Krwawy Bal
Tsukune - ranga C (seria misji) - 15/30
Tsukune mógł mieć pewne wątpliwości związane z graniem muzyki. Czy to się komuś spodoba czy może niekoniecznie? Zastanawiał się także niemalże nad każdym swoim ruchem czy słowem. Z jednej strony to było całkiem dobre posunięcie, bo minimalizowało ryzyko. Z drugiej jednak strony było to strasznie nienaturalne. Ważna bowiem była też spontaniczność. No i muzyka. Ktoś niedaleko zaczął tworzyć własną melodię nim jeszcze muzykanci zaczęli grać. Zebrała się wokół tego samozwańczego muzyka grupa około pięciu mężczyzn. Żadnej kobiety. Chociaż tyle dobrze, nie? W każdym bądź razie, muzyk niejako posłuchał Kijina. Ten jednak nie wyglądał na szczególnie szczęśliwego. Ktoś go bowiem ubiegł i zrobił to co on planował. Na domiar złego, zbliżali się tutaj strażnicy. Wyglądali groźnie, acz życzliwie. Jak kochany ojciec, którego lepiej nie denerwować.
- Witaj, Szlachetny Kijinie. - skłonił głowę jeden ze strażników, gdy tylko podszedł. To był pewnie dowódca tego oddziału upoważniony do tego by rozmawiać. - A któż to?
Ostatnie pytanie dotyczyło oczywiście Tsukune.
- Witaj, Panie Kapitanie. To Kuro. Mój przyjaciel z dzieciństwa i bardzo zdolny muzyk.
Dobre kłamstwo, ale czy uda się utrzymać? Kapitan skinął głową i podszedł do Tsukune. Oglądnął go i przeanalizował. Rękawica łańcuchowa od razu rzuciła się w oczy.
- Szlachetny Kuro. Z tym nie może Pan wejść. - wskazał na rękawicę. W międzyczasie Tsukune mógł wyczuć około trzech źródeł chakry. Niemniej jednak nie był to nikt ze strażników. No cóż. To mogło oznaczać dwie rzeczy. Albo inni strażnicy posiadają zdolności shinobi albo ktoś zrobił to co Kijin. Ten jednak o tym nie wiedział.
Sorka, że tak długo. Miałem niespodziewany wyjazd.