Centrum osady
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Centrum osady
Odizolowane od reszty cywilizowanego świata Daishi, nie wyglądało aż tak źle, jak podejrzewał pierwotnie młody Kakita - spodziewał się on tutaj dużej liczby emigrantów uciekających przed wojną, lecz jak sam miał okazję zobaczyć eskortując miecz wykuty przez mistrza Michio, wojna była dość dziwna. Z tego, co zdołał się wywiedzieć samuraj, obie strony raczej starały się utrzymać swoje włości bez śmiałej kampanii czy też prób przejęcia głównych zasobów przeciwnika - innymi słowy, było nudno. Uspokajało to jednak naszego samuraja, bowiem pozwalało mu podejrzewać, że Setsuna jeśli była uwikłana w konflikt, raczej pozostała na tyłach, z tego co kojarzył miała najniższą rangę w swoim klanie, zdecydowanie nie nadawała się na walczącą w pierwszej linii wojowniczkę, chociaż odwagi nie można jej było odmówić. Tak czy inaczej, uspokoiwszy swoje myśli, szermierz szkoły Taka mógł się w pełni skupić na zadaniu, a to nie szło im za dobrze...
Rekonesans po osadzie nie poszerzył jakoś szczególnie ich horyzontów, chociaż przynajmniej udało im się nawiązać kontakt z damami nielekkich obyczajów - generalnie, zawsze warto mieć z nimi jakiś kontakt. Kto jak kto, ale takie kobiety z reguły wiedzą najlepiej. Niebieskookiego stałe zastanawiał fakt, dlaczego rodzina kupiecka, posłała swoją córkę do szkoły sztuk walki. Czy była to realizacja jakiejś fanaberii dziewczyny, czy może nietypowa inwestycja? Tylko, co takiego kupcy mogliby uzyskać mając córkę wyszkoloną w drodze miecza, łuku lub włóczni? Jak się zdążyli wywiedzieć, rodzina której poszukiwali słynęła ze swojego rzemiosła i nie handlowała byle czym. W takim układzie, córka z bogatego domu potrzebowała posagu, a nie zdolności walki. Nawiasem mówiąc, niebieskooki był coraz bardziej negatywnie nastawiony do przyjmowania do szkoły osób z innych grup społecznych niż samurajowie, zwłaszcza, że w przyszłości nie mieli służyć na tym stanowisku. Co innego jeszcze Michio Sekura, ten miał zostać w przyszłości płatnerzem - znajomość sztuk walki była w jego przypadku podstawą do produkcji dobrej broni, ale kupcy?
- Jest takie powiedzenie "bij w trawę, by wypłoszyć węże" - odpowiedział swojemu towarzyszowi Asagi, któremu możliwości istotnie się kurczyły. Należało zatem zastosować strategię sztuk walki, bowiem na tym znali się najlepiej. Kakita nie miał wątpliwości, szpiegami byli beznadziejnymi - z daleka było widać, że są samurajami, a to oznacza, że jeśli rodzina Honotsune będzie chciała ukryć swą córkę, to zrobi to teraz, a więc... zagrajmy w otwarte karty.
- W walce oznacza to, że należy się odsłonić, stworzyć pozorną słabość i pozwolić, by wróg w nią uderzył, wpadając w pułapkę. Zastosujmy tą strategię. Pierw muszę zdobyć jakiś mnisi strój, jako samurajowie za bardzo rzucamy się w oczy. Powierzę ci też mój długi miecz, sam pod szatami skryję wakizashi. Następnie, pójdziesz do sklepu rodziny Honotsune i otwarcie wypytasz ich o córkę oraz podasz swój powód przybycia. Przyciśniesz ich, a potem odejdziesz. Ja, w przebraniu spróbuję poobserwować ich z ukrycia jako mnich, jeśli się zdenerwują, popełnią jakiś błąd, ewentualnie naślą na ciebie zabójców. Jakby nie było, ważne by zrobili jakiś krok. - zakończył niebieskooki, po czym zamyślił się, po czym przechylił głowę i westchnął.
- Poza ubraniem będzie mi też potrzebny fryzjer. Z daleka widać, że jestem samurajem, będzie trzeba ściąć włosy... - zadecydował nieco niezadowolony z tego pomysłu Kakita. Samurajski kok był powodem do dumy, jednakże misja była ważniejsza. Włosy odrosną, a więc pierw zdobyć jakieś szaty, następnie ściąć włosy i odegrać scenkę z Ishio...
Rekonesans po osadzie nie poszerzył jakoś szczególnie ich horyzontów, chociaż przynajmniej udało im się nawiązać kontakt z damami nielekkich obyczajów - generalnie, zawsze warto mieć z nimi jakiś kontakt. Kto jak kto, ale takie kobiety z reguły wiedzą najlepiej. Niebieskookiego stałe zastanawiał fakt, dlaczego rodzina kupiecka, posłała swoją córkę do szkoły sztuk walki. Czy była to realizacja jakiejś fanaberii dziewczyny, czy może nietypowa inwestycja? Tylko, co takiego kupcy mogliby uzyskać mając córkę wyszkoloną w drodze miecza, łuku lub włóczni? Jak się zdążyli wywiedzieć, rodzina której poszukiwali słynęła ze swojego rzemiosła i nie handlowała byle czym. W takim układzie, córka z bogatego domu potrzebowała posagu, a nie zdolności walki. Nawiasem mówiąc, niebieskooki był coraz bardziej negatywnie nastawiony do przyjmowania do szkoły osób z innych grup społecznych niż samurajowie, zwłaszcza, że w przyszłości nie mieli służyć na tym stanowisku. Co innego jeszcze Michio Sekura, ten miał zostać w przyszłości płatnerzem - znajomość sztuk walki była w jego przypadku podstawą do produkcji dobrej broni, ale kupcy?
- Jest takie powiedzenie "bij w trawę, by wypłoszyć węże" - odpowiedział swojemu towarzyszowi Asagi, któremu możliwości istotnie się kurczyły. Należało zatem zastosować strategię sztuk walki, bowiem na tym znali się najlepiej. Kakita nie miał wątpliwości, szpiegami byli beznadziejnymi - z daleka było widać, że są samurajami, a to oznacza, że jeśli rodzina Honotsune będzie chciała ukryć swą córkę, to zrobi to teraz, a więc... zagrajmy w otwarte karty.
- W walce oznacza to, że należy się odsłonić, stworzyć pozorną słabość i pozwolić, by wróg w nią uderzył, wpadając w pułapkę. Zastosujmy tą strategię. Pierw muszę zdobyć jakiś mnisi strój, jako samurajowie za bardzo rzucamy się w oczy. Powierzę ci też mój długi miecz, sam pod szatami skryję wakizashi. Następnie, pójdziesz do sklepu rodziny Honotsune i otwarcie wypytasz ich o córkę oraz podasz swój powód przybycia. Przyciśniesz ich, a potem odejdziesz. Ja, w przebraniu spróbuję poobserwować ich z ukrycia jako mnich, jeśli się zdenerwują, popełnią jakiś błąd, ewentualnie naślą na ciebie zabójców. Jakby nie było, ważne by zrobili jakiś krok. - zakończył niebieskooki, po czym zamyślił się, po czym przechylił głowę i westchnął.
- Poza ubraniem będzie mi też potrzebny fryzjer. Z daleka widać, że jestem samurajem, będzie trzeba ściąć włosy... - zadecydował nieco niezadowolony z tego pomysłu Kakita. Samurajski kok był powodem do dumy, jednakże misja była ważniejsza. Włosy odrosną, a więc pierw zdobyć jakieś szaty, następnie ściąć włosy i odegrać scenkę z Ishio...
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Centrum osady
Tak, Asagi był konserwatywny w swoich samurajskich poglądach, jednakże konserwatywny inteligentnie. Nie negował pewnych dziedzin tylko dlatego, że zajmowali się nimi ninja - nie wartościował ich w ten sposób. Pamiętając turniej w Hanamurze, stale miał przed oczami, jak potężnymi przeciwnikami są ninja i co potrafią zrobić za pomocą chakry. Dlaczego więc stronił od ninjutsu? Cóż, odpowiedzią było to, że nigdy nie był w nim szkolony - droga miecza, po której kroczył sama w sobie wydawała mu się być niewiarygodnie trudna i co chwilę odsłaniała przed nim kolejne sekrety. Im dokładniej ją zgłębiał, tym do większego wniosku dochodził, że jeśli będzie się rozdrabniał na inne drogi, to zwyczajnie nie zdoła osiągnąć perfekcji - z resztą, jak mawiał jeden z wielkich mistrzów "nie boje się wojownika który zna 10 000 kopnięć, tylko tego, który jedno kopnięcie trenował 10 000 razy"...
Tak czy inaczej, porzućmy na chwilę te filozoficzne dysputy i wróćmy do sytuacji obecnej. Z ogoloną głową, niebieskooki wyglądał jak rasowy mnich, niejako postarzająć się o jakieś dwadzieścia lat (kiedy to jako samuraj powinien ustąpić ze służby i właśnie mnichem zostać). Mimo początkowego entuzjazmu nie czuł się jednak aż tak swobodnie i nie łatwo było mu się pożegnać z bujną czupryną, ale cóż - włosy odrosną, a tej przemiany raczej nikt nie odkryje (bo ani to genjutsu, ani inne nijutsu), zwłaszcza, że lata nauki w szkole i świątyni w las nie poszły więc to i owo o kapłanach i mnichach nasz bohater wiedział.
- Bądź ostrożny, Ishio-san. - rzekł do swojego młodszego kolegi, po czym pozostało mu już tylko czekać. Poza stratą włosów, czuł się też dziwnie bez swojego miecza, a raczej kompletu mieczy. Pozbywszy się długiego ostrza, pozostawił sobie wakizashi, którym władał nie gorzej niż dłuższą bronią, jednakże czuł się nieco jak bez ręki. Fakt, że jego oręż był ukryty również napawał go swoistym wewnętrznym niesmakiem, ale cóż poradzić? Czasem wojownik musi działać z ukrycia, chociaż to akurat bardziej pasuje do ninja niż samuraja, jednakże obowiązek ochrony szkoły i swojego suwerena stał zawsze wyżej niż własna interpretacja kodeksu bushido (nawiasem mówiąc, dokładnie z tego wynikała)...
Asagi czeka na efekty prowokacji, udając mnicha. To zagadał do kogoś z trudnym buddyjskim koanem, to uśmiechnął się pogodnie - ot dokładnie to, co winien czynić mnich. Jako, że z wszystkich obrządków najlepiej znał ten Amaterasu, a i w sztuce miecza dobrze opanował zen, postanowił wcielić się w rolę mnicha zen - zdecydowanie lepiej mu to wychodziło niż bycie kapłanem...
Minuty mijały, a Ishio jak nie było, tak nie było. Nasz bohater powoli zaczynał się denerwować, ale z pomocą przyszła mu rola, jaką musiał grać - nie mógł być dobrym mnichem, jeśli jego serce i umysł spowiłyby wątpliwości i obawy (wojownikiem też) - odegnał zatem te myśli, wyjaśniając sobie, że na rzeczywistość wpłynąć bardziej nie może, a wszelkie rozterki jedynie ogranicza jego zdolność obserwacji i przeoczy odpowiedni moment. Jak się szybko okazało, był tego bliski. Kiedy młodszy samuraj pojawił się w końcu, Kakita odnotował ten fakt, jednakże jeszcze nie ruszył w jego stronę - to by było zbyt oczywiste. Należało poczekać, aż ten sam do niego podejdzie, jednakże... dlaczego młodzik skierował się gdzieindziej? Asagi nie do końca to zrozumiał, ale widząc parę uzbrojonych mężczyzn, którzy podążyli za jego towarzyszem, zdecydował, że koniec czekania. Należało ruszyć spokojnie za nimi, dokładnie tak jak to robią mnisi, jednakże na tyle sprawnie, by ich nie zgubić. Dziwna byłaby to zależność, gdyby akurat po wizycie w sklepie prowadzonym przez rodzinę poszukiwanej, nagle pojawiało się dwóch zbrojnych i szło za tym, kto miał o nią pytać. Czyżby udało się im wypłoszyć węże, a może to tylko przypadek? Cóż, Asagi zdecydował się podążyć za parą, która kierowała się za jego młodszym kolegą - zobaczmy, co z tego wyjdzie. Idąc za nimi starał się rozpoznać tak ich uzbrojenia, jak i to, czy są samurajami, czy tez ninja - doszukiwał się charaktersytcznych dla battodo metod trzymania miecza przy pasie celem wykonania iaido i pracy nóg. Widział, w jaki sposób walczyła mieczami Uchiha-hime w czasie turnieju, daleko było temu do samurajskiej szermierki - takie nawyki wchodzą jednak do stylu codziennego i powinny być widoczne...
Tak czy inaczej, porzućmy na chwilę te filozoficzne dysputy i wróćmy do sytuacji obecnej. Z ogoloną głową, niebieskooki wyglądał jak rasowy mnich, niejako postarzająć się o jakieś dwadzieścia lat (kiedy to jako samuraj powinien ustąpić ze służby i właśnie mnichem zostać). Mimo początkowego entuzjazmu nie czuł się jednak aż tak swobodnie i nie łatwo było mu się pożegnać z bujną czupryną, ale cóż - włosy odrosną, a tej przemiany raczej nikt nie odkryje (bo ani to genjutsu, ani inne nijutsu), zwłaszcza, że lata nauki w szkole i świątyni w las nie poszły więc to i owo o kapłanach i mnichach nasz bohater wiedział.
- Bądź ostrożny, Ishio-san. - rzekł do swojego młodszego kolegi, po czym pozostało mu już tylko czekać. Poza stratą włosów, czuł się też dziwnie bez swojego miecza, a raczej kompletu mieczy. Pozbywszy się długiego ostrza, pozostawił sobie wakizashi, którym władał nie gorzej niż dłuższą bronią, jednakże czuł się nieco jak bez ręki. Fakt, że jego oręż był ukryty również napawał go swoistym wewnętrznym niesmakiem, ale cóż poradzić? Czasem wojownik musi działać z ukrycia, chociaż to akurat bardziej pasuje do ninja niż samuraja, jednakże obowiązek ochrony szkoły i swojego suwerena stał zawsze wyżej niż własna interpretacja kodeksu bushido (nawiasem mówiąc, dokładnie z tego wynikała)...
Asagi czeka na efekty prowokacji, udając mnicha. To zagadał do kogoś z trudnym buddyjskim koanem, to uśmiechnął się pogodnie - ot dokładnie to, co winien czynić mnich. Jako, że z wszystkich obrządków najlepiej znał ten Amaterasu, a i w sztuce miecza dobrze opanował zen, postanowił wcielić się w rolę mnicha zen - zdecydowanie lepiej mu to wychodziło niż bycie kapłanem...
Minuty mijały, a Ishio jak nie było, tak nie było. Nasz bohater powoli zaczynał się denerwować, ale z pomocą przyszła mu rola, jaką musiał grać - nie mógł być dobrym mnichem, jeśli jego serce i umysł spowiłyby wątpliwości i obawy (wojownikiem też) - odegnał zatem te myśli, wyjaśniając sobie, że na rzeczywistość wpłynąć bardziej nie może, a wszelkie rozterki jedynie ogranicza jego zdolność obserwacji i przeoczy odpowiedni moment. Jak się szybko okazało, był tego bliski. Kiedy młodszy samuraj pojawił się w końcu, Kakita odnotował ten fakt, jednakże jeszcze nie ruszył w jego stronę - to by było zbyt oczywiste. Należało poczekać, aż ten sam do niego podejdzie, jednakże... dlaczego młodzik skierował się gdzieindziej? Asagi nie do końca to zrozumiał, ale widząc parę uzbrojonych mężczyzn, którzy podążyli za jego towarzyszem, zdecydował, że koniec czekania. Należało ruszyć spokojnie za nimi, dokładnie tak jak to robią mnisi, jednakże na tyle sprawnie, by ich nie zgubić. Dziwna byłaby to zależność, gdyby akurat po wizycie w sklepie prowadzonym przez rodzinę poszukiwanej, nagle pojawiało się dwóch zbrojnych i szło za tym, kto miał o nią pytać. Czyżby udało się im wypłoszyć węże, a może to tylko przypadek? Cóż, Asagi zdecydował się podążyć za parą, która kierowała się za jego młodszym kolegą - zobaczmy, co z tego wyjdzie. Idąc za nimi starał się rozpoznać tak ich uzbrojenia, jak i to, czy są samurajami, czy tez ninja - doszukiwał się charaktersytcznych dla battodo metod trzymania miecza przy pasie celem wykonania iaido i pracy nóg. Widział, w jaki sposób walczyła mieczami Uchiha-hime w czasie turnieju, daleko było temu do samurajskiej szermierki - takie nawyki wchodzą jednak do stylu codziennego i powinny być widoczne...
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Centrum osady
Krok za krokiem, krok za krokiem... Ishio szedł krętymi uliczkami osady, za nim podążało dwóch zbrojnych, a za nimi nie wzbudzający zainteresowania "mnich". Asagi zastanawiał się, jaki jest plan jego młodszego kolegi, wszak żaden z nich nie znał tego miasta, więc o wprowadzeniu pościgu w jakąś pułapkę mowy nie było, więc po co ta cała wycieczka? Cóż, to nie było teraz najważniejsze, w przeciwieństwie do faktu, że zbrojni mężczyźni wyglądali dość groźnie, ale znajomo. Kakita rozpoznał w nich samurajów, co samo w sobie uspokajało go - nawet jeśli byli groźnymi wojownikami, to jednak "lepszy znany diabeł" - lata spędzone na treningu walki przygotowały Asagi'ego do starć z podobnie jak on wyszkolonym przeciwnikiem, zdecydowanie wolał to od walki z ninja. Chociaż... wcale takie pewne jego rozpoznanie nie było. Niebieskooki przeszukał szybko w głowie informacje na temat znanych mu szkół szermierki i nie pamiętał, które specjalizowała się w walce krótką bronią, no, może poza tą jedną zakładającą użycie kilku ostrzy którą prezentowała Uchiha-hime, brak jednak dodatkowych broni rozwiewał tą hipotezę.
Niebieskooki szybko zrozumiał, o co chodzi Ishio, a przynajmniej, miał taką nadzieję - on nie chciał zgubić pościgu, chciał się upewnić, że tamci dwaj nieprzypadkowo za nim idą - to bardzo słuszne posunięcie! W każdym razie, tak wydedukował "mnich", który zaczął oceniać potencjalnych przeciwników. Młody i stary - niewątpliwie ten drugi musiał mieć więcej doświadczenia, ale młodzik mógł nadrabiać werwą i sprawnością. Oby tak było, wtedy pierwszym celem będzie oczywiście młodszy, mniej doświadczony i porywczy, powinien zostać wyeliminowany w pierwszym momencie potencjalnego starcia...
Gdy "pogoń" zagoniła Ishio w kozi róg, niebieskooki zatrzymał się u wejścia do zaułka, tak by wszystko dobrze słyszeć, ale nie wzbudzać większego zainteresowania. Szybka ocena sytuacji - zamknięta przestrzeń, otoczona z trzech stron i jedno wyjście, a w nim on. O ile jego przeciwnicy nie opanowali sztuki poruszania się po ścianach, walka nie wejdzie na trójwymiarową przestrzeń. Szerokość zaułka -to ważne. Najpewniej, długie miecze nie będą miały zastosowania, dobrze, że pozostał ze swoim krótkim, co innego Ishio, miał obecnie dwie katana, nie za dobry układ, ale może sobie poradzi. Pierw jednak, ustalmy czy do walki w ogóle dojdzie.
Niebieskooki przycupnie sobie przy ziemi nisko, tak jak powinien mnich, po czym spróbuje za pomocą swojego wakizashi zobaczyć, co tam się dzieje, a przy tym stale nasłuchiwać. Musiał mieć pewność, jaki będzie przebieg wydarzeń, zanim zdecyduje się komuś odcinać ręce lub głowy - może nie będzie takiej konieczności, poza tym, głowa lepiej odpowiada na pytania jak wisi na karku...
Niebieskooki szybko zrozumiał, o co chodzi Ishio, a przynajmniej, miał taką nadzieję - on nie chciał zgubić pościgu, chciał się upewnić, że tamci dwaj nieprzypadkowo za nim idą - to bardzo słuszne posunięcie! W każdym razie, tak wydedukował "mnich", który zaczął oceniać potencjalnych przeciwników. Młody i stary - niewątpliwie ten drugi musiał mieć więcej doświadczenia, ale młodzik mógł nadrabiać werwą i sprawnością. Oby tak było, wtedy pierwszym celem będzie oczywiście młodszy, mniej doświadczony i porywczy, powinien zostać wyeliminowany w pierwszym momencie potencjalnego starcia...
Gdy "pogoń" zagoniła Ishio w kozi róg, niebieskooki zatrzymał się u wejścia do zaułka, tak by wszystko dobrze słyszeć, ale nie wzbudzać większego zainteresowania. Szybka ocena sytuacji - zamknięta przestrzeń, otoczona z trzech stron i jedno wyjście, a w nim on. O ile jego przeciwnicy nie opanowali sztuki poruszania się po ścianach, walka nie wejdzie na trójwymiarową przestrzeń. Szerokość zaułka -to ważne. Najpewniej, długie miecze nie będą miały zastosowania, dobrze, że pozostał ze swoim krótkim, co innego Ishio, miał obecnie dwie katana, nie za dobry układ, ale może sobie poradzi. Pierw jednak, ustalmy czy do walki w ogóle dojdzie.
Niebieskooki przycupnie sobie przy ziemi nisko, tak jak powinien mnich, po czym spróbuje za pomocą swojego wakizashi zobaczyć, co tam się dzieje, a przy tym stale nasłuchiwać. Musiał mieć pewność, jaki będzie przebieg wydarzeń, zanim zdecyduje się komuś odcinać ręce lub głowy - może nie będzie takiej konieczności, poza tym, głowa lepiej odpowiada na pytania jak wisi na karku...
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Centrum osady
Oho, sytuacja rozwinęła się w zdecydowanie innym kierunku, niż spodziewał się tego nasz bohater. Jego przypuszczenia okazały się słuszne, starszy z mężczyzn był groźnym przeciwnikiem, ale pytaniem pozostawało - jak bardzo i ile z tego, co miał pokazał? Prędkością miał istotnie "zadowalającą" zareagował szybciej niż niebieskooki dobiegł posiłkując się jedną ze skuteczniejszych sztuczek kenjutsu, do tego te szerokie pole zniszczeń - imponujące. NIebieskooki nie był pewny, czy to było ninjutsu, czy po prostu brutalna siła, jednakże pewne było jedno - nie może mu się dać trafić.
- Imponujące, przyznaje. - rzekł niebieskooki, lekko mrużąc oczy. Obaj jego przeciwnicy sięgnęli po miecze, a więc przynajmniej na chwilę miał z głowy ninjutsu (a przynajmniej tak mu się wydawało na podstawie szczątkowej wiedzy), jaką w tej dziedzinie miał. W zasadzie, ciężko tu było mówić o jakimś nieporozumieniu, oni ścigali Ishio, zrobiło się nieprzyjemnie, on wyskoczył na nich z bronią - w zasadzie, z tego da się już wyjść tylko w jeden sposób. Niestety, należało potraktować obu panów dosyć poważnie - otoczenie niejako sprzyjało Asagi'emu - szybka analiza, wrogowie stoją, ziemia porozrzucana, Ishio leży - ściany budynków jeszcze jakoś się trzymają, a więc tylko jedno wyjście pozostaje - albo przejdą przez niego, albo uciekną górą, w chwili obecnej, wątpliwe by uciekali...
Niebieskooki, lekko obniży pozycje po czym otoczy swój miecz aurą kenryuuto - ciekawe, czy odpowiedzą tym samym? Jeśli nie, to jest to jakaś informacja i szansa, jeśli tak, no cóż - wtedy sobie będzie my radzić inaczej. Po stworzeniu aury, niebieskooki szybko ruszy na przeciwników, z zamiarem... wyskoczenia w powietrze tuż przed nimi i pojawianiu się za nimi (lub jak się uda, między nimi)* - by momentalnie po dotknięciu ziemi wykonać Uragiri, które następnie płynnie przejdzie w cięcie przeciwnika przed nim - z możliwie bliskim dystansem - ryzykowne, oczywiście! Kakita planuje rozpocząc atak tak, jakby miało to być Omotegiri, jednakże ostatecznie technika ma przejść w Hadan - wystrzelone trzy ostrza z minimalnej odległości - nawet mając miecze pokryte aurą kenryuuto przeciwnik jego powinien mieć spory problem w zablokowaniu tego ataku. W każdym razie, taką nadzieję ma nasz bohater, czy się uda? Załóżmy, że się udało - w takiej sytuacji, należy wykonać obrót w stronę drugiego przeciwnika (tego, którego potraktowano Uragiri, a przynajmniej zmuszono tym do jakiego ruchu) - pierw ocenić, co robi - może się zbiera do własnego ataku, a może jeszcze chwilę jest miejsce na wejście? Jeśli przeciwnik jeszcze nie wyprowadził ataku (jest w trakcie), Asagi wykona wypad do przodu z zamiarem wykonania Ikioi - co z tego wyjdzie, zobaczymy znów. Dużo zmiennych, dużo niepewności...
*Jak będzie po prostu za nimi, również wykonuje Uragiri by ich nieco "odgonić", a następnie w tego, który jest bliżej dopada i markując Omote-giri wykonuje Hadan - stara się tak zgrać dystans, by przeciwnik miał możliwie trudny unik - tak, to oznacza, że sam jest blisko zagrożenia, ale "ryzyko" zawodowe - potem reszta jak opisano.
- Imponujące, przyznaje. - rzekł niebieskooki, lekko mrużąc oczy. Obaj jego przeciwnicy sięgnęli po miecze, a więc przynajmniej na chwilę miał z głowy ninjutsu (a przynajmniej tak mu się wydawało na podstawie szczątkowej wiedzy), jaką w tej dziedzinie miał. W zasadzie, ciężko tu było mówić o jakimś nieporozumieniu, oni ścigali Ishio, zrobiło się nieprzyjemnie, on wyskoczył na nich z bronią - w zasadzie, z tego da się już wyjść tylko w jeden sposób. Niestety, należało potraktować obu panów dosyć poważnie - otoczenie niejako sprzyjało Asagi'emu - szybka analiza, wrogowie stoją, ziemia porozrzucana, Ishio leży - ściany budynków jeszcze jakoś się trzymają, a więc tylko jedno wyjście pozostaje - albo przejdą przez niego, albo uciekną górą, w chwili obecnej, wątpliwe by uciekali...
Niebieskooki, lekko obniży pozycje po czym otoczy swój miecz aurą kenryuuto - ciekawe, czy odpowiedzą tym samym? Jeśli nie, to jest to jakaś informacja i szansa, jeśli tak, no cóż - wtedy sobie będzie my radzić inaczej. Po stworzeniu aury, niebieskooki szybko ruszy na przeciwników, z zamiarem... wyskoczenia w powietrze tuż przed nimi i pojawianiu się za nimi (lub jak się uda, między nimi)* - by momentalnie po dotknięciu ziemi wykonać Uragiri, które następnie płynnie przejdzie w cięcie przeciwnika przed nim - z możliwie bliskim dystansem - ryzykowne, oczywiście! Kakita planuje rozpocząc atak tak, jakby miało to być Omotegiri, jednakże ostatecznie technika ma przejść w Hadan - wystrzelone trzy ostrza z minimalnej odległości - nawet mając miecze pokryte aurą kenryuuto przeciwnik jego powinien mieć spory problem w zablokowaniu tego ataku. W każdym razie, taką nadzieję ma nasz bohater, czy się uda? Załóżmy, że się udało - w takiej sytuacji, należy wykonać obrót w stronę drugiego przeciwnika (tego, którego potraktowano Uragiri, a przynajmniej zmuszono tym do jakiego ruchu) - pierw ocenić, co robi - może się zbiera do własnego ataku, a może jeszcze chwilę jest miejsce na wejście? Jeśli przeciwnik jeszcze nie wyprowadził ataku (jest w trakcie), Asagi wykona wypad do przodu z zamiarem wykonania Ikioi - co z tego wyjdzie, zobaczymy znów. Dużo zmiennych, dużo niepewności...
*Jak będzie po prostu za nimi, również wykonuje Uragiri by ich nieco "odgonić", a następnie w tego, który jest bliżej dopada i markując Omote-giri wykonuje Hadan - stara się tak zgrać dystans, by przeciwnik miał możliwie trudny unik - tak, to oznacza, że sam jest blisko zagrożenia, ale "ryzyko" zawodowe - potem reszta jak opisano.
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Centrum osady
Starcie nabierało tempa. Czy Asagi liczył na to, że jego przeciwnicy odpowiedzą znaną mu techniką? Cóż, generalnie nie czynił w tym kierunku żadnych założeń, musiał tylko upewnić się co do tego, z kim ma do czynienia i jak się okazało, samurajowie to nie byli. Dziwna poświata, jaka pojawiła się na dłoni starszego mężczyzny po serii pieczęci pozostawał dla Kakity niewiadomą, ale z własnego szkolenia wiedział jedno - wszelkie takie sztuczki mają na celu zwiększenie siły ciosu, a więc należało na nie uważać. Oczywiście, pytaniem stale pozostawało, czy podobnie jak Asagi, jego przeciwnik mógł wystrzelić zgromadzoną w dłoni chakre, czy też nie?
Kolejne sekundy popłynęły sprawnie i szybko. Przeskok, zamarkowanie i atutowa technika w połączeniu z przewagą doświadczenia i umiejętności dały samurajowi zwycięstwo. Nie rozpamiętywał go jednak jakoś szczególnie, nie miał tego ani w zwyczaju (bowiem odbieranie komuś życia to nie żaden powód do nadmiernej dumy), ani też nie miał czasu dokładnie zastanowić się nad tym, co zaszło - jego właściwy przeciwnik bowiem nie skorzystał z okazji do kontrataku, lecz uskoczył w dym i podniósł zasłonę dymną...
Walka po omacku, czy też na ślepo nigdy nie należała do jego ulubionych - z reszta, kto by to lubił? Należało teraz zachować maksimum czujności, w pełni wsłuchać się w otoczenie by wyprzedzić ewentualne uderzenie, lub też spróbować go uniknąć - co jednak najważniejsze, nie pozostawać głupio w miejscu. Czynić założenie, że przeciwnik nie zdaje sobie sprawy z jego położenia było niezwykle naiwne - jeśli bowiem zdecydował się na zastosowanie takie strategii, to raczej doskonale wiedział co robić, ewentualnie chciał uciekać.
- Ishio, jak najszybciej na górę! - rzucił do swojego towarzysza, niejako celem ustalenia, czy młodzik jeszcze żyje i gdzie jest, samemu natomiast skierował się w stronę pierwszej ściany, po której z pomocą chakry zamierza się wspiąć wysoko do góry, by wyjść poza obszar chmury. Następnie pozostawało poczekać na młodzika i obserwować ruch powietrza. Asagi poczynił założenie, że jego władający wiatrem (no może za ostro powiedziane, praktykujący władanie wiatrem) towarzysz, po ścianie do góry wbiec zdoła, ewentualnie, natchnie go, by wydmuchać opary - w najgorszym razie, nie zrobi nic.
Jeśli Ishio nie znajdzie się na górze, a Asagi tak, to krzyknie do swojego kolegi na dole, by ten rzucił mu miecz w górę, Kakita go złapie i zmieni swoje uzbrojenie - w tym starciu bowiem wolałby mieć przewagę dystansu, a wakizashi zmusza do walki z bliska - walki, do której jego przeciwnik raczej będzie dążył (a jak młody na górze będzie, to też chce swoją katana).
Co na chwilę obecną? Plan zakłada wydostanie się uliczki i zyskanie High ground - jak wiadomo, to podstawa każdego sukcesu, a następnie zlokalizowanie przeciwnika. Trzeba ocenić gdzie jest i w którym kierunku się skieruje, jak spróbuje uciekać, to należy go ścigać z po dachach by następnie spaść niczym jastrząb, najlepiej tak, by mając za plecami słońce wykorzystać je do dodatkowego oślepienia przeciwnika, a następnie zadać potężne cięcie techniką Yamaoroshi celując w rękę, która pokryta będzie chakrą. W tym celu ważne jest posiadanie katana, by w przypadku bloku drugą władającą wakizashi, zwyczajnie przełamać blok i zranić tę wiodącą krótki miecz, a następnie wykonując Omote-giri zaatakować drugą dłoń/rękę przeciwnika - którego niestety, a może stety, Kakita zabić nie może - potrzebuje informacji.
Oczywiście, możliwym jest, że jego przeciwnik ani myśli uciekać i dołączy do naszego bohatera na górze, ewentualnie pośle w jego stronę jakieś inne ustrojstwo. Na broń miotaną niebieskooki zareaguje odskokiem z asekuracja za pomocą Mikazukinogiri, a nóż któryś z pocisków trafi w miecz miast niego. Na atak z użyciem ninjutsu pozostaje jedynie sensowne unikanie ataków - na razie spróbujmy przetrwać, rozeznajmy się lepiej w sytuacji i ustawmy tak, by mieć słońce za plecami, to otworzy drogę do jakiejś przyszłej ofensywy...
Kolejne sekundy popłynęły sprawnie i szybko. Przeskok, zamarkowanie i atutowa technika w połączeniu z przewagą doświadczenia i umiejętności dały samurajowi zwycięstwo. Nie rozpamiętywał go jednak jakoś szczególnie, nie miał tego ani w zwyczaju (bowiem odbieranie komuś życia to nie żaden powód do nadmiernej dumy), ani też nie miał czasu dokładnie zastanowić się nad tym, co zaszło - jego właściwy przeciwnik bowiem nie skorzystał z okazji do kontrataku, lecz uskoczył w dym i podniósł zasłonę dymną...
Walka po omacku, czy też na ślepo nigdy nie należała do jego ulubionych - z reszta, kto by to lubił? Należało teraz zachować maksimum czujności, w pełni wsłuchać się w otoczenie by wyprzedzić ewentualne uderzenie, lub też spróbować go uniknąć - co jednak najważniejsze, nie pozostawać głupio w miejscu. Czynić założenie, że przeciwnik nie zdaje sobie sprawy z jego położenia było niezwykle naiwne - jeśli bowiem zdecydował się na zastosowanie takie strategii, to raczej doskonale wiedział co robić, ewentualnie chciał uciekać.
- Ishio, jak najszybciej na górę! - rzucił do swojego towarzysza, niejako celem ustalenia, czy młodzik jeszcze żyje i gdzie jest, samemu natomiast skierował się w stronę pierwszej ściany, po której z pomocą chakry zamierza się wspiąć wysoko do góry, by wyjść poza obszar chmury. Następnie pozostawało poczekać na młodzika i obserwować ruch powietrza. Asagi poczynił założenie, że jego władający wiatrem (no może za ostro powiedziane, praktykujący władanie wiatrem) towarzysz, po ścianie do góry wbiec zdoła, ewentualnie, natchnie go, by wydmuchać opary - w najgorszym razie, nie zrobi nic.
Jeśli Ishio nie znajdzie się na górze, a Asagi tak, to krzyknie do swojego kolegi na dole, by ten rzucił mu miecz w górę, Kakita go złapie i zmieni swoje uzbrojenie - w tym starciu bowiem wolałby mieć przewagę dystansu, a wakizashi zmusza do walki z bliska - walki, do której jego przeciwnik raczej będzie dążył (a jak młody na górze będzie, to też chce swoją katana).
Co na chwilę obecną? Plan zakłada wydostanie się uliczki i zyskanie High ground - jak wiadomo, to podstawa każdego sukcesu, a następnie zlokalizowanie przeciwnika. Trzeba ocenić gdzie jest i w którym kierunku się skieruje, jak spróbuje uciekać, to należy go ścigać z po dachach by następnie spaść niczym jastrząb, najlepiej tak, by mając za plecami słońce wykorzystać je do dodatkowego oślepienia przeciwnika, a następnie zadać potężne cięcie techniką Yamaoroshi celując w rękę, która pokryta będzie chakrą. W tym celu ważne jest posiadanie katana, by w przypadku bloku drugą władającą wakizashi, zwyczajnie przełamać blok i zranić tę wiodącą krótki miecz, a następnie wykonując Omote-giri zaatakować drugą dłoń/rękę przeciwnika - którego niestety, a może stety, Kakita zabić nie może - potrzebuje informacji.
Oczywiście, możliwym jest, że jego przeciwnik ani myśli uciekać i dołączy do naszego bohatera na górze, ewentualnie pośle w jego stronę jakieś inne ustrojstwo. Na broń miotaną niebieskooki zareaguje odskokiem z asekuracja za pomocą Mikazukinogiri, a nóż któryś z pocisków trafi w miecz miast niego. Na atak z użyciem ninjutsu pozostaje jedynie sensowne unikanie ataków - na razie spróbujmy przetrwać, rozeznajmy się lepiej w sytuacji i ustawmy tak, by mieć słońce za plecami, to otworzy drogę do jakiejś przyszłej ofensywy...
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Centrum osady
Z deszczu, pod rynnę? Walka miała trwać dalej, tym razem na nowym polu i warunkach - niebieskooki zmienił broń na dłuższy miecz, jego oponent natomiast zorganizował sobie cały garnizon wsparcia. Kakita pierwszy raz widział coś takiego, nie wiedział czym to iluzje, czy też jakieś inne twory, ale zasadniczo nie miało to dla niego większego znaczenia - walczyć z jednym, czy z siedmioma? Tak czy siak musiał wygrać, a najlepiej zrobić to na własnych zasadach...
Strategia walki z kilkoma przeciwnikami wymagała pewnych założeń - przede wszystkim, nie wolno było zatrzymać się między kolejnymi wrogami i ulegać złudzeniu, że to coś innego. W praktyce, tak będzie musiał pokonać ich wszystkich, nie tyle co "po kolei" ile "jednocześnie". Wrogowie nacierają z wystawionymi ostrzami, najpewniej w celu przytłoczenia go swoją masą - bardzo dobrze. Niebieskooki wybierze sobie dowolnego z nich, po czym z zamiarem wykorzystania przewagi długości swojego miecza, otoczy go aurę kenryuuto by jeszcze zyskać na ostrości i długości na, a następnie wyprzedzi jego atak wykonując Hiken:Tsukikage (z jednoczesnym zamiarem pozostawienia na chwile powidoku dla zmylenia wrogów),a dalej idąc przy tym tuż za cięciem - plan? Zabić jednego z wrogów, szerokim cięciem odgonić pozostałych/powstrzymać ich. Niebieskooki widział, że nie używali dotąd technik samurajskich, więc raczej nie potrafią utwardzać swoich ostrzy - to powinno wystarczyć, by przeciąć i miecz i ciało.
To oczywiście nie koniec - po wyłączeniu z walki pierwszego (bo w razie niepowodzenia, zasypie go masa wrogów i pewnie zginie) pójdzie za ciosem, niejako wchodząc za plecy swoich wrogów. Zatoczy kilka młynków swoją błyszcząca od światła kataną (dla odgonienia przeciwników lub zbicia w bok ich ataków), po czym zacznie biec tak, by zaczęli go gonić - spróbuje ich wciągnąć w teren, gdzie nie da się otoczyć (może ktoś rozwiesił pranie, albo są jakieś kominy które mogą służyć za dodatkową osłonę), często zmieniając miejsce położenia - jeśli może, to skacząc na sąsiedni dach (dachy) i tam przygotować Mikazugigiri na pierwszego wroga (wrogów), który się napatoczą - szybki atak z elementem zmyłki i biegniemy dalej, tak by walczyć z naraz jak najmniej liczną ilością przeciwników.
Kakita stara się przy tym zrozumieć, jakiej sztuczki użył shinobi - czy to cielesne klony, a może jakieś dziwne iluzje? Może w ogóle nie giną od ciosów? To wszystko może mieć sens - pewne jest jedno, niezależnie od tego, jak się zachowają przeciwny po trafieniu, do każdego z nich Asagi podchodzi z taką samą dozą zdecydowania i zakłada, że może on być groźny...
Generalnie - stale schemacik: możliwe mobilny - krótka wymiana ciosów z próbą zabicia celu -> biegniemy dalej w miejsce, gdzie najlepiej jest wąsko/wisi jakieś pranie/inne problemy - wymiana ciosów - itp.
Strategia walki z kilkoma przeciwnikami wymagała pewnych założeń - przede wszystkim, nie wolno było zatrzymać się między kolejnymi wrogami i ulegać złudzeniu, że to coś innego. W praktyce, tak będzie musiał pokonać ich wszystkich, nie tyle co "po kolei" ile "jednocześnie". Wrogowie nacierają z wystawionymi ostrzami, najpewniej w celu przytłoczenia go swoją masą - bardzo dobrze. Niebieskooki wybierze sobie dowolnego z nich, po czym z zamiarem wykorzystania przewagi długości swojego miecza, otoczy go aurę kenryuuto by jeszcze zyskać na ostrości i długości na, a następnie wyprzedzi jego atak wykonując Hiken:Tsukikage (z jednoczesnym zamiarem pozostawienia na chwile powidoku dla zmylenia wrogów),a dalej idąc przy tym tuż za cięciem - plan? Zabić jednego z wrogów, szerokim cięciem odgonić pozostałych/powstrzymać ich. Niebieskooki widział, że nie używali dotąd technik samurajskich, więc raczej nie potrafią utwardzać swoich ostrzy - to powinno wystarczyć, by przeciąć i miecz i ciało.
To oczywiście nie koniec - po wyłączeniu z walki pierwszego (bo w razie niepowodzenia, zasypie go masa wrogów i pewnie zginie) pójdzie za ciosem, niejako wchodząc za plecy swoich wrogów. Zatoczy kilka młynków swoją błyszcząca od światła kataną (dla odgonienia przeciwników lub zbicia w bok ich ataków), po czym zacznie biec tak, by zaczęli go gonić - spróbuje ich wciągnąć w teren, gdzie nie da się otoczyć (może ktoś rozwiesił pranie, albo są jakieś kominy które mogą służyć za dodatkową osłonę), często zmieniając miejsce położenia - jeśli może, to skacząc na sąsiedni dach (dachy) i tam przygotować Mikazugigiri na pierwszego wroga (wrogów), który się napatoczą - szybki atak z elementem zmyłki i biegniemy dalej, tak by walczyć z naraz jak najmniej liczną ilością przeciwników.
Kakita stara się przy tym zrozumieć, jakiej sztuczki użył shinobi - czy to cielesne klony, a może jakieś dziwne iluzje? Może w ogóle nie giną od ciosów? To wszystko może mieć sens - pewne jest jedno, niezależnie od tego, jak się zachowają przeciwny po trafieniu, do każdego z nich Asagi podchodzi z taką samą dozą zdecydowania i zakłada, że może on być groźny...
Generalnie - stale schemacik: możliwe mobilny - krótka wymiana ciosów z próbą zabicia celu -> biegniemy dalej w miejsce, gdzie najlepiej jest wąsko/wisi jakieś pranie/inne problemy - wymiana ciosów - itp.
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Centrum osady
Sytuacja niczym szalki wagi, przesuwała się to w jedną, to w drugą stronę. Niebieskooki dzielnie odpierał ataki klonów, jednocześnie rozpracowując technikę - jak się okazało, były to jedynie puste balony, które nie mogły mu zrobić większej krzywdy, ale pośród nich ukrywał się potężny przeciwnik - groźny i niebezpieczny. Jak bardzo? Uderzony gruzem Kakita raz jeszcze uświadomił sobie, z jaką potęgą się mierzy. To było dokładnie to, do czego ćwiczył przez niemalże całe swoje życie - pojedynek na śmierć i życie z doświadczonym przeciwnikiem, nie ustępującym mu fizycznie...
Niebieskooki wiedział, że nie ma dużo czasu - chociaż samurajskie techniki kontroli chakry dawały ogromną przewagę w starciu bezpośrednim, to jednak bezlitośnie drenowały pokłady jego duchowej energii - zdecydowanie nie mógł walczyć w ten sposób przez dłuższy czas, należało zakończyć to starcie w najbliższych sekundach, tylko jak? Samuraj wiedział, że potrzebuje swojego przeciwnika w miarę żywego. Z drugiej strony, żadnego pożytku z jego misji nie będzie, jeśli tamten shinobi zwyczajnie go zabije, a więc odpowiedź nasuwała się sama - wykrzesać z siebie jeszcze nieco więcej, ostatni wysiłek napędzanego adrenaliną ciała...
Widząc nacierającego klona i kryjącego się w jego cieniu przeciwnika, poobijany i osiągający swoje limity szermierz nie miał większego wyjścia. Pytanie - czy sztuczka wyjdzie mu drugi raz? Jego oponent zdecydowanie dążył do starcia, a klon wydawał się nie stanowić większego zagrożenia - nie ma czasu na decyzje. Trzeba ciąć! Niebieskooki wykona potężne cięcie wspomagane chakra, raz jeszcze dzieląc energię na wiązki - skoro i tak nie może walczyć z użyciem kenryuuto dłużej, trzeba się go pozbyć. Nie jest to jednak koniec ofensywy.
Minimalnie po cięcie wykona krok w prawo schodząc z linii ataku - ostrza pędzącej chakry zapewnią mu też osłonę, a więc doda drugi krok lewę nogą z jednoczesnym obrotem biorąc szeroki samach do cięcia własnym mieczem - ostrze będzie szło lekko od dołu (czyli tam gdzie było po Hadan) do góry i po skosie. Jeśli jego przeciwnik uniknął ostrz chakry i chciałby zrobić jakiś atak to właśnie spotkałby się z mieczem Kakity, który śmignie przez jego osobę (już bez aury chakry). Idąc za siłą rozpędu niebieskooki zrobi jeszcze kilka szybkich kroków dla zyskania dystansu, po drodze kryjąc błyskawicznie miecz w saya - na chwile powinien mieć spokój od przeciwnika, zyskawszy dystans...
Niebieskooki wiedział, że nie ma dużo czasu - chociaż samurajskie techniki kontroli chakry dawały ogromną przewagę w starciu bezpośrednim, to jednak bezlitośnie drenowały pokłady jego duchowej energii - zdecydowanie nie mógł walczyć w ten sposób przez dłuższy czas, należało zakończyć to starcie w najbliższych sekundach, tylko jak? Samuraj wiedział, że potrzebuje swojego przeciwnika w miarę żywego. Z drugiej strony, żadnego pożytku z jego misji nie będzie, jeśli tamten shinobi zwyczajnie go zabije, a więc odpowiedź nasuwała się sama - wykrzesać z siebie jeszcze nieco więcej, ostatni wysiłek napędzanego adrenaliną ciała...
Widząc nacierającego klona i kryjącego się w jego cieniu przeciwnika, poobijany i osiągający swoje limity szermierz nie miał większego wyjścia. Pytanie - czy sztuczka wyjdzie mu drugi raz? Jego oponent zdecydowanie dążył do starcia, a klon wydawał się nie stanowić większego zagrożenia - nie ma czasu na decyzje. Trzeba ciąć! Niebieskooki wykona potężne cięcie wspomagane chakra, raz jeszcze dzieląc energię na wiązki - skoro i tak nie może walczyć z użyciem kenryuuto dłużej, trzeba się go pozbyć. Nie jest to jednak koniec ofensywy.
Minimalnie po cięcie wykona krok w prawo schodząc z linii ataku - ostrza pędzącej chakry zapewnią mu też osłonę, a więc doda drugi krok lewę nogą z jednoczesnym obrotem biorąc szeroki samach do cięcia własnym mieczem - ostrze będzie szło lekko od dołu (czyli tam gdzie było po Hadan) do góry i po skosie. Jeśli jego przeciwnik uniknął ostrz chakry i chciałby zrobić jakiś atak to właśnie spotkałby się z mieczem Kakity, który śmignie przez jego osobę (już bez aury chakry). Idąc za siłą rozpędu niebieskooki zrobi jeszcze kilka szybkich kroków dla zyskania dystansu, po drodze kryjąc błyskawicznie miecz w saya - na chwile powinien mieć spokój od przeciwnika, zyskawszy dystans...
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Centrum osady
Błyskawiczna wymiana ciosów - do tego przygotowywał się przez całe życie i tą sztukę doskonalił. Jego przeciwnik przewyższał go siłą - każde trafienie mogło dla samuraja oznaczać śmierć, bądź poważne rany. Nie przydałby się szkole Taka w żaden sposób ginąc na tym dachu. Niestety, to oznaczało, że musiał odebrać życie przeciwnikowi, bowiem nie był wstanie go pochwycić - próbował, ale różnica między nimi była za mała, by mógł skutecznie zadać mu jedynie unieruchamiające ruchy. Z tej walki mógł wyjść tylko jeden...
Widząc, jak jego przeciwnik pada z odciętą ręką na ziemie, niebieskooki nie ruszył się w jego stronę nawet na krok, czujnie obserwując sytuację i wyciągając ze swojego ciała resztki wysiłku. Widząc, jak jego oponent pada w agonii, raz jeszcze dobył miecza, by wykonać ceremonialne strzepnięcie krwi - chociaż tak mógł zmniejszyć ilość szkarłatu z klingi, po czym schował ją do saya przy pasie. Walka była skończona.
Zmęczenie uderzyło go niczym błyskawica - czuł, że pozostało mu niewiele sił, jeśli miałby teraz z kimkolwiek walczyć, najpewniej skończyłoby się to dla niego źle. Puścił raz jeszcze przelotne spojrzenie swojemu przeciwnikowi - widział, że ten już nie wstanie i nic im nie powie. Życie go opuściło, ale cóż, w każdej walce tak jest - jeden pokonany, jeden zwycięzca. Nie był to rycerski pojedynek, w którym walczący wykrzykują swoje imiona, by następnie skrzyżować klingi w śmiertelnym tańcu - to była zwykła walka. Oni zaatakowali jego towarzysza, a więc on zaatakował ich, a skoro o tym mowa...
Niebieskooki musiał wrócić do Ishio, który jak się okazało miał nie lada kłopot - otoczony przez strażników starał się wyjaśnić im wszystko to co zaszło, w zasadzie z jego strony niewiele było do opowiadania. To Kakita rozprawił się w dwoma shinobi, zwłoki jednego z nich przecięte w trzech miejscach leżały w zaułku ozdabiając go krwią - widok nie był przyjemny i raczej nieliczny mogli na niego patrzeć bez zmrużenia oka. Asagi również czuł pewne obrzydzenie do swojego działa, ale cóż, taki właśnie był obraz wojny - jeśli Ishio chciał być samurajem, to niech lepiej się do tego przyzwyczai, bowiem tak właśnie wygląda przeciwnik potraktowany jedną z technik miecza - nie ma w tym ani romantyzmu, ani piękna czy bohaterstwa.
- Kakita Asagi, samuraj ze szkoły Taka. - rzucił w stronę strażników, niewątpliwie zwracając ich uwagę, po czym dodał.
- Ciało drugiego shinobi znajduje się na tamtym dachu. To ja zabiłem obu wojowników. Działałem w obronie. - wyjaśnił niebieskooki, stając możliwie prosto, ręce lekko podniesione - tak by były na widoku i nie prowokowały, ale z drugiej strony wcale tak daleko im do ostrza nie było, chociaż samuraj zdawał sobie sprawę, że w tej chwili jakiekolwiek starcie oznacza porażkę. Najlepiej spróbować wyjaśnić sprawę, w zasadzie, z jego punktu widzenia zrobił wszystko zgodnie z samurajską etykietą, odpowiedział na zagrożenie zupełnie je eliminując. Pytanie tylko, czy w Daishi też mają podobne zwyczaje jak na Yinzin...
Widząc, jak jego przeciwnik pada z odciętą ręką na ziemie, niebieskooki nie ruszył się w jego stronę nawet na krok, czujnie obserwując sytuację i wyciągając ze swojego ciała resztki wysiłku. Widząc, jak jego oponent pada w agonii, raz jeszcze dobył miecza, by wykonać ceremonialne strzepnięcie krwi - chociaż tak mógł zmniejszyć ilość szkarłatu z klingi, po czym schował ją do saya przy pasie. Walka była skończona.
Zmęczenie uderzyło go niczym błyskawica - czuł, że pozostało mu niewiele sił, jeśli miałby teraz z kimkolwiek walczyć, najpewniej skończyłoby się to dla niego źle. Puścił raz jeszcze przelotne spojrzenie swojemu przeciwnikowi - widział, że ten już nie wstanie i nic im nie powie. Życie go opuściło, ale cóż, w każdej walce tak jest - jeden pokonany, jeden zwycięzca. Nie był to rycerski pojedynek, w którym walczący wykrzykują swoje imiona, by następnie skrzyżować klingi w śmiertelnym tańcu - to była zwykła walka. Oni zaatakowali jego towarzysza, a więc on zaatakował ich, a skoro o tym mowa...
Niebieskooki musiał wrócić do Ishio, który jak się okazało miał nie lada kłopot - otoczony przez strażników starał się wyjaśnić im wszystko to co zaszło, w zasadzie z jego strony niewiele było do opowiadania. To Kakita rozprawił się w dwoma shinobi, zwłoki jednego z nich przecięte w trzech miejscach leżały w zaułku ozdabiając go krwią - widok nie był przyjemny i raczej nieliczny mogli na niego patrzeć bez zmrużenia oka. Asagi również czuł pewne obrzydzenie do swojego działa, ale cóż, taki właśnie był obraz wojny - jeśli Ishio chciał być samurajem, to niech lepiej się do tego przyzwyczai, bowiem tak właśnie wygląda przeciwnik potraktowany jedną z technik miecza - nie ma w tym ani romantyzmu, ani piękna czy bohaterstwa.
- Kakita Asagi, samuraj ze szkoły Taka. - rzucił w stronę strażników, niewątpliwie zwracając ich uwagę, po czym dodał.
- Ciało drugiego shinobi znajduje się na tamtym dachu. To ja zabiłem obu wojowników. Działałem w obronie. - wyjaśnił niebieskooki, stając możliwie prosto, ręce lekko podniesione - tak by były na widoku i nie prowokowały, ale z drugiej strony wcale tak daleko im do ostrza nie było, chociaż samuraj zdawał sobie sprawę, że w tej chwili jakiekolwiek starcie oznacza porażkę. Najlepiej spróbować wyjaśnić sprawę, w zasadzie, z jego punktu widzenia zrobił wszystko zgodnie z samurajską etykietą, odpowiedział na zagrożenie zupełnie je eliminując. Pytanie tylko, czy w Daishi też mają podobne zwyczaje jak na Yinzin...
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość