Szlak transportowy
Re: Szlak transportowy
Nasi bohaterowie szli w ciszy. Ren czuła się już wystarczająco dobrze, aby móc sprawnie maszerować. Chciała jak najszybciej oddalić się z tego miejsca. Nie chciała tam spędzać ani chwili dłużej. Było tam zdecydowanie za wiele ludzi. Chociaż maszerowanie koło tego męszczyzny było bardziej niepokojące. Nagle on się do niej niespodziewanie odezwał. Szkoda mi twojej podopiecznej i przyjaciółki, ale cóż żyje się dalej. A i nie chcę być żadnym twojim pachołkiem po prostu łączą nas wspólne sprawy. Idąc przez las Ren zaczeła rozglądać się w około. Widziała głównie ptaki i ładne rośliny. Nie miała jednak czasu zatrzymywać się przy nich i je bacznie oglądać i wsumie nie interesowało ją to tak bardzo jak maszerowanie szlakiem. Rozmyślała również o losie innych uczestników ekspedycji. Jedni byli nadal przecież nieprzytomni, a inni tak zmęczeni, że nie mogliby iść i potrzebowali pomocy innych.
Gdy tylko Masaru opowiedział Ren jak pułapka będzie wyglądać nasza bohaterka postanowiła dododać istotne informacje na temat możliwości ucieczki. Gdy się skupię mogę wyczuwać źródła czakry na 200metrów więc ocenienie czy ktoś z nią idzie nie będzie sprawiać większych problemów. Mogę w razie potrzeby stworzyć mgłę o średnicy 50 metrów. Pozwoli nam to na szybką ucieczkę. Ren ustawiła się więc koło swojego towarzysza i po dogadaniu wszystkiego do końca postanowiła czekać na dalszy rozwój wydarzeń.
0 x
Re: Szlak transportowy
Ziemia ustępowała pod ciężkimi butami najemnika, a bronie obijały się o siebie w torbie co owocowało chodzącą orkiestrą. Mimo wszystko Kurusu starał się ignorować ten dźwięk, a nawet nie starał... Po prostu to robił. W czasie bitwy słyszał tyle razy uderzenie stali o stal, że przestał zwracać uwagę na to... Było to na swój sposób nawet kojące... Jednak nic nie równa się uczuciu przeliczenia pieniędzy w ciszy, a potem wykalkulowaniu co za to kupić. A miał już kilka rzeczy w głowie... Począwszy od ubrania, bo te... Było średnio używalne obecnie a kończąc na nowej kukle. Miał już nawet pewną wizję w głowie. Ale to potem... Wpierw dotrzeć do Shigashi no Kibu, znaleźć jakieś schronienie a potem zająć się kwestiami finansowymi. Niczego więcej obecnie nie potrzebował.
Skąd: Sogen
Dokąd: Shigashi no Kibu
Czas podróży: 90min
Czas przybycia: 21:46
Środek transportu: Nogi
Skąd: Sogen
Dokąd: Shigashi no Kibu
Czas podróży: 90min
Czas przybycia: 21:46
Środek transportu: Nogi
0 x
- Ero Sennin
- Support
- Posty: 1924
- Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
- Multikonta: Minoru
Re: Szlak transportowy
Wyskoczyła z tej karczmy jak opatrzona, cofając się tą samą drogą co przyszła. Nie była nawet pewna czy nie biegnie bezpodstawnie, nie robi alarmu niepotrzebnie.. Do tego Takeshi wybiegł za nią. Dziewczyna zwolniła, dając się dogonić i od tej pory trzymając się raczej jego boku. Nie wiedziała do ostatniej chwili czy to zrobi. Może to nie było ładne, ale częściowo sądziła, że jednak nie pobiegnie za nią. Bo niby czemu? Bo się jej ubzdurało, że musi to sprawdzić? Cofać się tyle drogi, bo coś widziała? Był zmęczony, chciał tylko odpocząć, a ona nawet go o to nie poprosiła, tylko wybiegła. Jednak chłopak chyba nie żartował kiedy powiedział Sowie, że ufa jej oczom bardziej niż własnym. Będzie musiała mu za to podziękować i znaleźć sposób, by się odwdzięczyć. Czy to się nazywa przyjaźń? Złapała go na chwilę za dłoń i uścisnęła, milcząco przekazując, że cieszy się, że tu jest. Że nie jest sama w tej dziwnej sytuacji i że ją wspiera, nawet gdy zachowuje się dziwnie.
Dobiegła do rozdroży, by następnie kierowała w stronę, gdzie była ta dwójka ludzi. Na razie nie odpalała oczu, wolała się nie przemęczać. Zwolniła, rozglądając się uważnie, by w końcu zejść z traktu i wskoczyć na drzewo, pomagając sobie techniką z zakresu podstawówki ninja. Tak poruszała się do przodu dalej, zaczynając bardziej skradać niż biec. Gdy była już mniej więcej w miejscu, gdzie się jej wydawało, ze widziała dwójkę zaczęła się rozglądać, szukając śladów i dwójki nieznanych, która powinna gdzieś tu być. Dopiero kiedy nie mogła ich znaleźć, z westchnieniem uruchomiła byakugana, by ich znaleźć.
Dobiegła do rozdroży, by następnie kierowała w stronę, gdzie była ta dwójka ludzi. Na razie nie odpalała oczu, wolała się nie przemęczać. Zwolniła, rozglądając się uważnie, by w końcu zejść z traktu i wskoczyć na drzewo, pomagając sobie techniką z zakresu podstawówki ninja. Tak poruszała się do przodu dalej, zaczynając bardziej skradać niż biec. Gdy była już mniej więcej w miejscu, gdzie się jej wydawało, ze widziała dwójkę zaczęła się rozglądać, szukając śladów i dwójki nieznanych, która powinna gdzieś tu być. Dopiero kiedy nie mogła ich znaleźć, z westchnieniem uruchomiła byakugana, by ich znaleźć.
Ranga B - Kolejny poziom rozwoju daje użytkownikowi kolejne wzmocnienie jego Byakugana. Kontrola zasięgu wzroku przychodzi mu z łatwością i nie ma on problemu z przełączaniem się między widokiem na odległość i wokół siebie. Shinobi otrzymuje też nową umiejętność - jest on w stanie wyzwalać chakrę ze swoich tenketsu w taki sposób, by jej gęstość była w stanie zatrzymać nadchodzące uderzenia.
- Zasięg
- Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
- Bonus
- +20 percepcji przy aktywowanym Byakuganie
- Nazwa
- Kinobori no Waza
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Na ciało
- Koszt
- Minimalny, nieodczuwalny
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.
0 x
Re: Szlak transportowy
Dobiegł do niej i dał jej po głowie jeszcze na szlaku. Bardziej to po prostu ją pacnął ściągając brwi, bo takich głupot nie powinnaś robić.
-Następnym razem uprzedź, a nie wybiegasz tak o... jakoś mi to wynagrodzisz jak wrócimy. - podjął temat, gdy dobiegł, jednak ta złapała jego rękę i cóż... momentalnie ochłonął. Czasem gesty mówiły więcej niż słowa i to był właśnie taki gest. Odetchnął spokojnie i ruszył razem z nią dalej, na trakt. Podążał tuż za nią wykorzystując dokładnie tę samą technikę. Ta widziała lepiej, widziała więcej, wiec musiał na niej polegać i robił to nie po raz pierwszy. Pierwszy raz było to chyba na jakimś dziwnym stateczku, gdzie wrogów było zdecydowanie więcej. Bez jej pomocy wtedy wyjście z tego byłoby niemożliwe, więc czemu teraz miałoby być inaczej? Sprawdził czy wszystko jest na swoim miejscu, czy ostrza są tam gdzie zawsze, czy może swobodnie się ruszać, lecz nie odstępował jej na krok. Gdy się zatrzymała wyjął kartkę, jedną z tych, które niedawno mu jeszcze dała, by mogła opisać sytuację. Sam także się rozglądał, bo mogła przecież coś opuścić, a dwójka rannych ludzi mogła już dawno nie żyć. Ich ciała zapewne nie będą już wydzielać z siebie chakry, więc możliwe że ich przegapi, kto to wie.
-Następnym razem uprzedź, a nie wybiegasz tak o... jakoś mi to wynagrodzisz jak wrócimy. - podjął temat, gdy dobiegł, jednak ta złapała jego rękę i cóż... momentalnie ochłonął. Czasem gesty mówiły więcej niż słowa i to był właśnie taki gest. Odetchnął spokojnie i ruszył razem z nią dalej, na trakt. Podążał tuż za nią wykorzystując dokładnie tę samą technikę. Ta widziała lepiej, widziała więcej, wiec musiał na niej polegać i robił to nie po raz pierwszy. Pierwszy raz było to chyba na jakimś dziwnym stateczku, gdzie wrogów było zdecydowanie więcej. Bez jej pomocy wtedy wyjście z tego byłoby niemożliwe, więc czemu teraz miałoby być inaczej? Sprawdził czy wszystko jest na swoim miejscu, czy ostrza są tam gdzie zawsze, czy może swobodnie się ruszać, lecz nie odstępował jej na krok. Gdy się zatrzymała wyjął kartkę, jedną z tych, które niedawno mu jeszcze dała, by mogła opisać sytuację. Sam także się rozglądał, bo mogła przecież coś opuścić, a dwójka rannych ludzi mogła już dawno nie żyć. Ich ciała zapewne nie będą już wydzielać z siebie chakry, więc możliwe że ich przegapi, kto to wie.
- Nazwa
- Kinobori no Waza
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Na ciało
- Koszt
- Minimalny, nieodczuwalny
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.
0 x
Re: Szlak transportowy
///Czas akcji dzieje się przed wbiciem tutaj Hitsui i tego drugiego zboka. ///
Kurusu szedł drogą normalnie po ludzku po bożemu i nic nie zwiastowało tego co miało nastąpić zaraz. Masaru który poszedł się odlać po ciężkim dniu zobaczył chłopaka jak ten idzie sobie ścieżką w tylko sobie znanym kierunku. Walczyli koło siebie na wojnie więc wiedział że pochodzi on z tego samego klanu co ona. Szybko schował co trzymał w dłoni zapiął pas i podbiegł do niego- Hejjjj, to ja pamiętasz mnie? Walczyliśmy razem to ja Masaru. Miło spotkać brata kuglarza w szerokim świecie. Mamy do ciebie interes, ja i moja nowa towarzyszka. Normalnie bym nie proponował obcemu tego, ale że to to rodzina to przedstawię ci tą propozycję jeśli chcesz oczywiście!
Kurusu szedł drogą normalnie po ludzku po bożemu i nic nie zwiastowało tego co miało nastąpić zaraz. Masaru który poszedł się odlać po ciężkim dniu zobaczył chłopaka jak ten idzie sobie ścieżką w tylko sobie znanym kierunku. Walczyli koło siebie na wojnie więc wiedział że pochodzi on z tego samego klanu co ona. Szybko schował co trzymał w dłoni zapiął pas i podbiegł do niego- Hejjjj, to ja pamiętasz mnie? Walczyliśmy razem to ja Masaru. Miło spotkać brata kuglarza w szerokim świecie. Mamy do ciebie interes, ja i moja nowa towarzyszka. Normalnie bym nie proponował obcemu tego, ale że to to rodzina to przedstawię ci tą propozycję jeśli chcesz oczywiście!
Razem z sensorką Ren, robimy zasadzkę na taką dziewczynę która walczy wręcz i używa dotonu, i jej ewentualnych towarzyszy. Chcemy ją zabić i ograbić w imię klanu Aytsuri. Obraziła nas kuglarzy, oraz zaszła za skórę mojej towarzyszce. Jesteś chętny pomóc nam ją zabić? Oczywiście podzielimy się po równi łupem wchodzisz w to? Po potwierdzającej wypowiedzi, kontynuował prowadząc go do okopu 20m od drogi o głębokości pół metra. Kiedy Ren da znak mi ja powiem co robimy, ja dowodzę i ja rozpocznę atak. Powinno pójść prosto. A tak w ogóle poznajcie się, chociaż wolałbym żebyśmy zacieśniali więzy przy kuflu piwa, a nie w tym rowie.
Uśmiechnął się do nowego towarzysza poklepał go po ramionach witając go w naszym małym trójkącie.
0 x
Re: Szlak transportowy
- Mhm... - mruknął Kurusu słuchając tego... Posrańca? Psychola? Osoby z którą nigdy, by się nie zaprzyjaźnił? Tak czy inaczej, był to pojeb. Przy okazji osoba o małym poziomie celności co zaobserwował w czasie jego ataku na węża, ale czy to ważne? Zabandażowany go jeszcze nie zaatakował, co jest sporym sukcesem, więc warto było go wysłuchać...
- Mów. - uciął krótko zbędne grzeczności ruszając za nim i słuchając całego planu. Aż wspomnienia z poprzednich akcji naszły, jednak w przeciwieństwie do tamtych nie był podniecony. Zależało mu praktycznie na jednej rzeczy i to tyle, byle tylko trafił na kompetentnych ludzi...
- Mów. - uciął krótko zbędne grzeczności ruszając za nim i słuchając całego planu. Aż wspomnienia z poprzednich akcji naszły, jednak w przeciwieństwie do tamtych nie był podniecony. Zależało mu praktycznie na jednej rzeczy i to tyle, byle tylko trafił na kompetentnych ludzi...
- Rozumiem... - powiedział zastanawiając się nad tym wszystkim... Atak na kobietę, która walczy wręcz i używa dotonu... Jednak jedno musiał przyznać, powód był gówniany. I to bardzo. Ale widocznie dla ludzi o dużym poczuciu dumy był to wystarczający. Nie jemu oceniać. Dostanie pieniądze i tyle ich widział, a potem wróci do swoich robót w Shigashi no Kibu i może nawet wda się w łaski Triady?
- Kurusu. Walczę kukłą wyposażoną w piłę łańcuchową i nie lubię walczyć w zwarciu. Wystarczy? - stwierdził ponurym tonem, nie miał specjalnie humoru po batalii pod murem. Ba! Pewnie przed długi czas będzie posępny, ale mówi się trudno. - A teraz powiedz mi z łaski swojej, czy masz jakieś konkrety na temat tej kobiety? - zapytał chcąc być pewny na co się porywa.
- Kurusu. Walczę kukłą wyposażoną w piłę łańcuchową i nie lubię walczyć w zwarciu. Wystarczy? - stwierdził ponurym tonem, nie miał specjalnie humoru po batalii pod murem. Ba! Pewnie przed długi czas będzie posępny, ale mówi się trudno. - A teraz powiedz mi z łaski swojej, czy masz jakieś konkrety na temat tej kobiety? - zapytał chcąc być pewny na co się porywa.
0 x
Re: Szlak transportowy
Masaru był zadowolony że trafił na fajnego człowieka, w tym ciekawych czasach. Od razu wiedział że się dogadają, zwłaszcza że no byli jak już wcześniej było podnoszone są rodziną, a każdy kuglarz to przyjaciel Yoshidy. Tak więc z nowym kompanem udali się w krzaki do rowu w którym już czekała na nich kobieta, najmłodsza z tutaj zebranych. Tak więc częstuj się przyjacielu klepnął go ponowni po plecach wskazując suchy prowiant i wodę którą trzymała dziewczyna. Usiadł pokazując mu gdzie ma spocząć żeby było im wygodnie odchrząknął sam też zmęczony tym przymilaniem i powiedział co tamten chciał wiedzieć. Albo raczej co wydawało mu się że tamten chciał usłyszeć.
Ma pieniądze, to chyba wystarczy jako szczegóły nie? Powinna być w miarę na średnim poziomie swoimi zdolnościami, ale walczy wręcz więc z odległości powinno być prosto ją zdjąć. Po za tym zaufajcie mi, poradzimy sobie. Jeszcze będziemy się z tego śmiać. A teraz cisza.I tak siedzieli czekając.
0 x
Re: Szlak transportowy
-Wydarzenia przed przybyciem Hisui-
Nasza bohaterka gdy tylko została sama i poczuła jak Masaru się oddalił w pobliża drogi, zaczeła głośno myśleć. Ehh...ale mi się trafił fatalny przypadek. Siedze koło jakiegoś nieznajomego mi typa co myśli, że mogłabym zostać jego uczennicą. Co mnie to obchodzi, że wcześniejsza mu umarła. O niczym nie da się z nim porozmawiać, a do tego jest jakiś dziwny i nie pokojący. Może nasza bohaterka pomyślała o tym że Masaru jest dziwny bo się dziwnie ubierał czy może dlatego że ma kukłę na plecach? Tak czy inaczej Ren byla bardzo zdziwiona gdy tylko zobaczyła jak do "obozu" wraca nie tylko Masaru, ale także ktoś mu towarzyszący. Czyżby umówił się tu wcześniej ze swojim kompanem żeby ją teraz zabić? Chociaż nie miałby zabardzo jak bo to przecież ona do niego zagadała. Nie zważając na powody z jakich owy nieznajomy się pojawił, postanowiła być miła i się przedstawić.
Nasza bohaterka gdy tylko została sama i poczuła jak Masaru się oddalił w pobliża drogi, zaczeła głośno myśleć. Ehh...ale mi się trafił fatalny przypadek. Siedze koło jakiegoś nieznajomego mi typa co myśli, że mogłabym zostać jego uczennicą. Co mnie to obchodzi, że wcześniejsza mu umarła. O niczym nie da się z nim porozmawiać, a do tego jest jakiś dziwny i nie pokojący. Może nasza bohaterka pomyślała o tym że Masaru jest dziwny bo się dziwnie ubierał czy może dlatego że ma kukłę na plecach? Tak czy inaczej Ren byla bardzo zdziwiona gdy tylko zobaczyła jak do "obozu" wraca nie tylko Masaru, ale także ktoś mu towarzyszący. Czyżby umówił się tu wcześniej ze swojim kompanem żeby ją teraz zabić? Chociaż nie miałby zabardzo jak bo to przecież ona do niego zagadała. Nie zważając na powody z jakich owy nieznajomy się pojawił, postanowiła być miła i się przedstawić.
Po wysłuchaniu tego co chciał powiedzieć Masaru dziewczyna zaczeła mówić:Cześć jestem Ren i liczę na owocną współpracę. Nie wiem skąd tu się nagle wziołeś, ale to nie jest aż tak istotne. No cóż zajmijmy się planem działania. Masaru cię już wtajemniczył po krótce więc bierzmy się do działania. Ja oczywiście powiadomię was kiedy będzie szła i czy ktoś będzie jej towarzyszył. Po tym Ren usiadła w ciszy koło swojich dwóch kompanów i oczekiwała na dalszy rozwój wydarzeń. Złożyła oczywiście pieczęć i się skupiła aby widzieć lepiej źródła czakry.
0 x
Re: Szlak transportowy
Śladów nie znaleźli, jednak od czego jest byakugan? Białe patrzały, choć wykorzystane dziś do cna, musiały jej posłużyć jeszcze ten jeden raz. I w sumie znalazła co szukała.. Chyba. W okolicy nie było żadnej dwójki rannych. Jedynie trójka podróżników siedzących w krzakach, a wśród nich ich znajoma, Ren. Przez chwilę nawet się zastanawiała czy nie podejść i się nie przywitać, ale to zapewne wypadłoby dziwnie. Jakby ją śledziła, a była tu przecież, na dobrą sprawę, jedynie przypadkiem. Co miałaby przekazać? "Cześć Ren, w sumie PRZYPADKIEM sprawdzałam okolicę i cię zobaczyłam, przedstawisz mnie kolegom?". To zabrzmiało durnie nawet w myślach. Poza tym, ona młodej sensorki nawet nie lubiła. Jedyne czym się popisała w czasie wyprawy to tchórzostwo i głupota, więc była pewnie jedną z ostatnich osób z którymi chciała po tej wyprawie zawierać głębszą znajomość.
Skinęła więc głową Takeshiemu i ruszyli w drogę powrotną. Już przy rozdrożach, parę kilometrów dalej, uśmiechnęła się przepraszająco do chłopaka i lekko wzruszyła ramionami.
- Zdaje się, że serio coś mi siadło na głowę po tej wyprawie. Przepraszam za to zamieszanie - zapisała ze skruchą, że wyciągała go taki kawał drogi po nic - Tam była tylko Ren i jakaś dwójka chyba jej znajomych. Zakładam, że raczej nie miałeś ochoty na dalsze kontakty z nią?
- narysowała obok wiadomości uśmiechniętą ironicznie buźkę. Dalej wracali już spacerkiem, nie musieli się w końcu spieszyć. Ciekawe tylko, co zostaną w karczmie. Nie wiedziała przecież, że rybiasty pomyślawszy z wyprzedzeniem, każe zamieść wszystko do pokoju. Bardziej sądziła, że mogą teraz już nawet tego pokoju nie mieć.
/ZT, Ja i Takeshi.
Skinęła więc głową Takeshiemu i ruszyli w drogę powrotną. Już przy rozdrożach, parę kilometrów dalej, uśmiechnęła się przepraszająco do chłopaka i lekko wzruszyła ramionami.
- Zdaje się, że serio coś mi siadło na głowę po tej wyprawie. Przepraszam za to zamieszanie - zapisała ze skruchą, że wyciągała go taki kawał drogi po nic - Tam była tylko Ren i jakaś dwójka chyba jej znajomych. Zakładam, że raczej nie miałeś ochoty na dalsze kontakty z nią?

/ZT, Ja i Takeshi.
0 x
Re: Szlak transportowy
Z chęcią usiadłby pod drzewem ze zwojem w ręku i notował szczegółu. Póki jeszcze o nich nie zapomni i wydadzą mu się pomyślne dla całego sprawozdania. Fakt, że maszerował na czele oddziału z Shinrin pozwoliła mu zachować skupienie. Nie mógł dać poznać po sobie kapki zmęczenie. Wystarczyło, że jego ubranie zostało zabrudzone przez trudy przeprawy. Minę miał konkretną, zachowaną raczej wedle stoickiego usposobienia. Wzrok przyglądał się zbliżającym się zakątkom krajobrazu z oddali. Trakt przemierzali miarowym tempem. Zdążył jednak ochlapać twarz i odczuć orzeźwienie. Pora roku powodowała swoje, toteż lepiej było nie zwlekać z podróżą i mieć ją z głowy.
Zamierzał podzielić swoje przemyślenia na kategorie. Raz, że poznał wiele osób o różnych umiejętnościach. Nie był zachwycony, że będzie musiał przekazać je Liderowi. Tak samo, jak nie chciał znać informacji, które mogłaby mu przekazać Reika, a z faktu jej wyszkolenia zetknęła się z mnóstwem zagrażających ninja. Tak ten świat funkcjonował. Zatem był już świadomy życiorysów poszczególnych członków ekspedycji. Wraz z ich opisem łatwiej będzie zrozumieć, co zaszło po drugiej stronie Muru. Pozwoliło to Toshiemu na odświeżenie sobie wszystkich kulminacyjnych momentów, waśni i niesnasek, jakie im się przydarzyły. Raczej przynieśli wstyd niż uznanie. Lepiej by to wyglądało w bardziej oddanej sobie grupie, która mogłaby się skupić na poważniejszych wyzwaniach. A tak ocierali się o kolce cierni ze wszystkich stron.
Miał o czym myśleć, a nie przypominał sobie, aby kiedykolwiek przyszło mu robić to z taką intensywnością. Raczej uciekał od tego, żeby nie odczuwać bólu. Śmiało przyznać trzeba, że najciekawiej rozegrało się u jego Mokubunshina. Jakim cudem wyszło mu tak naturalnie, czego nie mógł osiągnąć pierwowzór? Zachował się jednak tak, jak przystało na Toshio. Był oddany sprawie, co opłaciło się w wystarczającej mierze. Wiele było do pozazdroszczenia innym, ale młodemu Senju nie brakowało perspektywy na własny rozwój. Hisui i Takeshi mogli siać zamęt w szeregach wroga we własnym zakresie. Nie byłby zadowolony z jakiegokolwiek mordu. Wraz z rozwijaniem swoich zdolność okaże się, jaki stosunek będą posiadały jego funkcje waleczne. Coś go wzbraniało przed wykorzystaniem swojego potencjału i mogło to być współczucie. Nad wszystkim trzeba będzie stopniowo popracować.
zt.
Skąd: Sogen
Dokąd: Shinrin przez Midori
Czas podróży: 1h
Czas przybycia: 1:31
Środek transportu: Pieszo
Zamierzał podzielić swoje przemyślenia na kategorie. Raz, że poznał wiele osób o różnych umiejętnościach. Nie był zachwycony, że będzie musiał przekazać je Liderowi. Tak samo, jak nie chciał znać informacji, które mogłaby mu przekazać Reika, a z faktu jej wyszkolenia zetknęła się z mnóstwem zagrażających ninja. Tak ten świat funkcjonował. Zatem był już świadomy życiorysów poszczególnych członków ekspedycji. Wraz z ich opisem łatwiej będzie zrozumieć, co zaszło po drugiej stronie Muru. Pozwoliło to Toshiemu na odświeżenie sobie wszystkich kulminacyjnych momentów, waśni i niesnasek, jakie im się przydarzyły. Raczej przynieśli wstyd niż uznanie. Lepiej by to wyglądało w bardziej oddanej sobie grupie, która mogłaby się skupić na poważniejszych wyzwaniach. A tak ocierali się o kolce cierni ze wszystkich stron.
Miał o czym myśleć, a nie przypominał sobie, aby kiedykolwiek przyszło mu robić to z taką intensywnością. Raczej uciekał od tego, żeby nie odczuwać bólu. Śmiało przyznać trzeba, że najciekawiej rozegrało się u jego Mokubunshina. Jakim cudem wyszło mu tak naturalnie, czego nie mógł osiągnąć pierwowzór? Zachował się jednak tak, jak przystało na Toshio. Był oddany sprawie, co opłaciło się w wystarczającej mierze. Wiele było do pozazdroszczenia innym, ale młodemu Senju nie brakowało perspektywy na własny rozwój. Hisui i Takeshi mogli siać zamęt w szeregach wroga we własnym zakresie. Nie byłby zadowolony z jakiegokolwiek mordu. Wraz z rozwijaniem swoich zdolność okaże się, jaki stosunek będą posiadały jego funkcje waleczne. Coś go wzbraniało przed wykorzystaniem swojego potencjału i mogło to być współczucie. Nad wszystkim trzeba będzie stopniowo popracować.
zt.
Skąd: Sogen
Dokąd: Shinrin przez Midori
Czas podróży: 1h
Czas przybycia: 1:31
Środek transportu: Pieszo
0 x
Re: Szlak transportowy
- I ile mam tu jeszcze czekać? - zapytał wyraźnie znudzony Kurusu, bawiąc się w tym czasie kukłą... Dosłownie minutę temu podłączył nici chakry do niej, by być gotowym a teraz obserwował jak działają mechanizmy, nic lepszego nie miał do roboty. Obecnie jego wzrok był wpatrzony w ostrza ruchome, które właśnie się rozkręcały, by osiągnąć maksymalną prędkość... Oczywiście nie machał tą piłą przed Ren i Masaru, by się nie pocięli. Trzymał ją niedaleko siebie choć uważał na nią... Przy okazji zza płaszcza wysunęła się lina zakończona trójkunaiem, kukła była gotowa do walki w oczekiwaniu na wroga...
- Ta odpowiedź przekonałaby podrzędnego najemnika... Znam swoją wartość, ale zrobię dla ciebie wyjątek. Nie wycofam się, choć wiemy jak to brzmi... - mruknął niezbyt zadowolony z odpowiedzi na temat dziewczyny.
- Ta odpowiedź przekonałaby podrzędnego najemnika... Znam swoją wartość, ale zrobię dla ciebie wyjątek. Nie wycofam się, choć wiemy jak to brzmi... - mruknął niezbyt zadowolony z odpowiedzi na temat dziewczyny.
0 x
Re: Szlak transportowy
Już zrobił się wieczór, a nasi bohaterowie siedzieli razem na trakcie w wykopanym rowie. Nie było to może najlepsze obozowisko na spędzanie czasu. Więc oczywistym jest, że po jakimś czasie zaczeły boleć Ren plecy. Poza tym nie było nic do roboty i zrobiło się trochę nudno. Nie zabardzo miała wiele do powodzenia tym dwóm typkom z kukiełkami. Kurusu był już znudzony, a Masaru też się chyba zaczynał nudzić. Ren więc wstała i powiedziała do swoich towarzyszy: Panowie, nudno tu. Czy nie lepiej byłoby pójść do karczmy zjeść coś ciepłego i oczywiście się czegoś napić? Nasza bohaterka nie chciała siedzieć na trakcie ani chwili dłużej więc po prostu wstała i powolnym krokiem udała się w stronę najbliższej karczmy.
Oczywiście udamy się przy okazji tam gdzie nasz cel więc bez problemu zobaczymy co tam będzie zrobić. Narazie czekanie aż Hisui wróci na trakt jest bez celowe więc chodźmy do karczmy. Wynajmimy pokój jak najbliżej nich żeby mieć większe pole do manewru.Gdy Ren wejdzie do karczmy postanowiła, że zbada swoim sensorem liczbę osób w lokalu i zobaczy gdzie jest Hisui. Jeśli będą w pokoju to zamówi pokój koło nich. Oczywiście jeśli będzie wolny. Jak będą jakieś pytania to odpowie coś w stylu: Byłam w tym pokoju ostatnio i bardzo mi się spodobał.
Z/T
0 x
Re: Szlak transportowy
Masaru zasadniczo myślał intensywnie na tym co się odwala tutaj, to było troszkę patologiczne ale cóż zrobić. Tak więc siedzieli sobie i wykonywali różnorakie czynności we 3 z niepełnoletnią dziewczyną, zamaskowanym kuglarzem i drugim zamaskowanym kuglarzem który przy okazji był zdrowo rąbnięty. Zabawa można by rzec trwała w najlepsze aż się okazało że powoli trzeba zmieniać jej miejsce. Ren zdecydowała się ruszyć do karczmy która w sumie była niedaleko, więc najpierw sama tam poszła zostawiając dwójkę klanowiczów razem. Coraz zabawniej co nie? Zagaił do niego, właściwie nie oczekując odpowiedzi, chciał po prostu przerwać tą cisze która została spowodowana odejściem ,,duszy towarzystwa" Po pewnym czasie sami musieli zwlec zwłoki i pójść dowiedzieć się co i jak. Tak więc chłopak wstał podał rękę swojej rodzinie i razem podreptali do towarzyszki.
Spotkali się pod karczmą gdzie krótko i treściwie sensorka powiedziała jak sprawa się ma. 15 ludzi w tym żołnierze, plus 2 shinobich i Hitsui z towarzyszem. Siedzieli w pokoju, a pokoje obok zajęte i brak możliwości wynajęcia jednego z nich. Kuglarz szybko podjął decyzję i poinstruował towarzyszy o planie. Był wieczór. Miejsce zbiórki rów w którym byliśmy. Tam się spotkamy. Jak się jeszcze odrobinę ściemni to przystępujemy do akcji. Ja i Ren czołgiem dyskretnie przemieszczamy się pod ścianą pod okno gdzie rezydują cele. Ren pokazuje dokładnie kierunek i na palcach ilość m do obydwu celów. Ja uderzam techniką rozwalając ścianę i pierwszy cel, powinienem mieć przewagę szybkości i zaskoczenia i zdjąć też drugi ponieważ to będzie technika kierowana. Wpadam do środka przez dziurę, a za mną Ren i obrzuca żywe cele bronią miotaną, lub rzuca w trupa, lepiej dmuchać na zimne nie? Al podstawowym jej zadaniem jest ostrzeganie o sytuacji i przemieszczeniu sił neutralnych na terenie kompleksu. Kurusu siedzisz w krzakach za nami i osłaniasz nasze plecy, atakując ludzi którzy wyskoczą. Nie musisz zabijać. Wystarczy że ich ostrzelasz, i zmusisz do cofnięcia się. Walcz tylko kukłą sam się nie wychylaj, jak by co to ją nawet porzuć i uciekaj. Jak chcesz to mogę ci moją pożyczyć, ją również możesz porzucić jak coś. Oczywiście oddamy ci pieniądz za jej stratę. Ale lepsza strata kukły niż życia. My we dwójkę wpadamy i łapiemy co wartościowsze przedmioty priorytetem są sakiewki, ale pomniejsze rzeczy pokroju katana, itd też można zgarnąć jak będzie czas. Jak coś to żyłkami czakry mogę poruszyć ciałami i nimi wybiec na zewnątrz łapiąc sprzęt przy okazji. Od razu po złapaniu łupu Ren odpala mgłę i wiejemy. Kurusu sam, ja z Ren, informujesz mnie o potencjalnych przeciwnikach którzy rozpoczną pościg. Jak by co to wdamy się w walkę i ich przegnamy lub się dogadamy, ale wolę tego uniknąć. Jak coś się sypnie to jesteśmy tutaj z rozkazu liderki klanu Aytsurii i eliminujemy osoby które chciały dokonać zamachu stanu. W rowie miejsc zbiórki, jak coś pójdzie nie tam to miejsce zbiórki w Sabishi pod główną bramą. Daleko, ale jak coś się zrypie to tam się spotkamy. Powodzenia ludzie. I tak rozpoczęli plan. Upewniając się że nie ma na zewnątrz ludzi.
Kurusu mów na priv czy chcesz moją kukłę, dam ci wtedy jej uhide itd.//
Dajcie po poście w karczmie ( Ren i Kurusu), ale pamiętajcie o dobrym uhide żeby się nie rypło nic. I ja dam wtedy swojego po konsultacji z Exodią i wtedy rozpocznie się atak.
Exodia resztę ruchów przekażę ci na priv, bo boję się że ,,ktoś" może tutaj przechwycić plany bojowe
z/t Masaru i KurusuKurusu mów na priv czy chcesz moją kukłę, dam ci wtedy jej uhide itd.//
Dajcie po poście w karczmie ( Ren i Kurusu), ale pamiętajcie o dobrym uhide żeby się nie rypło nic. I ja dam wtedy swojego po konsultacji z Exodią i wtedy rozpocznie się atak.
Exodia resztę ruchów przekażę ci na priv, bo boję się że ,,ktoś" może tutaj przechwycić plany bojowe

0 x
Re: Szlak transportowy
Pożegnał się z Hayami i ruszył w swoją stronę. Miał już chyba dość przygód w Sogen jak na jedne odwiedziny, chociaż... może nie? Może. Rzygał już tym miastem. Tą prowincją raczej. Wydarzyło się w niej zbyt wiele złego. Mimo to wcale nie czuł ciężaru, kiedy się oddalał. Nie czuł też jednak lekkości. Ten jeden szlak, już utarty, należeć będzie mimo wszystko do tych lepszych wspomnień - wydawało mu się: do tych, do których nigdy nie powróci, chociaż by mógł. Przecież spalił zaproszenie. Spalił za sobą most. Bo co, bo tak było wygodniej? Wypaliło się ono w jego wnętrzu, było bardzo wyraźne i nie czuł teraz nienawiści, żalu, było ciepło płaszcza i wrażenie, że ten płaszcz zbyt wiele waży. Nie chciał się nad tym zastanawiać, dlatego naturalnym odruchem było pozbycie się płaszcza - zamiast go wyrzucić, zwinął go i niósł pod pachą. Nigdy by się go nie pozbył. Jakaś nauka życiowa została przecież z tego wyciągnięta, prawda? Na razie w ogóle się nad tym nie zastanawiał, nie chciał.
Bez myśli żyło się o wiele prościej.
Dokąd: Ryuzaku no Taki
Czas podróży: 1h
Czas przybycia: 17:00
Środek transportu: Piechotka
[z/t]
Bez myśli żyło się o wiele prościej.
Shijima otworzył swój sprytny notatniczek, w którym trzymał zapiski zebrane na temat jutsu - przed wyruszeniem w drogę wstąpił do tutejszej biblioteki, porozmawiał z ludźmi i shinobi i znalazł kolejne jutsu do kolekcji, które wypadałoby przećwiczyć. Czekało na niego zresztą jeszcze wiele tajemnic do zebrania. Jakoś nie dawało mu to wcale radochy. Zajęcie dobre jak każde inne - takie samo jak oddychanie, jedzenie, może minimalnie zaspokajające ciekawość. Nie czerpał przyjemności z rozwoju. Nie teraz. Nie przejmował się za bardzo tym, co mijający go ludzie mogą pomyśleć - po prostu składał po kolei pieczęci, najpierw wolno, żeby się upewnić, że pamięta sekwencję, załapał jednak w mig - miał świetną pamięć, dlatego też świetnie szło mu rysowanie. Sprawdził jeszcze w notatniczku, tak dla pewności, czy się nie pomylił, ale nie - wszystko było idealnie. Baran → Koń → Wąż → Tygrys - dokładnie tak, nie inaczej. Jeszcze nigdy nie sprawdził, co by było, gdyby pomieszał pieczęci jakiegoś jutsu. Coś by wybuchło? Oby nie. Wiedział, na czym technika ma polegać - na wytworzeniu światła za swoimi plecami, nie był tylko dokładnie pewien, jak ono dokładnie ma się zwizuwalizować, a to niedobrze. Co to za iluzjonista, który nie jest pewien, co jego ofiara ma zobaczyć? Światło za plecami... Ostatnie złożenie pieczęci - i pierwsza ofiara. Skumulował chakrę i na chama wepchnął się do umysłu przypadkowego przechodnia - efekt był natychmiastowy. Mężczyzna odwrócił wzrok i odskoczył z krótkim, urwanym okrzykiem. No proszę, od razu działa? Technika miała w założeniu oślepić przeciwnika na parę chwil. Podszedł do mężczyzny i wyciągnął do niego rękę, upewniając się, że wszystko jest w najlepszym porządku. Wychodziło na to, że było, nie oślepiło go, stwierdził, że coś mocniej słońce musiało mu na moment przyświecić. Oczywiście, zimą w końcu słońce jest tak intensywne..! Złożył pieczęci na nowo i spróbował z następnym przechodniem, idąc ciągle w kierunku miasta, w którym poznał Kurusu. Tutaj zadziałało już lepiej - technika, a nie miasto. Mężczyzna, którego potraktował techniką, był trochę bardziej oszołomiony. Za parę ryo zgodził się zostać obiektem testowym, idealnie! Shijima odpalił mu jego działkę i powędrowali razem - w tym samym kierunku. Biedak co chwila był narażony na ataki światła. W pewnym momencie stwierdził, że wygląda to niesamowicie, jakby błyskawice rozwijały się za plecami shinobi i jakby to one były nagłym źródłem tego blasku. To dawało jeszcze większe wyobrażenie i kiedy Shijima uzyskał te informacje - poszło już gładko. Musiał przez moment prowadzić towarzysza przez trakt, zanim odzyskał wzrok w pełni.
trening:
Skąd: Sogentrening:
- Nazwa
- Raigen Raikochu
- Pieczęci
- Baran → Koń → Wąż → Tygrys
- Zasięg
- Strefa w promieniu ok. 50 metrów
- Koszt
- E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4%
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Silna technika genjutsu, wpływająca bezpośrednio na zmysł wzroku oponenta. Po złapaniu przeciwnika w jutsu, widzi on przepływający przez użytkownika potężne wyładowanie elektryczne, które w jednej chwili wytwarza oślepiające światło, które pozbawia cel wzroku. W takim stanie najczęściej nie będzie on już w stanie wykonać uniku (chyba że potrafi walczyć na ślepo), co pozwala shinobi na najspokojniejsze w świecie pozbycie się wroga.
Dokąd: Ryuzaku no Taki
Czas podróży: 1h
Czas przybycia: 17:00
Środek transportu: Piechotka
[z/t]
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości