Post
autor: Tenshin » 15 cze 2019, o 23:32
DANE PERSONALNE
IMIĘ: Tenshin
NAZWISKO: Senbō
PSEUDONIM: Yokuboo - Pożądanie
KLAN: --
PRZYNALEŻNOŚĆ: Mafie Shigashi; Rodzina Akiyama
WIEK [DATA URODZENIA]: 14lat [16.04.372]
PŁEĆ: Shinobi
WZROST | WAGA: 155cm | 55kg
RANGA: Łuska
APARYCJA
WYGLĄD: Patrząc od samej góry na Tenshina widać burzę czarnych włosów, które spadają kaskadowo na jego chudą szyję i twarz. Niedość, że wygląda na troszkę wychudzonego, to ma skórę na całym ciele dość miękką i gładką. Na świat patrzy piwymi, szerokimi oczami, niestety nie są one idealne, bo do czytania potrzebuje nakładać okulary. Mimo tego zawsze patrzy na świat z wielką dozą ciekawości i chęci zrozumienia oraz z niewielką dozą strachu przed ludźmi. Pod nimi jest krótki i wąski nos, który pasuje do tego typu człowieka. Jeszcze niżej ma zadbane i równe zęby, które kryją się za wąskimi i zwykle delikatnie ściśniętymi wargami.
Nie tylko z twarzy wygląda na chudego, bo to samo tyczy się jego tłowia. Nie wiadomo do czego mu dalej - nabrania "brzuszka", czy zrobienia kaloryfera i bicepsa.
UBIÓR: Najczęściej nakłada na siebie bardziej eleganckie ubrania, niż zwykle można spotkać wśród ludzi. Lubuje się w wszelkiego rodzaju kamizelkach, koszulach i szelkach. Warto dodać, że w jego garderobie dominują ciemne kolory, pomimo że jego ulubionym jest błękitny - w ciemnych po prostu wygląda lepiej. Na chudych nogach zazwyczaj widać u niego długie i wysokie spodnie z kieszeniami z tyłu i przodu, większość jest tego samego typu. W jego mniemaniu buty muszą być lekkie i wygodne - tak, by wydawały jak najmniej hałasu i jak najmniej ważyły. Z takich dodatków warto nadmienić, że zawsze chodzi z dużą torbą przełożoną przez ramię, w której trzyma wszelkiego rodzaju środki medyczne oraz przybory do pisania i notowania. Równie często widać go z właśnie takim notesem i ołówkiem, gdyż lubi zapisywać i opisywać rzeczy, których jest świadkiem, oraz wiadomości które uważa za coś warte.
ZNAKI SZCZEGÓLNE: Blizny na plecach
OSOBOWOŚĆ
CHARAKTER: Tenshin jest młodym i spokojnych chłopakiem. Mało rzeczy i sytuacji jest w stanie wyprowadzić go z równowagi. Chce trzymać emocje, szczególnie te negatywne, na wodzy pomimo tego, że nie zawsze mu to wychodzi. Co do pozytywnych, również je skrywa chociaż znacznie częściej je pokazuje niż te drugie - tym bardziej do znanych mu osób. Przy takich osobach stara się utrzymywać jakiekolwiek relacje, chociaż zawsze zachowuje się scepytcznie niezależnie od sytuacji. Do nieznajomych osób podchodzi z wielkim dystansem, trzyma się bardziej na dystans i cedzi każde słowo. Dodatkowo nie spuszcza drugiej osoby z oczu i ze słuchu. Chce zobaczyć jak najwięcej i wyłapać jak najwięcej informacji z jego ust. Przy kontaktach z większą grupą osób, zamyka się w sobie. Woli stanąć gdzieś z boku i mieć troszkę przestrzeni dla siebie i swoich przemyśleń. Tak, by móc objąć oczami i umysłem całe zgromadzenie i wyłapać jak najwięcej detali z każdego słowa i obrazu. Ciężko mu się wypowiadać, gdy jest większa liczba osób naraz. Musi wtedy ułożyć sobie w głowie wszystko to co chce powiedzieć i w jaki sposób. Często zajmuje to nawet kilka minut, co mu zupełnie nie przeszkadza.Zapowiedziął jego gotowości jest głęboki oddech i spokojny wydech który bierze chwile przed. Wyjątkiem jest rodzina Akiyama, przy których wypracował już sobie sposób mówienia.
Ma umysł analityka. Wiecznie coś analizuje, waży informacje - to co może powiedzieć i to co chce uslyszeć - ma to dla niego szczególną wartość. Dlatego też każdą sytuację, obraz, rozmowę, zdanie czy zadanie które mają jakąś wartość zapisuje i opisuje. Następnie zostawia to na jakiś czas, by potem to odczytać i wysnuć wnioski. Chomikuje notatniki, kartki i obrazy przez naprawdę długi czas. Gdy wydobędzie coś cennego z danej wiadomości to zapisuje ją na oddzielnej, następnie pali starą kartkę, tak by nikt nie miał do tego dostępu.
Pomimo jego zamkniętych ust, lubi i chce pomagać ludziom. Skupia się bardziej na czynach i przy nich woli pozostać - niezależnie od tego jak ta pomoc miałaby wyglądać, dopóki wie że robi coś dobrego. Warto jeszcze dodać, że stara się zachowywać możliwie pacyfistycznie. Woli pomagać, leczyć, bronić i wspierać niż atakować. Brzydzi się atakiem i wojnami, jednak zdaje sobie sprawę, że jest ona nie unikniona w tym świecie. Bronić będzie zawsze, ale nigdy pierwszy nie zaatakuje. I nigdy, przenigdy.. nikogo nie zabije. Tak ułożyło mu się w głowie podczas niewoli. Taka jest jego droga ninja.
NAWYKI: *Zadaje strasznie dużo pytań - nawet tych oczywistych;
*Zanim coś powie, w większym gronie, musi wziąć głębszy wdech i powoli wypuścić powietrze;
*Poświęca dużo swojej uwagi na, by dobrze wyglądać;
*Często zapisuje i opisuje sytuacje, rzeczy i informacje w swoim notesie;
*Często i długo przygląda się rzeczom i obiektom
NINDO: "Nie mam żadnych talentów – prócz namiętnej ciekawości."
HISTORIA: Fumi I
Tenshin od zawsze był spokojnym dzieckiem, ale za to wymagającym. Jako niemowlę rzadko było słychać jak płacze, rzadko było słychać jak wydaje z siebie coś więcej prócz zwykłych postękiwań. Zamiast tego, gdy cokolwiek mu nie pasowało po prostu to pokazywał, przez co jego rodzice mieli przy nim znacznie więcej pracy, bo kto może wiedzieć co chce pokazać niemowlę. Lecz nawet później, gdy już podrósł i nauczył się chodzić i mówić, ciągle był tym dzieckiem które stoi obok, z tyłu całego zamieszania i po prostu się przygląda. Bez komentarzy, bez oceniania, bardzo często bez reakcji. Co miał wtedy w głowie? Z perspektywy czasu można powiedzieć, że po prostu się uczył jak zachowują się ludzie, jak zachowuje się świat.. czym jest życie. Następnie, gdy nie wystarczało mu już do zaspokojenia ciekawości i wiedzy bierne przyglądanie się, zaczął wpływać na różne rzeczy tylko po to, by zobaczyć co się stanie. Czekał na reakcję i pokłosie swoich, bądź cudzych czynów. "Co jeżeli obetnę mu skrzydełko motylowi.. jak się zachowa? Jak sobie poradzi? Przeżyje? ", "Nie zapobiegnę temu. Co następnie się wydarzy? " - w ten sposób otrzymywał odpowiedzi, raz nadając czemuś pęd, podając odpowiednie bodźce, a raz nie robiąc nic. Nie zależnie czy robił dobrze, czy źle. Oczywiście, prócz swoich "eksperymentów" skupiał się też na przeciętnych zajęciach i naukach dla dzieci. Uczył się głównie w pobliskiej akademii oraz co bardziej praktycznych zajęć od swojej mamy. Jednak niezależnie od tego, gdzie i czego się nauczył to wszystkie swoje obserwacje, ciekawostki, niespotykane dotąd wcześniej dla niego zjawiska zapisywał i opisywał(w wieku, gdy nie umiał jeszcze pisać, zastępował to rysunkami). Następnie kolekcjonował te wszystkie kartki i powracał co jakiś czas do nich, by przeczytać i opisać je na nowo z nowymi wnioskami i przemyśleniami.
Fumi II
Pewnego dnia, gdy obserwował pracę mrówek przy wioskowej akademii, zaobserwował, że od strony lasu, tuż przy rzece, pojawiły się dwie zamaskowane postacie. Byli całkowicie ubrani na czarno wraz z maską na twarzy. Wyglądali groźnie i niebezpiecznie.. aczkolwiek interesująco. Przez krótką chwilę walczył ze sobą, czy powinien pobiec i komuś to zgłosić, czy lepiej.. zaczekać. Zobaczyć co się stanie i czego właściwie chcą. Wygrała ciekawość. Kurczowo trzymając krótki kijek w ręce zaczął baczniej ich obserwować, ale gdy zdał sobie sprawę że oni go nie widzą to zaczął za nimi podążać. Dotarł za nimi, aż do pobliskiego straganu którego właścicielem był starszy mężczyzna, który sprzedawał mniej spotykane w tych stronach przyprawy i rośliny. Niczego nieświadom kupiec rozładowywał towar, gdy po prostu padł od potężnego uderzenia prosto w tył głowy. Tenshina zamurowało. Poraz pierwszy spotkał się z aż takim okrucieństwem. Poraz pierwszy spotkał się z zabójstwem. Po raz pierwszy poczuł, że przekroczył jakąś linię. Poczuł, że stało się za dużo. Próbował uciec, pobiec gdzieś daleko, sprowadzić pomoc.. zrobić cokolwiek, ale bezskutecznie. Przy pierwszym ruchu nogi odmówiły mu posłuszeństwa i opadł tylko na ziemię. To wystarczyło, by zwrócić uwagę napastników. Chłopiec nawet nie zauważył kiedy napastnik znalazł się tuż obok niego. I nim zdązył pomyśleć odpłynął w ciemność.
Następne czego był pewien, to to że jest mu zimno i leży na czymś twardym. Przez chwile nie wiedział co się właściwie stało.. może po prostu spadł z łóżka? W tym momencie przed oczami ukazał mu się moment śmierci straganiarza i dotarło do niego.. że nic nie wie. Bał się otworzyć oczy, by nikt nie pomyślał że żyje, że się obudził. Zaczęły dopływać do jego uszu dźwięki. Głównie szloch innych osób, jakieś ciche rozmowy i dźwięk którego nie mógł zindetyfikować (jak się później okazało, był to odgłos uderzania łańcuchów o kamień. Nie mógł jednak leżeć tak w nieskończoność. Gdy tylko zebrał w sobie odrobinę odwagi, a strach pozwolił mu myśleć, wziął głęboki oddech i dźwignął się z ziemi. Dopiero wtedy otworzył oczy. Był w jakimś kamiennym więzieniu, gdzie nie było nic prócz łóżka, wiaderka i dużych stalowych krat które robiły za wejście. Nie wiedział wtedy skąd dochodziły szlochy, ale to musiało być blisko. Usiadł na skraju łóżka i patrząc sobie w drżące nogi próbował się uspokoić. Jednak nie było mu to dane, bo niedługo później usłyszał jak ktoś otwiera kratę i wchodzi do jego "pokoju". Nie było żadnej rozmowy, nie było żadnej agresji.. tylko fizyczna komenda, by wstał i wyszedł. Onieśmielony nawet nie spoglądał na to, kto go prowadzi. Szedł tylko tam, gdzie mu kazano. Nie wiedząc czego się spodziewać, nie wiedząc jak się zachować.. po prostu robił swoje, nie patrząc na to że "poplamił spodnie" ze strachu.
Ktoś doprowadził go do kolejnej klitki. Na początku posadzili go na łóżko i rzetelnie zbadali pod kątem fizycznym i psychicznym, śmiejąc się przy tym, że się zasikał. Następnie ktoś inny odprowadził go do celi, gdzie spędził wiele czasu. Ciężko powiedzieć, czy były to godziny czy dni. Zorientował się jednak w tym czasie, że tutaj jest jeszcze 6 innych chłopców którzy mieli znacznie gorsze wizyty od niego. Widział przez kraty, że wracają z coraz większą gamą sińców, krwi i nienawiści. W jakimś momencie, przyszli również po niego. Wyciągnęli go brutalnie za włosy i zaciągnęli znów w tamto miejsce. Tym razem, był tam ktoś kto się odznaczał od reszty, przynajmniej zachowaniem gdyż to on mówił - jako jedyny z brutali. Tenshin odzwyczajony od ludzkiej mowy bardzo się zdziwił na ten fakt, tak bardzo, że prawie umknęło mu imię, którym go ochrzcił - "Yokuboo". W dalszych słowach lider szajki skrócił bohaterowi tej historii na czym ma polegać jego zadanie. W głowie miał najgorsze wizje i myśli które można zrobić drugiej osobie.. ale żadna z nich się nie sprawdziła - było gorzej. "Twoje ciało jest za słabe, by znieść metody 'zmian' które opracowaliśmy. Nie możesz jednak umrzeć. Dlatego będziesz tu przy każdej 'ceremonii' i będziesz na to patrzeć. Będziesz robić notatki, będziesz wykonywać rysunki, a co najważniejsze - będziesz wybierać metody. " - mówił z nieudawanym zadowoleniem w głosie - "Jeżeli wkradnie się do Twojej głowy myśl, by zrobić inaczej to kara nie spotka Ciebie tylko Twoich 'braci', rozumiemy się? " - Tenshin kiwnął głową totalnie zdezorientowany i przerażony. Posadzili go na krześle w kącie w cieniu. Wręczyli do ręki notes i ołówek, po czym wprowadzili innego chłopca. Widział go już kilkukrotnie, chociaż był w jeszcze gorszym stanie niż ostatnio jak go widział. Wyglądał na starszego i jakby pogodzonego ze swoim losem. Przez krótką chwilę Tenshin przeraził się czy chłopcy którzy tu przychodzą nie zobaczą go i nie pomyślą, że się do nich przyłączył. Jednak po dużo dłuższym czasie dostrzegł, że jest to tak zrobione, by 'pacjenci' go nie dostrzegli.
Gdy zaczęły się tortury to przybory wypadłu mu z rąk. Nie zdawał sobie sprawy jakie rzeczy można zrobić innej osobie, ani jakie rzeczy może znieść ciało. Zaczął krzyczeć wraz z tym jak krzyczał chłopiec, zaczął się wić tak jak on, zaczęły nawet boleć go te same partie ciała, które aktualnie były ranione. W tym momencie obudziła się w nim wrodzona ciekawość.. co go jeszcze bardziej dobiło. Po wielu godzinach takiej pracy odprowadzili go wyczerpanego do klitki. Padł na łóżko, lecz nie mógł jeszcze długo zasnąć. Coś w nim pękło.. Coś się zmieniło.. poprzysiągł sobie, że nauczy się ratować ludzi z takich sytuacji i z takich obrażeń. Będzie tym który ratuje życie, a nie tym który je odbiera. Do tego potrzebuje wiedzy, mnóstwo wiedzy i umiejętności. Obudziło się w nim nienasycone pożądanie.
Fumi III
I tak minęły lata. Mówią, że czas leczy rany - niestety nie w tym przypadku. Nie mówię tu o ranach fizycznych, których dorobił się stosunkowo niewiele, lecz o ranach tych niewidocznych dla oka. Wszystko to co zobaczył strasznie zakorzeniło mu się w głowie, najpewniej nieodwracalnie. Zapomniał czym jest wiatr, czym jest słońce, czym jest gorący posiłek. Była tylko 'praca' i jego klitka. Zapomniał czym jest wolność. Przestał wierzyć, że ona jeszcze kiedykolwiek nadejdzie. Nie wiedział również tego w jak dużym błędzie był, bo 'wolność' miała przyjść znacznie szybciej niż kolejna fala tortur. W pewnym momencie, najdłużej przebywający więzień nazywany przez doktora 'Hokori', gdy został wyciągnięty z celi zdołał się uwolnić. Tenshin za dobrze nie widział co się wydarzyło, bo stało się to zbyt szybko. Jednak to co mógłby przysiąść to to, że oczy Hokori'ego stały się na moment czerwone, a chwilę później dwóch strażników leżało już na ziemi bez ruchu. Współwięzień uwolnił wszystkich pozostałych i razem połączonymi siłami zdołali się przebić w stronę wyjścia. Każdy z nich chciał biec pierwszy i to siebie ratować, jednakże niewola w jakiś sposób ich połączyła dlatego wspomagali się wzajemnie w ucieczce. Gdy tylko wybiegli na zewnątrz, przywitała ich noc. Nie było więc za dużo światła, jednakże biegli w obok siebie. Bo dłużej chwili. Zatrzymali się, by pomyśleć co dalej - jednak zbliżające się światła nie dawały im dużo czasu do zastanowienia się. Decyzja padła na natychmiastowe rozdzielenie się, wtedy nie dopadną nikogo. Z obietnicą odnalezienia się nawzajem każdy ruszył w innym kierunku.
Tenshin przez jakiś czas biegł za dziewczynką zwaną 'Urayamimasu'. Trzymali się blisko siebie w strasznym amoku, dopóki nie przywitało ich słońce nad głowami, zaś pod nogami.. urwisko. Dziewczynka dzielnie przeskoczyła przez nie i pobiegła dalej machając tylko do niego. On jednak zatrzymał się i rozejrzał. "To na nic.. nie mogę tak dalej biec. Trzeba.. muszę zrobić to inaczej". Wdrapał się więc na najwyższe drzewo jakie widział i rozejrzał się po okolicy. Dostrzegł, że w dole urwiska płynie rzeka, co nasunęło mu jeden pomysł. "Tam gdzie jest woda, będą i zwierzęta oraz owoce. Tam będą również ludzie" - myślał dalej. Związał więc kilkanaście pnączy, które rosły w pobliżu i splótł z nich prowizoryczną linę, po której zszedł z urwiska. Przeczucie go nie myliło, odnalazł tam ludzi, a konkretnie kilka staruszek które robiły pranie nad rzeką. Podbiegł do nich szczęśliwie machając, po czym padł nieprzytomny na ziemię. Gdy odzyskał przytomność, wiedział że jest dobrze. Czuł, że leży na czymś miękkim i wygodnym, czuł że jest gorąco, a on jest potwornie głodny o czym brutalnie przypomniał mu zapach jedzenia. Najlepszego jedzenia jakie można sobie wyobrazić.
Jak się później okazało zaopiekowały się nim kobiety z rodziny mafijnej 'Akiyama'. Odpoczywał na ich terytorium przez dłuższy czas, jednakże gdy tylko odzyskał siły przyszli do niego panowie z propozycją nie do odrzucenia. Leczyli go, napoili, zapewnili bezpieczeństwo i jedzenie, w zamian zaś chcieli poznać jego umiejętności i to, by pracował dla nich. Początkowo był traktowany jak zwykły sługa: zrób to, podaj tamto, przynieś coś, ugotuj, pozamiataj, kup to, posprzątaj.. i wiele od tego pochodnych. Taki stan rzeczy jakkolwiek mu nie przeszkadzał, czuł się dobrze w takim miejscu z dobrymi dla niego ludźmi. Mógł wychowywać się na uboczu i po woli uczyć czegoś nowego - sztuki leczenia. Na tym zeszły mu 2 lata. Dopiero wtedy, ktoś przyłapał go na tym jak próbuje podtrzymywać na życiu ranne zwierze, które miało iść na ubój. Początkowo 'rodzina' nie była zachwycona jego tajemnicą i umiejętnościami, jednakże później spojrzeli na to z innej strony, dając mu niepowtarzalną szansę. Ze sługi i pomagiera miał się stać prostym medykiem, jako troszkę cenniejszy nabytek rodziny. Zgodził się bez wachania. Oczywiście przez długi czas jeszcze nie przestawał wykonywać swoich wcześniejszych zadań, bo po prostu to lubił. Jednakże miał więcej czasu na trenowanie i nabywanie nowej wiedzy, co zręcznie wykorzystał. Jak się później okazało, do rodziny dołączył niejaki Gundan Jugo, w którym rozpoznał "Ikari'ego" oraz Taisuke, czyli Don'yoku - dwóch kolegów z niewoli. Początkowo Tenshin trzymał się na ich uboczu, po prostu obserwując ich zachowania i wszystko analizując. Nawet podczas rozmów wolał milczeć, słuchać i działać. Dopiero z czasem nabrał więcej odwagi, by wchodzić w dłuższe dialogi, które dalej przychodziły mu z delikatnym trudem.
WIEDZA
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Duża torba
Przyrządy medyczne
Ukryty tekst
ROZLICZENIA
PIENIĄDZE: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=101&t=7344
PH: http://shinobiwar.pl/viewtopic.p ... 74#p118474
MISJE:
PREZENT OD ADMINISTRACJI: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=108&t=7339
0 x
"If you never try then you'll never know
The grass could be greener
And it'll always be greener on the other side
But you just never know"