Oaza w pobliżu wioski

Przypuszczalnie najbardziej nieprzyjazna ze wszystkich sektorów Samotnych Wydm, prowincja Atsui zamieszkana jest przez Ród Sabaku i Ród Maji. Sąsiaduje ona od północy z Wietrznymi Równinami i Shigashi no Kibu, zaś od wschodu - z niezbadanymi terytoriami. Tak jak w innych prowincjach tego regionu, większość krajobrazu to oceany piasku - z tą różnicą, że na Atsui temperatury są znacznie wyższe, zaś oazy są niezwykle rzadkie. Jedyne zwierzęta zapuszczające się tu to gady oraz sępy, polujące na umierających podróżników.
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Kuroi Kuma »

  Ukryty tekst
z/t
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Atari Sanada
Gracz nieobecny
Posty: 274
Rejestracja: 4 gru 2017, o 15:55
Multikonta: Yama-uba

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Atari Sanada »

Delikatnyszum wody nieśmiało popychanej po przez pustynny ciepły wiatr wprowadzał w stan spokoju. Tafla zbawiennego płynu kołysała się nieznacznie choć miło było obserwować to zjawisko pomiędzy rozgrzanymi garbami piasku. Młoda podróżniczka siedziała pod palmą opierając swoje plecy o niewygodny, gibki pień. Jej szare oczy nie mogły oderwać się od malutkich fal, które wystarczyły, aby przypomnieć jej zimną, surową rodzinną krainę Teiz. Oprócz zapachu ryb i pieniących się bałwanów morskich, był to również region chroniony przez osławionych samurajów. Atari nie była szkolona w sztuce pełnej męstwa i honoru. Zwykłej rybaczce daleko było od drogi miecza obieranej przez prawdziwych samurajów, jednak mimo to, ta chłodna ziemia rodziła ludzi skłonnych do władania orężem. Naturalnym więc było dla Sanady wplatanie do potyczek prowizoryczny styl walki mieczem. Nieogdaj był to zwykły kijek, później boken a z czasem miecz, którego w gwoli ścisłości i tak bała się używać.
Podróżniczka zjawiła się w oazie nieopodal wioski nie z powodu wspominek - te przybyły same, naturalna tęsknota za domem, nostalgia. Jej celem był trening. Zastałe kości i mięśnie wołały o pomstę i nie mogły doczekać się jakiegoś ruchu. Wioski rybackie nie cierpiały nudy i żaden z ich mieszkańców mimowolnie też nie. Atari w dodatku była bardzo żwawą młodą osobą, co potęgowało całą ta odrazę do spokoju i zastoju. Poderwała się na równe nogi rozrzucając w okół wszędobylski piasek. Obróciła się od wody i spojrzała na nad wyraz niewygodny pień palmy - drzewa, które wyglądało równie dziwacznie jak tutejsze garbate konie. Drobne dłoń powędrowała wzdłuż pasa i dobyła boken, którym przyłożyła parę ostrzegawczych ciosów w drzewo. Atari szukała odpowiedniego chwytu i starała się rozruszać. Po kilku niewyćwiczonych i raczej amatorskich cięciach postanowiła wdrożyć nauki. Swojego czasu widziała pewne ryciny pewnych specyficznych ruchów, które to miałby usprawnić jej styl podróżnika, który kalał oczy znawców kunsztu. Obrazek prezentował mężczyznę wymachującego swoim mieczem po okręgu, jakby odganiał się od niewidzialnych przeciwników. Cel takiego ruchu był prosty, choć we wprawnych rękach mógł stanowić naprawdę solidną obronę i to przed wieloma przeciwnikami. Atari rozpoczęła ćwiczenia rysując w powietrzu kręgi, dzieląc powietrze z charakterystycznym świstem. Ucząc się techniki, która poprowadziłaby ją krok bliżej powiedzenia: "Ten kto posiada broń winien się umieć nią posługiwać".
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Theme | Głos | Wygląd | #5f9ea0
Awatar użytkownika
Atari Sanada
Gracz nieobecny
Posty: 274
Rejestracja: 4 gru 2017, o 15:55
Multikonta: Yama-uba

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Atari Sanada »

Chmura piasku rozrzuconego poprzez nagłe ruchy podróżniczki opadł leniwie na swoje miejsce. Bambusowy kapelusz chroniący głowę i skrywającą twarz w cieniu, unosił się opadał razem z ciężkim oddechem właścicielki. Poranny trening nigdy nie był sukcesywny, jeśli nie wyciskał siódmych potów. W tym przypadku jeszcze ich nie wycisnął, więc nie należało zaprzestawać. Atari pojęła sedno uprzedniej techniki, więc należało pójść za ciosem i spróbować nauczyć się kolejnego ruchu zbliżającego ją do poprawnego korzystania z miecza i jego możliwości. Za czasów swojej wczesnej młodości dziewczyna lubiła oglądać wszelkie rycin z najprzeróżniejszymi ruchami i technikami. Było ich naprawdę wiele, a niektóre wyglądało przekomicznie, a wręcz nienaturalnie i własnie one zapadały w głowie najbardziej. Sanada nie chciała uchodzić za cyrkowca na polu walki, więc nie zamierzała nawet próbować uczyć się z pamięci tamtych rzeczy. Zamiast tego wygrzebała gdzieś z tyłu swojej głowy najbardziej podstawową, która przewijała się niemalże wszędzie. Sam obrazek nie mówił wiele, lecz chodziło o wysnuciu kilku silnych i precyzyjnych cięć. Banalna sprawa, a jednak dzieła zwykłych samozwańczych śmiałków od tych, którzy faktycznie potrafią coś wskórać orężem.
Długi, łukowaty pień drzewa zwanego palmą ponownie został obrany za cel. Być może, plecy Atari dalej bolały od niewygody oparcia i miała być to swoista zemsta. Dziewczyna odsapnęła kilka ciężkich razy i zbliżyła się do pnia. Jak się okazało, nie jest aż tak łatwo bić w to samo miejsce i wymagało to praktyki. Cios za ciosem rozlegał się systematyczny, rytmiczny huk. Boken u uderzał silnie w drzewo zbliżając podróżniczkę do, no właśnie do czego? U góry z każdym ciosem trzęsła się przedziwna i skąpa korona liści przy których rosły włochate kule, które postanowiły bronić swojego domu i zerwać pędząc w dół na niegodziwego najeźdźce. Atari nie spodziewała się niczego, bo kto by pomyślał, że u góry znajduje się taka wytworna pułapka matki natury. Pierwszy kokos uderzył ciężko w piach obok stóp dziewczyny, wbijając się na jedną z trzech części w gorący piasek. Drugi zaś spadł prosto na bambusowy kapelusz, który lekko zamortyzował uderzenie, choć i tak w głowie aż zadudniło. Atari usiadła ciężko na ziemi ściągając nakrycie głowy i masując obolałą głowę. Na jej twarzy widać było szok, niedowierzanie i pełnie przekonania stwierdzenie, że w tej gorącej krainie absolutnie wszystko próbuje pozbyć Cię życia. Trening ważna sprawa, ale jeśli nawet matka natura nas ostrzega, to lepiej skryć się powrotem między cieniem piaskowych budynków stolicy pustyni. Nauka zakończona, lekcja oraz nauczka wyciągnięta. Od tej chwili podróżniczka wiedziała jak wyprowadzać porządne i poprawne cięcia jak i to, że gdy uderza się wystarczająco silnie i długo w palmę to ta postanawia zbombardować Cię swoimi włochatymi kulami.

[z/t]
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Theme | Głos | Wygląd | #5f9ea0
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Ichirou »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Ren

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Ren »

Długa wędrówka przez tereny Yusetsu, a następnie Sakai była dość wyczerpująca. Szczególnie kiedy dotarło się już na tereny pustyni. Minęło sporo godzin odkąd pozostawił Asakę i Shikaruia za sobą. Był ciekaw jak sobie radzą i czy może podobnie jak on przebrnęli już bezpiecznie przez Soso do Daishi. Miał nadzieję, że tak było i udało im się dopiąć swojego celu. Zrealizować czyjeś marzenie o bezpiecznym domu i życiu z rodziną. To też zamierzał zachować Ren, a konkretniej chciał sprawić, aby na jego rodzimych ziemiach dalej żyło się w spokoju. Cała ta rebelia Dohito nie była oczywiście bezpodstawna. Jego ród pracował sobie na to, aby ją wywołać, mimo tego Namikaze postrzegał to jako bezsensowny rozlew krwi, który można było rozwiązać zupełnie inaczej, a konkretniej dyplomatycznie. Jednakże ludzie u władzy w większości woleli doprowadzić po prostu do walki. Był to najszybszy i najłatwiejszy sposób jeśli ktoś chciał coś wskórać, to prawda, jednakże ciągnący za sobą największe konsekwencje.
Rozmyślając o tym wszystkim białowłosy chłopak dotarł w końcu już do lepiej znanych mu terenów. Terytoria Atsui były mu już całkiem dobrze znane. Bywał już nawet w wiosce, która znajdowała się pod panowaniem Sabaku. Dostrzegł z daleka oazę, w której zamierzał się zatrzymać na chwilę i napoić przed wkroczeniem na terytorium jego rodu. Jak zamierzał, tak zrobił. Po niedługim czasie zatrzymał się już przy jednym z wielu przystanków dla wędrowców. Nic nie nadawało się lepiej niż oaza, która oferowała wodę pitną każdemu podróżnemu. Oczywiście Ren skorzystał z ów daru, a następnie przysiadł sobie nad brzegiem, aby chwilę odpocząć, ponieważ prawie w ogóle się nie zatrzymywał odkąd opuścił swoich dotychczasowych towarzyszy. Nie chciał się zatrzymywać, aby w miarę jak najszybciej dotrzeć do domu. Teraz jednak wiedział, że musiał zrobić sobie przystanek, aby być w pełni sił.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Ren

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Ren »

Pomimo tego, że Ren znajdował się na pustyni, temperatura spadła niepokojąco nisko. Dlatego też musiał przyodziać nieco cieplejsze rzeczy, a nawet założyć płaszcz. Nie lubił zbytnio dużych mrozów, jednak ten był jeszcze na prawdę znośny. Woda przyniosła spore ukojenie zaspokajając pragnienie wędrowca, który zamierzał trochę odetchnąć podczas swojej podróży. Jego cel był już tak blisko, a jednak tak daleko. Jeszcze troszeczkę, na prawdę ostatnia prosta.
Białowłosy dostrzegł w oddali sylwetkę człowieka, który zbliżał się powoli podpierając się na włóczni. Nie zwiastowało to nic dobrego. Czyżby jednak jego podróż po raz kolejny miała się opóźnić? Kiedy mężczyzna się zbliżył mógł dostrzec, że jest ranny. Trzymał się za bok.
- Cholera... Będą kłopoty. - pomyślał i nie czekał aż strażnik zbliży się do niego, tylko sam podszedł. Ten jednak ubiegł go i od razu poprosił go o pomoc. Co prawda spieszyło mu się, jednak nie mógł przejść obojętnie wobec czegoś takiego szczególnie, że wyglądał jak strażnik Kinkotsu. Dodatkowo nie szedł z wioski tylko zmierzał właśnie w jej kierunku. Najwidoczniej coś się stało i szukał posiłków, albo po prostu był to jakiś patrol, który został napadnięty.
- Mów szybko co się stało i gdzie! - polecił mu kiedy był już dostatecznie blisko, aby strażnik nie musiał się zbytnio wysilać podczas mówienia, ponieważ nie był w zbyt dobrym stanie. Krew dość szybko sączyła się z jego rany, niestety Ren nie znał się na iryo, więc najprawdopodobniej ten mężczyzna jest już stracony. Do wioski było za daleko, no chyba, że uda mu się jakoś pomóc poprzez zastosowanie pierwszej pomocy.
- Gdzie ta podziemna rzeka i czego chcą? Ilu ich było? - zaczął wypytywać, aby uzyskać od niego jak najwięcej informacji. Wtedy mężczyzna się przewrócił, więc Ren postanowił mu trochę pomóc. Odwrócił go na plecy, a następnie przyjrzał się ranie. Postarał się jak najszybciej zrobić jakiś prowizoryczny opatrunek z ubrań rannego. Jakiegoś rękawa lub nogawki, może płaszcza? Zależy co miał. Skoro było tak zimno, to na pewno miał jakąś odzież wierzchnią. Po zaaplikowaniu opatrunku starał się uciskać mocno ranę, aby spróbować zatamować krwawienie. Może to da mu trochę więcej czasu, aby przekazać mu potrzebne informacje.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Ren

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Ren »

Życie ludzkie jest bardzo kruche i często gdy jest zagrożone, to jest nie do uratowania. W tym przypadku było podobnie. Mężczyzna powoli wykrwawiał się pomimo udzielenia prowizorycznej pierwszej pomocy. Niestety Ren nie znał się na leczeniu, więc w tym wypadku nie mógł zbyt wiele zrobić. Najprawdopodobniej po prostu stracił zbyt wiele krwi po drodze i ta pomoc została mu udzielona zbyt późno. Mężczyzna nawet nie chciał już żadnej pomocy. Złapał chłopaka za ręce chcąc przekazać ostatnie informacje, które dla niego były chyba w tym momencie najważniejsze. Białowłosy słuchał w milczeniu. Chodziło o zatrucie źródła? Ale po co skoro na pustyni była to rzadkość, a okoliczna osada na pewno z niego korzystała? Czyżby strażnik z pobliskiej osady odkrył jakieś zagrożenie? Najwidoczniej ktoś chciał zaszkodzić pobliskim mieszkańcom.
Mężczyzna odchodził już praktycznie od zmysłów i mówił tylko to co chciał przekazać i robił to z na prawdę dużą trudnością. Z każdym momentem było coraz gorzej. Zaczął mocno kaszleć i był nienaturalnie blady, co oznaczało, że się mocno wykrwawia. Wręczył mu fiolkę z jakimś płynem, która była zapewne odtrutką, którą należało wlać do wcześniej wspomnianego źródła. Jego czas dobiegał końca i powoli gasł w oczach w końcu wypowiadając swoje ostatnie niesłyszalne słowa. Namikaze przez chwilę się zawahał, ponieważ nie wiedział co tak na prawdę zrobić. Strażnik wyglądał wiarygodnie, mimo tego coś mu nie pasowało. Skoro jeszcze nic nie wybuchło, oznaczało to, że raczej mógł go bez problemu przeszukać być może znajdując coś istotnego poświadczającego jego pochodzenie. Jeśli sprawa jest tak poważna i zmierzał do wioski, to może też powinien w pierwszej kolejności się tam udać? A może źródło zostało już zatrute i to tylko kwestia kilku chwil kiedy mieszkańcy zaczną odczuwać tego skutki? Nie mógł pozostawić tego bez ówczesnego sprawdzenia. Najpierw postanowił przeszukać strażnika, a następnie dopiero wtedy ruszyć we wskazanym przez niego kierunku, o ile nie znajdzie czegoś podejrzanego co mogłoby wskazywać na to, że kłamie. W międzyczasie upewnił się tylko, że nie jest to jakieś genjutsu, a wszystko nie dzieje się tylko w jego głowie, oczywiście wszystko w miarę możliwości.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Hikari »

Z/T --> http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=7 ... 30#p103267
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Etsuya
Gracz nieobecny
Posty: 347
Rejestracja: 3 lis 2018, o 14:33
Wiek postaci: 20
Ranga: Tora
Krótki wygląd: jasne włosy | bursztynowe oczy | średniego wzrostu | zamyślony
Widoczny ekwipunek: plecak | namiot | kabura na broń [prawe udo] | kabura na broń [lewe udo] | torba na biodro

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Etsuya »

Jedynie kwestią czasu było to, kiedy do Kirisu dotrze jakaś przejęta okrutnym losem mieszkańców grupka strażników czy innych sekciarzy. Im dłużej w niej przebywali, tym bardziej wystawiali się na ryzyko bycia oskarżonym o wyssane z palca zbrodnie. Po incydencie w Kantai sprzed pół roku, Etsuya nauczony był, że z perspektywy osób trzecich rzeczy zawsze wyglądały inaczej niż w rzeczywistości. Co za tym idzie, nawet jeżeli dopuszczał się czegoś moralnie wątpliwego, jak najszybciej starał się zniknąć z miejsca zdarzenia. Kwestia opuszczenia wioski nie polegała żadnej dyskusji.
Droga przez gorące była równie przeciągająca się, co nieprzyjemna, natomiast jego stan ani trochę nie pomagał w wędrówce. Nie mając sił trzymać szyi w pionie, wodził wzrokiem po piasku, wymuszając każdy kolejny krok. Dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że Harumi ma racje i powinien odpocząć, ale musieli się przecież oddalić od osady ludzkiej na tyle daleko, aby poczuł się bezpiecznie. Jakiś czas później, słysząc słowa białowłosej podniósł wzrok, a na ich horyzoncie niemalże jak na zawołanie pojawiła się oaza.
Dotarłszy na miejsce, Etsuya walnął się bezceremonialnie pod pierwszą lepszą palmą w pobliżu wody, rzucając obok siebie plecak. Mogąc odetchnąć, zamknął oczy i nabierając raz za razem powietrza, uspokajał miarowo bicie swojego serca. Przez krótką chwilę nie zwracał na nic uwagi, rozluźniając swoje mięśnie i dając im się zrelaksować. Palące słońce było męczące, a usta stały się wyschnięte, jednakże nie miał ochoty ruszać się spod palmy. Ciało wybrało sobie coś o wyższym priorytecie i był to w tym momencie odpoczynek.
Chwila wytchnienia nie trwała długo, gdyż kilkanaście sekund później jego zdolności sensoryczne zapaliły w głowie czerwoną lampkę. Jedno oko otworzyło się automatycznie, a prawa ręka odruchowo drgnęła w kierunku plecaka - Co t.. - zaczął, jednakże Harumi szybko mu przerwała, uspokajając zaalarmowane zmysły. Poprowadził za nią wzrokiem obserwując zabłocone ubranie, które jeszcze całkiem niedawno otrzymała w prezencie. W pewnym stopniu miał wyrzuty sumienia, że ją całą ubabrał, ale nie dał tego po sobie poznać. Były gorsze rzeczy niż trochę błota, np. wakacje za kratami.
Kiedy dziewczyna wróciła, Etsuya z zaciekawieniem patrzył na nią nieco dłużej niż zwykle, zupełnie jakby myślał o czymś z nią związanym. Trzeźwość umysłu wróciła po paru minutach, a serce opanowało się do zadowalającego go stopnia. Chwycił w miarę sprawnie rzuconą mu manierkę, a następnie pociągnął parę dużych łyków. Czuł jak płyn przemieszcza się przez jego gardło, nawilżając układ pokarmowy chłopaka. Było to niezaprzeczalnie przyjemne uczucie, ale jeszcze przyjemniejszym było polanie sobie całej głowy wodą, mocząc przy tym włosy i ubranie w okolicach torsu. Jedną ręką energicznie rozsunął kimono bardziej na boki, dając powietrzu dostęp do jego skóry, natomiast drugą przetarł sobie twarz i odetchnął z ulgą. Uśmiechnął się zadziornie, po czym można było wnioskować, że wrócił mu humorek - Ściąłbym ci te włosy - rzucił, cały czas się w nią wpatrując i szczerząc przy tym kły. Zajmowanie się takimi kudłami musiało być niezwykle upierdliwe, szczególnie przy pracy jako kunoichi. Poza tym zastanawiał się czy nie wyglądałaby lepiej w krótszych.
Umyślnie nie odpowiedział jej na pytanie czy czegoś jeszcze potrzebuje. Bardzo nie lubił uczucia, kiedy musiano się nim zajmować, co za tym idzie kiedy tylko był w stanie, robił to sam - Odpocznę jeszcze chwilę i ruszamy dalej - odpowiedział zamiast tego, po czym zamknął znów oczy z delikatnym uśmiechem na twarzy. Mimo kilku przeciwności losu jakie napotkali, wyglądało na to, że wszystko zmierzało w dobrym kierunku i niebawem uda im się dotrzeć do bardziej przyjaznych życiu terenów.
0 x
Kana Yuki

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Kana Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Etsuya
Gracz nieobecny
Posty: 347
Rejestracja: 3 lis 2018, o 14:33
Wiek postaci: 20
Ranga: Tora
Krótki wygląd: jasne włosy | bursztynowe oczy | średniego wzrostu | zamyślony
Widoczny ekwipunek: plecak | namiot | kabura na broń [prawe udo] | kabura na broń [lewe udo] | torba na biodro

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Etsuya »

Orzeźwiające, rozprzestrzeniające się po jego górnych częściach ciała uczucie było niezastąpione w środku dnia na upalnej pustyni. Po wielu tygodniach przebytych na tutejszych terenach, Etsuya dobrze zdawał sobie z tego sprawę. Zazwyczaj przy pomocy własnej chakry robił sobie prysznic, pozwalający mu wytrwać w tak nieprzyjaznym klimacie. Najgorsze w tym momencie było jednakże to, ze nie mógł nawet zbudować sobie daszku z ziemi, który osłoniłby go przez palącymi promieniami słońca. Chwilowa ulga szybko zaczęła ustępować zwiększającemu się dyskomfortowi.
Pomijając fakt, że ciało młodzieńca aktualnie nie nadawało się do długich podróży, umysł stosunkowo szybko powrócił na prawidłowe tory, sprawnie analizując swoimi zmysłami otoczenie, oraz toczącą się konwersacje. Harumi średnio podobały się docinki Etsuyi, co nie znaczyło jednak, że zechce mu się ich zaniechać. Mając już zamknięte oczy zareagował na groźbę jedynie szerszym uśmiechem. Droczenie się z ludźmi zawsze dostarczało mu dziwnej satysfakcji i w pewnym sensie lubił widzieć, kiedy przemawiały przez nich emocje. Często zniechęcało to do niego inne osoby, ale cóż... Nakiri nigdy nie szukał przyjaciół, preferując swoje własne towarzystwo. Harumi będzie musiała nauczyć się z nim żyć, jeśli mają opuścić pustynię bez ucinania sobie nawzajem kończyn - Przynajmniej wciąż będę się mógł rozmnażać - odparł, otwierając jedno oko i obserwując jak białowłosa gotuje się w środku. Pod naporem jej spojrzenia szybko jednak ślipie zamknął i oddał się jak nigdy nic odpoczynkowi. Chyba mnie znienawidzi...
Plany miał takie, a nie inne, natomiast zdanie złotookiej wiele ich pewnie nie zmieni. Co najwyżej nieco opóźni wymarsz, a opuszczenie oazy było dla młodzieńca tylko kwestią czasu. Chciał skorzystać z dnia jak najdłużej, gdyż nocne podróże nie należały do najprzyjemniejszych. Jeśli było coś, co cenił sobie najbardziej, to niezależność. Wydał z siebie dźwięk wskazujący na to, że raczej i tak zrobi po swojemu, po czym z wciąż zamkniętymi oczami odparł - Nie potrzebuję niańki, znam swoje granice - Jeżeli poprzez parę chwiejnych kroków Harumi jakkolwiek wątpiła w jego zdolności przetrwania to był czas najwyższy wyprowadzić ją z błędu. Nawet jeżeli dziewczyna robiła to w obawie o jego zdrowie, duma chłopaka była zbyt duża, aby dać za wygraną w kwestiach organizacyjnych. Za kilkadziesiąt minut będzie na tyle mobilny, aby nie spowalniać w podróży drugiej osoby.
Nie chcąc kontynuować dyskusji w tej spornej kwestii, zwinnie przeszedł do następnego tematu, urywając tym samym poprzedni. Wyczuwając jak dziewczyna siada obok niego przy palmie, przechylił lekko głowę w jej kierunku, aby móc zerknąć jednym okiem na profil jej twarzyczki - Umyłabyś się - zaproponował bez emocji, widząc z bliska zaschnięte błoto na niemalże każdym kawałku jej ciała. Rzecz jasna nie zdawał sobie sprawy z tego, że takie były plany Harumi, ale wnioski naturalnie pojawiły się w jego głowie po przyjrzeniu jej się z bliska. Co by nie mówić od wielu dni podróżowali po pustyni, a mimo iż kobiety rzekomo nie defekowały, tak bród osadzał się na nich jak na każdej innej osobie - Idę po tobie - dodał, jakby była to dla niego codzienność.
Przystając ostatecznie na prośbę dziewczyny, aby odpocząć choć odrobinę dłużej, wymacał w plecaku swój płaszcz i z pomocą kunaia zawiesił go od strony południowej na palmie. Wytworzony w tej sposób cień dał mu nieco wytchnienia od dziennej gwiazdy, a co za tym idzie po raz kolejny mógł zamknąć oczy i dać odpocząć ciału, wyłączając już się z jakichkolwiek pogawędek. Wyglądało na to, że w końcu zaczął rzeczywiście regenerować braki w chakrze, ograniczając pracę swojego ciała i mózgu do absolutnego minimum.
0 x
Kana Yuki

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Kana Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Etsuya
Gracz nieobecny
Posty: 347
Rejestracja: 3 lis 2018, o 14:33
Wiek postaci: 20
Ranga: Tora
Krótki wygląd: jasne włosy | bursztynowe oczy | średniego wzrostu | zamyślony
Widoczny ekwipunek: plecak | namiot | kabura na broń [prawe udo] | kabura na broń [lewe udo] | torba na biodro

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Etsuya »

Etsuya rzadko kiedy oddawał komuś zaszczyt posiadania ostatniego zdania. Miał w sobie silne parcie, aby jego spojrzenie na sprawę było tym ostatnim. Nawet w przypadku jeśli uczucie było złudne, robiło mu się niedobrze na myśl, że komuś poza nim samym mogło wydawać się, że ma rację. W tym przypadku nawet nie czuł potrzeby kontynuacji dyskusji, a z jakiegoś powodu wolał zostawić tę kwestię otwartą, zamiast bezsensownie się wykłócać. Być może powodował to fakt, że nie czuł wobec Harumi ani krzty tak uwielbianej przez siebie rywalizacji, lub po prostu nie miał na to siły, ani ochoty. Istniała jeszcze możliwość, iż liczył się z jej emocjami i rozumiał, że się martwi, ale szybko tę myśl wyrzucił z głowy jakby go parzyła. Jedyni ludzie, których jakkolwiek obchodził to rodzice oraz sensei, toteż po wielu latach rozłąki nie zakładał, że ktoś mógłby okazać mu choć odrobinę bezinteresownej dobroci. Na szlaku trzeba było liczyć na siebie... przede wszystkim na siebie.
Zmarszczył brwi, starając się analizować toczące się w nim, nieznane wcześniej rozterki i wtem usłyszał jak białowłosa przerwała swój wywód. Prędko wyczuł jej zmieszanie i momentalnie otworzył z ciekawości zamknięte przed paroma chwilami oko. Wbrew temu, że sprawiał wrażenie wyluzowanego podróżnika, który ma wyjebongo na wszystko i wszystkich, przejmował się stosunkowo wieloma sprawami. Szczególnie tymi związanymi z nim samym i jego najbliższym otoczeniem. Wrażliwy z natury umysł przetrawił falujące w powietrzu emocje, natomiast wymowne milczenie nadało tej chwili swoisty wydźwięk. Mięśnie twarzy rozluźniły się, sygnalizując że młodzieniec porzucił na ten moment swoją maskę, po czym odparł zwięźle oraz zgodnie z prawdą - Rozumiem - po czym zamknął znowu oczy.
Zmajstrowanie niewielkiego daszku przeciwko promieniom słonecznym nie było skomplikowane, ale jego konstrukcje ciężko było nazwać w pełni efektywną. Słońce przemieszczało się, natomiast cień nie był na tyle duży, aby objąć więcej niż długość oraz szerokość ciała Etsuyi. Na tę chwilę było to wystarczająco, by pochodzący z Hyuo podróżnik nie usmażył się na pustyni, ale kto wie co mogło się stać, gdyby przypadkiem zasnął na dłużej niż parę godzin. Niezawodność w tego typu sytuacjach okazywały klony, których niestety ze względu na braki w chakrze musiał się pozbyć. Harumi? Czuł że raczej by go nie zostawiła, ale w jego głowie zawsze pozostawała ta niepewność, wynikająca z czystego nawyku by nie ufać innym.
I poszła - podsumował, słysząc oddalające się kroki, a zaraz potem krótkie ostrzeżenie z jej strony. Z początku nawet nie pomyślał o ewentualności iż śmiałby podejrzeć białowłosą, ale gdy tylko wizja ta pojawiła się za jej sprawą w głowie Etsuyi, tym stawała się ciekawsza i bardziej kusząca. Zmarszczył ponownie brwi, przez chwilę walcząc z samym sobą i wyczuwając sensorem jak postać dziewczyny podchodzi do jeziora, po drodze sprawdzając kilkukrotnie czy ten jej nie podgląda. Nie ma mowy, nie warto - przekonywał się w myślach, starając walczyć z pokusą. Geny chłopaka miały wiele zalet, które nadawały się świetnie w wielu okolicznościach. Niestety, bogowie Hyuo pożałowali mu silnej woli.
Po ruchach Harumi wywnioskował, że jest już rozebrana i zmierza do wody, natomiast napięcie podbijane również ryzykiem z każdą sekundą rosło. Na jego twarzy pojawił się, typowy dla ciekawskiego w tych sprawach młodzieńca, lekki rumieniec, natomiast w głowie stroniące od wstrzemięźliwości myśli - Sama mi podrzuciła ten pomysł - usprawiedliwił prędko swoje czyny i zdając sobie dobrze sprawę z tego, że albo teraz albo nigdy, przechylił lekko ciało na bok i pomagając sobie ręką delikatnie wyjrzał spod płaszcza - Nie patrzy - rozdziawił usta omamiony widokiem i przez chwilę nie mógł oderwać wzroku od wdzięków białowłosej. Naturalny dla człowieka popęd seksualny popychał ludzi do niemoralnych czynów, których później żałowali. Taka jednak była kolej rzeczy, a kobieta z mężczyzną uzupełniali się niczym ying i yang. W świecie musiała jednakże zostać zachowana równowaga... a Harumi być w całości obejrzana przez Etsuyę. Dziewczyna zanurzała się coraz bardziej, a on sam czując narastające na głowie oraz kroczu napięcie, zapomniał o całym świecie. Dopiero po jakimś czasie opuści płaszcz i powróci oniemiały do swojej wyjściowej pozycji. Jak białowłosa będzie wychodzić na pewno zerknie na nią raz jeszcze. Pewnym jednak było, że raczej już nie zaśnie tego dzionka.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Atsui”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości