Szpital
- Tamaki Hyūga
- Martwa postać
- Posty: 1829
- Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5229
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Toshiki Oden
- Lokalizacja: To tu, to tam
Re: Szpital
Zauważając drobną aluzję i mruganie chłopaka przyjrzałam się z ciekawością jego nieco rybim oczom po czym ponownie skupiłam się na jego słowach.
- Tak, ból jest bardzo dobrym sposobem aby wyrwać się z iluzji jednak wpierw trzeba wiedzieć że się w takowej znajduje. Sama nie znam się aż tak dobrze na genjutsu i nigdy jakoś mnie taki sposób walki nie ciągnął do siebie, ale muszę pamiętać o tym, skoro jest szansa że trafię na Masako-san w półfinałach. Tamten Yuu będzie miał drugą walkę z Uchihą, ciekawe jak sobie poradzi z nim Masako-san. - odpowiedziałam chłopakowi po czym zastanowiłam się nad wspomnianym przez Rekinka incydentem, który miał miejsce w trakcie drugiej tury walk. Rzeczywiście pamiętałam spadające pióra a później możliwe że nawet zasnęłam.
- Z tego co mi się wydaje to była to jakaś technika genjutsu z jednej z walki. Ktoś się chyba przeliczył i trafił techniką cały wszystkie pola walki i może nawet trybuny. Zakładam że został zdyskwalifikowany ale nie jestem w stanie wskazać kto jej użył.
- Tak, ból jest bardzo dobrym sposobem aby wyrwać się z iluzji jednak wpierw trzeba wiedzieć że się w takowej znajduje. Sama nie znam się aż tak dobrze na genjutsu i nigdy jakoś mnie taki sposób walki nie ciągnął do siebie, ale muszę pamiętać o tym, skoro jest szansa że trafię na Masako-san w półfinałach. Tamten Yuu będzie miał drugą walkę z Uchihą, ciekawe jak sobie poradzi z nim Masako-san. - odpowiedziałam chłopakowi po czym zastanowiłam się nad wspomnianym przez Rekinka incydentem, który miał miejsce w trakcie drugiej tury walk. Rzeczywiście pamiętałam spadające pióra a później możliwe że nawet zasnęłam.
- Z tego co mi się wydaje to była to jakaś technika genjutsu z jednej z walki. Ktoś się chyba przeliczył i trafił techniką cały wszystkie pola walki i może nawet trybuny. Zakładam że został zdyskwalifikowany ale nie jestem w stanie wskazać kto jej użył.
0 x
- Harisham
- Martwa postać
- Posty: 797
- Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=130785#p130785
- Multikonta: Harikido, Prosiaczek
Re: Szpital
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
- Yosuke
- Martwa postać
- Posty: 583
- Rejestracja: 17 sty 2020, o 14:50
- Wiek postaci: 13
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=7967
- Multikonta: Daisuke
Re: Szpital
-Sama świadomość, że przeciwnik go używa i raczej nie posługuje się dotonem, a typowym dla Uchihów Katonem pozwoliłby mi się zorientować o tej iluzji. Chociaż muszę przyznać, że nawet wiedząc to wszystko, w środku walki nie zdążyłem o tym pomyśleć. Gdyby ta strzała była wycelowana w głowę albo serce, no i nie było to pod okiem sędziów, to pewnie już bym nie żył- Stwierdził Yosuke, analizując w dalszym ciągu przebieg swojej walki. Iluzje potrafiły być problematyczne, a obecne umiejętności Hoshigakiego nijak nie pozwalały sobie z nimi poradzić.
-Jeśli to nie był ani twój przeciwnik, ani mój, to pewnie ktoś z pozostałych dwóch walk. Kto tam walczył? Jedna Uchiha, ktoś o nazwisku Nanatsuki, reszty chyba nie pamiętam- Zastanawiał się Hoshigaki, pewnie niedługo przyjdzie im się dowiedzieć więcej co tam dokładnie zaszło.
Tak też się stało, bowiem chwilę później do pomieszczenia wpadł Hozuki. Nawet nie zdążyli się przywitać, a ten natychmiast zapytał o ich stan zdrowia. No i ostatecznie potwierdził wygraną Tamaki.
-Bywało lepiej, ale martwiłem się, że skończę w kostnicy. Wybuchowa notka i Katon na szczęście nie wystarczą na położenie Kantaiczyka- Zażartował sobie. O dziwo humor oraz ogólne samopoczucie miał o niebo lepsze niż przed walką. Kiedy to Harisham leżał na łóżku, a 12-latek stał nad nim, był dużo bardziej przejęty niż w sytuacji odwrotnej.
-Jeśli to nie był ani twój przeciwnik, ani mój, to pewnie ktoś z pozostałych dwóch walk. Kto tam walczył? Jedna Uchiha, ktoś o nazwisku Nanatsuki, reszty chyba nie pamiętam- Zastanawiał się Hoshigaki, pewnie niedługo przyjdzie im się dowiedzieć więcej co tam dokładnie zaszło.
Tak też się stało, bowiem chwilę później do pomieszczenia wpadł Hozuki. Nawet nie zdążyli się przywitać, a ten natychmiast zapytał o ich stan zdrowia. No i ostatecznie potwierdził wygraną Tamaki.
-Bywało lepiej, ale martwiłem się, że skończę w kostnicy. Wybuchowa notka i Katon na szczęście nie wystarczą na położenie Kantaiczyka- Zażartował sobie. O dziwo humor oraz ogólne samopoczucie miał o niebo lepsze niż przed walką. Kiedy to Harisham leżał na łóżku, a 12-latek stał nad nim, był dużo bardziej przejęty niż w sytuacji odwrotnej.
0 x
- Akarui
- Postać porzucona
- Posty: 1567
- Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
- Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=54569#p54569
Re: Szpital
Hey, you're finally awake!<Click!>
W końcu. W końcu Akarui mógł znów spojrzeć w te stalowoszare, głębokie jak ocean oczy. Zobaczył uśmiech bladoróżowych ust, i usłyszał jej głos, tak miły dla jego ucha. Cztery długie lata, podczas których nawet nie miał dużo czasu rozmyślać o starej znajomej. A przecież obiecał jej, że jeszcze odwiedzi Sogen! Nie był tam ani razu. Cóż, planował ruszyć tam po Midori, jednak plany się zmieniły. Podróż na zachód, Tajemniczy Las, to wszystko się przedłużyło niemiłosiernie i tylko los pomógł znów im się spotkać.
Wyłoniła się spod koców ubrana w skąpą bieliznę. No tak, przecież jej ubrania wisiały obok! Medyk oczywiście był przyzwyczajony do wszelkiego rodzaju golizny, sam prosił niektórych pacjentów o zdejmowanie ubrań wierzchnich, by przyjrzeć się objawom chorób czy ranom. Zawsze pojawiała się ta lekka nuta zawstydzenia, choć nigdy tak duża jak teraz, przy Sagisie. Oczywiście, miał oczy, więc patrzył. Nie uszły jego uwadze blizny, z czego jedna dość spora, najpewniej po przyjęciu techniki błyskawicy. Potem jednak z lekkim zająknięciem odwrócił głowę w bok, przebierając wstydliwie dłońmi po swoich kolanach, odpowiadając: - Ermmm... Ta.. Tak. Na turniej. Też. Choć szukałem tu jeszcze kogoś, a znalazłem o wiele więcej... Więc.. Wtedy też dotarło do niego, że sama dziewczyna nie odpowiedziała na jego wcześniejsze pytanie. Odezwał się charakter medyka, wrócił wzrokiem do dziewczyny, powtarzając pytania z już wiele mniejszym zmieszaniem, a większą powagą: - Jak się czujesz? Wszystko w porządku? Dostałaś porządnym cisnieniem powietrza, już sobie wyobrażałem połamane żebra. I dwa razy zanurkowałaś w sadzawce. Pewnie opiłaś, się wody? A Ryujin mówił, że nie umiesz pływać...
Hah, no właśnie! Zrządzenie losu tak chciało, by Tozawa przed spotkaniem z przyjaciółką na jego drodze stanął nie kto inny, jak jej czteroletni synek. Bardzo roztropny chłopak o ciekawej ekspresji i serdecznym usposobieniu. Na dźwięk jego imienia dziewczyna może żywiej zareagować, na co oczywiście liczył medyk. Od razu pragnął ją uspokoić: - Powinien nadal siedzieć na zachodniej trybunie wśród Twoich znajomych. Obiecałem mu, że Cię tam przyprowadzę, a wiesz, że staram się dopełniać swoich obietnic? Uśmiechnął się do Sagi i zaczął się podnosić. Jego celem były jej ubrania, które zamierzał jej podać. Powinny już trochę przeschnąć. Jeśli jednak cokolwiek w stanie zdrowia płomiennowłosej miało wskazywać na niepożądane działanie organizmu, ona będzie ważniejsza. Medyk zdawał sobie bowiem sprawę, że była osłabiona, a dość szybko się podniosła do pozycji siedzącej. Zawroty głowy? Może trzeba będzie ją podtrzymać? Może pomóc usiąść, albo się jeszcze na chwilę położyć i opatulić kocem? Był opiekuńczy, taka już jego natura, którą Sagisa z pewnością dobrze znała.
W końcu. W końcu Akarui mógł znów spojrzeć w te stalowoszare, głębokie jak ocean oczy. Zobaczył uśmiech bladoróżowych ust, i usłyszał jej głos, tak miły dla jego ucha. Cztery długie lata, podczas których nawet nie miał dużo czasu rozmyślać o starej znajomej. A przecież obiecał jej, że jeszcze odwiedzi Sogen! Nie był tam ani razu. Cóż, planował ruszyć tam po Midori, jednak plany się zmieniły. Podróż na zachód, Tajemniczy Las, to wszystko się przedłużyło niemiłosiernie i tylko los pomógł znów im się spotkać.
Wyłoniła się spod koców ubrana w skąpą bieliznę. No tak, przecież jej ubrania wisiały obok! Medyk oczywiście był przyzwyczajony do wszelkiego rodzaju golizny, sam prosił niektórych pacjentów o zdejmowanie ubrań wierzchnich, by przyjrzeć się objawom chorób czy ranom. Zawsze pojawiała się ta lekka nuta zawstydzenia, choć nigdy tak duża jak teraz, przy Sagisie. Oczywiście, miał oczy, więc patrzył. Nie uszły jego uwadze blizny, z czego jedna dość spora, najpewniej po przyjęciu techniki błyskawicy. Potem jednak z lekkim zająknięciem odwrócił głowę w bok, przebierając wstydliwie dłońmi po swoich kolanach, odpowiadając: - Ermmm... Ta.. Tak. Na turniej. Też. Choć szukałem tu jeszcze kogoś, a znalazłem o wiele więcej... Więc.. Wtedy też dotarło do niego, że sama dziewczyna nie odpowiedziała na jego wcześniejsze pytanie. Odezwał się charakter medyka, wrócił wzrokiem do dziewczyny, powtarzając pytania z już wiele mniejszym zmieszaniem, a większą powagą: - Jak się czujesz? Wszystko w porządku? Dostałaś porządnym cisnieniem powietrza, już sobie wyobrażałem połamane żebra. I dwa razy zanurkowałaś w sadzawce. Pewnie opiłaś, się wody? A Ryujin mówił, że nie umiesz pływać...
Hah, no właśnie! Zrządzenie losu tak chciało, by Tozawa przed spotkaniem z przyjaciółką na jego drodze stanął nie kto inny, jak jej czteroletni synek. Bardzo roztropny chłopak o ciekawej ekspresji i serdecznym usposobieniu. Na dźwięk jego imienia dziewczyna może żywiej zareagować, na co oczywiście liczył medyk. Od razu pragnął ją uspokoić: - Powinien nadal siedzieć na zachodniej trybunie wśród Twoich znajomych. Obiecałem mu, że Cię tam przyprowadzę, a wiesz, że staram się dopełniać swoich obietnic? Uśmiechnął się do Sagi i zaczął się podnosić. Jego celem były jej ubrania, które zamierzał jej podać. Powinny już trochę przeschnąć. Jeśli jednak cokolwiek w stanie zdrowia płomiennowłosej miało wskazywać na niepożądane działanie organizmu, ona będzie ważniejsza. Medyk zdawał sobie bowiem sprawę, że była osłabiona, a dość szybko się podniosła do pozycji siedzącej. Zawroty głowy? Może trzeba będzie ją podtrzymać? Może pomóc usiąść, albo się jeszcze na chwilę położyć i opatulić kocem? Był opiekuńczy, taka już jego natura, którą Sagisa z pewnością dobrze znała.
0 x
MOWA
- Tamaki Hyūga
- Martwa postać
- Posty: 1829
- Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5229
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Toshiki Oden
- Lokalizacja: To tu, to tam
Re: Szpital
Pokiwałam głową zgadzając się ze słowami Rekinka, sama świadomość o czymś nie sprawia że pamięta się o tym w ogniu walki. Potrzebne są lata treningu aby być w stanie chłodno kalkulować i analizować wszystkie dostępne informacje w trakcie walki. Sama wiedziałam że daleko mi do takiego poziomu ale dążyłam w tym kierunku.
- Tak, walczyła Uchiha z niejakim Jun'ichim a ostatnia walka to ta Nanatsuki z... Też jakoś nie do końca pamiętam nazwisko... - odpowiedziałam zamyślona chłopakowi kiedy do sali wpadł Harisham. Podziękowałam skinieniem głowy za jego gratulacje i odetchnęłam nieco spokojniej. Przynajmniej teraz mogę być pewna że rzeczywiście wygrałam. - Bardzo dziękuję Harisham-san, walczyłam ze wszystkich sił i rzutem na matę udało mi się pokonać tego Yoshimitsu. Jego zdolności okazały się być wyjątkowo upierdliwe. Przez moment nie wiedziałam co zrobić jak wysunął te wszystkie kości, po prostu nie miałam jak go uderzyć bez nadziewania się na te wystające kości. - dodałam dzieląc się moimi przemyślaniami odnośnie walki.
- Tak, walczyła Uchiha z niejakim Jun'ichim a ostatnia walka to ta Nanatsuki z... Też jakoś nie do końca pamiętam nazwisko... - odpowiedziałam zamyślona chłopakowi kiedy do sali wpadł Harisham. Podziękowałam skinieniem głowy za jego gratulacje i odetchnęłam nieco spokojniej. Przynajmniej teraz mogę być pewna że rzeczywiście wygrałam. - Bardzo dziękuję Harisham-san, walczyłam ze wszystkich sił i rzutem na matę udało mi się pokonać tego Yoshimitsu. Jego zdolności okazały się być wyjątkowo upierdliwe. Przez moment nie wiedziałam co zrobić jak wysunął te wszystkie kości, po prostu nie miałam jak go uderzyć bez nadziewania się na te wystające kości. - dodałam dzieląc się moimi przemyślaniami odnośnie walki.
0 x
- Kakita Ayame
- Gracz nieobecny
- Posty: 141
- Rejestracja: 9 mar 2020, o 18:27
- Wiek postaci: 23
- Krótki wygląd: Niezbyt wysoka ciemnowłosa kobieta o ciemnych oczach o gęstych rzęsach i bladych ustach. Ubiera się w tradycyjne kimono. Posiadająca urodę charakterystyczną na Lazurowego Wybrzeża.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 62#p134862
Re: Szpital
Yasuo jednak był uparty, a to coś co go nurtowało musiało naprawdę mocno zaprzątać jego myśli. Na dwa pytania mogła się zgodzić. Choć miała wrażenie, że będą trudne.
–Proszę pytać.- uległa prośbie samuraja. Jeśli rzeczywiście ma to mu pomóc. Następnie wysłuchała wypowiedzi mężczyzny. I było tak jak się spodziewała. Pytanie było dość długie i wieloczynnikowe.
Nie była zbyt dobra w wyobrażaniu sobie czysto hipotetycznych sytuacji. Ale starała się jakoś to sobie powoli poukładać. Pytanie choć z pozoru mogło wydawać się trudne to odpowiedź nie przyszła jej dość szybko. Była kobietą z samurajskiego domu, miała umieć podejmować trudne decyzje. Czasem właściwe decyzje przynoszą ból i gorycz, trzeba wiele siły by się na nie zdecydować – Jeśli zachorowałby na bardzo rzadką, bardzo groźną, bardzo zakaźną chorobę i wiedziałabym, że to ta choroba-. Dużo było w tym wszystkim „bardzo”. Takie rzeczy nie zdarzają w normalnych warunkach na tyle często, by miała potrzebę o tym rozmyślać. I ona też tego nie robiła. Wolała rozważać bardziej prawdopodobne scenariusze. Nie leczyłabym go. [/b] odpowiedziała. Nie uzasadniała. W sumie mogłaby się tłumaczyć, ale tłumaczą się tylko winni. A ona nie czuła się winna. Choć i tak pewnie nie miałoby znaczenia co, by robiła przy tak bardzo zakaźnej chorobie i ona i cała wioska byłaby stracona. Drugie pytanie też nie sprawiło problemu i było poniekąd kontynuacją -Gdyby na świecie istniały tylko takie choroby tego świata już by nie było. Chyba, że były naprawdę bardzo rzadkie. Podejrzewam też, że nigdy bym nie zostawała medykiem- pewnie było to trochę niegrzeczne przez swoją bezpośredniość. Ale nie chciała udawać, że została medykiem albo szkoliła się w tym kierunku ze względu na empatię czy wewnętrzną chęć naprawy świata i służenia innym. Choć może to ostatnie było w pewien sposób prawdą. Uczyła się medycznych technik, bo miała ku temu predyspozycje i możliwe że talent też się pojawiał a marnowanie swoich umiejętności byłoby złe. Zwłaszcza, że mogła tym ratować życie.
-To trzecie pytanie- odniosła się do ostatniej wypowiedzi samuraja. - Nie każda przegrana jest porażką. Porażką jest ucieczka przed problemem. W turnieju wygrywa ostatecznie jedna osoba. Pozostali na tym czy innym etapie musza w takim razie przegrać. Nie sądzę, by był to powód do drwin- odpowiedziała, podejrzewała, że ludzie na trybunach są bardziej zajęci tym co się aktualnie dzieje na arenie a nie tym co było i minęło. -Jeśli powrót na trybuny i obserwacja pozostałych walk byłaby dla mnie okazją do nauki, to tak wróciłabym. By następnym razem stając do walki być silniejszą albo chociaż nieco mądrzejszą. może nauczyć się czegoś na cudzych błędach zanim się samemu je popełni. Bo następna walka może już nie być w obecności sędziego i medyków na wyciągnięcie ręki tylko gdzieś w jakimś ciemnym miejscu gdzie nikt nie będzie patrzył na twoją śmierć i nikt nawet nie doniesie rodzinie, że nie ma po co już czekać.
A ostatecznie pamięta się wygranych, przegrani zostają zapomniani.
–Proszę pytać.- uległa prośbie samuraja. Jeśli rzeczywiście ma to mu pomóc. Następnie wysłuchała wypowiedzi mężczyzny. I było tak jak się spodziewała. Pytanie było dość długie i wieloczynnikowe.
Nie była zbyt dobra w wyobrażaniu sobie czysto hipotetycznych sytuacji. Ale starała się jakoś to sobie powoli poukładać. Pytanie choć z pozoru mogło wydawać się trudne to odpowiedź nie przyszła jej dość szybko. Była kobietą z samurajskiego domu, miała umieć podejmować trudne decyzje. Czasem właściwe decyzje przynoszą ból i gorycz, trzeba wiele siły by się na nie zdecydować – Jeśli zachorowałby na bardzo rzadką, bardzo groźną, bardzo zakaźną chorobę i wiedziałabym, że to ta choroba-. Dużo było w tym wszystkim „bardzo”. Takie rzeczy nie zdarzają w normalnych warunkach na tyle często, by miała potrzebę o tym rozmyślać. I ona też tego nie robiła. Wolała rozważać bardziej prawdopodobne scenariusze. Nie leczyłabym go. [/b] odpowiedziała. Nie uzasadniała. W sumie mogłaby się tłumaczyć, ale tłumaczą się tylko winni. A ona nie czuła się winna. Choć i tak pewnie nie miałoby znaczenia co, by robiła przy tak bardzo zakaźnej chorobie i ona i cała wioska byłaby stracona. Drugie pytanie też nie sprawiło problemu i było poniekąd kontynuacją -Gdyby na świecie istniały tylko takie choroby tego świata już by nie było. Chyba, że były naprawdę bardzo rzadkie. Podejrzewam też, że nigdy bym nie zostawała medykiem- pewnie było to trochę niegrzeczne przez swoją bezpośredniość. Ale nie chciała udawać, że została medykiem albo szkoliła się w tym kierunku ze względu na empatię czy wewnętrzną chęć naprawy świata i służenia innym. Choć może to ostatnie było w pewien sposób prawdą. Uczyła się medycznych technik, bo miała ku temu predyspozycje i możliwe że talent też się pojawiał a marnowanie swoich umiejętności byłoby złe. Zwłaszcza, że mogła tym ratować życie.
-To trzecie pytanie- odniosła się do ostatniej wypowiedzi samuraja. - Nie każda przegrana jest porażką. Porażką jest ucieczka przed problemem. W turnieju wygrywa ostatecznie jedna osoba. Pozostali na tym czy innym etapie musza w takim razie przegrać. Nie sądzę, by był to powód do drwin- odpowiedziała, podejrzewała, że ludzie na trybunach są bardziej zajęci tym co się aktualnie dzieje na arenie a nie tym co było i minęło. -Jeśli powrót na trybuny i obserwacja pozostałych walk byłaby dla mnie okazją do nauki, to tak wróciłabym. By następnym razem stając do walki być silniejszą albo chociaż nieco mądrzejszą. może nauczyć się czegoś na cudzych błędach zanim się samemu je popełni. Bo następna walka może już nie być w obecności sędziego i medyków na wyciągnięcie ręki tylko gdzieś w jakimś ciemnym miejscu gdzie nikt nie będzie patrzył na twoją śmierć i nikt nawet nie doniesie rodzinie, że nie ma po co już czekać.
A ostatecznie pamięta się wygranych, przegrani zostają zapomniani.
0 x
- Harisham
- Martwa postać
- Posty: 797
- Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=130785#p130785
- Multikonta: Harikido, Prosiaczek
Re: Szpital
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
- Yosuke
- Martwa postać
- Posty: 583
- Rejestracja: 17 sty 2020, o 14:50
- Wiek postaci: 13
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=7967
- Multikonta: Daisuke
Re: Szpital
Harisham był niesamowicie wdzięczny tutejszym sędziom, a biorąc pod uwagę, to jak sprawnie zakończyli walkę Rekinka, ten również powinien być im niesamowicie wdzięczny. Z powodu tego samuraja, który sprzedał swój pojedynek, Yosuke nie mógł już tak samo patrzyć na tych wszystkich honorowych mieczników. Jak dla niego, wyglądało to tylko na popisywanie się własnymi statusami i bazowanie na legendzie, jaką obrośli.
-Jednym, przy którym czułem się, jakbym zapadał się w ziemię. Strzała w nodze pozwoliła mu się jednak wydostać. W większości bazowała na swoim łuku, a przyciśnięta do muru, ratowała się jedną techniką Katonu. Moim zdaniem celowo się ograniczała, zostawiając najważniejsze techniki na pozostałe walki- Hoshigaki przedstawił swój punkt widzenia na Masako. Nie miał do niej żadnych obiekcji, ani żalu. Ich walka była ciekawa, przynajmniej dla niego, a dokładnie to miało być najważniejsze w jego walkach.
-Ojoj, wygląda na to, że ktoś oberwał dużo gorzej niż ja. Zawsze to jakiś plus, nie będziemy największymi przegranymi, Hari- Zażartował sobie na temat tego całego Jun'ichiego. Oczywiście to, że ktoś miał gorzej, nie był zbyt poprawnym punktem żartów, ale w takim stanie czarny humor przychodził jakoś prościej. Nie dość, że jeden oberwał całkiem mocno ogniem, to jeszcze inny zawodnik po prostu został wyrzucony. Ten to dopiero musiał czuć się wkurzony. Z umiejętnościami zdolnymi uśpić całe trybuny zapewne bez większych problemów poradziłby sobie z większością uczestników jeden na jednego. To dopiero podwójna przegrana.
-Jednym, przy którym czułem się, jakbym zapadał się w ziemię. Strzała w nodze pozwoliła mu się jednak wydostać. W większości bazowała na swoim łuku, a przyciśnięta do muru, ratowała się jedną techniką Katonu. Moim zdaniem celowo się ograniczała, zostawiając najważniejsze techniki na pozostałe walki- Hoshigaki przedstawił swój punkt widzenia na Masako. Nie miał do niej żadnych obiekcji, ani żalu. Ich walka była ciekawa, przynajmniej dla niego, a dokładnie to miało być najważniejsze w jego walkach.
-Ojoj, wygląda na to, że ktoś oberwał dużo gorzej niż ja. Zawsze to jakiś plus, nie będziemy największymi przegranymi, Hari- Zażartował sobie na temat tego całego Jun'ichiego. Oczywiście to, że ktoś miał gorzej, nie był zbyt poprawnym punktem żartów, ale w takim stanie czarny humor przychodził jakoś prościej. Nie dość, że jeden oberwał całkiem mocno ogniem, to jeszcze inny zawodnik po prostu został wyrzucony. Ten to dopiero musiał czuć się wkurzony. Z umiejętnościami zdolnymi uśpić całe trybuny zapewne bez większych problemów poradziłby sobie z większością uczestników jeden na jednego. To dopiero podwójna przegrana.
0 x
- Jun'ichi
- Martwa postać
- Posty: 1906
- Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
- Multikonta: -
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Szpital
Jun'ichi po przegranej walce stawił się w szpitalu, gdzie wysłali go organizatorzy jako obowiązkowe po otrzymaniu "TAAAAKIEEEGOOO" trafienia. Sam ledwie czuł na twarzy lekkie ciepło, chociaż prawdopodobnie bardziej było ono spowodowane jego oburzeniem, co spotkało go właściwie pierwszy raz w życiu. Początkowo odtrącił rękę pielęgniarki, która chciała ściągnąć jego maskę.
Sam to zrobię. - warknął nieprzyjemnie po czym odsłonił swoją szpetną jak noc facjatę, pełną blizn i zmarszczek niewiadomego pochodzenia. Niestety wszyscy wokół okazali się znawcami, dla których te ślady miały świadczyć o tym jak mocno oberwał w czasie walki.
Pieprzeni idioci... - klął w myślach, czując wzrastający gniew na widok każdej z parszywych mord które patrząc na niego krzywiły się i drwiły. Sądził że miał ten etap już dawno za sobą, że porzucił ścieżkę gniewu, że nie zwracał już uwagi na drwiny i szyderę. Ale jak wytłumaczyć im, że jego twarz wyglądała tak od zawsze? Każdy tutaj wiedział lepiej.
Kiedy pojawił się u niego lekarz, Jun siedział na brzegu łóżka wpatrzony w okno, przez które widział w oddali Arenę. Z wściekłości zaciskał pięści na kołdrze, a szczęka zaczynała boleć od zaciskania zębów.
Nic mi nie jest, nie potrzebuję pomocy. Mazidełko sam mogę sobie wetrzeć, oszczędzę ci dotykania tej paskudnej mordy. - nigdy nie czuł aż takiej niechęci do drugiego człowieka jak teraz, kiedy został ośmieszony. Zastanawiał się dlaczego wcześniej nie bolało go traktowanie przez klan jakiego uświadczył, przezwiska, opluwanie, a teraz sam fakt przegrania walki wydobył z niego wszystko co najgorsze i najbardziej mroczne. Wcierając w twarz jakiś śmierdzący kremik na oparzenia, zrozumiał dlaczego tak bardzo cierpiał, zrozumiał w czym tkwił problem. Dawny on powiedziałby, że niestety ale będzie musiał podążać tą nową, mroczną ścieżką. Teraz, nowy on uniknął już jednak słowa "niestety" i odstawiając puste opakowanie na szafkę, zawiązał sznurowania w swoich butach i będąc już całkowicie ubranym (poza maską), opuścił szpitalną salę bez słowa.
12h w szpitalu po walce
Sam to zrobię. - warknął nieprzyjemnie po czym odsłonił swoją szpetną jak noc facjatę, pełną blizn i zmarszczek niewiadomego pochodzenia. Niestety wszyscy wokół okazali się znawcami, dla których te ślady miały świadczyć o tym jak mocno oberwał w czasie walki.
Pieprzeni idioci... - klął w myślach, czując wzrastający gniew na widok każdej z parszywych mord które patrząc na niego krzywiły się i drwiły. Sądził że miał ten etap już dawno za sobą, że porzucił ścieżkę gniewu, że nie zwracał już uwagi na drwiny i szyderę. Ale jak wytłumaczyć im, że jego twarz wyglądała tak od zawsze? Każdy tutaj wiedział lepiej.
Kiedy pojawił się u niego lekarz, Jun siedział na brzegu łóżka wpatrzony w okno, przez które widział w oddali Arenę. Z wściekłości zaciskał pięści na kołdrze, a szczęka zaczynała boleć od zaciskania zębów.
Nic mi nie jest, nie potrzebuję pomocy. Mazidełko sam mogę sobie wetrzeć, oszczędzę ci dotykania tej paskudnej mordy. - nigdy nie czuł aż takiej niechęci do drugiego człowieka jak teraz, kiedy został ośmieszony. Zastanawiał się dlaczego wcześniej nie bolało go traktowanie przez klan jakiego uświadczył, przezwiska, opluwanie, a teraz sam fakt przegrania walki wydobył z niego wszystko co najgorsze i najbardziej mroczne. Wcierając w twarz jakiś śmierdzący kremik na oparzenia, zrozumiał dlaczego tak bardzo cierpiał, zrozumiał w czym tkwił problem. Dawny on powiedziałby, że niestety ale będzie musiał podążać tą nową, mroczną ścieżką. Teraz, nowy on uniknął już jednak słowa "niestety" i odstawiając puste opakowanie na szafkę, zawiązał sznurowania w swoich butach i będąc już całkowicie ubranym (poza maską), opuścił szpitalną salę bez słowa.
12h w szpitalu po walce
0 x
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
- Tamaki Hyūga
- Martwa postać
- Posty: 1829
- Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5229
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Toshiki Oden
- Lokalizacja: To tu, to tam
Re: Szpital
A więc to ten Toshiro był tym kto ma taki rozmach. Cóż, odpadł więc nie ma się co nim martwić, mógłby być zagrożeniem ale i tak potencjalnie trafiłabym na niego dopiero w finale o ile sama do niego dotrę. Słysząc zarzuty Harishama do Masako zastanowiłam się głęboko.
- Hmm, wiem że genjutsu nie jest najgodniejszym sposobem walki, jednak nie wydaje mi sie aby Masako jakkolwiek mieszała w głowie Yosuke-kun przed walką. Wydawała się być całkowicie szczera i serdeczna, może jak ją jakoś spotkamy to będzie można porozmawiać na spokojnie. Myślę że powinniśmy udać się do Ryokanu, przyznam szczerze że bym coś zjadła i jeszcze pospała przed następną rundą. Mam nadzieję że przyjdziecie popatrzeć? - zwróciłam się zarówno do Harishama jak i Yosuke.
- Hmm, wiem że genjutsu nie jest najgodniejszym sposobem walki, jednak nie wydaje mi sie aby Masako jakkolwiek mieszała w głowie Yosuke-kun przed walką. Wydawała się być całkowicie szczera i serdeczna, może jak ją jakoś spotkamy to będzie można porozmawiać na spokojnie. Myślę że powinniśmy udać się do Ryokanu, przyznam szczerze że bym coś zjadła i jeszcze pospała przed następną rundą. Mam nadzieję że przyjdziecie popatrzeć? - zwróciłam się zarówno do Harishama jak i Yosuke.
0 x
- Harisham
- Martwa postać
- Posty: 797
- Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=130785#p130785
- Multikonta: Harikido, Prosiaczek
Re: Szpital
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
- Yosuke
- Martwa postać
- Posty: 583
- Rejestracja: 17 sty 2020, o 14:50
- Wiek postaci: 13
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=7967
- Multikonta: Daisuke
Re: Szpital
Dyskusja na temat ostatnich walk trwała nadal. Doszło nawet do kilku niedopowiedzeń, w skutek czego Harisham mógł dojść do wniosku, że Masako celowo zachowywała się przyjaźnie, a tak właściwie chodziło jej o zmanipulowanie przeciwnikiem. Yosuke nie podzielał tej opinii, ale zastanawiająca była podejrzliwość Hozukiego. Jak przystało na swój wiek, Hoshigaki był raczej osobą ślepo ufającą wszystkim wokół, zapewne wielokrotnie się na tym przejedzie, ale to dopiero przyjdzie z doświadczeniem życiowym. Rekinek już sam nie wiedział jak powinno być naprawdę.
-Z całą pewnością będziesz ją musiał poznać. Skoro teraz nie będzie musiała za mną walczyć, to powinno zachowywać się bardziej naturalnie- Zgodził się z propozycją Tamaki, aby zapoznać Kapłana Hachimana z Uchihą. Taka rozmowa bezpośrednio między nimi powinna wszystko wyjaśnić.
-Po takim wysiłku dobra wyżerka to podstawa- Powiedział, już nie mogąc się doczekać jedzenia. Czy personal medyczny tutaj nie zdaje sobie sprawy, że taki przeciętny Hoshigaki musi sporo jeść, bo bardzo szybko rosną i zużywają olbrzymią ilość energii? Yosuke był już porządnie głodny, ale liczył, że Hari po raz kolejny może mieć rację. Wkrótce podobno mieli dostać posiłki, bez konieczności powrotu do Ryokanu. Hyuuga w jej stanie powinna jeszcze dużo odpoczywać, jutro ma walkę i będzie musiała być w pełni sił.
-Z całą pewnością będziesz ją musiał poznać. Skoro teraz nie będzie musiała za mną walczyć, to powinno zachowywać się bardziej naturalnie- Zgodził się z propozycją Tamaki, aby zapoznać Kapłana Hachimana z Uchihą. Taka rozmowa bezpośrednio między nimi powinna wszystko wyjaśnić.
-Po takim wysiłku dobra wyżerka to podstawa- Powiedział, już nie mogąc się doczekać jedzenia. Czy personal medyczny tutaj nie zdaje sobie sprawy, że taki przeciętny Hoshigaki musi sporo jeść, bo bardzo szybko rosną i zużywają olbrzymią ilość energii? Yosuke był już porządnie głodny, ale liczył, że Hari po raz kolejny może mieć rację. Wkrótce podobno mieli dostać posiłki, bez konieczności powrotu do Ryokanu. Hyuuga w jej stanie powinna jeszcze dużo odpoczywać, jutro ma walkę i będzie musiała być w pełni sił.
0 x
- Tamaki Hyūga
- Martwa postać
- Posty: 1829
- Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5229
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Toshiki Oden
- Lokalizacja: To tu, to tam
Re: Szpital
Kiedy usłyszałam od Harishama że nie ma potrzeby iść do Ryokanu, ponieważ posiłek dostaniemy również tutaj, poczułam pewną dozę ulgi. Miałam nadzieję że porcje będą wystarczające aby się odpowiednio nasycić. Po takim ogromnym wysiłku jakim była moja ostatnia walka, wiedziałam że muszę dużo zjeść aby odzyskać pełnię sił.
- Oj tak, zgadzam się z tobą Yosuke-kun, trzeba teraz uzupełnić siły. - przyznałam i jakby na zawołanie tuż po tym jak słowa opuściły moje usta to do sali wjechał wózek pchany przez jedną z pielęgniarek.
- Dzień dobry, jak się czujemy? - zapytała się pogodnym głosem kobieta i wyjechała wózkiem na środek pomieszczenia. Na wózku stał duży garnek z którego unosił się przepyszny zapach tonkotsu ramenu. Pielęgniarka nie czekając na odpowiedź wzięła z niższej półki wózka trzy spore miski wraz z pałeczkami i nalała po jednej solidnej porcji dla Harishama, Yosuke i dla mnie. - W razie jakby to nie wystarczyło to proszę się zgłosić po dokładkę do ostatniego pokoju w korytarzu po lewej. - dodała jeszcze kobieta, wykręciła wózkiem i wyjechała z sali aby obsłużyć resztę pacjentów. Kiedy tylko pielęgniarka opuściła pomieszczenie spojrzałam po Harishamie i Yosuke po czym wzruszyłam ramionami.
- No to nie ma co czekać bo ostygnie! Itadatkimasu! - powiedziałam do Kantaiczyków po czym wzięłam się za pałaszowanie zupy.
- Oj tak, zgadzam się z tobą Yosuke-kun, trzeba teraz uzupełnić siły. - przyznałam i jakby na zawołanie tuż po tym jak słowa opuściły moje usta to do sali wjechał wózek pchany przez jedną z pielęgniarek.
- Dzień dobry, jak się czujemy? - zapytała się pogodnym głosem kobieta i wyjechała wózkiem na środek pomieszczenia. Na wózku stał duży garnek z którego unosił się przepyszny zapach tonkotsu ramenu. Pielęgniarka nie czekając na odpowiedź wzięła z niższej półki wózka trzy spore miski wraz z pałeczkami i nalała po jednej solidnej porcji dla Harishama, Yosuke i dla mnie. - W razie jakby to nie wystarczyło to proszę się zgłosić po dokładkę do ostatniego pokoju w korytarzu po lewej. - dodała jeszcze kobieta, wykręciła wózkiem i wyjechała z sali aby obsłużyć resztę pacjentów. Kiedy tylko pielęgniarka opuściła pomieszczenie spojrzałam po Harishamie i Yosuke po czym wzruszyłam ramionami.
- No to nie ma co czekać bo ostygnie! Itadatkimasu! - powiedziałam do Kantaiczyków po czym wzięłam się za pałaszowanie zupy.
0 x
- Harisham
- Martwa postać
- Posty: 797
- Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=130785#p130785
- Multikonta: Harikido, Prosiaczek
Re: Szpital
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości