[Event] Pomieszczenia służby medycznej

Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 448
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Kan Senju »

Zdarzenie niedawne sprawiło iż Kan odczuwał smutek, ale kiedy usłyszał drżący szept w swoim kierunku poczuł wewnątrz odpowiedzialność. Nie mógł dłużej pozostawać w tym stanie, zaczął poczuwać odpowiedzialność aby wziąć się w garść. Niedawno zaproponował naukę Sae, podobną funkcję pełnił również wobec Kazumy tak więc powinien w tym wypadku świecić przykładem. Zamiast pogarszać nastrój powinien dodawać nadziei, a także wspierać w podobnych momentach. Chciał znaleźć jakieś słowa otuchy, aczkolwiek ciężko mu było znaleźć jakiekolwiek. Oboje wiedzieli, że ich dawny wróg nic się nie zmienił, tak więc konflikty są w przyszłości nieuniknione, a wraz z nimi kolejne tragedie dla obu stron. W nich nie było zwycięzców, tylko przegrani oraz jeszcze więksi przegrani. Na tym korzystali tylko postronni, których siły nie zostały osłabione mogące wykorzystać sytuację. Dlatego zamiast używać ust postanowił wesprzeć gestem obejmując dziewczynę ramieniem. W ten sposób miał nadzieję iż poczuje się bezpieczniej, mimo dość niekorzystnej sytuacji. Mogła na nim polegać, bo on sam zrobi wszystko aby ta dwójka wróciła do Shinrin bez większych obrażeń. Nie odwrócił się w jej kierunku, dalej patrzył przez otwarte drzwi na salę upewniając się czy nikt nie kombinuje niczego podczas leczenia Kazumy. Tylko teraz zamiast tego smutku można było w nim dostrzec determinację. Nie ważne kto stanie mu na drodze postanowił dać z siebie wszystko aby spełnić przed chwilą założony sobie cel. Gdyby odrzuciła jego dłoń na ramieniu oczywiście natychmiast by ją zabrał, wcale do niczego nie zmuszał.
- Szczerze? Prawie tego nie czuję, więc nie nazwałbym tego raną. Nie musisz się martwić, nic mi nie jest.
Na chwilkę odwrócił się w jej kierunku z uśmiechem spoglądając w oczy, aby następnie wrócić do obserwacji sali z wcześniej założonym celem. W tym wypadku nawet nie kłamał, choć nie wiedział jak jego polik wyglądał tak ból jest nieznaczny. Był wytrzymały, o czym przekonał się po oderwaniu techniką Maji podczas pojedynku. Gdy miał porównywać poprzednie siniaki z obecnym to no cóż... Kompletnie nic mu się nie stało. Musiałby oberwać w podobny sposób jeszcze kilkukrotnie aby dopiero zaczął to prawdziwie odczuwać. Nie były to puste słowa rzucane dla pocieszenia.
- Nigdy nie posiadałem podobnej rany, aczkolwiek biorąc pod uwagę jak sobie poradzili z moimi obrażeniami po walce będzie sprawny od razu po zakończeniu leczenia.
Gdy usłyszał szept odnośnie trzymania się razem lekko westchnął, domyślając się iż chodzi o Bajiego oraz Takane. We trójkę licząc Kazumę raczej się trzymali wspólnie więc tak wywnioskował. Ewentualnie mogła poruszyć jego poranne zniknięcie, aczkolwiek wolał opcję iż nie Sae nie posiada mu tego za złe. Jego odpowiedź była równie cicha jak pytanie, aby nikt postronny ich nie podsłuchał.
- Baji nas opuścił kiedy tylko przybyliśmy do Kotei, prawdopodobnie do znajomych z którymi siedział dzisiaj. Nie chcę się mu narzucać skoro tak wybrał, każdy ma prawo decydować za siebie, z kolei Takane... Zapewne jest zajęty sprawami rodu, rozmowami w których nie będziemy mile widziani. Skoro został wyróżniony rangą Kogo z pewnością posiada odpowiednie umiejętności, jedyne co możemy to wierzyć... Wierzyć, że sobie poradzi i nie sprawiać mu kłopotów więcej nawet jeśli te same nas szukają na każdym kroku.
Chcąc poprawić nastrój swojej towarzyszce Kan poszukał jakiegoś tematu w głowie dzięki czemu odepchnie jej smutne myśli. Pomysł prawdopodobnie miał tylko jeden, ominąć obecne wydarzenia, a zamiast nich skupić się na przyszłości jak już wrócą do domu.
- Masz jakieś plany po powrocie do Shinrin? Oczywiście poza naszymi treningami. W obecnym tempie przybywających osób do szkolenia będę musiał prawdopodobnie pomyśleć o założeniu jakiegoś Dojo. Moi przybrani rodzice nie przeżyliby kolejnej dewastacji podwórka, już kiedyś taką zrobiłem podczas nauki za młodych lat. Myślę, że bez problemu zajmą się budową chcąc tego uniknąć.
Powstały uśmiech pod względem dość pozytywnych wspomnień niemal zamienił się w cichy śmiech przypominając sobie miny jego opiekunów prawnych kiedy został za to skrzyczany. To były dobre czasy, kiedy nie musiał się przejmować żadnymi problemami. No może poza ochrzanem od czasu do czasu gdy coś nabroił.
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Mujin »

No tak, czego można było się spodziewać? Sportowej rywalizacji? Uczciwej gry, gdzie pokonany schodzi pokorny i bogatszy o nowe doświadczenia? Oczywiście, że nie. Praktycznie wszystko tutaj było w jakiś sposób wypaczone i pod pewnym względem sprawiało Mujinowi przykrość. Walki owszem, były widowiskowe i dawały ogrom informacji dla medyka, ale z drugiej strony to dwaj ninja raniący się i dający medykowi dodatkową pracę. Potencjalne ryzyko śmiertelnego wypadku też wchodziło w grę. Walczący byli pewnie przyciskami przez swoje rody i klany, by wygrać za wszelką cenę, albo też nie odkrywać sekretów i konkretnych technik. I tak napięcie się budowało, prywatne utarczki i osobiste cele. A tak gdzie różnice, tam tworzył się konflikt. I dochodziło do czegoś takiego. Małych w konsekwencjach, ale nieprzyjemności.
Krzyki, wyjaśnienia i wyciąganie poza pokój. I to mimo wszystko bardzo Mujinowi się podobało, ograniczenie liczby ludzi w pomieszczeniach medycznych. Mniej stresu i mniej kłopotu dla niego. Ale obecność ważnych dla pacjenta osób mogła podnieść go na duchu, jakkolwiek głupio to nie brzmi, to może mieć znaczenie w procesie gojenia się ran przez chakrę. Głównie dlatego, że gdy będą sobie rozmawiali i zajmowali sobie wspólnie czas, to osoba lecząca po prostu wykona swoją robotę i tyle.
I tak zamierzał też zrobić, po prostu uleczyć delikwenta i tyle. Kaguya w stanie stabilnym leżał jeszcze nieprzytomny, ale jego stan był stabilny. Ten tutaj z kolei miał dość potężną ranę otwartą, to mogło się więc skończyć znacznie, znacznie gorzej. Wymagał opieki, chociażby podstawowej. Miłym aktem pomocy Kazumy było wymienienie swoich ran, które jednak Mujin i tak wolał zobaczyć na własne oczy. Po ocenieniu rany zadanej przez Akiego, medyk rozpoczął pracę. Długa sekwencja pieczęci poskutkowała pojawieniem się intensywnej chakry na jego dłoniach. Te zostały przyłożone do rany, która powinna w błyskawicznym tempie się zasklepiać. Było to duże uproszczenie, bo technicznie rzecz biorąc zmuszał organizm do przyśpieszonej regeneracji, każdą komórkę do powielenia się w pierwotną formę, ale efekt końcowy był w zasadzie taki sam, tylko bardziej sprawny - uleczenie ran. Nie patrzył się na resztę pacjenta, ale czuł na sobie jego wzrok. Jakby ten upewniał się, że medyk wykonuje dobrą robotę. Albo nie robi mu krzywdy. On, oczywiście, rannego nigdy by nie porzucił bez opieki ani nie zaszkodził jego zdrowiu. To byłoby nieodpowiedzialne z jego strony. Chyba, żeby się prosił.
- Zrelaksuj się, Kazuma-san. Pójdzie szybko, rany nie są aż tak poważne, by się martwić. - Mujin spróbował ciężkiej sztuki rozmawiania z innym człowiekiem. Zainicjowania konwersacji w jakiś sposób, zapewnienia, że jest w dobrych rękach. Jakoś ciężko mu było znaleźć temat, bo ani Genjutsu nie lubił, ani jego zawodnik nie wygrał. Miał lekką posuchę liryczną, czy jakkolwiek się to nazywało. Oczywiście nie przeszkadzało mu to w wykonywaniu swoich powinności.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Sugiyama Orochi
Posty: 342
Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
Multikonta: Rin Noboru

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Sugiyama Orochi »

0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1090
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Kamiyo Ori »

Użyte techniki:
Nazwa
Chiyute no Jutsu
Ranga
D
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni | 2 metry (Iryōjutsu A)
Koszt Ranga D: B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
Ranga C: B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
Ranga B: B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Dodatkowe W przypadku leczenia samego siebie, technika działa rangę niżej i wymaga całkowitego skupienia | Po zasklepianiu większych ran tą techniką pozostają blizny na ciele rannego
Opis Podstawowa i najważniejsza technika w asortymencie każdego medycznego ninja. Użytkownik przykłada obydwie dłonie w okolice rany pacjenta i przesyła do niej swoją chakrę. Ta przyśpiesza naturalne właściwości regeneracyjne ciała, wymuszając zasklepianie się ran i naprawę naczyń krwionośnych. Trudność zabiegu zależy bezpośrednio od rodzaju rany - szarpane są trudniejsze do zaleczenia niż zwykłe cięcia, a wielkość ubytku ciała czy stopień narażenia na infekcję zwiększają trudność poprawnego wyleczenia. Skuteczność techniki zależy bezpośrednio od umiejętności, wiedzy medycznej użytkownika i ilości chakry w nią włożoną, przez co zaawansowani medycy są w stanie osiągnąć znacznie lepsze rezultaty niż nowicjusz:
Iryōjutsu D Technika jest w stanie wyleczyć pomniejsze rany i tamować krwawienie z mniejszych naczyń krwionośnych. W przypadku poważnych ran jest w stanie zmniejszyć krwawienie. Nadal zalecane jest korzystanie ze środków dezynfekujących i opatrunków. Proces jest też stosunkowo wolny. Leczenie ran lekkich trwa dwie tury.
Iryōjutsu C Medyk nie musi trzymać rąk na ranie, szczędząc bólu pacjentowi. Oprócz tego możliwości regeneracyjne nasilają się, możliwe jest tamowanie ran tętniczych i leczenie głębszych ran sięgających nawet do kości, a sam proces staje się szybszy. Odkażanie ran nie jest konieczne, ale jest zalecane. Leczenie ran lekkich trwa turę, a średnich dwie tury.
Iryōjutsu B Medyk może uleczyć głębokie rany, zasklepić rany tętnicze, złączyć ze sobą złamane kości, a nawet pozbyć się krwawień i drobnych uszkodzeń organów wewnętrznych. Wyleczona kość będzie osłabiona i ponowne jej uszkodzenie w krótkim czasie może skończyć się nie złamaniem, a pokruszeniem. Dodatkowo technika dezynfekuje ranę w trakcie regeneracji. Od tej rangi możliwe jest wykonywanie techniki jedną ręką. Leczenie ran lekkich trwa mniej niż turę, średnich turę, a ciężkich dwie tury.
Iryōjutsu A Pasywnie: Od tej rangi możliwe jest przesłanie medycznej chakry w formie cienkiego strumienia o długości maksymalnie 2m. Dzięki temu medyk nie musi stać bezpośrednio przy ofierze celem jej uleczenia. Nadal wymagane jest skupienie, a jednocześnie można stworzyć jeden taki strumień. Przesłanie medycznej chakry na odległość nie powoduje zwiększenia kosztów chakry i redukcji możliwości medycznych techniki.
  Ukryty tekst
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Sae
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2020, o 09:44
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Smukła, przez co wydaje się wyższa niż w rzeczywistości. Brązowe włosy do ramion i prawie czarne oczy. Uroda i akcent typowe dla Prastarego Lasu. Ciemnobrązowe spodnie i dopasowana, beżowa bluza. Czarne buty z otwartymi palcami. Pachnie lasem i rosą.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu udach oraz torba
Lokalizacja: Sogen

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Sae »

Sae była chętna przyjąć przyjacielski gest ze strony Kana póki byli poza Hayashimurą, lecz przezornie rozejrzała się za ojcem, który zapewne opacznie by go zrozumiał. Każde z nich bardzo wzięło sobie do siebie to jak zostali potraktowani przez Uchiha, być może Kazuma najbardziej ze wszystkich... jednak ona nie czuła się wystarczająco silna i dojrzała, by w odpowiedni sposób się z tym zmierzyć. Nikt nigdy nie przygotowywał jej na takie sytuacje, a gdyby jej brat jeszcze żył to z pewnością w ogóle by jej tu nie było. Nie zostałaby kunoichi, a Takane miałby swojego dziedzica. Wszystko to sprawiło, że Sae była podatna na okazywane jej wsparcie ze strony Kana, który nie tylko był jej krewnym, ale również Akoraito... a teraz w dodatku miał ją trenować. Jedyne w czym mogła mu teraz pomóc to w obserwacji leczenia Kazumy, dlatego robiła to nie odrywając wzroku od blondyna i dzięki temu nie musząc mierzyć się z bliskością Kana i świadomością reakcji jej ojca na ten widok.

- Chłopcom pasują blizny. Jeśli siniak utrzyma się do naszego powrotu do Shinrin będziemy mogli opowiadać niestworzone historie dzieciakom w osadzie - odpowiedziała lekkim tonem siląc się na poprawę ponurej atmosfery. Turniej w Sogen interesował wszystkich w Hayashimurze i z pewnością zastanie ich cała masa pytań zarówno od starszych jak i młodszych. Przykre było dla niej tylko to, że podejrzewała iż jej własny ojciec znów wziąłby stronę strażników. - Ale może nie powinniśmy nikomu mówić o tym co tutaj zaszło? Obawiam się, że nie spotkamy się ze zrozumieniem ze strony dyplomatów. - To ostatnie słowo wypowiedziała z nietypową dla siebie, lecz wyraźnie dosłyszalną w głosie ironią. Dyplomacja nie działała w przypadku ich rodu jeśli jego przedstawiciele byli w tak niegodny sposób traktowani przez kraj, który ledwo wybronił się w ostatnim konflikcie zbrojnym.

- Raczej nie da nam tego odczuć, gdyby nawet było inaczej - odpowiedziała nieco zrezygnowana. Zdążyła na tyle poznać Kazumę, by wiedzieć, czego oczekiwać. Być może pewnego dnia ich trójka zbliży się wystarczająco, by nie czuł że musi ukrywać przed nimi swoje słabości. - Ale przynajmniej oboje dziś wygraliście - dodała nagle ożywiona, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Uchiha prawie odebrali im tą satysfakcję, ale Senju pokazali się tego dnia z najlepszej możliwej strony. - Jutro kontynuacja walk pierwszej rundy, więc uważam, że przynajmniej dziś możemy pozwolić sobie na odrobinę zabawy. Zjedzmy dziś na mieście, ja stawiam - zakończyła łącząc dłonie lekkim klaśnięciem. Trochę wahała się przed złożeniem takiej propozycji nie pewna, czy cokolwiek w Kotei sprosta wyszukanym gustom chłopców i nie chcąc słuchać narzekań Kazumy, ale ostatecznie uznała, że tyle jest w stanie wziąć na swoje barki skoro nawet nie walczyła.

- Może masz rację... to znaczy, co do Baji-sana. Mam tylko nadzieję, że nic mu się nie stanie i nie będziemy tego żałować. To dobrze jeśli uda mu się nawiązać relacje z shinobi z innych prowincji, Misae-san wydawała się bardzo miła. I ten Kyoushi-san, nie poznałam go, ale wyraźnie zrobił na nim ogromne wrażenie. - Nie wspominała o Soueiu, bo właściwie nie było o czym. Mężczyzna ignorował ich przez większość czasu i Sae mogła oceniać go jedynie po pozorach, a tego robić nie chciała. Miała jednak nadzieję, że znajomi ich krewnego nie będą stanowić dla niego zagrożenia... tak czy inaczej, jak mówił Kan, nie mogli mu się narzucać swoim towarzystwem. Nie wspomniała już o ojcu, nie chcąc zwracać uwagi chłopaka na ich bliskie relacje, które wolą samego Takane miały pozostać póki co tajemnicą. Będąc Kogo z pewnością poradzi sobie z każdym zagrożeniem, a w innych sprawach i tak nie doceniłby ich wkładu, co przecież już wcześniej dał im odczuć. Nie pozostawało jej nic innego jak pozwolić sytuacji się rozwinąć w oczekiwaniu na zakończenie Turnieju.

- Dojo? - Nie tego się Sae spodziewała i w pierwszej chwili sądziła, że chłopak żartuje. - Ahh... wspominałeś, że trenujesz jeszcze jakieś dzieci. Mam nadzieję, że obowiązki nauczyciela cię nie przerosną... to znaczy - poprawiła się szybko, gdy zdała sobie sprawę, że wypowiedziane przez nią słowa wcale nie zabrzmiały tak jak sobie tego życzyła. Absolutnie nie chciała go urazić. - Że nie zajmą ci zbyt dużo czasu i nadal będziesz mógł wykonywać misje dla klanu. I pomagać rodzinie. Sporo na siebie wziąłeś i teraz jeszcze to dojo, ja... nie chciałabym się naprzykrzać twoim rodzicom. - Zakończyła Sae trochę chaotycznie i na jej twarzy pojawił się rumieniec skrępowania. Miała też nadzieję, że może w taki sposób mówić o opiekunach Kana, z tego co zrozumiała łączyła ich całkiem zażyła więź. - Możemy po prostu oddalić się trochę od osady... och, a co do mnie... to nie mam wielkich planów. Będę się zajmowała domem mojego ojca, póki... no, póki nie wyda mnie za mąż - ostatnie słowa wypowiedziała tak cicho, że nie była pewna, czy usłyszy je nawet stojący tuż obok Kan.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Sugiyama Orochi
Posty: 342
Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
Multikonta: Rin Noboru

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Sugiyama Orochi »

0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
Awatar użytkownika
Kazuma
Posty: 848
Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Kazuma »

0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~ Obrazek
Henge
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Mujin »

- Nie jestem na niczyich usługach. Dzisiaj dopiero zdecydowałem się zejść z trybun w to miejsce i użyczyć swoich umiejętności. Z własnej woli, dla rannych uczestników turnieju. - założenie, że został kupiony przez Uchiha, było oczywiście podstawne, bo Kazuma spotkał go w szpitalu Uchiha i zajmował się rannymi. Można było dojść do tego wniosku. Potrzebował jednak to stanowisko obalić. Nie został kupiony, nie przez nich. Co prawda jego usługi faktycznie zostały nabyte przez kogoś konkretnego, ale nie przez jeden ród albo klan, a osobę prywatną. A nawet jeśli... to czy to coś zmieniało? Leczył go? Leczył. Zajmował się nim, opatrywał rany. Czy był sens wytykania takich rzeczy, skoro finalnym rezultatem była sprawnie przeprowadzona, nieodpłatna usługa? Raczej nie. Chyba, że osoba zadająca to pytanie miała jakiś uraz do Uchiha. Uznając fakt bycia "ich człowiekiem" za jakąś obrazę czy hańbę. Historia tego człowieka z Uchiha raczej nie zaczynała się na tym jednym wybryku, gdzie został prawie zabrany przez strażników.
- Kikanbaiyō, moja prywatna kreacja. Zmusza ciało do regeneracji dowolnego organu, komórka po komórce. Mogę nim odrastać kości, żołądek, mięśnie, skórę, łatać rany, a nawet częściowo wycięte oczy. - wyjaśnił. Bo i nie było potrzeby, żeby tego nie wyjaśniać. I chyba przedstawił ten skomplikowany koncept w miarę prostych słowach. Więc Kazuma będzie w stanie to zrozumieć, jeśli sam nie był adeptem Iryojutsu. Gdyby był, to mógłby samodzielnie się opatrzyć albo częściowo zmniejszyć rozległość ran, ale Mujin tego nie zauważył po najpoważniejszej ranie, żadnych śladów próby samoleczenia się. To więc nie mogło być stanem faktycznym.
- Wymaga dość rygorystycznych warunków ze strony wykonującego, ale gwarantuje regenerację praktycznie każdego pojedynczego elementu w ludzkim ciele. - i mówiąc "rygorystycznych" miał na myśli wiedzę o sztuce przeszczepów i mistrzostwo w dziedzinie technik medycznych. Co prawda dla niego korzystanie z niej było codziennością, łatwą i przyjemną, ale dla innych - odległym, nierzeczywistym marzeniem. Czy musiał się tym chwalić? Absolutnie nie. Ale Kazuma dał już wyraz swojemu zaskoczeniu i podziwu, czemu więc nie połechtać sobie ego nieco bardziej? Przez kimś zielonym w kwestiach medycznego Iryojutsu? Nie widział powodu, by tego nie robić.
0 x
Awatar użytkownika
Kazuma
Posty: 848
Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Kazuma »

0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~ Obrazek
Henge
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 448
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Kan Senju »

Objęcie ramieniem było dość prostym gestem z jego strony, nie było spowodowane głosem serca pojawiającym się ostatnimi czasy. Traktował to jako dodanie wsparcia, aczkolwiek musiał przyznać iż było to dla Kana przyjemne. W tym momencie nawet mu nie przeszkadzało miejsce gdzie się znajdują, a nawet sytuacja przed chwilą aby się z tego cieszyć. Kto wie co przyniesie przyszłość, dlatego trzeba czerpać radość z drobnych rzeczy. Nie śpieszyło mu się wcale do rozwinięcia tej znajomości na coś więcej, był zadowolony jak ich relacja krok po kroczku się rozwija. Oczywiście nie zrobił tego z jakimiś romantycznymi zamiarami, więc przynajmniej początkowo się nie stresował jak blisko są siebie nawzajem, nawet o tym nie myślał. Zorientuje się dopiero z czasem, a tymczasowo myślał najzwyczajniej w świecie o dodaniu otuchy.
- Tylko musimy jakąś wymyślić, może biłem się z niedźwiedziem na pięści, a to zostało jako pamiątka?
Odpowiedział jednocześnie niemal się śmiejąc. Ogólnie przedstawiony tutaj pomysł uważał za trochę głupi, aczkolwiek czego się nie da wmówić dzieciakom. Narratorowi raz się zdarzyło wmówić siostrzeńcowi, że kabel 3xRCA podłączało się do lodówki dzięki czemu automatycznie był uzupełniany ketchup, sos czosnkowy oraz musztarda. W takim wypadku wszystko jest możliwe, a Senju posiadał idealne potencjalne ofiary ich dowcipu. Takie dwa szkraby, które przyprowadził z wojny do własnego domu.
- Ciężko będzie nawet coś im udowodnić, Kazuma dostaje pomoc medyczną, a mój siniak prędzej czy później zniknie. Zresztą, strażnicy nie są temu drugiemu winni ani nikt tutejszy. Patrząc na ich nastawienie jeszcze wykorzystaliby sytuację aby nas wyśmiać. Z kolei nasi zamietliby wszystko pod dywan nie chcąc wywołać jakiegoś konfliktu politycznego.
Była to smutna rzeczywistość, którą oboje już zaakceptowali. Nie liczyć na cokolwiek z strony Uchiha, nawet zachowanie pozorów normalnego traktowania.
- Ja myślę, że narzekałby na każdym kroku gdyby był niezadowolony aż uszy by nam zwiędły.
Na samą myśl niemal się zaśmiał mogąc już niemalże usłyszeć Kazumę w głowie. "Sami partacze tutaj pracują!" i inne teksty tego typu. Prawdopodobnie nie widziałby tego jako okazywanie słabości, a raczej jako zniewagę skierowaną w niego. Całe życie się pławił w luksusie, więc nie zgodziłby się z gorszymi warunkami. Najlepszym na to dowodem była ta próba wejścia do loży, gdzie mógłby zająć należne mu miejsce. Słysząc odnośnie wygranej kąciki ust Senju lekko się podniosły do góry. Rzeczywiście było to niczym kremik Kamiyo na rany przynoszący ukojenie.
- To nie mieliśmy jutro zwiedzać Kotei zamiast oglądania walk?
Propozycja ta trochę go zdezorientowała, a raczej słowa o kolejnych pojedynkach. Myślał, że byli już umówieni, może coś źle zrozumiał.
- Poza tym jesteś pewna, że chcesz stawiać? Mi wystarczy proste danie w jakiejkolwiek karczmie, aczkolwiek wątpię aby nasz towarzysz umiał się powstrzymać. Wpierw wybrałby luksusowe miejsca, a następnie zamówił wszystko co najdroższe. Pewnie kosztowałoby to fortunę szczególnie jak nie musi się przejmować wydatkami. Poza tym jako wasz przyszły nauczyciel to powinno być moim obowiązkiem. Szczególnie za pierwszym razem.
Osobiście miał takie zasoby ryo, że nic nie robiąc do końca życia mógłby żyć spełniając wszystkie zachcianki dlatego nie miał zamiaru pozwolić dziewczynie płacić. Próbował ją przekonać argumentami, zamiast od razu stawiać na swoim. W jego mniemaniu były one dobre, aczkolwiek kto wie. Mogły one nie trafić, albo mogła nie chcieć wycofywać się z swoich słów. Na świecie jest wiele osób upartych, a sam był tego dobrym przykładem.
- Skoro tak to jest w dobrych rękach, plus będąc z innymi może będzie lepiej od nas traktowany.
Więcej do dodania w tej kwestii nie posiadał, nie znał tamtych ludzi to nie oceniał. Miał taką prostą zasadę, która przynosiła wiele korzyści. Nie podchodził do nikogo z uprzedzeniem, choć może po ostatnich wydarzeniach powoli zacznie w kierunku gospodarzy.
- Nie musisz się nimi przejmować, są dobrymi ludźmi niosąc każdemu pomoc kiedy widzą potrzebę. Wątpię aby odmówili mojej prośbie. Szczególnie kiedy dzieci, które trenuję to mój brat i siostra. Co prawda niedawno zostali adoptowani, ale troszczą się o nich również od samego początku podobnie jak było ze mną. Nie mogą mieć własnych, więc traktują nas jakbyśmy nimi byli, choć nawet gdyby mogli wątpię aby cokolwiek to zmieniło znając ich.
Odpowiedział nostalgicznie będąc oddalonym od domu. Przyjemnym uczuciem była świadomość, że miało się osoby gotowe zawsze udzielić wsparcia. Może minęły niecałe trzy tygodnie od kiedy wyruszył, aczkolwiek ostatnimi czasy spędzał tam coraz mniej czasu. Z jednej strony była to naturalna kolej rzeczy, teraz posiadał obowiązki wobec rodu, które starał się wypełniać jak najlepiej aby być ich dumą, z drugiej najzwyczajniej w świecie czasem brakowało mu tego.
- Jakoś sobie poradzę, nie muszę być tam jedynym nauczycielem. Mógłbym kogoś wynająć aby mnie zastępował, a myślę byłoby to również dobre zajęcie. Jedyne czym się martwię to czy się nadaję do przekazywania wiedzy. Ciężko mi to oceniać czy się do tego nadaję gdy dotychczasowo miałem jedynie czas nauczyć ich chodzenia po ścianach oraz wodzie.
Przyznał szczerze nie mając zamiaru tego przed nikim ukrywać. Wcześniej proponował przekazywanie wiedzy, bo był ochoczy do dzielenia się nią aczkolwiek jakie przyniesie to efekty nie miał zielonego pojęcia prawdę mówiąc.
- W takim razie będę musiał go poznać aby w przyszłości poprosić o twoją rękę.
Gdy tylko skończył zdanie Kan zorientował się, że wypowiedział swoje myśli natychmiast robiąc się czerwony. Co gorsza wciąż obejmował ją ramieniem, które szybko zabrał odwracając swoją głowę w drugą stronę.
- To znaczy... Wiesz... Jeżeli tylko będziesz tego również chciała... Kiedyś.
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Mujin »

Wszelkie pochwały w jego kierunku i uniesienia względem jego techniki zdecydował się pominąć i skomentować ukrytym pod maską uśmiechem. Trochę ich już było ze strony Kazumy, a wolał się nie rozpraszać zbytnimi reakcjami. Ot gdyby za każdym razem miał się rumienić i zasłaniać twarz jak jakaś niezdecydowana rozemocjonowana dziewczynka, to nie miałby nawet czasu na posiłki. W pewnym momencie trzeba po prostu przywyknąć i robić swoje. Do każdych warunków można było przywyknąć, a te nie były szczególnie problematyczne.
- Nie będzie, więc nie musi się Pan martwić. - troska o blizny mogła dawać mu już pewien obraz tego, jakim człowiekiem jest Kazuma. To i fakt używania Genjutsu. Genjutsu jako dziedzina dla tchórzliwych i słabych fizycznie, brak chęci ran u mało "męskich" osobników... Rzecz jasna pojmownie świata w takich prostych kategoriach było szkodliwe dla każdego, i myślącego i generalizowanego. Następnie Kazuma zdecydował się na zdjęcie wierzchniej warstwy odzienia. Dzięki temu Mujin mógł poprawnie zlokalizować mniejsze rany, po tym jak zakończył pracę nad największą raną. I kiedy faktycznie mu się to udało, po kilku dłuższych chwilach zajmowania się największą raną, to przeszedł do mniejszych. Po największej ranie nie został nawet najmniejszy ślad czy blizna. Nieskalane ciało, jak przed zranieniem.
- Całe kończyny. Serce. Mózg. Całkowicie usunięte części ciała. Jutsu musi mieć podstawę, by brać ją za wzór do regeneracji. - to niestety była jedyna wada techniki, że nie był w stanie odrastać całkowicie usuniętych części ciała. Oczywiście nie można było stworzyć czegoś z niczego w iryojutsu. Gdyby się dało, mógłby tworzyć organy wewnętrzne ot tak, odłączone od właściciela. To z kolei dawałoby mu możliwości, których nawet mistrz Iryojutsu mógłby pozazdrościć. Hodowanie organów było czymś, nad czym Mujin bardzo długo myślał i nawet próbował robić, ale nie udawało mu się. Nawet jego senseiowi ta sztuka się nie udała. Albo się udała, ale nie chciał się nią podzielić. Cokolwiek, tak w zasadzie. Najważniejszym było, że Mujin był w stanie zająć się większym niż inni spektrum ran i uszkodzeń. A to, dla pacjenta, liczyć się powinno najbardziej.
- Yokage Mujin. Cała przyjemność po mojej stronie. - powiedział, zajmując się po kolei każdą małą ranę. Praktycznie żadnej radości z tych interakcji nie czerpał, ale mógł pochwalić się kilkoma rzeczami, umacniając swoją moralno-intelektualną pozycję względem innych tu obecnych. Cała ta rozmowa mogła być uznawana przez medyka jako potrzebna. No i utrzymywał kontakt ze swoim pacjentem, co też było ważnym czynnikiem końcowym wpływającym na satysfakcję usługi.
- Poradzi sobie. Jego stan jest stabilny. Nic, z czym nie dałbym sobie rady. - do niego też będzie musiał wrócić, gdy tylko zajmie się Kazumą. Kaguya nadal miał obrażenia wynikłe z porażenia, ale były one na tyle marginalne, że mógł się nimi zająć po zakończeniu leczenia Kazumy. Które też bardzo szybko znikały.
0 x
Awatar użytkownika
Kazuma
Posty: 848
Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Kazuma »

0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~ Obrazek
Henge
Awatar użytkownika
Sae
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2020, o 09:44
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Smukła, przez co wydaje się wyższa niż w rzeczywistości. Brązowe włosy do ramion i prawie czarne oczy. Uroda i akcent typowe dla Prastarego Lasu. Ciemnobrązowe spodnie i dopasowana, beżowa bluza. Czarne buty z otwartymi palcami. Pachnie lasem i rosą.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu udach oraz torba
Lokalizacja: Sogen

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Sae »

- Chyba wolałabym się zmierzyć z niedźwiedziem niż z tą ordynarną babą - odpowiedziała i zaśmiała się cicho, choć przez zachowanie kobiety nadal odczuwała zażenowanie drugiego stopnia. Przyszła jej na myśl historyjka, która zdecydowanie bardziej przypadłaby do gustu typowemu Senju. - Może napadło cię trzech Uchiha, który ledwo uszli z życiem, a tobie pozostał tylko ten siniak? Do końca turnieju nas unikali, a ty z litości nikomu o tym nie wspomniałeś? - Choć taka wersja wydarzeń była jeszcze mniej prawdopodobna to nieco ironicznym był fakt, że reakcja na prawdę mogła być całkiem podobna. Sądząc po kolejnych słowach Kana, również zdawał sobie z tego sprawę. To nic, ważne, że ich trójka wiedziała jak było.

- Ale czasem fajnie jest posłuchać jego narzekań, szczególnie gdy nie są skierowane pod twoim adresem - odpowiedziała lekkim tonem obserwując wymianę zdań między Kazumą i wysokim medykiem. Postawa blondyna wzbudzała w Sae przede wszystkim wesołość, potęgowana tylko jego szczerą irytacją na wielką niesprawiedliwość jaka spotykała jego wysokość na każdym kroku. Doprawdy dziwiło ją to, lecz niektórych ludzi zwyczajnie irytował i tą osobą bywał niekiedy również Kan. Być może jako sensei czuł się odpowiedzialny za jego wybryki, podczas gdy ona była tylko bierną (lecz coraz bardziej chętną) obserwatorką.

- Och, no tak. Ale to jutro. Chcesz już teraz wracać do domu? Wczoraj do późna słyszałam odgłosy z głównej ulicy Kotei, wydaje się, że nie wszyscy poszli spać po kolacji. I ja - w tym momencie na policzki dziewczyny wystąpił lekki rumieniec - umm... chciałam zobaczyć jak wygląda osada po zmierzchu. W normalnych okolicznościach ojciec nigdy by mi na to nie pozwolił, ale skoro mamy dziś co świętować to pomyślałam, że moglibyśmy zjeść poza domem. I - rumieniec się pogłębił - wrócić trochę później.

Sae miała szczerą nadzieję, że Kan nie zrozumie jej opacznie. Większość mieszkańców Hayashimury uważało, że późnowieczorne rozrywki nie były odpowiednie dla młodych dziewcząt, lecz ona chciała doświadczyć ich na własnej skórze chociaż raz. A jeśli byłaby w towarzystwie Kana i Kazumy to przecież nic nie powinno jej się stać, prawda?

- Uważasz, że Kazuma-san byłby na tyle nieuprzejmy, by zrobić coś takiego, gdy dziewczyna stawia mu kolację? - Być może nie znała go tak dobrze, ale miała nadzieję, że jego wielkopańskie maniery nie były tylko na pokaz. Z pewnością wiedział i rozumiał, że Sae nie byłaby w stanie sprostać jego najwyższym oczekiwaniom co do wyboru restauracji i spodziewała się, że doceniłby sam gest i zachował jak dżentelmen. Być może jednak Kan miał rację, a jeśli tak było to musiała docenić, że dał jej tak dogodną okazję do wycofania się z twarzą. Uśmiechnęła się do niego ze szczerą wdzięcznością zauważając nie po raz pierwszy, że z ich dwójki to Kan był bardziej kurtuazyjny. - Dobrze więc, jeśli nalegasz.

Sae chętnie słuchała o rodzinie Kana, szczególnie gdy miał o nich do powiedzenia same dobre rzeczy. Być może kiedyś będzie miała okazję ich poznać? Ludzie, którzy bezinteresownie adoptowali obce dzieci wzbudzali w niej szczery szacunek i podziw, szczególnie gdy jej własny ojciec zaniedbał ją oraz jej brata po śmierci matki. Oczywiście przez te okoliczności nie żywiła do niego silnej urazy, lecz choć ich dom nie był bogaty to nie pieniędzy jej brakowało dorastając w nim. Pokiwała głową ze zrozumieniem pragnąc podzielić się z chłopakiem jakimiś szczegółami ze swojego życia, lecz szczerze nie sądziła, by w tym momencie to docenił... poza tym nie chciała psuć atmosfery, podczas gdy ją samą wzięło na sentymentalizm.

No cóż, przynajmniej póki nie padły kolejne słowa Kana, które kompletnie zbiły ją z tego tropu. Spojrzała na niego zszokowana, a jej rozszerzone oczy napotkały jego rejestrując niczym w zwolnionym tempie rumieniec, który zaczął pokrywać twarz chłopaka. Szybko przeniosła spojrzenie na własne stopy śmiejąc się nerwowo, jakby uznała to za dobry żart... po drżeniu jej głosu łatwo można było jednak wywnioskować, że zrobił na niej większe wrażenie, niż chciałaby przyznać. Czy zwyczajnie bawił się jej uczuciami? Nie, o to go nie podejrzewała, był po prostu beztroski i niedbały. Będąc chłopcem i to w dodatku pochodzącym z zamożniejszej rodziny nie miał wiele do stracenia. Dla niej zaś, jeśli pozwoli na dalszy rozwój tej sytuacji niechybnie skończy się to złamanym sercem i kompromitacją. Wiedziała nieco o tym jak działają męskie serca, jak niestałe były ich odruchy i dlatego swoje własne powierzyła ojcu, który mądrze zatroszczy się o jej przyszłość. Z Kanem jej nie miała, gdyż nie było szans, by zaakceptowali ją jego rodzice. Z ich punktu widzenia nie miała co wnieść do rodziny. Można by powiedzieć, że oceniała ich surowo lecz w gruncie rzeczy wcale nie miała im tego za złe.

Cisza jaka zapadła pomiędzy nimi była zbyt niekomfortowa, by w niej trwać dlatego myślała gorączkowo jak utemperować zamiary chłopaka, nie sprawiając mu jednocześnie przykrości. - Nawet tak nie żartuj, jeszcze by dopłacił - zażartowała deprymująco nim zdążyła w pełni odzyskać władzę nad własnym głosem i myślami. Wcale nie chciała, by to tak zabrzmiało, lecz była tak zaskoczona, że przypadkiem dała znać o swoich skrytych obawach. Takane nie potrzebował jej tak jak tego pragnęła. Chciał syna, nie córki i ona była marnym zastępstwem. Tęskniła za Isamu, który akceptował ją taką jaka była... być może również dlatego, że sam ją ukształtował. Czując jak ręka Kana zaczyna jej coraz bardziej ciążyć nie pozostało jej nic innego jak modlić się cicho o szybki powrót Kazumy, który niechybnie przerwałby tę niezręczną atmosferę.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Mujin »

Zadane przez Kazumę pytanie było naprawdę dobrym pytaniem. Jeśli do tej pory nie znalazł na to sposobu w granicach Iryojutsu, to mogło znaczyć jedynie dwie rzeczy. Albo techniki medyczne skrywały przed nim jeszcze jakieś tajemnice, albo było to niemożliwe w obrębie tej kategorii technik. W takim razie trzeba było zadać sobie pytanie - jak? Jak osiągnąć coś takiego od odrośnięcie kończyn? Ewidentnie powinien się tym zająć, ale jak? Jeśli nie technikami medycznymi, to może w połączeniu ich z czymś innym? Co mogłoby imitować muskulaturę, kości i nerwy, naczynia krwionośne? Najlepszą opcją oczywiście byłoby odcięcie komuś innemu brakującego organu i wstawienie go w miejscu ubytku. Hodowanie organów poza ciałem pacjenta było niemożliwe, tego też próbował. Może więc dało się to zrobić w inny sposób? Substytutem, który stopniowo zmieniałby się w tkankę? Albo zamienieniem substytutu w żywą tkankę za pomocą chakry? To było bardzo, ale to bardzo oderwane od rzeczywistości założenie. Że coś takiego było możliwe. Gdyby tylko...
- Cóż, z brakującym sercem i mózgiem nie będziesz w stanie się martwić. - odpowiedział Mujin czymś, co chyba miało być namiastką humoru - Jeśli znajdziesz kogoś, kto od zera odtworzy całą kończynę, to sam bardzo chętnie go odwiedzę. A do tego czasu mogę pracować mając jakąś bazę. Albo bazę od kogoś innego. - cóż, w teorii był w stanie przyczepić czyjeś ciało, to z drugiej strony znaczyło ubytek w ciele tego kogoś. Chyba, że byłby to świeży trup, który nie zdążył się jeszcze rozłożyć - wtedy możliwe by było, z wysokim prawdopodobieństwem, przeszczepienie takiego czegośó. Organizm nie umierał bowiem od razu, więc... Trzeba było kiedyś spróbować. Inaczej się tego nie dowie.
- Owszem. Specjalizuję się w medycynie, ale jestem biegły w technikach pieczętujących. A poza tym... inne podgałęzie sztuk medycznych - leki, specyfiki wzmacniające, akupunktura, i tym podobne. - na to pytanie oczywiście odpowiedział szczerze. Co prawda mógł jeszcze dodać do tego kontrolę swoich robaków, ale tym akurat wolał się nie chwalić byle komu i zachować to jako pewnego rodzaju niespodziankę. As w rękawie, który można trzymać w ukryciu i tym samym trzymać użyć elementu zaskoczenia do wyrobienia sobie przewagi. Ot początek i koniec jego taktycznych zdolności.
- I gotowe. Wszystkie rany zaleczone. A teraz przepraszam, muszę wrócić do poprzedniego pacjenta. Jeśli kiedykolwiek zechcesz skorzystać z moich usług, to zapraszam do mojej kliniki w Ryuzaku. Będę też tutaj, do zakończenia turnieju. - po tych słowach skinął jedynie głową, po czym wrócił do swojego poprzedniego pacjenta - Kaguyi. Temu pozostały jeszcze drobne poprawki i mniejsze rany, w tym te po poparzeniach Raitotnem. Potencjalna oferta pracy dla ojca Kazumy? Potencjalnie jak najbardziej, ale ponownie - osoba która musiała chwalić się swoim wysoko postawiony ojcem? Jaka mogła być? On z drugiej strony chwalił się swoimi osiągnięciami z zakresu medycyny, więc nie mógł użyć tego do wyrobienia o nim negatywnej opinii.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 832
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Nana »

Błoga ciemność, nic więcej. Co się wydarzyło? Ile była nieprzytomna? Została przeniesiona do punktu medycznego po walce. Cały czas pozostawała w śpiączce. Chociaż już na arenie któryś z medyków lekko ją podleczył, wciąż się nie budziła. Potrzebowała odpoczynku. Jej rany były poważne, jednak to ogromny ubytek chakry bezpośrednio zagrażał jej życiu. Przeniesiono ją przez pomieszczenie medyczne, za pewne wymieniono uprzejmości i porozumiewawcze spojrzenia, a potem położono w jednym z osobnych pokoi. Strażnicy stali przy drzwiach, gdyby ktoś próbował z niego uciec. Na ich szczęście zadanie wyglądało raczej prosto. Pilnowanie nieprzytomnej dziewczyny.
Powoli zaczynała słyszeć stłumione głosy. Korona jej gęstych, czarnych rzęs, lekko zatrzepotała, kiedy próbowała otworzyć oczy. Mocne światło od razu ją oślepiło, uświadamiając, że nie był to dobry pomysł. Skrzywiła się mimowolnie. Spróbowała poruszyć jedną ręką, potem drugą. Przynajmniej te były na swoim miejscu. Co się stało? - Pytanie błądziło po jej głowie. Z początku żadna odpowiedź do niej nie docierała. Ponownie odpłynęła w krainę snów. Widziała spadające płatki śniegu i lodowane, burzliwe morze. Hyuo. Czy za nim tęskniła?
Pamiętaj Nana, jesteś skazana na siebie. Świat składa się tylko z wrogów. Nie zawiedź mnie.
Dlaczego mnie zostawiłeś?

Ponownie brak odpowiedzi. Sensei specjalnie jej unikał, a może po prostu jej nie znał. Nie wiedziała. Odszedł i nigdy nie wrócił. Może zginął, może nie. Nana czuła jednak w środku, że gdzieś się krył. Trzymał cienia, z dala od wzroku innych. Wyczekiwał odpowiedniego momentu, żeby ponownie wrócić do jej życia i namieszać w nim jeszcze bardziej. Był Uchihą. A wpływanie negatywnie na innych było przecież ich specjalnością.
Toshiro? Kutaro?
Zaczynała się budzić. Jej czarne ciemne tęczówki próbowały przyzwyczaić się do dziennego światła. Spróbowała się także podnieść, ale jej ciało wydawało jej się takie ciężkie. I właśnie wtedy sobie przypominała. Arena, Renkuro, walka. Otworzyła nagle oczy i z całych sił spróbowała wstać.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Arena”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości