Osada Kusa

[Ookami]

Słowa Pana Tokuzo delikatnie utkwiły mu w pamięci. Typ który był obecnym wójtem nie myślał o ludziach, a najbardziej obchodził go własny interes. Łącząc to co słyszał poprzedniej nocy z tymi informacjami miał jakiś trop, a to z góry już nastawiało go nieco negatywnie do wójta z którym przyszło mu rozmawiać. Mimo wszystko postanowił grać dobrą minę do złej gry. - Do Yokukage jednak dotarły pogłoski o szerzącej się zarazie, która nie ustępuje od dwóch tygodni. Radę nieco to zmartwiło, więc postanowiono wysłać kogoś by to zbadał. - Ponownie nieco podkolorował fakty. Jednak bardzo wiarygodnie. Rzadko się uśmiechał, a teraz tym bardziej nie był w stanie się na niego wysilić. Zamiast tego bacznie obserwował mimikę twarzy oraz ewentualne ruchy kończynami zarówno u wójta, jak i u jego radnych. Pocenie się, tiki nerwowe, postawa zamknięta... Jeśli wyłapie to u kogokolwiek, to będzie wiedział kogo najmocniej przycisnąć. - Na początek chciałbym panów zbadać i sprawdzić stan zdrowia. Chociaż na pierwszy rzut oka trzymacie się lepiej niż większość mieszkańców. - Mówił spokojni i jeśli pozwolono mu na badanie, zrobił to. Chociaż i tak był to tylko pozór. Wiedział że byli zdrowi, jednak pionki którymi grał należało przesuwać po odpowiednich polach.
Po badaniu bądź odmowie jego wykonania natychmiast przeszedł do dalszej części pogadanki. - Mogliby państwo mi pokazać skąd czerpiecie wodę dla tego domostwa? - Pamiętał że wspominano o tym że powinien mieć własną studnię. Zadając to pytanie tym bardziej skupił sie na obserwacji mimik twarzy oraz ewentualnych ruchów rękoma, czy skinięć w kierunku strażnika. W końcu mogli być jakkolwiek przygotowani na coś takiego i krótkie polecenie mogło wystarczyć, by ruszyć zrobić im na szybko jakieś alibi. Jeśli to dostrzegł, aktywował swoje oczy po raz kolejny. Tylko po to by móc zaobserwować potencjalne ruchy przez ściany. Dalszą część zaczął mówić już po dotarciu do studni czy też tam innego źródła wody. Praktycznie już po tym kiedy byli już na miejscu, i kiedy zdążył organoleptycznie sprawdzić jej stan. Zakładał że woda będzie czysta. Nie zatruta tak jak reszta studzienek. W końcu żadne zwierzę nie robi do własnej nory. Do tego raczej nie spodziewali się interwencji z zewnątrz.
- Co do leków, to zostały już wyprodukowane i w większości dostarczone. Do końca tego dnia większość mieszkańców powinna wrócić do zdrowia. To co nas martwi, to źródło choroby. Czy też raczej, zatrucia... - Mówiąc to oczy przeniósł bezpośrednio na wójta. -Woda w zdecydowanej większości studni w wiosce została skażona jakimś rodzajem toksyny. Nie znaleźliśmy do tej pory sprawcy, jednak jeśli sam się nie zdąży zgłosić i przyznać do końca śledztwa, to prawdopodobnie kara ze strony Rady będzie znacznie ostrzejsza. Zwłaszcza że ostatnimi czasy wydają się nie być w dobrych nastrojach. - Delikatnie zwiększał nacisk. Tylko po to, by przycisnąć w razie potrzeby jeszcze mocniej. - Stąd też zrodziła mi się mała wątpliwość, którą chciałbym z panami wyjaśnić. Czy to możliwe, że jedyne niezatrute osoby w wiosce wiedzą coś na ten temat? - Jeśli wcześniej nie miał aktywowanego dojutsu, to aktywował je dokładnie w momencie wypowiadania ostatniego zdania. Głos też był tu bardziej szorstki. Albo się wygadają, albo zesrają. Trzeciej opcji nie widział. Zwłaszcza że była ich grupka. Któryś na pewno pęknie. A, no i została ostatnia szpileczka. -Poza tym... Mówi wam coś "plan B", panowie? - Tym samym pokazał dwie rzeczy. To że wiedział, oraz że mieli dość przejebane. Do tego skoro wysłał go klan, to na jednym shinobi może się nie skończyć.

Chakra

92% -2%

EQ

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Odznaka Ninja, Kabura na broń na prawym udzie, torba na lewym pośladku, Manierka

  Ukryty tekst

KP

  Ukryty tekst

[Takashi]

"Coś tu śmierdzi"
Misja rangi C - Ookami
31/28+

Dalsze informacje o fikcyjnym zleceniu od władz Yokukage, które przyjął Ookami, wywołały na twarzy wójta niemałe zdziwienie. Pogłębiły jego zaniepokojenie, wywołując na twarzy zmieszanie, kilka kropel potu spłynęło po jego skroniach. To był stres. Stres, który młody medyk zauważył od razu. Rozpoczął grę, podczas której wytoczył potężne działa już na samym starcie i dzięki temu objął wysoką pozycję.
- Ahh, to bardzo dobrze! Może w końcu Kusa pożegna się ze złośliwą zarazą. Jesteśmy wdzięczni za wsparcie. - przełknął nerwowo ślinę, ale cały czas nie podnosił się ze swojego krzesła.
Stojący za nim strażnik nie drgnął, dwie sylwetki cały czas posadzone były naprzeciwko Yamazakiego, natomiast jedna tylko błądziła po pomieszczeniu z jednej strony na drugą, co też mogło być wymowne.
- Zbadać nas? - odezwał się jeden z gości przy biurku. - Czy to konieczne?
Shūsaku musiał coś w tej kwestii dodać.
- Przecież nie mamy żadnych objawów. - mimo wszystko zgodził się, został przyparty do ściany. - Mniejsza, proszę to zrobić. Proszę zrobić wszystko, co trzeba.
Badania potwierdziły wszelkie przypuszczenia i to, co poprzedniej nocy zaobserwował. Cała piątka była w pełni zdrowa, ich płuca były czyściutkie, nie mieli problemów z oddychaniem. Cały zabieg był tylko formalnością, kolejnym etapem gry mentalnej, w której Usui górował nad swoimi przeciwnikami. Zaczął wątek wody pitnej, tym samym odsłaniając posiadaną przez siebie wiedzę. Znał jeden z kluczowych sekretów, coraz bardziej zbliżał się ku prawdzie.
- Tak, ze studni za domem i z rzeki. Śmiało, zapraszam.
Zakłopotany podniósł się z krzesła i nerwowymi ruchami zaczął naganiać chłopaka i wszystkie pozostałe osoby na zewnątrz. Znaleźli się za budynkiem, gdzie rzeczywiście znajdowała się studnia. Swoimi oczami bohater nie wykrył po drodze nic niepokojącego, dokładnie znał już tę okolicę, natomiast badanie organoleptyczne wody przyniosło wyniki, które wcale go nie zdziwiły. Woda była czysta, pachniała naturalnie, a gdy jej spróbował, nie wyczuł znajomej goryczki. Z pewnością była czysta i nie była zatruta. Shinobi zaczął opowiadać o wszystkim, czego się dowiedział, koloryzując przy tym nieco niektóre fakty. Ostatnie pytania zupełnie zbiły z tropu wójta Yamazakiego, który nie mógł już wytrzymać z nerwów. Gdy nastolatek spytał o wiedzę niezatrutych osób, mężczyzna wydawał się być jeszcze bardziej zakłopotany.
- Nie mam pojęcia, o czym mówisz, chłopcze. My jesteśmy niezatruci i nie mamy pojęcia, co się wyprawia. - wtedy padło pytanie o "plan B", nerwy puściły. Yamazaki spojrzał ze złością na swojego ochroniarza. - Nobuki, zajmij się tym gnojkiem! Zbyt dużo wie!
Wójt i jego doradcy odbiegli na bok, by uniknąć niebezpieczeństw, przyglądali się wszystkiemu z daleka. Muskularnie wyglądający ochroniarz kiwnął głową twierdząco, wydał z siebie ciche "mhmm", po czym ruszył z impetem w stronę Ookamiego. Był szybki i widać było, że nie brakuje mu werwy. Zamierzał zaatakować frontalnie na wysokości mostka mniejszego od siebie szczyla. Najwidoczniej ninja z Yokukage rozwiązał zagadkę osady Kusa i teraz musiał liczyć się z konsekwencjami posiadania tejże wiedzy.

Wykorzystana zdolność

Nazwa

Raigyaku Suihei

Ranga

B

Pieczęci

Brak

Zasięg

Bezpośredni

Koszt

Brak

Dodatkowe

Podczas wykonywania techniki: +30 Siły.

Opis Technika pomimo swojej prostoty jest bardzo silna. Ninja wykonuje proste pojedynczy horyzontalny cios zewnętrzną częścią dłoni lub przedramienia. Technika nie wymaga rozpędu i może zostać użyta w trakcie wymiany ciosów z oponentem, lub jako cios otwierający walkę.

  Ukryty tekst

Legenda:
- Haruhi - staruszka
- Shūsaku Yamazaki
- Doradca wójta
- Chora małżonka
- Chory małżonek
- Zielarz z osady
- Pan Tokuzō

[Ookami]

No i dokładnie o to mu chodziło. Wystarczyło na robala naciskać coraz mocniej, by ten już wpadł w absolutną panikę. Od drobinek potu pojawiających się na twarzy się zaczęło. Stres narastał i w końcu zaczął go dostrzegać również w mimice twarzy tych podstarzałych grzybów. Zgodnie z jego oczekiwaniami woda w studni była czysta i nieskażona, co pozwoliło mu wyjechać z kolejnymi działami mającymi przycisnąć ich coraz bardziej. No i też nie żałował wspomnienia fragmentu rozmowy, którą wczoraj podsłuchał. Śmieszne było że niby wiedział za dużo, ale... No naprawdę nie wiedział nic o ich dokładnych planach czy rozmowie. Jednak to w zupełności wystarczyło żeby pan szanowny wodzu wioski wpadł w panikę i zaczął krzyczeć do swojego osiłka z prośbą wyzbycia się problemu. Niby nie przepadał za rozwiązaniami siłowymi, ale niekiedy nie było innego wyboru. Takie było życie shinobi. Wilk był gotów na potencjalną śmierć badź otrzymanie ciężkich obrażeń. Jego przeciwnik zapewne tak samo. No chyba że postanowił nie docenić młodszego od siebie ninja, który na dodatek był medykiem. Kolejnym plusem było to, że Ookami ubiegłej nocy przeskanował jego wyposażenie, więc jako tako wiedział z jakich narzędzi i w jakiej ilości ochroniarz może skorzystać. Plan nie specjalnie musiał obmyślać, ponieważ jeden już miał gotowy. Pozostało tylko spróbować wprowadzić go w życie. Wójt i radni uciekli w miarę daleko, więc Ookami nie będzie musiał się martwić tym że przypadkiem oberwą. Nie żeby martwił się o ich zdrowie, ale ktoś musi ponieść odpowiedzialność za zatruwanie mieszkańców wsi.

Widząc jak przeciwnik na niego naciera, natychmiast złożył pieczęć tygrysa aktywując technikę ukrycia we mgle, rzucając się podczas tego w bok. A dokładniej to w kierunku do którego zmierzało ramię nieprzyjaznego shinobi. Po ewentualnym uniku, bądź otrzymaniu obrażeń jego planem było skorzystanie z przewagi jaką zapewniało mu dojutsu i perfekcyjna umiejętność skradania się. Po cichu stawiając kroki chciał zwiększyć odległość między sobą, a swoim przeciwnikiem zataczając przy tym drobne koło. Nie chciał by spodziewał się z której strony i w jakiej formie nadejdzie atak. Nawet jeśli oznaczało to drobne granie na czas oraz na nerwach tego drugiego. Jego dłoń powoli kierowała się po kunaia i notkę wybuchową. Jeśli ten osiłek nie zdoła wykryć Ookamiego bądź uciec, to czeka go naprawdę rozrywkowy kontratak ze strony medyka. I to tak, że nie będzie co z niego zbierać. Oczywiście zakładając że się uda, a przeciwnik faktycznie go nie zauważy. W końcu była jakaś mała, niewielka szansa na to że przeciwnik również potrafi wykryć kogoś w tak gęstym obłoku jasnoniebieskiej energii.

Chakra+Jutsu

90% -1%(podtrzymanie Dojutsu) -6% = 83%

Nazwa

Suiton: Kirigakure no Jutsu

Ranga

D

Pieczęci

Tygrys

Zasięg

40 metrów średnicy, centrum techniki zawsze jest użytkownik

Koszt E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 za podtrzymywanie)

Statystyki

Siła

---

Szybkość

60

Wytrzymałość

---

Dodatkowe

Brak dodatkowych wymagań

Opis Technika Suitonu polegająca na wytworzeniu mgły dookoła użytkownika. Po złożeniu pieczęci Tygrysa użytkownik wydziela z siebie chakrę, która po kilku chwilach przybiera postać mgły. Chmurka bardzo szybko gęstnieje na całym obszarze działania techniki, potrzeba na to zaledwie kilku sekund od złożenia pieczęci. Efektem poprawnie wykonanego jutsu jest unoszący się na polu bitwy obłok mgły, który jest w stanie oszukać Sharingana (będzie on wszędzie widział obłok chakry swojego rywala), jednak nie Byakugana i Tsūjitegana, które są w stanie dostrzec dokładny układ chakry żywych istot. Zwykłe oko zobaczy otoczenie we mgle nie dalej niż na wyciągnięcie ręki.

Nazwa

Tsūjitegan: Reberu Di

Ranga

D

Pierwszy poziom rozwoju Tsūjitegana pozwala użytkownikowi na aktywowanie klanowego Doujutsu. Na czas jego działania oczy delikwenta tracą kolor i stają się szkarłatne, zyskując też swego rodzaju delikatną poświatę. Pozwalają one na osiąganie wzrokiem dużych dystansów, a także wykrywanie energii życiowej innych. Nie jest to wybitny poziom, ponieważ użytkownik potrafi określić jedynie, czy dana osoba jest wypoczęta lub zmęczona, czy odniosła jakieś rany i czy są one lekkie lub ciężkie. Ranmaru nie odróżni osoby martwej od tej znajdującej się na skraju śmierci. Na tym poziomie Kekkei Genkai użytkownik nie ma zdolności słyszenia na odległość.

Zasięg

W linii prostej

1500 metrów

Wokół siebie

30 metrów

Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)

Bonusy

+10 Percepcji przy aktywowanym Tsūjiteganie

EQ

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Odznaka Ninja, Kabura na broń na prawym udzie, torba na lewym pośladku, Manierka

  Ukryty tekst

KP

  Ukryty tekst

[Takashi]

"Coś tu śmierdzi"
Misja rangi C - Ookami
33/28+

Wszystko potoczyło się dokładnie tak, jak oczekiwał tego Ookami. Jego dotychczasowe śledztwo doprowadziło go do wójta Yamazaki, a wszystkie tajemnice wychodziły na światło dzienne. Nie znał jeszcze wszystkich szczegółów, ale kilka kroków dzieliło go od poznania całej prawdy. Musiał pokonać jeszcze jedną przeszkodę, jaką był strażnik wysoko postawionego mieszkańca Kusy, potyczka dwóch wojowników właśnie się rozpoczęła.
Osiłek zaczął biec w stronę medyka z zamiarem uderzenia go frontalnie. Usui był na to przygotowany, wystarczyła jedna pieczęć, by pole bitwy w promieniu kilkudziesięciu metrów od młodzieńca pokryło się gęstą mgłą. Niestety, nie był na tyle szybki, by uniknąć ciosu, oberwał na wysokości mostka, tracąc na chwilę oddech. Cios odepchnął go na kilka metrów do przodu i wywrócił, musiał więc szybko wziąć się w garść, by wróg go nie znalazł. Na jego nieszczęście otaczała go śnieżnobiała mgła, przez którą nie był w stanie dostrzec swojego oponenta. Za to Ookami widział go doskonale dzięki swojemu dōjutsu. Otrząsnął się po uderzeniu i zaobserwował, jak jego wróg przyjął gardę i zaczął się rozglądać chaotycznie. Urzędnicy stali cały czas kilkanaście metrów dalej skryci blisko budynku. Proste jutsu rangi D wystarczyło, żeby zapewnić mu diametralną przewagę i chociaż początkowo oponent wydawał się szybszy i silniejszy, to teraz te atrybuty nie miały żadnego znaczenia. Ninja z Yokukage zaczął obchodzić strażnika, szykując się do ataku z zaskoczenia i wyglądało na to, że będzie mógł go swobodnie wykonać. Był niesłyszalny, a jego sylwetka niemalże wtapiała się we mgłę. Chyba ta walka skończy się szybciej, niż się zaczęła.

Ookami - lekkie obrażenia: -10% szybkości, percepcji i siły

  Ukryty tekst

Legenda:
- Haruhi - staruszka
- Shūsaku Yamazaki
- Doradca wójta
- Chora małżonka
- Chory małżonek
- Zielarz z osady
- Pan Tokuzō

[Ookami]

Plan częściowo się powiódł. Nie wyrobił się z unikiem jak z resztą zakładał, ale na szczęście mimo wszystko był dość twardy, więc od tego ciosu go nie połamało. Mimo wszystko poleciał kilka metrów w tył i szczerze... No nie było to przyjemne doświadczenie. Dostał na moment bezdechu, ale w miarę szybko się ogarnął. Gdyby ta kupa mięsa trafiła trochę wyżej... Tak w gardło na przykład, to sytuacja mogłaby okazać się dużo gorsza. Zacząłby kaszleć i odruchowo próbować złapać oddech. Wtedy mógłby zostać zaatakowany nawet jeśli przeciwnik go nie widział w tej całej mgle. Na szczęście tak się nie stało. Chłopak mógł normalnie i bezszelestnie się podnieść, by następnie zacząć zataczać kręgi wokół przeciwnika. Zupełnie jak wilk mający otoczyć ofiarę. Wyjętą wybuchową notkę nalepił na rękojeść kunaia obwijając ją wokół niej. Obserwował jak jego przeciwnik w panice rozglądał się na boki próbując przejrzeć przez gęstą mgłę. Będąc szczerym uwielbiał tę technikę. Niby jedyne co robiła, to jedynie obłok mgły, ale w rękach odpowiedniej osoby stanowiła śmiertelne narzędzie. Zwłaszcza że nie mając dojutsu nie dało się zobaczyć czegokolwiek znajdującego się dalej niż na wyciągnięcie ręki. W końcu stanął przymierzając się do rzutu. Celował w jego wielkie plecy stanowiące najłatwiejszy do trafienia cel. Jedyne co go obchodziło, to trafienie. Notka wybuchowa odwali resztę roboty. Natychmiast po wykonaniu rzutu złożył pieczęć węża chcąc aktywować notkę dokładnie w momencie, w którym kunai sięgnie celu.
Najchętniej by go unieruchomił, związał bądź ogłuszył. Niestety nie miał ku temu żadnej sposobności. Zwłaszcza że jego przeciwnik wydawał się znacznie bardziej fizycznie rozwinięty niż shinobi z Yokukage. Będzie musiał trenować ciężej, by jego starcia nie kręciły się w okół tych samych taktyk. Zwłaszcza że notki wybuchowe na drzewach nie rosły i to cholerstwo było stosunkowo drogie.

Chakra+Jutsu

83% -1% -3% = 79%

Nazwa

Suiton: Kirigakure no Jutsu

Ranga

D

Pieczęci

Tygrys

Zasięg

40 metrów średnicy, centrum techniki zawsze jest użytkownik

Koszt E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 za podtrzymywanie)

Statystyki

Siła

---

Szybkość

60

Wytrzymałość

---

Dodatkowe

Brak dodatkowych wymagań

Opis Technika Suitonu polegająca na wytworzeniu mgły dookoła użytkownika. Po złożeniu pieczęci Tygrysa użytkownik wydziela z siebie chakrę, która po kilku chwilach przybiera postać mgły. Chmurka bardzo szybko gęstnieje na całym obszarze działania techniki, potrzeba na to zaledwie kilku sekund od złożenia pieczęci. Efektem poprawnie wykonanego jutsu jest unoszący się na polu bitwy obłok mgły, który jest w stanie oszukać Sharingana (będzie on wszędzie widział obłok chakry swojego rywala), jednak nie Byakugana i Tsūjitegana, które są w stanie dostrzec dokładny układ chakry żywych istot. Zwykłe oko zobaczy otoczenie we mgle nie dalej niż na wyciągnięcie ręki.

Nazwa

Tsūjitegan: Reberu Di

Ranga

D

Pierwszy poziom rozwoju Tsūjitegana pozwala użytkownikowi na aktywowanie klanowego Doujutsu. Na czas jego działania oczy delikwenta tracą kolor i stają się szkarłatne, zyskując też swego rodzaju delikatną poświatę. Pozwalają one na osiąganie wzrokiem dużych dystansów, a także wykrywanie energii życiowej innych. Nie jest to wybitny poziom, ponieważ użytkownik potrafi określić jedynie, czy dana osoba jest wypoczęta lub zmęczona, czy odniosła jakieś rany i czy są one lekkie lub ciężkie. Ranmaru nie odróżni osoby martwej od tej znajdującej się na skraju śmierci. Na tym poziomie Kekkei Genkai użytkownik nie ma zdolności słyszenia na odległość.

Zasięg

W linii prostej

1500 metrów

Wokół siebie

30 metrów

Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)

Bonusy

+10 Percepcji przy aktywowanym Tsūjiteganie

EQ

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Odznaka Ninja, Kabura na broń na prawym udzie, torba na lewym pośladku, Manierka

  Ukryty tekst

KP

  Ukryty tekst

[Takashi]

"Coś tu śmierdzi"
Misja rangi C - Ookami
35/28+

Młody ninja z Yokukage wykazywał się sprytem, który pomógł mu dojść do kulminacyjnego momentu w rozwiązywaniu zagadki tajemniczej zarazy w osadzie Kusa, ale także pozwolił dość szybko pozbyć się silnego oponenta. Choć na początku potyczki oberwał, wykorzystał po tym kilka specjalnych sztuczek i wprowadził zamęt na polu bitwy. Wróg nie był w stanie go zlokalizować, Ookami wykorzystał zasłonę stworzoną z mgły, a także swoje niezwykłe zdolności cichego przemieszczania się. Zaszedł go od tyłu, zaatakował kunaiem z notką wybuchową i... BUM! Ogromny, głośny wybuch rozwiał mgłę na wszystkie strony, ukazując ciało mężczyzny przypalone mocno w kilku miejscach. Leżał na ziemi, a w zasadzie w niewielkiej wyrwie powstałej po wybuchu. Chyba oddychał, ale na pewno nie będzie w stanie kontynuować pojedynku. Jeśli z tego wyjdzie, to cudem, ale na pewno nie było potrzeby się nim dalej martwić.
Wójt z trójką innych urzędników cały czas stali blisko budynku schowani. Nie byli w stanie przyglądać się walce z powodu mgły, ale też nie mogli uciec zbyt daleko, bo po omacku było to zbyt trudne. Teraz, gdy mgła opadła, medyk miał ich podanych jak na widelcu. Mógł ich w końcu swobodnie przesłuchać, nawet bez konieczności stosowania jakichkolwiek gierek. Chociaż może z tymi będzie ciekawiej.

Ookami - lekkie obrażenia: -10% szybkości, percepcji i siły

  Ukryty tekst

Legenda:
- Haruhi - staruszka
- Shūsaku Yamazaki
- Doradca wójta
- Chora małżonka
- Chory małżonek
- Zielarz z osady
- Pan Tokuzō

[Ookami]

Bum. Dźwięk eksplozji dotarł do jego uszu niemal natychmiastowo rozrzedzając mglę w miejscu wybuchu. Oj, to zdecydowanie większość w wiosce usłyszy i pewno zleci się jak muchy. Przerwał technikę ukrycia we mgle odkrywając przed radnymi i wójtem ich kochanego osiłka wbitego w ziemie, w mniej więcej dwumetrowym kraterze powstałym po wybuchu. Jego przeciwnik żył, jednak dalsze rany raczej uniemożliwiały mu dalszą walkę. I dobrze. Miał farta że wybuchowa notka nie rozdupcyła go na kawałki, które trzeba by było zbierać z okolicy. Starsi mężczyźni mogli dostrzec jego szkarłatne, świecące się oczy zaraz za rozrzedzającą się mgłą, które również wyłączył, kiedy tylko ta zdążyła ustąpić. W międzyczasie przyłożył swoją dłoń do mostka i użył Chiyute no jutsu na samym sobie. Naturalnie działało znacznie słabiej kiedy leczył samego siebie, ale jeśli podtrzyma je dłużej powinien wykaraskać się z tego co zrobił mu przeciwnik. Musiał być na tym dość mocno skupiony, ale raczej mógł sobie pozwolić na dalsze kontynuowanie przesłuchania. Zwłaszcza że ich siłowy argument zwłaszcza zwijał się w dziurze zaraz za nim. - Więc... Może opowiecie mi o tym waszym planie trochę więcej? O i jestem pewien że reszta mieszkańców wioski również chętnie posłucha. Ten wybuch zapewne było słychać z daleka. Zwłaszcza że jakiekolwiek argumenty na waszą niewinność poszły do piachu w momencie nasłania na mnie waszego karka. - Odparł spokojnie patrząc na każdego z nich jednocześnie próbując zaleczyć swoją ranę. Czuł że w końcu dotarł do końca całej tej farsy. Próby wytrucia ludzi czy co tam oni właściwie chcieli osiągnąć. Czymkolwiek to nie było, to liczyło się że położył temu kres. O ile cała ta grupka nie wyleci mu nagle z jakąś cudowną wymówką, która jakimś cudem zdoła go przekonać. Chociaż ból w jego piersi jasno krzyczał że nie było nawet takiej opcji. Po tym wszystkim będzie musiał złożyć raport do Yokukage. Niby nie była to żadna oficjalna misja, ale jednak powinni wiedzieć co tu się odpieprzyło. Żeby też nie pojawiła się plotka że przybiegł jakiś Doko, który zaczął leczyć i wysadzać ludzi.

Chakra+Jutsu

79% - 6% = 73%
- Chiyute użyce na randze niżej (D), ponieważ jest używane na sobie.

Nazwa

Chiyute no Jutsu

Ranga

D

Pieczęci

Brak

Zasięg

Bezpośredni | 2 metry (Iryōjutsu A)

Koszt Ranga D: B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
Ranga C: B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
Ranga B: B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)

Dodatkowe W przypadku leczenia samego siebie, technika działa rangę niżej i wymaga całkowitego skupienia.
Po zasklepianiu większych ran tą techniką pozostają blizny na ciele rannego.
Technika pozwala na leczenie statusów z technik żywiołowych - notka 2 w poście wprowadzającym.

Opis Podstawowa i najważniejsza technika w asortymencie każdego medycznego ninja. Użytkownik przykłada obydwie dłonie w okolice rany pacjenta i przesyła do niej swoją chakrę. Ta przyśpiesza naturalne właściwości regeneracyjne ciała, wymuszając zasklepianie się ran i naprawę naczyń krwionośnych. Trudność zabiegu zależy bezpośrednio od rodzaju rany - szarpane są trudniejsze do zaleczenia niż zwykłe cięcia, a wielkość ubytku ciała czy stopień narażenia na infekcję zwiększają trudność poprawnego wyleczenia. Skuteczność techniki zależy bezpośrednio od umiejętności, wiedzy medycznej użytkownika i ilości chakry w nią włożoną, przez co zaawansowani medycy są w stanie osiągnąć znacznie lepsze rezultaty niż nowicjusz:

Iryōjutsu D Technika jest w stanie wyleczyć pomniejsze rany i tamować krwawienie z mniejszych naczyń krwionośnych. W przypadku poważnych ran jest w stanie zmniejszyć krwawienie. Nadal zalecane jest korzystanie ze środków dezynfekujących i opatrunków. Proces jest też stosunkowo wolny. Leczenie ran lekkich trwa dwie tury.

Iryōjutsu C Medyk nie musi trzymać rąk na ranie, szczędząc bólu pacjentowi. Oprócz tego możliwości regeneracyjne nasilają się, możliwe jest tamowanie ran tętniczych i leczenie głębszych ran sięgających nawet do kości, a sam proces staje się szybszy. Odkażanie ran nie jest konieczne, ale jest zalecane. Leczenie ran lekkich trwa turę, a średnich dwie tury.

Iryōjutsu B Medyk może uleczyć głębokie rany, zasklepić rany tętnicze, złączyć ze sobą złamane kości, a nawet pozbyć się krwawień i drobnych uszkodzeń organów wewnętrznych. Wyleczona kość będzie osłabiona i ponowne jej uszkodzenie w krótkim czasie może skończyć się nie złamaniem, a pokruszeniem. Dodatkowo technika dezynfekuje ranę w trakcie regeneracji. Od tej rangi możliwe jest wykonywanie techniki jedną ręką. Leczenie ran lekkich trwa mniej niż turę, średnich turę, a ciężkich dwie tury.

Iryōjutsu A Pasywnie: Od tej rangi możliwe jest przesłanie medycznej chakry w formie cienkiego strumienia o długości maksymalnie 2m. Dzięki temu medyk nie musi stać bezpośrednio przy ofierze celem jej uleczenia. Nadal wymagane jest skupienie, a jednocześnie można stworzyć jeden taki strumień. Przesłanie medycznej chakry na odległość nie powoduje zwiększenia kosztów chakry i redukcji możliwości medycznych techniki.

EQ

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Odznaka Ninja, Kabura na broń na prawym udzie, torba na lewym pośladku, Manierka

  Ukryty tekst

KP

  Ukryty tekst

[Takashi]

"Coś tu śmierdzi"
Misja rangi C - Ookami
37/28+

Ooakmi był trochę poobijany, ale przecież mógł wykorzystać swoje medyczne zdolności do przyspieszenia naturalnych funkcji regeneracyjnych własnego organizmu. Jego chakra nie była studnią bez dna, ale przy tak wysokiej kontroli nawet leczenie samego siebie nie powinno dla niego stanowić problemu. Tym bardziej, że nic nie stało mu już na przeszkodzie, bo jego przeciwnik został szybko pokonany. Shūsaku Yamazaki został przyparty do muru i nawet nie miał jak się z tego wszystkiego wytłumaczyć. Po prostu przyznał się do winy, opowiadając całą historię.
- Przeklęty gnojek! - przeklął najpierw chłopaka. - Chciałem, żeby ucierpiał tylko ten cały Bunzō, nikt więcej. Mi też zależy na mieszkańcach wioski, ale on był nieuchwytny, więc musiałem coś wymyślić! Dlatego właśnie zatrułem wodę w studniach i jeśli miałbym więcej czasu, wszystko potoczyłoby się po mojej myśli. - czyli jednak, chodziło o władzę, o wątpliwości, o utratę wysokiej pozycji. - Sam jesteś z Yokukage, prawda? Pozwolisz, żeby obcy człowiek z Ryuzaku przejął władzę w naszej Kusie?!
Zamieszanie przy domu wójta nie obyło się bez echa. Potężny wybuch zwrócił uwagę wielu mieszkańców wioski, nie tylko tych mieszkających najbliżej. Po kilkunastu minutach spora społeczność zebrała się w kluczowym dla misji miejscu, by przyjrzeć się na własne oczy całej tej sytuacji. Nie zabrakło Haruhi, która stała tam dumnie i spoglądała na medyka, którego sama sprowadziła, sprytna z niej była babuleńka. Był też zielarz, wszyscy pacjenci, których wcześniej zbadał bohater, nawet pan Bunzō z dwójką swoich synów. Nietrudno było go poznać po jego siwiźnie, nieco odmiennym ubiorze i dwóch młodych blondynach stojących obok. Niektórzy z nich słyszeli słowa Yamazakiego, ich miny były dość wymowne. Sami mogli wymierzyć sprawiedliwość, mogli podjąć decyzję co do ich przyszłości. Jedno było pewne - zaraza została zażegnana, lekarstwo opracowane, a Usui mógł doprowadzić tę sprawę do końca - zarówno tutaj, na miejscu, jak i w siedzibie klanu Nara. Władze musiały się dowiedzieć o tym, co dzieje się w tej części Midori. Nie obeszło się bez podziękowań. Kilku rosłych mężczyzn schwytało wójta, natomiast część tutejszych zbliżyła się do ninjy, by złożyć mu podziękowania. Był bohaterem.

Misja zakończona sukcesem!

Legenda:
- Haruhi - staruszka
- Shūsaku Yamazaki
- Doradca wójta
- Chora małżonka
- Chory małżonek
- Zielarz z osady
- Pan Tokuzō

[Ookami]

Przywódca wioski z całych sił się tłumaczył, kiedy Ookami akurat kończył leczyć swoją ranę. Zbyt wiele to on do powiedzenia nie miał, ale za to dokładnie to co spodziewał się usłyszeć. No i też nie musiał się martwić tłumaczeniem tego co usłyszał reszcie mieszkańców. Sami się zlecieli i wysłuchali jakże szczerego oświadczenia o chęci wytrucia nowego mieszkańca, który w oczach części mieszkańców mógłby zostać wspaniałym wójtem, czy jak tam nazywał się przywódca wioski. - Tak, jestem. Tyle że w przeciwieństwie do ciebie na pierwszym miejscu stawiam ludzi, a nie ambicje. Lepiej żeby zajmował się nimi ktoś z zagranicy, kto będzie o nich dbał, niż ktoś komu bardziej zależy na władzy i luksusie. - Podsumował go tak krótko jak tylko mógł. Szkoda było tracić oddech na kogoś jego pokroju. Sam jednak delikatnie skłamał. Nie urodził się w Midori, jednak mieszka już tu od tak długiego czasu że traktował Yokukage niż dom. Jego Nindo mówiło jasno. Szanował każde życie. Dlatego kiedy tylko zakończył leczenie siebie i tę bezsensowną dyskusję skierował się do nieprzytomnego mężczyzny, który oberwał wybuchową notką. Nie rozdupcyło go w kawałki i jeszcze dychał, więc jeśli się postara to im tu nie zemrze. Można powiedzieć że zabrał się za sprzątanie bałaganu, który sam urządził. Przynajmniej w tym wypadku. W końcu nie wina ochroniarza, że takie mendy go wynajęły. Co prawda medyczne ninjutsu oraz medycyna nie były wszechpotężne, ale nie byłby sobą gdyby nie spróbował przynajmniej ustabilizować jego stanu. Niezależnie od rezultatu leczenia przyjął podziękowania mieszkańców. Sprawa była praktycznie ogarnięta, a on mógł ruszyć w drogę powrotną przygotowując po drodze raport, który będzie musiał zdać w siedzibie.

ZT