Opuszczona wioska w głębi lasu
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Opuszczona wioska w głębi lasu
Opis Mitsuki nie pomagał. Skoro była starsza od Araty o kilka lat i już pytano ją o męża istotnie mogła w "Wiosce bandytów" przeżyć zdecydowanie więcej niż "tylko" rola zakładniczki. Był to jeden z powodów dla którego Asagi ostatecznie zdecydował się nie zabierać ze sobą chłopaka, jego reakcja na małą demonstrację siły mówiła sporo o jego gotowości do takich zadań - jeszcze nie czas (a ów czas może nigdy nie nadejść). Na szczęście, młodzik nie zamierzał dyskutować z decyzją samuraja i przyjął nowe zadanie - to było kluczowe. Niebieskooki nie łudził się, kiedy tylko opadną maski i zasłona tajemnicy, na wszystkich paść może zemsta. Oczywiście pod warunkiem, że Asagi zawiedzie, jeśli bowiem wszystko pójdzie po jego myśli, to problemy rozwiążą się same, jeśli nie, to cóż... bandyci raczej nie ośmielą się zaatakować szkoły Taka, a jeśli spróbują, to niewiele z nich zostanie...
Podczas drogi samuraj istotnie się nie spieszył, nie miał po co i do czego. Dużo ważniejszym było, czy kogoś po drodze spotka, ja się jednak okazało, nikt nie wracał w stronę położonej w głębi lasu osady, a raczej, jemu nie było dane nikogo poznać. To rodziło kolejne pytania, ale czas dochodzenia już minął - samuraj wiedział wystarczająco by mieć pewność, że należy tam iść i robić swoje. Tylko, czym było ów swoje? W chwili obecnej miał przy sobie połowę kwoty, jakiej zażądali bandyci, było raczej pewnym, że nie uda się sprawy załatwić polubownie, w zasadzie, Kakita nie zamierzał tego załatwiać pokojowe - na razie musiał się dowiedzieć w jakim stanie jest dziewczyna...
Zgiełk i blask bijący z osady oznaczał, że są dokładnie tam, gdzie być chciał. 7 budynków, z czego w trzech paliło się światło - najpewniej ktoś tam jednak go doglądał, bo przecież nie zostawia się otwartego ognia bez uwagi, ale kto siedzi bandytom w głowach? Co dalej, paleniska - Asagi lubił obozować przy ognisku, ale impreza tutaj chyba nie należała do tych, w których on preferował. Co dalej, co dalej? Samuraj policzył obecne przy ognisku osoby - było ich więcej niż się spodziewał, z czego dwie płci żeńskiej, a to była jakaś ciekawostka. Możliwości było kilka - albo wszyscy go do tej pory oszukiwali i w badzie działały jakieś niewiasty, albo były to prostytutki lub inne elementy uatrakcyjniające wieczór - kolejne sekudny to powiedzą. Czy jedną zn ich mogła być Mitsuki? Kakita raczej w to wątpił, ale dla pewności jeśli będzie miał możliwość się przyjrzeć, to i tą opcję sprawdzi.
Każdy kolejny krok prowadzący w stronę zawężał pole możliwości. Można było teraz albo wpaść tam otwarcie i zacząć robić sieczkę, albo próbować zgrywać głupka, albo otwarcie kontynuować swoją grę i stwierdzić, że się przybywa z okupem po Mitsuki. Każda opcja miała swoje wady i zalety, a czas naglił... Kakita nie wiedział ilu jeszcze jest w tym miejscu złoczyńców ani co potrafią, nie zamierzał się jednak nadmiernie czaić, bowiem kto wie, czy zaraz ktoś nie strzeli mu jakimś bełtem między oczy, jakby bowiem nie było, trzeba to brać pod uwagę. Murasaki - to było jedyne nazwisko, jakie jeszcze znał... Zanim jednak wejdzie w serce lwa, Kakita zdecydował się przygotować ile się da - w tym przypadku zejść delikatnie ze szlaku i w pobliskich krzakach (ale tak by znaleźć) zostawił swoje ciężarki. Walcząc z Chise widział, co potrafi zrobić ciało, kiedy nie stanowią już obciążenia. Momentalnie poczuł lekkość, zrobił kilka kroków i szybszych ruchów, by w czasie walki nie być zdziwionym. Wolał być gotowy teraz, bowiem na miejscu może nie mieć ani czasu ani możliwości uwolnić swoich mięśni, a tam woli być gotowy na wszystko...
Teraz pozostawało jedynie skierować się w stronę osady, a im bliżej niej był, tym bardziej był czujny, ale przy tym starał się wyglądać możliwie mało groźnie i nie spieszyć się. Jeśli ktoś wyjdzie mu na spotkanie, oprze "patyczek" o siebie, a ręce podniesie w geście wyrażającym brak zagrożenia.
- Muso Gannosuke, świecki mnich. Przychodzę spłacić dług. - rzuci do tego kto przed nim stanie, a potem pójdzie tam gdzie mu wskażą, opierając się na patyczku, albo... albo się zobaczy.
Podczas drogi samuraj istotnie się nie spieszył, nie miał po co i do czego. Dużo ważniejszym było, czy kogoś po drodze spotka, ja się jednak okazało, nikt nie wracał w stronę położonej w głębi lasu osady, a raczej, jemu nie było dane nikogo poznać. To rodziło kolejne pytania, ale czas dochodzenia już minął - samuraj wiedział wystarczająco by mieć pewność, że należy tam iść i robić swoje. Tylko, czym było ów swoje? W chwili obecnej miał przy sobie połowę kwoty, jakiej zażądali bandyci, było raczej pewnym, że nie uda się sprawy załatwić polubownie, w zasadzie, Kakita nie zamierzał tego załatwiać pokojowe - na razie musiał się dowiedzieć w jakim stanie jest dziewczyna...
Zgiełk i blask bijący z osady oznaczał, że są dokładnie tam, gdzie być chciał. 7 budynków, z czego w trzech paliło się światło - najpewniej ktoś tam jednak go doglądał, bo przecież nie zostawia się otwartego ognia bez uwagi, ale kto siedzi bandytom w głowach? Co dalej, paleniska - Asagi lubił obozować przy ognisku, ale impreza tutaj chyba nie należała do tych, w których on preferował. Co dalej, co dalej? Samuraj policzył obecne przy ognisku osoby - było ich więcej niż się spodziewał, z czego dwie płci żeńskiej, a to była jakaś ciekawostka. Możliwości było kilka - albo wszyscy go do tej pory oszukiwali i w badzie działały jakieś niewiasty, albo były to prostytutki lub inne elementy uatrakcyjniające wieczór - kolejne sekudny to powiedzą. Czy jedną zn ich mogła być Mitsuki? Kakita raczej w to wątpił, ale dla pewności jeśli będzie miał możliwość się przyjrzeć, to i tą opcję sprawdzi.
Każdy kolejny krok prowadzący w stronę zawężał pole możliwości. Można było teraz albo wpaść tam otwarcie i zacząć robić sieczkę, albo próbować zgrywać głupka, albo otwarcie kontynuować swoją grę i stwierdzić, że się przybywa z okupem po Mitsuki. Każda opcja miała swoje wady i zalety, a czas naglił... Kakita nie wiedział ilu jeszcze jest w tym miejscu złoczyńców ani co potrafią, nie zamierzał się jednak nadmiernie czaić, bowiem kto wie, czy zaraz ktoś nie strzeli mu jakimś bełtem między oczy, jakby bowiem nie było, trzeba to brać pod uwagę. Murasaki - to było jedyne nazwisko, jakie jeszcze znał... Zanim jednak wejdzie w serce lwa, Kakita zdecydował się przygotować ile się da - w tym przypadku zejść delikatnie ze szlaku i w pobliskich krzakach (ale tak by znaleźć) zostawił swoje ciężarki. Walcząc z Chise widział, co potrafi zrobić ciało, kiedy nie stanowią już obciążenia. Momentalnie poczuł lekkość, zrobił kilka kroków i szybszych ruchów, by w czasie walki nie być zdziwionym. Wolał być gotowy teraz, bowiem na miejscu może nie mieć ani czasu ani możliwości uwolnić swoich mięśni, a tam woli być gotowy na wszystko...
Teraz pozostawało jedynie skierować się w stronę osady, a im bliżej niej był, tym bardziej był czujny, ale przy tym starał się wyglądać możliwie mało groźnie i nie spieszyć się. Jeśli ktoś wyjdzie mu na spotkanie, oprze "patyczek" o siebie, a ręce podniesie w geście wyrażającym brak zagrożenia.
- Muso Gannosuke, świecki mnich. Przychodzę spłacić dług. - rzuci do tego kto przed nim stanie, a potem pójdzie tam gdzie mu wskażą, opierając się na patyczku, albo... albo się zobaczy.
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Opuszczona wioska w głębi lasu
Oho, jak się okazało, wędrowanie bez obciążanie wymagało niemalże nowej nauki chodzenia - zdecydowanie słusznym była decyzja samuraja, by zdjął ciężarki teraz, niż w ogniu walki gdzie nie będzie mógł sobie pozwolić na jakieś "niespodzianki" ze strony swojego ciała. Co prawda, oznaczało to, że musiał się teraz bardzo kurczowo trzymać gruntu, ale czyż nie od tego ma swój "patyczek"? Miecz był dla samuraja zawsze czymś więcej niż tylko przedmiotem. To nie tylko był towarzysz trudów, to była dusza wojownika - cały jego charakter, umiejętności, słabości i zalety zamykały w tym, jak skutecznie umiał władać bronią i to nie byle jaką bronią, a właśnie mieczem. Łuk i włócznia również nie były samurajom obce, w polu walki dawały możliwość rażenia wroga z dystansu, lub też zadawana potężnych ciosów w każdym kierunku, ale... żadne z nich nie było towarzyszem, którego zabierało się dosłownie wszędzie. Co w takim układzie czuł Kakita, musząc ratować się swoim tachi? Cóż... byli przyjaciółmi. Jego miecz musiał znieść jego słabość, tak jak on znosił jego niedoskonałości. To była swoista relacja, chociaż dla samuraja było to zdecydowanie trudniejsze niż dla miecza...
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Teraz, kiedy łapał równowagę i podpierał się na kijku miał pretekst, by go czasem nie musieć oddawać, gdyby zaszła taka okazja/potrzeba, a skoro o niej mowa... Jakby na przekór opinii panującej o tej wiosce, siedzący przy ognisku biesiadnicy nie rzucili się na niego z nożami czy inną bronią, przeciwnie. Mało kogo interesowała jego pojawienie się, zupełnie jakby taki widok był tutaj powszechnością - w sumie, jeśli to co mówił Syf było prawdą, to taka sekta musi skądś rekrutować nowe siły.
- Wdzięczny za wskazanie drogi będę. - odpowiedział szczerbatemu, po czym dał się prowadzić, raz po raz opierając się na swoim "kijaszku". Po drodze niby od niechcenia rozglądał się to tu, to tam, zbierając dodatkowe informacje, jednocześnie licząc nieco na łut szczęścia, że uda mu się zauważyć siostrę Araty, ale na to raczej nie ma co liczyć.
Kolejny przystanek, tym razem przestrzeń zamknięta - warto było określić rozmiar, wysokość sufitu chociażby, ilość drzwi ilość osób... Osób, barczysty jegomość przy drzwiach sugerował, że jest w odpowiednim miejscu, skoro ktoś tutaj pilnuje wejścia, to najpewniej za kolejnymi drzwiami będzie się można dowiedzieć ostatecznych kwestii, ale wszystko po kolei. Słysząc kolejne zdanie, "mnich" lekko przechylił głowę, po czym zrzucił z pleców swój dobytek w postaci plecaka - jakby nie patrzeć, nieco tego złomu było - chociażby garnki które tłuczeniem jasno zaznaczyły, kim są, a mnich przykucnął i pokazał swe dobro, które tam zgromadził, a były tam chociażby takie cuda jak manierka, zestaw do gotowania, kunai - ten szczególnie obejrzał i oddał. Zza pazuchy wyjął tez srebrne senbony, co to są na wypadek gdyby istniały wapiry, po czym wstał opierając się na 'kijaszku" który do siebie przycisnął.
- Ale "kijaszek" mogę mieć? - zapytał możliwie najbardziej niewinnie, w między czasie próbując słuchem "przeniknąć" ściany i określić, czy kogoś po drugiej stronie drzwi aby nie słyszy, a jak tak, to kogo i w jakiej ilości...
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Teraz, kiedy łapał równowagę i podpierał się na kijku miał pretekst, by go czasem nie musieć oddawać, gdyby zaszła taka okazja/potrzeba, a skoro o niej mowa... Jakby na przekór opinii panującej o tej wiosce, siedzący przy ognisku biesiadnicy nie rzucili się na niego z nożami czy inną bronią, przeciwnie. Mało kogo interesowała jego pojawienie się, zupełnie jakby taki widok był tutaj powszechnością - w sumie, jeśli to co mówił Syf było prawdą, to taka sekta musi skądś rekrutować nowe siły.
- Wdzięczny za wskazanie drogi będę. - odpowiedział szczerbatemu, po czym dał się prowadzić, raz po raz opierając się na swoim "kijaszku". Po drodze niby od niechcenia rozglądał się to tu, to tam, zbierając dodatkowe informacje, jednocześnie licząc nieco na łut szczęścia, że uda mu się zauważyć siostrę Araty, ale na to raczej nie ma co liczyć.
Kolejny przystanek, tym razem przestrzeń zamknięta - warto było określić rozmiar, wysokość sufitu chociażby, ilość drzwi ilość osób... Osób, barczysty jegomość przy drzwiach sugerował, że jest w odpowiednim miejscu, skoro ktoś tutaj pilnuje wejścia, to najpewniej za kolejnymi drzwiami będzie się można dowiedzieć ostatecznych kwestii, ale wszystko po kolei. Słysząc kolejne zdanie, "mnich" lekko przechylił głowę, po czym zrzucił z pleców swój dobytek w postaci plecaka - jakby nie patrzeć, nieco tego złomu było - chociażby garnki które tłuczeniem jasno zaznaczyły, kim są, a mnich przykucnął i pokazał swe dobro, które tam zgromadził, a były tam chociażby takie cuda jak manierka, zestaw do gotowania, kunai - ten szczególnie obejrzał i oddał. Zza pazuchy wyjął tez srebrne senbony, co to są na wypadek gdyby istniały wapiry, po czym wstał opierając się na 'kijaszku" który do siebie przycisnął.
- Ale "kijaszek" mogę mieć? - zapytał możliwie najbardziej niewinnie, w między czasie próbując słuchem "przeniknąć" ściany i określić, czy kogoś po drugiej stronie drzwi aby nie słyszy, a jak tak, to kogo i w jakiej ilości...
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Opuszczona wioska w głębi lasu
Jak się okazało, nie obyło się bez bardziej szczegółowego przeszukania i o mało sprawy nie obróciły się w nieciekawy sposób. W zasadzie, Kakita sam do końca nie pamiętał, skąd miał te świetlne bombki - podobno miały wybuchać w kształcie serduszka, dziwny pomysł, bo jak podziwiać piękny efekt, jak wszyscy oślepieni. No, w każdym razie nasz bohater do tej pory nie skorzystał z tego niecodziennego sprzętu i jak się wydawało, nie będzie miał dzisiaj okazji, bowiem te zabawki mu zabrano. Co do uwagi, że nosi przy sobie żelastwo, miał już nawet jakąś złośliwość przygotowaną w zanadrzu, ale... pomny o uwagi Syf'a i totalny brak poczucia humoru i barczystego osiłka przełknął ją i jedynie wzruszył ramionami. Dobrze, że chociaż oddali mu pigułki, wiadomo, stary człowiek ma swoje potrzeby, zwłaszcza taki schorowany i strudzony jak mnich...
- Dziękuję za przechowanie. - odpowiedział samuraj, decydując się że w tym wszystkim zrobi dobrą minę do złej gry. Zachował swój skryty pod postacią kijaszka mieczyk, więc nie ma co narzekać, ani tym bardziej komentować pozbawienia się sporej części ekwipunku. Im mniej zamieszania, tym lepiej, tak więc... dlaczego prowadzą go w stronę tego pokoju z pojedynczą sofą? Aha, dlatego...
Zejść pod ziemię w wiosce pełnej zbirów, których to się zamierza wyciąć w pień - co może pójść nie tak? Niebieskooki ze zwątpieniem spojrzał pierw na szczerbatego, potem na drabinkę i znów na szyb. Zupełnie mu się to nie podobało, aż oparł się mocniej na swoim "kijaszku" - bo przecież jak on tam niby wlezie? Może inaczej, co z tego, że tam wlezie, jak będzie musiał jakoś działać, jeśli go będą chcieli zabić, to zwyczajnie zamkną klapę i tyle... No właśnie. Słuch podpowiadał, że nie jest to aż taka prosta pułapka, która ziała w myśl zasady: sam w nią wlazłeś, to się martw. Na dole było słychać jakieś głosy i nawet światło było, dlaczego "starszyzna" bandy siedziała pod ziemią? Tego Kakita jeszcze nie wiedział, natomiast trzeba było tam jednak zleźć i do tego odpowiednio to odegrać - upierdliwość!
Kakita nie spieszył się schodząc, ostrożnie stawiał kolejne kroki, trzymając się drabinki i swojego "kijaszka" - może to wyglądała dziwacznie, ale... taką miał rolę. Nie ma sensu zdradzać się szczegółami, w zasadzie, jeśli nie byłoby wysoko, to może i zaryzykowałby skok w dół... o właśnie, fajny pomysł. Będąc już odpowiednio nisko, samuraj "udał" że się poślizgnął spróbował (w miarę ostrożnie) spaść w drabiny, co by podkreślić, jak wielką fajtłapą jest, niech go nie traktuje za bardzo poważnie.
No, to teraz kwestia "wielkiego wejścia" załatwiona - trzy pary ślepi oderwały się od kart i spojrzały na niego, a on na ziemi, w sumie, w całkiem dobrym położeniu. zważywszy na sprawę z jaką przyszedł, a przyszedł bo? No właśnie, czas na ogarnięcie swojej osoby na ziemi samuraj wykorzystał na przemyślenie raz jeszcze co i jak ma powiedzieć, po czym pozostawało już tylko zabrać się za robotę, czyli w tym przypadku...
- Nazywam się Muso Gannosuke, jestem świeckim mnichem. - przedstawił się pozostając w pozycji przykucniętej i podpierając się kijaszkiem, po czym kontynuował - Przyszedłem z częścią długu za Kakehashi Mitsuki. - to mówiąc wyjął swój "wór" z pieniędzmi, jeszcze niczego nie pokazywał. W między czasie ocenił, jak nisko na nogach musiałby być, by swoim mieczem (jeśli go dobędzie), nie wbić się w sufit. Nawiasem mówiąc, potencjalna walka w takich warunkach zupełnie mu się nie podobała, ale cóż, nie zawsze ma się to, co się chce...
- Dziękuję za przechowanie. - odpowiedział samuraj, decydując się że w tym wszystkim zrobi dobrą minę do złej gry. Zachował swój skryty pod postacią kijaszka mieczyk, więc nie ma co narzekać, ani tym bardziej komentować pozbawienia się sporej części ekwipunku. Im mniej zamieszania, tym lepiej, tak więc... dlaczego prowadzą go w stronę tego pokoju z pojedynczą sofą? Aha, dlatego...
Zejść pod ziemię w wiosce pełnej zbirów, których to się zamierza wyciąć w pień - co może pójść nie tak? Niebieskooki ze zwątpieniem spojrzał pierw na szczerbatego, potem na drabinkę i znów na szyb. Zupełnie mu się to nie podobało, aż oparł się mocniej na swoim "kijaszku" - bo przecież jak on tam niby wlezie? Może inaczej, co z tego, że tam wlezie, jak będzie musiał jakoś działać, jeśli go będą chcieli zabić, to zwyczajnie zamkną klapę i tyle... No właśnie. Słuch podpowiadał, że nie jest to aż taka prosta pułapka, która ziała w myśl zasady: sam w nią wlazłeś, to się martw. Na dole było słychać jakieś głosy i nawet światło było, dlaczego "starszyzna" bandy siedziała pod ziemią? Tego Kakita jeszcze nie wiedział, natomiast trzeba było tam jednak zleźć i do tego odpowiednio to odegrać - upierdliwość!
Kakita nie spieszył się schodząc, ostrożnie stawiał kolejne kroki, trzymając się drabinki i swojego "kijaszka" - może to wyglądała dziwacznie, ale... taką miał rolę. Nie ma sensu zdradzać się szczegółami, w zasadzie, jeśli nie byłoby wysoko, to może i zaryzykowałby skok w dół... o właśnie, fajny pomysł. Będąc już odpowiednio nisko, samuraj "udał" że się poślizgnął spróbował (w miarę ostrożnie) spaść w drabiny, co by podkreślić, jak wielką fajtłapą jest, niech go nie traktuje za bardzo poważnie.
No, to teraz kwestia "wielkiego wejścia" załatwiona - trzy pary ślepi oderwały się od kart i spojrzały na niego, a on na ziemi, w sumie, w całkiem dobrym położeniu. zważywszy na sprawę z jaką przyszedł, a przyszedł bo? No właśnie, czas na ogarnięcie swojej osoby na ziemi samuraj wykorzystał na przemyślenie raz jeszcze co i jak ma powiedzieć, po czym pozostawało już tylko zabrać się za robotę, czyli w tym przypadku...
- Nazywam się Muso Gannosuke, jestem świeckim mnichem. - przedstawił się pozostając w pozycji przykucniętej i podpierając się kijaszkiem, po czym kontynuował - Przyszedłem z częścią długu za Kakehashi Mitsuki. - to mówiąc wyjął swój "wór" z pieniędzmi, jeszcze niczego nie pokazywał. W między czasie ocenił, jak nisko na nogach musiałby być, by swoim mieczem (jeśli go dobędzie), nie wbić się w sufit. Nawiasem mówiąc, potencjalna walka w takich warunkach zupełnie mu się nie podobała, ale cóż, nie zawsze ma się to, co się chce...
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Opuszczona wioska w głębi lasu
Na komentarz dotyczący przynoszenia martwych groszy, samuraj wymusił na sobie minę wyrażająca coś pomiędzy zdziwieniem, a przestrachem - bo co innego mu pozostawało? Najważniejszą kwestią było, czy go teraz przepuszczą dalej, bo walka w tym miejscu zupełnie mu się nie podobała, sufit nisko, trzeba by sobie radzić pewnymi konkretnymi technikami, które stworzone dokładnie dla takich okazji, ale nie ma się co rwać do przodu - strategia głupi ale przyjazny zazwyczaj działa, tak w życiu jak i na polu walki...
Jak się okazało i tym razem szczęście sprzyjało niebieskookiemu, bowiem został przepuszczony przez kolejną już "bramkę". Ilu było tych wszystkich ludzi po drodze do wyjścia? W pomieszczeniu w którym się znajdował trzech, na górze przynajmniej dwóch i jeszcze kilku przy ognisku, nie wspominając o tych, których dopiero spotka oraz tych, których nie widział. Wycięcie sobie drogi powrotnej nie będzie wcale proste, ale... ktokolwiek mówił, że prosto będzie?
Kolejne pomieszczenie... to zrobiło na samuraju wrażenie. Wysokie na pięć metrów, oświetlane, no właśnie, gdzie są źródła światła? Dalej samuraj naliczył 10 osób, plus 2 barmanów... barmanów?! Ten widok sprawił, że mnich podniósł ze zdziwienia wyżej jedną brew. Jak długo trwał ten zbrodniczy precedens, że taka placówka wyrosła dosłownie pod nosem samurajów i shinobi z klanu Aburame? Wojna co prawda już nieco trwała, ale by zbudować taką siedzibę potrzeba było czasu, pieniędzy i ludzi. No właśnie, wszystko zaczynało wpadać na swoje miejsca, ale bynajmniej nie uspokajało to samuraja. Miał przed sobą prawdziwą mafię, coś o czym słyszał w Shigashi, mierzył się nawet z jednym potężnym gangiem, ale nie spodziewał się, że przy jego własnym domu wyrośnie taka hydra.
Dalsza analiza, stoły i krzesła - będzie trzeba to mieć na uwadze, zwłaszcza, że jest tylko jedno wyjście. Niedobrze, dla tych którzy będą chcieli stąd uciec, ale również i dla tych, co spróbują wejść. Co dalej? Ano dziewczyna! Kakita nie miał wcale pewności, że oto ma przed sobą Mitsuki, opis pasował, zachowanie również wskazywało, że nie zamierza tu być, a sińce... Tak, bardzo dobrze że nie zabrał ze sobą Araty, wcale nie było pewne, jak teraz zareagowałby młodzik. Oczywiście, Kakita nie zamierzał się tutaj z nikim patyczkować, ale na zabijanie i krew jeszcze przyjdzie czas. Trzeba to sensownie rozegrać. Przewaga zaskoczenia już w tej chwili jest po jego stronie, w każdym razie, tak mu się wydaje. O, ktoś go woła.
Mnich odwrócił głowę w stronę dwóch... urzędników?! No, to teraz już rzeczywiście sprawa się miała drażniąco. Nie dość, że sobie kanalie tutaj gniazdko uwiły, to jeszcze całkiem dobrze prosperują. Gdyby tylko mistrz Zenpachi o tym wiedział, to przybyłoby tutaj zdecydowanie więcej wojowników, ale teraz był sam. Miał za zadanie rozwiązać tą sprawę. Nie mógł zawieść.
No, ale nic, jak go wzywają, to idzie. Mnich opierając się na swoim "kijaszku" zajął wskazane mu miejsce, jak ma usiąść to usiądzie, jak ma stać, to postoi. "Kijaszek" sobie ustawie po lewej stronie, trzymając go lewą ręką tam, gdzie kończy się saya i zaczyna rękojeść. Dalej zacznie liczyć dystans, ile potrzebuje by wstać i ciąć jednym szerokim ciosem tak, by skasować obu urzędników, ale wszystko po kolei. Czas jest ważny...
- Przyszedłem spłacić część długu za Kakehashi Mitsuki - samuraj dopilnował, by to za kogo przynosi dług dotarło do wszystkich. Szczególnie do dziewczyny, ważna jest jej reakcja, czy potwierdzi, że jest tą, po którą tutaj się udał?
- Pieniądze. - rzekł kładąc na stole pieniądze prawą ręką, która położył na stole, nie daleko do kasy, ale również do rękojeści. Pora zacząć liczyć dystans i czas...
Jak się okazało i tym razem szczęście sprzyjało niebieskookiemu, bowiem został przepuszczony przez kolejną już "bramkę". Ilu było tych wszystkich ludzi po drodze do wyjścia? W pomieszczeniu w którym się znajdował trzech, na górze przynajmniej dwóch i jeszcze kilku przy ognisku, nie wspominając o tych, których dopiero spotka oraz tych, których nie widział. Wycięcie sobie drogi powrotnej nie będzie wcale proste, ale... ktokolwiek mówił, że prosto będzie?
Kolejne pomieszczenie... to zrobiło na samuraju wrażenie. Wysokie na pięć metrów, oświetlane, no właśnie, gdzie są źródła światła? Dalej samuraj naliczył 10 osób, plus 2 barmanów... barmanów?! Ten widok sprawił, że mnich podniósł ze zdziwienia wyżej jedną brew. Jak długo trwał ten zbrodniczy precedens, że taka placówka wyrosła dosłownie pod nosem samurajów i shinobi z klanu Aburame? Wojna co prawda już nieco trwała, ale by zbudować taką siedzibę potrzeba było czasu, pieniędzy i ludzi. No właśnie, wszystko zaczynało wpadać na swoje miejsca, ale bynajmniej nie uspokajało to samuraja. Miał przed sobą prawdziwą mafię, coś o czym słyszał w Shigashi, mierzył się nawet z jednym potężnym gangiem, ale nie spodziewał się, że przy jego własnym domu wyrośnie taka hydra.
Dalsza analiza, stoły i krzesła - będzie trzeba to mieć na uwadze, zwłaszcza, że jest tylko jedno wyjście. Niedobrze, dla tych którzy będą chcieli stąd uciec, ale również i dla tych, co spróbują wejść. Co dalej? Ano dziewczyna! Kakita nie miał wcale pewności, że oto ma przed sobą Mitsuki, opis pasował, zachowanie również wskazywało, że nie zamierza tu być, a sińce... Tak, bardzo dobrze że nie zabrał ze sobą Araty, wcale nie było pewne, jak teraz zareagowałby młodzik. Oczywiście, Kakita nie zamierzał się tutaj z nikim patyczkować, ale na zabijanie i krew jeszcze przyjdzie czas. Trzeba to sensownie rozegrać. Przewaga zaskoczenia już w tej chwili jest po jego stronie, w każdym razie, tak mu się wydaje. O, ktoś go woła.
Mnich odwrócił głowę w stronę dwóch... urzędników?! No, to teraz już rzeczywiście sprawa się miała drażniąco. Nie dość, że sobie kanalie tutaj gniazdko uwiły, to jeszcze całkiem dobrze prosperują. Gdyby tylko mistrz Zenpachi o tym wiedział, to przybyłoby tutaj zdecydowanie więcej wojowników, ale teraz był sam. Miał za zadanie rozwiązać tą sprawę. Nie mógł zawieść.
No, ale nic, jak go wzywają, to idzie. Mnich opierając się na swoim "kijaszku" zajął wskazane mu miejsce, jak ma usiąść to usiądzie, jak ma stać, to postoi. "Kijaszek" sobie ustawie po lewej stronie, trzymając go lewą ręką tam, gdzie kończy się saya i zaczyna rękojeść. Dalej zacznie liczyć dystans, ile potrzebuje by wstać i ciąć jednym szerokim ciosem tak, by skasować obu urzędników, ale wszystko po kolei. Czas jest ważny...
- Przyszedłem spłacić część długu za Kakehashi Mitsuki - samuraj dopilnował, by to za kogo przynosi dług dotarło do wszystkich. Szczególnie do dziewczyny, ważna jest jej reakcja, czy potwierdzi, że jest tą, po którą tutaj się udał?
- Pieniądze. - rzekł kładąc na stole pieniądze prawą ręką, która położył na stole, nie daleko do kasy, ale również do rękojeści. Pora zacząć liczyć dystans i czas...
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Opuszczona wioska w głębi lasu
Cierpliwość... popłaca. Długie podchody, planowanie i ukrywanie swojej prawdziwej tożsamości i celu przybycia dały efekty. Kakita znalazł się dokładnie tam, gdzie zamierzał - z dziewczyną której poszukiwał i którą miał ocalić. Ciche "potwierdzenie" jakie otrzymał od Mitsuki sprawiło, że teraz wszystko inne przestawało mieć znaczenie. Należało już tylko odpowiednio pokierować sytuację, zacząć intensywnie myśleć w jaki sposób najlepiej wydostać się z tego całego zamieszania, a pewno będzie jedno, droga nie będzie łatwa. Znajdował się około 10 metrów pod ziemią, ostro przekichana sprawa, dodatkowo, miał tylko jedno wyjście, wąskim korytarzem do góry. Zdecydowanie zadania to mu nie ułatwiało, ale... było jeszcze kilka, nawet dosyć szalonych pomysłów a propos tego, co mógł zrobić, jednakże, nie wszystko na raz.
"Księgowy" bardzo sprawnie liczył pieniądze, to dobrze. Mało go interesowało co robi Kakita, był jak w transie przepuszczając między swoimi palcami kolejne monety i dobrze. Niech sobie trwa w błogiej nieświadomości zamknięty we własnym świecie. Doskonale, teraz tylko uwolnić zmysły i zacząć odliczać...
Jeden. Kakita zorientował się w uzbrojeniu jakie leżało na stołach - nie było tam niczego, co mogłoby stanowić dla niego większy problem, no może poza kuszą, ale ta ma do siebie, że chociaż potężnie miota bełty, to jednak ma słabą szybkostrzelność, ale wymaga niemalże zerowych umiejętności strzeleckich. Tak czy inaczej, Kakita nie da mu strzelić więcej niż raz, w każdym razie takie są założenia...
Dwa. Pieniążki płynęły przez ręce kasjera, a drugi w ogóle się naszym bohaterem nie interesował. Nikt się nim nie interesował.
- Proszę spokojnie liczyć, podejdę do baru. - rzekł Kakita do liczącego, bowiem zaczęło się dziać coś niepokojącego. Jeden z rzezimieszków uznał, że chyba pora "pobrać zaliczkę" na poczet długu i nie siląc się na chociażby udawaną ogładę zaczął ciągnąć dziewczynę w stronę tzw. sypialni, w celu raczej oczywitym. Kakita spokojnie natomiast kierował się w stronę baru. Mógł pierw skasować kasjerów, ale będzie musiał działać inaczej - póki dziewczyna nie jest koło niego, niewiele zrobi. Skoro jednak jeden z oprychów ma co do niej jakieś "ciekawe" plany i zabiera ją od pozostałych, to lepszej okazji nie będzie. On ją ciągnie do sypialni, a Kakita sobie idzie wzdłuż baru, spoglądając co tam ciekawego mają. Gdzie się spotkają? Samuraj uważnie liczy dystans, już nawet jego kijaszek podniósł się do wysokości, gdzie powinien być miecz za pasem, kogo to tylko interesuje?
Trzy. Koniec zabawy. Kakita jest gdzie trzeba, teraz powinni być w okolicach przewężenia między barem a sypialnia. Pora działać. Samuraj oceniwszy wszystko skróci momentalnie dystans dobywając miecza i tnąc pionowym cięciem przez głowę "gagadka". Skoro ciągnie dziewczynę, przynajmniej jedną rękę ma zajętą, a może nawet już pchnął ją na jedno z łóżek (najpewniej nie piętrowe). Nie ważne. Cięcie idzie możliwie najcelniejsze i błyskawiczne, co by mało kto miał okazję w ogóle zauważyć. Zobaczmy co potrafią ciężarki. Jeśli jakimś cudem gość żyje, niebieskooki wyprowadza pchnięcie w okolicy klatki piersiowej, wykręca broń w ciele wroga i jak będzie trzeba, to kopniakiem wyjmuje ostrze z ciała, odwracając się w stronę pozostałych "biesiadników"
Cztery. Opadają wszelkie maski, Kakita podejrzewa, że właśnie w tym momencie wszyscy powinni zbaranieć.
- Mitsuki, schowaj się pod łóżko. Jeśli jest stąd inne wyjście, krzycz gdzie. - tyle i aż tyle czasu "poświęca" Asagi dziewczynie, niema go bowiem więcej. Sytuacja jest niewesoła, miał przewagę zaskoczenia, teraz właśnie zaczyna ją tracić, a więc trzeba działać. Jego wzrok pada na... najbliższego przeciwnika. Samuraj podnosi miecz do pozycji hasso, staje nieco niżej na nogach i... rusza przed siebie z zawrotną prędkością z zamiarem wyprowadzenia poziomego cięcia na wysokości brzucha. Ktoś, kto właśnie wstaje od stołu powinien nie mieć za wiele czasu na dobycie broni. Jednocześnie, Kakita postanawia wypróbować pewną sztuczkę - zobaczmy, jak dobry mają wzrok. Jeśli będą wodzić oczami za miejscem, gdzie przed chwilą stał, to dobrze. To znaczy, że trzeba się spieszyć i wytłuc wszystkich, którzy tak robią...
Pięć. Sytuacja się zagęszcza. Teraz będą między wrogami, trzeba zacząć działać inteligentnie. Pierw trzeba kopnąć w stół, by część wrogów od siebie odegnać. Dalej, rozejrzyjmy się, gdzie jest ten dziad od kuszy, czy jest daleko, czy już może w niego mierzy? Jeśli jest daleko i mierzy, to samuraj kręci kilka młynków mieczem, bardziej dla asekuracji i stoi troszeczkę... "z długo". Chce sprowokować go do strzału, przed którym albo się będzie bronił śmigającą klingą (a wierzy, że jego ostrze przetnie bełt), albo jakimś padem w bok. Tak czy inaczej, jeśli strzał padł, to należy do gościa dobiec jak najprędzej i skasować go szybkim skośnym cięciem, oczywiście oburącz, co dalej? Stale utrzymywać skupienie, rozglądać się i szukać zagrożeń, obserwować, czy aby ktoś nie zdecyduje się na jakąś "ciekawą" sztuczkę z użyciem chakry, już na pewno nikt nie ma tutaj wątpliwości, a propos tego, co się dzieje, ale nie możemy wybiegać aż tak w przyszłość. Zobaczmy jak jest sytuacja i reagujemy...
Generalnie, powyższy plan z zakręceniem ostrza również, jeśli jakiś gagatek, albo ich kilku stoją za blisko. Niech trochę zgłupieją, jak podejdą/podejdzie za blisko to śmignąć jednym z wirujących cięć, najchętniej przez twarz, rękę - wiele to mu nie zrobi,a więc dalej będzie trzeba zmienić uchwyt na mieczu i ciąć skośne przez tors- trudno się przed tym bronić, a całkiem ładnie otwiera ciało.
"Księgowy" bardzo sprawnie liczył pieniądze, to dobrze. Mało go interesowało co robi Kakita, był jak w transie przepuszczając między swoimi palcami kolejne monety i dobrze. Niech sobie trwa w błogiej nieświadomości zamknięty we własnym świecie. Doskonale, teraz tylko uwolnić zmysły i zacząć odliczać...
Jeden. Kakita zorientował się w uzbrojeniu jakie leżało na stołach - nie było tam niczego, co mogłoby stanowić dla niego większy problem, no może poza kuszą, ale ta ma do siebie, że chociaż potężnie miota bełty, to jednak ma słabą szybkostrzelność, ale wymaga niemalże zerowych umiejętności strzeleckich. Tak czy inaczej, Kakita nie da mu strzelić więcej niż raz, w każdym razie takie są założenia...
Dwa. Pieniążki płynęły przez ręce kasjera, a drugi w ogóle się naszym bohaterem nie interesował. Nikt się nim nie interesował.
- Proszę spokojnie liczyć, podejdę do baru. - rzekł Kakita do liczącego, bowiem zaczęło się dziać coś niepokojącego. Jeden z rzezimieszków uznał, że chyba pora "pobrać zaliczkę" na poczet długu i nie siląc się na chociażby udawaną ogładę zaczął ciągnąć dziewczynę w stronę tzw. sypialni, w celu raczej oczywitym. Kakita spokojnie natomiast kierował się w stronę baru. Mógł pierw skasować kasjerów, ale będzie musiał działać inaczej - póki dziewczyna nie jest koło niego, niewiele zrobi. Skoro jednak jeden z oprychów ma co do niej jakieś "ciekawe" plany i zabiera ją od pozostałych, to lepszej okazji nie będzie. On ją ciągnie do sypialni, a Kakita sobie idzie wzdłuż baru, spoglądając co tam ciekawego mają. Gdzie się spotkają? Samuraj uważnie liczy dystans, już nawet jego kijaszek podniósł się do wysokości, gdzie powinien być miecz za pasem, kogo to tylko interesuje?
Trzy. Koniec zabawy. Kakita jest gdzie trzeba, teraz powinni być w okolicach przewężenia między barem a sypialnia. Pora działać. Samuraj oceniwszy wszystko skróci momentalnie dystans dobywając miecza i tnąc pionowym cięciem przez głowę "gagadka". Skoro ciągnie dziewczynę, przynajmniej jedną rękę ma zajętą, a może nawet już pchnął ją na jedno z łóżek (najpewniej nie piętrowe). Nie ważne. Cięcie idzie możliwie najcelniejsze i błyskawiczne, co by mało kto miał okazję w ogóle zauważyć. Zobaczmy co potrafią ciężarki. Jeśli jakimś cudem gość żyje, niebieskooki wyprowadza pchnięcie w okolicy klatki piersiowej, wykręca broń w ciele wroga i jak będzie trzeba, to kopniakiem wyjmuje ostrze z ciała, odwracając się w stronę pozostałych "biesiadników"
Cztery. Opadają wszelkie maski, Kakita podejrzewa, że właśnie w tym momencie wszyscy powinni zbaranieć.
- Mitsuki, schowaj się pod łóżko. Jeśli jest stąd inne wyjście, krzycz gdzie. - tyle i aż tyle czasu "poświęca" Asagi dziewczynie, niema go bowiem więcej. Sytuacja jest niewesoła, miał przewagę zaskoczenia, teraz właśnie zaczyna ją tracić, a więc trzeba działać. Jego wzrok pada na... najbliższego przeciwnika. Samuraj podnosi miecz do pozycji hasso, staje nieco niżej na nogach i... rusza przed siebie z zawrotną prędkością z zamiarem wyprowadzenia poziomego cięcia na wysokości brzucha. Ktoś, kto właśnie wstaje od stołu powinien nie mieć za wiele czasu na dobycie broni. Jednocześnie, Kakita postanawia wypróbować pewną sztuczkę - zobaczmy, jak dobry mają wzrok. Jeśli będą wodzić oczami za miejscem, gdzie przed chwilą stał, to dobrze. To znaczy, że trzeba się spieszyć i wytłuc wszystkich, którzy tak robią...
Pięć. Sytuacja się zagęszcza. Teraz będą między wrogami, trzeba zacząć działać inteligentnie. Pierw trzeba kopnąć w stół, by część wrogów od siebie odegnać. Dalej, rozejrzyjmy się, gdzie jest ten dziad od kuszy, czy jest daleko, czy już może w niego mierzy? Jeśli jest daleko i mierzy, to samuraj kręci kilka młynków mieczem, bardziej dla asekuracji i stoi troszeczkę... "z długo". Chce sprowokować go do strzału, przed którym albo się będzie bronił śmigającą klingą (a wierzy, że jego ostrze przetnie bełt), albo jakimś padem w bok. Tak czy inaczej, jeśli strzał padł, to należy do gościa dobiec jak najprędzej i skasować go szybkim skośnym cięciem, oczywiście oburącz, co dalej? Stale utrzymywać skupienie, rozglądać się i szukać zagrożeń, obserwować, czy aby ktoś nie zdecyduje się na jakąś "ciekawą" sztuczkę z użyciem chakry, już na pewno nikt nie ma tutaj wątpliwości, a propos tego, co się dzieje, ale nie możemy wybiegać aż tak w przyszłość. Zobaczmy jak jest sytuacja i reagujemy...
Generalnie, powyższy plan z zakręceniem ostrza również, jeśli jakiś gagatek, albo ich kilku stoją za blisko. Niech trochę zgłupieją, jak podejdą/podejdzie za blisko to śmignąć jednym z wirujących cięć, najchętniej przez twarz, rękę - wiele to mu nie zrobi,a więc dalej będzie trzeba zmienić uchwyt na mieczu i ciąć skośne przez tors- trudno się przed tym bronić, a całkiem ładnie otwiera ciało.
Ukryty tekst
Na otwarcie:
- Nazwa
- Shōten
- Ranga
- B
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Zależy od długości ostrza
- Koszt
- Brak
- Dodatkowe
- Znajomość Iaidō, na czas używania techniki otrzymujemy +30 do szybkości
- Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Technika rzadko używana w starciach jednak bardzo skuteczna, gdy zostanie poprawnie wykorzystana. Zaczynamy od trzymania Katany w Sayi, a dłoni na rękojeści (Tsuka). Wtedy to skupiamy się na jednym obiekcie, który zbliża się do nas, bądź stoi w miejscu w naszym zasięgu i po dłuższej chwili uspokajania oddechu oraz organizmu wykonujemy jedno czyste cięcie. Nie jest to całkowicie zwyczajny atak, dzięki długiemu czasowi skupienia jest on niesamowicie precyzyjny oraz zaskakująco szybki. Gdy już skupiliśmy się na celu, a ten jest w zasięgu to uniknięcie go pozostaje wyzwaniem nawet dla szybkich i zręcznych shinobi. Czas skupienia w zależności od percepcji prezentuje się następująco:
Percepcja <50 - 6 sekund
Percepcja 51 - 75 - 5 sekund
Percepcja 76 - 100 - 4 sekundy
Percepcja powyżej 101 - 3 sekundy</span> - Uwaga
- Dostępne jedynie dla samurajów jako usprawniony styl Battodo
- Nazwa
- Hiken: Tsukikage
- Ranga
- A
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Na odległość ostrza
- Koszt
- Brak
- Dodatkowe Należy mieć Szybkość na poziomie powyżej 150, na czas używania techniki otrzymujemy +40 do szybkości
- Opis Kolejna technika polegająca na szybkości i iluzji optycznej. Użytkownik zbliża się do przeciwnika/przeciwników z dużą szybkością, by w pewnym momencie doskoczyć do nich i w mgnieniu oka wyprowadzić jedno wertykalne (lub horyzontalne, jak kto woli) uderzenie. Kluczem tej techniki jest ostatnia faza - doskok jest niemal natychmiastowy, a na miejscu gdzie wcześniej był użytkownik zostaje jego sylwetka, przez co wydaje się, że wykonał on uderzenie tuż po teleportacji.
- Nazwa
- Kakita Ryu: Kaitengiri
- Dziedzina
- Chanbara - Battodo
- Ranga
- B
- Pieczęci
- -
- Zasięg
- Długość ostrza
- Koszt
- -
- Dodatkowe Wymagane posiadanie percepcji na poziomie minimum 81 Na czas korzystania +30 do Szybkości oraz -30 do Siły.
- Opis Dość nietypowa przez swoją ekstrawagancję jak na eleganckie samurajskie kenjutsu technika wymagająca nie tylko biegłości we władaniu bronią, ale również odpowiednio wysokiej percepcji.
Polega ona na wprowadzeniu swojego miecza w ruch wirowy, na drodze kręcenia bardzo szybkich młynków po obu stronach ciała użytkownika oraz z przodu w momencie przechodzenia ze strony na stronę.
Wirujące po kole ostrze może nie tylko zadawać obrażenia, ale również zostać wykorzystane do zbicia nadchodzącego ataku przeciwnika (w tym do próby odbicia nadlatującej broni miotanej), lub stanowić wyjście do bardziej klasycznych cięć, które zostają ukryte pod „tarczą” z ostrzy.
Należy jednak mieć na uwadze, że w czasie kręcenia uchwyt na broni jest słabszy niż w czasie bardziej tradycyjnych metod walki, co skutkuje zmniejszoną siłą potencjalnych uderzeń/cięć. - Link do tematu postaci
- KLIK!
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Opuszczona wioska w głębi lasu
Chociaż nie był to pierwszy raz, niebieskooki nie przywykł jeszcze do tego, jak łatwo jest zabijać mieczem. Doskonale wykonane ostrze jego tachi, kierowane wyćwiczoną ręką bez trudu odnajdywało drogę przez tkanki wrogów w ułamkach sekund czyniąc ich równie martwymi, co elementy wystroju. Mitsuki była w szoku. Spodziewał się tego. To kolejny dobry powód, by nie ciągnąć tutaj Araty, gdyby musiał pilnować ich dwójki, byłoby mu zdecydowanie trudniej, a tak... tak miał tylko mieć za głową, że gdzieś tam w "sypialni" jest ona, a on musi sobie teraz poradzić z 8 wściekłych ludzi, z czego 5-cioro było blisko...
Kakita zanotował w pamięci, że nie dali się tak bardzo podejść, jak się tego pierwotnie spodziewał, albo raczej, jak bardzo by tego chciał. Zareagowali momentalnie, co więcej jeden z nich wydawał się być zdecydowanie mądrzejszy i bardziej doświadczony - ten wojownik miał w sobie coś, co wchodziło w swoisty rezonans z aurą Asagi'ego - byli z podobnej gliny. Jako jedyny nie runął do starcia od razu, więcej nawet, pozostawał na swoim miejscu, mimo chaosu jaki zapanował - będzie miał czas przyjrzeć się samurajowi, poznać jego słabe strony, a on natomiast nie będzie o nim wiedział nic. Pozostawał jeszcze kusznik, ten też postąpił mądrze i szukał dobrej okazji, na razie dzielili Asagi'ego od niego wojownicy i bar, będzie trzeba to utrzymać, ale pierw należy przetrwać.
Dwa miecze, dwa kije i jeden młotek. Młotek może zostać rzucony. Żadna z broni nie została pokryta aurą chakry, jeśli więc oni nie zamierzali tego robić, to on od tego zacznie. Samuraj przeleje chakrę na swój miecz, który już teraz będzie trzymał oburącz w postawia hasso. W walce 5 na jednego dobrze, jak się jest wśród tych pięciu. Jednakże będąc samemu, trzeba dobrze określić to "jak się sprawy mają". Chociaż do starcia ruszyli wszyscy, to jednak widząc że 3 ich kolegów już nie żyje, a wokół każdy ma 4 innych, nikt się nie wyrwie sam. Zawsze ma się tą nadzieję, że ktoś zrobi to za nas, podłoży się, a może popełni błąd i wtedy mu możemy coś zrobić, a może nie będzie musieli wcale. Trzeba znaleźć tego, który najmniejszą ma wolę walki...
Zaczynamy rozdanie, wrogowie nie będą się gapić jak sroki w gnat na świecące chakrą ostrze tachi, a więc... Mając ręce przy twarzy, samuraj chwyci szybka prawą ręką swój kapelusz i zwyczajnie rzuci nim w stronę wrogów, którzy zasłaniają go przed kusznikiem - ruch powinien wywołać u nich jakąkolwiek reakcję, po której samuraj ponownie chwyci swoje ostrza i wykonując szerokie cięcie wokół siebie (a wzrokiem wędrując po wrogach), rozpędzi tych co akurat za blisko podejdą, a może nawet kogoś trafi, po czym wyszuka wzrokiem wroga najbardziej "na dole" poprowadzi dalej cięcie by przeszło mu nad głową pionowym cięciem ustawiając je (po cięciu) w pozycji środkowej (chudan) po czym wyprowadzi błyskawiczne pchnięcie w zamiarem pozbycia się wroga jednym ruchem.
Dalej, wyjmie miecz jego ciała płynnym ruchem wraz z biodrami (hikinuki nagara), jednocześnie odwracając się twarzą w stronę najbliższych oponentów i mierząc ich zamiary. Gdyby przypadkiem ktoś zdecydował się na cięcie w jego głowę, to przechodzi przez blok nad głową (połączony z zejściem z linii cięcia), pozwala by miecz oponenta zjechał po jego klindze i wyprowadza własne kontruderzenie, co by już oponent się nie podniósł. Jeśli natomiast oponent by stał jak ciołek i nie wiedział co zrobić po przebyciu kolegi, to Kakita zamknie odpowiednio dystans wyprowadzając cięcie skośne od jego prawego barku do lewego biodra - samuraj zamierza wykorzystać maksymalnie przewagę długości swojego pokrytego chakra miecza.
Co dalej? Szybka akcja, więc trudno wybiegać w przyszłość. Pozostając przy barze, ma pewną osłonę, ale już pewnie wrogowie planują jak go zatrzymać. Jeśli się tak zdarzyło, że idzie na niego dwóch wrogów blisko siebie, albo jeszcze lepiej, jeden za drugim, to nie można zmarnować takiej okazji, samuraj wyprowadzi cięcie nieco przed nimi po skosie, tak jakby chciał ich przeciąć obu, ale jako, że są z daleko on ich nie dosięgnie - miast tego pośle w ich stronę destrukcyjne ostrze z chakry, stara się by cios był szeroki, może uda się trafić dwóch lub więcej?
Trudno orzec, co dalej. Generalnie, samuraj planuje zmaksymalizować sytuację, w jakiej się znajduje. Jego pierwotne działania były dosyć nieprzewidywane, ma więc nadzieję, że troszkę "ogłupił" wrogów - stara się zredukować ich liczbę, dokładnie uważać na zasięg i różnice w długościach broni (jakby się okazało, że jakiś wróg zasłoni się kijem nad głową, to może uda się przeciąć go dzięki kenryuto). Stale ma też "z tyłu głowy" kusznika i jedynego "ogarniętego" - któremu sporo pokazał już z tego co umie. Co zrobi "czujny"? No i nie ma to tamto - ciekawe, czy przez drzwi zaraz ktoś nie wejdzie, wszak nie są sami, a panika szybko przestanie być paniką...
Kakita zanotował w pamięci, że nie dali się tak bardzo podejść, jak się tego pierwotnie spodziewał, albo raczej, jak bardzo by tego chciał. Zareagowali momentalnie, co więcej jeden z nich wydawał się być zdecydowanie mądrzejszy i bardziej doświadczony - ten wojownik miał w sobie coś, co wchodziło w swoisty rezonans z aurą Asagi'ego - byli z podobnej gliny. Jako jedyny nie runął do starcia od razu, więcej nawet, pozostawał na swoim miejscu, mimo chaosu jaki zapanował - będzie miał czas przyjrzeć się samurajowi, poznać jego słabe strony, a on natomiast nie będzie o nim wiedział nic. Pozostawał jeszcze kusznik, ten też postąpił mądrze i szukał dobrej okazji, na razie dzielili Asagi'ego od niego wojownicy i bar, będzie trzeba to utrzymać, ale pierw należy przetrwać.
Dwa miecze, dwa kije i jeden młotek. Młotek może zostać rzucony. Żadna z broni nie została pokryta aurą chakry, jeśli więc oni nie zamierzali tego robić, to on od tego zacznie. Samuraj przeleje chakrę na swój miecz, który już teraz będzie trzymał oburącz w postawia hasso. W walce 5 na jednego dobrze, jak się jest wśród tych pięciu. Jednakże będąc samemu, trzeba dobrze określić to "jak się sprawy mają". Chociaż do starcia ruszyli wszyscy, to jednak widząc że 3 ich kolegów już nie żyje, a wokół każdy ma 4 innych, nikt się nie wyrwie sam. Zawsze ma się tą nadzieję, że ktoś zrobi to za nas, podłoży się, a może popełni błąd i wtedy mu możemy coś zrobić, a może nie będzie musieli wcale. Trzeba znaleźć tego, który najmniejszą ma wolę walki...
Zaczynamy rozdanie, wrogowie nie będą się gapić jak sroki w gnat na świecące chakrą ostrze tachi, a więc... Mając ręce przy twarzy, samuraj chwyci szybka prawą ręką swój kapelusz i zwyczajnie rzuci nim w stronę wrogów, którzy zasłaniają go przed kusznikiem - ruch powinien wywołać u nich jakąkolwiek reakcję, po której samuraj ponownie chwyci swoje ostrza i wykonując szerokie cięcie wokół siebie (a wzrokiem wędrując po wrogach), rozpędzi tych co akurat za blisko podejdą, a może nawet kogoś trafi, po czym wyszuka wzrokiem wroga najbardziej "na dole" poprowadzi dalej cięcie by przeszło mu nad głową pionowym cięciem ustawiając je (po cięciu) w pozycji środkowej (chudan) po czym wyprowadzi błyskawiczne pchnięcie w zamiarem pozbycia się wroga jednym ruchem.
Dalej, wyjmie miecz jego ciała płynnym ruchem wraz z biodrami (hikinuki nagara), jednocześnie odwracając się twarzą w stronę najbliższych oponentów i mierząc ich zamiary. Gdyby przypadkiem ktoś zdecydował się na cięcie w jego głowę, to przechodzi przez blok nad głową (połączony z zejściem z linii cięcia), pozwala by miecz oponenta zjechał po jego klindze i wyprowadza własne kontruderzenie, co by już oponent się nie podniósł. Jeśli natomiast oponent by stał jak ciołek i nie wiedział co zrobić po przebyciu kolegi, to Kakita zamknie odpowiednio dystans wyprowadzając cięcie skośne od jego prawego barku do lewego biodra - samuraj zamierza wykorzystać maksymalnie przewagę długości swojego pokrytego chakra miecza.
Co dalej? Szybka akcja, więc trudno wybiegać w przyszłość. Pozostając przy barze, ma pewną osłonę, ale już pewnie wrogowie planują jak go zatrzymać. Jeśli się tak zdarzyło, że idzie na niego dwóch wrogów blisko siebie, albo jeszcze lepiej, jeden za drugim, to nie można zmarnować takiej okazji, samuraj wyprowadzi cięcie nieco przed nimi po skosie, tak jakby chciał ich przeciąć obu, ale jako, że są z daleko on ich nie dosięgnie - miast tego pośle w ich stronę destrukcyjne ostrze z chakry, stara się by cios był szeroki, może uda się trafić dwóch lub więcej?
Trudno orzec, co dalej. Generalnie, samuraj planuje zmaksymalizować sytuację, w jakiej się znajduje. Jego pierwotne działania były dosyć nieprzewidywane, ma więc nadzieję, że troszkę "ogłupił" wrogów - stara się zredukować ich liczbę, dokładnie uważać na zasięg i różnice w długościach broni (jakby się okazało, że jakiś wróg zasłoni się kijem nad głową, to może uda się przeciąć go dzięki kenryuto). Stale ma też "z tyłu głowy" kusznika i jedynego "ogarniętego" - któremu sporo pokazał już z tego co umie. Co zrobi "czujny"? No i nie ma to tamto - ciekawe, czy przez drzwi zaraz ktoś nie wejdzie, wszak nie są sami, a panika szybko przestanie być paniką...
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Opuszczona wioska w głębi lasu
Blask stali i kolejni wrogowie padli na ziemię, a z ich ciała płynęła krew. Miecze kontra miecz, stal przeciwko drewnu. Noga przeciwko... młotkowi? Gdyby ktokolwiek zapytał naszego bohatera, która z obecnych tutaj broni stanowi dla niego największe zagrożenie, to młotek wylądowałby na ostatnim miejscu. I nie dlatego, że samuraj nie doceniał jego możliwości - zahartowany kawał metalu zawsze jest groźny, ale w takim zestawieniu zwyczajnie dystans robił swoje, a jak najlepiej pokonać tą niedogodność? Cóż, niebieskooki brał pod uwagę, że jego przeciwnik może rzucić młotkiem i nawet starał się temu jakoś przeciwdziałać, ale jak to mówią, gdy wrogów kupa...
Chwile bezwładności w nodze i już trzeba się uchylać przed lecącym bełtem. Gdyby samuraj był tylko nieco wolniejszy, albo miał odrobinę słabszy refleks, to najpewniej ta cała przygoda właśnie by się skończyła. Niebieskooki zdołał ocalić życie, za cenę nowej "pamiątki" na twarzy. Miał już inne blizny, więc i tą "przyjmie" - lepsze to niż śmierć od broni, która wymaga tylko naciśnięcia spustu i stalowy grot pchany niebotyczną siłą robi swoje. Na szczęście, niedoszły kusznik zdecydował się uciec po tym, jak szczęście uśmiechnęło się do samuraja. Co dalej?
Panika przy drzwiach sprawiała, że Kakita mógł na chwilę spróbować zorientować się w sytuacji, a ta była, dosyć osobliwa - wszyscy rzucili się do drzwi, a te drzwi miast się otworzyć wpadły do środka, a w nich pojawił się... osobnik na kształt demona. Wysoki, z szaleństwem w oczach, szeroko rozkładający łapy, a to, co się w nie dostanie najpewniej łatwo z nich nie wyjdzie. Jakby tego było mało, jedyny, który wydawał się być szczególnie groźny (w sensie do tej pory) zniknął z oczu samuraja i ten nie wiedział, gdzie się obecnie znalazł. Niedobrze, niebieskooki nie mógł przez cały czas skupiać się na wszystkch wrogach, więc nie wiedział, czy padł ofiarą jakiejś sztuczki, czy zwyczajnie uciekł. Niedobrze. Samuraj na chwilę "uwolni" swoje zmysły i spróbuje usłyszeć to, czego jego oczy nie widzą. Może wróg zwyczajnie stał się niewidzialny, albo w jakiś magiczny sposób omamił zmysły naszego bohatera? Jak nie oczy, to są jeszcze uszy...
Nie ma jednak na to za wiele czasu, albowiem demoniczny jegomość pozostawał do zajęcia się nim. Ostrze Kakity były pokryte chakrą, dawało mu to kilka dodatkowych centymetrów, a ich dzieliło jakieś 8 metrów, chyba, że już zaczął się zbliżać.
- Zapraszam. - odpowiedział niebieskooki mrużąc oczy i lekko uginając nogi, jednocześnie unosząc miecz przy prawej skroni, ostrzem w stronę wroga i przechodząc dwa metry do przodu - plan był taktyczny: mieć po lewej bar, co zmniejszało szanse ataku do frontalnego, lub zza pleców. Była to dosyć nietypowa pozycja, wymagająca również lekkiego skręcenie ciała z lewą nogą do przodu - zdecydowanie zmniejszało to powierzchnię ciała, jaką mógł zaatakować potencjalny wróg i zdecydowanie nie wpisywało się w kanony ken-jutsu.
Kakita liczy dystans, zobaczymy co się stanie. Czy wróg zdecyduje sie na niego natrzeć? Jeśli tak, to zagrają ułamki sekund i dobra ocena dystansu - jeśli bowiem wejdzie w zasięg atutowego jutsu, które pozwoliło wygrać z Uchiha-hime, to Asagi nie zawaha się by z niego nie skorzystać - czy jednak wróg zdecyduje się na nierozważny atak na wprost? Trudno orzec. I trzeba mieć otwarte szeroko uszy, kto wie, czy coś się zaraz nie zakradnie zza pleców z zamiarem cięcia, jeśli Kakita poczuje zagrożenie za plecami, to wyprowadzi szerokim cięciem atak przed siebie, który... poleci za jego plecy. Oby tylko Mitsuki tam nie było...
Możliwe jednak, że przeciwnik zdecyduje się zrobić coś z goła innego i zacznie... składać ręczne pieczęci. Jeśli tylko Kakita zauważy taki pomysł, to niestety, ale musi ruszyć przed siebie możliwie najszybciej z zamiarem wyprowadzenia cięcia składającego się z trzech chakrowych ostrzy - nie ma mowy, by miał oglądać efekty jakiegoś jutsu. Już widział kilka razy, co potrafią ninja - tak długo, jak dotąd skupiali się starciu fizycznym tak dostepował im kroku, ale na dystans... oj to inna sprawa.
Chwile bezwładności w nodze i już trzeba się uchylać przed lecącym bełtem. Gdyby samuraj był tylko nieco wolniejszy, albo miał odrobinę słabszy refleks, to najpewniej ta cała przygoda właśnie by się skończyła. Niebieskooki zdołał ocalić życie, za cenę nowej "pamiątki" na twarzy. Miał już inne blizny, więc i tą "przyjmie" - lepsze to niż śmierć od broni, która wymaga tylko naciśnięcia spustu i stalowy grot pchany niebotyczną siłą robi swoje. Na szczęście, niedoszły kusznik zdecydował się uciec po tym, jak szczęście uśmiechnęło się do samuraja. Co dalej?
Panika przy drzwiach sprawiała, że Kakita mógł na chwilę spróbować zorientować się w sytuacji, a ta była, dosyć osobliwa - wszyscy rzucili się do drzwi, a te drzwi miast się otworzyć wpadły do środka, a w nich pojawił się... osobnik na kształt demona. Wysoki, z szaleństwem w oczach, szeroko rozkładający łapy, a to, co się w nie dostanie najpewniej łatwo z nich nie wyjdzie. Jakby tego było mało, jedyny, który wydawał się być szczególnie groźny (w sensie do tej pory) zniknął z oczu samuraja i ten nie wiedział, gdzie się obecnie znalazł. Niedobrze, niebieskooki nie mógł przez cały czas skupiać się na wszystkch wrogach, więc nie wiedział, czy padł ofiarą jakiejś sztuczki, czy zwyczajnie uciekł. Niedobrze. Samuraj na chwilę "uwolni" swoje zmysły i spróbuje usłyszeć to, czego jego oczy nie widzą. Może wróg zwyczajnie stał się niewidzialny, albo w jakiś magiczny sposób omamił zmysły naszego bohatera? Jak nie oczy, to są jeszcze uszy...
Nie ma jednak na to za wiele czasu, albowiem demoniczny jegomość pozostawał do zajęcia się nim. Ostrze Kakity były pokryte chakrą, dawało mu to kilka dodatkowych centymetrów, a ich dzieliło jakieś 8 metrów, chyba, że już zaczął się zbliżać.
- Zapraszam. - odpowiedział niebieskooki mrużąc oczy i lekko uginając nogi, jednocześnie unosząc miecz przy prawej skroni, ostrzem w stronę wroga i przechodząc dwa metry do przodu - plan był taktyczny: mieć po lewej bar, co zmniejszało szanse ataku do frontalnego, lub zza pleców. Była to dosyć nietypowa pozycja, wymagająca również lekkiego skręcenie ciała z lewą nogą do przodu - zdecydowanie zmniejszało to powierzchnię ciała, jaką mógł zaatakować potencjalny wróg i zdecydowanie nie wpisywało się w kanony ken-jutsu.
Kakita liczy dystans, zobaczymy co się stanie. Czy wróg zdecyduje sie na niego natrzeć? Jeśli tak, to zagrają ułamki sekund i dobra ocena dystansu - jeśli bowiem wejdzie w zasięg atutowego jutsu, które pozwoliło wygrać z Uchiha-hime, to Asagi nie zawaha się by z niego nie skorzystać - czy jednak wróg zdecyduje się na nierozważny atak na wprost? Trudno orzec. I trzeba mieć otwarte szeroko uszy, kto wie, czy coś się zaraz nie zakradnie zza pleców z zamiarem cięcia, jeśli Kakita poczuje zagrożenie za plecami, to wyprowadzi szerokim cięciem atak przed siebie, który... poleci za jego plecy. Oby tylko Mitsuki tam nie było...
Możliwe jednak, że przeciwnik zdecyduje się zrobić coś z goła innego i zacznie... składać ręczne pieczęci. Jeśli tylko Kakita zauważy taki pomysł, to niestety, ale musi ruszyć przed siebie możliwie najszybciej z zamiarem wyprowadzenia cięcia składającego się z trzech chakrowych ostrzy - nie ma mowy, by miał oglądać efekty jakiegoś jutsu. Już widział kilka razy, co potrafią ninja - tak długo, jak dotąd skupiali się starciu fizycznym tak dostepował im kroku, ale na dystans... oj to inna sprawa.
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości