Targowisko
Re: Targowisko
Idąc obok Muraia, kątem oka zarejestrowała wzrokiem, jak ten taksuje ją swoim spojrzeniem, najwyraźniej oceniając jej umiejętności zmiany wyglądu. Nie żeby mu się podobała nowa forma, bo to nawet nie przeszło przez myśl dziewięcioletniej dziewczynce, ale na pewno nie spodziewała się komentarza, który już po chwili usłyszała. Uśmiechnęła się do niego szeroko.
- Zawsze mogę być jakąś turystką. - Odpowiedziała radośnie. - Jednak jakąkolwiek bym formę nie przybrała i tak dzięki Tobie będę się rzucać w oczy. Jesteś zbyt charakterystyczny z tymi swoimi szwami i czarnymi białkami. No i masz rację. Gdyby szukały mnie konkretne osoby, to nawet Henge no Jutsu by ich nie zmyliło.
Z każdym krokiem coraz lepiej szło jej poruszanie się w tym nowym ciele i już po chwili szła nawet swobodnie. Co prawda brakowało jej tej kobiecej gracji, gdzie biodra chwiały się na prawo i lewo, ale nie było jeszcze tak tragicznie. Przynajmniej do czasu, kiedy z prawie pustych ulic weszli w gęściej zabudowane i zaludnione części Ryuzaku no Taki. Kiedy tylko Kira zobaczyła tłumy ludzi na targu, gwałtownie się zatrzymała i zaczęła lekko drżeć, a gdy Murai kazał jej się trzymać blisko, pokręciła głową przerażona.
- Nie dam rady... - Wyjąkała niepewnie. - Murai-san, źle na mnie działają takie tłumy. Boję się...mogę komuś zrobić krzywdę...
Widać było, że Kira zaczyna wpadać w histerię. Może jednak postać kota nie była taka zła? Zawsze mógł ją schować za pazuchę, żeby niczego nie widziała, a tak teraz będzie musiał jakoś się z nią męczyć i przeprowadzić przez te tłumy do odpowiednich sklepów. Kiedy do niej podejdzie, momentalnie uczepi się jego ramienia i przytuli do niego twarz, zaciskając mocno oczy, aby tylko tego nie widzieć. Od pewnego czasu tak miała, że zbyt duży tłum wywoływał u niej napady lęku, a także agresji, co mogło się teraz źle skończyć dla każdego z tych cywili, a przecież lepiej nie robić zamieszania na środku targowiska.
- Nie miałam pojęcia, że Ryuzaku no Taki, to tak duże miasto... - Powiedziała przerażona, dalej trzymając się ramienia Muraia. - To nie był dobry pomysł, żeby tu przyjść...
Czy dadzą sobie spokój? A może Murai będzie próbował przeprowadzić Kirę przez ten cały zgiełk, każąc jej zamknąć oczy? Albo wrócą do formy kota? Cóż, było kilka rozwiązań tego problemu, ale widać, że to dla Kiry dość stresujące. Najwyraźniej w przeszłości miała nieprzyjemną sytuację i ni chciała jej za nic powtórzyć.
- Zawsze mogę być jakąś turystką. - Odpowiedziała radośnie. - Jednak jakąkolwiek bym formę nie przybrała i tak dzięki Tobie będę się rzucać w oczy. Jesteś zbyt charakterystyczny z tymi swoimi szwami i czarnymi białkami. No i masz rację. Gdyby szukały mnie konkretne osoby, to nawet Henge no Jutsu by ich nie zmyliło.
Z każdym krokiem coraz lepiej szło jej poruszanie się w tym nowym ciele i już po chwili szła nawet swobodnie. Co prawda brakowało jej tej kobiecej gracji, gdzie biodra chwiały się na prawo i lewo, ale nie było jeszcze tak tragicznie. Przynajmniej do czasu, kiedy z prawie pustych ulic weszli w gęściej zabudowane i zaludnione części Ryuzaku no Taki. Kiedy tylko Kira zobaczyła tłumy ludzi na targu, gwałtownie się zatrzymała i zaczęła lekko drżeć, a gdy Murai kazał jej się trzymać blisko, pokręciła głową przerażona.
- Nie dam rady... - Wyjąkała niepewnie. - Murai-san, źle na mnie działają takie tłumy. Boję się...mogę komuś zrobić krzywdę...
Widać było, że Kira zaczyna wpadać w histerię. Może jednak postać kota nie była taka zła? Zawsze mógł ją schować za pazuchę, żeby niczego nie widziała, a tak teraz będzie musiał jakoś się z nią męczyć i przeprowadzić przez te tłumy do odpowiednich sklepów. Kiedy do niej podejdzie, momentalnie uczepi się jego ramienia i przytuli do niego twarz, zaciskając mocno oczy, aby tylko tego nie widzieć. Od pewnego czasu tak miała, że zbyt duży tłum wywoływał u niej napady lęku, a także agresji, co mogło się teraz źle skończyć dla każdego z tych cywili, a przecież lepiej nie robić zamieszania na środku targowiska.
- Nie miałam pojęcia, że Ryuzaku no Taki, to tak duże miasto... - Powiedziała przerażona, dalej trzymając się ramienia Muraia. - To nie był dobry pomysł, żeby tu przyjść...
Czy dadzą sobie spokój? A może Murai będzie próbował przeprowadzić Kirę przez ten cały zgiełk, każąc jej zamknąć oczy? Albo wrócą do formy kota? Cóż, było kilka rozwiązań tego problemu, ale widać, że to dla Kiry dość stresujące. Najwyraźniej w przeszłości miała nieprzyjemną sytuację i ni chciała jej za nic powtórzyć.
0 x
Re: Targowisko
Uwaga Kiry była bardzo trafna. Tak bardzo skupił się na ukryciu jej obecności, że nie przewidział swojej wyróżniającej się aparycji jako czynnika przyciągającego uwagę. Mógłby to skorygować za pomocą Henge, kilka razy przecież tak postąpił ukrywając swoje szwy i odmienne od standardów oczy. Może i nie był najbardziej znaną personą w tej osadzie, jednak chyba wszyscy zdążyli się dowiedzieć o nim. Szczególnie że do osady powinny już dotrzeć informacje o tym, co się stało - o wielkim turnieju i o jego brutalnym przerwaniu. A fakt, że dotarł do finału raczej jeszcze bardziej uświadomi innych o jego obecności. Efekt uboczny jego działań, którego nie dało się jednak uniknąć.
- Niektórzy zdążyli już przywyknąć. Albo też całkowicie świadomie ignorują moją obecność, nie zwracając na mnie uwagi. Ale możesz mieć trochę racji. - Murai nie zatrzymywał się ani na moment, chciał zakończyć zakupy jak najszybciej się dało. A następnie wrócić do swojego domu, by w umiarkowanym spokoju dalej rozwijać swoje umiejętności. A może jakieś zadanie? Wraz z Kirą poszukać czegoś do roboty? Pieniądze nie były mu co prawda aż tak potrzebne, chodziło bardziej o zdobycie przez dziewczynkę doświadczenia w prawdziwej walce. Brzmiało dobrze, im wcześniej zacznie tym wcześniej się z tym oswoi.
Ale wtedy coś zaczęło się dziać z Kirą. Zatrzymała się, zaczęła trząść. Czemu? Może przez zbyt dużą ilość ludzi wokoło? Nie do końca poznał jeszcze jej zachowania w różnych środowiskach, które mogły powstać po jej przeżyciach. Wyglądało na to, ze to było jedno z nich. Podszedł do niej i zanim zdążył coś powiedzieć, ta przytuliła się do jego ramienia. Była naprawdę przerażona tym, co widziała. Teraz ich duet przyciągał jeszcze więcej uwagi. Jako jej opiekun Murai musiał coś poradzić na to, by operacja kupienia nowych rzeczy przebiegła szybko i sprawnie. Wypatrzył niedaleko jakiś zaułek pomiędzy budynkami. Idealne miejsce. Nadal szedł z nią, aż w pewnym momencie błyskawicznie odbił w bok, prosto do zaułka. Teraz nie byli otoczeni przez ludzi, Kira mogła się uspokoić. I co najważniejsze wysłuchać jego polecenia na spokojnie.
- Uspokój się. Zmiana planów, przyjmij formę kota. Ukryję cię pod ubraniem i nie będziesz się stresowała tłumem, przyciągając mniej uwagi. - pierwotny plan przycięcia formy kota okazał się lepszy niż formy ciemnoskórej egzotycznej dziewczyny. Nie wziął jednak pod uwagę możliwego lęku przed tłumem. Popełnił błąd, podyktowany jednak brakiem wiedzy o jej stanie psychicznym. Teraz dało się to wszystko naprawić. Ludzie przejdą obok zaułka, nie zauważą transformacji. Zresztą Murai zasłaniał widok przechodniom swoim ciałem. Żeby tylko się pośpieszyła.
- Niektórzy zdążyli już przywyknąć. Albo też całkowicie świadomie ignorują moją obecność, nie zwracając na mnie uwagi. Ale możesz mieć trochę racji. - Murai nie zatrzymywał się ani na moment, chciał zakończyć zakupy jak najszybciej się dało. A następnie wrócić do swojego domu, by w umiarkowanym spokoju dalej rozwijać swoje umiejętności. A może jakieś zadanie? Wraz z Kirą poszukać czegoś do roboty? Pieniądze nie były mu co prawda aż tak potrzebne, chodziło bardziej o zdobycie przez dziewczynkę doświadczenia w prawdziwej walce. Brzmiało dobrze, im wcześniej zacznie tym wcześniej się z tym oswoi.
Ale wtedy coś zaczęło się dziać z Kirą. Zatrzymała się, zaczęła trząść. Czemu? Może przez zbyt dużą ilość ludzi wokoło? Nie do końca poznał jeszcze jej zachowania w różnych środowiskach, które mogły powstać po jej przeżyciach. Wyglądało na to, ze to było jedno z nich. Podszedł do niej i zanim zdążył coś powiedzieć, ta przytuliła się do jego ramienia. Była naprawdę przerażona tym, co widziała. Teraz ich duet przyciągał jeszcze więcej uwagi. Jako jej opiekun Murai musiał coś poradzić na to, by operacja kupienia nowych rzeczy przebiegła szybko i sprawnie. Wypatrzył niedaleko jakiś zaułek pomiędzy budynkami. Idealne miejsce. Nadal szedł z nią, aż w pewnym momencie błyskawicznie odbił w bok, prosto do zaułka. Teraz nie byli otoczeni przez ludzi, Kira mogła się uspokoić. I co najważniejsze wysłuchać jego polecenia na spokojnie.
- Uspokój się. Zmiana planów, przyjmij formę kota. Ukryję cię pod ubraniem i nie będziesz się stresowała tłumem, przyciągając mniej uwagi. - pierwotny plan przycięcia formy kota okazał się lepszy niż formy ciemnoskórej egzotycznej dziewczyny. Nie wziął jednak pod uwagę możliwego lęku przed tłumem. Popełnił błąd, podyktowany jednak brakiem wiedzy o jej stanie psychicznym. Teraz dało się to wszystko naprawić. Ludzie przejdą obok zaułka, nie zauważą transformacji. Zresztą Murai zasłaniał widok przechodniom swoim ciałem. Żeby tylko się pośpieszyła.
0 x
Re: Targowisko
Murai bardzo szybko zorientował się, że z Kirą jest coś nie tak, a gdy dowiedział się, że przyczyną jej napadu lęku jest tłum ludzi na targowisku, szybko podjął odpowiednie kroki. Dziewczynka w ciele egzotycznej kobiety nadal trzymała się jego ramienia, zaciskając mocno powieki, jakby próbowała zapomnieć, że wkoło niej jest tyle ludzi, ale nie bardzo miała jak, bo nie dało się tak po prostu wyłączyć wszystkich zmysłów. Murai szybko odbił z nią w zaułek między budynkami, aby choć trochę zmniejszyć jej lęk ale to nie wiele dało. Teraz, kiedy Kira widziała tłumy na własne oczy, trudno jej było się skupić na czymkolwiek. Nie mniej polecenia Muraia dotarły do niej i skinęła głową, wracając do swojej prawdziwej postaci, następnie ponownie wykonała Henge no Jutsu i przybrała postać białej kotki, którą wcześniej Kakuzu miał okazję zobaczyć u siebie w domu. Tak więc pozostało tylko poczekać, aż Murai weźmie ją na ręce i schowa za pazuchą, gdzie kotka będzie mogła się zwinąć w kłębek i wtulić w swojego opiekuna, nadal lekko drżąc.
W każdym razie pozostało tylko udać się do odpowiedniego sklepu, gdzie będzie można kupić potrzebne rzeczy dla Kiry. Murai mógł nawet w tym czasie zrobić inne zakupy, póki dziewczynka w postaci kota bezpiecznie ukrywała mu się pod ubraniem.
- Przepraszam za to. - Odezwała się drżącym głosem. - To przez moje umiejętności sensoryczne. Za dużo punktów naraz wyczuwam, co mnie dezorientuje i przeraża. Jestem początkująca i muszę się jeszcze nauczyć to kontrolować i ogarniać. Póki wyczuwam tylko kilka punków, jest w porządku, ale im więcej, tym bardziej mnie to przerasta, bo nie potrafię się skoncentrować na jednym, tylko od razu zalewa mnie fala wszystkich, a przez to nie mogę wyczuć zagrożenia. Muszę się wyciszyć. Szturchnij mnie, gdy będziemy w jakimś sklepie.
Po tych słowach białe stworzenie zamilkło i znieruchomiało, najwyraźniej starając się odciąć od tego wszystkiego i zachować spokój. W końcu w przypływie strachu lub gniewu, nie chciała podrapać Muraia, który starał się zaoszczędzić jej nieprzyjemnej sytuacji. Będzie musiała stopniowo popracować nad sobą, żeby z czasem nie było takich problemów. Zapewne była to kwestia wprawy i wyszkolenia, więc zawsze była nadzieja, że te lęki ustąpią, gdy dziewczynka poczuje się pewniej w większej grupie, a potem w sporym tłumie ludzi.W każdym razie pozostało tylko udać się do odpowiedniego sklepu, gdzie będzie można kupić potrzebne rzeczy dla Kiry. Murai mógł nawet w tym czasie zrobić inne zakupy, póki dziewczynka w postaci kota bezpiecznie ukrywała mu się pod ubraniem.
0 x
Re: Targowisko
Zaprowadzenie Kiry w odosobnione miejsce było jedynym logicznym wyjściem w przypadku, kiedy bała się dużych ilości ludzi. Praca z nią będzie z pewnością trudna, jednak miał tego świadomość oferując jej dach nad głową i odpowiednie przeszkolenie. Mimo wszystko jej pochodzenie miało potencjał na tyle duży, że postanowił podjąć się tego ciężaru i związanego z nim ryzyka. A nawet jeśli eksperyment się nie powiedzie, zawsze będzie mógł znaleźć inny pożytek z tej drobnej dziewczynki. Rodzicom raczej jej nie odda, z wcześniejszych wzmianek od nich wynikało, że powinni się cieszyć z jej ucieczki. Murai zasłonił ciałem wejście do zaułka, by ciemnoskóra kobieta mogła ponownie zmienić się w małą dziewczynkę w jego koszuli. Chwilę później stał przed nim kot, identyczny którego widział w domu. Wziął go na ręce i schował pomiędzy warstwy ubrania. Kira w ciele kotki była znacznie mniej narażona na stres związany z dużą ilością osób. Poczuł, jak pazury wbijają się w jego skórę. Nieprzyjemne uczucie, jednak sam ból był prawie nieodczuwalny. Jednak posiadanie takiego ciała niewątpliwie miało swoje zalety.
- Musisz to opanować, w przeciwnym razie wyniknie z tego za dużo problemów. - powiedział Murai do kotki, mocno akcentując pierwsze słowo. Nie miała wyboru, musiała się dostosować. Każde zwierze jest idealnie przystosowane do nowych warunków, ale wyrzucenie ich na całkowicie nowe to dla nich śmierć. Ludzie mieli tą przewagę, że byli wszędzie i łatwo przywykali do nowych warunków. Wyszedł z uliczki i skierował się ku temu samemu celowi. Targowisko było strasznie zatłoczone, jak zawsze zresztą. Nie bywał tutaj cały czas by to potwierdzić, jednak za każdym razem gdy tutaj przychodził, ludzi było od groma. Stąd ten wniosek. Na szczęście mógł swobodnie się poruszać, nie musząc przeciskać się do stoisk przez nieprzebrane tłumy. Czego poszukiwał? Ubrania były pierwszym dobrem. Białe sukienki, bielizna dziecięca. I może coś do noszenia w celu utrudnienia jej rozpoznania? Maska jest zbyt oczywista, więc może jakiś płaszcz z kapturem? Podszedł do jednego ze stoisk z ubraniami i zaczął szukać odpowiednich, spełniających wymagania dziewczynki. Mógłby oczywiście kupić jej jakiekolwiek, jednak jego pomysł na jej wyszkolenie opierał się na dużej satysfakcji z warunków i wzbudzeniu zaufania, które to będą podstawą przyszłych rygorystycznych szkoleń. W swoje ręce dorwał kilka białych sukienek, chyba odpowiednich rozmiarowo. Każda z nich była inna - jedna miała długie rękawy, inna na ramiączkach, różniły się długością... to był chyba odpowiedni moment. Upewnił się, że nikt nie patrzy i poklepał kotkę na znak, żeby się wychyliła. Tylko jak da mu znać którą chce bez zwracania na siebie uwagi?
- Musisz to opanować, w przeciwnym razie wyniknie z tego za dużo problemów. - powiedział Murai do kotki, mocno akcentując pierwsze słowo. Nie miała wyboru, musiała się dostosować. Każde zwierze jest idealnie przystosowane do nowych warunków, ale wyrzucenie ich na całkowicie nowe to dla nich śmierć. Ludzie mieli tą przewagę, że byli wszędzie i łatwo przywykali do nowych warunków. Wyszedł z uliczki i skierował się ku temu samemu celowi. Targowisko było strasznie zatłoczone, jak zawsze zresztą. Nie bywał tutaj cały czas by to potwierdzić, jednak za każdym razem gdy tutaj przychodził, ludzi było od groma. Stąd ten wniosek. Na szczęście mógł swobodnie się poruszać, nie musząc przeciskać się do stoisk przez nieprzebrane tłumy. Czego poszukiwał? Ubrania były pierwszym dobrem. Białe sukienki, bielizna dziecięca. I może coś do noszenia w celu utrudnienia jej rozpoznania? Maska jest zbyt oczywista, więc może jakiś płaszcz z kapturem? Podszedł do jednego ze stoisk z ubraniami i zaczął szukać odpowiednich, spełniających wymagania dziewczynki. Mógłby oczywiście kupić jej jakiekolwiek, jednak jego pomysł na jej wyszkolenie opierał się na dużej satysfakcji z warunków i wzbudzeniu zaufania, które to będą podstawą przyszłych rygorystycznych szkoleń. W swoje ręce dorwał kilka białych sukienek, chyba odpowiednich rozmiarowo. Każda z nich była inna - jedna miała długie rękawy, inna na ramiączkach, różniły się długością... to był chyba odpowiedni moment. Upewnił się, że nikt nie patrzy i poklepał kotkę na znak, żeby się wychyliła. Tylko jak da mu znać którą chce bez zwracania na siebie uwagi?
0 x
Re: Targowisko
Kira doskonale wiedziała, że musi sobie z tym poradzić i Murai nie musiał jej tego mówić. Tyle, że to wcale nie było takie proste i potrzeba było odpowiednich do tego ćwiczeń, aby przezwyciężyć własne lęki. Kira była jednak przekonana, że to po prostu kwestia doświadczenia i z czasem zacznie lepiej radzić sobie w tłumie ludzi. A przynajmniej taką miała nadzieję.
- Będę nad sobą pracować. - Zapewniła, siedząc już za jego pazuchą. - Obiecuję.
Poczuła się znacznie lepiej, siedząc ukryta pod ubraniem Muraia, który wyszedł z zaułka i ruszył przez tłum, wypatrując odpowiednich rzeczy dla małej dziewczynki. Kira nadal była świadoma otaczających ich ludzi, jednak starała się na tyle wyciszyć, aby całkowicie nie skupiać na tym uwagi, dzięki czemu pozwoliło jej to opanować lęk i narastającą frustrację, która mogła się przerodzić w agresję. Nagle zdała sobie sprawę, że wbija Muraiowi pazurki w skórę, więc momentalnie je schowała i wtuliła się futrzanym łebkiem, tym samym przepraszając. Zaczęła rozmyślać, czy dobrze zrobiła, powierzając mężczyźnie poszukiwanie odpowiedniego dla niej stroju. W sumie miał okazję przyjrzeć się jej sylwetce podczas kąpieli i opatrywania ran, więc zapewne wiedział, jaki rozmiar będzie mniej więcej pasować na taką kruchą chudzinkę. Rozmiar rozmiarem, ale czy wybierze coś w miarę ładnego? Murai wydałam się raczej antyspołeczną osobą i chyba nie przywiązywał dużej uwagi do czegoś tak normalnego jak ubranie, no ale może jakoś uda im się dojść do porozumienia w tej kwestii. Póki co starała się wyciszyć i skupić na krokach Murai,a który pewnie szedł przez targ, najpewniej wypatrując czegoś, co mogłoby zainteresować małą dziewczynkę. W końcu zatrzymał się przy stoisku z odzieżą, dostrzegając kilka białych sukienek dla małych dziewczynek. Obejrzał je uważnie i wybrał kilka modeli, które rozmiarowo powinny pasować na kruchą Kirę. Kiedy kotka poczuła klepnięcie, ostrożnie wnurzyła koci pyszczek spod ubrania Muraia i spojrzała na to, co trzymał w ręce.
- Są cudowne! - Zachwyciła się entuzjastycznie, ale na tyle cicho, żeby nie zdradzić swojego miejsca położenia przed kupcem i innymi ludźmi, oglądającymi towar. - Weź tą na krótki rękaw z koronką i tą na długi z różową kokardką pod kołnierzykiem.
Co prawda nie lubiła kolorów, ale tą różową kokardkę można było odwiązać, więc nie widziała w tym problemu. Obie sukienki były naprawdę śliczne i ładnie uszyte z falbankami i wiązaniami i ładnymi obszyciami. Nawet w domu Kira nie miała na sobie tak ładnej sukienki jak te, które trzymał właśnie w ręce Murai.
- Przydałoby się jeszcze peleryna i coś do spania. - Powiedziała cicho, chowając się nieco pod ubranie Muraia. - Chyba, że mogę zatrzymać Twoją koszulę na stałe, to jeden problem z głowy.
Do tego były jeszcze skarpetki, majtki, grzebień, i kilka innych drobiazgów, no ale po kolei. Nie chciała się naprzykrzać Muraiowi, więc zostawiła wszystko w jego rękach, chowając się ponownie, zanim ktoś ją zobaczył.
- Będę nad sobą pracować. - Zapewniła, siedząc już za jego pazuchą. - Obiecuję.
Poczuła się znacznie lepiej, siedząc ukryta pod ubraniem Muraia, który wyszedł z zaułka i ruszył przez tłum, wypatrując odpowiednich rzeczy dla małej dziewczynki. Kira nadal była świadoma otaczających ich ludzi, jednak starała się na tyle wyciszyć, aby całkowicie nie skupiać na tym uwagi, dzięki czemu pozwoliło jej to opanować lęk i narastającą frustrację, która mogła się przerodzić w agresję. Nagle zdała sobie sprawę, że wbija Muraiowi pazurki w skórę, więc momentalnie je schowała i wtuliła się futrzanym łebkiem, tym samym przepraszając. Zaczęła rozmyślać, czy dobrze zrobiła, powierzając mężczyźnie poszukiwanie odpowiedniego dla niej stroju. W sumie miał okazję przyjrzeć się jej sylwetce podczas kąpieli i opatrywania ran, więc zapewne wiedział, jaki rozmiar będzie mniej więcej pasować na taką kruchą chudzinkę. Rozmiar rozmiarem, ale czy wybierze coś w miarę ładnego? Murai wydałam się raczej antyspołeczną osobą i chyba nie przywiązywał dużej uwagi do czegoś tak normalnego jak ubranie, no ale może jakoś uda im się dojść do porozumienia w tej kwestii. Póki co starała się wyciszyć i skupić na krokach Murai,a który pewnie szedł przez targ, najpewniej wypatrując czegoś, co mogłoby zainteresować małą dziewczynkę. W końcu zatrzymał się przy stoisku z odzieżą, dostrzegając kilka białych sukienek dla małych dziewczynek. Obejrzał je uważnie i wybrał kilka modeli, które rozmiarowo powinny pasować na kruchą Kirę. Kiedy kotka poczuła klepnięcie, ostrożnie wnurzyła koci pyszczek spod ubrania Muraia i spojrzała na to, co trzymał w ręce.
- Są cudowne! - Zachwyciła się entuzjastycznie, ale na tyle cicho, żeby nie zdradzić swojego miejsca położenia przed kupcem i innymi ludźmi, oglądającymi towar. - Weź tą na krótki rękaw z koronką i tą na długi z różową kokardką pod kołnierzykiem.


- Przydałoby się jeszcze peleryna i coś do spania. - Powiedziała cicho, chowając się nieco pod ubranie Muraia. - Chyba, że mogę zatrzymać Twoją koszulę na stałe, to jeden problem z głowy.
Do tego były jeszcze skarpetki, majtki, grzebień, i kilka innych drobiazgów, no ale po kolei. Nie chciała się naprzykrzać Muraiowi, więc zostawiła wszystko w jego rękach, chowając się ponownie, zanim ktoś ją zobaczył.
0 x
Re: Targowisko
Nie potrafił wybierać ciuchów. Nie potrafił samodzielnie ubrać się w taki sposób, by chociażby sprawiać pozory obeznania w temacie. Zawsze ubierał się prosto, by nie zwracać na siebie uwagi krzykliwymi dodatkami czy zbytnio agresywnymi wzorkami. Murai chodzący w pomarańczowej koszuli z kwiecistymi wzorami? Nie było nawet o tym mowy. Nie było mu obojętne w czym chodzi, jednak o ile nie było zbyt rzucające się w oczy, mógł w tym paradować gdzie chciał. Kira miała surowe wymagania odnośnie ciuchów - tylko białe sukienki. Każdy miał inne upodobania i gusta, nawet taki aspołeczny człowiek jak on o tym wiedział. Kiedy szturchnął ukradkiem Kirę w formie kota, ta wychyliła delikatnie łepek. Z perspektywy trzeciej osoby taka sytuacja musiała wyglądać bardzo niecodziennie - mężczyzna o pozszywanej twarzy i czarnych białkach oczu przegląda na targowisku białe sukienki dla dziecka, a spod jego ubrania wygląda kot. Na szczęście nikt z wokoło obecnych tego nie zauważył. Jak również nie usłyszał słów wypowiedzianych przez dziewczynkę w formie białego kota. Po jakże ważnej decyzji jaką był wybór sukienek kotka ponownie schowała się pod jego ubranie. Przez chwilę miał dziwne wrażenie że jest niczym kukiełka. Sterowany przez białego kota pod jego ubraniem, który mówił mu co ma robić i jakie decyzje podejmować. Faktycznie coś w tym mogło być, jednak taki stan rzeczy był dla niego tylko chwilową niedogodnością. Z pewnością długoterminowa inwestycja się zwróci kiedy w jego ciele pojawi się więcej serc, a u jego boku kroczyć będzie wyszkolona w boju silna pomocniczka.
- Wezmę te dwie. - powiedział do właścicielki straganu, która szybko złożyła wybrane dwie sukienki i zapakowała do torby. Zapłacił i odszedł, czując jak z jego portfela uciekło trochę pieniędzy. Odzyska je na spokojnie, zresztą mu ogromne sumy nie były potrzebne. Nie musiał wydawać tysięcy na miecze czy inne bronie. Jego ciało było najsilniejszą bronią, nie wliczając ukrytych w nim notek wybuchowych. Pamiętał, ze musi jeszcze zakuć kilka ważnych rzeczy. O pelerynie dziewczynka już powiedziała, a za piżamę faktycznie może robić jego koszula. Nie pomyślał o tym. Murai skierował swe kroki ku innym stosikom. Znalazł jedno, zajmujące się sztuką krawiectwa. Na wieszakach za właścicielem wisiały rozmaite wytwory spod jego ręki. W tym wspomniany przez Kirę płaszcz. Czy będzie dobry? Nie, trochę za duży.
- Ma Pan płaszcz mniejszy od tego? Dla dziesięcioletniego dziecka, tak wysokiego. - zapytał Murai, po czym pokazał dłonią przybliżoną wysokość Kiry, żeby krawiec miał dokładniejsze wytyczne. Ten potwierdził i po chwili przyniósł. Dokładnie taki sam, ale mniejszy. Chyba będzie pasować. I miał nawet kaptur. Rozpostarł płaszcz przed sobą tym samym zasłaniając widok na Kirę. Jego nici szturchnęły ją z racji zajętych dłoni. Udawał, że ogląda płaszcz, w rzeczywistości dając go do obejrzenia dziewczynce.
- Wezmę te dwie. - powiedział do właścicielki straganu, która szybko złożyła wybrane dwie sukienki i zapakowała do torby. Zapłacił i odszedł, czując jak z jego portfela uciekło trochę pieniędzy. Odzyska je na spokojnie, zresztą mu ogromne sumy nie były potrzebne. Nie musiał wydawać tysięcy na miecze czy inne bronie. Jego ciało było najsilniejszą bronią, nie wliczając ukrytych w nim notek wybuchowych. Pamiętał, ze musi jeszcze zakuć kilka ważnych rzeczy. O pelerynie dziewczynka już powiedziała, a za piżamę faktycznie może robić jego koszula. Nie pomyślał o tym. Murai skierował swe kroki ku innym stosikom. Znalazł jedno, zajmujące się sztuką krawiectwa. Na wieszakach za właścicielem wisiały rozmaite wytwory spod jego ręki. W tym wspomniany przez Kirę płaszcz. Czy będzie dobry? Nie, trochę za duży.
- Ma Pan płaszcz mniejszy od tego? Dla dziesięcioletniego dziecka, tak wysokiego. - zapytał Murai, po czym pokazał dłonią przybliżoną wysokość Kiry, żeby krawiec miał dokładniejsze wytyczne. Ten potwierdził i po chwili przyniósł. Dokładnie taki sam, ale mniejszy. Chyba będzie pasować. I miał nawet kaptur. Rozpostarł płaszcz przed sobą tym samym zasłaniając widok na Kirę. Jego nici szturchnęły ją z racji zajętych dłoni. Udawał, że ogląda płaszcz, w rzeczywistości dając go do obejrzenia dziewczynce.
0 x
Re: Targowisko
Kira nie posiadała się z radości, gdy Murai za jej prośbą wziął obie sukienki. Były naprawdę śliczne. W cieplejsze dni będzie mogła chodzić w tej na krótki rękaw, a w chłodniejsze będzie miała tą z długimi rękawami. Na razie nie potrzebowała więcej, a jak zarobi własne pieniądze, to sama sobie dokupi coś nowego. W koszuli Muraia mogła spać, więc kwestii nocnego stroju nie trzeba było poruszać, za to przyda się jakaś peleryna z kapturem, która jednocześnie będzie chronić Kirę przed chłodem i wścibskim okiem. Tak więc, gdy Murai dokonał zakupu, ruszył dalej, rozglądając się za kolejnym stoiskiem, zaś dziewczynka nadal starała się ogarnąć w tak dużym tłumie. Im dłużej w nim przebywała i czuła się bezpiecznie, tym coraz bardziej się rozluźniała i starała ostrożnie ogarnąć całą sytuację. Nadal jednak było to dla niej za wiele, już tak bardzo jej nie przytłaczało. Kiedy zarejestrowała, że Murai znowu się zatrzymał, skupiła się więc na nim i rozmowie z kolejnym kupcem. Okazało się, że jej opiekun dostrzegł płaszcz, który był jej potrzebny na chłodne, lub deszczowe dni. Była ciekawa, czy będzie lepszy niż ten, który musiała wyrzucić. Tamta peleryna może nie była najlepszej jakości, ale dobrze chroniła przed zimnem i było jej trochę szkoda jej wyrzucać. Przestało jej być szkoda, kiedy Murai ponownie ją szturchnął, żeby wyjrzała i obejrzała to, co właśnie trzymał w rękach. Zapewne kot z wybałuszonymi oczami musiał być śmiesznym widokiem, jednak Kira była tak zdumiona tym, co Murai trzymał, że aż zaniemówiła. Biała, ciepła peleryna z szerokim kapturem, obszyta białym futerkiem, była naprawdę wspaniała i Kira szybko zapomniała o tamtej starej.
- Jest wspaniała. - Wykrztusiła w końcu. - Będę musiała ciężko pracować, żeby Ci się odwdzięczyć za to wszystko. Swoją drogą...masz dobry gust.
Po tych słowach schowała ponownie koci łepek pod jego ubranie. Kto by pomyślał, że Murai będzie miał oko do takich wspaniałych rzeczy. Całkiem możliwe, że włączył mu się tryb opiekuńczy i wybierał tylko to, w czym chciałby, żeby Kira chodziła. W końcu nie może mu przynieść wstydu, skoro ma być za nią odpowiedzialny, więc musiała być ładna i zadbana, dzięki temu zyska jej sympatię i większe chęci do pracy nad wzmacnianiem jej umiejętności. Sprytne.

Po tych słowach schowała ponownie koci łepek pod jego ubranie. Kto by pomyślał, że Murai będzie miał oko do takich wspaniałych rzeczy. Całkiem możliwe, że włączył mu się tryb opiekuńczy i wybierał tylko to, w czym chciałby, żeby Kira chodziła. W końcu nie może mu przynieść wstydu, skoro ma być za nią odpowiedzialny, więc musiała być ładna i zadbana, dzięki temu zyska jej sympatię i większe chęci do pracy nad wzmacnianiem jej umiejętności. Sprytne.
0 x
Re: Targowisko
Czy wybrał odpowiednio? Właściwie to wziął pierwszą lepszą, która spełniała kilka prostych kryteriów - miało być białe i z kapturem i takie też wybrał. Ciekaw był, czy dziewczynce się spodoba. A nawet jeśli nie, i tak go kupi. Kot wyszedł z ukrycia i natychmiast otrzymał widok na przyszły płaszcz. Kira wybałuszyła oczy ze zdziwienia, a przynajmniej tak to wyglądało. Nigdy wcześniej nie widział aż tak zdziwionego kota. Kira wyraziła swoje zachwycenie wybranym ubiorem i zadeklarowała gotowość do ciężkiej pracy. Na to liczył. Tylko jak małe dziecko może rozumieć "ciężką pracę"? Jego ciężką pracą był każdy dzień, niektóre ledwo przeżyte. Na pewno jak tylko się zmęczy, to zrobi sobie wygodnie przerwę. Ale czego innego mógł oczekiwać? Po słabej fizycznie dziewczynce?
- Będzie dobry, biorę. - powiedział do sprzedawcy. Chwilę później ładnie złożony płaszcz dołączył do dwóch sukienek. Coś jeszcze? No tak, jedzenie dla niej. I nowa herbata, stara była na wykończeniu. I majtki, skarpety... chyba pierwszy raz robił tak kompleksowe zakupy. Murai jedzenie nie potrzebował od dłuższego czasu, jedynie zaopatrywał się w herbatę. Obecność tego dzieciaka zmieni więcej, niż przypuszczał. Na szczęście w aspektach mało ważnych i błahych, przynajmniej na początku. Jednak jeśli nagrodą za to jest wzmocnienie potencjału bojowego, to z wielką chęcią wytrwa.
- Wziąłem pierwszą lepszą. A ciężkiej pracy i tak od ciebie będę wymagał. - powiedział do kota, gdy tylko znaleźli się w tłoku ludzi. Poszukiwał jeszcze kilku rzeczy, ale tych chyba tutaj nie znajdzie. Oprócz jedzenia. Co potrafi gotować i jakie są do tego składniki? Jajecznica, jajecznica... jajecznica. Pamiętał jeszcze przepisy z kilku książek kucharskich w jego domu.
Kilka chwil później Murai niósł kolejną torbę, tym razem z warzywami. Chwilę później ta uzupełniła się o kolejne produkty żywnościowe. Ostatecznie prawie nic nie wydał, ale racji starczyło mu na jakieś trzy tygodnie. Jeszcze tylko bielizna i skarpety. Kilka minut szukał odpowiedniego zakładu, nie w samym centrum a w budynkach dookoła rynku. Ostatecznie do torby z ubraniami doszło po kilka sztuk obydwu poszukiwanych rzeczy. Koniec pierdół, mógł udać się do domu. Właśnie, jeszcze grzebień. Znalazł pierwszy lepszy straganik z pierdołami różnego rodzaju. Wśród dziwnych rzeczy pokroku drewnianych pudełeczek, pozytywek, gorsetów i innych badziewi znalazł grzebień. Zapłacił i odszedł. Szturchnął ręką Kirę.
- Wszystko jest, wracamy. - po tych słowach skierował się ku wyjścia, prosto do swojego domu. Pora było zacząć odpowiedni trening dziewczynki. Pierw musiał wiedzieć, na czym stoi. Jakie są jej możliwości? Zmysł i możliwości tworzenia strategii? Szybkość analizowania ruchów? Nad tymi i wieloma innymi rzeczami myślał, kiedy stawiał kolejne kroki w stronę domu. Swojego i Kiry.
z/t z Kira
- Będzie dobry, biorę. - powiedział do sprzedawcy. Chwilę później ładnie złożony płaszcz dołączył do dwóch sukienek. Coś jeszcze? No tak, jedzenie dla niej. I nowa herbata, stara była na wykończeniu. I majtki, skarpety... chyba pierwszy raz robił tak kompleksowe zakupy. Murai jedzenie nie potrzebował od dłuższego czasu, jedynie zaopatrywał się w herbatę. Obecność tego dzieciaka zmieni więcej, niż przypuszczał. Na szczęście w aspektach mało ważnych i błahych, przynajmniej na początku. Jednak jeśli nagrodą za to jest wzmocnienie potencjału bojowego, to z wielką chęcią wytrwa.
- Wziąłem pierwszą lepszą. A ciężkiej pracy i tak od ciebie będę wymagał. - powiedział do kota, gdy tylko znaleźli się w tłoku ludzi. Poszukiwał jeszcze kilku rzeczy, ale tych chyba tutaj nie znajdzie. Oprócz jedzenia. Co potrafi gotować i jakie są do tego składniki? Jajecznica, jajecznica... jajecznica. Pamiętał jeszcze przepisy z kilku książek kucharskich w jego domu.
Kilka chwil później Murai niósł kolejną torbę, tym razem z warzywami. Chwilę później ta uzupełniła się o kolejne produkty żywnościowe. Ostatecznie prawie nic nie wydał, ale racji starczyło mu na jakieś trzy tygodnie. Jeszcze tylko bielizna i skarpety. Kilka minut szukał odpowiedniego zakładu, nie w samym centrum a w budynkach dookoła rynku. Ostatecznie do torby z ubraniami doszło po kilka sztuk obydwu poszukiwanych rzeczy. Koniec pierdół, mógł udać się do domu. Właśnie, jeszcze grzebień. Znalazł pierwszy lepszy straganik z pierdołami różnego rodzaju. Wśród dziwnych rzeczy pokroku drewnianych pudełeczek, pozytywek, gorsetów i innych badziewi znalazł grzebień. Zapłacił i odszedł. Szturchnął ręką Kirę.
- Wszystko jest, wracamy. - po tych słowach skierował się ku wyjścia, prosto do swojego domu. Pora było zacząć odpowiedni trening dziewczynki. Pierw musiał wiedzieć, na czym stoi. Jakie są jej możliwości? Zmysł i możliwości tworzenia strategii? Szybkość analizowania ruchów? Nad tymi i wieloma innymi rzeczami myślał, kiedy stawiał kolejne kroki w stronę domu. Swojego i Kiry.
z/t z Kira
0 x
Re: Targowisko
Misja rangi D dla Nibuiego
Proste zadanie!
1 / 15+
W taki upał, a co ważniejsze o tak późnej porze w czwartkowy wieczór nikt nie chodził po ulicach, jeśli nie był zmuszony do tego ważnymi obowiązkami - a kupiec rybny właśnie takimi obowiązkami był targany. Przez cały dzień chodził po mieście rozglądając plakaty, zostawiając syna na straganie. Niestety praca kupca nigdy się nie kończyła, więc dopiero wieczorem kartki zostały rozniesione. Straganiarz przykleił do słupa ostatnie z ogłoszeń. Wielkie litery wyróżniały się na tle wszystkich słupów w okolicy ogłaszając co następuje:
Pilnie poszukiwany shinobi! Wysokie wynagrodzenie i krótki czas pracy! Więcej informacji w stoisku rybny na targowisku.
Całe te poszukiwania miały na celu znaleźć kogoś do pracy, bo tymczasowy dostarczyciel zachorował i chociaż właściciel stoiska mógł sam zatroszczyć się o większość klientów, to jeden z nich mieszkał sporty kawałek za miastem, a pogoda nie pozwalała na to, by ryby było za długo niesione. Mężczyzna westchnął i udał się do domu mając nadzieję, że następnego dnia znajdzie kogoś na stoisku...
Proste zadanie!
1 / 15+
W taki upał, a co ważniejsze o tak późnej porze w czwartkowy wieczór nikt nie chodził po ulicach, jeśli nie był zmuszony do tego ważnymi obowiązkami - a kupiec rybny właśnie takimi obowiązkami był targany. Przez cały dzień chodził po mieście rozglądając plakaty, zostawiając syna na straganie. Niestety praca kupca nigdy się nie kończyła, więc dopiero wieczorem kartki zostały rozniesione. Straganiarz przykleił do słupa ostatnie z ogłoszeń. Wielkie litery wyróżniały się na tle wszystkich słupów w okolicy ogłaszając co następuje:
Pilnie poszukiwany shinobi! Wysokie wynagrodzenie i krótki czas pracy! Więcej informacji w stoisku rybny na targowisku.
Całe te poszukiwania miały na celu znaleźć kogoś do pracy, bo tymczasowy dostarczyciel zachorował i chociaż właściciel stoiska mógł sam zatroszczyć się o większość klientów, to jeden z nich mieszkał sporty kawałek za miastem, a pogoda nie pozwalała na to, by ryby było za długo niesione. Mężczyzna westchnął i udał się do domu mając nadzieję, że następnego dnia znajdzie kogoś na stoisku...
0 x
Re: Targowisko
- Ta osada była naprawdę niesamowita! Teiz była małą wysepką i ciężko było znaleźć skupisko ludzi takich rozmiarów. Mieszkania, większe budowle, tętniące życiem uliczki, które niekoniecznie roiły się od ludzi tylko za dnia. Nocami też można było znaleźć kilku przedstawicieli tej rasy, którzy najwyraźniej nie lubili uczciwie zarabiać na życie, a rozbój wydawał się im na tyle interesujący, żeby zająć się nim zawodowo. Na to wszystko Nibui byl jednak przygotowany. O wiele groźniejszym przeciwnikiem był upał, który niemalże sprowadzał go do parteru. Słońce sprawiało, że samuraj najchętniej schowałby się pod drzewem albo wszedłby do beczki pełnej wody i siedział w niej zanurzony po samą brodę. Teraz Kaizaki nie wyglądał jak dostojny i dumny przedstawiciel drogi miecza, a raczej jak flądra, którą na brzeg wyrzuciło brutalnie wzburzone morze. Tak to jednak bywa, że raz w wodzie, a raz na plaży! Dobra... To nie miało sensu.
Przechodząc jednak do meritum, Nibui znalazł sobie świetne zajęcie na jutrzejszy dzień właśnie wtedy, gdy miał już udać się do jakiejś karczmy, żeby schłodzić gardło jakimś trunkiem. Słup może i nie był jakiś niezwykły, ale za to skrawek papieru, który na nim znalazł już był! W końcu ogłoszenie o pracę nie jest wcale tak powszechne, jakby mogło się wydawać, a że parę ryo w kieszeni zawsze robi różnicę, to Kaizaki nie wybrzydzał. Podszedł i sprawnym ruchem zerwał ofertę, dając jednocześnie znać wszechobecnej pustce, że ją przyjmuje. Teraz pozostało mu tylko zjawić się na straganie następnego dnia, co też zrobił z samego rana. Jeśli się udało, to znalazł sobie skrawek cienia w oczekiwaniu na sprzedawcę. Co później? Później standardowo przedstawienie się i zapytanie o ogłoszenie. Tylko czy zleceniodawca przybędzie? W każdym razie pomachanie kartką przed twarzą sprzedawcy będzie bardzo dobrym startem rozmowy.
0 x
Re: Targowisko
Misja rangi D dla Nibuiego
Proste zadanie!
3 / 15+
Mężczyzna wstał dziś skoro świt, jak za każdym razem, gdy miał przyjmować dostawę - a więc co drugi dzień zwlekał się z łóżka wcześnie rano i chociaż jego syn dbał o interesy, to staruszek nie mógł uciec od tej rutyny. do której nawykł przez lata. Tym razem jednak kości bolały go od całodziennego chodzenia przy naklejaniu ogłoszeń poprzedniego dnia. Lata dawały o sobie znać tym silniej, im bliżej straganu się znajdował, ale starszy mężczyzna kochał ten radosny gwar, tupot stóp, śmiech dzieci i rozmowy mas ludzkich przechodzących przez targowisko w różnych celach. Z resztą on też miał wiele przygód związanych z tym miejscem. Na przykład kiedyś ktoś zaczął skupować od niego rybie pęcherze twierdząc, że po odpowiednim przygotowaniu pozwolą mu one latać. Może to był absurd, ale dzieci lubiły słuchać takich historii, które staruszek zawsze doprawiał szczyptą domysłu i wyobraźni.
Gdy do szedł do straganu, zabrał się za przygotowanie paczek ryb dla klientów. Miał nadzieję, że w miarę szybko ktoś się zjawi, bo rybia przesyłka była niesamowicie ważna, a dystans do klienta absurdalnie długi - ale dobrze płacił, więc staruszek nie mógł narzekać. Moguzo w przeciągu kilku chwil po przygotowaniu paczki zauważył samuraja, który najwidoczniej chcąc zwrócić na siebie uwagę zamachał mu ogłoszeniem.
- Jesteś tu po pracę? Chwałą niebu - powiedział, unosząc ręce do góry, ale szybko się opamiętał - Jestem Moguzo, to ja dałem to ogłoszenie. A Ty? Potrzebujemy kogoś, kto dostarczy dość dużo ładunek ryb do wioski za murami miasta. Nasz dostawca zachorował a chodzi tylko o to, żeby towar był jeszcze dzisiaj dostarczony. Podejmiesz się tego zadania? Wiem, że to daleko, ale dobrze zapłacę! - powiedział, jak gdyby był podejrzewany o to, że chce kogoś oszukać/
Proste zadanie!
3 / 15+
Mężczyzna wstał dziś skoro świt, jak za każdym razem, gdy miał przyjmować dostawę - a więc co drugi dzień zwlekał się z łóżka wcześnie rano i chociaż jego syn dbał o interesy, to staruszek nie mógł uciec od tej rutyny. do której nawykł przez lata. Tym razem jednak kości bolały go od całodziennego chodzenia przy naklejaniu ogłoszeń poprzedniego dnia. Lata dawały o sobie znać tym silniej, im bliżej straganu się znajdował, ale starszy mężczyzna kochał ten radosny gwar, tupot stóp, śmiech dzieci i rozmowy mas ludzkich przechodzących przez targowisko w różnych celach. Z resztą on też miał wiele przygód związanych z tym miejscem. Na przykład kiedyś ktoś zaczął skupować od niego rybie pęcherze twierdząc, że po odpowiednim przygotowaniu pozwolą mu one latać. Może to był absurd, ale dzieci lubiły słuchać takich historii, które staruszek zawsze doprawiał szczyptą domysłu i wyobraźni.
Gdy do szedł do straganu, zabrał się za przygotowanie paczek ryb dla klientów. Miał nadzieję, że w miarę szybko ktoś się zjawi, bo rybia przesyłka była niesamowicie ważna, a dystans do klienta absurdalnie długi - ale dobrze płacił, więc staruszek nie mógł narzekać. Moguzo w przeciągu kilku chwil po przygotowaniu paczki zauważył samuraja, który najwidoczniej chcąc zwrócić na siebie uwagę zamachał mu ogłoszeniem.
- Jesteś tu po pracę? Chwałą niebu - powiedział, unosząc ręce do góry, ale szybko się opamiętał - Jestem Moguzo, to ja dałem to ogłoszenie. A Ty? Potrzebujemy kogoś, kto dostarczy dość dużo ładunek ryb do wioski za murami miasta. Nasz dostawca zachorował a chodzi tylko o to, żeby towar był jeszcze dzisiaj dostarczony. Podejmiesz się tego zadania? Wiem, że to daleko, ale dobrze zapłacę! - powiedział, jak gdyby był podejrzewany o to, że chce kogoś oszukać/
0 x
Re: Targowisko
- Nibui był przyzwyczajony do tak wczesnego wstawania, ale mimo tego często ziewał i się przeciągał. To przecież normalne, prawda? Kiedy słoneczko ładnie grzeje, to i się człowiek rozleniwia, a temu towarzyszą właśnie te naturalne odruchy opisywane powyżej. Całe szczęście, że sam sprzedawca przyszedł tutaj dość szybko, bo inaczej Nibui od tego całego rozciągania stałby się większy o kolejne trzy centymetry. I choć te trzy centymetry więcej były na pewno marzeniem większości facetów, to samuraja akurat to nie dotyczyło. Był zadowolony z obecnego stanu rzeczy i nie zamierzał go od tak sobie zmieniać. Na całe szczęście staruszek w końcu się pojawił i można było przejść do spraw biznesowych. Ryo samo drogą nie chodziło i czasem trzeba było coś za nie zrobić. Mniej lub bardziej przyjemnego, ale zawsze była to robota.
- Hai, haaai. Zarobienie paru ryo za spacer z towarem jest przyjemne. Nie rozumiem dlaczego ktokolwiek miałby się nad taką pracą zastanawiać. To nie tak, że muszę po drodze zabijać ludzi, prawda? - rzekł, jednocześnie badając szczegóły zlecenia. Oczywiście, że zabijanie mu nie przeszkadzało, bo przecież od tego posiadał przy swoim boku katanę, ale wolał się upewnić po to, żeby w razie potrzeby zachować podwyższone środki ostrożności.
- Ah, tak! Jestem też samurajem, a nie shinobim. Czy to Panu jakoś przeszkadza? W ogłoszeniu pisał Pan o tych narzędziach bez honoru, a nie samurajach. - dorzucił jeszcze, żeby wszystko sobie wyjaśnić. Kaizaki miał szacunek zarówno do siebie, jak i do swoich pracodawców, więc wolał wyjaśnić wszelkie wątpliwości zanim dojdzie do wykonania zlecenia. W ten sposób zaoszczędzi zarówno czas swój, jak i starca, a o to przecież chodziło. Dla sprzedawców jest on bowiem pieniądzem, który nie spada z nieba.
0 x
Re: Targowisko
Misja rangi D dla Nibuiego
Proste zadanie!
5 / 15+
Mężczyzna machnął ręką, jak gdyby nie obchodziło go, kim dokładnie jest Nibui. Z resztą to nawet lepiej, że nie jest jednym z tych sprzedajnych ninja, a osławionym samurajem kierującym się kodeksem honorowym. Bo kto by chciał wynająć byle shinobiego, który dla odrobinę większej ilości pieniędzy sknoci zadanie i narazi na szwank swojego pracodawcę? A ten samuraj może i miał dziwną facjatę i uszy, ale przynajmniej biło od niego jakieś takie wrażenie, jak gdyby nie był to pierwszy lepszy samuraj spotykany na drodze, ale jakiś samuraj prima sort, ten rasowy, egzotyczny jakiś, sprowadzany na zamówienie. Po tej obserwacji straganiarz aż zacmokał z zachwytu nad tym, kto mu się trafił.
- A to nawet i lepiej, przynajmniej wiem, że dostarczysz towar - powiedział spoglądając na chłopaka z uśmiechem, który prawdopodobnie zaczynał się gdzieś w okolicach zmarszczek pod uchem - Musisz tylko pamiętać, żeby być tam miłym dla wszystkich. Wiesz, od tego zależy nasza reputacja - ciągnął - Tu masz mapę. To - wskazywał na różne znaczki - To drzewa, tu są domy, idziesz koło rzeki, a potem będzie wzniesienie, z niego widać już rezydencję. W razie czego idź przed siebie, na pewno trafisz. - dopowiedział i usiadł na stołku, zamykając oczy - Wróć przed wieczorem po zapłatę - upomniał go jeszcze, zanim zapadł w jeden z krótkich, częstych drzemek, w jakie miał w zwyczaju zapadać.
Proste zadanie!
5 / 15+
Mężczyzna machnął ręką, jak gdyby nie obchodziło go, kim dokładnie jest Nibui. Z resztą to nawet lepiej, że nie jest jednym z tych sprzedajnych ninja, a osławionym samurajem kierującym się kodeksem honorowym. Bo kto by chciał wynająć byle shinobiego, który dla odrobinę większej ilości pieniędzy sknoci zadanie i narazi na szwank swojego pracodawcę? A ten samuraj może i miał dziwną facjatę i uszy, ale przynajmniej biło od niego jakieś takie wrażenie, jak gdyby nie był to pierwszy lepszy samuraj spotykany na drodze, ale jakiś samuraj prima sort, ten rasowy, egzotyczny jakiś, sprowadzany na zamówienie. Po tej obserwacji straganiarz aż zacmokał z zachwytu nad tym, kto mu się trafił.
- A to nawet i lepiej, przynajmniej wiem, że dostarczysz towar - powiedział spoglądając na chłopaka z uśmiechem, który prawdopodobnie zaczynał się gdzieś w okolicach zmarszczek pod uchem - Musisz tylko pamiętać, żeby być tam miłym dla wszystkich. Wiesz, od tego zależy nasza reputacja - ciągnął - Tu masz mapę. To - wskazywał na różne znaczki - To drzewa, tu są domy, idziesz koło rzeki, a potem będzie wzniesienie, z niego widać już rezydencję. W razie czego idź przed siebie, na pewno trafisz. - dopowiedział i usiadł na stołku, zamykając oczy - Wróć przed wieczorem po zapłatę - upomniał go jeszcze, zanim zapadł w jeden z krótkich, częstych drzemek, w jakie miał w zwyczaju zapadać.
Pisz posta w TYM temacie
0 x
Re: Targowisko
- Khe, khe. Osławionym samurajem kierującym się kodeksem honorowym? Jaaaasne. Pewnie, że każdy samuraj był taki! No... Większość! Choć Nibui nie da sobie za to ręki uciąć, bowiem sam już wystarczająco odstaje od typowego wojownika, dla którego katana jest przedłużeniem ręki. Niektóre z zasad były po prostu przestarzałe i nie praktykował ich już nikt. Jednakże ludzie poza Yinzin nie mieli o tym bladego pojęcia i przez to w głowie nadal pozostawał im przestarzały obraz samurajów, ich sylwetki oraz kultury. Tak naprawdę rodacy Kaizakiego nie odstawali w niczym od technologii oraz zwyczajów tutejszych ludzi, a mimo tego i tak wydawali się dla nich niemałą egzotyką.
- Cieszę się, że docenia Pan moich rodaków. - odrzekł na pierwsze zdanie sklepikarza i uśmiechnął się delikatnie. Sam może jakoś szczególnie shinobich nie nienawidził, ale mimo wszystko wpajana latami niechęć do nich drzemała gdzieś w środku. Wielu starszych samurajów postrzegało ich jako ludzi bez honoru, najgorsze ludzkie szumowiny albo i narzędzia. To ostatnie nie miałoby złego wydźwięku, bo przecież służenie swojemu panu to nie grzech, ale ninja lubili zmieniać strony tak często, jak tylko dawało im to wymierne korzyści. Tego już samurajowie znieść nie potrafili, bowiem sami byli wierni do grobowej deski.
- Być miłym dla ludzi w rezydencji, dostarczyć towar i wrócić przed wieczorem. To wszystko, tak? - powtórzył za nim, aby nie było między nimi żadnych niedomówień. Zapłata musiała się bowiem zgadzać, a wykonana praca powinna odpowiadać oczekiwaniom sklepikarza. Jeśli więc nie było żadnych zastrzeżeń czy niedomówień, to Nibui zwyczajnie chwycił za towar i ruszył przed siebie.
Może i to nie ma znaczenia, ale gdybyś mógł mi opisać co to za pakunek, to byłbym wdzięczny. Tzn. czy zarzucam go na plecy, czy wiozę na wózku czy jeszcze inne cuda wianki. Łatwiej mi się będzie wczuć.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości