Targowisko

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Yoichi

Re: Targowisko

Post autor: Yoichi »

Ślepy sprzedawca wyglądał nieco zastanawiająco. Oczywiście na pierwszy rzut oka ot zwykły staruszek, ale było w nim coś dziwnego. Bardziej przypominał jakiegoś mędrca, pustelnika niż kupca na straganie, którego czas nie oszczędzał. Tak jak w tych książkach, które niegdyś Yoichi czytał - starszy mistrz o ogromnych pokładach siły i mądrości. Oczywiście tego rudzielec nie wiedział, ale opis wyglądu się zgadzał praktycznie. No, oprócz tej ślepoty i opaski - brak wzroku raczej znacznie utrudniał bycie sprawnym wojownikiem, a przynajmniej tak zakładał młodzieniec.
Zaskoczenie to dosyć delikatne określenie na reakcję młodego Inuzuki. Był w szoku, że niewidomy człowiek z niemalże zawalonego straganu posiada czulszy węch niż on, a może nawet dorównujący Akirze. Sam czworonóg spojrzał na swojego kompana zdziwiony trafnością. Chłopak stał jak wryty z miną jasno ukazującą jego stan emocjonalny. Niemalże otwarte usta i wysoko podniesione brwi mówiły wszystko. Otrząsnął się po sekundzie niczym mokry pies z wody i odchrząknął.
- Nazywam się Yoichi, Yoichi Inuzuka dokładniej. Jestem zaskoczony, że ktoś posiada tak czuły węch. Wszystko się zgadza, mój pies - Akira towarzyszy mi od wielu lat. I tak, karczma mnie wysłała, bym uzupełnił ich zapasy. - jeżeli ktoś w tym momencie mógł wygrać ciekawość dwudziestolatka oraz jego przyjaciela, to właśnie tym kimś był ów staruszek. Chłopak był święcie przekonany, że jedynie jego ród posiada tak czułe powonienie, a jednak znalazł się też ktoś inny. Oczywiście pojawiło się założenie, że mógł również być Inuzuka. To niewykluczone.
U Yoichiego było różnie z pomocą. Jak twierdził, że komuś się należy, a on ma czas, umiejętności i możliwości, to starał się pomagać, ale ogólnie jakoś nie miał parcia, by zawsze to czynić. Pojawienie się trójki zamaskowanych osób, która zapewne nie chciała niczego dobrego dla ślepca spełniło wszystkie kryteria. Zapewne myśleli, że mogą sobie wykorzystywać starszego niewidomego, bo jest bezbronny, więc pomoc sprzedawcy się należała. Czas był pojęciem względnym - teoretycznie nigdzie mu się nie śpieszyło. Umiejętności posiadał, a nawet jeżeli nie - przytłaczająca pewność siebie nie przepuszczała takiej wersji. Możliwości również były, a przede wszystkim chęci. Odkąd pamiętał, to uwielbiał pojedynki, a one to odwzajemniały. Ciągle wplątywał się w jakieś bójki i nie przeszkadzało mu to. Teraz miał trzy mordy do obicia. Idealnie. Odwrócił się w ich stronę i rzucił wzrokiem od dołu do góry przyglądając się dokładniej.
- A co jeżeli nie odejdę? - zapytał drapiąc się po karku z głupawym uśmieszkiem. - Chyba musicie mnie zmusić... - pociągnął dalej spoglądając na Akirę, który już ustawił się odpowiednio do wyskoku i obalenia jednego z nich. - Jeżeli oczywiście zdołacie. - dokończył opuszczając rękę i czekając na jakiś ruch ze strony trójki. Jeszcze nie zrobili nic złego, więc nie mógł ich ot tak zaatakować, bo to on byłby tym złym. Musieli się rzucić na niego, wtedy będzie się bronił i zostanie w oczach tłumu tym dobrym, bohaterem.
0 x
Komatsu

Re: Targowisko

Post autor: Komatsu »

0 x
Yoichi

Re: Targowisko

Post autor: Yoichi »

Jakoś ciężko było rudzielcowi uwierzyć, że ta zamaskowana trójka, to jego znajomi, którzy jedynie nagle odwiedzili go na targu, by poćwiczyć. Oczywiście nawet Yoichi wyłapał, że te słowa nie są całkowicie poważne. Może rzeczywiście regularnie przychodzili z nim walczyć i regularnie dostawało im się, co było swego rodzaju treningiem, ale jeszcze wtedy chłopak nie zdawał sobie sprawy, że ślepiec posiada jakieś umiejętności walki. I to nie byle jakie.
Głupawy uśmieszek znikł z twarzy młodego Inuzuki, gdy tylko starzec przyjął pozycję. Młodzieniec musiał przyznać, że pierwszy raz spotkał się z takim stylem walki, który eliminował całkowicie ręce albo pozostawiał je w tyle. Mina całkowicie mu zrzedła, gdy w mgnieniu oka dwójka runęła na ziemię, a on nawet nie zaobserwował jakie ciosy wykonał sprzedawca. Jego ruchy jednak dały się zauważyć, a dokładniej moment zbliżenia. Rudowłosy widział wielu ninja, ale żaden z nich nie poruszał się tak płynnie, tak szybko i delikatnie, a zarazem - jak dało się zaobserwować - zabójczo. Bez wątpienia ślepiec musiał być jakimś mistrzem sztuk walki. Nikt inny nie mógł tak walczyć.
Z niedowierzaniem patrzył na leżących napastników. Nawet Akira przekrzywiał głowę, gdyż jego psie oczy również nie zdołały dostrzec czegokolwiek. Obaj zdali sobie sprawę, że w starciu z kimś takim nie mieliby nawet najmniejszych szans. Ogromna pewność siebie i zarozumiałość Yoichiego została zmiażdżona przez pokaz umiejętności starca. Nawet on nie był na tyle arogancki, by stwierdzić, że mógłby dać radę. Takie słowa mógłby wypowiedzieć jedynie szaleniec.
- K-kim pan jest? - wyrwało mu się z ust, jego mina mówiła dwie rzeczy - zaskoczenie i podziw. Po chwili otrząsnął się, wziął ostatnią część zakupów i był już gotowy ruszać do karczmy, lecz postanowił jeszcze dowiedzieć się czegoś. - I kim byli Ci ludzie? Dlaczego pana atakują? Mam wiele pytań. - dodał szczerze, nie ukrywając, że chętnie porozmawiałby dłużej, wypytał o sporą ilość spraw związanych z tym człowiekiem.
Umiejętności walki starca były z pewnością zapierające dech w piersiach. Chłopak natychmiast poczuł, że ten człowiek mógłby go bardzo dużo nauczyć. Nawet z maleńką cząstką jego umiejętności mógłby być niepokonany. W końcu jego styl walki opierał się na starciu bezpośrednim, gdzie taijutsu jest bardzo cenne.
- Przyjmuje pan uczniów? - zapytał prosto z mostu. Nie miał co owijać w bawełnę, bo to oczywiste, że jako młody ninja dążył do zyskania siły, a po takim pokazie i przy takich możliwościach, to nic dziwnego, że chciałby zostać uczniem tego człowieka.
0 x
Komatsu

Re: Targowisko

Post autor: Komatsu »

0 x
Yoichi

Re: Targowisko

Post autor: Yoichi »

Cóż, nie można było oczekiwać, że starzec zdradzi wszystkie swoje sekrety jakiemuś młodziakowi, którego różniło od reszty jedynie miłe podejście oraz ciekawość. Dla ślepca ot kolejny ciekawski - niewystarczający powód, by dzielić się prywatnymi informacjami. Miał też rację, nie musiał być nikim specjalnym, by walczyć w ten sposób. Praktycznie każdy z odrobiną talentu i ogromem pracy mógłby dokonać czegoś podobnego oraz wciąż pozostać szarym człowiekiem sprzedającym na targu. Mógł też twierdzić, że w tym momencie jest zaledwie sprzedawcą, a kiedyś lub ogólnie jest mistrzem sztuki walki. Zapewne też prawdą było, iż tamta trójka to jego znajomi, gdyż ich znał, zaś powody, z których go atakowali, to dla niego jedynie ćwiczenia. Odpowiadał wymijająco, ale też szczerze. Chłopak westchnął wiedząc, że nic nie wyciągnie ze starca.
- Masz rację, lecz niekoniecznie musiałbym poznać ten styl walki. Mógłby mnie pan nauczyć czegokolwiek przydatnego. Wyćwiczyć moje ciało, nauczyć kopnięć. Wszystko się przyda w odpowiedniej chwili. Jednak niewątpliwie pan jest jedynie sprzedawcą, a ja muszę zanieść zakupy karczmie. Miłego dnia, dziękuję za wszystko. - powiedział, uśmiechnął się chociaż ślepiec tego nie mógł zauważyć, a Akira zaszczekał radośnie na pożegnanie. Ruszyli pośpiesznym tempem do karczmy, gdzie oddali warzywa oraz zioła, no i ładnie poprosili o zapłatę, by móc dalej wyruszyć w swoim kierunku.

Z/t
0 x
Komatsu

Re: Targowisko

Post autor: Komatsu »

0 x
Kakushi Hebi

Re: Targowisko

Post autor: Kakushi Hebi »

-Tyyyy.... W sumie... To dlaczego ja tutaj jestem? Robiłem w tym miejscu coś czy jak? - rzuciłem sam do siebie, drapiąc się w tył głowy. Serio, zgłupiałem nagle, nie wiedziałem co się dzieje. Westchnąłem bardzo głęboko i wzruszyłem ramionami. Założyłem dłonie za głową i zacząłem myśleć. Bardzo rzadko mi się to zdarzało, kiedy nie jestem przy książkach, jest to przecież dla mnie czas, kiedy mam odpoczywać. Utkwiłem wzrok w martwym punkcie i po prostu patrzyłem się przed siebie. Z tego dziwnego stanu, wyrwał mnie płacz jakiegoś dziecka, małolat ryczał, ponieważ matka nie chciała mu kupić jakiegoś lizaka. Jak to kobieta, cholerny podludź. No nic, ogarnąłem się i ruszyłem przed siebie, w poszukiwaniu przygody na dzisiejszy dzień. A nóż trafi mi się jakaś fajna panienka, którą będę mógł obrócić, albo jeszcze lepiej... Okazja do picia! Tak nastawiony na fajnie zapowiadający się dzień, ruszyłem w poszukiwaniu jakiegoś taniego przybytku uciech.
0 x
Tamiko

Re: Targowisko

Post autor: Tamiko »

0 x
Kakushi Hebi

Re: Targowisko

Post autor: Kakushi Hebi »

-Ale, że ja? O co się tutaj rozchodzi? Dlaczego jestem wzywany? Hęę? - wskazałem jak głupi palcem na siebie. Z początku nie wiedziałem kto mnie w ogóle woła. Rozglądałem się po targowisko na wszystkie strony, gdy w końcu zobaczyłem pewnego jegomościa, który pokazywał mnie palcem.
-Nie wiesz staruchu, że to niegrzecznie wskazywać palcem na kogoś? - mruknąłem pod nosem bardzo zirytowany, podszedłem jednakże do mężczyzny, gdyż faktycznie, szukałem czegoś do roboty. Na dodatek mogłem zarobić, więc dwie pieczenie na jednym ogniu. Podszedłem do niego. Nie ukłoniłem się ani nic, nie miałem zamiaru. Głupszym ludziom nie ustępuję. Odwróciłem krzesło plecami do staruszka i siadłem na nim, znudzonym wzrokiem spojrzałem na mojego współrozmówcę.
-No więc? O co chodzi? Streszczaj się pan i mów do rzeczy, nie przywykłem do drugich rozmów - rzuciłem oschle w jego stronę. Miałem nadzieję, że to nie żadne gówno, którego nie będzie mi się chciało robić.
0 x
Tamiko

Re: Targowisko

Post autor: Tamiko »

0 x
Kakushi Hebi

Re: Targowisko

Post autor: Kakushi Hebi »

Zignorowałem to, że facet dmuchnął mi dymem papierosowym prosto w twarz, mimo iż bardzo mi się to nie spodobało. W tym momencie, chciałem rozkwasić głowę tego fagasa na ścianie, przed którą siedział, wiedziałem jednak, że nie mogłem tego zrobić. Tylu tutaj przecież strażników... Nie chcę jeszcze wpadać w kłopoty, to co innego niż bijaczka po pijaku, którą przecież taaak bardzo uwielbiam... A raczej moje pijane ja, lubi się pchać w kłopoty. Moja mina zrzedła trochę i przyjąłem poważniejszą postawę.
-Masz szczęście, że jesteśmy w takim, a nie innym miejscu.... W innych okolicznościach, wyzywam Ciebie, żebyś to powtórzył. Co Ty na to? - wstałem z krzesła i odwróciłem się od typa, który mnie zdenerwował. Odpaliłem swojego papierosa, którego wyciągnąłem z paczki, leżącej na dnie mojej tylnej kieszeni spodni. Zaciągnąłem się i dodałem jeszcze odchodząc od mojego zleceniodawcy
-Mam nadzieję, że znajdziesz mnie jak już wykonam robotę, nie mam ochoty Ciebie szukać na własną rękę, wystarczy mi jedno poszukiwanie. Ciao - rzuciłem i ruszyłem w stronę karczmy, którą pokazał mi ten typ.
"Łysy, blizna na czole, wysoki, niebieskie wdzianko. To może być dzisiaj każdy... Przynajmniej mam jego imię. Yuzu. Masakra. To będzie długi dzień" - wypowiadając te słowa w swych myślach, dogasiłem papierosa. Znalazłem się bowiem, pod karczmą, gdzie niby jest ten "łotr" jak to określił go mój zleceniodawca. Czas wejść do gospody i rozejrzeć się trochę. Zamaszystym ruchem, otworzyłem drzwi do środka i przywitałem się z zebranymi lekkim skinieniem głowy. Starałem się nie zwracać na siebie uwagi, ale też bacznie obserwować wszystkich i dostrzec mój cel. Swe kroki skierowałem do lady karczmarza i zamówiłem butelkę sake, po czym wróciłem do lustrowania wszelkiej maści osobistości, która się zgromadziła w środku.
0 x
Mai

Re: Targowisko

Post autor: Mai »

0 x
Kakushi Hebi

Re: Targowisko

Post autor: Kakushi Hebi »

-Kurde, a dopiero co paliłem przed wejściem. Nie sądziłem jednak, że powietrze jest aż tak bardzo nasączone dymem i będzie mnie gryzło w gardło. Nie przeszkadza Ci to? Czasami bywałem w tym miejscu, lecz aż tak jeszcze tutaj nie było. Co do twojej hojnej propozycji.... Sposobność mi nie pozwala, aczkolwiek, kobietom i alkoholowi nigdy nie odmawiam. Zalej mi Pan jednego - rzuciłem do karczmarza, wypijając szybko jedną ze swoich kolejek sake. "Dobra" - przeszło mi przez myśl, a to już nie dobry zna, jeżeli mi smakuje, będę chyba dzisiaj dużo pić. Przecież muszę jeszcze dokończyć swoją misję, a to nie będzie dobre, jeżeli zataczając się na boki, śledzić będę cel.
-Ale TYLKO jednego[/color] - dopowiedziałem silnie akcentując słowo tylko. Czekając na swój trunek, śmiałem się w duszy z ludzi, którzy siłowali się na rękę. Tępe półgłówki, których rajcuje takiego typu rozrywka. Panienki by jakieś powyrywali, a nie się pocą jak świnie i palą tylko. Później taka karczma ma opinię najgorszej speluny... No i wygląd. Znudzony już oglądaniem osiłków, rzuciłem jeszcze raz szybko wzrokiem po sali, w poszukiwaniu swojego celu, z jedwabną niebieską koszulą, po czy odwróciłem się do karczmarza.
-Szefie, powiedz mi. Czy widziałeś dzisiaj tutaj takiego łysolka z blizną na czole, który chadza w jedwabnej, niebieskiej koszuli i czarnych spodniach? Podobno jest lekko ślepawy, dokładniej, na któreś oko. Z tego co wiem nazywa się Yuzu. Miałem go tutaj znaleźć, ale go nigdzie nie widzę. Nie rzucił Ci się w oczy?
0 x
Mai

Re: Targowisko

Post autor: Mai »

0 x
Murai

Re: Targowisko

Post autor: Murai »

Przykrywka Kiry była dość egzotyczna jak na warunki panujące w Ryuzaku. Ciemna karnacja, przylegające do ciała ubrania, szczupła figura i nawet nietypowy kolor oczu i włosów. Potrzebując najmniej rzucającej się w oczy formy, dziewczynka zdecydowała się na taką, w której wszystko było inne. Będzie musiał jej to wytknąć, by nie popełniała takich błędów w przyszłości. Był trochę ciekaw jej wzorca, ale równie dobrze mogła ją spotkać podczas swojej ucieczki i jedynie rzucić na nią okiem. Może forma kota byłaby lepsza? Biorąc pod uwagę obecną sytuację faktycznie opcja z kotem byłaby mniej rzucająca się w oczy.
- Wybrałaś sobie za inspirację kogoś o nietutejszej urodzie. Nie mogę powiedzieć, by był to dobry wybór. Chociaż gdyby ktoś cię poszukiwał i tak taka sztuczka nie dałaby zupełnie nic. - powiedział Murai do idącej obok niego kobiety. A właściwie to próbującej iść, nieprzywykła do takiego dorosłego ciała miała problemy ze sprawnym poruszaniem się. To była jedynie kwestia praktyki, co do tego był przekonany. Wokoło nie było prawie żadnych ludzi, mógł więc sobie pozwolić na taką uwagę odnośnie jej wyboru kamuflażu. Może w ramach kary zmusi ją do zjedzenia czekoladki i sprawdzenia jej składu? Bezsens, nie przygarnął jej tylko po to, by chwilę później napoić trucizną. Później będzie musiał sprawdzić jej działanie na jakimś opryszku podczas wykonywania zadania wyższej rangi.


Wkroczyli pomiędzy tereny gęściej zaludnione i zabudowane. Nie czuł się wśród ludzi zbyt komfortowo, zwłaszcza w większych tłumach. Był samotnikiem z natury, więc lubował się w samodzielności i pozostaniu w swoich czterech kątach tak długo, jak to możliwe. Zachowywał się tak, jak zawsze. Szedł przed siebie, nie zwracając uwagi na otoczenie i innych ludzi. Teraz jednak musiał doglądać Kiry, od czasu do czasu na nią zerkał i obserwował jej zachowanie. Może zechce się odłączyć i na własną rękę poszukać potrzebnych jej rzeczy? Postanowił wprowadzić środek zapobiegawczy w postaci wyraźnego komunikatu do jej osoby.
- Nie oddalaj się, zostań blisko. - powiedział do czarnoskórej idącej obok niego. W końcu dotarli na Targowisko. Ogromna połać terenu wypełniona sklepikami, straganami i ludźmi. Tutaj teoretycznie możesz znaleźć wszystko. A we wszystkim na pewno znajdą się jakieś ubrania, grzebienie czy zapasy. No i uzupełnić medykamenty. Dużo do kupienia. Wpadła mu do głowy myśl, że Kira może nie być przyzwyczajona do tak dużej liczby ludzi w jednym miejscu. Ale miał nadzieję, bo nic innego w tym momencie nie pozwalało mu uzyskać pewności, że ewentualne objawy lękowe nie skłonią jej do podjęcia jakiś nierozważnych działań.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości