Okolice Watarimono
- Tohaku
- Postać porzucona
- Posty: 271
- Rejestracja: 23 lut 2020, o 18:06
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Kędzierzawy młodzieniec o ciemnych włosach z cienką maseczką na twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarne, skórzane rękawice na dłoniach. Dwie kabury przy prawym udzie, obok siebie. Torba na lewym pośladku.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8075
- GG/Discord: pralkarz (Discord)
- Tohaku
- Postać porzucona
- Posty: 271
- Rejestracja: 23 lut 2020, o 18:06
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Kędzierzawy młodzieniec o ciemnych włosach z cienką maseczką na twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarne, skórzane rękawice na dłoniach. Dwie kabury przy prawym udzie, obok siebie. Torba na lewym pośladku.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8075
- GG/Discord: pralkarz (Discord)
Re: Okolice Watarimono
Tohaku jako tako zdążył opuścić trybuny zanim lwia część pospólstwa rzuciła się ku wyjściu. Dzięki temu mógł to zrobić w miarę swobodnie i już chłodnym po wcześniejszym wybuchu, obojętnym umysłem zastanowić się jak spędzić resztę dnia. W pierwszej kolejności pomyślał o jakimś onsenie, ale — choć gorącą wodę lubił nawet taki zimnolubny osobnik jak on — chciał się jednak nacieszyć yinzińskim klimatem. Mocno przypominał on ten z Hyuo, więc chciał z niego jak najbardziej skorzystać przed powrotem do Ryuzaku no Taki. No to może nocleg? Wieczór jeszcze młody, więc z tego pomysłu również zrezygnował. Zresztą, mimo wykupienia jednego z porządniejszych pokojów w ryokanie, czuł się tam jakiś brudny, jakby ze wszystkich stron atakowały go zarazki. Paranoja czy słuszna obawa? Nie mnie to oceniać, w końcu rolą narratora jest jako takie obiektywne przedstawienie wydarzeń, prawda?
Ostatecznie jedyną rozsądną opcją został spacer. Siedemnastolatek zbyt często zapominał o tym, że jest już pełnoprawnym shinobi, który ma tak naprawdę dowolność w swoich działaniach. Nie mówię oczywiście o sytuacjach skrajnych, takich jak wezwanie do wojny przez Shirei-kana, ale o takich zwykłych, codziennych dniach, które mógł wykorzystać jak tylko chciał.
Wszechobecny śnieg, choć nieco podtopiony przez temperaturę oscylującą wokół zera, dawał mu jeszcze większe ukojenie niż medytacja sprzed kilkunastu minut. Śnieg, lód, mróz — to były jego żywioły i błądząc po okolicy mógł naprawdę poczuć się sobą. Mógł choć na chwilę zapomnieć o traumatycznej przeszłości i stresującym pobycie na trybunach, gdzie najadł się trochę nerwów. Co prawda rozmowa z Shinsem i Yoshimitsu była przyjemna, ale potem, gdy wraz z tym pierwszym i nowo poznanym Minoru udali się na zachodnią część widowni, sytuacja zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Cały skrywany stres na raz zalał potężnym przypływem wbity w plażę pal, do którego Tohaku zwykł porównywać swoją psychikę. No, ale było, minęło, medytacja i tundrowa natura skutecznie przegoniły problem.
Ostatecznie jedyną rozsądną opcją został spacer. Siedemnastolatek zbyt często zapominał o tym, że jest już pełnoprawnym shinobi, który ma tak naprawdę dowolność w swoich działaniach. Nie mówię oczywiście o sytuacjach skrajnych, takich jak wezwanie do wojny przez Shirei-kana, ale o takich zwykłych, codziennych dniach, które mógł wykorzystać jak tylko chciał.
Wszechobecny śnieg, choć nieco podtopiony przez temperaturę oscylującą wokół zera, dawał mu jeszcze większe ukojenie niż medytacja sprzed kilkunastu minut. Śnieg, lód, mróz — to były jego żywioły i błądząc po okolicy mógł naprawdę poczuć się sobą. Mógł choć na chwilę zapomnieć o traumatycznej przeszłości i stresującym pobycie na trybunach, gdzie najadł się trochę nerwów. Co prawda rozmowa z Shinsem i Yoshimitsu była przyjemna, ale potem, gdy wraz z tym pierwszym i nowo poznanym Minoru udali się na zachodnią część widowni, sytuacja zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Cały skrywany stres na raz zalał potężnym przypływem wbity w plażę pal, do którego Tohaku zwykł porównywać swoją psychikę. No, ale było, minęło, medytacja i tundrowa natura skutecznie przegoniły problem.
Ukryty tekst
[z/t -> click!]
Ukryty tekst
0 x

- Toshiro
- Posty: 1355
- Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito | San
- Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png - Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=105025#p105025
- GG/Discord: Harikken#4936
Re: Okolice Watarimono
Toshiro na sprawę pomocy karczmarza spojrzał jednak nieco inaczej. W końcu to była jego karczma i na pewno chciał ją zachować. Trupy same się nie posprzątają, więc przyśle tam chociażby straż. Widząc jednak jego wcześniejszy strach mógł po prostu pomóc z obawy, że ktoś inny go dopadnie z kim współpracował Shinjo. No chyba, że jest tym drugim typem człowieka, który poczuł okazję do pozbycia się niewygodnego "mocarza". Takich też nie było przecież mało, ale cóż... Nie można już było nic na to poradzić. Być może nawet sprowadzenie pomocy nie pomogłoby już Kaenowi. Przecież nawet nie miał pojęcia kim on tutaj jest i co znaczy dla tych ludzi, choć już wcześniej dało się stwierdzić, że nie jest tutaj bezimiennym, ktoś go na pewno kojarzył, tym bardziej, że wzbudzał taki respekt. Dlaczego nie mieliby mu zatem pomóc? Pomoc komuś takiemu zapewni jego wdzięczność, a z tą wdzięcznością pewnie będzie można coś zrobić w przyszłości, a już na pewno się przed czymś uchronić. Kto by więc nie skorzystał z takiej okazji?
Spytanie o kierunek mogło się wydawać głupie. Jednak nie w tej sytuacji, gdzie nie zna się miasta, nie wie gdzie dokładnie się nawet dotarło gdy szło się bezwiednie przed siebie aż do pierwszej lepszej karczmy. Zapuścił się do tej części osady zupełnie bez wcześniejszej orientacji w terenie. Dla kogoś tak przybitego było to na prawdę trudne. Już samo odsunięcie myśli na bok graniczyło z cudem, ponieważ ciągle gdzieś mu to siedziało z tyłu głowy. Wiedział, że musiał się skupić i na prawdę się starał...
Po wyjściu z karczmy skierował się we wskazany przez Shinjo kierunek. Nie musiał już nikogo o nic pytać jakby to było w przypadku gdyby się nie spytał w którą stronę się udać, dlatego pewnie parł przed siebie nie zwracając uwagi na strażników, którzy już kręcili się w okolicach. Zapewne niedługo dotrą i do leżącego rannego samuraja. A co jeśli zwali winę na niego? Przez głowę przeszła mu całkiem niepokojąca myśl, na którą wpadł dopiero po wyjściu. Będzie znać jego dokładne położenie, ponieważ wiedział gdzie go wysłał. Zbyt dużo niewiadomych, zbyt dużo rozwidleń, a tak mało odpowiedzi. Jednak chyba taki już lego los. Zapewne gdyby był dużo silniejszy to nie musiałby się tym wszystkim aż tak przejmować, w końcu wraz z potęgą idą większe możliwości. Toshiro posiadał jedynie jej szczątkowe ilości, bowiem jak już zostało mu to zaprezentowane - są ninja, którzy są w stanie oprzeć się jego technikom i to jak widać bez większego wysiłku.
Droga wydawała mu się jednak nieco trudniejsza niż na samym początku. Musiał więc popytać niektórych przechodniów jak dostać się do swojego celu, oprócz tego dzięki temu wiele razy się nie zgubił, więc raczej dobrze na tym wyszedł. W końcu dotarł jednak do tartaku, o którym mówił nieżyjący już mężczyzna. Czarnowłosy zastanowił się dosłownie przez sekundę co powinien zrobić. Postawił jednak najpierw na obserwację. Postanowił popatrzeć przez chwilę na to czy coś nagle się tam nie zadzieje. Jeśli nie, to po prostu zacznie obchodzić budynek po prostu dalej go obserwując.
Chakra:
Spytanie o kierunek mogło się wydawać głupie. Jednak nie w tej sytuacji, gdzie nie zna się miasta, nie wie gdzie dokładnie się nawet dotarło gdy szło się bezwiednie przed siebie aż do pierwszej lepszej karczmy. Zapuścił się do tej części osady zupełnie bez wcześniejszej orientacji w terenie. Dla kogoś tak przybitego było to na prawdę trudne. Już samo odsunięcie myśli na bok graniczyło z cudem, ponieważ ciągle gdzieś mu to siedziało z tyłu głowy. Wiedział, że musiał się skupić i na prawdę się starał...
Po wyjściu z karczmy skierował się we wskazany przez Shinjo kierunek. Nie musiał już nikogo o nic pytać jakby to było w przypadku gdyby się nie spytał w którą stronę się udać, dlatego pewnie parł przed siebie nie zwracając uwagi na strażników, którzy już kręcili się w okolicach. Zapewne niedługo dotrą i do leżącego rannego samuraja. A co jeśli zwali winę na niego? Przez głowę przeszła mu całkiem niepokojąca myśl, na którą wpadł dopiero po wyjściu. Będzie znać jego dokładne położenie, ponieważ wiedział gdzie go wysłał. Zbyt dużo niewiadomych, zbyt dużo rozwidleń, a tak mało odpowiedzi. Jednak chyba taki już lego los. Zapewne gdyby był dużo silniejszy to nie musiałby się tym wszystkim aż tak przejmować, w końcu wraz z potęgą idą większe możliwości. Toshiro posiadał jedynie jej szczątkowe ilości, bowiem jak już zostało mu to zaprezentowane - są ninja, którzy są w stanie oprzeć się jego technikom i to jak widać bez większego wysiłku.
Droga wydawała mu się jednak nieco trudniejsza niż na samym początku. Musiał więc popytać niektórych przechodniów jak dostać się do swojego celu, oprócz tego dzięki temu wiele razy się nie zgubił, więc raczej dobrze na tym wyszedł. W końcu dotarł jednak do tartaku, o którym mówił nieżyjący już mężczyzna. Czarnowłosy zastanowił się dosłownie przez sekundę co powinien zrobić. Postawił jednak najpierw na obserwację. Postanowił popatrzeć przez chwilę na to czy coś nagle się tam nie zadzieje. Jeśli nie, to po prostu zacznie obchodzić budynek po prostu dalej go obserwując.
Chakra:
Ukryty tekst
Staty:
Ukryty tekst
0 x
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Re: Okolice Watarimono
Możesz sobie dopisać 30% chakry po odpoczynku.
Shinjo Kaen
Szanowny gość z Akiyamy
Shinjo Kaen
Szanowny gość z Akiyamy
Ukryty tekst
0 x

• • •
Fine.
Let me be Your villain.
- Tohaku
- Postać porzucona
- Posty: 271
- Rejestracja: 23 lut 2020, o 18:06
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Kędzierzawy młodzieniec o ciemnych włosach z cienką maseczką na twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarne, skórzane rękawice na dłoniach. Dwie kabury przy prawym udzie, obok siebie. Torba na lewym pośladku.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8075
- GG/Discord: pralkarz (Discord)
- Toshiro
- Posty: 1355
- Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito | San
- Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png - Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=105025#p105025
- GG/Discord: Harikken#4936
Re: Okolice Watarimono
Po przekroczeniu granicy osady Toshiro wziął głęboki oddech. Zimne, świeże powietrze uderzyło w jego nozdrza prawie jak jakiś pobudzający narkotyk. Głośny wydech. Tutaj powietrze było zdecydowanie inne. Z jakiegoś powodu nie lubił tłumów. Tam ciężkie i prawie nie do oddychania, a tutaj? Tutaj rześkie i czyste. Zachęcające wręcz do działania. Do pozostania na chwilę dłużej. To wszystko, ten las, ta atmosfera przypominało mu po części dom. Bezkresne lasy, które przemierzał praktycznie codziennie. Spojrzał się jeszcze za siebie, jednak czy aby na pewno po to żeby spojrzeć czy z tej perspektywy wszystko wyglądało inaczej? Nie. On spojrzał, aby upewnić się, że nikt go nie śledzi. Nagle, niespodziewanie. Obejrzał się za siebie jak gdyby nigdy nic. Ostrożności nigdy nie za wiele, szczególnie w takiej sytuacji w jakiej się znajdował. Wrzaski pijanych ludzi, hałas tłumu... To wszystko go nie obchodziło. Wypatrywał jedynie jakichś dziwnych osobistości, czy też może zakapturzonych jak i on sam, które mogłyby być skierowane w jego kierunku. Na samej granicy nieco przyspieszył, aby w razie czego potwierdzić swoje podejrzenia jeśli takowe nabrał. Jeśli nie, to droga rzeczywiście była o wiele dłuższa niż mu się wydawało. Ponad trzy godziny zajęło mu dotarcie tam gdzie miał dotrzeć. Co go jednak tam kierowało? Chyba sam Nishiyama do końca nie wiedział. Ciekawość? Instynkt? Być może po prostu wyuczone wcześniej zachowania odnośnie takich sytuacji? W końcu był shinobi, nieprawdaż? Nie można było odmówić ludziom w potrzebie, którzy dodatkowo skorzy byli zapłacić. Co jeśli jego zleceniodawca umrze? Wykrwawi się na śmierć? Być może ta cała ciotka wtedy go wynagrodzi? Co było w tym momencie dla niego najważniejsze? Pieniądze, czy to żeby ktoś przeżył? Co jeśli ani jedno ani drugie? Być może czarnowłosy po prostu poczuł kolejne wyzwanie, w którym chciał się sprawdzić? Chciał sprawdzić czy da radę. Czy przetrwa. Jak na razie to on pozostawał bez żadnej rany, a Shinjo leżał tam w karczmie cały zakrwawiony obok trójki roninów, którzy również polegli w bardziej lub mniej honorowy sposób. Po raz kolejny to on wychodził bez żadnego szwanku. Teraz jednak był zdany sam na siebie. Dokładnie tak jak lubił w takich sytuacjach jeśli nie miał przy sobie zaufanych osób. Nikt nie mógł mu teraz wbić noża w plecy, czuł się o wiele swobodniej gdy nie podróżował z samurajem, któremu nie do końca również ufał.
Toshiro niezupełnie się spodziewał, że ów tartak tak na prawdę będzie kompleksem składającym się zarówno z tartaku jak i jakiegoś budynku mieszkalnego. Zazwyczaj były to po prostu duże stodoły, albo nawet mały budynek z małymi zabudowaniami w postaci daszków wokół, a tutaj proszę, cały zestaw! Najwidoczniej musiał go prowadzić ktoś bogaty, aż dziw, że upadł. Chociaż ostatnimi czasy były sporo wojen, być może właściciel po prostu zmarł? Kto wie jaki był los tego miejsca, najważniejsze było jedna, że teraz stał opuszczony, a także najprawdopodobniej jego cel znajduje się w środku. Objąwszy wzrokiem wszystko po kolei jego wzrok skupił się na chwilę na stajni, z której dobiegł go rżenie konia.
Och, czyżby gospodarz był w domu? W takim razie należało złożyć mu wizytę.
W domu czarnowłosy mógł dostrzec ruch. Krótkie szarpnięcie zasłonami. Czy to miało być aż tak proste? Być może to pułapka? Nishiyama jednak miał już na to swoje sposoby. Doskonale wiedział jak sobie z tym poradzi. Znał już doskonale swoje umiejętności. Porażka na turnieju, o ile w ogóle można to było tak nazwać, dała mu o wiele więcej informacji niż mógłby się spodziewać. Informacji o jego potencjale. Teraz zamierzał go wykorzystać. Trzymając się cieni, a także lasu zaczął powoli obchodzić kompleks tak, aby być jak najbliżej domu mieszkalnego. Oczywiście wszystko robiło po cichu, nie chciał się bowiem zbyt wcześniej zdradzić. Bo przecież co zwykły mieszkaniec mógłby robić w opuszczonym tartaku, nieprawdaż? Gdy udało mu się zakraść pod dom niezauważonym, czy też nawet zauważonym to po prostu składa jedną pieczęć. Jeśli jego technika się powiedzie to będzie mógł bezpiecznie wejść, pozbyć się śpiącego i wynieść zakładniczkę, a gdyby jednak zawiodła to zawsze usłyszy jakąś reakcję na to i będzie wiedział gdzie kto jest. Zaraz po jej użyciu podszedł do najbliższych drzwi czy okna czy czegokolwiek i nasłuchiwał co się dzieje w środku.
Użyte techniki:
Toshiro niezupełnie się spodziewał, że ów tartak tak na prawdę będzie kompleksem składającym się zarówno z tartaku jak i jakiegoś budynku mieszkalnego. Zazwyczaj były to po prostu duże stodoły, albo nawet mały budynek z małymi zabudowaniami w postaci daszków wokół, a tutaj proszę, cały zestaw! Najwidoczniej musiał go prowadzić ktoś bogaty, aż dziw, że upadł. Chociaż ostatnimi czasy były sporo wojen, być może właściciel po prostu zmarł? Kto wie jaki był los tego miejsca, najważniejsze było jedna, że teraz stał opuszczony, a także najprawdopodobniej jego cel znajduje się w środku. Objąwszy wzrokiem wszystko po kolei jego wzrok skupił się na chwilę na stajni, z której dobiegł go rżenie konia.
Och, czyżby gospodarz był w domu? W takim razie należało złożyć mu wizytę.
W domu czarnowłosy mógł dostrzec ruch. Krótkie szarpnięcie zasłonami. Czy to miało być aż tak proste? Być może to pułapka? Nishiyama jednak miał już na to swoje sposoby. Doskonale wiedział jak sobie z tym poradzi. Znał już doskonale swoje umiejętności. Porażka na turnieju, o ile w ogóle można to było tak nazwać, dała mu o wiele więcej informacji niż mógłby się spodziewać. Informacji o jego potencjale. Teraz zamierzał go wykorzystać. Trzymając się cieni, a także lasu zaczął powoli obchodzić kompleks tak, aby być jak najbliżej domu mieszkalnego. Oczywiście wszystko robiło po cichu, nie chciał się bowiem zbyt wcześniej zdradzić. Bo przecież co zwykły mieszkaniec mógłby robić w opuszczonym tartaku, nieprawdaż? Gdy udało mu się zakraść pod dom niezauważonym, czy też nawet zauważonym to po prostu składa jedną pieczęć. Jeśli jego technika się powiedzie to będzie mógł bezpiecznie wejść, pozbyć się śpiącego i wynieść zakładniczkę, a gdyby jednak zawiodła to zawsze usłyszy jakąś reakcję na to i będzie wiedział gdzie kto jest. Zaraz po jej użyciu podszedł do najbliższych drzwi czy okna czy czegokolwiek i nasłuchiwał co się dzieje w środku.
Użyte techniki:
Ukryty tekst
Chakra:
Ukryty tekst
Staty:
Ukryty tekst
0 x
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Re: Okolice Watarimono
Shinjo Kaen
Szanowny gość z Akiyamy
Ukryty tekst
0 x

• • •
Fine.
Let me be Your villain.
- Toshiro
- Posty: 1355
- Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito | San
- Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png - Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=105025#p105025
- GG/Discord: Harikken#4936
Re: Okolice Watarimono
Toshiro był teraz poniekąd w swoim świecie. Przemykał jedynie jak cień. Nie zważając na nic ani nikogo po drodze kogo nie uznał za zagrożenie. Na jego jak i innych szczęście nikt się taki nie napatoczył. Co jakiś czas ktoś nawet zwrócił na niego uwagę i skinął mu na pozdrowienie. On jednak rzucał im pozbawione uczuć spojrzenie i po prostu szedł dalej niewzruszony. Może raz ktoś akurat przykuł na tyle jego uwagę żeby również lekko mu skinął. Niemniej jednak zazwyczaj po prostu przechodził koło ludzi nie zwracając na nich większej uwagi niż musiał. Jeśli ktoś nie stanowił dla niego w tym momencie zagrożenia to był dla niego po prostu tłem, w której jedyne co mógł zrobić to się wtopić jeśli zaszłaby taka potrzeba.
Pozostawienie tego wszystkiego za sobą nie było dla niego zbyt trudne. Ostatnio wszystko wydaje się takie lekkie i łatwe w porównaniu do rozwiązywania własnych problemów i sporów. Czy tamci ninja zdążą wybudzić się przed przysłaniem pomocy? Raczej wątpił. Sen, który zapewniał swoją techniką był głęboki, nawet bardzo. Ludzie spadający z różnych wysokości często dalej spali nawet pomimo tego, że coś sobie zrobili, ponieważ nie był to naturalny sen, a sen, którego on był władcą i który on zsyłał na innych. Swoją drogą... Czyż nie miał racji mówiąc Kaenowi, aby zabić jednego z nich od razu, a drugim zająć się na osobności? Co prawda nikt z nich wtedy nie pomyślał o tym, aby ich przeszukać czy coś w tym stylu, ale jednak gdyby zajął się tym sam Nishiyama to przebiegło by to zdecydowanie szybciej i nie musiałby polegać na samuraju i jego widzi mi się. No i dzięki temu również zapewne nic się nie stało. Shinjo nie leżałby teraz z tą raną zdany na karczmarza o wątpliwych pobudkach. W każdym razie zrobił swoje w tamtym momencie. Teraz mógł zrobić swoje w tym momencie, jednak bez żadnych ograniczeń, bez zakazów i nakazów. Mógł działać po swojemu. Był wolny. Ale czy na pewno? Skoro cały czas trzymały go okowy ostatnich wydarzeń? Pff. Żadna mi tam wolność.
Przejście do domku nie było zbyt trudne, ponieważ w okolicy rzeczywiście wydawało się, że nie było nikogo. Samo "skradanie się" pod domostwo nie było może perfekcyjne, ale najwidoczniej nie zwróciło niczyjej uwagi. To dobrze. Zupełnie tak jak chciał. Gdy dostał się tam gdzie chciał z drugiej strony dobiegły go dwa głosy. Nie jeden, lecz dwa. Spodziewał się tego, że przecież nie może być tak łatwo. Jeden człowiek? Taaa. Jasne. Po co miałby kłamać? No po to, aby chociaż jego kompanom się powiodło skoro on zawiódł. Czarnowłosy nie wiedział kto był bardziej naiwny naiwny, on pozwalając przesłuchiwać tamtego ronina Kaenowi i licząc, że dobrze się spisze, czy sam Kaen wierząc tamtemu mężczyźnie na słowo? Ale trzeba przyznać, że chociaż jednak informacja się zgadzała i to ta kluczowa, bo rzeczywiście opuszczony tartak nie był do końca taki opuszczony. Widać było, że ktoś dalej zajmował się tym miejscem pomimo tego, że nie spełniało już swojej wcześniejszej roli.
To że głosy ucichły nie oznaczało, że mężczyźni padli ofiarą jego techniki. Dlatego musiał się upewnić, że nie będą mu później wchodzić w drogę. Zgrabnie zaczął iść wzdłuż ściany, wręcz kocim krokiem, aby nie wywoływać niepotrzebnych dźwięków aż doszedł do miejsca, z którego mógł się lekko wychylić i sprawdzić czy rzeczywiście jego ofiary padły. Nie zamierzał jak na razie wchodzić do środka. Walka na tak bliskim dystansie była dla niego zdecydowanie niekorzystna. Dlatego należało jej unikać za wszelką cenę. Tutaj zawsze mógł się poratować jakimiś technikami katonu, a w środku? Najpewniej spaliłby ich i siebie z nimi żywcem, a przecież nie o to chodziło. Tutaj sprawa wymagała nieco większej dyskrecji, tym bardziej, że miał tę przewagę zaskoczenia. Oni przecież nie wiedzieli skąd nadszedł atak, ponieważ jedyne co widzieli to opadające z góry piórka. Nieważne czy ktoś jeszcze chował się w domku, jego też technika sięgnęła. Gdy nie było przypadkowych ludzi w okolicy jego technika była wręcz idealna do takich misji.
Chakra:
Pozostawienie tego wszystkiego za sobą nie było dla niego zbyt trudne. Ostatnio wszystko wydaje się takie lekkie i łatwe w porównaniu do rozwiązywania własnych problemów i sporów. Czy tamci ninja zdążą wybudzić się przed przysłaniem pomocy? Raczej wątpił. Sen, który zapewniał swoją techniką był głęboki, nawet bardzo. Ludzie spadający z różnych wysokości często dalej spali nawet pomimo tego, że coś sobie zrobili, ponieważ nie był to naturalny sen, a sen, którego on był władcą i który on zsyłał na innych. Swoją drogą... Czyż nie miał racji mówiąc Kaenowi, aby zabić jednego z nich od razu, a drugim zająć się na osobności? Co prawda nikt z nich wtedy nie pomyślał o tym, aby ich przeszukać czy coś w tym stylu, ale jednak gdyby zajął się tym sam Nishiyama to przebiegło by to zdecydowanie szybciej i nie musiałby polegać na samuraju i jego widzi mi się. No i dzięki temu również zapewne nic się nie stało. Shinjo nie leżałby teraz z tą raną zdany na karczmarza o wątpliwych pobudkach. W każdym razie zrobił swoje w tamtym momencie. Teraz mógł zrobić swoje w tym momencie, jednak bez żadnych ograniczeń, bez zakazów i nakazów. Mógł działać po swojemu. Był wolny. Ale czy na pewno? Skoro cały czas trzymały go okowy ostatnich wydarzeń? Pff. Żadna mi tam wolność.
Przejście do domku nie było zbyt trudne, ponieważ w okolicy rzeczywiście wydawało się, że nie było nikogo. Samo "skradanie się" pod domostwo nie było może perfekcyjne, ale najwidoczniej nie zwróciło niczyjej uwagi. To dobrze. Zupełnie tak jak chciał. Gdy dostał się tam gdzie chciał z drugiej strony dobiegły go dwa głosy. Nie jeden, lecz dwa. Spodziewał się tego, że przecież nie może być tak łatwo. Jeden człowiek? Taaa. Jasne. Po co miałby kłamać? No po to, aby chociaż jego kompanom się powiodło skoro on zawiódł. Czarnowłosy nie wiedział kto był bardziej naiwny naiwny, on pozwalając przesłuchiwać tamtego ronina Kaenowi i licząc, że dobrze się spisze, czy sam Kaen wierząc tamtemu mężczyźnie na słowo? Ale trzeba przyznać, że chociaż jednak informacja się zgadzała i to ta kluczowa, bo rzeczywiście opuszczony tartak nie był do końca taki opuszczony. Widać było, że ktoś dalej zajmował się tym miejscem pomimo tego, że nie spełniało już swojej wcześniejszej roli.
To że głosy ucichły nie oznaczało, że mężczyźni padli ofiarą jego techniki. Dlatego musiał się upewnić, że nie będą mu później wchodzić w drogę. Zgrabnie zaczął iść wzdłuż ściany, wręcz kocim krokiem, aby nie wywoływać niepotrzebnych dźwięków aż doszedł do miejsca, z którego mógł się lekko wychylić i sprawdzić czy rzeczywiście jego ofiary padły. Nie zamierzał jak na razie wchodzić do środka. Walka na tak bliskim dystansie była dla niego zdecydowanie niekorzystna. Dlatego należało jej unikać za wszelką cenę. Tutaj zawsze mógł się poratować jakimiś technikami katonu, a w środku? Najpewniej spaliłby ich i siebie z nimi żywcem, a przecież nie o to chodziło. Tutaj sprawa wymagała nieco większej dyskrecji, tym bardziej, że miał tę przewagę zaskoczenia. Oni przecież nie wiedzieli skąd nadszedł atak, ponieważ jedyne co widzieli to opadające z góry piórka. Nieważne czy ktoś jeszcze chował się w domku, jego też technika sięgnęła. Gdy nie było przypadkowych ludzi w okolicy jego technika była wręcz idealna do takich misji.
Chakra:
Ukryty tekst
Staty:
Ukryty tekst
0 x
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Re: Okolice Watarimono
Shinjo Kaen
Szanowny gość z Akiyamy
Ukryty tekst
0 x

• • •
Fine.
Let me be Your villain.
- Toshiro
- Posty: 1355
- Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito | San
- Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png - Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=105025#p105025
- GG/Discord: Harikken#4936
Re: Okolice Watarimono
Samo poruszanie się przy ścianie rzeczywiście nie było żadną sztuką, bo albo jego potencjalni przeciwnicy właśnie padli na glebę zapadając w głęboki sen, albo czekają aż nadejdzie. Zastanawiał się jedynie czy będą się go spodziewać akurat z tej strony, oczywiście był przygotowany na tę możliwość. Jednak ku jego zdziwieniu jedyne co zobaczył to śpiącą dwójkę mężczyzn. Jeden normalnej postury, zaś drugi zdecydowanie większy, bardziej umięśniony. Pierwsze co zrobił to oczywiście rozbrojenie obu panów. Nie chciał, aby powtórzyło się to samo co w karczmie. Sprawdził czy nie mają gdzieś schowanych sztyletów, noży, czy jakiejś krótszej broni. Oczywiście nie omieszkał też zajrzeć do torby. Może w poszukiwaniu jakiegoś listu? Rozkazów? Czegokolwiek co mogło by go naprowadzić na to co się tutaj w ogóle dzieje. Cała ta sprawa śmierdziała mu na kilometr, a teraz, gdy nie było dodatkowych świadków mógł dowiedzieć się tak na prawdę o co dokładnie chodzi. Nim jednak do tego przeszedł to nasłuchiwał jeszcze przez chwilę, ale okazało się, że nikt więcej się nie kręcił, nikt dodatkowy nie nadjeżdżał, ani nie nadchodził. Spojrzał jeszcze na jednego i drugiego. Wyciągnął oba swoje wakiazashi. Ostrza błysnęły, a następnie jednym sprawnym pchnięciem zatopił oba w ciele napakowanego osiłka. Jedno ostrze wycelowane było dokładnie w gardło, zaś długie lekko obok środka klatki piersiowej. Nieważne jaki był mocny i jak duże były jego mięśnie, raczej od czegoś takiego nie da się obronić. Nie jest przecież z kamienia, prawda?
Zaraz po tym wyciągnął stalową żyłkę i związał drugiego, mniejszego mężczyznę. Tak dla pewności związał mu nie tylko ręce, ale też i nogi. Niech chłop nie ma za łatwo gdyby cokolwiek planował. Oczywiście wszystko za pomocą stalowej żyłki. Położył go na brzuchu, ręce z tyłu, a nogi wyprostowane. Stanął na nim jedną stopą, drugą zaś trzymał na ziemi. Pochylił się kładąc mu rękę na głowie i zaczął przesyłać do niej chakrę. Po chwili drugą wolną ręką uwolnił go ze swojej techniki za pomocą Kai.
-Zacznijmy od reguł.- oznajmił lodowatym tonem i w razie gdyby zaczął się wiercić to przycisnął go do ziemi nogą, którą wcześniej na nim położył. -Nie ruszasz się albo przybiję Cię do ziemi moimi mieczami.- wolna ręką, którą wcześniej użył połówki pieczęci barana teraz była zajęta przez wakizashi, którego końcówkę przyłożył do lewej, dolnej strony pleców w okolicach nerek. Mówiąc te słowa oczywiście lekko go ukłuł sugerując, że w tym momencie nie żartuje. W każdym razie jego technika powinna już działać, więc nie było co przedłużać.
-Zacznijmy od prostych rzeczy. Kim jesteś i co tutaj robisz?- wybrzmiał jego beznamiętny głos. Toshiro zerkał oczywiście co jakiś czas wokół siebie, czy to na dom, czy to na drogę. Nie miał pojęcia czy jest tutaj więcej osób, bo już i tak jedna co najmniej nadprogramowa.
Użyte techniki:
Zaraz po tym wyciągnął stalową żyłkę i związał drugiego, mniejszego mężczyznę. Tak dla pewności związał mu nie tylko ręce, ale też i nogi. Niech chłop nie ma za łatwo gdyby cokolwiek planował. Oczywiście wszystko za pomocą stalowej żyłki. Położył go na brzuchu, ręce z tyłu, a nogi wyprostowane. Stanął na nim jedną stopą, drugą zaś trzymał na ziemi. Pochylił się kładąc mu rękę na głowie i zaczął przesyłać do niej chakrę. Po chwili drugą wolną ręką uwolnił go ze swojej techniki za pomocą Kai.
-Zacznijmy od reguł.- oznajmił lodowatym tonem i w razie gdyby zaczął się wiercić to przycisnął go do ziemi nogą, którą wcześniej na nim położył. -Nie ruszasz się albo przybiję Cię do ziemi moimi mieczami.- wolna ręką, którą wcześniej użył połówki pieczęci barana teraz była zajęta przez wakizashi, którego końcówkę przyłożył do lewej, dolnej strony pleców w okolicach nerek. Mówiąc te słowa oczywiście lekko go ukłuł sugerując, że w tym momencie nie żartuje. W każdym razie jego technika powinna już działać, więc nie było co przedłużać.
-Zacznijmy od prostych rzeczy. Kim jesteś i co tutaj robisz?- wybrzmiał jego beznamiętny głos. Toshiro zerkał oczywiście co jakiś czas wokół siebie, czy to na dom, czy to na drogę. Nie miał pojęcia czy jest tutaj więcej osób, bo już i tak jedna co najmniej nadprogramowa.
Użyte techniki:
Ukryty tekst
Chakra:
Ukryty tekst
Staty:
Ukryty tekst
0 x
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Re: Okolice Watarimono
Shinjo Kaen
Szanowny gość z Akiyamy
Ukryty tekst
0 x

• • •
Fine.
Let me be Your villain.
- Toshiro
- Posty: 1355
- Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito | San
- Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png - Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=105025#p105025
- GG/Discord: Harikken#4936
Re: Okolice Watarimono
Jeśli jedyne co jest w stanie utwierdzić Cię, że jeszcze żyjesz jest ból, to jesteś w dupie. I to nawet bardzo. Na szczęście Toshiro sam się tak nie czuł, a jedynie sprawiał, że inni mogli zastanawiać się czy to co się dzieje jest prawdziwe. Ba, w swoich iluzjach potrafił nawet sprawiać żeby ludzie myśleli, że cierpią. Wtedy nawet ból nie był w stanie powiedzieć jego ofierze czy to, że jest pożerany żywcem jest prawdziwe. Była to prawda, że nie władał nad tym co im się śniło, a przynajmniej nie w taki sposób, jednak siła zsyłająca na nich ten sen była dla niego zupełnie wystarczająca. Teraz mógł zrobić tak na prawdę z nimi wszystko co chciał. I wiecie co? Rzeczywiście zrobił z nimi to co chciał. Nieśmiały i niezdecydowany chłopak gdzieś zniknął. Wyparował tam sobie na wschodniej trybunie w Watarimono z praktycznie zerową szansą na powrót. Pchnięcie dosięgnęło swojego celu. Nishiyama jedynie wpatrywał się beznamiętnym i chłodnym wzrokiem w mężczyznę, z którego uchodziło życie. Patrzył mu się prosto w oczy. Krew trysnęła zalewając całą okolicę. Nie spodziewał się jedynie tego chwytu za kostkę, tak na prawdę nie zmieniło to nic. Mężczyzna nie musiał być jego wrogiem. Po prostu stał mu na drodze i nie był mu potrzebny. Uścisk słabł z każdą sekundą, a kiedy był już całkiem słaby, to chłopak odtrącił jego rękę niczym jakiegoś śmiecia z ulicy.
Przeszukanie zwłok tym razem przyniosło mu całkiem spory zysk. Toshiro zważył mieszek z pieniędzmi w ręku, a następnie schował do swojej torby inkasując na swoje konto całkiem sporą sumkę. Na pewno mu się przyda w razie gdyby jego zleceniodawca zdecydował się jednak umrzeć i okazałoby się, że został zupełnie bez żadnej nagrody. Równie dobrze mógł już tak na prawdę uciec stąd sobie i mieć ich wszystkich gdzieś, ale honor, który mu pozostał zdecydowanie na to nie pozwalał. Tanto oczywiście odrzucił, grzebień zaś postanowił zachować. Być może należał do tamtej kobiety, którą miał odbić. Rozbrojenie drugiego mężczyzny było bardzo proste, ponieważ ten spał. Nishiyama zerknął jeszcze do jego sakwy z jakimiś przedmiotami i oczywiście jeśli nie okazały się bezwartościowe to również dołączyły do jego kolekcji.
Na miejscu czarnowłosego pewnie niejeden czułby się podekscytowany gdyby stali na kimś. Czuliby tę iskierkę dominacji. Toshiro jednak taki nie był. Nie obchodziło go dominowanie innych, a przynajmniej nie tak bezpośrednio. Po prostu chciał być silniejszy, chciał wygrywać, nikt przecież nie chciał przegrywać, prawda? Tym bardziej, że porażka oznaczała najczęściej w takich przypadkach śmierć.
-Pomoc w czym? Kto Cię zatrudnił i co o nim wiesz?- padły kolejne pytania od mieszkańca Karmazynowych Szczytów. Cały czas oczywiście pozostawał w gotowości, aby wbić wakizashi w bok przygwożdżonego mężczyzny. Rozejrzał się w tym momencie dookoła czy przypadkiem nie zwrócił czyjejś uwagi albo czy nagle ktoś nieproszony nie pojawił się w okolicy.
-Wiesz kim jest Asako Aiko? Gdzie teraz się znajduje?- kolejne pytania padły po tym jak dostał odpowiedź na poprzednie. Być może ten typ nie wiedział za dużo o ich ofierze, bo zazwyczaj tacy ludzie nie zadają pytań tylko robią to co im zlecili, ale warto było spróbować zrobić jakieś większe rozeznanie w tej sprawie.
Użyte techniki:
Przeszukanie zwłok tym razem przyniosło mu całkiem spory zysk. Toshiro zważył mieszek z pieniędzmi w ręku, a następnie schował do swojej torby inkasując na swoje konto całkiem sporą sumkę. Na pewno mu się przyda w razie gdyby jego zleceniodawca zdecydował się jednak umrzeć i okazałoby się, że został zupełnie bez żadnej nagrody. Równie dobrze mógł już tak na prawdę uciec stąd sobie i mieć ich wszystkich gdzieś, ale honor, który mu pozostał zdecydowanie na to nie pozwalał. Tanto oczywiście odrzucił, grzebień zaś postanowił zachować. Być może należał do tamtej kobiety, którą miał odbić. Rozbrojenie drugiego mężczyzny było bardzo proste, ponieważ ten spał. Nishiyama zerknął jeszcze do jego sakwy z jakimiś przedmiotami i oczywiście jeśli nie okazały się bezwartościowe to również dołączyły do jego kolekcji.
Na miejscu czarnowłosego pewnie niejeden czułby się podekscytowany gdyby stali na kimś. Czuliby tę iskierkę dominacji. Toshiro jednak taki nie był. Nie obchodziło go dominowanie innych, a przynajmniej nie tak bezpośrednio. Po prostu chciał być silniejszy, chciał wygrywać, nikt przecież nie chciał przegrywać, prawda? Tym bardziej, że porażka oznaczała najczęściej w takich przypadkach śmierć.
-Pomoc w czym? Kto Cię zatrudnił i co o nim wiesz?- padły kolejne pytania od mieszkańca Karmazynowych Szczytów. Cały czas oczywiście pozostawał w gotowości, aby wbić wakizashi w bok przygwożdżonego mężczyzny. Rozejrzał się w tym momencie dookoła czy przypadkiem nie zwrócił czyjejś uwagi albo czy nagle ktoś nieproszony nie pojawił się w okolicy.
-Wiesz kim jest Asako Aiko? Gdzie teraz się znajduje?- kolejne pytania padły po tym jak dostał odpowiedź na poprzednie. Być może ten typ nie wiedział za dużo o ich ofierze, bo zazwyczaj tacy ludzie nie zadają pytań tylko robią to co im zlecili, ale warto było spróbować zrobić jakieś większe rozeznanie w tej sprawie.
Użyte techniki:
Ukryty tekst
Chakra:
Ukryty tekst
Staty:
Ukryty tekst
0 x
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Re: Okolice Watarimono
Shinjo Kaen
Szanowny gość z Akiyamy
Ukryty tekst
0 x

• • •
Fine.
Let me be Your villain.
- Maji Bu
- Gracz nieobecny
- Posty: 56
- Rejestracja: 8 mar 2020, o 17:16
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, średni wzrost, przeciętna budowa. Jasnobrązowy płaszcz z kapturem, biały szal, stary i bardzo zużyty shamisen.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba (przyczepiona z tyłu do pasa)
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8265
- GG/Discord: Januszaj#1963
- Toshiro
- Posty: 1355
- Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito | San
- Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png - Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=105025#p105025
- GG/Discord: Harikken#4936
Re: Okolice Watarimono
// Nie no fajnie, przechodźcie sobie ciągle przez mój temacik z misją, proszę bardzo, zapraszam, może jeszcze pan? Proszę, proszę.Och, nie zwracajcie na mnie uwagi tutaj się dokonują tylko mordy na niewinnych ludziach (chyba)//
Nic dziwnego, że samurajowi nagle przypomniał się zapach trawy i wszystko co z nią wspomniane skoro cała jego twarz w niej wylądowała. To był dla niego zapewne dzień jak co dzień, nieprawdaż? Ten dzień jednak bardzo szybko się skończył i nastała noc, którą sprowadził Toshiro. Mężczyzna w czerni, który wziął się znikąd. Nie pochodził przecież nawet stąd, a ingerował w nieswoje sprawy. Misja wydawała się przecież taka prosta, prawda? Odbić kobietę z rąk zbirów. To wszystko. No właśnie... Poza tym miał być tylko jeden dodatkowy człowiek, a tutaj było już dwóch. Coś tutaj ewidentnie nie grało, ale jeszcze nie wiedział co.
-Ponoć tartak jest zamknięty od dłuższego czasu, to jaka niby pomoc? Co dokładnie robiłeś?- zaczął dopytywać się mężczyzny nie wierząc w to co słyszy. Czyżby jego technika nie działała? Nie! Przecież wszystko robił dobrze i nie było szans żeby ten mężczyzna się przed tym obronił. Na chwilę zamarł kiedy słyszał po kolei wypowiadane słowa przez Matsumoto. Cholera. Czyżby Nishiyama się pomylił i zbyt szybko zareagował na ludzi? Być może jego cel znajdował się w tartaku, a ci ludzie nie mieli nawet pojęcia o tym, że coś tam się dzieje? Czarnowłosy mocniej zacisnął dłoń na rękojeści miecza.
-Co to za towarzystwo, o którym mówisz? Gdzie jest teraz ten syn i jak się nazywa? Co jest w tartaku? Nie ma tam żadnej kobiety w tym domu? Nic podejrzanego się nie działo? - padały kolejne pytania, które miały go jedynie utwierdzić w fakcie jak możliwe, że zrąbał sprawę. Chociaż czy aby na pewno? Tak na prawdę nikt nie wie, że tutaj poszedł oprócz Shinjo Kaena, który swoją drogą sam go tutaj wysłał. On zaś najprawdopodobniej skończy martwy, no chyba, że karczmarz rzeczywiście sprowadzi rzetelnie pomoc, która jakoś się nada. Toshiro nie był medykiem, więc nie wiedział dokładnie w jakim był stanie. Na szczęście nie musiał nim być, aby stwierdzić, że w na prawdę kiepskim. Niestety jedyne co mógł zrobić to właśnie posłać po jakiegoś iryonina w nadziei, że ten zdąży poradzić sobie z jego raną. Dochodzimy jednak do wniosku, że tak na prawdę nikt nie wie, że tutaj jest. Nishiyama doskonale wiedział już co musi zrobić. Niezależnie od tego czy mężczyzna był winny, czy nie - będzie musiał zapłacić za jego pomyłkę o ile taka oczywiście nastąpiła.
-Co wiesz o Shinjo Kaenie?- postanowił jednak nieco bardziej zgłębić temat skoro była ku temu okazja. Być może ten mężczyzna coś dobrze ukrywał, a jego pytania nie były do końca precyzyjne, albo chociażby na tyle, aby ten się zdradził. Sam już trochę pogubił się w tym wszystkim, ale miał nadzieję, że chociaż teraz nieco się rozjaśni.
Użyte techniki:
Nic dziwnego, że samurajowi nagle przypomniał się zapach trawy i wszystko co z nią wspomniane skoro cała jego twarz w niej wylądowała. To był dla niego zapewne dzień jak co dzień, nieprawdaż? Ten dzień jednak bardzo szybko się skończył i nastała noc, którą sprowadził Toshiro. Mężczyzna w czerni, który wziął się znikąd. Nie pochodził przecież nawet stąd, a ingerował w nieswoje sprawy. Misja wydawała się przecież taka prosta, prawda? Odbić kobietę z rąk zbirów. To wszystko. No właśnie... Poza tym miał być tylko jeden dodatkowy człowiek, a tutaj było już dwóch. Coś tutaj ewidentnie nie grało, ale jeszcze nie wiedział co.
-Ponoć tartak jest zamknięty od dłuższego czasu, to jaka niby pomoc? Co dokładnie robiłeś?- zaczął dopytywać się mężczyzny nie wierząc w to co słyszy. Czyżby jego technika nie działała? Nie! Przecież wszystko robił dobrze i nie było szans żeby ten mężczyzna się przed tym obronił. Na chwilę zamarł kiedy słyszał po kolei wypowiadane słowa przez Matsumoto. Cholera. Czyżby Nishiyama się pomylił i zbyt szybko zareagował na ludzi? Być może jego cel znajdował się w tartaku, a ci ludzie nie mieli nawet pojęcia o tym, że coś tam się dzieje? Czarnowłosy mocniej zacisnął dłoń na rękojeści miecza.
-Co to za towarzystwo, o którym mówisz? Gdzie jest teraz ten syn i jak się nazywa? Co jest w tartaku? Nie ma tam żadnej kobiety w tym domu? Nic podejrzanego się nie działo? - padały kolejne pytania, które miały go jedynie utwierdzić w fakcie jak możliwe, że zrąbał sprawę. Chociaż czy aby na pewno? Tak na prawdę nikt nie wie, że tutaj poszedł oprócz Shinjo Kaena, który swoją drogą sam go tutaj wysłał. On zaś najprawdopodobniej skończy martwy, no chyba, że karczmarz rzeczywiście sprowadzi rzetelnie pomoc, która jakoś się nada. Toshiro nie był medykiem, więc nie wiedział dokładnie w jakim był stanie. Na szczęście nie musiał nim być, aby stwierdzić, że w na prawdę kiepskim. Niestety jedyne co mógł zrobić to właśnie posłać po jakiegoś iryonina w nadziei, że ten zdąży poradzić sobie z jego raną. Dochodzimy jednak do wniosku, że tak na prawdę nikt nie wie, że tutaj jest. Nishiyama doskonale wiedział już co musi zrobić. Niezależnie od tego czy mężczyzna był winny, czy nie - będzie musiał zapłacić za jego pomyłkę o ile taka oczywiście nastąpiła.
-Co wiesz o Shinjo Kaenie?- postanowił jednak nieco bardziej zgłębić temat skoro była ku temu okazja. Być może ten mężczyzna coś dobrze ukrywał, a jego pytania nie były do końca precyzyjne, albo chociażby na tyle, aby ten się zdradził. Sam już trochę pogubił się w tym wszystkim, ale miał nadzieję, że chociaż teraz nieco się rozjaśni.
Użyte techniki:
Ukryty tekst
Chakra:
Ukryty tekst
Staty:
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości