Niewielka, umocniona wioska na terenach dawniej należących do Kaminari, obecnie zasiedlona przez kilkadziesiąt rodzin z klanu Kujaku. Flora i fauna okolicy zaczęła już ustępować mocno nowej, dodatkowo hodowanej przez przybyszów, naprędce chcących nadać okolicy rodzimego wyglądu, jak i przygotować się na zbiory jedzenia, które jest w stanie przetrwać w okolicy meteorytu. Wcześniej licząca kilkanaście, obecnie kilkadziesiąt domów wioska została dodatkowo umocniona wałami i kilkoma strażnicami, skąd obserwowana jest okolica. Punktem centralnym jest ryokan, z którego często korzystają posłańcy krążący między nową stolicą klanu a Atarashi, gdzie osiadły pozostali sojusznicy Kujaku, jak i nowo wzniesiona świątynia Nesaku, boga gwiazd.
Ario
Posty: 2556 Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
GG/Discord: Boyos#3562
Post
autor: Ario » 9 paź 2025, o 12:24
Fabuła Haruka Kujaku
Siostry Nocy - Cisza przed burza
Gdy wybuchnełaś śmiechem dołączyłaś do dziewczyn, które również sprawiły, że cała ta sytuacja jakoś była łatwiejsza do zniesienia. Co więcej, mogłaś mieć wkońcu poczucie, że stajesz się częścią drużyny. Takie gesty, jak wspólne żartowanie zdecydowanie pomagało. Tym bardziej, że pierwsze co powiedziałaś to, że z Kogo chyba nici. Po tych słowach Muwara, Hisamida i Yadasu popatrzyły na siebie i jeszcze bardziej i głośniej zaczęły się śmiać. Nawet wydawało Ci się, że widziałaś, jak kącik ust Fugaty drgnął, ale...chyba Ci się wydawało. A może nie?
Następnie dodałaś, że wiesz jak to jest dostać się w zasięg eksplozji. Na te słowa, Muwara przytaknęła.
- Przy pierwszym ataku to przeciwnicy jeszcze są nieświadomi, ale jak robimy trzecie czy czwarte kółko i się zorientują, to musisz być przygotwana, że będzie w Ciebie lecieć dosłownie...wszystko.
- Eee...we mnie raz widłami rzucili.
- Nagome dostała jajkiem, ale to inna historia.
Wszystkie zgodnie skinęły głową. Dopiero gdy Fugata podniosła manekina, zobaczyłaś, że był on trochę rozwalony. Niestety, bokken trzymał ciągle w ręku, ale druga dłoń i noga wyłamała się ze stawów i dziewczyna musiała je pozbierać.
- Uuu...za manekina to Waba Cię podliczy. - skomentowała Hisamida.
Waba Kujaku. Genialny strateg, matematyk, oraz osoba, która w opinii publiczej jest powszechnie szanowana. Wiedziałaś o niej tyle, że jest 8 piórem w Siostrach, czyli zaraz za Hisamidą i miała równie długi staż co ona. Oprócz tego, jak Siostry musiały jakoś współpracować z oddziałami Musana, to Waba kontaktowała się z nimi. Była chyba najbardziej neutralną osobą ze wszystkich. Jednocześnie...bardzo bezwzględną, o czym miałaś się niedługo przekonać.
- Waba jest naszym...jakby skarbnikiem. Dba o budżet oddziału. Każda z Sióstr zrzuca się z dziesięciu procent tego co zarobi z misji do wspólnego budżetu. Za to kupujemy jakieś rzeczy na codzień. - wyjaśniła.
- Oczywiście mamy wsparcie klanu, ale jesteśmy dużymi dziewczynkami i nie potrzebujemy też jałmużny.
- Eee...no chyba, że Waba jest gdzieś na misji i Shira wszystko roztrwoni, to wtedy w sklepie może okazać się, że nic nie zostało i musisz sobie radzić.
Ponownie, wszystkie skinęły głową na potwierdzenie tych słów. Następnie opowiedziałaś trochę o treningu. Zaznaczyłaś, że jest jednocześnie taki i nie taki jak sobie wyobrażałaś. Powiedziałaś, że jest trudno, że widzisz swoje braki i że Fugata się stara. Akurat gdy to opowiadałaś, to Twoja mentorka była dość daleko, ale widziałaś, jak Hisamida ją obserwuje.
- Fugata bardzo przejmuje się swoją nową rolą. Ty tego nie widzisz, ale ja tak. - zaczęła. - Jesteś jej pierwszą uczennicą i Fugata nie wie czy napewno sobie poradzi. Bardziej niż o Ciebie boi się o siebie. - kobieta cicho westchnęła. - Żadna z nas nie wskazałaby Fugaty na potencjalną mentorkę dla nowej osoby. Tym bardziej dla...świeżo awansowanego akoraito. Jednak...Shira odrazu wiedziała, że to Fugata będzie mentorką. Ona nawet jej nie pytała o zdanie. Po prostu to wiedziała. Co jednak najważniejsze, nasza Liderka znowu się nie pomyliła. Fugata przy Tobie rozwinie się w obszarze, o którym nie miała pojęcia. Nie wiem jak Shira to robi, że potrafi dostrzegać...takie rzeczy. Nie wiem. - Hisamida położyła Ci dłoń na barku. - Relacja mentorki z uczennicą jest...skomplikowana. Nie chodzi nawet o naukę znaków czy samego latania. To jest jak...przekazania całego dziedzictwa kolejnej osobie. Każda z nas miała mentorkę. W przypadku Fugaty, ona przekazuje Ci wartości, których nauczyła ją sama Shira. - uśmiechnęła się. - Możesz czuć się wyjątkowa.
Następnie ruszyłyście w kierunku wyjścia.
- Dołączę do Was jak posprzątam. - poinformowała Was, a Wy ruszyłyście przodem.
Zaczęłaś interesujący temat, bo powiedziałaś, że Siostry nie są tak jednolite jak prezentują na zewnątrz. Na te słowa dziewczyny spojrzały się na siebie i widać, że zastanawiały, która pierwsza zabierze głos.
- Nic nie jest...takie oczywiste jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Czy Siostry nie są jednolite jak prezentują? Nie do końca się z tym zgodzę. Jesteśmy bardzo jednolite, ale każda z nas ma różny charakter, różny temperament. Czy każda z nas się kocha i uwielbia? Oczywiście, że nie. Nasz oddział złożyła Chishiba, która tak jak Ci Fugata opowiedziała, była zdecydowanie inną osobą niż Shira. Jesteśmy nauczone tego, że mamy robić wyniki niezależnie od tego co do siebie czujemy.
- Słyszałam jak Fugata opowiadała Ci o Chishibie. - powiedziała Hisamida, po czym jej aura na chwilę się zmieniła. - Każdy ma prawo do własnego osądu, ale chciałabym Cię prosić...żebyś nie oceniała jeszcze Chishiby. Znałam ją od dziecka i była moją jedyną przyjaciółką. Ona... - Hisamida na chwilę się zacięła. - ...ona w pewnej chwili się bardzo pogubiła. Nic nie tłumaczy jej z tego, co robiła Shirze, ale...ale ona nie była złą osobą. Nie w głębi serca.
- Wracając jednak do tego co mówiłaś, to tak, wszystko jakoś działa. W sumie to Shira zmieniła całe podejście Sióstr. My też uczymy się na nowo ze sobą przebywać. Które jednak podejście jest lepsze? To już będziesz musiała Ty ocenić przez pryzmat czasu. Ty i Twoje koleżanki, które będziecie kontynuować nasze dzieło. Po tym, jak nas już nie będzie.
- Eee...ja nie bardzo lubiłam treningi Chishiby. Czasem też mi się oberwało.
- Taaak...nie tylko Shira obrywała jak coś. Każdej z nas Chishiba potrafiła spuścić łomot.
Wszystkie przytaknęły. Wtedy też doszłyście do polanki za siedzibą Sióstr. Ognisko już się paliło. Było...duże. Dookoła były kłody i pnie, na których można było usiąść. Był stolik z przygotowanymi przekąskami i napojami. Jeżeli to wszystko przygotowała Shira, to wyglądało imponująco.
Przed ogniskiem plecami do Was stała Shira. Słysząc Was odwróciła się. Wyglądała jak zawsze. Uśmiechnięta.
- Ooo i jak było? Poradziłaś sobie? Napewno sobie poradziłaś! Opowiadaj jak pierwsze wrażenia!
- Hah! Zacznij od akcji z notką!
- No właśnie słyszałam wybuch, a nie przypominam sobie, żebyśmy wprowadzały trening z notkami na pierwszych zajęciach.
- Eee...my nie, ale Haruka sama sobie wprowadziła.
- No dalej, Haruko! Opowiadaj! Nie trzymaj mnie w takiej niepewności, bo to aż nieludzkie!
Chyba wszystkie zapomniały o sytuacji sprzed kilku chwil, a teraz cała uwaga była ponownie na Tobie.
Shira Kujaku - klik
Fugata Kujaku - Klik
Hisamida Kujaku - klik
Yadasu Kujaku - klik
Muwara Kujaku - klik
Asaro Kujaku - klik
Chishiba Kujaku - klik
0 x
Kujaku Haruka
Posty: 426 Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 17#p224917
Post
autor: Kujaku Haruka » dzisiaj, o 12:00
Paradoksalnie, Haruka miała wrażenie, że dzięki swojemu wypadkowi i zbytniej brawurze... pierwszy raz dzisiaj poczuła realną, nieco bliższą więź z pozostałymi Siostrami. Fugata jej wyjaśniła teoretyczny cel tego ćwiczenia, ale Haruka widziała w nim coś więcej. Była teraz mocno przekonana, że jego głównym celem było tak naprawdę związanie każdej nowej Siostry podobnym doświadczeniem ze wszystkimi pozostałymi. I to... działało.
Poskładana, stała dalej z pozostałymi Siostrami, rozmawiając, powoli czując spływające na nią poczucie przynależności do grupy. Słysząc o Wabie, przypomniała sobie, że faktycznie, słyszała też i o niej. Nie słyszała za to o jej roli jako skarbniczki oraz w sumie o samych finansach Sióstr, które najwyraźniej były trzymane w ryzach przez nią, bo akurat dla Shiry było to chyba najsłabszą stroną. Dobrze, że miała kogoś, kto potrafił to ogarnąć - przez moment myślała już, że sama będzie musiała to robić, a już wystarczająco miała na głowie z ogarnięciem finansów domowych.
- Dziesięć procent? To w sumie nie tak dużo... Chociaż myślałam jakoś, że działamy w ramach struktur finansowych całego klanu. - skomentowała, ciesząc się, że zaoszczędziła nieco w ostatnich miesiącach i będzie w stanie - chyba - się wypłacić i dołożyć swoją część dla grupy. Wspomnienie o sklepie przypomniało jej o czymś. - Właśnie, jest jakiś konkretny sprzęt, który warto sobie dokupić? Do tej pory w sumie działałam tylko z kunaiami, notkami... - zawiesiła nieco głos, wymownie patrząc na drobne spustoszenie po wybuchu. - ...oraz z bandażami, nic więcej nie kupowałam. Za Chakram powinnam pewnie sama zapłacić? -
Potem posłuchała uważnie Hisamidy, która opowiedziała jej nieco więcej o Fugacie. Nie widziała zbytnio tego napięcia i przejęcia się w postawie mentorki, ale... w zasadzie właśnie to skupienie i precyzja, z jaką punktowała jej błędy świadczyły o tym, jak poważnie podeszła do swojego zadania. Nie miała pojęcia co do części o przekazywaniu dziedzictwa - Fugata wydawała jej się niemal przeciwieństwem Shiry - ale być może było to tylko powierzchowna różnica. Albo dwie strony tej samej monety? Skinęła głową.
- Czuję się... chociaż nie wiem dalej, czemu Shira-sama się na to zdecydowała. Nie myślę o sobie jako o kimś specjalnie wyjątkowym. Ale cieszę się, że mam taką szansę. - odparła, sama patrząc w stronę Fugaty. Potem rozmowa wróciła do Chishiby, na której wspomnienie zmarszczyła brwi.
- Spróbuję zachować otwarty umysł, ale na razie wszystko, co słyszę, tylko potwierdza to, że Chishiba-sama powinna była być odsunięta z pozycji dowódcy dawno temu. Być może zostać jako... zastępca, albo trener, który rzeczywiście jest w stanie pchnąć do granic możliwości swoich uczniów, ale nie jako dowódczyni. I moja opinia nie umniejsza naturalnie twojej przyjaźni z nią, po prostu... nie umiem znaleźć w sobie empatii dla takiego traktowania podwładnych i bliskich. - odparła, starając się brzmieć odrobinę ugodowo, ale jednocześnie - dalej nie mogła zrozumieć jak Chishiba mogła mieć takie podejście. Nawet jeśli przeżyła jakąś traumę, nawet jeśli czuła presję klanu na sobie... miała przecież obok Hisamidę, miała Shirę, miała jakieś wsparcie. Tylko świadomie nie chciała z niego skorzystać. Nie wiedziała, co dokładnie uczyniło ją taką, jaka była. Ale na ten moment ona sama nie mogła wybaczyć i uzasadnić jej zachowania.
Odsunęła na bok te rozważania, skupiając się na ognisku. Potrzebowała się nieco rozerwać po tym dniu i po treningu. Ciepło ognia powitała z radością, nawet jeśli przez ułamek sekundy przypomniała sobie ogniste kule przetaczające się przez pole Wielkiej Bitwy niemal rok temu i czerwonookich broniących swojej stolicy ze wszystkich sił. Na szczęście wspomnienie szybko odeszło, zastąpione przez Shirę ponownie w dobrym humorze. Zastanawiała się, czy ktoś nawiąże do wcześniejszej sytuacji, ale wyglądało na to, że nie, zatem i ona postanowiła nic nie mówić. Ostatecznie była to przede wszystkim sprawa między nią a Fugatą, a ona mimo wszystko była zbyt krótko tutaj oraz wiedziała zbyt mało, żeby w pełni się na ten temat wypowiedzieć. Poza tym, chyba po prostu na ten moment nie miała siły. Znajdzie ją może jutro, kiedy pójdzie porozmawiać z Shirą na temat jej planu spotkania się z Musanem.
Teraz przyszła pora opowiedzieć o swojej porażce.
- No... nie ufałam sobie, że dam radę jakoś precyzyjnie wytrącić bokken manekinowi i myślałam, że nieco łatwiej będzie wykorzystać podmuch eksplozji notki do tego. - westchnęła, przeciągając dłonią po twarzy w zrezygnowanym zażenowaniu. - Chciałam w sumie ją zdetonować dopiero, jak będę już bezpiecznie lądować... ale kiedy manekin się poruszył to jakoś mnie zaskoczył, poleciało mi to wszystko z rąk no i... lądowałam na trawie. Koziołkując. Pewnie gdyby nie Muwara-san, to bym najbliższy miesiąc spędziła w lazarecie, a nie na treningach. - odparła, posyłając wdzięczne spojrzenie medyczce.
- Ale manekin też oberwał! Więc no, uznajmy to za remis. - roześmiała się.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum:
Ario i 1 gość