Gołym okiem widać było różnicę pomiędzy tymi, którzy mieli realny wpływ na walkę, a tymi, którzy mogli tylko stać z boku i się temu przyglądać starając się być użytecznymi. Niestety Toshiro należał zdecydowanie do tej drugiej grupy i było mu z tym bardzo źle. Nie mógł z tym nic zupełnie zrobić, co jeszcze bardziej go denerwowało. Przeciwnik takiej klasy, to nie to samo co kilku bandytów, których można klepać setkami. Tak jak wcześniej Seinar zażartował (bo Toshiro nie wierzył, że w tej sytuacji było inaczej), że przy rozbiciu tak licznej grupy bandytów zaledwie zgubił manierkę. Sam Nishiyama podczas ostatniego zlecenia pokonał ich około trzydziestu, no może troszkę ponad, trochę ich było. Co prawda nie zabijał ich, a jedynie "powalał", no może oprócz jednego, więc zbyt dużym rozlewem krwi to się nie skończyło, ale tak na prawdę nie spocił się przy tym zbytnio. Tak tutaj zupełnie nie miał nic do powiedzenia i musiał liczyć na resztę. Choć nie dawał w ogóle po sobie tego znać, to frustracja wewnątrz niego nieco rosła. Dodatkowo w jego grupie znajdowały się osoby, które ze swej siły są znane na cały świat. On również chciałby być tak silny, a nawet silniejszy, dlatego tak bardzo go to wszystko drażniło. Nawet jego "as" w rękawie pozostawał wiele do życzenia, wszystko nie było tak jakby chciał. Niestety musiał pracować z tym co miał. Wspólnymi wysiłkami starali się powalić giganta, a on nie zamierzał stać bezczynnie. Tutaj pojawił się jakiś piasek, wybuchy, kule ognia, a na deser strumień wody pod bardzo dużym ciśnieniem od Shikaruia, który wyrządził chyba największe szkody. Nie miał pojęcia co dzieje się za gigantem, a konkretniej jak wygląda sprawa z Yamanaką, jednak wszystko musiało się tam układać po ich myśli skoro nikt nie interweniował i mogli w spokoju zająć się Akimichim. Wiadomym było, że pochwycenie ich żywcem było dla nich bardzo ważne, ponieważ mogli wyciągnąć z nich dużo ciekawych informacji, których nie posiadali. Być może będzie to chwila, w której Toshiro okaże się użyteczny dla ich grupy. Zważywszy na jego umiejętności mógł pomóc w przesłuchaniu i sprawdzić, że bardzo szybko rozwiąże im się język i zdobędą to czego im trzeba. Mieszkaniec Karmazynowych Szczytów obserwował poczynania Sanady, dzięki któremu głównie udało się powalić giganta, jego technika wyrządziła mu na prawdę sporą krzywdę pozostawiając głęboką ranę, być może nawet woda przeleciała na wylot. Wszystko działo się tak szybko, że najprawdopodobniej jego technika w ogóle nie pomogła. Chyba nawet przez chwilę nie było widać, aby mieli utrudnioną wizję, czy też bardzo z tego powodu ubolewali, a przynajmniej gigant, bo o kobiecie to już tutaj nie wspominał, bo z tak daleka zdecydowanie nie mógł tego dostrzec.
Na twarzy Toshiro pojawił się słabo widoczny grymas, który świadczył o jego zniesmaczeniu związanym z jego wkładem w ich działania. Tak na prawdę nic im nie pomógł, jedyne co to chyba zmarnował chakrę na nic. Po chwili mógł dostrzec lecącą w dół kobietę, którą miał się zająć Seinaru. Ciągnęła się za nią ledwo widoczna struga krwi sugerując, że raczej mocno oberwała. Najprawdopodobniej był to już koniec tej dwójki. Senju i Nara już używali swoich klanowych zdolności, aby pochwycić pokonanych wrogów. Pozostał już tylko jeden gigant, do którego Asaka posłała swojego smoka. Niestety jej plan spalił na panewce, jednak po chwili nastąpił wybuch, a mężczyzna zaczął opadać bezwładnie. W oddali można było dostrzec i usłyszeć Masakiego, który nie wiadomo jakim cudem się tam znalazł. Uchiha zdecydowanie coś przed nimi ukrywał, przecież nie mógł od tak po prostu tam zniknąć i po chwili pojawić się w tamtym miejscu?! Ewidentnie coś tutaj nie grało. Toshiro doskonale wiedział, że normalni Uchiha nie dysponują takimi umiejętnościami. Mimo wszystko plan im się powiódł. Co prawda z jedną stratą, ale przynajmniej pozostała jeszcze dwójka do przesłuchania. Toshiro spojrzał na całe pobojowisko i jak dowództwo kończyło pochwycenie giganta i Yamanaki. Z dołu zaś usłyszał głos czarnowłosego, który zwrócił się zarówno do niego jak i Asaki. Co prawda chłopak był całkiem wysoko, ale nie na tyle, aby tego nie słyszeć. Swoją drogą kiedy widział, że wszystko chyli się ku końcowi zaczął z powrotem schodzić na dół, do przyjaciół.
-
Tak na prawdę nic nie zrobiłem. To Wy i reszta odwaliliście kawał dobrej roboty. - odparł z lekkim niesmakiem w głosie. Choć tak na prawdę było co świętować i czym się cieszyć. Jednak jak przysłowie mówi, nie chwal dnia przed zachodem słońca.
Ukryty tekst
Płeć: Mężczyzna
Ranga: Doko
Wzrost: 181 cm
Waga: 69 kg
Wiek: 18 lat
Data urodzenia: 367r. - zima
Znaki szczególne: Brak
Kolor włosów: czarne
Kolor oczu: czarne
UBIÓR:Jeśli chodzi o ubiór bruneta, tutaj zależy od obserwatora. Jedni stwierdzą, że jest całkowicie normalne, a inni mogą uważać, że jest niecodzienne. Jego garderoba nie jest zazwyczaj zróżnicowana jeśli chodzi o kolory, góruje czerń i szarość. Na co dzień jak i w bój Toshiro ubiera się dość oficjalnie. Na wierzchu nosi coś w rodzaju luźnego, gładkiego płaszcza w ciemnych kolorach. Pod tym znajduje się kimono koloru czarnego również bez żadnych zdobień. Przepasane jest brązowym, materiałowym, ozdobnym pasem. Pod nim ma jeszcze białą koszulę z kołnierzykiem w kształcie litery v, tak jak w kimonie. Na rękach ma coś w rodzaju rękawiczek, które sięgają tylko do kostek. Nosi luźne szarawe spodnie, które są zwężane ku dołowi. Do tego na stopach ma wysokie czarne buty, które kojarzone są raczej z samurajami. Kiedy robi się zimno przywdziewa czarny, ciepły płaszcz z kapturem.
WYGLĄD: Toshiro po swoim ojcu odziedziczył nie tylko wyjątkowo czarne oczy, ale spory wzrost. Jego długie ciało sprawia, że jest znacznie wyższy od swoich rówieśników, jak na tak młode lata, a przynajmniej tych z tego regionu, z którego pochodzi. Szczupłej postury chłopak, bo tak można go nazwać, posiada jasnego koloru cerę, która świetnie kontrastuje z jego włosami. Ciemne kosmyki są często związane w kitkę. Kilka niesfornych pasm opada również na jego twarz czy też po prostu fruwają wolno. Czasem chodzi w rozpuszczonych włosach, jednak jest to rzadkość, bo jest to po prostu mało praktyczne. Jeżeli chodzi o postawę ciała chłopaka, jest on barczysty, lecz jeszcze wiele mu trzeba by można było mówić, iż jest dobrze zbudowany. Z wiekiem Nishiyama stawał się coraz bardziej mężny, a jego włosy rosły, tak, że związane w kitkę sięgały mu za pas. Tak na prawdę nie wyróżniał się niczym szczególnym wśród ludzi. Ot zwykły, wysoki chłopak o czarnych oczach i czarnych, długich włosach.
Charakter: Nie ma nic cięższego do opisania jednoznacznie niż charakter Toshiro. Z reguły jest on cichy, skromny i spokojny. Nie stara się wyróżniać wśród innych ludzi i działa często we własnym interesie czego musiał się nauczyć na przestrzeni lat. Pozostawiony sam sobie musiał poradzić sobie z wieloma przeciwnościami losu, co uodporniło go nieco na krzywdę innych, aczkolwiek nigdy nie zostawał wobec niej obojętny. Przez swój wędrowniczy tryb życia raczej nigdzie nie zostaje na dłużej, choć ma sentyment do "rodzinnych" ziem Daishi, gdzie spędził najwięcej ze swojego życia jako dziecko. Dość często wraca na "stare śmieci". Jednak jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie, to brunet nie jest zbyt towarzyską osobą jeśli kogoś wcześniej nie poznał. Zazwyczaj stroni od poznawania nowych ludzi, aczkolwiek nie alienuje się nie dopuszczając do siebie nikogo. Czasem choćby z nudy potrafi też sam zagadać, choć to rzadkość. Oprócz tego zawsze stara się traktować wszystkich z szacunkiem. Jednak gdy traci cierpliwość, to potrafi wybuchnąć. Jednak, aby do tego stanu doprowadzić, to na prawdę trzeba się nieźle postarać.

Historia młodego Toshiro ma swój początek na ziemiach Daishi pośród Karmazynowych Szczytów. Młoda para uciekła pod presją władz prowincji, w której mieszkali wcześniej. Nie ma to teraz tak na prawdę największego znaczenia jakiej, jednak faktem stało się, że ścigana Hibana i Nagamoto zbiegli na północ. Po drodze okazało się, że kobieta jest brzemienna, więc tym bardziej uśmiechnął się do nich los. W końcu mogli zacząć gdzieś od nowa, z dala od konfliktów z klanami i ich gierkami polityczni. No właśnie, cóż w ogóle sprawiło, że musieli się wynieść? Ktoś wysoko postawiony po prostu musiał zrzucić na kogoś winę za morderstwo, którego dokonał, aby ktoś z jego ludzi objął dany urząd. Padło akurat na nich. Jednak kto by się przejmował nic nie znaczącymi shinobi?Na szczęście w chwili urodzin Toshiro wszystko to poszło w niepamięć, a szczęśliwi rodzice mogli cieszyć się tylko z tej chwili. Ugoszczeni dzięki uprzejmości rodu Kosekich mogli wieść spokojne życie, a przynajmniej do czasu. Zostańmy jednak jeszcze trochę przy tych sielankowych czasach, gdzie wszystko wydawało się proste i łatwe. Młody chłopak dorastał często będąc oddawany pod opiekę Masaru, przyjaciela rodziny. Był to samotny, starszy mężczyzna, który miał sporą posiadłość. Hibana i Nagamoto często zostawiali go ze staruszkiem gdy udawali się na misje w celu zarobku. Tam jednak nie próżnował, ponieważ Masaru również był shinobi, jednak przez kontuzję ręki nie był tak sprawny jakby chciał i musiał porzucić swój dotychczasowy fach. Na szczęście dla Toshiro, który mógł razem z nim trenować pod nieobecność rodziców. Młodzieniec ochoczo spędzał czas ze staruszkiem ciężko pracując nad polepszeniem swoich umiejętności. Bardzo często otrzymywał różnego rodzaju rady, które często okazywały się bardzo trafne. I tak żył sobie spokojnie przez jakiś czas nawiązując jedną z pierwszych mocniejszych relacji uczeń-mistrz. Masaru stał się dla niego dobrym wujkiem, z którym zawsze mógł porozmawiać o wszystkim, a także mógł udać się do niego gdy chciał zasięgnąć rady jeśli chodzi o sprawy shinobi, czy też jakiś aspekt treningu.
Pewnego dnia Toshiro wyczekiwał w domu staruszka, aż rodzice go odbiorą. Niestety niesamowicie się spóźniali przez co chłopak w końcu zasnął. Niestety gdy się obudził Masaru nie miał dla niego dobrych wieści. Demony przeszłości przyszły zebrać swoje żniwa. Okazało się, iż podczas jednej z rutynowych misji została zastawiona pułapka przez shinobi z klanu, z którego pochodzili jego rodzice. Dowiedziawszy się gdzie przebywali domniemani zabójcy postanowili zemścić się na nich pomimo sporego upływu czasu. Być może był to po prostu kaprys, któregoś z rządzących, a może po prostu akurat tamci ludzie byli tak bardzo zawistni, że nie chcieli odpuścić. Tak na prawdę nigdy nikt już się tego nie dowie, ponieważ sam Nishiyama nie wiedział skąd dokładnie pochodził. Jego rodzice nigdy nie opowiadali mu o miejscu, z którego się wywodzą, jedynie o tym co stamtąd odziedziczyli. Tamtego dnia Toshiro wiedział, że jest to koniec pewnej ery. Jego oczy zalały się łzami, a emocje, które odczuwał wprost rozrywały go od środka. Masaru starał się zachowywać spokojnie i pocieszać młodziaka, jednak nikt nie był w stanie wtedy uspokoić takiego młodzika. Żal i gorycz towarzyszyła mu jeszcze przez wiele dni. Jednak starał się o tym nie myśleć i skupiał się jedynie na treningach ze staruszkiem, który pozwolił mu u siebie zamieszkać. Od tamtej pory był dla niego jak ojciec. Opiekował się nim i trenował go wedle jego życzenia, ponieważ Toshiro chciał stać się na prawdę potężnym ninja, który będzie potrafił obronić ważne dla niego osoby. Właśnie to postanowił tamtego dnia i dążył do tego z całych swoich sił. Dowiedziawszy się co nieco o historii jego rodziców był na prawdę dumny, że mógł być ich dzieckiem. Jednak miało to też swoje drugie dno. Postanowił, że nigdy nie zaangażuje się w politykę. Nie chciał mieć do czynienia z żadnym klanem, ponieważ uważał, że każdy dba tak na prawdę tylko o siebie i nie liczyło się dobro ogółu, a jedynie tylko tych u władzy.
Ukryty tekst