Siedziba władzy

Senju Toshio

Re: Siedziba władzy

Post autor: Senju Toshio »

Zagadka myślowa nadal trwała, a tok rozumowania nabierał rozpędu. Po części chłopak rozumiał wnioski, do jakich dochodził Shirei-kan, aby nadać im własnej interpretacji. Niekoniecznie właściwej, takiej jakby chciał, ale zbliżonej. Podejrzenie nie wzięły się znikąd. Nie była to iluzja, do której zdolni byli jedynie Uchiha. Planowali swoje ruchy i niewykluczone, że w tym przedsięwzięciu powinni skupić się w całości na nich. Potem sprawy mogą zabrnąć za daleko, a Senju po raz kolejny będą celem ataku. Lepiej nie zawierzać pochopnie szczęśliwemu nawróceniu. Do Toshio docierały już pierwsze, znaczące widma presji, jaką wywierał nań cała kraina. Osoba przed nim była za nie odpowiedzialna w każdym momencie swego panowania. Każdy klan i szczep troszczył się przede wszystkim o bliskich i ich otoczenie, więc w zasadzie reszta stawała się obca. Niemal nieistotna. Jedynie pod względem przetrwania należało wiedzieć o wrogu, jak najwięcej. Być może ciekawość świata i rozwijanie swojej siły było nikłą otoczką tego, na co naprawdę powinien spoglądać. Zbieranie informacji podczas szerzej zakrojonych działań przysporzyło mu spory wachlarz doświadczenia. Bez tego byłby zwykłym dzieciakiem, bawiącym się w ninja. Niestety nic nie sprawi, że zapomni o traumatycznych wręcz w skutkach wydarzeniach. Wojna zbierała swoje żniwo. I gdy Kazuo wspomniał o niej, zrobiło mu się ciężej. Nie czuł w sobie nienawiści, ani nazbyt dużo smutku. Kierował nim doskwierający ucisk, niczym skupiająca się we wnętrzu pustka. Powoli zabierała możliwość decydowania o emocjach i walki z dyskomfortem. Chwila wystarczyła, żeby ponownie zwrócił wzrok ku Liderowi. To, że nie był mu obcy dodawało odwagi i pozwalało na opanowanie stresu, który byłby trudny do opanowania przed kimkolwiek innym. Nie miałoby również znaczenia to, jak konkretnie jest traktowany przez wuja. Ocena przez innych była jedynie dopełnieniem jego własnego poczucia wartości. Owszem, krytyka mogła zaboleć i rozjuszyć dotychczasowe emocje, ale raczej w sytuacji naprawdę beznadziejnej kondycji psychicznej. Przez moment dodawał sobie pewności, aby łatwiej było mu się skupić na konkretnych szczegółach.
- Nikt inny się nie objawił. Z pewnością nie posiadaliśmy wystarczających umiejętności, aby wykryć kogoś na tyle zdolnego do wspierania dzikich ludów. - a skoro o tym mowa, najbliżej wspomnień znajdował się Antykreator i jego zwolennicy. Osoby trzecie mogły nie interesować się czymś tak wieśniaczym, aby zjawić się we własnej postaci. Nie znaczy to jednak, że nie zdarzyło się, iż ktoś wykonał na tyle przemyślane kroki do zaszkodzenia Shinobi.

O ile chodziło o Bijuu ktoś taki zwyczajnie poniósł porażkę. Z pewnością ciężko inaczej traktować rozstrzygnięcie ów wydarzenia. Dzicy zyskujący moc niszczenia to już miniony etap. Gdyby był jednym z tych zacofanych wojowników, zapewne podążył by ślepo za okazją. To była ich jedyna szansa, żeby dostąpić boskości. Ale co dalej? Mur miałby przestać istnieć w wyniku przełamania ich obrony? Świat pogrążyłby się w chaosie. Mogli się już tylko domyślać, co zagwarantowało złapanie Demona. Kazuo Senju natchnął nastolatka kolejno zawartymi po sobie spostrzeżeniami. Wsłuchiwał się w nie i siłą rzeczy wracał po własnych śladach do tamtego momentu. Gdyby nie wsparcie Shinsengumi, byliby znacznie bardziej podatni na grupę, która ich zaatakowała. Mimo to wyznaczone mieli własne, oddzielne priorytety. Wyspecjalizowani w jednym.
- Zjawili się tylko w trójkę. Potrzebowali go. A na koniec obstawiali Kyoushiego, jakby był kimś ważnym. Mimo, że Sowa wydała im takie polecenie, coś tu było zbyt na serio. Jakie inaczej może zostać wykorzystana sztuka pieczętowania? - odparł z zaciekawieniem i wysunął do Przywódcy pytanie, lecz skończywszy zagryzł dolną wargę z przekąsem. Nie miał pojęcia czym było to podyktowane, ale przeczuwał, że natrafił na zagwozdkę wartą dociekania, aby uzyskać dalszy ciąg liczących się informacji. Przy odpowiednim wyszkoleniu ninja był zdolny do ukrywania przedmiotów różnej maści w pieczęci. Czy to samo można wytworzyć dla czegoś tak mitycznego jak Bijuu? Więzienie z czegoś albo... o zgrozo, kogoś? Zdezorientowany nie wiedział, jakby miał sformułować zagadnienie tego typu. Pokręcił przecząco głową, żeby nie ośmieszyć się przed Shirei-kanem. Czy to wynik zbyt dużej ilości przyswojonej wiedzy czy fakt, że nie był dość odważny, by dopuścić swoją wyobraźnię przed prawa logiki?
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3836
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Senju Toshio

Re: Siedziba władzy

Post autor: Senju Toshio »

Konsternacja, w jaką wpadł Toshio musiała zostać potwierdzona dowodami. Nic nie wskóra, jeśli będzie wyobrażał sobie nie wiadomo co. Dla klanu cała zebrana z wyprawy wiedza będzie pomocna w dalszych konfrontacjach politycznych, jak i niewielkim dowodem na to, że Uchiha jednak mają swoje za uszami. Nie było sensu z resztą oceniać tego teraz. Nie młodemu Doko, który wiedział niewiele więcej niż mierzył wzrostu. Jak na razie dobrze wychodziło mu bycie częścią sporych poczynań, które dotykały Senju. Cieszył się, że było mu dane, jak dotąd, uczestniczyć w trzech światowych wydarzeniach i przeżyć. Czuł dumę i nie myślał o dostawaniu za to jakichś ogromnych pochwał. Zawsze mógł zrobić więcej niż dotychczas zdążył uczynić. Jego decyzje nie zawsze okazywały się pomocne i wydawało się, że zachowuje bierną postawę. Ciężko ocenić czy taki był zamiar losu.
W oparciu o postawę Kazuo chłopak czekał cierpliwie i nie zawiódł się wysłuchanymi informacjami. Wnosiły wystarczająco dużo dla Toshio, aby ten mógł być spokojny o dalszy los swój i klanu. Najwyraźniej liczyła się sytuacja, w której przeciwny klan zajęty będzie wewnętrznymi sprawami. To dawało uczucie wytchnienia od ich presji. Reszta wydawała się neutralna w stosunkach, lecz Toshi nie zagłębiał się w sprawy nadzorcze Shirei-kana. Twarz mężczyzny nie zdradzała bowiem niczego konkretnego. Dowiedział się o Nikusui, niedawno rozmawiał też z Reiką. Jego relacje były w miarę kompletne. Aż trudno uwierzyć, że resztę życia miał spędzić na trenowaniu. Niby monotonnym szlifowaniu sztuk walki czy ninjutsu. Mimo to uwielbiał powtarzać każdorazowo gromadzenie chakry. Natura obdarzyła go darem, jakiego nie śmiał sobie nigdy wymarzyć.
- Ta rozmowa była bardzo pouczająca. Mimo wątpliwości mam zamiar dalej się rozwijać i skupiać tylko na istotnych sprawach. Dziękuję za każdą możliwość wykazania się dla klanu. - zawtórował na ostatnie słowa Shire-kana, aby wyrazić wdzięczność. Ryzyko wysyłania młodego chłopaka na tak poważne zadania nie każdemu byłaby w smak. Taka szansa dowodziła wartości obopólnej. Nie zawiódł Przywódcy i wykazał się w odpowiedni sposób. W dalszej kolejności Toshio wstał z siedziska. Te spędzone piętnaście minut nie spowodowały zbyt wielkiej stagnacji, ale niewiele trzeba, by Toshio poczuł wołający go zew. Rozwijanie się miał zamiar urozmaicić o jeszcze większą gamme popisów. Tyle jeszcze przed nim. Ukłonił się zgrabnie i nie widząc sprzeciwów wuja oddalił się od jego biurka. Skierował ku wyjściu i wyszedł zadowolony z budynku.


zt.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Zanim udali się do Siedziby Władzy, należało zrobić coś z rzeczami Mishimy, które ze sobą przywieźli, dlatego też skierowali się do gospody, gdzie Brunet wynajmował pokój. Póki sytuacja nie będzie jasna i nie będzie mógł przynajmniej przenieść się do niej, lepiej żeby pozostały tutaj. Korzystając też z okazji, że byli w gospodzie, zamówili sobie ciepły obiad, o którym podczas swojej podróży mogli tylko pomarzyć. Zjedli ze smakiem zamówione przez siebie dania, zapłacili gospodarzowi zarówno za posiłek, jak i za pokój, po czym mogli udać się w stronę Siedziby.
Czekała ich kolejna, trudna rozmowa, jednak Blondynka teraz mniej się denerwowała, niż wcześniej, w Tsurai. Znała swojego ojca i wiedziała, czego może się spodziewać, dlatego doskonale wiedziała, jak najlepiej przeprowadzić tą rozmowę. Mimo wszystko trochę nerwów pozostało, głównie przez wzgląd na to, czy Kazuo dobrze przyjmie Mishimę. Tym bardziej, że wcześniej miał co do tego spore wątpliwości. Niemniej, wiadomość od Lidera Dōhito powinna już dotrzeć do Kazuo, więc jego decyzja będzie czystą formalnością. Nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, że para podjęła już inną decyzję, której zapewne kompletnie się nie spodziewał.
W drodze do Siedziby Władzy Senju, Reika chwyciła Mishimę za rękę i ścisnęła lekko, dodając mu tym samym otuchy i uśmiechając się ciepło. Nie ma co, siedzieli w tym po uszy i nigdy by się nie spodziewali, że ich uczucie tak bardzo zamiesza nie tylko w ich życiu, ale też w polityce klanów. Będą musieli się z tym zmierzyć razem. Na razie nie mieli żadnej alternatywy poza Ryuzaku no Taki, która na początek mogła być, a potem to się zobaczy. Grunt, żeby Kazuo zrozumiał decyzję córki i pozwolił jej zrobić to, co zamierzała. Robiła to przede wszystkim dla bezpieczeństwa klanu i prowincji, więc Lider nie mógł mieć jej tego za złe, ale jako ojciec, mógł mieć problem z pogodzeniem się z tym wszystkim. Musi przede wszystkim znaleźć sposób na łatwą komunikację na odległość, żeby chociaż trochę go udobruchać.
- Będzie dobrze. - Zwróciła się do ukochanego. - Ojciec powinien zrozumieć.
Nie pozostało nic innego, jak przekroczenie progu Siedziby Władzy. Reika odpowiadała skinieniem głowy na pozdrowienia strażników, prowadząc Mishimę prosto do gabinetu Kazuo, gdzie przy drzwiach czatowała jeszcze dwójka uzbrojonych wojowników. Znali ją, więc nawet nie musiała nic robić, żeby ci powiadomili Kazuo, że zjawiła się u niego na audiencji. Pozostało tylko czekać, aż Lider przyjmie ich, zapraszając do środka.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Siedziba władzy

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Reakcja strażników na jej przybicie, od razu zaalarmowała Reikę, że coś jest nie tak. Spojrzała uważnie na tego, który pozostał przy drzwiach i zmarszczyła brwi. Już miała zapytać, co się dzieje i czy to kolejne złe wieści, kiedy jego kompan wyszedł z gabinetu Lidera i oznajmił, że dobrze iż się zjawiła i że to poważna sprawa. Blondynce serce momentalnie przyspieszyło rytm. Spojrzała z niepokojem na Mishimę, po czym weszła szybkim krokiem do pomieszczenia, prowadząc ukochanego prosto do biurka ojca, Lidera Senju.
Wystarczyło jej jedno spojrzenie na niego, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że coś jest nie tak, bo był wyraźnie zmartwiony, lub przejęty jakąś sprawą. Czyżby coś się stało z matką? Nie, wtedy wyglądałby gorzej. Tak, Reice już włączyły się w głowie czarne scenariusze, jeden gorszy od drugiego, ale zanim zdołała zapytać o to prosto z mostu, Kazuo odezwał się i posłał jej krzywy, chociaż serdeczny uśmiech. Może jednak nie było tak źle?
- Witaj, tato. - Przywitała się, po czym wskazała dłonią na Bruneta. - Tak, to jest Dōhito Mishima. Mishimo, mój ojciec, Kazuo Senju, Lider Klanu.
Tak oto dokonała formalnej prezentacji, żeby panowie mogli się poznać, po czym dała chwilę Mishimie, w razie gdyby chciał coś powiedzieć. Sądząc po słowach, ojciec całkiem dobrze przyjął Bruneta, więc zapowiadało się obiecująco. W tym czasie Reika miała chwilę, żeby zerknąć na panujący na biurku ojca bałagan. Jak zwykle leżało tam sporo dokumentów, jednak jeden z nich, który właśnie trzymał przed sobą, był na tyle charakterystyczny, że zwrócił uwagę Blondynki. Już miała zapytać, co się dzieje, kiedy Kazuo zapytał o ich rozmowę z Liderem Szczepu Mishimy. Westchnęła, bo nie lubiła być trzymana w niepewności, zwłaszcza przez niego.
- Lider Dōhito okazał się być bardzo...dociekliwy. - Odpowiedziała, spoglądając na Mishimę z lekkim uśmiechem. - Zadał mnóstwo pytań odnośnie tego, jak siebie widzimy w różnych sytuacjach, zarówno politycznych jak i typowo życiowych. Ostatecznie jednak zgodził się na pobyt Mishimy w Shinrin, ale do czasu jego wezwania. Powiedział, że dopiero po tym wszystkim i w zależności jak się spisze, podejmie ostateczną decyzję.
Na razie przemilczała fakt ich własnej decyzji, bo koniecznie musiała się dowiedzieć, co się święci. Nie dawało jej to spokoju. Ich sprawa mogła jeszcze zaczekać, tym bardziej, że mają słabe zaczepienie w postaci niepewnego Ryuzaku no Taki. Dlatego też szybko przebiegła wzrokiem biurko ojca, w poszukiwaniu nie otwartej jeszcze korespondencji.
- Lider Dōhito powiedział, że przekaże Ci swoją decyzję na piśmie. - Poinformowała ojca. - Ten Szczep ma bardzo sprawną metodę transportu i wiadomość powinna już przyjść, a jeśli nie, to zjawi się lada dzień. Przepatrz jeszcze raz ten bałagan.
Wspominając o sprawnej metodzie transportu, ponownie spojrzała na Mishimę nieco wymownie. Chyba już zdążyła przyzwyczaić się do ptaka transportowego, ale mimo wszystko wysokość nadal budziła w niej lekki lęk. Nie na tyle jednak duży, żeby przeszkadzać w podróży.
- Tato, nasza sprawa może poczekać. - Powiedziała zaniepokojona. - Co się dzieje i co to za pismo? Strażnik powiedział, że sprawa jest poważna, więc nie trzymaj mnie dłużej w niepewności.
Była coraz bardziej zdenerwowana, chociaż odrzuciła już część czarnych scenariuszy. Skoro przyszło pismo, to sprawa była jak najbardziej polityczna. Czyżby ktoś wypowiedział im wojnę? Zerwał sojusz? A może to coś zupełnie innego? Z tego całego przejęcia, nie usiadła nawet na fotelu, ani nie tknęła herbaty, którą ojciec postawił dla nich na biurku.
0 x
Awatar użytkownika
Mishima
Gracz nieobecny
Posty: 440
Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
Wiek postaci: 31

Re: Siedziba władzy

Post autor: Mishima »

Cała podróż z mieszkania Mishimy, aż do biura Lidera Senju wydawała się trwać chwilę. Dosłownie, wszystko potoczyło się tak szybko, że mógł mieć wrażenie przyspieszonego czasu. Nie mniej jednak, po spakowaniu odpowiednich i raczej już ostatnich rzeczy z mieszkania, wyruszyli pozostawiając Tsurai za sobą. Jak narazie tylko oni widzieli, że planu powrotu nie ma i więcej nie zamierzają zawitać w tamte rejony. Choć to dobre rozwiązanie dla nich, nikt więcej nie musi o tym wiedzieć. Przynajmniej nie teraz.
Sama podróż dzięki umiejętnością bruneta również nie trwała zbyt długo. Po przylocie więc w zielone rejony Shinrin od razu niezwłocznie udali się w jedno miejsce. Nadszedł czas rozmowy, czas oficjalnego poznania Ojca, choć przyszywanego, to jednak dalej Ojca Reiki. Szedł przez poznaną już wioskę bez większych problemów. Spędził tu w końcu dobre dwa miesiące, radząc sobie wręcz podręcznikowo. Nie zamierzał jednak grać tu pierwszych skrzypiec, więc pozostawił większość decyzji jak i późniejszej rozmow, a raczej jej początku właśnie blodnynce.
Po krótkim spacerze dotarli do miejsca, gdzie zapewne mieli spotkać Senju Kazuo. Mishima był ciekawy tej osoby i jak to miał w zwyczaju, kompletnie się tym nie przejmował. Wręcz przeciwnie, ciekawy był co prezentuję sobą Lider takiego klanu. Jakie ma spojrzenie na pewne rzeczy, w jaki sposób się wypowiada i zachowuje.
Z tego względu gdy dotarli przed drzwi a strażnicy zareagowali jak zareagowali, ciekawość mężczyzny wzrosła dwukrotnie. Widział jednak lekki zaskok swojej ukochanej więc starał się być w tym momencie dla niej oparciem. I jak się później okazać miało, był to całkiem dobry ruch z jego strony. Weszli do środka, a oczom mężczyzny ukazał się on. Kazuo, lider klanu Senju. Trzeba przyznać jednak, że brunet spodziewał się bardziej wyniosłego i budującego widoku. A co zobaczył? Zmęczonego, wręcz zmartwionego starszego mężczyznę. Jego uwagę automatycznie przykuł list, ze znakiem kamelii. Czyżby stało się coś poważnego? Możliwe ale nim Reika zdążyła zapytać mężczyzna sam zareagował na ich widok. Oczywiście brunet dał również pierwszą odpowiedź udzielic Reice a później sam mógł do tego dodać swoje pięć groszy.

- Również się cieszę, że mogę Cię poznać Kazuo-san. Reika dużo o Tobie opowiadała i praktycznie w samych superlatywach.

Jako, że był mężczyzną z dość dużą dozą honoru i męskiego ego wyciągnął rękę w kierunku mężczyzny chcąc przywitać go usciskiem ręki. Szacunek to bardzo ważny element i należy go okazać, każdego który na niego zasługuje.

- Co do rozmowy, cóż Nasz lider jest bardzo ciężką osobą więc wyszło częściowo dobrze. Choć myślę, że tak jak Pańska córka mówi. Znając go, pismo wysłał szybciej niż My wróciliśmy.

Więcej nie miał zamiaru mówić, zresztą po co miałby? Coś wisiało w powietrzu a to nie jemu było dane się wypytywać. Reika jest jego córka, więc mężczyzna tylko stał z boku gotowy do wsparcia jej w jakiejkolwiek przyjdzie im sprawie.
0 x
Obrazek
Wygląd ~Ubiór
Kontakt jedynie na PW
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Siedziba władzy

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Wymiana grzecznościowa to jedno, ale gdy Mishima wyciągnął dłoń w kierunku Kazuo, Reika w pewnym momencie zaczęła się obawiać, że ojciec zignoruje ten gest. Na szczęście nic takiego się nie stało i obaj panowie uścisnęli sobie dłonie, na co Blondynka uśmiechnęła się lekko, zadowolona z tego faktu. Nie miała pojęcia, że tym gestem Kazuo postanowił pokazać swoją siłę i dominację, ściskając Mishimie palce o wiele za mocno. Najważniejszy był fakt, że zaakceptował Bruneta, dlatego też Reika mogła już spokojnie zdjąć pelerynę i usiąść na jednym z foteli. Gdy Mishima też to zrobi, uśmiechnie się do niego, podając mu kubek herbaty i sama biorąc też dla siebie. Ciepły napar po ostatnich, zimnych dniach w podróży, dobrze zrobi na rozgrzanie.
Wysłuchała słów ojca na temat Lidera Dōhito i aż szeroko otworzyła oczy ze zdumienia, gdy się okazało, że to on rozpoczął tą krwawą masakrę w Sabishi, którą potem nazwano doniośle Pustynnym Pogromem. Aż się skrzywiła, gdy przed oczami przesunęły jej się obrazy z tej krwawej masakry. Nawet nie chciała znać przyczyny wybuchu Ekikena. A co do wyjaśnienia, to decyzję Dziadka już przekazali Kazuo, a nad szczegółami i domysłami będą się zastanawiać później.
Gdy ojciec przyznał, że sprawa jest związana z jej ostatnią misją, Reika spojrzała na Mishimę, który właśnie mógł się dowiedzieć, gdzie była. Lodowa wyspał Hyuo, leżąca na południowy-wschód od wybrzeża Kaigan. Jeśli znał dobrze geografię, to mógł teraz połączyć fakt, dlaczego Blondynce tyle czasu zajęła podróż. Sam rejs po morzu był uciążliwy. Reika ponownie spojrzała na ojca, domyślając się, że przyszła odpowiedź od Natsume na wiadomość, którą zostawiła.
Owszem, fakt, że wszystkie klany wysp zjednoczyły się i utworzyły jedno Cesarstwo, zaskoczył Reikę, ale było to miłe zaskoczenie, tym bardziej, że jawnie wystąpili przeciwko Radzie Dwudziestu, której nie lubiła od czasu ich bitwy z Uchihami. Widząc notkę, którą ojciec im pokazał, tylko utwierdziła się w przekonaniu, że potrafią jedynie mącić i nic więcej.
- Wiesz, co myślę o Radzie. - Odezwała się wreszcie. - Wtykają nos do naszej polityki, nakazują, zakazują, ale gdy jeden klan zaatakuje drugi, mają to głęboko gdzieś. Nie wsparli nas podczas bitwy z Uchihami, ani nie ukarali agresorów, za wymordowanie sporej części naszej armii za pomocą tego cholernego działa. Zostawili nas kompletnie samych. A teraz oczekują, że lojalnie podporządkujemy się im i staniemy przeciwko Cesarstwu. Jak na moje, wyspy dobrze zrobiły, odcinając się od tych hipokrytów, ale kompletny obraz sytuacji będziemy mieć dopiero, gdy dowiemy się wszystkiego od Natsume. W końcu wszystko się zaczęło na Hyuo.
Tutaj oczywiście miała na myśli wymordowanie przedstawicieli Rady i odrzucenie ich po raz pierwszy. Właśnie o słuszności tych decyzji miała się dowiedzieć, żeby podjąć właściwą decyzję co do strony, którą powinni wybrać Senju. Ojciec chciał nadal utrzymać dobre relacje z Yukimi, ale teraz mają przed sobą całe Cesarstwo, którego Yuki są częścią. To trochę komplikuje sytuację.
Spojrzała na Mishimę i chwyciła go za dłoń, ściskając delikatnie. Miała świadomość tego, że nie bardzo orientował się w tym wszystkim, ale jedno mógł stwierdzić na pewno. Chodziło o grę polityczną na bardzo wysoką skalę, która mogła skończyć się albo bardzo dobrze, albo tragicznie. Reika o mało nie zakrztusiła się herbatą, gdy ojciec powiedział, że w Shinrin od kilku tygodni przebywają posłańcy, którzy przyszli po nią, w związku z listem, jaki zostawiła. Do tego podobno wysoko postawieni członkowie Gwardii Cesarskiej! Czyżby Natsume przekazał list rządzącemu Wyspami i miałaby teraz tłumaczyć się przed samym Cesarzem?! Do tego ojciec dobrze zauważył, że jeśli Rada dowie się o tym, Senju będą mieli duże kłopoty.
- Decyzja należy do Ciebie, tato. - Powiedziała z powagą. - Jeśli nadal chcesz osiągnąć porozumienie, będziemy się trzymać pierwotnego planu. Dowiem się prawdy i przedstawię Twoją propozycję, jednak tym razem nie będziemy się układać tylko z Yuki, ale z całym Cesarstwem. Jeśli postanowisz się wycofać z obawy przed Radą, również się tam wybiorę i przedstawię, jaka jest sytuacja i jak wiele ryzykujemy. Tak czy inaczej, wysłannicy muszą stąd jak najszybciej zniknąć. Raczej wątpię, żeby Rada szpiegowała każdą stolicę w prowincji, ale lepiej dmuchać na zimne.
Słysząc ostatnią wypowiedź Kazuo, Reika zdumiała się, nie wierząc własnym uszom, jednak po chwili wstała z fotela, odstawiając kubek na biurko, okrążyła mebel i położyła dłoń na ramieniu ojca, spoglądając na niego ze smutkiem i współczuciem. Tak, bycie Liderem potrafiło naprawdę wykończyć człowieka, zwłaszcza że po drodze stało się tyle złego. Pustynny Pogrom, Bitwa z Uchihami, śmierć przyjaciela, a potem śmierć rodzonego syna. Nic dziwnego, że Kazuo miał powoli dość odpowiedzialności, która na nim ciążyła.
- Doskonale Cię rozumiem, tato. - Przyznała. - Ja też już powoli mam dość tego wszystkiego. Jeśli uważasz, że masz godnego i zaufanego następce na to stanowisko, który będzie w stanie Cię zastąpić, poprę Twoją decyzję. Zbyt wiele razy widziałam Cię wyczerpanego tym wszystkim.
Po tych słowach spojrzała na Mishimę. On doskonale wiedział, że Reika czuła to samo, co Kazuo. Również bardzo chciała wrócić do normalnego życia i mieć święty spokój od polityki i narażania życia jako shinobi. Na razie jednak nie było jej to dane.
- Wygląda na to, że czeka nas jeszcze jedna podróż. - Zwróciła się do ukochanego. - Cokolwiek ojciec postanowi, muszę udać się na wyspy, żeby zakończyć to w jeden, albo drugi sposób. Yuki Natsume, obecny Lider swojego klanu, to mój przyjaciel i podczas ostatniej podróży miałam za zadanie się z nim skontaktować i przekazać mu informacje. Nie zastałam go jednak i musiałam zostawić wiadomość. Teraz przyszli po mnie i muszę dokończyć tą sprawę.
Postanowiła wyjaśnić Mishimie o co chodzi, żeby miał już kompletny obraz całego tego zamieszania. Teraz już wiedział, że chodziło o porozumienie z innym klanem, który teraz został częścią Cesarstwa i sprawa trochę się skomplikowała, do tego była jeszcze bardziej ryzykowna. Żeby jednak nie kusić dalej losu, Reika spojrzała ponownie na ojca, przy którym stała z ręką na jego ramieniu, nadal chcąc mu dodać otuchy.
- Mishima, za pomocą swoich umiejętności, jest w stanie stworzyć dużego ptaka transportowego. - Wyjaśniła. - Dzięki temu, możemy polecieć na jego grzbiecie na wyspy niezauważeni, poza zasięgiem szpiegowskich oczu. To znacznie bezpieczniejsza droga, niż podróż szlakiem i wypłynięcie z któregoś portu. Na miejscu Rady kontrolowałabym właśnie wybrzeże, żeby wiedzieć, kto opuszcza kontynent i kto na niego przybywa.
Pozostała tylko decyzja Kazuo, jak chce to rozegrać. Jeśli dalej chce szukać porozumienia, tym razem z Cesarstwem, tak się stanie, tym bardziej, że Rada nie zasłużyła sobie na ich lojalność. Jeśli jednak postanowi się wycofać z obawy o klan, Reika wyjaśni i tą sprawę. Sama była ciekawa, jaka jest teraz sytuacja na wyspach i jaką rolę pełni Natsume jako Lider swojego klanu.
0 x
Awatar użytkownika
Mishima
Gracz nieobecny
Posty: 440
Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
Wiek postaci: 31

Re: Siedziba władzy

Post autor: Mishima »

Ten moment był jednym z ważniejszych momentów, który ukazywał istotne fakty. Pierwszym z nich było potwierdzenie, że Kazuo najwyraźniej dość dobrze zna Ekikena. Wiedział o wszystkim czego dziadyga się dopuścił, a jednocześnie sprawiał wrażenie jakby dokładnie rozumiał powody kierujące jego decyzjami. Mishima nie zamierzał wypowiadać się w tym temacie, bo nie widział szczególnego sensu. Miał dostać list wyjaśniający wszystko, więc cokolwiek by nie powiedział, fakty wyjdą na jaw. Zdawał sobie sprawe do czego był zdolny Ekiken, więc tym bardziej nie zamierzał uczestniczyć w jego eskopadach.
Drugim ważnym faktem, było poznanie szczegółów ostatniej misji Reiki. A więc Hyuo?

- Kojarze te miejsca. O ile mnie pamięć nie myli należą do bardzo dobrze militarnie ułożonych wysp. Były samowystarczalne i nie potrzebowały niczego ze świata zewnętrznego. Jeżeli zatem tamtejsze klany połączyły się w taki twór jak Cesarstwo, to patrząc na to neutralnie obawiam się, że niczego się nie boją. Mogą toczyć wojny długi czas, a dostęp na te rejony jest utrudniony. No chyba, że ktoś potrafi podróżować w przestworzach..

W tym momencie brunet właśnie przerwał swoje słowa zastanawiając się nad tym. Od razu wróciło mu w myśl imie, które używali we wcześniejszej rozmowie. Ekiken. Czyżby to wszystko było powiązane? Dōhito jest jedynym znanym szczepem, potrafiącym bez większych przeszkód przedostać się na wyspy. To wraz z jego wcześniejszymi dokonaniami wyjaśniało by dość sporo. Lecz to dalej tylko spekulacje.

- Tak jak Reika powiedziała, jestem jednym z nielicznych osób, które mogą tam powędrować przy najmniejszej możliwości wykrycia. Jeżeli tego wymaga Pańska zgoda, by zaakceptował wszystkie Nasze decyzje to ruszę tam z Reiką i sprawdzimy jak się ma sytuacja. Jeżeli faktycznie przyjaźni się z wysoko postawioną osobą, to powinno potrwać to bardzo krótko. Przy okazji może dowiem się czegoś więcej o tajemniczych planach Ekikena.

Wykazywał chęć pomocy, jednak bardziej w kierunku własnego a może nie tyle własnego, co ich wspólnego dobra.

- Poza tym.. nic mnie nie powstrzyma od podróży tam razem z nią, zwłaszcza iż po nią posłali.

Nie było innej opcji, choćby miał zrobić na przekór kolejnemu władcy to cóż. Zrobiłby to bez zastanowienia. Jak już mówił Ekikenowi, te uwczesne dziwne zasady lojalności nie obchodziły go. On jest i zamierzał być lojalny wobec osób, które kochał a zakazy osób wybranych politycznie ponad nim, no cóż. Jeżeli miało to działać na ich korzyść, zwyczajnie w świecie to zlewał.
0 x
Obrazek
Wygląd ~Ubiór
Kontakt jedynie na PW
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Siedziba władzy

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Kiedy Mishima tak zgrabnie opisał położenie wysp i korzyści, jakie z tego mają, Reika uśmiechnęła się do niego z uznaniem i skinęła głową, na potwierdzenie jego słów. Kiedy jednak wspomniał o podróży w przestworzach, jako jedynej, skutecznej opcji dostania się ta, Blondynce od razu nasunęło się to samo. Dōhito. Mogli przylecieć na Wyspy i po prostu zbombardować wszystko z góry, a zjednoczone klany będą miały problem sobie z tym poradzić. Oby to był tylko czarny scenariusz jej myśli i nic poza tym. Przecież Rada nie wypowie Wyspom wojny, bo się boi, o czym świadczyła notka propagandowa, którą wcześniej pokazał im ojciec.
Mishima oczywiście wyraził chęć zruszenia z nią w tą podróż i wcale się temu nie dziwiła, rozłąka na kolejne miesiące w żadnym wypadku nie wchodziła w grę, także chcąc czy nie chcąc, ojciec powinien na to przystać, tym bardziej, że mają środek transportu, który mógł podróżować niewykryty, a to spory plus do tajności tej misji.
Skupiła się więc na słowach ojca, który wyraził swoją ciekawość co do tego, jak naprawdę wygląda Cesarstwo i czy rzeczywiście tak, jak opisuje to Rada. Czyli powinna przede wszystkim rozeznać się w sytuacji, jak to wszystko wygląda. O ewentualnym porozumieniu ciężko będzie na razie mówić, skoro mają do czynienia z wielkim i silnym państwem. Gdyby Rada się o tym dowiedziała, zniszczyłaby Senju samymi sankcjami, a do tego nie można było dopuścić.
- Jeśli pozwolisz, zatrzymam tą notkę propagandową. - Poprosiła. - Tak dla porównania.
Jeśli Kazuo się zgodzi, schowa to pismo to kieszeni, po czym poczeka na dalszą decyzję ojca, wracając w stronę swojego fotela. Lider ostatecznie zgodził się na ich podróż drogą powietrzną, ale nim zdołał powiedzieć coś jeszcze, w słowo wszedł mu głos, dobiegający zza drzwi. Już po chwili do pomieszczenia weszły dwie osoby. Mężczyzna, którego już gdzieś widziała i dopiero po chwili przypomniała sobie, że na turnieju w Sabishi, oraz kobieta-ryba, a przynajmniej tak można było ją dosadnie określić. Miała błękitną skórę, skrzela i w ogóle wyglądała jak jakiś tryton z bajek. Słysząc jej słowa, Reika zrobiła nieco przepraszającą minę.
- Wybaczcie, że musieliście tyle czekać. - Przeprosiła z ukłonem pełnym szacunku. - Mieliśmy ważne spotkanie z innym Liderem.
Potem przyszła kolej na prezentację i wymianę uprzejmości, tak więc Hideo przedstawił siebie i swoją przełożoną, oraz zaznaczył fakt, że mają pieczęć dyplomatów, więc pewnie dlatego mogą sobie tak swobodnie chodzić po kontynencie, jednak nie oznaczało to faktu, że ich kroki nie są śledzone, a to z kolei bardzo zaniepokoiło Reikę.
- Wiec oto jestem. - Zwróciła się do przybyłych i ukłoniła. - Azura Reika, kapitan wojsk Senju i córka obecnego tu Kazuo, Lidera Klanu.
Po tych słowach wyprostowała się, po czym wskazała dłonią na Mishimę, chcąc dokonać prezentacji jego osoby. Jakby nie patrzeć, lepiej się poznać, skoro mają ruszyć wspólnie na wyspy.
- Mój partner, Dōhito Mishima. - Przedstawiła Bruneta. - Ruszy razem ze mną.
Tak więc czas przejść do konkretów, a na obecną chwilę Reikę interesowały dwie kwestie, więc postanowiła o to zapytać. Zwróciła się więc na początku do Hideo, który sam odradzał taką formę transportu, a przynajmniej o obecnej formie.
- Jaką więc formę podróży proponujesz? - Zapytała, spoglądając na niego uważnie. - Rada nie może się dowiedzieć, że ruszam na Wyspy, dlatego lepiej będzie, jak polecimy, z dala od szpiegowskich oczu. Nie chcę narażać swojego klanu na przykre konsekwencje, gdyby tym hipokrytom przyszło na myśl ukarać nas za taką ''zmowę''.
Ostatnie słowo specjalnie zaakcentowała, żeby wyrazić jednocześnie powagę tej sytuacji, jak i fakt, że za zmowę tego nie uważa, chociaż Rada właśnie tak może to potraktować. Blondynka następnie zwróciła się do Eri, mając nadzieję, że ta szczerze jej odpowie.
- Kim jest Cesarz-elekt? - Zapytała. - Miałam nadzieję spotkać się z przyjacielem i szczerze porozmawiać. Nie sądziłam, że przyjdzie mi stanąć na audiencji przed władcą nowego Cesarstwa. Nie mam pojęcia, dlaczego Natsume poinformował go o tym liście.
Pokręciła głową, nie mogąc tego ogarnąć. Nawet nie przyszło jej do głowy, że rozwiązanie tej zagadki może być takie proste, a zarazem tak nieprawdopodobne. Na razie wierzyła w to, że Natsume przekazał przyszłemu władcy jej list i poprosił, żeby została wysłuchana co do tych wieści, które miała do przekazania. Tyle, że były one przeznaczone dla klanu Yuki, a nie dla całego Cesarstwa. Ależ sprawa się skomplikowała.
0 x
Awatar użytkownika
Mishima
Gracz nieobecny
Posty: 440
Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
Wiek postaci: 31

Re: Siedziba władzy

Post autor: Mishima »

Widocznie słowa Mishimy spotkały się z pozytywnym spojrzeniem Reiki jak i jej ojca Kazuo. Trudno byłoby zaprzeczyć, że umiejscowienie Cesarstwa, jest wręcz idealne. Są samowystarczalni oraz mają dostęp do morza, który jest jednocześnie jedyną dostępną możliwą drogą na wyspy. No może jednak nie tak jedyną, bo jak już brunet zauważył, osoby potrafiące poruszać się w przestworzach mogą tu odegrać kluczową rolę. Jeden nie zauważony członek szczepu Dōhito, posiadający umiejętności najwyższych wojowników byłby w stanie jednym ruchem spopielić dużą część Cesarstwa. A co gdyby było ich paru? Ta myśl właśnie nie dawała spokoju mężczyźnie. Doskonale znał umiejętności swojego rodu o zdawał sobie sprawę do czego może doprowadzić umiejętne prowadzenie ich, przez kogoś tak doświadczonego jak Ekiken. Jeżeli miało by dojść do wojny, ciężko o lepszy wybór niż Dōhito. Właśnie przez te myśli był ciekawy tego miejsca i jednocześnie postanowił, że wraz z Reiką je zbadają. Gdy nagle jednak wszystko miało już zostać przyklepane, do biura wszedł ktoś jeszcze. Ba, nawet wciął się w zdanie głowie klanu Senju. Brunet więc kątem oka zerknął na osobę, a jak się okazało osoby wchodzące. Jedna z nich przypominała do złudzenia rybę, choć chodzącą i mówiąca jak się później okazało. Drugi osobnik zaś ubrany niczym wojskowy, z belkami i służbowym strojem. No proszę, aż tak oficjalnie? Po krótkiej analizie wymiany słów z głową Senju, nie podlegało dyskusji, że to właśnie ta dwójka ma doprowadzić Reikę w okolice Hyuo. Co ciekawe już na wejściu odradzali pomysł, który Mishima uważał za bardzo możliwy do wykonania. Wstrzymał się jeszcze chwilę z pytaniem, aż do czasu pełnego przedstawienia go przez Reikę. Lekko uchylił głowę, jakby na znak szacunku i powitania, choć trzeba przyznać, że było ono tylko częściowe. Spojrzenie Mishimy dalej mimo tego ruchu, dokładnie ich badało. Wyprostował się po sekundzie i postanowił dowiedzieć się czegoś więcej.

- Ciekawi mnie Twoja pierwsza reakcja. Sądzisz, że podróż podniebna jest złym sposobem?

Brunet zapytał wprost. Nie chodziło mu o ich wyprawę, bardziej oczekiwał zaskakującej odpowiedzi, która mogłaby pokrzyżować ewentualne plany Ekikena. Jedno jest pewne, był ciekawy co mają w zanadrzu a jednocześnie nie zamierzał brać udziału w poinformowaniu dziadka o czymkolwiek. Jeżeli zdecyduje się na wojnę, to cóż jego sprawą. Mishima już go informował, że nie zamierza walczyć za stronę agresora.
W dalszą część rozmowy Reiki z tą dwójką postanowił się nie wtrącać. Nie znał tego Natsume oraz nie znał specyfikacji misji więc głupotą byłoby udzielanie się. Narazie zbierał informacje. Jedno jest pewne, władca całego Cesarstwa zostanie zapoznany z Naszymi bohaterami. Dlaczego? To się okaże.
0 x
Obrazek
Wygląd ~Ubiór
Kontakt jedynie na PW
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Siedziba władzy

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Najwyraźniej przeprosiny zostały całkiem dobrze odebrane, bo zarówno Eri, jak i Hideo pokazali swoje uśmiechy, choć różniły się one od siebie zasadniczo. Widać było, że Eri ma cięty język i nawet nie stara się z tym hamować, chociaż póki poprzestawała za żartach i lekkich docinkach. Słysząc, że miałaby to jakoś odpracować, Reika uśmiechnęła się łobuzersko do kobiety.
- Postawię Ci kolejkę, albo dwie, Twojego ulubionego trunku. - Odpowiedziała z rozbawieniem.
Następnie zwróciła oczy na Hideo, który podszedł do nich, wyraźnie się przyglądając, na co Reika zmarszczyła brwi. Nie lubiła takiego lustrowania, ale najwyraźniej mężczyzna nad czymś się zastanawiał i jak potem mogła odgadnąć, chodziło o milczące przyzwolenie na to, żeby Mishima mógł ruszyć razem z nią. Czyżby obawiali się jakiegoś zagrożenia z jego strony? Niepotrzebnie.
Potem dostali piękny wykład na temat tego, jak przygotowali się na możliwy atak z powietrza i jaką rolę pełnią tu Ranmaru. Blondynka uniosła brwi do góry, pełna uznania dla tych wszystkich środków ostrożności, jednak wiedziała też, jak niebezpieczny potrafi być szczep Mishimy. Teraz zrozumiała, dlaczego Hideo odradzał im lot na Wyspy, jednak dziwiło ją, że mieliby tam lecieć sami, a przynajmniej on tak założył. No cóż.
- Skoro zostaliście po mnie wysłani, to należałoby wrócić na Wyspy razem. - Stwierdziła Reika, przyglądając się Eri i Hideo. - Oszczędzi to upierdliwego przeszukiwania i tłumaczenia, kim jesteśmy i po co przybyliśmy. Także ruszymy razem.
Jeśli przybędą razem, eskortowani przez tą dwójkę, nikt ich po drodze nie zatrzyma i od razu zostaną zaprowadzeni tam, gdzie trzeba, zamiast błądzić i pytać się miejscowych, gdzie, co i jak. Ta eskorta miała swoje plusy. Co do wypłynięcia z portu w Kaigan, to nie była zbyt przekonana do tego, zresztą rejs będzie trwał zdecydowanie dłużej. Nadal pozostała opcja lotu, więc Reika spojrzała na Mishimę i uśmiechnęła się lekko.
- Powinniśmy wszyscy się zmieścić na grzbiecie tego wielkiego ptaka. - Przyznała. - Jak myślisz?
Ptaszysko było naprawdę spore, więc raczej nie powinno być problemów z dwoma dodatkowymi osobami na pokładzie, a dzięki temu, szybciej dotrą na miejsce i nie zestrzelą ich, kiedy z daleka zobaczą cudną buzię Eri. No i w takim towarzystwie może być całkiem zabawnie. Rybka chyba jeszcze nigdy nie latała, chociaż może jednak? Coś wspominali o tym, że też mają jakieś jednostki latające. Tak czy inaczej, Mishima będzie miał ostateczne zdanie co do transportu, chociaż wiedziała, że będzie to pozytywna decyzja. Po wcześniejszej rozmowie z Kazuo, Brunet doskonale zdawał sobie sprawę, że muszą pozostać poza zasięgiem szpiegów Rady, więc jego umiejętności były tutaj jedynym i najszybszym wyjściem z tej sytuacji.
Reika w tym czasie podeszła do ojca, który do tej pory tylko przysłuchiwał się rozmowie, nie wtrącając się z żadną kwestią. Martwił ją trochę jego stan, tym bardziej po tym, co wcześniej od niego usłyszała. Objęła go za barki i przytuliła swoją głowę do jego.
- Musisz być silny, tato. - Zwróciła się do niego łagodnie. - Gdy wrócę, porozmawiamy o tym, co mi wcześniej powiedziałeś. Może znajdziemy jakieś wyjście z tej sytuacji. A tymczasem nie zamartwiaj się o mnie. Wrócimy najszybciej, jak się da.
Puściła jego barki i wyprostowała się, spoglądając na resztę zgromadzonych. Pozostała tylko kwestia zabrania kilku potrzebnych rzeczy i mogli wyruszać w drogę.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hayashimura (Osada Rodu Senju)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości