-Masz na pewno rację. Znasz tych ludzi, obcujesz z nimi, wiesz jacy są. Nie będę się spierał, nie mam żadnego argumentu. Też czuję swego rodzaju powołanie. Coś mnie tam wzywa. Jednak to prawda, każde powołanie z czasem może się wypalić... Ech... Mówił Anzou, aż nagle szarpnięcie powozem przerwało mu wypowiedź. Chłopak rozejrzał się dookoła zaaferowany, dostrzegł też, że Nisha chwyciła za jakąś broń. Nagle dostrzegł dwóch mężczyzn, którzy zatrzymali naszą podróż. Anzou usłyszał błąganie o pomoc, o tym, że zostali napadnięci... Pytanie, czy oni sami nie są zabójcami?
-Dziwne... Co mam robić, szefowo? Sprawdzimy to? Musimy uważać, jakoś im nie ufam... Młody Kaminari był pewny tego, że wszyscy widzą to samo. Raczej nie było to Genjutsu, ale chłopak instynktownie odciął dopływ Chakry, aby utwierdzić się w tym przekonaniu używając techniki uwolnienia Kai. Anzou bacznie obserwował dwóch mężczyzn. Kto wie, mógł to być zwyczajny napad, a ginąć w trakcie podróży - nikomu się nie uśmiecha. Młodzieniec czekał też na informację od Nishy, był gotowy do obrony jak i ataku. Nisha to mądra kobieta i postąpi racjonalnie, dopóki nie wyczuje zagrożenia raczej nie zaatakuje. Może faktycznie problemem są ci mężczyźni a bandyci, którzy na nich napadli?
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi - Kabura na lewym i prawym udzie - plecak - blaszane rękawiczki - opaski na dwóch przedramionach - kamizelka Shinobi pod płaszczem
Nisha z początku była negatywnie nastawiona, nie chciała pomóc tajemniczym mężczyznom. Z jednej strony to rozsądne posunięcie - całe zdarzenie może być po prostu pułapką. Obcy byli jednak zdeterminowani, z ich opisu wynikało, że zostali napadnięci przez czterech ludzi, z widłami i kosami. Brzmi, jakby napadli na nich prości chłopi. Pieniądze jednak są dość ważne w życiu, co pokazał fakt, że Nisha oddelegowała młodego Kaminari i Nou do uratowania napadniętych ludzi. Anzou zszedł z wozu razem z Nou, przeciągnął się. Nisha tutaj rządzi, więc nie ma dyskusji.
-Pewnie, że sobie poradzimy. Mam nadzieję, że szybko z tym się uwiniemy, będziemy uważni, nie chcemy przecież żadnych problemów. Jak powiedział Nou - odwalimy to gówno i wracamy. Powiedział pewnym głosem Anzou i ruszył za resztą grupy. Cały czas był uważny i wyczulony na jakikolwiek atak, w końcu niewiadomo, co może się przytrafić. Nou także był skupiony, nic to dziwnego, zginąć przebitym od wideł to nic ciekawego. Anzou postanowił dowiedzieć się nieco więcej na temat napasntików.
-Powiedzcie mi, jak wyglądali. Byli silni? Czy to po prostu zwykłe chłopy. Widły i kosa to raczej nie jest atrybut bandyty. Mamy dziwne czasy, wiem, każdy walczy o przetrwanie, ale nie zachowaliście się jak należy. Mogliście pomóc swojemu towarzyszowi, kto wie czy dalej żyje. Nieodpowiedzialne zachowanie. Powiedział stanowczo i z lekką pogardą Anzou. On nigdy by nie zostawił swoich towarzyszy na pastwę losu, to niehonorowe zachowanie, które zhańbiło dobre imię jego rodu. W życiu chodzi nie tylko o to, by przetrwać. Należy zostawić coś po sobie, dobre wspomnienia, uczynki, które sprawią, że gdy ktoś o człowieku pomyśli, to będzie miał skojarzenia. A tchórzostwo o niczym dobrym nie świadczy...
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi - Kabura na lewym i prawym udzie - plecak - blaszane rękawiczki - opaski na dwóch przedramionach - kamizelka Shinobi pod płaszczem
Kupcy rozpoczęli tłumaczenie i wymigiwanie się i ucieczka od swojej winy. Może faktycznie, nie byli uzbrojeni, górę wzięły emocje i po prostu ratowali swoje życie. Zrobili to automatycznie, bez głębszego zastanawiania się. Mogło to być racjonalne. Nou i Anzou dotarli na wskazane miejsce i nagle wydarzyło się coś okropnego, kupcy ruszyli do ciała, które okazało się przynętą, po odwróceniu ciała wybuch pochłonął kupców. Tyle na ich temat. Anzou otrząsnął się, poczuł eksplozję na własnym ciele, Nou sprawił, że młody Kaminari być może zawdzięcza mu życie. Teoretycznie taki wybuch miałby być sprawką zwykłych farmerów? Trudno w to uwierzyć. Chłopak zaczął uważnie rozglądać się po okolicy wypatrując potencjalnych napastników. Wyczulił swoje wszystkie zmysły i pozostawał w ogromnym skupieniu...
-Nou, cholera, mieliśmy sprawdzić co z ich towarzyszami. To oni mieli nam zapłacić. Na dobrą sprawę, teraz nie ma kto nam zapłacić, więc nie wiem co robić. Jakiś gnój chciał ich zabić, a my również oberwaliśmy. Powiedz mi, nie chcesz się dowiedzieć kto to? Nie widzę nikogo, ani nie słyszę, ale mam ochotę dorwać gnoja. Powiedział Anzou zdecydowanym głosem cały czas pozostając w skupieniu, z całą pewnością za tym wszystkim stał ktoś, kto chciał namieszać, może to wszystko miało na cel odciągnąć uwagę Anzou i Nou od powozu i atak w tamto miejsce...
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi - Kabura na lewym i prawym udzie - plecak - blaszane rękawiczki - opaski na dwóch przedramionach - kamizelka Shinobi pod płaszczem
Nou cholernie się zdenerwował. Nic dziwnego, niemalże zginął, każdy racjonalnie myślący człowiek byłby w tym momencie agresywny. Anzou doskonale to rozumiał, sam był w szoku i pierwszy raz w życiu stanął w obliczu czegoś takiego. Dodatkowo, jeden z mężczyzn oddychał, co prawda ledwo, ale żył. W tym momencie należy podjąć odpowiednią decyzję. Młody Kaminari ma dziwne przeczucie, cały czas rozgląda się dookoła w poszukiwaniu jakiegokolwiek śladu obecności innych osób. Jakiejkolwiek poszlaki, która pomogłaby mu podjąć odpowiednią decyzję.
-Słuchaj, Nou mam dziwne przeczucie. Nie widzę jakiegokolwiek śladu. Nie wiem co o tym myśleć. Powinniśmy wrócić do reszty. Może to wszystko to była przynęta, aby odciągnąć nas od Nishy. Wracajmy do reszty. Bądź czujny. Anzou podjął decyzję, chłopak w głębi serca czuł, że to wszystko było ze sobą powiązanie, nieprzypadkowe. Młody Kaminari cały czas jest uważny i postara się odpowiednio zareagować na atak, który może w końcu nastąpić...
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi - Kabura na lewym i prawym udzie - plecak - blaszane rękawiczki - opaski na dwóch przedramionach - kamizelka Shinobi pod płaszczem
Anzou udało się przekonać Nou do powrotu do pozostałej części grupy. Młody Kaminari sam w sobie też nie do końca zgadzał się z tą decyzją, jednak ona już zapadła. Nie było odwrotu. Wszystko było cholernie dziwne i skomplikowane, sam Kaminari do końca tego nie pojmował. Tajemniczy mężczyźni opowiadający o napadzie przez bandytów, którzy użyli wideł, po dotarciu na wskazane miejsce dziwna eksplozja? To wszystko nie trzymało się kupy i budziło podejrzenia. Anzou nie jest w stanie tego podjąć, więc jedyną słuszną, może nieco subiektywną decyzją było wycofanie się. Pomóc temu człowiekowi nie mógł, chłopak po prostu nie posiada odpowiedniej wiedzy medycznej. Całe to zdarzenie nie ucieszyło Nishy. Oczywiście, jest to równie zrozumiałe, Nisha pewnie podjęłaby inną decyzję. W życiu każdy podejmuje decyzje, z którymi potem musi się mierzyć. Anzou uznał, że to odpowiedni moment na rozstanie. Chłopak musi zdobyć jeszcze odpowiednie doświadczenie i wiedzę o życiu, by móc świadomie podjąć decyzję o dołączeniu do ludzi z muru. Chwilowo akcja mur - wstrzymana.
-Nisha, rozumiem, że się zdenerwowałaś, jednak nie widziałem żadnego śladu, a temu człowiekowi pomóc nie mogłem. Uznałem za priorytet nasze bezpieczeństwo, myślałem, że to wszystko to zasadzka na nas, że tutaj możecie mieć problem. Nie chciałem ryzykować życiem w straconej sprawie. Tyle z mojej strony. Bardzo miło było mi was poznać. Może się jeszcze zobaczymy! Powiedział młody Kaminari spokojnym głosem i ruszył w swoją stronę. Kierunek jaki obierze, kto wie...
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi - Kabura na lewym i prawym udzie - plecak - blaszane rękawiczki - opaski na dwóch przedramionach - kamizelka Shinobi pod płaszczem
Anzou to jednak typ samotnika. W trakcie swojej wędrówki chłopak zachwycał się tym, co go otacza dookoła, przyrodą, piękną, choć surową na swój sposób. Po przygodzie z Nishą i Nou, wspólnych rozmowach o murze, o tym jacy są tam ludzie, czym się w życiu kierują. Młody Kaminari był niemal pewny, że dołączy do tej organizacji. Rozmowa z Nishą sprawiła, że w jego sercu pojawiło się zwątpienie i zawahanie. Po prostu Anzou był chyba jeszcze zbyt słaby oraz niedojrzały, by móc wspierać i dbać o ludzkość. To ogromna odpowiedzialność. Zbyt ogromna. Marsz po błocie sprawił, że zarówno buty jak i część nogawek uległa zabrudzeniu.
*Szlag by to trafił. Nie znoszę gdy coś jest brudne. To brzydko wygląda, pogarsza mi to humor. Muszę się tym zająć, gdy kogoś spotkam na szlaku i zobaczy mnie w takim stanie, to sobie pomyśli, że jestem brudasem, który nie dba o swój wygląd, tak być nie może...* Pomyślał Anzou starając się przetrzeć swoje buty po to, by móc w spokoju ducha kontynuować swój marsz ku nieznanemu. Marsz, ku przygodzie, która z całą pewnością przed chłopakiem. Wiek Anzou zdecydowanie świadczy o tym, że jeszcze wiele przed nim. O ile całą przygoda nie skończy się przedwcześnie zgonem...
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi - Kabura na lewym i prawym udzie - plecak - blaszane rękawiczki - opaski na dwóch przedramionach - kamizelka Shinobi pod płaszczem
*Wspaniale. Niedość, że ubrudziłem buty, spodnie, to jeszcze łapy. Ah, pieprzone Sogen, chyba się jednak nie polubimy.* Anzou zaklął sobie w myślach i dostrzegł nadjeżdżający wóz. Jakby tego było mało, ktoś w tym stanie będzie go oglądać. Młody Kaminari nieco się zestresował, zawsze chce wypaść jak najlepiej, zrobić dobre wrażenie. Odpowiednia autoprezentacja to klucz do sukcesu. O tym świadczy między innymi schludność. Co gorsze, wóz ochlapał Anzou i sprawił, że wygląda jak świnka taplająca się w błotku. Może świnki są i słodkie, jednak to raczej nic miłego. Kompromitacja w oczach innych. Środek transportu, którym poruszała się kobieta z mężczyzną utknął w błocie. Karma wraca, ha! Anzou spróbował strzepnąć błoto chociaż z ubrania powyżej pasa, tak, aby sprawiać odrobinę lepsze wrażenie.
-Dzień dobry! No to widzę, że ktoś ma problem. Nie wygląda to zbyt ciekawie, ale może jakoś uda mi się wam pomóc. A, proszę pozwolić mi się przedstawić. Jestem Anzou, bardzo mi miło. Mam nadzieję, że mają państwo coś, czym mógłbym wyczyścić swoje ubranie, choć troszkę. Powiedział szybko i konkretnie Anzou, trzeba przyznać, że w delikatny sposób obwiniał podróżników za to, co mu się przytrafiło, jednak chłopak nie chciał tego okazać. Nie było to złośliwe, ale okazja, do ogarnięcia swojego ubioru nie może przejść mu koło nosa.
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie