Szlak transportowy

Prowincja w regionie Samotnych Wydm, wysunięta najdalej w kierunku zachodnim. Zamieszkana jest głównie przez Ród Ayatsuri i Ród Kaguya, starające się strzec granic tych terenów - niestety, jest to trudne zadanie ze względu na wielkość Sabishi oraz sąsiadujące z prowincją nieznane tereny. Krajobraz okolicy jest dosyć monotonny - gdziekolwiek nie spojrzeć, wszędzie ogromne połacie pustyni, z niewielkimi wyjątkami w postaci oaz. W trakcie podróży można się czasem natknąć na gliniane budynki, doskonale zamaskowane przed wzrokiem postronnych.
Goro

Re: Szlak transportowy

Post autor: Goro »

Misja D - Nanoko
I na co ci to było?
3/15
0 x
Nanoko

Re: Szlak transportowy

Post autor: Nanoko »

Nanoko naprawdę nie spodziewała się dalszych przygód podczas tego dnia. W nocy i o poranku miała wystarczająco dużo emocji, które dalej z niej nie opadły, a upał, który powoli zaczynał wzbierać wcale jej nie pomagał, co tylko pogarszało jej samopoczucie, a wzmacniało chęć schowania się pod piaskiem jak te jaszczurki, które czasem ganiała między domami w swoim rodzimym mieście.
NIestety, albo stety jej rozmyślania zostały przerwane przez głos. Wzdrygnęła się lekko widząc mężczyznę przed sobą, to nie jest tak, że w ogóle go nie widziała, ale myślała, że przejdą obok siebie bez słowa obydwoje zamknięci w swoich własnych światach, a tu niespodzianka.
Typ wydaje się żyć we własnym świecie.
Może nie do końca niespodzianka, tym bardziej patrząc na upał podczas, którego kapelusze nie zawsze są ochroną tym bardziej dla nieprzyzwyczajonych do tutejszego klimatu. Nie raz się słyszy o zagubionych wędrowcach, którzy opowiadali o niesamowitych wizjach, jakie doznali, większość mieszkańców uśmiechała się do takich ludzi z politowaniem i to też zrobiła Nanoko.
- Mam trochę wody jeżeli potrzebu... Pan potrzebuje - poprawiła się nie chcąc urazić mężczyznę, to miała spokojny, ale kiedy nieznajomy wyciągnął w jej stronę dłoń to odsunęła jedną nogę w tył będąc gotowa na ewentualną koniecznośc ucieczki tym bardziej, że czuła się naprawdę niepewnie.
- Naprawdę się śpieszę - burknęła jeszcze podnosząc dłonie na wysokość piersi i lekko nimi machając na boki.
0 x
Goro

Re: Szlak transportowy

Post autor: Goro »

Misja D - Nanoko
I na co ci to było?
5/15
0 x
Nanoko

Re: Szlak transportowy

Post autor: Nanoko »

Nanoko zaczynała się czuć poirytowana całą sytuacją, która przestała być zabawna w momencie, kiedy mężczyzna dalej kontynuował tę słowną przepychankę. Słysząc jego słowa miała już machnąć ręką by uderzyć go w twarz w nadziei, że go ocuci z tego amoku, ale okazało się, ze nie tylko Nanoko miała plany wejść w bezpośrednią konfrontację, ale mężczyzna nie wydawał się mieć tak dobrodusznych zamiarów jak ona. Chociaż o prawości jego postępowania miała czas rozmyślać dopiero po tym jak została uwięziona. Wcześniej zadziałała instynktownie, a że nie była wielkim niją, to w bezpośredniej konfrontacji ratowała się ucieczką.
Niestety ucieczka zawiodła, w sumie nie zdołała zrobić nic prócz pozbycia się lalki, która na tamten moment smutno sterczała po pas w piasku. Nanoko szarpnęła się, a kiedy to również nie dało żadnego skutku, to spojrzała się na męzczyzne wręcz błagalnie.
- Puść mnie! Proszę! - i tak w kółko, jakby miało to coś dać, ba nawet zaczęła krzyczeć i histeryzować. Szlochała i krzywiła się i nie uroniła przy tym ani jednej łzy.
Ta zaciekłość do walki pojawiła się zaraz obok paniki. Wiedziała, ze nie musi się ruszać by spróbować cokolwiek osiągnąć, w tym akurat była lepsza od lalkarzy. Wiedziała też, ze jej drewno ma bardzo charakterystyczny dźwięk, więc darła się przy tym niemiłosiernie by chociaż trochę go zagłuszyć. Chciała w jakikolwiek sposób wytracić mężczyznę z równowagi, by następnie spróbować ratować się ucieczką i chociaż pomysł z wykorzystaniem drewna pod piaskiem brzmiał absurdalnie i nierealnie w starciu z szybkością jaką się popisał mężczyzna, to co miała robić? Leżeć i pozwolić się okraść/zabić (niepotrzebne skreślić)? Miała jednak cichą nadzieję, że jej napastnik nie zauważy rosnącego za nim badyla, który za cel postawił sobie oplecenia mu nogi i ściągnięcia go do poziomu parteru.
Mokuton no Jutsu: Reberu D | Brak Skupienia| 95% |
0 x
Goro

Re: Szlak transportowy

Post autor: Goro »

Misja D - Nanoko
I na co ci to było?
7/15
0 x
Nanoko

Re: Szlak transportowy

Post autor: Nanoko »

Miała naprawdę ogromną nadzieję, że jej plan się uda, ale niestety, jak zwykle w takich sprawach los ją dobitnie wyjaśnił. Sposób w jaki mężczyzna poradził sobie z jej zmaganiami tym razem naprawdę wytrącił ją z równowagi. Zakręciło jej się w głowie i nie wiedziała czy to od upału czy strachu, który zazębił się w jej gardle.
- Proszę - wydukała przez cisnące się do oczu łzy.
Dużo płakała ostatnio, ale taki charakter, poza tym kto by na miejscu Nanoko nie płakał, chociaż płacz dziewczyny szybko się skończył, jak tylko poczuła, że kokon, w którym została uwięziona zaczyna obejmować również twarz. Działo się to powoli, co można było zinterpretować jako znęcanie się nad zdobyczą, ale dziewczynie nie była w humorze żeby wysuwac jakiekolwiek wnioski tego typu. Zaczęła się walka o każdy oddech i niby młoda Ayatsuri nie cierpiała na klaustrofobię, ale piasek zaciśnięty wokół niej w stalowym uścisku nie pomagał podczas hiperwentylacji. Tym razem wrzask jaki wydobył się z jej ciała był stuprocentowo autentyczny i wręcz zdarł jej gardło. Po chwili jednak został stłumiony, bo następnie kompletnie ucichnąć.
Aż chciałoby się tutaj napisać, że Nanoko walczyła z całych sił, ale ciężko mówić o walce, kiedy jej uczestnik jest kompletnie unieruchomiony. Aczkolwiek trzeba przyznać, że duch walki w dziewczynie palił się mocno, przynajmniej do czasu aż nie zemdlała.
0 x
Goro

Re: Szlak transportowy

Post autor: Goro »

I akcję przenosimy tutaj.
0 x
Nanoko

Re: Szlak transportowy

Post autor: Nanoko »

0 x
Goro

Re: Szlak transportowy

Post autor: Goro »

Woda szybko wyparowała z jego szat i skóry, a chwilę później pocił się już dość obficie. Niewiele mógł poradzić na ten klimat, a obwieszenie się manierkami i bukłakami z wodą, choć zdawało się być sprytne, tak naprawdę było głupotą. Nie dość, że musiałby to wszystko dźwigać na swoich plecach i zapadać w piasku przez co męczyłby się znacznie szybciej, to jeszcze piłby więcej wody. To jeden z tych dosyć dziecinnych sposobów myślenia, którego wyzbył się już parę dobrych lat temu.
Tymczasem na trakcie było znacznie ludniej, niż przez ostatnie dwa dni. Cóż, może ludzie wyruszali na jakieś święto, festyn albo po prostu akurat znaleźli sobie powód do podróży. Nie żeby Goro na to narzekał, wręcz przeciwnie. Słaby był z niego tropiciel, więc widok ludzi, którzy być może minęli się z Nanoko był jak powiew chłodnego wiatru w ten wciąż gorący wieczór. Chłopak podbiegł w te pędy do bliższej mu grupy wyglądającej na kupców. Choć w trakcie biegu doszedł do wniosku, że lepiej będzie pogonić za parą z dzieckiem. Z bardzo prostego powodu - kupcy raczej nie zwracają większej uwagi na otoczenie, zajęci swoimi sprawami. Trakt był w końcu bezpiecznym miejscem. A dziecko zawsze będzie się rozglądać, zadawać pytania i szukać dziury w całym doprowadzając tym do dumy lub stanu wrzenia swoich rodziców jak i całe otoczenie.
- Przepraszam! Szukam mojej znajomej. Trochę niższa ode mnie, ubrana w prosty strój shinobi. Miała lalkę na ramieniu. Nie widzieliście jej może? - chłopak silił się na miły i uprzejmy ton, ale w środku skręcał się z niepewności, czy dowie się czegokolwiek.
0 x
Nanoko

Re: Szlak transportowy

Post autor: Nanoko »

0 x
Goro

Re: Szlak transportowy

Post autor: Goro »

Przeczucie po raz kolejny nie zawiodło Goro. Ominięcie kupców okazało się dobrą decyzją, bo okruchy prawdy kryły się w ramionach dziewczynki. Ciekawskie dziecko wyłapało pewnie wystającą z piachu lalkę... Tak, wszystko zgadza się z jego przewidywaniami. Tylko co z tego jak i z chłodnej kalkulacji, skoro wewnątrz samuraj czuł się jak na torturach. Nanoko nie zgubiłaby swojej lalki ot tak, za bardzo o nią dbała. Może była ostatnią rzeczą z domu, z którą wiązały ją miłe wspomnienia. W każdym razie, co takiego stało się, że dziewczyna zostawiła swój skarb. Ktoś ją napadł? Wielkie węże raczej odpadały, ale mało to bandytów i degeneratów panoszyło się po świecie? Cholera by ich wzięła. Goro znowu zatrząsł się z wściekłości wewnątrz siebie. Dlaczego sprawy musiały się tak komplikować?
Podziękował podróżnikom i szybkim krokiem ruszył do miejsca, gdzie znaleziono drewnianą zabawkę. Miał tylko nadzieje, że nie znajdzie jej samej, zakopanej trochę głębiej w wydmie...


[Z/T]
0 x
Goro

Re: Szlak transportowy

Post autor: Goro »

Misja D - Toda Yoshimori
Dziewczynka.
1/15
0 x
Toda Yoshimori

Re: Szlak transportowy

Post autor: Toda Yoshimori »

Irytacja i rozczarowanie ludzką małostkowością, owszem, budziło w chłopaku niesmak, jednak po drugim dniu wędrówki niemal całkowicie pozbył się tego mało istniejącego wydarzenia z pamięci. Została tylko pamięć o blondynie, który wielce nierozsądnie zakpił sobie z oferowanej przez niego pomocy... oraz wiedza, skąd pochodziło mięso w jego torbie.
Samotna, kojąco monotonna wędrówka przez pustynię została przerwana niespodziewanym widokiem. Dziecko, mała dziewczynka, samotna pośród piasków jego ojczyzny. Sądząc po ubiorze, tutejsza. Gorączkowo rozglądała się dookoła, starając się wypatrzyć coś bądź kogoś. Możliwe że zaginionych rodziców, opiekunów czy całej karawany z jaką wędrowała. Może się rozdzielili przez przypadek. Może została porzucona celowo. Nie byłoby to bardzo zaskakujące - dziecko w karawanie to, na dłuższą metę, niepracująca na swoje utrzymanie gęba do wykarmienia. Jeśli wędrującej karawanie spojrzało w oczy widmo największego zagrożenia na pustyni - głodu i odwodnienia - mogli podjąć, może trudną dla nich, może nie, decyzję by porzucić dziecko, by aktywni członkowie grupy mogli przetrwać. A może dziewczyna bez pozwolenia, typowo dziecięcym nieposłuszeństwem, była spragniona, więc po prostu się napiła z ostrożnie racjonowanych zapasów - a to była jej kara.
Czcze spekulacje, jednak zajmowały umysł, gdy bez słowa, krok za krokiem, sunął przez wydmy, nie odezwawszy się do dziecka.
0 x
Yura

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yura »

Pustynia była świetnym miejscem do treningu i przebywając na niej Yura rozwinął się bardziej, niż mógłby przypuszczać. Ostatnimi czasy zaczynał odczuwać jednak swego rodzaju stagnację. Gorące piaski nie sprawiały mu już takiego wyzwania jak kiedyś, wszechobecne wydmy i piaskowce nie okazywały się już takie trudne do zdobycia, a skorpiony i inne jadowite ustrojstwa wydawały mu się nawet miłe. To oznaczało, że za bardzo przyzwyczaił się do otaczających go terenów, żeby czuł się na nich niekomfortowo. Dla innych ludzi byłby to dobry znak, ale nie dla niego. Jeśli coś było już wystarczająco dobrze poznane, to znaczy, że ciało nie musiało znajdywać się w ciągłym stanie napięcia w poszukiwaniu ewentualnych zagrożeń. To z kolei rozluźniało myśli i postanowienia trenującego, a do tego Yura dopuścić nie mógł. Dlatego też przeprowadził rozmowę ze swoim mistrzem i oboje doszli do wniosku, że najlepiej w takim razie będzie, jak zwiedzi trochę świata przez co poszerzy swoje horyzonty. Właśnie dlatego dzisiaj Mori Jin skierował swoje kroki przed siebie i to dosłownie. Chłopak nigdy nie otrzymał stosownej edukacji, więc jego pojęcie o świecie było znikome. Po prostu ruszył przed siebie z nadzieją, że gdzieś dotrze. A dotrze gdzieś na pewno!

z/t
Dokąd: Soso
Czas podróży: 30 min
Środek transportu: ABSy
0 x
Kana Yuki

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kana Yuki »

Podróż była długa i męcząca. Zmiana temperatury dawała się - również i rodowitej mieszkance Sabishi - we znaki. Chłeptali- pożyczaną od kupców wodę - mimo, iż ona sama osiągała temperaturę w wysokich Celsjuszach - gasiła pragnienie. Z każdej strony atakowały ich podmuchy wiatru, a wraz z nimi - kolejne dawki piasku. O tyle, o ile białowłosa pomyślała o sobie, tak o swoim partnerze - już nie. Od duszących chmur piasku chroniła ją śnieżnobiała chusta naciągnięta na usta oraz nozdrza, natomiast od prażącego słońca trójkątny, bambusowy kapelusz. Przez chwilę czuła się nieco... zakłopotana? W końcu - powinna zadbać o Keizo! Pustynny klimat był wykańczający, a on był przystosowany do zupełnie innych warunków. Na szczęście z opresji ratowali go kupcy. Gdyby nie oni... cóż, mogłoby to się skończyć gorączką słoneczną. A ta z kolei bywa bardzo nieprzyjemna.
Temperatura znacznie zmalała, gdy tylko nastała noc. Amplituda temperatur na pustyniach była ogromna, czasem wręcz irytująca. Opustoszałe zapasy wody trzeba było niezwłocznie uzupełnić, w czym pomógł Keizo.
Haru została na szlaku chcąc zaczerpnąć chwili spokoju. Jeszcze chwila i... zobaczy mamę, tatę i nauczyciela! W głębi duszy aż podskakiwała z radości. Takową energię trzeba dobrze spożytkować, nieprawdaż?
Trening: Raiton: Dendō Hando
Ranga: D
Wyciągnęła dwa kunaie z torby przymocowanej do pasa. Wyciągnęła obie dłonie, wraz z kunaiami, przed siebie. Chwila skupienia, wdech, wydech. Pełny fokus na wnętrze. Pierwsze próby dodania do kunaii nie były zbyt owocne - pojedyncze iskry pojawiające się wzdłuż ręki - jednak każda następna skutkowała coraz lepszym efektem. A ten cieszył oko. I to jak! Ostatecznie wzmocnienie kunaii zakończyło się pomyślnie. Jedna, druga iskierka... Rozbłyskało się jak na burzę. Kolejnym punktem było powtórzenie powyższego, tym razem jednak gołymi dłońmi i stopami.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sabishi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości