Jaskinia przy murze
- Asaka
- Postać porzucona
- Posty: 1496
- Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
- Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5564
- Aktualna postać: Airan
Re: Jaskinia przy murze
Cóż, na miejscu strażników jednak by przynajmniej zapytała o co chodzi, żeby mieć później czyste sumienie. Najwyraźniej jednak ludzi z Sogen mieli zupełnie inne podejście do sprawy, co też zostało odnotowane w głowie kunoichi – i też zmierzyła ich wzrokiem, dokładnie tak samo, jak oni zmierzyli ją. Z drugiej strony mogli założyć, że idzie przypilnować dzieciaków, ale przecież nie wyglądała jak rdzenna mieszkanka Kotei. Nie zatrzymali jej i całej grupki dzieci, tak samo jak wcześniej musieli przepuścić małego chłopca. To nie świadczyło o nich dobrze… Nieważne. Tak czy siak strażnicy zostali odpowiednio sklasyfikowani i zaszufladkowani, i to wcale nie na plus.
Prawdą jednak było, że gdy tylko przekroczyli bramy osady, Asaka nie była już tak beztroska jak wcześniej. Była znacznie czujniejsza, i rozglądała się na boki, chcąc mieć pewność, że nic na nią nie wyskoczy. Na nią i na czwórkę dzieciaków, która prowadziła ją do jaskini. Bo chyba mała Inori nie sądziła, że puści ją tam samą. Ba! Nie zamierzała jej tam wpuszczać w ogóle; miała jej pomóc, to fakt, ale nie chciała nikogo narażać. Prawdopodobnie w tej całej jaskini nic takiego nie było, jednak wolała nie kusić losu i z całą pewnością bezpieczniej było na zewnątrz. Zresztą ten blondynek jakoś musiał tutaj trafić wcześniej i znaleźć miejsce, a przecież żył i miał się dobrze.
- Ja tam pójdę – odezwała się w końcu, na chwilę tylko patrząc na Inori i na trójkę chłopców. - Wy lepiej zaczekajcie tutaj. Jeśli zacznie się ściemniać, a ja nie wrócę, to wtedy wróćcie do miasta – nie zamierzała się z nikim sprzeczać, ani licytować. To nie był głos osoby skorej do jakiejkolwiek polemiki na tym polu.
Jak powiedziała – tak zrobiła, nie zamierzając czekać na jakikolwiek sprzeciw weszła do jaskini, zachowując maksymalną czujność i skupienie. Gdyby coś ją zaalarmowało, gotowa była wyszarpnąć kunaia z kabury, choć nie koniecznie od razu nim rzucać.
Prawdą jednak było, że gdy tylko przekroczyli bramy osady, Asaka nie była już tak beztroska jak wcześniej. Była znacznie czujniejsza, i rozglądała się na boki, chcąc mieć pewność, że nic na nią nie wyskoczy. Na nią i na czwórkę dzieciaków, która prowadziła ją do jaskini. Bo chyba mała Inori nie sądziła, że puści ją tam samą. Ba! Nie zamierzała jej tam wpuszczać w ogóle; miała jej pomóc, to fakt, ale nie chciała nikogo narażać. Prawdopodobnie w tej całej jaskini nic takiego nie było, jednak wolała nie kusić losu i z całą pewnością bezpieczniej było na zewnątrz. Zresztą ten blondynek jakoś musiał tutaj trafić wcześniej i znaleźć miejsce, a przecież żył i miał się dobrze.
- Ja tam pójdę – odezwała się w końcu, na chwilę tylko patrząc na Inori i na trójkę chłopców. - Wy lepiej zaczekajcie tutaj. Jeśli zacznie się ściemniać, a ja nie wrócę, to wtedy wróćcie do miasta – nie zamierzała się z nikim sprzeczać, ani licytować. To nie był głos osoby skorej do jakiejkolwiek polemiki na tym polu.
Jak powiedziała – tak zrobiła, nie zamierzając czekać na jakikolwiek sprzeciw weszła do jaskini, zachowując maksymalną czujność i skupienie. Gdyby coś ją zaalarmowało, gotowa była wyszarpnąć kunaia z kabury, choć nie koniecznie od razu nim rzucać.
0 x
赤 · 水 · 晶

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
- Asaka
- Postać porzucona
- Posty: 1496
- Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
- Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5564
- Aktualna postać: Airan
Re: Jaskinia przy murze
Narażanie się było jej pracą i wpojono jej to już wiele lat temu. A czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci, więc nawet nie wahała się, by wejść w ciemność jaskini, pokonując te dziwaczne odczucie niepokoju. Nie wierzyła w jakieś tam strachy i potwory, a przynajmniej nie wierzyła na słowo, zwłaszcza, że dzieci z natury posiadały bardzo wybujałą wyobraźnię i zdolność do przekręcania faktów. Poza tym, białowłosa kunoichi była typem osoby, która musi coś sprawdzić na własnej skórze, nie dając się zwieść wydumanymi opowieściami o niewytłumaczalnych rzeczach.
- Nie wiem co jest w środku poza tym będę szła po ciemku. Nie będę w stanie szukać twojego przyjaciela i jeszcze pilnować ciebie, Inori – kolejne dziecko w owianą tajemnicą jaskini nie wróżyło niczego dobrego, a tylko przysparzało kłopotów. - Lepiej będzie jak popilnujesz swoich kolegów, bo wyglądają na takich, co mogą się zgubić w tym lesie – naprawdę miała nadzieję, że przemówi czarnowłosej do rozsądku, bo tylko by jej przeszkadzała, plącząc się pod nogami w mroku skalnej groty.
Asaka weszła w ciemność, idąc przy skalnej ścianie, którą mogła dotknąć ręką, bądź w jakikolwiek sposób wyczuć i się nie zgubić. W miarę możliwości szła prawą stroną, by swoją lewą mieć wolną i by móc w każdej chwili wyciągnąć broń, by ewentualnie się obronić. Szła powoli, uważnie stawiając stopy, starając się przy tym nie narobić hałasu, o ile w ogóle było to możliwe.
- Nie wiem co jest w środku poza tym będę szła po ciemku. Nie będę w stanie szukać twojego przyjaciela i jeszcze pilnować ciebie, Inori – kolejne dziecko w owianą tajemnicą jaskini nie wróżyło niczego dobrego, a tylko przysparzało kłopotów. - Lepiej będzie jak popilnujesz swoich kolegów, bo wyglądają na takich, co mogą się zgubić w tym lesie – naprawdę miała nadzieję, że przemówi czarnowłosej do rozsądku, bo tylko by jej przeszkadzała, plącząc się pod nogami w mroku skalnej groty.
Asaka weszła w ciemność, idąc przy skalnej ścianie, którą mogła dotknąć ręką, bądź w jakikolwiek sposób wyczuć i się nie zgubić. W miarę możliwości szła prawą stroną, by swoją lewą mieć wolną i by móc w każdej chwili wyciągnąć broń, by ewentualnie się obronić. Szła powoli, uważnie stawiając stopy, starając się przy tym nie narobić hałasu, o ile w ogóle było to możliwe.
0 x
赤 · 水 · 晶

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
- Asaka
- Postać porzucona
- Posty: 1496
- Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
- Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5564
- Aktualna postać: Airan
Re: Jaskinia przy murze
Prawdę powiedziawszy, Asaka cały czas liczyła na to, że cała ta historyjka o strasznej jaskini okaże się wydumaną z palca, dziecięcą opowiastką. Liczyła też na to, że skalny twór będzie jedynie płytką grotą, do kilkudziesięciu metrów głębokości, a nie czymś, gdzie będzie musiała błądzić w ciemności, uważając gdzie stawia stopy, by się nie wywrócić. Nie sądziła też, że Inori okaże się tak głupia, by leźć za nią w tę ciemność. Asaka nie miała czasu się nią zajmować, nie mogła jej pilnować, nie była w stanie patrzeć, gdzie dziewczynka stawia stopy, ani nie mogła kontrolować jak głośno się ona porusza.
Powiedziała jej dobitnie, żeby została na zewnątrz i na nią poczekała, a w tym wypadku, tylko dodała jej roboty. I tak, z początku mówiła jej, żeby zawróciła, ale gdy dziewczynka nie poddawała się, w końcu przestała na nią warczeć, by się wycofała i po prostu zaakceptowała fakt, że Inori jest wyjątkowo upartym dzieciakiem. Dzieciakiem z pluszowym misiem.
Przez cały ten czas, Asaka wyszeptała do dziewczynki tylko jedno: żeby uważała na siebie, bo w tej ciemności może nie zdoła jej pomóc. Nie to, by planowała pozostawić czarnowłosą samej sobie – nie, jednak nie wszystko można przewidzieć, zwłaszcza na terenie, którego się nie zna. Ani nie widzi.
Ostry zapach, który Asaka wyczuła sprawił, że zatrzymała się w półkroku. Rzeczywiście chwilę zajęło, nim dokładnie rozpoznała zapachy, a gdy już pokojarzyła fakty – podwoiła czujność, o ile to w ogóle możliwe. Nawet odwróciła głowę w taki sposób, by jedno z jej uszu skierowane było w przód drogi, by lepiej wyłapać ewentualne dźwięki. Chwilę później podjęła mozolny, wolny marsz do przodu, chcąc lepiej zobaczyć co ma przed sobą.
Pojedyncze promienie wpadające do jaskini ze sklepienia wystarczyły, by nieco rozjaśnić całą scenę. Były wręcz niczym światła reflektorów pośród tej całej ciemności. Dopiero teraz mogła jako-tako dostrzec wielkość skalnego pomieszczenia. Ponownie zatrzymała się i odwróciła głowę chcąc zobaczyć, czy Inori idzie za nią. Jeżeli mała nadal nie zrezygnowała, to poczekała, aż ta do niej dołączy po czym wyraźnie dała jej do zrozumienia, przykładając wyprostowany palec do ust, że należy zachować ciszę. A w ogóle to najlepiej byłoby, gdyby jednak dziewczynka została tam, gdzie stoi, i to też jej gestami pokazała, po czym powoli, trzymając się nadal przy ścianie, choć teraz miała ją za plecami i szła bokiem, starała się dotrzeć w takie miejsce, by jednak rozejrzeć się po komnacie i wtedy cokolwiek zadecydować. I przy okazji jak najmniej rzucać się w oczy, co czarny płaszcz i narzucony na głowę kaptur, by ukryć odznaczający się kolor włosów, miał zapewnić.
Powiedziała jej dobitnie, żeby została na zewnątrz i na nią poczekała, a w tym wypadku, tylko dodała jej roboty. I tak, z początku mówiła jej, żeby zawróciła, ale gdy dziewczynka nie poddawała się, w końcu przestała na nią warczeć, by się wycofała i po prostu zaakceptowała fakt, że Inori jest wyjątkowo upartym dzieciakiem. Dzieciakiem z pluszowym misiem.
Przez cały ten czas, Asaka wyszeptała do dziewczynki tylko jedno: żeby uważała na siebie, bo w tej ciemności może nie zdoła jej pomóc. Nie to, by planowała pozostawić czarnowłosą samej sobie – nie, jednak nie wszystko można przewidzieć, zwłaszcza na terenie, którego się nie zna. Ani nie widzi.
Ostry zapach, który Asaka wyczuła sprawił, że zatrzymała się w półkroku. Rzeczywiście chwilę zajęło, nim dokładnie rozpoznała zapachy, a gdy już pokojarzyła fakty – podwoiła czujność, o ile to w ogóle możliwe. Nawet odwróciła głowę w taki sposób, by jedno z jej uszu skierowane było w przód drogi, by lepiej wyłapać ewentualne dźwięki. Chwilę później podjęła mozolny, wolny marsz do przodu, chcąc lepiej zobaczyć co ma przed sobą.
Pojedyncze promienie wpadające do jaskini ze sklepienia wystarczyły, by nieco rozjaśnić całą scenę. Były wręcz niczym światła reflektorów pośród tej całej ciemności. Dopiero teraz mogła jako-tako dostrzec wielkość skalnego pomieszczenia. Ponownie zatrzymała się i odwróciła głowę chcąc zobaczyć, czy Inori idzie za nią. Jeżeli mała nadal nie zrezygnowała, to poczekała, aż ta do niej dołączy po czym wyraźnie dała jej do zrozumienia, przykładając wyprostowany palec do ust, że należy zachować ciszę. A w ogóle to najlepiej byłoby, gdyby jednak dziewczynka została tam, gdzie stoi, i to też jej gestami pokazała, po czym powoli, trzymając się nadal przy ścianie, choć teraz miała ją za plecami i szła bokiem, starała się dotrzeć w takie miejsce, by jednak rozejrzeć się po komnacie i wtedy cokolwiek zadecydować. I przy okazji jak najmniej rzucać się w oczy, co czarny płaszcz i narzucony na głowę kaptur, by ukryć odznaczający się kolor włosów, miał zapewnić.
Ukryty tekst
0 x
赤 · 水 · 晶

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
- Asaka
- Postać porzucona
- Posty: 1496
- Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
- Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5564
- Aktualna postać: Airan
Re: Jaskinia przy murze
Asaka ostrożnie rozglądała się po jaskini, starając się zwrócić uwagę na szczegóły, które mogłyby pomóc oszacować jej jak stare są to znaki aktywności jakiegoś człowieka. Czy drewno skrzynek było butwiejące? Czy strzępki materiałów były przykurzone, czy może jednak nosiły na sobie jakiekolwiek ślady nowości czy dbania o nie? Czy popiół z ogniska walał się po całej komnatce, czy jednak leżał w kupce na jednym miejscu? A może narzędzia były wypolerowane i widoczne były na nich znaki niedawnego użytkowania…? Wiele pytań kołatało się po głowie kunoichi, gdy ta stąpała bardzo ostrożnie, nie chcąc zaalarmować żadnego ewentualnego czającego się za rogiem człowieka i jednocześnie jednak coś tutaj obejrzeć, zatrzymując się przy każdej ciekawszej rzeczy na dłużej, niż na ułamek sekundy.
Tyle, że za rogiem czaił się zwierz. Białowłosa ostatecznie poszła za nosem, gdy wypatrzyła ciemną wnękę. Mogło to być nic, a mogło też naprowadzić ją na jakikolwiek trop czy znak tego, czy kolega Inori rzeczywiście polazł w to przeklęte miejsce. Dziewczyna powoli zbliżała się do wskazanego miejsca, a z każdym krokiem smród, który czuła wcześniej się nasilał. Odruchowo złapała za rączkę jednego z kunaiów znajdujących się w kaburze, jednak nadal go nie wyciągnęła. Złapanie chłodnego metalu było na pewien sposób uspokajające.
Jednak jej nerwy bardzo szybko puściły, gdy w końcu zbliżyła się do wnęki na tyle, by jednak zobaczyć co jest w środku. Złotooka zatrzymała się jak wryta, zmrożona widokiem wielkiego niedźwiedzia i dwóch młodych. Białowłosa wolno odwróciła głowę, w miarę możliwości tak, by jednym okiem mieć oko na ten uroczy obrazek, a jednym chcąc wypatrzeć niesforną Inori – i jeśli ta jednak nie została w miejscu, to rzucić jej takie spojrzenie, które jasno powie jej, żeby jednak usadziła swoje cztery litery w miejscu i się nie zbliżała.
Mori już miała się wycofywać, nawet postawiła pierwszy krok ku temu celu, gdy jednak jej uwagę przyciągnął jaśniejszy punkt pyszniący się w ciemnej wnęce, tuż pod skołtunionymi miśkami. Zmrużyła oczy, chcąc w ten sposób poprawić ostrość widzenia, i wręcz poczuła jak schodzi z niej powietrze, prawie jakby dostała czymś ciężkim w łeb. A był to po prostu szok i przerażenie, bo domyśliła się, że pod niedźwiadkami leżał człowiek. I to nieduży. Zaklęła w myślach tak, jakby się nie powstydził rasowy marynarz i mocno zacisnęła szczęki, chcąc w ten sposób powstrzymać drżenie ze zdenerwowania. Wgapiła się w ciałko, chcąc w ogóle się przekonać, czy jeszcze żyje – żył, klatka piersiowa unosiła się powoli. Pytanie tylko czy był świadomy?
Jeżeli głowa osoby była widoczna, Asaka zbliżyła się o krok do wnęki starając się oszacować, czy chłopak jest świadomy czy nie i wtedy spróbować się jakoś skomunikować. Jeżeli zaś widziała nogi chłopca, to będzie musiała się wycofać i przemyśleć strategię. Przecież nie wejdzie do niewielkiej wnęki, wprost na mordę śpiącego niedźwiedzia i bardziej ruchliwych młodych – raczej w takim wypadku postara się je wywabić za pomocą rzuconego gdzieś, bardzo hałaśliwego shurikena i wtedy zobaczyć co da się zrobić
Tyle, że za rogiem czaił się zwierz. Białowłosa ostatecznie poszła za nosem, gdy wypatrzyła ciemną wnękę. Mogło to być nic, a mogło też naprowadzić ją na jakikolwiek trop czy znak tego, czy kolega Inori rzeczywiście polazł w to przeklęte miejsce. Dziewczyna powoli zbliżała się do wskazanego miejsca, a z każdym krokiem smród, który czuła wcześniej się nasilał. Odruchowo złapała za rączkę jednego z kunaiów znajdujących się w kaburze, jednak nadal go nie wyciągnęła. Złapanie chłodnego metalu było na pewien sposób uspokajające.
Jednak jej nerwy bardzo szybko puściły, gdy w końcu zbliżyła się do wnęki na tyle, by jednak zobaczyć co jest w środku. Złotooka zatrzymała się jak wryta, zmrożona widokiem wielkiego niedźwiedzia i dwóch młodych. Białowłosa wolno odwróciła głowę, w miarę możliwości tak, by jednym okiem mieć oko na ten uroczy obrazek, a jednym chcąc wypatrzeć niesforną Inori – i jeśli ta jednak nie została w miejscu, to rzucić jej takie spojrzenie, które jasno powie jej, żeby jednak usadziła swoje cztery litery w miejscu i się nie zbliżała.
Mori już miała się wycofywać, nawet postawiła pierwszy krok ku temu celu, gdy jednak jej uwagę przyciągnął jaśniejszy punkt pyszniący się w ciemnej wnęce, tuż pod skołtunionymi miśkami. Zmrużyła oczy, chcąc w ten sposób poprawić ostrość widzenia, i wręcz poczuła jak schodzi z niej powietrze, prawie jakby dostała czymś ciężkim w łeb. A był to po prostu szok i przerażenie, bo domyśliła się, że pod niedźwiadkami leżał człowiek. I to nieduży. Zaklęła w myślach tak, jakby się nie powstydził rasowy marynarz i mocno zacisnęła szczęki, chcąc w ten sposób powstrzymać drżenie ze zdenerwowania. Wgapiła się w ciałko, chcąc w ogóle się przekonać, czy jeszcze żyje – żył, klatka piersiowa unosiła się powoli. Pytanie tylko czy był świadomy?
Jeżeli głowa osoby była widoczna, Asaka zbliżyła się o krok do wnęki starając się oszacować, czy chłopak jest świadomy czy nie i wtedy spróbować się jakoś skomunikować. Jeżeli zaś widziała nogi chłopca, to będzie musiała się wycofać i przemyśleć strategię. Przecież nie wejdzie do niewielkiej wnęki, wprost na mordę śpiącego niedźwiedzia i bardziej ruchliwych młodych – raczej w takim wypadku postara się je wywabić za pomocą rzuconego gdzieś, bardzo hałaśliwego shurikena i wtedy zobaczyć co da się zrobić
Ukryty tekst
0 x
赤 · 水 · 晶

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
- Asaka
- Postać porzucona
- Posty: 1496
- Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
- Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5564
- Aktualna postać: Airan
Re: Jaskinia przy murze
To, że widziała powoli ruszającą się klatkę piersiową było pewnego rodzaju ulgą, że nic jeszcze nie jest stracone. Stała tam i patrzyła wystarczająco długo, by móc ocenić sytuację: śniący, może nieprzytomny chłopiec, śpiący wielki niedźwiedź i chyba budzące się dwa młode. A może to tylko jeden młody się budził… Dziewczyna nie czekała tak długo, by zobaczyć otwierające się oczy miśka; dość było przyuważyć ruszający się, czarny nosek. Wycofała się, równie cicho, jeśli nie jeszcze ciszej (a przynajmniej się starała), chociaż w jej głowie każdy dźwięk, każdy szmer wydawał się ogłuszającą kakofonią.
Asaka wycofała się więc do dużej groty, w której nie zauważyła wcześniej świeżej aktywności człowieka, gdzie zamierzała zrobić odrobinę hałasu, jednak nie takiego, który obudziłby i rozwścieczył niedźwiedzie niczym przemarsz wojska. Chciała jedynie, w miarę możliwości i szczęścia, wywabić młode – a o ile wiedziała, wychowując się na terenach Daishi, gdzie ludzie są dość mocno obyci ze zwierzętami, niedźwiedzie nie są do ludzi nastawieni wrogo. Chyba, że poczują się zagrożone… Tym niemniej liczyła na to, że młode będą po prostu ciekawe, a wywabione pozwolą jej podejść do wnęki z powrotem i być może jakoś wyciągnie z niej chłopca, bez budzenia matki (bo jak Asaka założyła, to była właśnie niedźwiedzica).
Kunoichi wyciągnęła shurikena z torby, zgodnie z wcześniejszym założeniem, i rzuciła go przed siebie, celując w kamienne ściany groty. Liczyła na to, że zgrzyt metalu o kamień wywoła jakiś dźwięk, który zainteresuje maluchy. Widziała, że Inori została w miejscu, że nie plątała się po dużej jaskini, więc nie dawała jej już żadnych znaków.
Asaka wycofała się więc do dużej groty, w której nie zauważyła wcześniej świeżej aktywności człowieka, gdzie zamierzała zrobić odrobinę hałasu, jednak nie takiego, który obudziłby i rozwścieczył niedźwiedzie niczym przemarsz wojska. Chciała jedynie, w miarę możliwości i szczęścia, wywabić młode – a o ile wiedziała, wychowując się na terenach Daishi, gdzie ludzie są dość mocno obyci ze zwierzętami, niedźwiedzie nie są do ludzi nastawieni wrogo. Chyba, że poczują się zagrożone… Tym niemniej liczyła na to, że młode będą po prostu ciekawe, a wywabione pozwolą jej podejść do wnęki z powrotem i być może jakoś wyciągnie z niej chłopca, bez budzenia matki (bo jak Asaka założyła, to była właśnie niedźwiedzica).
Kunoichi wyciągnęła shurikena z torby, zgodnie z wcześniejszym założeniem, i rzuciła go przed siebie, celując w kamienne ściany groty. Liczyła na to, że zgrzyt metalu o kamień wywoła jakiś dźwięk, który zainteresuje maluchy. Widziała, że Inori została w miejscu, że nie plątała się po dużej jaskini, więc nie dawała jej już żadnych znaków.
0 x
赤 · 水 · 晶

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
- Asaka
- Postać porzucona
- Posty: 1496
- Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
- Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5564
- Aktualna postać: Airan
Re: Jaskinia przy murze
Nie oszukujmy się, nie tego Asaka spodziewała się, gdy szła tutaj z grupą dzieciaków. Prawdę powiedziawszy nie spodziewała się też niczego konkretnego; szła na żywioł, jak zwykle. A plan wymyślała w biegu, na bieżąco.
Teraz zaś, gdy była już przy Inori, plecami odwrócona do reszty jaskini i wnęki - gdy zobaczyła jak dziewczynka wychyla się, a jej oczy robią się ze zdziwienia duże jak spodki od filiżanek - bezszelestnie uniosła dłoń i przyłożyła sobie palec wskazujący do ust. Głową natomiast wskazała ciemnowłosej korytarz, chcąc bezgłośnie dać jej znać, żeby wycofała się z wejścia do groty. Nie chciała mieć na głowie dwóch spraw: pilnowania małej z pluszowym króliczkiem i jeszcze próby wyciągnięcia tamtego chłopaczka z wnęki.
No właśnie... Jak tu go wyciągnąć? Doskonale wiedziała, że nie da rady poruszać się w stu procentach bezszelestnie. Przecież zawsze było się narażonym na drobne szelesty, czy to materiału, czy też przypadkowego szurania butami po kamieniu. Mogłaby stworzyć swoją iluzję, ona nie wydawałby dźwięków, ale też nie byłaby w stanie unieść chłopca, a nie spodziewała się, by ten nagle się przebudził i miał siłę iść - zakładając, że wcześniej nie poszczałby się w portki ze strachu. Ale takie krążenie myśli jednak podsunęło jej pewien pomysł: przecież mogłaby wykorzystać iluzje do zupełnie czego innego, a dokładniej do ewentualnego odciągnięcia uwagi bawiących się ze sobą niedźwiadków. Zakładała - niekoniecznie słusznie - że miśki, w razie konieczności pobiegłyby za iluzjami właśnie, gdyby to one pozostały na widoku, a nie za nią.
Jak pomyślała - tak zrobiła. Ułożyła dłonie, by odpowiednio zawiązać pieczęci. Baran, wąż, tygrys. A sama zaczęła możliwie jak najciszej poruszać się z powrotem w stronę wnęki, do której chciała wejść, wziąć chłopca na ręce, a później się stąd wydostać. Iluzje, sztuk dwie, pozostały w cieniu, tam, gdzie je stworzyła. W razie potrzeby, gdyby niedźwiadki wykazały nadmierną ciekawość poruszającą się postacią, miały do nich dobiec i zająć wizualnie swoją osobą - z elementem zaskoczenia, dlatego na razie zostawiła je w miejscu.
Teraz zaś, gdy była już przy Inori, plecami odwrócona do reszty jaskini i wnęki - gdy zobaczyła jak dziewczynka wychyla się, a jej oczy robią się ze zdziwienia duże jak spodki od filiżanek - bezszelestnie uniosła dłoń i przyłożyła sobie palec wskazujący do ust. Głową natomiast wskazała ciemnowłosej korytarz, chcąc bezgłośnie dać jej znać, żeby wycofała się z wejścia do groty. Nie chciała mieć na głowie dwóch spraw: pilnowania małej z pluszowym króliczkiem i jeszcze próby wyciągnięcia tamtego chłopaczka z wnęki.
No właśnie... Jak tu go wyciągnąć? Doskonale wiedziała, że nie da rady poruszać się w stu procentach bezszelestnie. Przecież zawsze było się narażonym na drobne szelesty, czy to materiału, czy też przypadkowego szurania butami po kamieniu. Mogłaby stworzyć swoją iluzję, ona nie wydawałby dźwięków, ale też nie byłaby w stanie unieść chłopca, a nie spodziewała się, by ten nagle się przebudził i miał siłę iść - zakładając, że wcześniej nie poszczałby się w portki ze strachu. Ale takie krążenie myśli jednak podsunęło jej pewien pomysł: przecież mogłaby wykorzystać iluzje do zupełnie czego innego, a dokładniej do ewentualnego odciągnięcia uwagi bawiących się ze sobą niedźwiadków. Zakładała - niekoniecznie słusznie - że miśki, w razie konieczności pobiegłyby za iluzjami właśnie, gdyby to one pozostały na widoku, a nie za nią.
Jak pomyślała - tak zrobiła. Ułożyła dłonie, by odpowiednio zawiązać pieczęci. Baran, wąż, tygrys. A sama zaczęła możliwie jak najciszej poruszać się z powrotem w stronę wnęki, do której chciała wejść, wziąć chłopca na ręce, a później się stąd wydostać. Iluzje, sztuk dwie, pozostały w cieniu, tam, gdzie je stworzyła. W razie potrzeby, gdyby niedźwiadki wykazały nadmierną ciekawość poruszającą się postacią, miały do nich dobiec i zająć wizualnie swoją osobą - z elementem zaskoczenia, dlatego na razie zostawiła je w miejscu.
Ukryty tekst
0 x
赤 · 水 · 晶

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
- Asaka
- Postać porzucona
- Posty: 1496
- Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
- Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5564
- Aktualna postać: Airan
Re: Jaskinia przy murze
Asaka mogła odetchnąć, kiedy uparta dziewczynka nie stawiała się i zrobiła to, o co niemo poprosiła kunoichi. Miała nadzieję, że w razie kłopotów miśki zajmą się nią, a Inori zdąży na tyle wrócić po omacku, że nic jej się nie stanie. Jak to mówią – nadzieja matką głupich…
Niedźwiadki bawiły się ze sobą, siłowały się, jednak najwyraźniej dość szybko straciły tym zainteresowanie i to ten zapach, na który srebrzystowłosa nic nie mogła poradzić, wydawał się im bardziej frapujący niż ich własne towarzystwo. Dziewczyna poruszała się powoli, cały czas patrząc na to, co robią zwierzęta i niemalże z ulgą przyjęła fakt, że udało jej się… niezauważoną… dostać do wnęki. I że mama niedźwiedź się nie obudziła. I że wyczuła puls chłopca, którego zaraz wzięła na ręce i przerzuciła sobie przez prawe ramię, obchodząc się z nim jednak znacznie delikatniej niż z workiem ziemniaków. Było to celowe zagranie, żeby w razie potrzeby mieć jeszcze wolną lewą rękę.
Równie ostrożnie co wcześniej przeszła obok ogromnej niedźwiedzicy, uważając na przypadkowe, chrupiące i zdradzające dźwiękowo, zdradzieckie kamyczki pod butami. Wejście do wnęki po chłopca miało swoje konsekwencje… Nie mogła wtedy w żaden sposób wpłynąć na swoje iluzje, którym przecież musiała wydać komendy. Te stały więc tam, gdzie je stworzyła, pod ścianą, będąc naprawdę łatwym celem dla małych miśków. Nie trwało więc długo, nim iluzje zniknęły w obłoku dymu, pozostawiając po sobie tylko mgliste wspomnienie. Tym niemniej spełniły swoją rolę, bo kupiły trochę czasu.
Widząc pędzącego na nią niedźwiadka, Asaka zareagowała dość instynktownie. Nie zamierzała czekać aż dojdzie do zderzenia, ani na to żeby misiek rzucił się na nią i poranił ją zwykłym impetem, czy zębami i pazurami. Kunoichi była tuż przy ścianie, i to ją zamierzała wykorzystać – wchodząc na nią zupełnie tak, jak chodziła po płaskim gruncie. A to, że miała dodatkowy balast w postaci nieprzytomnego dziecka tym bardziej napędzało ją do działania żeby wydostać się stąd jak najprędzej. Jeśli będzie musiała, to zamierzała tak kumulować chakrę w stopach, żeby iść po pionowej ścianie, a tam, gdzie to nie będzie możliwe – po suficie, byle tylko uniknąć niedźwiedzia i żeby niepotrzebnie nie zrobić mu krzywdy. Z małymi może i by sobie poradziła, ale z matką, która zawsze mogła się obudzić i dołączyć do imprezy, raczej nie miała większych szans.
Pisk, który usłyszała był jak kubeł zimnej wody. Nie zamierzała czekać na rozwój wypadków i po prostu pobiegła przed siebie – po ścianie – jeśli to możliwe ignorując niedźwiedzia. Nie zakładała, że mały, jakimś magicznym sposobem, wespnie się na ścianę i będzie za nią gonił.
Niedźwiadki bawiły się ze sobą, siłowały się, jednak najwyraźniej dość szybko straciły tym zainteresowanie i to ten zapach, na który srebrzystowłosa nic nie mogła poradzić, wydawał się im bardziej frapujący niż ich własne towarzystwo. Dziewczyna poruszała się powoli, cały czas patrząc na to, co robią zwierzęta i niemalże z ulgą przyjęła fakt, że udało jej się… niezauważoną… dostać do wnęki. I że mama niedźwiedź się nie obudziła. I że wyczuła puls chłopca, którego zaraz wzięła na ręce i przerzuciła sobie przez prawe ramię, obchodząc się z nim jednak znacznie delikatniej niż z workiem ziemniaków. Było to celowe zagranie, żeby w razie potrzeby mieć jeszcze wolną lewą rękę.
Równie ostrożnie co wcześniej przeszła obok ogromnej niedźwiedzicy, uważając na przypadkowe, chrupiące i zdradzające dźwiękowo, zdradzieckie kamyczki pod butami. Wejście do wnęki po chłopca miało swoje konsekwencje… Nie mogła wtedy w żaden sposób wpłynąć na swoje iluzje, którym przecież musiała wydać komendy. Te stały więc tam, gdzie je stworzyła, pod ścianą, będąc naprawdę łatwym celem dla małych miśków. Nie trwało więc długo, nim iluzje zniknęły w obłoku dymu, pozostawiając po sobie tylko mgliste wspomnienie. Tym niemniej spełniły swoją rolę, bo kupiły trochę czasu.
Widząc pędzącego na nią niedźwiadka, Asaka zareagowała dość instynktownie. Nie zamierzała czekać aż dojdzie do zderzenia, ani na to żeby misiek rzucił się na nią i poranił ją zwykłym impetem, czy zębami i pazurami. Kunoichi była tuż przy ścianie, i to ją zamierzała wykorzystać – wchodząc na nią zupełnie tak, jak chodziła po płaskim gruncie. A to, że miała dodatkowy balast w postaci nieprzytomnego dziecka tym bardziej napędzało ją do działania żeby wydostać się stąd jak najprędzej. Jeśli będzie musiała, to zamierzała tak kumulować chakrę w stopach, żeby iść po pionowej ścianie, a tam, gdzie to nie będzie możliwe – po suficie, byle tylko uniknąć niedźwiedzia i żeby niepotrzebnie nie zrobić mu krzywdy. Z małymi może i by sobie poradziła, ale z matką, która zawsze mogła się obudzić i dołączyć do imprezy, raczej nie miała większych szans.
Pisk, który usłyszała był jak kubeł zimnej wody. Nie zamierzała czekać na rozwój wypadków i po prostu pobiegła przed siebie – po ścianie – jeśli to możliwe ignorując niedźwiedzia. Nie zakładała, że mały, jakimś magicznym sposobem, wespnie się na ścianę i będzie za nią gonił.
Ukryty tekst
0 x
赤 · 水 · 晶

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości