Szlak transportowy

Kraj kupiecki położony nad morzem, na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Atarashi, Antai, Midori i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na dobrobyt jego mieszkańców. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina. Na północy, tuż przy granicy z Atarashi znajduje się z kolei Sarufutsu – miasteczko będące siedzibą szczepu Uchiha i Gazo - oraz Hachimantai - wioska, gdzie znajdują się Wyrzutkowie Cesarscy - Yuki.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Szlak transportowy

Post autor: Asaka »

- Chyba dobrze – odpowiedziała dość niemrawo na wesołe (? huh) pytanie Shikiego odnośnie krów, nim ruszyli dalej w stronę Ryuzaku no Taki. Jej krowy, tak? Nie ich, tylko jej. Powstrzymała się jednak od komentarza, bo wiedziała doskonale, że będzie niemiły i tylko popsuje im obojgu humor jeszcze bardziej. Potrafiła taka być. Szukać zaczepki, kłótni, chociaż na to Shikarui był akurat dość odporny. Tyle, że każdemu końćczy się cierpliwość, a Asaka jak raz postanowiła się ugryźć w język.
Przez dłuższy czas szła w milczeniu. Nie chciała rozmawiać o niedawnym spotkaniu, nie chciała rozmawiać o Toshiro. Właściwie to o krówkach też nie chciała już rozmawiać. W ogóle nie chciała się odzywać, więc szła nachmurzona, ze skupieniem na twarzy, trzymając sznurki i krowy blisko siebie. Myślała. O wielu rzeczach. O domu, o niedawnych wydarzeniach, nerwach, smutkach. Złościach. Myślała też o tym, że jeśli teraz nie porozmawia z mężem o sytuacji w Midori, to nie porozmawiają o tym do czasu, aż nie będą znowu w Daishi. Bo mieli zamiar wynająć woźnicę z wozem, a woźnica z wozem równa się dodatkowa para oczu i uszu. A to nie była jego sprawa. Tak jak sprawą Toshiro nie było co będą robić i dokąd się udadzą, a jednak Shikarui uznał, że trzeba go poinformować. Asaka nie miała mu – to znaczy Nishiyamie – nic do powiedzenia. I tak się zamyśliła w tym wszystkim, że jednak nie odezwała się do Shikiego bardziej, niż z krótkim:
- Naprawdę? A co on tutaj robił z maską na twarzy? Nadęty burak – to było ledwie mruknięcie pod nosem, ale czarnowłosy i tak pewnie usłyszał co tam mamrotała niezadowolona.
Zdołała się mniej-więcej rozeznać co jest gdzie w mieście i gdy Shikarui poszedł zostawić swoją wiadomość dla Toshiro, w którą ona nie chciała być absolutnie mieszana, sama skierowała się z krówkami do stajni. Tam z dość groźną (bo zmęczoną emocjami) miną wynajęła wóz z woźnicą dla dwóch krówek i dwóch osób. To był jeden z tych momentów, kiedy Asaka nie była w nastroju do słuchania bajery woźnicy i gdy widział, że nie ugra ceny z nadwyżką, doszli do porozumienia na coś standardowego. Nakupiła jeszcze jedzenia dla muciek i zostało jej poczekać na powrót męża.
Zapakowali się na wóz i w końcu przyszło im opuścić Ryuzaku no Taki. Długo nie byli w domu. Za długo jeśli by ktoś ją zapytał o zdanie.

Dokąd: Daishi
Czas podróży: 1h 15 minut
Środek transportu: kuń z wozem (-50 ryo x2)

[z/t] + Shikarui
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Tohaku
Postać porzucona
Posty: 271
Rejestracja: 23 lut 2020, o 18:06
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Kędzierzawy młodzieniec o ciemnych włosach z cienką maseczką na twarzy.
Widoczny ekwipunek: Czarne, skórzane rękawice na dłoniach. Dwie kabury przy prawym udzie, obok siebie. Torba na lewym pośladku.
GG/Discord: pralkarz (Discord)

Re: Szlak transportowy

Post autor: Tohaku »

Podróż do brzegów Ryuzaki no Taki przebiegła sprawnie. Od małego przyzwyczajony do morza, chłodu i wilgoci, Tohaku zniósł długą przeprawę godnie i spokojnie. Dłuższą niż zwykle, a to przez wojnę pomiędzy regionami Midori i Kaigan, do którego brzegów zarówno on, jak i załoga statku, woleli się zanadto nie zbliżać. Podobnie zresztą postąpił już na lądzie. To, że główny szlak transportowy przecinał krainę na wskroś, z dala od zwaśnionych rodów, to tylko mile widziany zbieg okoliczności.
Zbieg okoliczności, który okazał się zbawienny. Kolejne zderzenie z rzeczywistością nieco zmaltretowało hipochondryczny organizm młodzieńca, nieprzyzwyczajony do cieplejszych klimatów. Codzienny ubiór był przekleństwem nawet na szlaku, a co dopiero gdyby musiał przedzierać się przez te gęste, duszne lasy. Na samą myśl o tym coś go kłuło w boku, dlatego czym prędzej odpędził ją od siebie i maszerował równo, co jakiś czas przystając na tę czy ową potrzebę fizjologiczną.
Po kilku dniach jego umysł nawiedziła jedna z pierwszych w jego życiu myśli o pozbyciu się bluzy i narażeniu delikatnej (czyżby?) skóry na wpływ świata zewnętrznego. Powiedział sobie, że jak kolejny dzień będzie równie upalny (dla kogoś, kto mieszkał całe życie na Wyspach, "przyjemne ciepło" jest nie lada gorącem), to będzie zmuszony zaryzykować i pozbyć się choć części ubioru. Na szczęście uratował go kolejny zbieg okoliczności — ulewa. Mocniejszy niż zwykle wiatr w połączeniu z siekającym deszczem skutecznie wyparł znużenie i wsiąkł nowe siły w Tohaku, którego wciąż dzieliły dwa, może trzy dni drogi od celu — osady Ryuzaku no Taki. Osady, która miała być pierwszym krokiem na jego drodze.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1090
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kamiyo Ori »

0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Tohaku
Postać porzucona
Posty: 271
Rejestracja: 23 lut 2020, o 18:06
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Kędzierzawy młodzieniec o ciemnych włosach z cienką maseczką na twarzy.
Widoczny ekwipunek: Czarne, skórzane rękawice na dłoniach. Dwie kabury przy prawym udzie, obok siebie. Torba na lewym pośladku.
GG/Discord: pralkarz (Discord)

Re: Szlak transportowy

Post autor: Tohaku »

Początkowo zadowolony z deszczu i wichury Tohaku po jakimś czasie zdał sobie sprawę, że pogoda zaczyna wygrywać coraz to żywszą arię. Od oszczędnego adagio, pojedynczych nutek, gdy chmury dopiero zaczęły płakać, przez szybsze moderato, gdy rozhulało się na dobre, aż po zabójcze prestissimo, które miało rozpętać się już za chwilę. Ciągły, równy marsz zmienił swój status z "rozsądna opcja" na "niemożliwe", gdy armageddon został przypieczętowany przez uderzenie pioruna.
I nagle wśród tych dźwięków, równy krok butów. Wojskowy sznyt i elegancja, gdy psychika siedemnastolatka po raz kolejny szła spuścić mu wpierdol. O ile tama utrzymująca wspomnienia w ryzach nie runęła całkowicie, to musiała się w niej pojawić dość spora dziura, gdy wraz z tak namacalnymi widziadłami w jego głowie po raz kolejny odegrały się trauma... bojówka ...tyczne przeżycia. Serce, stęsknione wrażeń, znacznie przyspieszy... koszmar ...szyło swój bieg. Gruczoły potowe nieświadomie wyra... okrucieństwo ...biały nadgodziny, tak że mantra wpajana podczas szko... Hōzuki? ...leń zlała się z wręcz groteskową w stosunku do sytuacji myślą. Czy to jeszcze deszcz, czy już tyl... skurwysyny ...ko zimny pot? Cała gama wspo... pożar, cud ...mnień przewaliła się przez organizm Tohaku, depcząc wszystko na swojej drodze. Niespodzie... infekcja ...wany atak wytrącił zazwyczaj opanowanego bruneta z równowagi na tyle, że zębata wizja jeszcze przez chwilę majaczyła w jego siatkówce, nawet po... okład, OKŁAD ...tym, jak domniemanie zniknęła.
Zniknęła tylko po to, by wydrzeć kolejne wspomnienie z głębin strapionego umysłu. Bojówka. Koszmar. Okrucieństwo. Hōzuki? Skurwysyny! Pożar. Cud. Infekcja. Okład. OKŁAD! Grało w rytm siekającego deszczu, gdy dom, wciąż w pełni wyremontowany (nigdy nie odważył się odwiedzić jego ruin), postanowił po raz enty puścić mu oczko. I dopiero po kilkunastu sekundach od jego zniknięcia, Tohaku wrócił do żywych. Do chłodnego już ciała (przeziębienie? przeziębienie?) dołączył chłodny umysł, gdy starał się zorientować w swojej sytuacji. Budka, las. Dwie pierwsze myśli, z których ta pierwsza wydawała się nieco podejrzana, ale znacznie bardziej kusząca, niż nocowanie w lesie – siedlisku zarazków samych w sobie i zarazków przenoszonych przez zwierzęta. Zdesperowany i przemoczony nie zwlekał zbyt długo z decyzją. Przymknął oczy, uniósł dłoń, zebrał chakrę i już po chwili w wilgotnym powietrzu zmaterializował się lodowy parasol, na którego rączce zacisnął obie dłonie. Choć trochę osłonięty przez deszczem i wciąż delikatnie kąsany odpływającymi (niczym Hōzuki) wspomnieniami, czym prędzej ruszył w stronę budynku majaczącego w oddali.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1090
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kamiyo Ori »

0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Tohaku
Postać porzucona
Posty: 271
Rejestracja: 23 lut 2020, o 18:06
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Kędzierzawy młodzieniec o ciemnych włosach z cienką maseczką na twarzy.
Widoczny ekwipunek: Czarne, skórzane rękawice na dłoniach. Dwie kabury przy prawym udzie, obok siebie. Torba na lewym pośladku.
GG/Discord: pralkarz (Discord)

Re: Szlak transportowy

Post autor: Tohaku »

Gwałtowna zmiana pogody mocno ułatwiła zadanie młodemu Dōkō. O ile w normalnych warunkach skrystalizowanie relatywnie skomplikowanego kształtu zajęłoby mu nawet do kilkunastu sekund, to tym razem wilgoć powietrza i szalejący deszcz pomogły zamknąć temat już w kilka chwil. Dopiero gdy zacisnął dłoń na wytworzonym parasolu uświadomił sobie, że z Hyuo nie zabrał rękawic. Delikatny przypływ zdrowej autoagresji (tudzież nawałnica pchnięta wiatrem) oblał jego ręce, a z nowo powstałego stresu delikatnie zaczęło mu się kręcić w głowie. Jak mógł zapomnieć o tak ważnym przedmiocie? Nie dość, że praktyczny, to jeszcze chroniący zdrowie. W końcu dłonie to dosłowna siedziba wszelkich zarazków, które tylko czekały, by zainfekować hipochondryczny umysł. Przez chwilę szedł ponuro, z nieco mocniej bijącym sercem, gdy przez jego głowę przelatywały najczarniejsze wizje chorób, których mógł się nabawić przez swoją głupotę. Nawet zwyczajne przeziębienie od parasola, który już po kilkunastu krokach zaczął mu mrozić palce i zmuszać do zmieniania co jakiś czas dłoni, w której go trzymał.
Na szczęście miarowe uderzanie grubego deszczu o twardą górę tego przedmiotu pozwoliło choć trochę uspokoić skołatane myśli. Swego rodzaju medytacja, gdy maszerując wsłuchiwał się w ten kojący dźwięk sprawiała, że nieco spychał negatywność na dalszy plan. Typowy mieszkaniec Hyuo podziękowałby pewnie w tym momencie Watatsumiemu za zesłanie na niego tego życiodajnego daru, ale Tohaku nie wierzył w bogów odkąd wybudził się ze śpiączki. Co prawda można było się sprzeczać, że powinien im dziękować za to, że przeżył mimo tak ciężkiego stanu, ale zdecydowanie bardziej ich nienawidził za to, jak wiele mu zabrali. Fakt, wciąż starał się respektować tradycje, coby zyskać w oczach starszyzny rodu lub po prostu jako żołnierz, ale szacunek i wiara były w tym wypadku całkowicie odmiennymi konstruktami.
Dlatego wydało mu się to niemalże ironiczne, gdy pośród tych rozmyślań dotarł do celu, przemoczony i zmarznięty, ale już znacznie spokojniejszy niż kilka minut temu. Amenominakanushi. Nigdy nie słyszał tej nazwy, ale niemalże rytualne świece, woń unosząca się w powietrzu i złożone przedmioty w sposób oczywisty sugerowały, że jest świątynia poświęcona jakiemuś — prawdopodobnie pomniejszemu — bóstwu.
Przesadnie ostrożny umysł siedemnastolatka w pierwszym odruchu zasiał ziarno niepewności. Taka kapliczka mogła być rzeczywiście miejscem kultu, ale mogła równie dobrze być zwyczajną pułapką na nieostrożnych podróżnych. Na tym jednak skończyła się niepewność, bo wizja przeczekania armageddonu w nieco cieplejszym, suchym miejscu, była zbyt kusząca. Odstawił parasol przy wejściu (w końcu mógł się jeszcze przydać) i wszedł do środka, zaciągając się delikatnie przyjemnym, ale przy tym nieco inwazyjnym zapachem kadzidła. Z czystego odruchu i szacunku do losu, który najwidoczniej się do niego uśmiechnął, skłonił się delikatnie przed prowizorycznym ołtarzykiem złożonym z kamiennej tabliczki i złożonej przed nią ofiary, i dopiero po tym jął rozglądanie się po pomieszczeniu. Prewencyjnie szukał czegokolwiek, co było jakkolwiek podejrzane i niepasujące do tego miejsca, jednocześnie zastanawiając się nad swoim kolejnym krokiem.
Ostatecznie były dwie opcje. Mógł posłuchać swojego hipochondrycznego umysłu i pozostać w mokrych ubraniach, zwyczajnie przeczekując burzę, i tak właśnie zrobi, jeżeli temperatura w kapliczce okaże się jedynie niewiele wyższa niż na zewnątrz. Jeżeli jednak pomieszczenie będzie wystarczająco ciepłe (a mieszkańcom Morskich Klifów wiele nie potrzeba), to chłodna logika wygra z paranoją i Tohaku rozbierze się do bielizny, by upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze nie wyziębi się od mokrego, lodowatego ubioru, a po drugie wysuszy go na tyle, na ile się da przed dalszą podróżą. W tym wypadku wizje chorób atakujące jego umysł będą stanowczo odpierane przez wytłumaczenie, że w świętym miejscu zaraza to rzadkość i znacznie bardziej prawdopodobne byłoby przeziębienie się od mokrego odzienia niż rozchorowanie od pozbycia się go.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1090
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kamiyo Ori »

0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Tohaku
Postać porzucona
Posty: 271
Rejestracja: 23 lut 2020, o 18:06
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Kędzierzawy młodzieniec o ciemnych włosach z cienką maseczką na twarzy.
Widoczny ekwipunek: Czarne, skórzane rękawice na dłoniach. Dwie kabury przy prawym udzie, obok siebie. Torba na lewym pośladku.
GG/Discord: pralkarz (Discord)

Re: Szlak transportowy

Post autor: Tohaku »

Tohaku zdecydowanie nie chciał nabawić się zapalenia płuc. Słyszał zbyt wiele o tej wyniszczającej chorobie, z którą ledwo i nie zawsze skutecznie radzą sobie tylko najlepsze szpitale i medycy na świecie. Na samą myśl jego ciała przeszedł przejmujący dreszcz i sam sobie pogratulował roztropności w pozbyciu się ubioru. To jednak złożyło się na scenę dość groteskową. Ot, świątynia jakiegoś nieznanego mu bóstwa i on, siedzący wśród świec i otumaniającego zapachu, w samej bieliźnie i masce, które zresztą też były przemoczone, ale nie na tyle, by zaryzykował zdjęcie któregoś z nich. O ile już teraz balansował na krawędzi szacunku, o tyle po pozbyciu się ostatnich części garderoby zwyczajnie runąłby w przepaść profanacji.
Ostatecznie zaskakująco przyjemne ciepło, które jeszcze poprzedniego dnia tak wyklinał, zatarło lwią część negatywnych myśli i pozwoliło z czystym umysłem rozejrzeć się po pomieszczeniu. Pomieszczeniu, które pomimo wstępnych wątpliwości, nie odznaczało się prawie niczym podejrzanym. Po głębszych oględzinach nawet ofiarę zweryfikował bez trudu — ot, żałoba, ot, dziękczynienie, ot, prośba. Jedynymi niecodziennymi rzeczami, która przykuły jego uwagę, były kadzielnica i świece. "Na oko" oceniał, że południe wybiło już jakiś czas temu, czyli deszcz hulał dobre kilka godzin, a mimo to zarówno kadzidło, jak i świece, były relatywnie świeże. Oparł przedramiona na podkulonych kolanach, a brodę na przedramionach i miał zamiar pogrążyć się w rozmyślaniach, coby wyjaśnić tę osobliwą sytuację, ale ostry grzmot skutecznie zatamował jego proces myślowy.
Odruchowo obrócił głowę w stronę wejścia i równie odruchowo położył dłoń na leżącej tuż obok kaburze, gdy zamajaczył tam cień. Pozornie obojętny, przenikliwy wzrok momentalnie zmierzył mnicha, gdy tylko ten zbliżył się na tyle blisko, by oświetlały go te jakże tajemnicze świece. Pierwsze wrażenie zrobił na tyle dobre, że Tohaku zdjął dłoń z kabury, ale mimo to nie tracił czujności, szczególnie po tym, gdy absurdalne stwierdzenie nieco wybiło go z rytmu.
Niech wiatry Hyuo cię prowadzą — odpowiedział tylko na powitanie przytłumionym przez maskę głosem, prawie nieświadomy tego, że przecież znajdował się już poza ojczyzną. Normalnie pewnie już po kilku sekundach zauważyłby swój błąd, ale obecna sytuacja była tak abstrakcyjna, że nawet nie przeszło mu to przez myśl.
Czujnym wzrokiem śledził postępowania duchownego niczym zwierzę zapędzone w ślepy zaułek. Mięśnie były delikatnie napięte, coby móc odpowiedniego zareagować, gdyby tamten okazał się jednak nie mieć pokojowych zamiarów, ale starał się nie dać po sobie poznać, że jest gotowy do ewentualnej konfrontacji. Tak samo ukrywał delikatne, ledwie wyczuwalne zaciekawienie, gdy tamten odmówił swoją modlitwę i tak samo ukrywał delikatne, ledwie wyczuwalne skrępowanie, gdy przypomniał sobie, że siedział tam tylko w mokrych majtkach i masce.
Nie odpowiedział na pytanie, a przynajmniej nie słownie. Może nie był aspołeczny per se, ale nie przepadał za kontaktem z ludźmi, a szczególnie z ludźmi, którym nie ufał. Ziarno niepewności po raz kolejny wykiełkowało w jego umyśle. Równie dobrze mogło się okazać, że to tamten był sprawcą czarnych wizji, które wyklarowały mu się, gdy jeszcze był na zewnątrz. Samo to wspomnienie sprawiło, że mimo panującego w świątynce ciepła na ciele młodzieńca pojawiła się delikatna gęsia skórka. Nauczono go, że nie można wykluczać żadnej możliwości i właśnie to zamierzał praktykować. Dlatego ostatecznie na pytanie mnicha jedynie skinął głową i wraz z całym swoim dobytkiem przesunął się o kilka metrów w bok, by zachować bezpieczny, a przede wszystkim higieniczny dystans. Z jednej strony był ciekawy, czy to właśnie ten osobnik zostawił tu kadzidło i wyraźnie świece świece, ale z drugiej wolał nie rozpoczynać rozmowy bez wyraźnej potrzeby, dlatego raz jeszcze pogrążył się w rozmyślaniach, czujnym okiem wciąż zerkając na tajemniczego jegomościa.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1090
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kamiyo Ori »

0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Tohaku
Postać porzucona
Posty: 271
Rejestracja: 23 lut 2020, o 18:06
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Kędzierzawy młodzieniec o ciemnych włosach z cienką maseczką na twarzy.
Widoczny ekwipunek: Czarne, skórzane rękawice na dłoniach. Dwie kabury przy prawym udzie, obok siebie. Torba na lewym pośladku.
GG/Discord: pralkarz (Discord)

Re: Szlak transportowy

Post autor: Tohaku »

Mięśnie młodego shinobi napięły się nieco bardziej, gdy nieznajomy rozwiązywał swój tobołek, ale przesadna ostrożność ostatecznie okazała się niepotrzebna. Tamten tylko wstał, zapalił zgaszone świece i schował resztę zapałek z powrotem do torby. Może rzeczywiście nie było się czego obawiać? Choć podejrzliwość go nie opuszczała, czuł się już nieco spokojniejszy.
Na stwierdzenie faktu i wspomnienie o ofierze nic nie odpowiedział. W pierwszym, złośliwym odruchu chciał wyperswadować mnichowi, że tych ofiar nie zabiera jego bóstwo, a zwierzęta, bandyci lub włóczęgi. Ostatecznie jednak zrezygnował z tego pomysłu, powołując się na swoje dobre wychowanie i wyuczony szacunek, i pokręcił jedynie głową, jednoznacznie odrzucając propozycję przeniesienia ubrań bliżej świec. Różnica w temperaturze nie była na tyle znaczna, by miało mu to jakoś bardzo pomóc, a wolał nie zostać bez odzienia, gdyby tamten jednak nie miał dobrych intencji.
Na dalsze próby zagajenia rozmowy przez duchownego też nie zamierzał z początku odpowiadać, ale kilka sekund po zadanych pytaniu cisza zaczęła się robić w jego odczuciu nieco niezręczna, dlatego odpowiedział z charakterystycznym dla wyspiarzy, mocnym akcentem.
Podobna do tej, która panuje obecnie na zewnątrz. — Pogrążył się na krótką chwilę we wspomnieniach, filtrując te przyjemniejsze, po czym ciągnął: — Przez większość czasu wyspy pokryte są śniegiem. Do tego częste burze, ulewy, sztormy. Pogoda niezbyt przychylna, ale to dzięki niej mieszkańcy Hyuo są tak zahartowani. — Nieświadomie poniekąd zdradził swoją prawdziwą ojczyznę, ale sama myśl o Kantai, mimo że zamieszkiwana była też przez inne szczepy i cywilów, sprawiała, że w jego sercu tliła się nienawiść. "Jeszcze nie teraz", powtarzał sobie w takich sytuacjach, mając nadzieję, nie, mając pewność, że prędzej czy później dopnie swego i każdy zębaty skurwysyn na jego drodze będzie gryzł śnieg.
O ile na pierwsze pytanie udzielił dość wyczerpującej — jak na siebie — odpowiedzi, o tyle na kolejne nie odpowiedział w ogóle. Ukrywał się przed hipochondrią (wrodzoną ostrożnością, jak zwykł sobie wmawiać), ale tamten pewnie i tak by go nie zrozumiał, tak jak wszyscy inni ciekawscy, pytający o tę maskę.
No i odkąd wypowiedział słowo "zahartowani", nie odezwał się już w ogóle aż do czasu, gdy burza zaczęła się oddalać. Na wpół medytował, na wpół obserwował mnicha swym czujnym spojrzeniem, ale z każdą minutą niepokój odparowywał z jego ciała. Drgnął dopiero, gdy tamten się nagle przebudził i uderzył otwartymi dłońmi w swoje policzki. Bezwiednie uniósł pytająco brew i podniósł się sprawnie, coby rozprostować rozgrzane już przez leczniczą atmosferę kapliczki nogi. Kolejna wypowiedź ciemnowłosego również miała się nie doczekać odpowiedzi, a jedynie skłonić Tohaku do myślenia, gdy ubierał już nie mokre, a wilgotne ubrania. Przypinając kabury do uda stwierdził, że pewnie tamten miał na myśli wilki. Wiele o nich słyszał i choć nigdy żadnego nie spotkał zdawał sobie sprawę, że prawdopodobnie nie byłby zbyt dużym zagrożeniem biorąc pod uwagę jego, bądź co bądź ponadprzeciętne względem losowego cywila, umiejętności.
Po skompletowaniu odzienia, obuwia i ekwipunku ruszył w stronę wyjścia i tuż przed przekroczeniem progu obrócił się przez ramię.
Niech wiatry Hyuo cię prowadzą — pożegnał się w typowy dla wyspiarzy sposób, tym razem w pełni świadomie. Nieznajomy i tak już wiedział o nim dość sporo.
Po opuszczeniu kapliczki, wciąż pozostając relatywnie czujnym (w końcu nie mógł mieć teraz mnicha na oku), oceni pobieżnie pogodę i jeżeli uzna, że pozwala na dalszą podróż, to właśnie zrobi, kierując się w stronę osady Ryuzaku no Taki. Przy okazji wyciągnie z kabury trochę suchego prowiantu i bukłak z wodą, coby odzyskać siły i raz na zawsze odpędzić widmo zapalenia płuc. Nawet medytacja wyciągnęła z niego trochę energii, pewnie przez ciągłą czujność.
Gdyby jednak pogoda wciąż okazała się zbyt nieprzychylna, Tohaku wróci do kapliczki i bez słowa wyjaśnienia oprze się o jedną z wewnętrznych ścian, cierpliwie czekając, aż będzie mógł ruszyć w dalszą drogę.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1090
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kamiyo Ori »

0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Tohaku
Postać porzucona
Posty: 271
Rejestracja: 23 lut 2020, o 18:06
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Kędzierzawy młodzieniec o ciemnych włosach z cienką maseczką na twarzy.
Widoczny ekwipunek: Czarne, skórzane rękawice na dłoniach. Dwie kabury przy prawym udzie, obok siebie. Torba na lewym pośladku.
GG/Discord: pralkarz (Discord)

Re: Szlak transportowy

Post autor: Tohaku »

Hart nie współgra zbyt dobrze z hipochondrią vel wrodzoną ostrożnością, stąd — świadomie lub nie — Tohaku użył określenia "mieszkańcy Hyuo", by zgeneralizować, zamiast "ja". Mnich jednak nie zdecydował się skomentować tych słów (poza rzecz jasna ironicznym uśmieszkiem) i tym samym nie zainicjował dyskusji, w której młodzieniec miałby okazję sprostować swoje rozumowanie.
Dzięki temu te kilka godzin minęło bezkonfliktowo. Oboje pogrążeni w odprężającej medytacji, oboje chroniący się przed morderczą pogodą. Pogodą, która wreszcie zaczęła się nieco łagodzić. Co prawda wciąż padało, ale nie tak mocno, jak gdy schronił się w kapliczce, no i burza podążyła dalej, zostawiając go w tyle.
Dlatego też po pożegnaniu czym prędzej ruszył w dalszą drogę, bo nikt nie powiedział, że nawałnica nie wróci. Dotarcie do Ryuzaku no Taki było obecnie jego głównym celem, toteż nie mógł zabawić w schronisku zbyt długo, dodatkowo ryzykując dłuższy kontakt z tajemniczym, podejrzanym nieznajomym. Maszerując traktem pozostawał czujny, biorąc poprawkę na wycie, które usłyszał wcześniej. Gdyby tylko jakieś zwierzę, wilk czy jakiekolwiek inne, miało mu zagrozić — wskoczyłby po prostu na któreś z przybocznych drzew i kontynuował podróż ich koronami.
Szczególnie gotów był to zrobić, gdy drapieżniki zaczęły wygrywać swoją kakofonię. Usypiająca kołysanka deszczu została brutalnie zakłócona przez ostrą melodię natury. Na lekko ugiętych nogach, przygotowany, by móc w każdej chwili zerwać się w bok i wskoczyć lub zwyczajnie wbiec na drzewo, w zależności od jego wysokości, Tohaku bacznie i z dziecinnym wręcz zaciekawieniem obserwował przebiegającą watahę. Watahę, która z jakiegoś powodu go zignorowała i w pierwszym odruchu pchnęła do dalszej podróży. Drugi odruch jednak diametralnie wywrócił ten plan do góry nogami, gdy zamaskowany młodzieniec zdał sobie sprawę, w którą stronę skierowały się krwiożercze zwierzęta. Można było mu zarzucić aspołeczność, ale na pewno nie można mu było zarzucić amoralności.
Przeklinając nonszalancję mnicha i brak drzwi w kapliczce, siedemnastolatek był zmuszony do działania. Najpierw musiał zwrócić uwagę watahy na siebie, dlatego, nim ta zdążyła się zbytnio oddalić, złożył dłonie w znak barana, skupił chakrę i już po chwili zwierzęta miały usłyszeć głośny, wysoki pisk, dochodzący jakby ze wszystkich stron. Celem Tohaku było to, żeby zatrzymały się zdezorientowane.
Gdyby to się udało, ciemnowłosy podąży w stronę watahy, trzymając się bezpiecznie linii drzew do momentu, w którym zwierzęta zwrócą na niego uwagę. Wtedy w jednym momencie zerwie pieczęć, skupi chakrę w stopach i wbiegnie lub wskoczy na pobliską gałąź, dostatecznie niską, by wilki nie straciły go z oczu i dostatecznie wysoką, by był poza ich zasięgiem. Nauczono go, że w przypadku konfrontacji z dziką zwierzyną, drzewa były największym atutem każdego shinobi. Tylko nieliczne ssaki potrafiły się po nich wspinać. Jak tylko wilki zaczną ujadać, Tohaku przejdzie do dalszego etapu swojego planu.
Najpierw zawiąże pieczęć tygrysa i — jednocześnie zbierając chakrę — policzy wilki. Jeśli będzie ich pięć lub mniej, każdy z nich zostanie potraktowany dwoma lodowymi jaskółkami, które zmaterializują się w wilgotnym powietrzu i popędzą ze sporą prędkością w ich tętnice i między oczy. Co prawda nie znał dokładnej anatomii tych zwierząt, ale większość ssaków miała dość podobny układ krwionośny i słabe punkty, dlatego miał nadzieję, że to załatwi sprawę. Jeśli nie — cóż, pozostawał bezpieczny wysoko na drzewie i mógł obmyślić plan B, wciąż skupiając na sobie uwagę dzikich zwierząt. Podobnie sprawa wygląda, jeżeli będzie ich więcej niż pięć. Tym razem jednak każdy z nich zostanie potraktowany co najmniej jedną jaskółką, skierowaną w łatwiejszy cel — tętnicę. Kolejne pociski będą się materializować dopóty, dopóki ostatni z wilków nie padnie na ziemię albo dopóki nie będzie ich już w sumie dwadzieścia. Tohaku nie mógł zaryzykować zbyt dużej utraty energii, w skrajnym przypadku będzie musiał poradzić sobie ze zwierzyną w inny sposób.
Co jednak, gdyby pierwsza próba dźwiękowej dywersji się nie udała? Wtedy Dōkō zamierza skorzystać z bardziej prymitywnej metody. Po prostu ruszy sprintem za watahą, wydając najróżniejsze dźwięki i starając się przekrzyczeć pogodę, by zwrócić na siebie ich uwagę. Pozostała część planu wygląda tak samo. Bliskość drzew, wysoka gałąź, rachunek i lodowe pociski.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1090
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kamiyo Ori »

0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Tohaku
Postać porzucona
Posty: 271
Rejestracja: 23 lut 2020, o 18:06
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Kędzierzawy młodzieniec o ciemnych włosach z cienką maseczką na twarzy.
Widoczny ekwipunek: Czarne, skórzane rękawice na dłoniach. Dwie kabury przy prawym udzie, obok siebie. Torba na lewym pośladku.
GG/Discord: pralkarz (Discord)

Re: Szlak transportowy

Post autor: Tohaku »

W innych warunkach, w innej sytuacji Tohaku pewnie, nie, na pewno oszczędziłby zwierzęta. Na co dzień starał się nie zabierać życia bez powodu. Problem tkwił w tym, że tym razem miał powód. Nikt nigdy nie wpoił mu żadnej wartości, która kazałaby przypuszczać, że ot, wilk, może mieć równie wartościowe istnienie co człowiek. Po prostu nie znał tej filozofii, zatem nie zawahał się przed mordem wiedząc, że to ocali znacznie cenniejsze — w jego opinii — życie.
Kakofonia dźwięków skutecznie rozproszyła mięsożerne ssaki, a i reszta planu poszła bez większych problemów. Pierwsza salwa zabiła trzy pierwsze wilki i porządnie raniła czwartego. Już miał ponownie wytworzyć kilka lodowych tworów, coby pozbyć się reszty bestii, gdy nagle głowa jednej z nich — którejś z trzech już konających — została przyszpilona do podłoża pędzącą strzałą.
Charakterystyczny świst i tętent kopyt raz jeszcze przyłożyły gorący pręt do zmysłów Tohaku. Po raz kolejny niepewność zadawała mnóstwo pytań, które potrafił ignorować tylko do pewnego momentu. Tymczasem ważniejsze było zapobiegawcze zniknięcie z pola widzenia i właśnie ta świadomość pozwoliła minimalnie opóźnić paraliżujący strach. Jeśli drzewo, na którym obecnie się znajduje, jest dostatecznie wysokie, wejdzie wyżej, tak cicho jak tylko potrafi, by skryć się w jego koronie. Jeżeli jest za niskie to poszuka innego, do którego mógłby się dostać w miarę bezszelestnie.
Dopiero w ukryciu tama znowu się podziurawiła i przez mózg niczym błyskawica (niczym powódź?) mrugnęły do niego spiczaste zęby, które wcześniej ukazały mu się w deszczu jak koszmar na jawie. Choć nie do końca uzasadniony, strach po raz kolejny sprawił, że serce młodzieńca znacznie przyspieszyło swój bieg. A jeśli to te same mary? A jeśli z jakiegoś powodu wytropili go aż tutaj? Od czasu zakończenia treningu był niemalże pewien, że byłby w stanie stawić czoła każdemu zębatemu skurwielowi, którego tylko spotka na swojej drodze. Teraz jednak okazało się, że wciąż brak mu doświadczenia i samokontroli nad swoimi emocjami. Ciało odmawiało mu posłuszeństwa na samą myśl o konfrontacji z dwójką piekielnych mar, których wyszczerz spodziewał się ujrzeć, gdy tylko jeźdźcy znajdą się w polu widzenia. Dłoń kurczowo zacisnęła się na kunai ukrytym w kaburze — ha, tak jakby broń śmiertelników miała jakiekolwiek znaczenie w starciu z demonami przeszłości.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1090
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kamiyo Ori »

0 x
PH | Ryō | KP | Notes
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Jawa i 2 gości