Karczma "Kurinuka-me"

Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha. Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Akashi »

Karczma i alkohol, nowo poznany towarzysz. Nie ma to jak życie, tylko szkoda, że ten towarzysz coś nie tak, chyba niezbyt przywykły do takich rzeczy. Kelnerka nawet nie planowała odpowiadać na niezbyt kulturalną propozycje Akashiego i po prostu odeszła od jego stołu, cóż różnie bywa, raz na wozie, raz pod wozem. –Wszystko dobrze? –Zapytał się fioletowo-włosy swego towarzysza. Jego dziwne zachowanie niestety nie umknęło jego oku, a może to zwyczajnie jego szósty zmysł? –Mówiłeś, że pochodzisz z keigan. Opowiedz mi coś o tym miejscu, nigdy tam nie byłem. –Powiedział, najwidoczniej chciał umilić sobie czas i odstresować jakoś swego przyjaciela. Krzątaninie w tawernie nie było mało, co chwile wchodził ktoś nowy i zamawiał coś do jedzenia, a to picia. W sumie dziwnego, że kenji nic nie zamówił, pić samo sake trochę dziwnie. –Jak skończymy tutaj, co byś powiedział na mały sparing przed budynkiem?- Dodał po chwili szeroko się uśmiechając, a w jego oku jakby zapalił się żar. Najwidoczniej bardzo brakowało mu jakieś walki, a po tym wszystkim raczej chętnie by się wyżył. Jak nie w łóżku z kelnerką to na drodze ze swym nowo poznanym przyjacielem? Tyle czasu wystarczyłoby kelnerka przyniosła zamówienie młodzieńca, który bez chwili zastanowienia otworzył obie butelki, jedną dał kenjiemu, a drugą sam złapał i łyknął z gwinta. –Twoje zdrowie kamracie. –Powiedział, po czym znowu złapał łyka i zabrał się za jedzenie ramen
0 x
Obrazek
Kenji

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Kenji »

Podryw jego kolegi skonczyl sie tak jak przypuszczal Kenji. Czyli totalnym olaniem Akashiego przez kelnerke. Co by nie mowic jej wyglad mozna jedynie komplementowac. Pewnie nie pierwszy raz slyszala podobne teksty od innych napalencow. Nauczyla sie w koncu je ignorowac, dlatego tak po prostu nie odpowiedziala na pytanie jego kompana. Hmm Kaigan, same lasy i drzewa, a im dalej tym wiecej drzew. Posrod tej zieleni mieszkaja czlonkowie klanu Aburame, ktorzy zyja ze zgoda w naturze. Tylko tyle mial do powiedzenia, przynajmniej w tym momencie. Kto wie czy z kazdym kolejnym lykiem sake, nie zacznie zdradzac wiecej szczegolow. Choc raczej nic z tego wszystko przez kolejne pytanie, ktore calkowicie zmieni temat i to juz chyba na dobre. Walka ciekawy pomysl, maly sparing jeszcxe nikogo nie zabil. Chetnie sie z toba zmierze, to bedzie taki nasz przyjacielski pojedynek co nie? W koncu nadeszla ta chwila. Swiety trunek trafil na ich stol. Gospodarzyl Akashi, ktory od razu przeszedl do konsumocji. No coz nie mozna mu pozwolic pic samemu, to by bylo przeciez zbyt smutne. Kenji pewnie siegnal dlonia popo butelke. Policzyl do trzech i wzial poteznego lyka. Zdecydowanie za duzego, chyba zapomnial, ze po raz pierwszy rozkoszuje sie jego smakiem. Skonczylo sie na dosc glosnym i meczacym odkaszlaniu aby pozbyc sie pozostalosciu napoju z ust. Mine mial przy tym mocno zgorszonom, ale nie mial najmniejszego zamiaru odpuszczac. Tym razem twoje zdrowie. Od razu do po wypowiedzeniu tych slow do jego warg zblizyla sie butelke. Tym razem wywazyl ilosc napoju, ktory ma trafic do jego jamy ustnej. Obylo sie bez kaszlu i miny rodzacej krowy. Spokojnie dal zlesc Akashiemu by nastepnie razem z nim dokonczyc zawartosci butelek by rozpoczac ich ciekawie zapowiadajacy sie pojedynek.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Akashi »

Zabawa w knajpie trwa, oj dana, oj dana. Zabawa w karczmie trwa. Sake, kobiety, ramen, kobiety i jeszcze raz kobiety. Czego od życia chcieć więcej. W sumie wiem, czego małej bitki po pijaku, przecież nie może odbyć się bez rozróby. Fioletowo-włosy niezbyt chciał bawić się w rozlewanie alkoholu po szklankach, ciągnął go po prostu z gwinta z lekkim grymasem na twarzy, ale przegryzka w postaci ranem była dobra, ale jego partner na to nie wpadł. –Twój pierwszy raz? –Zapytał się młody kultysta odstawiając butelkę na stół i biorąc się za pałaszowanie ranem, od dawna nie miał nic lepszego w ustach. Jashinistów dobrymi kucharzami nazwać nie można. –Jakie to pyszne. – Powiedział z pełnymi ustami, ciesząc się ze swojego jedzenia. Wszyscy w knajpki uważnie przyglądali się poczynaniom dwóch młodzieńców, najwidoczniej nigdy wcześniej nie widzieliby ktoś tak pił sake. Rozejrzy się Akashi i zobacz jak robią to inni, a nie strugasz małpkę pijąc łyk za łykiem. –Kiedy zaczniemy naszą walkę? –Zapytał się swego towarzysza lekko zawianym wzrokiem i spojrzeniem. - Ja jestem już gotowy do boju. -dodał szybko, stając na swych nogach lekko przepity, w sumie lepiej teraz niż później bo później będzie z nimi tylko gorzej.
0 x
Obrazek
Kenji

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Kenji »

Z każdą chwilą ich przyjacielska potyczka wydawała się zbliżać wielkimi krokami. Jednak z każdym łykiem poziom walki wzrastał. Nie walczyliby wtedy tylko między sobą, a również każdy toczyłby wewnętrzny pojedynek z własnym ja. Zwycięzca tej drugiej walki podwoiłby swoje szanse na wygraną. Choć będzie ona piekielnie trudna do wygrania to jest to możliwe i wykonalne. Tylko jak wygrać ze samym sobą? Może po prostu wystarczy nie przegrać z tym drugim ja. Nim jednak dojdzie do nieuniknionego wypadałoby odpowiedź swojemu rozmówcy. Tak, aż tak to widać?- powiedział trochę rozczarowany. Liczył przecież, że pokaże klasę i mocną głowę. A tu proszę jego kompan z łatwością odkrył jakim wielkim amatorem w piciu jest Kenji. Na informacje o pysznym smaku ramen, którym zajadał się jego przyszły przeciwnik Kenji zaczął mu trochę zazdrościć. Choć wielkie uczucie głodu nie męczyło jego brzucha to z każdą chwilą konsumpcji Akashiego chęć zjedzenia czegoś stawała się coraz to większa. Mówi się trudno, trzeba przetrzymać ten mały głód. Wystarczyło coś wcześniej zamówić i nie byłoby problemu. Teraz trzeba się przemęczyć. szkoda tylko, że jego nowo poznany kolega mu na to nie pozwala. Pozostała kwestia ostatniej wypowiedzi Akashiego, mianowicie rozpoczęcie walki. Jego rozmówca był już gotów stanąć w szranki z nowicjuszem pośród pijących alkohol. Kenji również był gotowy do sparingu więc wystarczyło tylko poinformować o tym gościa z fioletową czupryną. Ja również, możemy zaczynać w każdej chwili. Tylko chyba raczej nie tutaj, masz jakiś pomysł gdzie możemy się odrobinę zabawić? Od razu jak skończył mówić wyciągnął rękę w kierunku butelki. Podniósł ją i przyłożył to ust. Następnie wziął dość dużego łyka na odwagę przed nadchodzącym pojedynkiem.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Akashi »

Popijawa w karczmie trwała w najlepsze, ale kto by się tego spodziewał, że młodzieniec straci swe poczucie równowagi, gdy postanowi wypić sake z gwinta, nawet zawodowcom i wojakom w tym gruncie sprawiłoby to nie lada problem, ale przecież zawsze mogę się mylić i nie mieć racji, w końcu nie miałem okazji spotkać żadnego z nich na swej drodze, a co dopiero z nimi pić. Ruch w lokalu dopisywał, ludzi nie brakowało wewnątrz budynku, non stop przychodził ktoś nowy, a starzy klienci powoli opuszczali miejsce robiąc miejsce dla nowych, a kelnerkom nie brakowało pracy w tym miejscu, non stop ktoś je po coś wołał i to w sprawie jedzenia i picia, a nie spraw intymnych. Jak postąpił młody kultysta. –Tak i nie martw się, to także mój pierwszy raz. – Odparł Akashi siedząc ciągle przy stole popijając swoją sake, ale już lekko inaczej niż na początku, teraz to bardziej przypominało sączenie butelki, niż walenie poważnych łyków na początku. Najwyraźniej głowa chłopaka już osłabła i to znacząco, nie pozwalając utrzymać mu tempa, które wcześniej dumnie reprezentował w końcu to już prawie pół butelki, które od tak sobie wypił, przecież to musiało się źle skończyć, gdzie ty masz głowę młodzieńcze. Jeszcze podnosić się w takim stanie zachciało, jak ty bujasz się na swych nogach jakbyś stał na łajbie, wstaje się powoli i ostrożnie, a na szybko i na chama.
-Walka…tak walka…myślę, że powinna odbyć się na zewnątrz…tak, masz racje. – Powiedział fioletowo-włosy do swego nowego przyjaciela od butelki, ledwo stojąc na nogach. -A może…wiesz, co… powinniśmy odpocząć w pokojach… tam na.. No..Górze! O tak, tak na górze w pokojach, a jutro przystąpić do walllki. –Dodał po chwili obalając się powrotem na swoje miejsce przy stole, ale siła jego przysiadu byłą na tyle duża, że wygrzmocił się razem z krzesłem na ziemie, zwracając przy tym uwagę całego lokalu i jednej z kelnerek, która od razu do niego podeszłą i zaczęła patrzeć z pogardą z góry. –Jakaś ty piękna….Poproszę, pokój, tak, tak pokój u góry, razem z mym przyjacielem kenjim, tak, tak odpoczniemy sobie. – Powiedział leżąc na krześle i robiąc dobrą minę do złej gry, ale jedno trzeba mu przyznać uśmiech z twarzy mu nie schodził mimo wszystko i nie wyglądał nawet na udawany, tylko taki szczery prosto z serca, albo wątroby. Tylko, co na to wszystko powie jego towarzysz.
0 x
Obrazek
Kenji

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Kenji »

Zabawom nie było nie końca, zwłaszcza Akashiemu. Z każdą chwilą coraz bardziej udzieliłam mu się alkohol. Miał już lekkie problemy koordynacyjne ale nic sobie z nich nie robił. Potrafił sam sobie poprawić humor. Wystarczyło tylko na sekundę zamknąć oczy i wyobrazić sobie pokoik na piętrze. Jedno wielkie łóżko dzielone przez niego samego i kelnerkę. Oby tylko nie udzielił mu się ten widok za bardzo, a jego fantazje czegoś nie podniosły. Z Kenjim było inaczej, on również marzył ale nie o czymś takim jak jego kolega. W jego głowie plątała się tylko jedna myśl. Nie upij się, kontroluj się, dasz radę - takie i temu podobne krótkie slogany co jakiś czas przelatywały przez jego czaszkę. Niedługo się pewnie okaże czy przyniosły jakiś skutek. Podobnie jak Akashiemu, młodemu Aburame impulsy wysyłane z mózgu do kończyn miały coraz większe opóźnienia. Niczym polskie PKP im bliżej tym dłużej. Jego ciało z każdą chwilą stawało się coraz cięższe i trudniejsze do kontrolowania. Jednak to przecież nie powód by odłożyć trunek na bok. Nic z tych rzeczy, dopóki wie co pije dopóki panuje nad sytuacją. Kenji postanowił zignorować ostrzeżenia wysyłane przez jego organizm. Wziął kolejny łyk alkoholu jednak tym razem mały, chyba jednak coś tam sobie powoli uświadamiał. W końcu im więcej tego ma się w sobie tym trudniej. Wystarczy spojrzeć na jego kompana, który z hukiem siada na krześle i podłodze naraz. Ojoj ktoś tu chyba potrzebuje zrobić sobie małą przerwę. W sumie samemu również wypadałoby odpocząć przed walką. Masz racje mój kolego...musimy odpocząć...jak na wojowników przystało...walczyć w pełni sił musim...Z HONOREM !!!... i i tym drugim... Mocno chwiejnym krokiem zbliżał się do schodów. Gdy już znalazł się obok nich to odwrócił się w stronę Akashiego i machnął ręką aby zaprosić go do siebie. Zrobił pierwszy krok na pierwszy stopień i uwaga pełen sukces. Teraz pora na kolejne stopnie. Skala trudności i ryzyka rośnie im dalej tym wyżej, więc tym gorsze efekty upadku. Dla pewności Kenji chwycił barierkę ale dalej szedł całą szerokością schodów. Niezwykle trudna wycieczka wydawała mu się nie mieć końca, co chwile stawiał kolejne kroki a szczytu dalej widać nie było. Czy on aby na pewno idzie do góry? Tak mu się nie przynajmniej wydawało. Normalnie taką przeszkodę pokonałby w parę sekund. Jednak w tym stanie już od minuty próbuje ją pokonać i nic z tego. Daleko mu do odniesienia sukcesu. Zdenerwowany i sfrustrowany krzyknął dość głośno: Dawaj za mną panie kolego!!! Idziemy na górę do upragnionego raju!!! Dalej próbował iść wyżej ale nie za bardzo mu to wychodziło. Myślał, że każdy jego krok stawia na wyższym szczeblu, niestety po prostu podnosił nogę i stawiał ją na tym samym stopniu. Przez co po prostu machał nogami w miejscu myśląc, że jest coraz wyżej.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Akashi »

Cóż alkohol dość szybko uderzył do głowy młodzieńca i pozbawił go zmysłu równowagi, w takim wstanie nawet stanie na nogach było niemałym wyzwaniem, a dopiero jakieś czynności wykonywane w trakcie niego, to już inna liga o niebo zawyżona. Kelnerka niezbyt nie wiedziała, co zrobić, ale skoro chcą płacić za nocleg to niech płacą, zawsze jakiś zysk. Spokojnie wskazała drogę do schodów i sama poszła przodem, najwidoczniej chciała naszykować pokój dla dwóch młodzików, a może i coś więcej, ale jedno jest pewne goście mieli niezły ubaw i się z tym nie kryli, nim młody kultysta zdążył pozbierać się z podłogi, kenji już dawno był przy schodach. –Cze…czekaj! – wykrzyczał Akashi, próbując wstać na nogi, ale niezbyt mu to wychodziło, jedynie rozwalił sobie pół twarzy o podłogę i stół do tego stopnia, że polała się krew, ale entuzjazmu nie stracił. Ruszył w stronę schodów sposobem na robaczka. Podciągał nogi w stronę głowy, wypinając dupę do góry, po czym odrywał głowę wyrzucając się do przodu. Sposób dość bolesny, ale skuteczny, po paru takich ruchach znalazł się obok towarzysza. – Kenjiii idź, że szybciej, stoisz..Mi na drodze. – Powiedział fioletowo włosy, próbując wrócić na nogi przy mocy ściany, poręczy i swojego kija. Po krótkiej chwili wyzwanie było ukończone, znalazł niewielką lukę miedzy ściana, a młodym aburame i ruszył przed siebie po schodach, pierwsze 5 stopni pokonał bez większego problemu w zastraszającym tempie, ale przy szóstym stopniu zakończyły wędrówkę jego nogi, a twarz na około 12, znowu lekko się raniąc i ponownie zalewając krwią. –Nic mi nie…nie jest. –Oznajmił, po czym zaczął czołgać się po schodach, zostawiając po sobie krwawe ślady na nich. W końcu po przeszło trzech minutach czołgania był na górze i ponownie metodą robaczkową ruszył w stronę pokoju i łóżka
0 x
Obrazek
Kenji

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Kenji »

Kenji był pełen podziwu dla szybkości z jaką jego koledze udało się pokonać tak trudną przeszkodę jak schody. W końcu on sam pierwszy na nie wszedł, a tu proszę. Stawia kolejne kroki wydaje mu się, że jest coraz wyżej, a tu znikąd pojawia się Akashi, który nawet nie idzie a pełza. Z łatwością minął zamaskowanego chłopaka i chwile później dotarł na szczyt. Górne piętro ciągle było nieosiągalne zwłaszcza dla młodego Aburame. Podziw zamienił się w zazdrość ale też pozwoliła mu wpaść na genialny pomysł. Skoro jego metoda wchodzenia po schodach jest wadliwa to skorzysta on z innowacyjnej, nowoczesnej i pełnej gracji techniki swojego kolegi. Delikatnie i powoli położył głowę na stopniu następnie nogi ustawił trochę niżej aby jego tułów znalazł się na schodach. W tym momencie rozpoczęła się wspinaczka, tym razem przynosiła efekty w postaci byciu coraz wyżej i bliżej piętra. Udało się po około półtorej minuty był już na górze. Niestety sam, ponieważ jego kolego postanowił iść dalej i nie czekać na niego. Był coraz bliżej swojego pokoju, ale chwila przecież to jego pokój. W takim razie gdzie jest pokój Kenjiego? Nie poinformował nikogo o tym, że bierze pokój na dzisiejszą noc więc w teorii i praktyce nie miał pokoju. Sam chyba jednak o tym nie wiedział, po prostu ruszył przed siebie w kierunku sąsiednich drzwi do pokoju swojego przyjaciela. Nie zauważył nawet napisu na drzwiach mianowicie "pomieszczenie gospodarcze". Otworzył drzwi i krzyknął głośno aby ludzie na dole go usłyszeli: Ja też biorę pokój ten obok pana kolegi !!!. Wszedł do środka, zamknął drzwi i powiedział tak, że tylko Akashi mógł go usłyszeć: Ale mały ten pokój, jeszcze nie posprzątany. Było to przecież pomieszczenie gdzie trzymali wiadra, mopy, środki czyszczące i inne tego typu rzeczy. Pan kolega mógł również usłyszeć jak prawie z każdy z tych przedmiotów uderza z hukiem o podłogę podobnie jak on chwile wcześniej. Narobił wiele hałasu, który trwał tak z 10-15s aż w końcu nastała cisza. Błoga cisza przetrwała około minuty, została przerwana przez słowa Kenjiego: Psss Akashi, niewygodne mam łóżko mogę spać u ciebie. Oczywiście krzyczał, żeby tylko jego kompan go usłyszał. Krzyczał tak długo aż nie odpowiedział mu adresat tych słów. Każda jego kolejna próba wydawała się być głośniejsza od poprzedniej.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Akashi »

Grupa zabawa w karczmie ciągle trwa, zabawa z Akashim i Kenjim trwa, wszystko biegnie w jak najlepszym kierunku, góra pokoje, lóżka i panienki. Czego chcieć więcej, przecież mieli już wszystko, nawet dobrze wypchane sakiewki, które ładnie dawały do rytmu, gdy Akashi odbijał się o podłogę i ściany, do tego Mietek w torbie dobija swoje rytmy swoją szczęką, co trochę zgrzytając, na szczęście ludzie zbyt głośno się śmiali by zwrócić na to uwagę, że coś dziwnego hałasuje w jego torbie. Były już schody, zostały pokonane, została prosta drogą do zwycięstwa, a jego partner ciągle stoi tam gdzie stał. –Kenjiii dawaj..rusz…ruszaj się. –Powiedział młodzieniec leżąc u góry schodów, zaczynając pełzać w stronę przeciwną, jaką powinien. Skok za skokiem, coraz dalej znajdował się od swojego celu. Po trzydziestu sekundach znalazł się przy ścianie. –Co jest….gdzie…gdzie mój pokój? –krzyknął rozglądając się zdezorientowany i próbując znów podnieść, po paru sekundach udało mu się odzyskać pion, w końcu stał w pionie, a nie leżał w poziomie, ponownie rozejrzał się dookoła i po przeciwnej stronie, zauważył piękną niewiastę, która delikatnie tupiąc nogą czekała przed drzwiami. –Już biegnę o pani! –wykrzyczał fioletowo-włosy i ruszył biegiem, w tym razem dobrą stronę. Mijając Kenjiego przy schodach, który postanowił wejść po schodach, takim samym sposobem jak Akakashi, on to zauważył przekręcając głowę w bok. –Dobrze Ci idzie!....AAA!-krzyknął, po czym upadł na podłogę robiąc tyle hałasu, że spokojnie wszystko na dole mogli to usłyszeć i zostawiając po sobie krwawy ślad na podłodze, dość sporej długości. Lecz ciągle się nie poddawał mimo, bólu, jaki go przeszywał, był znieczulony na tyle, że go ignorował, przecież nic takiego się nie stało, to tylko trochę skóry. Zaraz się zagoi. Lecz dalej nie próbował wraca…ć do pionu, tylko czołgał się do swego celu. Co mu dobrze szło, tak jak jego towarzyszowi, który już był na górze i wrócił do pionu. Też ruszył w tą stronę, dobrą stronę, ale Akaś już był w progu swych drzwi i wpełzał do wnętrza. –Dobrej nocy, kolego!. –wykrzyczał, po czym jakoś dostał się do środka pomieszczenia, a drzwi za nim, zamknęła kelnerka, która postanowiła wrócić na dół, do swych obowiązków. Towarzysz młodego kultysty, jeszcze coś tam wykrzyczał wchodząc do pomieszczenia, obok, ale Akakshi, nie był w stanie go już zrozumieć, ponieważ powoli tulił się do czaszki Mietka na podłodze i zasypiał, ale dotarły już do niego następne krzyki niepozwalające mu spać, które z początku lekko drażniły jego ucho, ale z czasem stawały się coraz głośniejsze. –Czego!? – wykrzyczał na całe gardło, tak, że spokojnie całość lokalu mogła go usłyszeć, ale po chwili zrozumiał, o co się rozchodziło. –JA…JASNE! Rusz, tutaj…swoją...dupe. –dodał po chwili, znów z taką samą głośnością, jakby, co najmniej byli oddaleni od siebie o dobre 40metrów, a nie tylko o korytarz. Po czym spokojnie zaczekał na swojego kamrata i udał się na spoczynek, tuląc do Miecia.
0 x
Obrazek
Kenji

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Kenji »

Co tu się dzieje co tu się wyprawia. Miała być zwykła obiadokolacja ze znajomym, a wyszło jak wyszło. Niby tylko kieliszek, niby tylko szklaneczka, a później krążą legendy o twoich dokonań, o których samemu nic nie wiesz. Chociaż Kenji chyba raczej aż tak źle nie ma aby nie pamiętać wszystkiego, choć pewnie luki w pamięci się pojawią. Do tej pory młody Aburame mógł tylko słyszeć o rzeczach jakie ktoś robi po wypiciu procentowego napoju, a dziś miał okazje się przekonać jak to jest tworzyć swego rodzaju sztukę. Cóż niby nic wielkiego nie zrobił, a dla samego siebie był już bohaterem. Mimo trudności i przeciwności losu wszedł po schodach, nawet trafił do pokoju, choć nie takiego jakiego by chciał ale trafił. Pozostało jedynie się położyć i zasnąć aby przeczekać najgorsze. No właśnie najgorsze? Chyba czekało na następny dzień, jeszcze bardziej legendarny i sławny od wyczynów ludzi z procentami w głowie. Mowa oczywiście o kacu, czyli czymś co jest najmniej lubianym elementem napojów procentowych. Nierozłączny element, którego nie sposób ominąć coraz bardziej zbliżał się do dwójki bohaterów. Nim jednak miał nastąpić, Kenji musiał jeszcze zmienić pokoje. Niby dostał pozwolenie na spanie obok swojego kolegi, jednak z braku sił i woli do dalszego działania postanowił noc spędzić pośród mioteł i wiader. Było mu obojętnie czy się dogada ze współlokatorami czy też nie. Przecież i tak mieli spełnić razem tylko tę jedną jedyną noc. Nie odpowiedział na zawołanie Akashiego bo uznał to za zbędne. Po prostu położył się i po chwili zasnął szczęśliwy.
0 x
Tensa

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Tensa »

Wracając z pola bitwy postanowiła zahaczyć o karczmę. Początkowo zamierzała jedynie napełnić żołądek do syta, jednak kiedy to już się stało w jej głowie pojawiły się bardziej niesforne myśli. Jak długo nie było jej w domu? Jak ma wytłumaczyć to co się stało? Jaka będzie reakcja rodziców? Sporo pytań, a mało odpowiedzi. Nie wiedziała co powinna zrobić. Zerknęła za okno jakby w poszukiwaniu inspiracji, a może motywacji do dalszych działań? Zamiast tego ujrzała jedynie zachodzące słońce, godzina była już dość późna. Postanowiła zostać w karczmie do rana, proste i szybka decyzja, może we śnie najdzie ją myśl która rozwiąże problemy?
------------------------------------------------------

Obudziła się zaraz przed wschodem słońca, wciąż nie wiedząc co robić, korzystając z wypoczęcia i czasu który miała ruszyła na pole treningowe, to zawsze jej pomagało.

[z/t]
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Akashi »

Zabawa w karczmie dobiegła powoli do końca w końcu, co tutaj dużo mówić, spora ilość alkoholu w małym odstępie czasowym robi swoje, jakby pili normalnie, skończyłoby się to dla nich lepiej, ale jednak mieli powody by to tak zrobić, a przynajmniej miał takie Akashi, chęć zabicia wspomnień o swojej siostrze i powrócenia do normy. Tylko czumu chciał to zrobić? Czyżby za bardzo bolała go niewiadoma w stosunku do aniołka? Do tego, co się z nią stało i gdzie przepadła bez słowa, zostawiając tylko niewielką karteczkę z napisem. Co to ma kurwa być?! Los sobie kpi z każdego jak tylko może, ale dlaczego fioletowo-włosy obrywa podwójnie, nie dość, że powróciły wspomnienia o jego siostrze, której obraz tak bardzo chciał odzyskać, obraz twarzy jego siostry, uśmiechającej się do niego. Lecz teraz ma, co? Czaszkę człowieka, która odnalazł w ruinach i rany, które goją się na jego ciele bardzo szybko nie zostawiając śladu po tym, co przeżył. Chłopak spał sobie spokojnie na podłodze swojego pokoju, nie zwracając uwagi na to, co dzieje się dookoła jego, nawet nie zauważył, że kenji olał jego zaproszenie do pokoju, zresztą, co go to obchodziło. Nie jego sprawa gdzie on śpij i z kim śpij. Młodzieniec przespał resztę dnia i następująca po nim noc, lecz przebudził się wieczorem i rozejrzał dookoła, odzyskawszy już część świadomości. –Gdzie ja jestem…do cholery? –Zapytał sam siebie podnosząc się z podłogi i chowając Mietka do torby, rozejrzał się i nie widział nic specjalnego zwykły pokój z niewielką szafką i łóżkiem, nic specjalnego, ale do wyspania się wystarczy. Chłopak powoli zdjął z siebie kimono i rzucił je na szafkę, kładąc też na niej swoją torbę, a obok kijaszek, który miał mu pomoc zbolcować rano jego towarzysza. Akashi padł na łóżku nago, lekko przykrywając się kocem, który na nim był, tak by okryć jedynie są dupe. Tak właśnie spędził całą noc, leżąc samotnie na łóżku i odsypiając. Ranek nastał dość szybko w końcu mamy lato, noc jest sporo krótsza niż zimą, a tym bardziej niż w jaskini, w której ostatnio było mu dane zaznać snu. Tego poranka, do jego pokoju zawitała jedna z kelnerek, chcąc go obudzić, ale po otwarciu drzwi jedyne, co dało się usłyszeć w całym lokalu był przerażający krzyk kobiety, która ujrzała młodzieńca nago, najwidoczniej się tego nie spodziewała. – Co? Co się dzieje? –Wymamrotał młody kultysta powoli otwierając oko. –Przepraszam, już nie będę przeszkadzać. – Powiedziała zawstydzony kelnerka, szybko zamykając drzwi i opuszczając pokój. Chłopak powoli usiadł na łóżku i wtedy ujrzał przyczynę krzyku niewiasty, nie był już nakryty kocem, tylko leżał sobie od tak. Chłopak wstał na swoje nogi, poprawił włosy i założył kimono, zapiął torbę, założył kij na plecy i wyszedł ze swojego lokum. – KENJI! WSTAWAJ już następny dzień. –Wykrzyczał stojąc na korytarzu czekając na przyjaciela, ale poza nim, mógł to usłyszeć każdy, kto znajdował się na górnym piętrze jak i dolnym.
0 x
Obrazek
Kenji

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Kenji »

Upragniony sen, jakże błogi został dość drastycznie i gwałtownie przerwany. Wszystko przez gościa w fioletowych włosach, który głośno i skutecznie krzyknął. Efekt była dość szybka pobudka i podniesienie pleców do pozycji siedzącej. Następnie nastąpiło otworzenie oczu i zdziwienie zastanym widokiem. Małe pomieszczenie, wręcz komórka, a w niej mopy, wiadra, środki czyszcząco piorące i na jej środku zdezorientowany Kenji. Jak to? Gdzie ja jestem? A gdzie moje łóżko? Te wszystkie pytania zaczęły męczyć jego głowę. W tym stanie dużo wolniej pracowała jednak dość szybko ogarnął, że tak naprawdę nie spał w pokoju tylko w składziku. Nie wiedział jedynie dlaczego wydawało mu się, że kładł się do łóżka. Cóż to i tak już nie istotne, przecież czuł się wypoczęty i pełen sił. Tylko ta głowa, mogłaby trochę szybciej pracować. Po chwili rozmyśleń wstał i otworzył drzwi. Na korytarzu już czekał na niego Akashi, który chyba na niego czekał. Podszedł do niego i powiedział: Sory trochę mi się wypiło za dużo, mam nadzieje, że nic złego nie zrobiłem...wiesz może czemu spałem tutaj? Wskazał palcem na drzwi, z których przed chwilą wyszedł.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Akashi »

Ten ranek był wyjątkowo piękny dla młodego kultysty, kto by się spodziewał, że po takiej popijawie tak szybko wróci do siebie i do pionu, ale zresztą, przecież się przebudził i trochę zastanawiał nad tym, co się dzieje dokoła niego. To wystarczyłoby kac dział się wczorajszego wieczoru, a nie teraz w tym momencie, gdy młodzieniec czuje się rześki i wypoczęty. Ze spokojem czeka na swego towarzysza rozglądając się po korytarzu i widzi krwawe plamy zastanawiając się, do kogo one należą. Chociaż to nie było najdziwniejszą rzeczą, jaką było mu dane zobaczyć. Bowiem towarzyszy od butelki właśnie wychodzi ze składziku, co obudziło w Akashi śmiech, co wyraźnie on mógł usłyszeć. – Wiesz…nie jestem w stanie Ci tego powiedzieć, wiem tylko, że szedłem za mną i chciałeś spać u mnie, ale potem zamilkłeś, ale czegoś takiego się nie spodziewałem. – Powiedział fioletowo-włosy przyglądając się chłopakowi, dokładnie nawet od tyłu, sprawdzając czy przypadkiem kij od szczotki mu nie wszedł tam gdzie nie powinien. – A właściwie wiesz, do kogo należą te krwawe ślady na podłodze? – Dodał po chwili, raczej nie musiał wskazywać niczego więcej, przecież one były, co trochę na ziemi, a on sam zbytnio nie pamiętał. – Wiesz…chyba odpuścimy sobie teraz tą walkę, trzeba zregenerować głowy, inaczej walka nie ma sensu. W końcu, co to za bitka z połową sił. – Powiedział uśmiechając się do kenjiego i wyciągając w jego kierunku rękę. – Gdzie zamierzasz wyruszyć Kenji? – Zapytał po chwili, stojąc ciągle przed nim. – Ja chyba zajmę się jakimś zleceniami w wiosce, raczej mają coś ciekawego do roboty dla mnie, a jak nie, to zawsze natłukę jakimś obwiesia do łbów. – Powiedział, odwracając się i udając w stronę schodów, machając ręką by jego partner ruszył za nim na partner i przysiadł przy jednym ze stołów. Od razu, gdy przysiedli jedna z kelnerek, tym razem ta o mniejszym biuście szybko podbiegłą do stolika z dwiema miskami ramen i postawiła je na stole. – Przepraszam za ranek, nie chciałam przeszkadzać. – Powiedziała delikatnym głosem lekko się rumieniąc, po czym uciekła do swych obowiązków. – To smacznego mój nowy przyjacielu. – dodał młodzieniec i zaczął jeść miskę ramen, a drugą zostawił dla młodego aburame.
0 x
Obrazek
Kenji

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Kenji »

Działo się, działo się. Wczoraj nastąpił ten moment, wczorajszy wieczór przejdzie do historii. Był to bowiem moment, w którym Kenji pierwszy raz spróbował alkoholu. Pierwszy raz coś po nim odwalił i pierwszy raz toczył walkę z samym sobą. Wiele się wydarzyło, tylko dlaczego chciał spać ze swoim nowo poznanym kolegom? Chyba nie chciał jednak poznawać odpowiedzi na to pytanie, nie chciał nawet o tym myśleć aby sobie przypadkiem tego nie wyobrazić. Szybko musiał zająć głowę czymś innym. Tutaj do akcji wkracza Akashi, który kompletnie nie wie, że to właśnie jego krew. To chyba twoje, coś mi chyba świta, że raz czy dwa się przewróciłeś i mocno się uderzyłeś. Walka, jaka walka? A tak przecież chyba była mowa o jakimś małym sparingu. Tu trzeba przyznać rację fioletowo-włos-emu, w naszym stanie będzie to jedynie marna imitacja pojedynku gorsza od najgorszych scen walki w podrzędnych teatrzykach. Zgadzam się, walka po wczorajszych podbojach nie ma sensu, ja też chyba wrócę do rodzinnych stron. Chyba już mi wystarczy wycieczek, jedynie co na niej zrobiłem to owiałem się złą sławą. Alkohol nie jest chyba dla mnie. Tak zdecydowanie wrócę do domu aby więcej sobie i rodzinie wstydu nie przynieść. Ruszył za Akashim i usiadł obok niego. Widząc jak kelnerka niesie w ich kierunku dwie porcję ramen, prawie się popłakał ze szczęścia. Uzupełnienie żołądka to było coś o czym po prostu marzył. W przeciwieństwie to siedzącego obok faceta, on tylko pił i nic nie zjadł. Nic dziwnego, że tak się cieszył z podanego ramenu. Tylko chwila za co ona przeprasza? Chyba lepiej jednak nie wiedzieć, co się wczoraj wydarzyło niech zostanie między nami. Chociaż i tak wszystkiego nie pamięta, ale może to i lepiej. Przyszła pora na upragniony pierwszy kęs. Nim jednak go wziął wypadałoby życzyć smacznego. Smacznego - powiedział po czym od razu, z miejsca zaczął jeść. Ogromny głód, który mu doskwierał sprawił, że miska w zastraszającym tempie została opróżniona. Po paru krótkich chwilach, które dał swojemu przyjacielowi aby ten skończył swoją porcje, Kenji wstał i wyszedł. Rzucił jedynie na pożegnanie podczas wstawania: Dzięki za wczoraj, ja się będę zbierał. Powodzenia podczas misji. Do zobaczenia. Będąc przy drzwiach machnął ręką na pożegnanie fioletowo-włos-emu.

z/t
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sogen [394 r.]”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości