Strona 1 z 2
Zniszczony Dom
: 25 gru 2017, o 21:00
autor: Akashi
Stary zniszczony dom znajdujący się nieopodal osady samurajów, wiąże się z nim wiele ciekawy, ale także krwawych historii. Głównie dotyczących zaginięć i krwawych ofiar. Wiele osób twierdzi, że pierwszym właścicielem tego domostwa był wyznawca kultu jashina, który uznał to miejsce za idealną kryjówkę, oraz miejsce do składania ofiar swojemu Bogowi. Wiele rodzin utraciło tutaj swoich bliskich, a ich krzyk przerażenia idzie usłyszeć do dziś, a sam akolita zniknął bez śladu. Za czasu swojej świetności domostwo mimo ponurej historii, zostawało wielokrotnie wystawiane na sprzedaż, jednak po okresie miesiąca, każdy jego właściciel znikał w niewyjaśnionych okolicznościach. Dlatego po pewnym czasie ludzie przestali zbliżać się do tego miejsca, a ono samo zmieniło się w ruinę, która potrafi przysporzyć o ciarki na plecach. Układ całego rozmieszania pokoi nie jest nikomu znany, oraz nikt nie odnalazł wejścia do jego piwnicy, a takowa ponoć w nim istnieje.
Re: Zniszczony Dom
: 28 gru 2017, o 09:48
autor: Akashi
Misja Dla Seinaru
Ranga C 17/30
Szpital okazał się być kolejną ślepą uliczką na twej drodze, tam gdzie nie dostałeś żadnej odpowiedzi. Przynajmniej nie od strażnika, który był w fatalnym stanie, można powiedzieć, że cudem jeszcze żyje, ale i tak jego rokowania, że wyjdzie z tego są dość kiepskie. Ten kto to zrobił, musiał posiadać spore umiejętności walki, oraz dziwne techniki. W końcu samuraj nikomu by nie rozerwał połowy ciała, a jak już to przeciął go w pół, a wtedy szansa na jego uratowanie byłaby większa i mógłbyś raczej z nim spokojnie porozmawiać. Jednak teraz nie ma takiej możliwości, a ślepy los znowu dał Ci szansę by móc ruszyć dalej, by mieć szansę uratować dziewczynę, której obiecałeś bezpieczeństwo, a tutaj proszę. Nie ma tak dobrze. Ktoś śmiał Ci się prosto w twarz, opluwając twoje słowa.
Swe kroki skierowałeś w stronę starego opuszczonego domu poza miastem, który nikogo raczej nie napawał optymizmem, cała okolica była posępna, a drzewa wokół zeschnięte, bardziej przypominające jakieś powyginane ludzko-podobne stwory, które zajęły miejsce wszystkiego co było tutaj żywe. W tym wszystkim dom stojący po środku tego miejsca, wydawał się nawet przytulny, mający swój dziwny czar i urok, który sprawia, że chce się uciec stąd jak najdalej. Jednak ty nie masz większego wyjścia jak iść tam i dowiedzieć się jaki ślad skrywa ten dom. Głośne skrzypienie otwieranych drzwi spokojnie doniosło każdemu kto tutaj był, że przybyłeś na miejsce. Chociaż one nawet nie były domknięte i skrzypiały już sama z siebie poruszane przez lodowaty wiatr dobiegający ze środka domu. Całe to miejsce spowijała ciemność, jednak z głębi domu dobiegało delikatne światło, które było zapewne pułapką, a osoba, która się tam znajdowała raczej się nudziła. Puszczała cieniste króliczki i inne zwierzątka, chcąc zapewne zająć jakoś swój czas, przez który musiała czekać tutaj na Ciebie. Tylko co ty zamierzasz zrobić? Zrobić się prosto do ataku, czy spokojnie podejść i porozmawiać z dziwną zakapturzoną postacią, która nie widzi przejścia prowadzącego do pomieszania z nią, ale skrzypiąca podłoga może ją o wszystkim poinformować.
Re: Zniszczony Dom
: 28 gru 2017, o 11:46
autor: Seinaru
Samuraj długo się nie zastanawiał. Szybko wyszedł ze szpitala, choć nie było tak, że los nieznanego strażnika był mu całkowicie obojętny. Miał nadzieję, że tamten jakimś cudem przeżyje utratę połowy ciała, jednak Kei nie mógł czekać. Zgodnie ze wskazówkami na liściku udał się do opuszczonego domu leżącego gdzieś na skraju Watarimono. Długo nie musiał szukać, okolica zionęła chłodem bardziej niż sama wyspa, a otoczenie rudery jednoznacznie wskazywało, że nie jest i nie był to nigdy dom szczęśliwej rodziny. Seinaru nie mógł jednak się bać. Uchylił drzwi z głośnym skrzypnięciem i wszedł do środka. A co w środku? Sceneria przypominała raczej te z horroru, zakurzone meble i drewniane ruiny oblepione pajęczynami, a pośrodku, gdzieś w niewielkim pokoiku tliło się jakieś światło. Chłopak nie był z tych, co się ukrywają. Jeśli ktoś tu jest, to na pewno wie już o jego obecności. Nie było wiec sensu się skradać, skoro sam ochoczo wchodził w paszczę lwa.
- Haloooo... Dostałem liścik w szpitalu. Podobno są tu jakieś odpowiedziiiii... - Zakrzyknął w stronę nikłego światełka i zaczął powoli, bardzo ostrożnie się do niego zbliżać. Swój kij trzymał w gotowości i uważnie nasłuchiwał wszelkich skrzypnięć, stęknięć i parsknięć z ciemności. Był pewny, że nie jest tutaj sam, pytanie tylko kto go tutaj zaprosił? Raczej wątpił w to, że spotka go tutaj pomoc w rozwiązaniu zagadki. Ten dom samym wyglądem zwiastował kłopoty, a w połączeniu ze sprawą porwania Kei domyślał się, że spotka tu kogoś, kto bardzo będzie chciał go uciszyć i powstrzymać jego poszukiwania i pogoń.
- No już... dosyć tego... nie mam czasuuuuu...
Re: Zniszczony Dom
: 29 gru 2017, o 09:36
autor: Akashi
Misja Dla Seinaru
Ranga C 19/30
To miejsce potrafiło przyprawić o ciarki na plecach, ale na twoje szczęście nie byłeś tutaj sam, a może nieszczęście. Cholera już wie z czego tutaj się cieszyć, a z czego nie, zwłaszcza że osoba, która tutaj jest raczej nie posiada względem Ciebie dobrych zamiarów, a samo miejsce jakie wybrała na dziwne spotkanie nie napawało optymizmem, stare zniszczone zakurzone meble, ściany pokryte olbrzymią ilością pajęczyn, jakieś gniazda i ule poumieszczane w różnych zakamarkach tego domostwa. To miejsce bez żadnego problemu pozbywało się każdego człowieka, który zawitał w jego progi, ale ze zwierzętami, a zwłaszcza z owadami to już nie miało problemu, których zapewne w lato było od groma. Twe pierwsze kroki w domu były bardzo głośne, a ty mogłeś usłyszeć pisk dochodzący z nieco oddalonego pomieszczenia, nie wiem co on miał zbytnio znaczyć, ale na pewno do najbardziej optymistycznych on nie należał. Chyba twój informator bał się bardziej ciebie, niż ty jego. Po pierwszym twym zdaniu, dało się usłyszeć szybkie kroki, ale nie zmierzające w twoją stronę, tylko biegnące w przeciwną. Coś tutaj chyba było nie tak i to bardzo, skoro ta osoba Cię tutaj zaprosiła, to dlaczego próbowała uciec? Raczej powinna chcieć Cię zaatakować, a nie uciekać.
-Kim.. kim jesteś? - dobiegł głos z oddali pokoju, w którym tliło się światło, w dodatku był pełny przerażenia. Jednak po chwili zastąpił go dziwny hałas, trzask łamiącego się drewna, a następnie nastała cisza, wszystko w tym momencie robiło się bardzo dziwne i nietypowe. Jeżeli postanowiłeś wejść do środka pomieszczenia, zauważyłeś na jego środku palącą się lampę naftową, a na przeciwległej ścianie dość makabryczny obraz. Osoba, która pytała się o to kim jesteś, była martwa, jej ciało przebiły kamienne kolce, które wyrosły za ściany za nim, prawie rozrywając jego ciało. Na pewno nie była to osoba, której szukasz, a przypadkowy świadek, który zapewne chciał się popisać przed znajomymi, że da radę spędzić noc w tym upiornym domu. Wyglądem przypominał bardziej dziecko, niż dorosłego mężczyznę, na oko jakieś 15 lat. Tym bardziej to wszytko było przerażające, widok flaków tak młodej osoby zwisających z kamiennych kolców i wylewających się na posadzkę razem z jego posoką, która utworzyła już sporych rozmiarów kałużę, a jej cześć znikała w dziwniej dziurze metr od ściany. Czyżby tam była odpowiedź, której szukasz?
Re: Zniszczony Dom
: 29 gru 2017, o 16:02
autor: Seinaru
Uczucie, które teraz powodowało ciarki na jego plecach było bardzo dokuczliwe. Każde skrzypnięcie podłogi pod stopami wydawało się być głośne jak grająca orkiestra. Kei myślał, że ten dom będzie miejscem spotkania. Okazało się jednak, że nikt go tutaj nie przywitał i nie chciał pomóc. Zamiast tego miał tutaj znaleźć kolejny trop? Na to wyglądało, choć interesująca, siedząca gdzieś w głębi postać szybko okazała się być mało przydatna. Kei szybkim krokiem podszedł w jej stronę czym chyba ją spłoszył, lecz i tak nie zdążyłby z nią porozmawiać. Gdy wpadł do pokoju było już za późno. Ktoś właśnie go zabił... bardzo brutalnie i bez cienia skrupułów. Ale dlaczego? Seinaru sam mimowolnie odsunął się od ścian, aby i jego nie spotkał podobny los. Przeszedł w stan najwyższej gotowości, bo ten kto dokonuje takich czynów, nawet jeśli miałby informacje dotyczące Cany, nie będzie jego przyjacielem. Rozglądał się, lecz większą część uwagi skupiał na słuchu. Każde skrzypnięcie, oddech czy tupnięcie... wszystko to chciał wyłowić z grobowej już teraz ciszy. Na razie nie wchodził do żadnej dziury w podłodze.
- Kto to zrobił? Pokaż się! - Krzyknął w ciemność nasłuchując jakiejkolwiek reakcji czy odpowiedzi.
Re: Zniszczony Dom
: 30 gru 2017, o 11:28
autor: Akashi
Misja Dla Seinaru
Ranga C 21/30
Obecna sytuacja, na pewno nie napawała zbytnim optymizmem, zwłaszcza biorąc pod uwagę martwego młodzieńca przy ścianie, którego brałeś za swojego przeciwnika, a tutaj proszę. To jednak nie on, a może to był on, tylko ktoś go zabił, kto mieszkał w tym domostwie od dawna. Ty niestety masz niewiele tutaj do zrobienia, a mrok domu coraz bardziej się powiększał, zaciskając swoje szpony na twojej szyi, zwłaszcza że lampa na środku pokoju powoli wygasała, może dasz radę z nią coś zrobić by lepiej działała? Albo stworzyć pochodnie, w końcu trochę szmat tutaj jest i drewna sporo. warto spróbować coś wymyślić, a i może jakąś ciecz w szafkach się znajdzie łatwopalna. Jednak wszystko jak na razie przepełnia cisza, która wrzyna się w twe uszy, a na twój krzyk odpowiedziało CI echo i lekki powiew wiatru dochodzący z dziury, która najwyraźniej prowadzi do czegoś więcej niż to mieszkanie, może jednak warto sprawdzić to miejsce, w końcu to jedyna droga, w która mógł udać się morderca, a jeżeli dobrze się przyjrzysz wnetrzu dziury, nie widać tam nawet ścian, a do podłoża jest zbyt daleko by go dojrzeć, ale dzięki kapiącej krwi możesz usłyszeć, że tam jest, praktycznie za samą granicą ciemności, a ty możesz spokojnie zmieścić się w tym otworze.
Re: Zniszczony Dom
: 30 gru 2017, o 16:43
autor: Seinaru
Nie pozostało mu już dużo innych rozwiązań w tej sytuacji. Pomimo że Seinaru nasłuchiwał jakichkolwiek bodźców z otoczenia, nic do niego nie dotarło. Bał się zostać w tym miejscu sam w ciemnościach, a stojąca nieopodal lampa przygasała coraz bardziej. Nie myśląc zbyt długo Kei chwycił pierwszą lepszą większą szmatę jaka wpadła mu w ręce i szybkim kopniakiem połamał jakieś krzesło czy inny mebel, aby stworzyć sobie z tych śmieci prowizoryczną pochodnię. Materiał oblał większością pozostałego w lampie paliwa, a od jej ostatnich płomieni odpalił swój przenośny twór. Czuł się teraz w obowiązku do zbadania tego, co znajduje się pod podłogą pokoju, w którym się znajdował. Miał przecież znaleźć tutaj odpowiedzi. Tym razem już bez żadnych gwałtownych ruchów czy zuchwałych okrzyków najpierw zaświecił pochodnią w otwór aby zobaczyć jego dno, a następnie zeskoczył niżej. Czy to była jakaś kryjówka? Wyobraźnia podpowiadała mu od razu milion pomysłów na to co mógł tutaj znaleźć, jednak teraz chciał tylko jednego. Odnaleźć Canę, przy okazji nie kończąc tutaj swoich przygód jak nastolatek, którego niestety nie miał okazji bliżej poznać. Samuraj powoli zagłębił się w tamtejszą ciemność teraz dając ze swoich uszu i oczu naprawdę wszystko, aby nic nie zaskoczyło go bez braku możliwości jakiejkolwiek reakcji. Najbardziej teraz bał się śmiercionośnych ziemnych kolców, dlatego zachowywał bezpieczny dystans od ściany, w razie czego mieć jakiekolwiek szanse na przeżycie.
Re: Zniszczony Dom
: 30 gru 2017, o 17:19
autor: Akashi
Misja Dla Seinaru
Ranga C 23/30
Masz wiele racji, domostwo przyprawia o ciarki na plecach, a teraz zostało wyposażone w nowy wystrój ścian w postaci ciała chłopaka, który niestety nie miał zbytnich szans na przeżycie, a nawet jak to przeżył, w takim stanie wiele by Ci nie powiedział. Jednak po co ruszać trupa i kłaść na ziemi, lepiej niech wisi na ścianie i straszy odwiedzających, których raczej tutaj mało. Może warto otworzyć to miejsce dla ludzi? Odmalować ściany, posprzątać i będzie tutaj ładnie, a okolica w dzień może nie jest taka upiorna jak teraz, może wrócimy tutaj później i to sprawdzimy? Ale teraz skupmy się na twych staraniach, które mają doprowadzić Cię do odnalezienie Cany, która została uprowadzona przez jej byłego właściciela. Trzask niszczonego krzesła, był dość głośny i odbił się echem w piwnicy domostwa, ale nieco zagłuszała go kapiąca krew młodzieńca, która jakby odmierzała czas, który mimo wszystko zdawał się płynąć dużo szybciej niż Ci się wydawało. Uzbrojony w nową pochodnie byłeś gotowy do zejścia w dół, a samo wnętrze podziemia było o wiele bardziej upiorne niż to na górze. Zwłaszcza jak pod uwagę weźmiesz wszystkie te szkielety ludzi i sterty kości przy stołach, w które powbijane były różnego rodzaju noże i inne narzędzie służące najpewniej do torturowania, Czyli nie bez powodu to miejsce miało tak złą sławę, a każda osoba, która tutaj mieszkała kończyła w tym miejscu. Przerażające i ponure, a okolica przypominała bardziej tunel niż zamknięta przestrzeń, w której ktoś mógłby się ukrywać, a sama pochodnia wskazywała, że gdzieś tam jest wyjście, dzięki któremu będziesz mógł gdzieś się dostać, tylko gdzie? Bo obecnie jedyny zapach, który cię atakuje to stęchlizna i zgnilizna, a tobie pozostało iść dalej w ciemność szukając osoby, która jest odpowiedzialna za to wszystko, jednocześnie uważając na to gdzie stajesz by nie podeptać jakiś kości. - Haha, no proszę. - powiedział ktoś w oddali z terenu, którego nie mogłeś zobaczyć, a jego głos niósł się echem po całym miejscu, utrudniając zidentyfikowanie miejsca, z którego on dobiegał. - Ten cały wielki samuraj srał pod siebie z powodu samego domu, a teraz stał się jego częścią. - znowu echo przyniosło do ciebie czyjś głos, informując Cię o tym, że nie jesteś tutaj sam, ale gdzie jest ta druga osoba i do kogo ona mówi? Jedno jest raczej pewne, osoba która tam jest, myśli że nie żyjesz i to daje Ci pewnego rodzaju przewagę. Tylko czy zamierzasz rzucić się przed siebie chcąc odnaleźć tą osobę czy jednak pozostać spokojnym i uważać by ciągle Cię nie wykryli.
Re: Zniszczony Dom
: 31 gru 2017, o 01:30
autor: Seinaru
To prawda, nie miał zamiaru już nawet próbować pomagać chłopakowi. Nikt nie powinien być w stanie przeżyć jego własnych wnętrzności wypływających z ciała. Kei zdecydował, że o wiele bardziej rozważnym ruchem będzie jednak teraz zadbać o zachowanie własnego, niż zapewnienie nieznanemu ciału godnego odejścia (które i tak już nastąpiło).
Prowizoryczna pochodnia może i nie dawała wiele światła, ale pozwalała przynajmniej patrzeć pod nogi i zorientować się w najbliższym otoczeniu. A było tutaj naprawdę upiornie. Coś podobnego Seinaru widział już w jaskiniach Hyuo, więc wiedział czego powinien spodziewać się na końcu tunelu, jednak miał szczerą nadzieję, że się myli. Leżące dookoła ludzkie szczątki spowodowały jednak, że powziął silne postanowienie o tym, aby również ten fakt zgłosić władzom, jeśli oczywiście uda mu się opuścić to miejsce w jednym kawałku. Ktokolwiek był za to odpowiedzialny może już dawno opuścił to miejsce, lecz może uda się zidentyfikować część zwłok i zamknąć klika spraw zaginięć? Nie wiedział tego, teraz pozbywał się z głowy przemyśleń na ten temat, skupiając się na głosach dochodzących z ciemności przed nim. A więc tamten chłopak, bardzo możliwe że uratował Seinaru życie, nawet o tym nie wiedząc i tego nie zamierzając? Wielkie nieszczęście tamtego sprawiło, że samuraj poczuł na sobie prawdziwy zimny pot strachu spowodowane uczuciem, że całkowitym przypadkiem wyrwał się z objęć śmierci. Teraz jednak wiedział, że Ci z przodu uznają go za martwego, co dawało mu pewną przewagę w postaci elementu zaskoczenia. Kei postanowił to wykorzystać, jednak najpierw musiał zbliżyć się bardziej do źródła tych rozmów.
Wątpił w to, aby rozmówcy siedzieli tutaj po ciemku, więc usilnie starał się dostrzec w ciemności jakieś inne źródło światła, które pozwoli mu odłożyć swoje odpowiednio wcześniej tak, aby się nie zdradzić. Gdy dostrzeże w ciemnym tunelu obcą poświatę odkłada swoją pochodnię gdzieś na bok, a samemu próbuje jak najciszej podkraść się jak najbliżej dyskutujących osób. W myślach dziękował bogom, że jego głupota i krzykliwość wcześniej nie zostały ukarane.
Re: Zniszczony Dom
: 1 sty 2018, o 12:52
autor: Akashi
Misja Dla Seinaru
Ranga C 25/30
W tym momencie posiadałeś więcej szczęścia niż rozumu, a na twoje szczęści oni nie słyszeli twoich krzyków, a może wręcz przeciwnie? Byli doskonałymi aktorami, którzy chcieli Cię wciągnąć w pułapkę, a ty nieświadomie powoli się w nią udawałeś, kierując się w nieznane upiornym tunelem, prowadzącym Cię w nieznane, a sam jego początek przypominał miejsce, które już odwiedziłeś razem z shijiama, przepiękne jaskinia ozdobiona jak ta tutaj, tylko z tym wyjątkiem, że te kości były dużo starsze, pozbawione swego koloru i całego życia. Ty w ty miejscu rozmyślałeś o tym by powiadomić straż o znalezisku sterty kości, a wcale nie przejmowałeś się swoją okolicą zdając się na zmysły. Samemu ruszyłeś przed siebie, chcąc wykorzystać przewagę jaką dawało ci echo i świadomość, że oni nie wiedzą o twojej obecności, przez co mogłeś spowodowanie wędrować w ciemności ze swą pochodnią, która w pewnym momencie wygasła zostawiając Cię w pustce bez świadomości tego gdzie wiodą Cię twe kroki. Jednak nie miałeś już powrotu, nie było widać nic przed Tobą, ani za Tobą, a czas w tym momencie jakby przyśpieszył, a słuch zgłupiał pozwalając usłyszeć Ci rzeczy, których nie ma. Jednak po paru minutach udało ci się usłyszeć szum może i poczuć bryzę na swojej skórze. Po chwili ujrzałeś oślepiający blask dochodzący z oddali, to było wyjście, jednak twój wzrok jeszcze nie przywykł do światła i widziałeś jedynie cień osoby, która tam stała i statku, który najprawdopodobniej do niej należał. Tylko gdzie jest Cana? Czyżby znajdowała się na tym statku, a ty co zamierzasz? Zaatakować z przyczajenia czy otwarcie wyjść i się przywitać? Równie dobrze mogłeś pomylić drogę i dostać się do innego miejsca niż zamierzałeś na początku.
Panie
z/t
Re: Zniszczony Dom
: 24 maja 2020, o 13:28
autor: Maname
- Rok 388 - Lato -
Już od razu wiedziałam, że w okolicach tego domu nikt mi nie będzie przeszkadzał. Sama okolica zdaje się nie zachęcać tutejszych samurajów do przychodzenia w to miejsce. Sama nie wiem dlaczego, ale wygląda na to, że boją się tego miejsca z jakiegoś powodu. Sprzątnęli by te ruinki i zastąpili czymś innym, może ogrodem jakimś? Nie miałam zbytniego pomysłu na inne zajęcie tego miejsca. No, ale grunt był taki, że skoro nie wiedziałam co się tutaj stało, ani dlaczego to nie miałam powodu się go bać. Jeden zero dla mnie.
– No, to jest dobre miejsce — Powiedziałam do siebie przy drzewie gdzieś w okolicy domu. Stąd miałam dobry widok zarówno na ruinę domostwa jak i na drogę kawałek dalej, mogłam zobaczyć czy natrafię na kogoś kto będzie mi przeszkadzał, albo i nie. Nie miało to dla mnie wielkiego znaczenia, ale im mniej samurajów w pobliżu, tym bardziej będę spokojniejsza... A więc wracając. Co miałam zrobić? No tak, tak, już wiem. Powinnam zacząć od tego, że się skupię. Woda... Woda, to bardzo dobra i silna rzecz, a im jest jej więcej tym ma większą siłę. Tak było. Wzięłam więc głęboki oddech i zaczęłam skupiać energię, tą taką specjalną którą tylko ja potrafiłam skupiać w taki sposób, no i inni którzy potrafili to co ja, prawda? Tak jak ten cały Harisham. Wróćmy jednak do mnie, ej. On wcale nie był ważny, ja byłam ważniejsza.
Skupiłam więc energię, zaczęłam skupiać ją w jednym miejscu, bo jak wiemy dużo wody, to dużo siły, no i próbowałam skupić ją w ręce... I naprawdę było to strasznie trudne, trzymałam się za nią i przenosiłam energię i wytwarzałam dodatkową wodę, ale tak jakby nie czułam efektów, prócz tego, że trochę spuchłam... Ugh, musiałam robić coś nie tak. Ćwiczyłam to jeszcze trochę czasu i cholernie mnie to męczyło, dotarłam tylko do momentu w którym cała moja ręka stawała się jakby większa, ale nie czułam jeszcze tego przypływu siły, ani nie czułam się z tym swobodnie...
Wróciłam na miejsce kilka razy w przeciągu następujących dni i wiecie co wam powiem? Tutaj na pewno nie straszy. Ćwiczyłam tutaj przez jakiś czas i nie działo się nic złego, żadne duchy, żadne potwory - nic. Tylko czasem jakiś przechodzący samuraj który się dziwnie patrzył. To pewnie dlatego to miejsce jest straszne bo straszą tutaj samuraje. No ale wracając do treningu - byłam pewna, że po napełnieniu ręki swoją wodą dodatkowe ćwiczenia wymachów i innych ruchów pozwolą mi bez problemu opanować kierowanie taką większą kończyną. No i nie żebym się chwaliła, ale przy tak zwiększonej sile moja własna technika na pewno będzie świetnym dodatkiem.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Re: Zniszczony Dom
: 24 maja 2020, o 18:31
autor: Maname
- Rok 388 - Lato -
Zdziwiło mnie to, że przez te kilka dni mogłam tutaj na spokojnie przychodzić i nikt mnie nie zaczepiał, ani nie niepokoił. Myślałam, że przez ten czas ktoś mnie zobaczy w tej okolicy i zacznie mnie jeszcze prawić kazania na temat tego miejsca i dlaczego nie jest to najlepsze miejsce do spędzania czasu. Nikt jednak nie przychodził przez co się cieszyłam, bo miałam spokój, choć z drugiej strony wolałabym by ktoś mi poprzeszkadzał... Albo i nie, nie mogę się zdecydować... No ale właśnie, miałam dzisiaj zacząć nowy trening, bo machanie rękami z wodą idzie mi już całkiem nieźle, to prawie jakby mieć dwa wielkie wiadra wody, ale nie do końca, bo możesz tym wiadrem walnąć bardzo mocno, a ten kto oberwie będzie zaskoczony... Jak zobaczy będzie zaskoczony, bo dostanie takiego gonga, że się nie pozbiera, a w dodatku nawet ciutki nie rozlejesz... Ale nie będę opowiadała już więcej o tym... Teraz muszę zacząć coś innego. Potrafiłam wykorzystywać wodę na najróżniejsze sposoby, przez to zaczęłam się zastanawiać czy nie potrafiłabym zrobić z niej czegoś szybkiego, małego i ostrego, albo wszystko na raz!
Dobra, miałam taki pomysł jeszcze na statku, teraz jednak już wiem jak go zrealizować, głównie dzięki temu treningowi z koncentrowaniem wody w jednym miejscu i temu, że mogę zebrać wodę w bąbelki na kimś... To trochę podobne. Najpierw muszę przesłać chakrę do ręki, tak, chakrę... Tą energię, później woda, wcale nie dużo, wystarczy niewiele, jak kropla, albo kilka, albo jedna większa... Rozumiesz? No więc tak, gromadzę tą wodę na ręce, wskazuje miejsce... Jakieś, nie ważne jakie, bo nie o nie chodzi, a o to co gromadzę na palcu. Tak, dokładnie, powoli gromadzę kropelkę wody... I puf, kropla spada na ziemię... Ah, no nie powinno tak być i muszę to jeszcze przećwiczyć. Jestem wręcz pewna, że jeśli będę miała więcej okazji by to poćwiczyć, to wydłużę tą odległość i pocisk utrzyma się dłużej w prostej linii!
Z początku ćwiczyłam jedynie skupienie wody na palcu i wystrzał, potem następowało rozproszenie... Lecz teraz już wiedziałam, że przy kolejnych próbach które podejmowałam z dnia na dzień, powinnam przywiązywać więcej uwagi do energii jaką zostawiam na wystrzał. Powinno być jej więcej, by mogła się wytracać w locie, a robi to bardzo, bardzo szybko. Dlatego finalnie w przeciągu kilkunastu dni dowiedziałam się jednego, przy pomocy prób i błędów, że jeśli obiorę sobie cel i przeniosę dużo energii, pozwolę sobie chwilę przeczekać by ją skumulować i wtedy wystrzelę, to wszystko uda się bez większych problemów. Odległość dalej pozostawi wiele do życzenia, ale z większym treningiem powinnam być w stanie strzelać niemal natychmiastowo. Szybkość z jaką wylatuje pocisk jest wręcz oszałamiająca, wcześniej nie mogłam sobie wyobrazić, że coś może być tak szybkie... Chyba, że mowa o samurajach na arenie, oni na pewno są szybsi, ale to jest numerem dwa na mojej liście.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Re: Zniszczony Dom
: 25 maja 2020, o 10:21
autor: Maname
- Rok 388 - Lato -
Znów wróciłam w to podobno straszne miejsce, tym razem zdecydowałam się na nieco inny trening. Zwiększanie siły, strzelanie do groźnych ludzi to jedno, lecz nic nie powstrzyma standardowego, dobrego kopniaka, a wiecie co jest lepsze od jednego kopniaka? Seria kopniaków, w górę, w dół, górę, dół... No i tak mogę wymieniać. Właśnie dlatego zdecydowałam się na taki trening, na przygotowanie serii kolejnych ciosów które mogłabym wyciągnąć z rękawa niemalże z bańki, o!
Przyniosłam sobie dzisiaj drewienko z pobliskiego zagajnika, nie potrzebowałam niczego wielkiego - no może poza liną którą musiałam kupić w sklepie... Ale rany, ta lina jest mocna! Nawet nie spodziewałam się, że można tak świetną linę zrobić, ci samuraje to jednak potrafią w tworzenie. Wróćmy jednak do tego co robiłam... Kopniaki, tak. Zawiesiłam drewienko o gałąź drzewa, musiałam najpierw na nie wejść, przewiązać... No kłopotliwe trochę, ale w końcu się udało. Jak już zawiesiłam ten kawałek drewna... Ale na gałęzi z której nie spadnie i na wysokość na którą sięgnę... Zaczęłam kopać, najpierw jeden kopniak... To nic wielkiego, ale cały trening polegał na tym bym przyzwyczaiła się do robienia serii kopniaków pod rząd, a noga sama się przyzwyczaiła i wyrywała do takich serii. Biada temu który dostanie kopa. Więc zaczęłam kopać, najpierw jeden kop nisko, potem drugi kop wyżej, trzeci wyżej... No aż się przewrócę. Najpierw spędziłam dzień nad wypracowaniem serii kopniaków które dla mnie działają. Dopiero w przeciągu następnego dnia ćwiczyłam każdy z nich oddzielnie, bym bez problemu potrafiła go wyprowadzić, aż w końcu trzeciego dnia zdecydowałam się na ćwiczenie wszystkich kopniaków razem, w jednej serii, każdy po sobie. Wszystko to trwało, ale myślę, że warto, zwłaszcza jeśli jakiś złol miałby po tym nie wstać. Najtrudniejsze było wyprowadzanie kopniaków wysokich i to nie dlatego, że można się przewrócić. Głównym problemem było to, że im wyżej zadzierasz nogę tym masz mniejszy zasięg kopniaka, trzeba stać bliżej... Ale sądzę, że opracowałam sobie najlepszą metodę...
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Re: Zniszczony Dom
: 25 maja 2020, o 10:50
autor: Maname
- Rok 388 - Jesień -
Wiecie co jeszcze powinnam poćwiczyć? Dokładnie tak, to by nikt nie mógł mnie zaskoczyć, takim to trzeba z zaskoczenia z łokcia w przeponę, w łeb, albo jeszcze gdzie indziej. Wiecie, że to drewienko które przewiesiłam na tym drzewie zostało nazwane przez tutejszych duchową bujaczką? Sama nie wierzyłam, ale chyba nie wszyscy widzieli, że się tam kręcę... Czasem sama się chowam, a oni widzą jak drewienko się buja i myślą, że duchy! Co za pacany. Wierzą w jakieś głupie duchy, ha ha.
No ale wróćmy do tego co ja tutaj robię! To jest znacznie istotniejsze niż jakieś denne opowiastki o duchach. Ostatnio opuściłam drewienko niżej, właśnie po to by móc bez problemu wykonywać... Zgadnijcie no. Nie, to nie kopniaki, a ciosy z łokcia, o tak. Trochę mnie ostatnio ten łokieć od tego boli dlatego się za bardzo nie forsuje, ale musiałam na przestrzeni dni wypracować sobie technikę wykonywania takich ciosów. Wszystko zaczęło się od tego, że zaczęłam uderzać samym łokciem, ale coś czułam, że nie daje mi to wystarczająco energii to zadawania rzeczywistych, mocnych uderzeń, dlatego właśnie zdecydowałam, że pomogę sobie drugą ręką w trakcie wykonywania uderzenia. Dopiero później, na końcu zdałam sobie sprawę, że przy ciosach pomoże mi też zaskoczenie i nieprzygotowanie oponenta na takie uderzenie.
Później wpadłam na jeszcze coś innego. Każdy spodziewa się faktycznego ciosu, albo kopniaka gdy się do niego dobiega. Wyszłam na przekór tym oczekiwaniom i zaczęłam próbować ciosów łokciem z doskoku, bicie drewienek nie zawsze jest najlepszym pomysłem, ale mam pewność, że z faktycznym ludzikiem poszłoby znacznie łatwiej, tego się trzymam, no a te całe doskoki to jest świetna metoda, na pewno się tego nie spodziewają, cios łokciem z doskoku po wcześniejszym wystawianiu ręki, to jest właśnie to co zaboli najpierw, najlepiej nie mnie, ale jego!
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Re: Zniszczony Dom
: 25 maja 2020, o 11:04
autor: Maname
- Rok 388 - Jesień -
Kolejne dni i kolejne powroty do strasznego domu! łuuu, miałam kolejne pomysły na ciosy i zamierzałam je wprowadzać w życie. Tym razem drewko nie było aż tak potrzebne. Dzisiaj ćwiczyłam sama bez mojego wiernego drewnianego kompana. Ostatnio pękł, ale to nic strasznego, tym razem mogłam sobie poradzić i bez niego. Najpierw opracowałam swój wzorowy zamach i cios który mogłam dzięki niemu wyprowadzić, zamachiwałam się naprawdę mocno i szeroko. Pewnie zapytacie co z tego, że się zamachujesz głupia jak musisz jeszcze trafić... I tak, na to tez miałam pomysł, szybki zamach w locie, ale żeby wykonać szybki i silny zamach w locie musiałam przygotować odpowiedni... Nooo nie w locie, a na ziemi, tak normalnie. Ćwiczyłam go przez trochę czasu, aż czułam się z nim swobodnie. Dopiero później przeszłam o krok dalej, czyli weszłam na drzewo i zaczęłam z niego skakać, starając się w tej samej chwili, wyprowadzić swój cios w powietrzu.
Cios w powietrzu to coś innego niż cios na ziemi, robi się to trochę inaczej i jestem pewna, że wcześniej tego nie przemyśleliście, ja przemyślałam i zmarnowałam trochę czasu i siły, dlatego punkt dla was! Ale i tak warto było bo wiedziałam jak nie powinno się tego robić, a to już coś, nie? Dobrze, ale sam cios. Sama nauka wyprowadzania celnego ciosu w trakcie lotu i spadania to całkiem inna para obuwia przeciwdeszczowego... Słyszeliście o tym? Nie przemaka... Ale do rzeczy, uderzenie udało mi się opracować po kilkunastu dniach, prawdziwa siła polegała nie na samym uderzeniu, a na szybkości spadania, musiałam ją wykorzystać w chwili wyprowadzania ciosu by nie opierać się powietrzu bardziej, a mniej, by zrobić to szybciej, mocniej i skuteczniej. Czyli tak jak miało być.
Najważniejszą rzeczą było przekręcenie się bokiem do wykonania ciosu. To może trochę głupie, ale pomaga później bezpiecznie wylądować, niemal od razu po zadaniu tego silnego uderzenia. Byłam pewna, że ciężko będzie o zastosowanie tego ciosu bez wbiegania na ściany w przyszłości... Ale sądziłam, że jakoś sobie poradzę. Bo jak nie ja to kto?
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst