Shinobi War PBF Naruto

Sakami to średniej wielkości osada położona w południowo-zachodniej części prowincji Kyuzo, przy jednej z licznych skalnych przełęczy, skąd rozciąga się widok na zamglone doliny i urwiska. Domostwa w Sakami wykonane są głównie z ciemnego drewna świerkowego i łupków kamiennych. Budynki mają strome dachy, które łatwo zrzucają śnieg i deszcz, a także głębokie ganki chroniące wejścia przed wiatrem. Wioska posiada jeden główny plac, wokół którego skupia się życie społeczne: odbywają się tam zgromadzenia, a także targowiska. Mieszkańcy Sakami są potomkami osadników górskich, którzy przed wiekami zostali zesłani tutaj przez starszyznę Kyuzo, by chronić prowincję przed zagrożeniami z południowego zachodu. Osada zachowała przez pokolenia surową dyscyplinę i silną hierarchię społeczną. Większość mieszkańców to pasterze, zielarze, myśliwi oraz rzemieślnicy. Szczególnie są znani z wyrobu odpornych na mróz, tkanin i lekkich pancerzy z łusek miejscowych jaszczurów jaskiniowych. Pogoda bywa tu gwałtowna, potężne burze śnieżne mogą odciąć wioskę na wiele dni, dlatego mieszkańcy zawsze utrzymują zapasy, a także posiadają system sygnalizacji w postaci dymów i świetlnych błysków do komunikacji z innymi punktami Kyuzo.

- Zrobi z nimi pan co chce, nie moja broszka już przy tym... Walka to też taki hazard raz daje się komuś w pysk a raz się przyjmuje na gębę. No może właśnie dlatego dobrze by było unikać tego najgorszego przypadku, ale dobra zrobi pan jak uważa. - Skomentowałem słowa pana Tanaki.

- No dobrze, skoro nikogo nie oszczędzali... jeszcze się nad jednym zastanawiam, ale może bym się z tym wstrzymał. - Myślałem na głos. Następnie zostali mi przestawieni członkowie załogi. Spojrzałem na tą całą ekipę i miałem wrażenie, że tutaj każdy może być zamieszany, w całą akcję. Chociaż z drugiej strony, naszła mnie myśl czy nie jestem trochę zbyt mocno nastawiano na zdradę. Czy to może nie był tylko i wyłącznie przypadek? Komu z tej brygady mogłoby zależeć na zdradzie. Mają pracę, jak stracą towar to mniej zarobią. Mogą stracić życie przy takiej ustawce.

Wskoczyłem na wóz pana Tanaki, w końcu to on płacił i to on był głównym celem do ochrony. Kombinowałem jak się schować, ale dalej jestem w białym kimono, oczy się wyróżniają nie ma jak, jedyne co z to z torby wyjąłem kunaia i schowałem go pod kimono by mieć od razy broń do działania.

- Wszystko gotowe? Możemy wyrszać? Jak tak to cała naprzód! - Wykrzyczałem i wskazałem ręką przed nas.

Misja Klanowa C
Zakata
"Znikające transporty" _____________________________
Posty:
MG: 8
Zakata : 7
_____________________________

Ruszyliście, powozy sunęły powoli wąską drogą biegnącą przez gęsto zarośnięty trakt przez resztę popołudnia.

Wieczorem, gdy słońce chyliło się ku zachodowi, rozbiliście obozowisko na niewielkiej polanie tuż przy wąskim strumieniu. Ognisko buchnęło ciepłym światłem, a Mei zaczęła gotować prostą kolację. Większość załogi zajęła się swoimi sprawunkami, jednak coś było nie tak...

Enji, zwiadowca, zanim rozbiliście obóz jeszcze podczas podróży udał się „na rekonesans”. Miał wrócić po godzinie, wrócił po dwóch, z mokrymi butami w ciczy. Kiedy Shiba z wypiekami na twarzy zapytał go co widział, usłyszeliście :
- Las, las, nic wartego uwagi. - Po czym odszedł w stronę swojego posłania

Nieco później Renga, silny tragarz, rozmawiał z Mei na osobności przy wozie z jedzeniem. Gdy się przypadkiem zbliżyłeś, dziewczyna ucichła, a Renga rzucił niechętnym tonem, jakby trochę za głośno:
- Pytałem tylko czy zostało jeszcze trochę ryżu, jasne?

Z kolei Yosuke, cieśla, zachowywał się, jakby szukał czegoś przy jednym z wozów. W rękach trzymał przeciętą linę, której koń wyglądał na zbyt równo ucięty, jak na zwykłe zużycie. Gdy Souei pytał go co się stało, odparł:
- Nic takiego, po prostu pękło, zdarza się - szybko chowając przeciętą linę do kieszeni. Na tyle szybko, żeby Souei nie zauważył, ale nie na tyle szybko żebyś ty to zauważył

Ogień trzaskał, noc była cicha... szedłeś już spać kiedy Shiba szepnął ci na ucho, że widział dziwny błysk w lesie, w kierunku, z którego wcześniej wrócił Enji

Enji
Renga
Yosuke

Droga wyglądała normalnie, jak sama podróż. Nic by nie wskazywało, że zaraz coś zacznie mi śmierdzieć w tym wszystkim. Rozbity obóz, przyrządzane jedzenie wszystko wydawało się w porządku jednak zacząłem się lekko po nich rozglądać. Zwiadowca Enji wyruszył w las nie było go dość długo jednak stwierdziłem, że może jednak potrzebował trochę więcej czasu na rozejrzenie się po prostu.

Następnie rozmawiała Mei z Rengą, ich dyskusja wydawała się dosyć żywa, więc postanowiłem do nich zagadać. - Co tam słychać? - Jednak po tym jak ucichli i niechętnie kontynuowali rozmowę odpuściłem. Poszedłem dalej się rozglądać po obozie.

Następnie zauważyłem Yosuke rozmawiającego z Suoei'em. Zauważyłem jak chowa coś do kieszeni. Od razu szepnąłem do Souei'a - Coś schował do kieszeni. Uważaj, bądź blisko mnie.

Czułem już co się święci jednak nie chciałem narażać innych którzy prawdopodobnie byli tymi dobrymi w tej historii. Od razu podszedłem do pana Tanaki - Będzie napad, ma pan szczeście, że jestem. Niech pan uważa na Mei, Rengę i Yosukę. Dodatkowo, zalecałbym nie jedzenie kolacji. Coś tu wisi w powietrzu.

Już miałem się położyć spać, chociaż w tej sytuacji to bardziej bym to nazwał czuwaniem niż jakimkolwiek snem, oczywiście dalej miałem przygotowanego pod pazuchą kunaia. Nagle szepnął do mnie Shiba, że błysło mu coś w lesie z kierunku w którym był Enji . Nie czekałem ani chwili od razu aktywowałem moje dojutsu by w trybie teleskopowym przyjrzeć się tematowi.

W tym momencie połączyłem kropki, że go faktycznie coś długo nie było. Od razu też wstałem i podszedłem do Enji i szepnąłem mu na ucho. - Ilu ich jest? Radzę współpracować. - Po czym pokazałem mu przygotowanego kunaia.

Ukryty tekst

Misja Klanowa C
Zakata
"Znikające transporty" _____________________________
Posty:
MG: 9
Zakata : 8
_____________________________

Miałeś już swoich podejrzanych, jednak czy każdy podejrzany to prawdziwy przestępca ? Miałeś tego dowiedzieć się na własnej skórze. Najpierw padły na podejrzenia wobec Yosuke. Podzieliłeś się swoimi przemyśleniami z Souei`em, który poznawszy już twoją siłę - w końcu wyrwałeś pana Tanake z objęć opryszków - poczuł się bardzo pewny siebie. Choć lekko jakby schował się za to i tak przywołał Yosuke. Po kilkunastu minutach wyjaśnień zawstydzony mężczyzna przyznał się, że specjalnie obcina linę, wrzuca ją do swojego kufra, na miejscu zabierając ją ze sobą do domu. Dzięki czemu ma możliwość dorobienia sobie na sprzedaży liny w rodzimej osadzie bądź w Shiroi-Iwa. Ten sam mężczyzna, ale inna przewina więc pudło.

Poszedłeś do pana Tanaki i powiedziałeś mu o Mei oraz Rendze, żeby na nich uważał ten jednak dopytał cię o co dokładnie chodzi, kiedy mu wyjaśniłeś ich podejrzane zachowanie tylko zachichotał. Mogło to cię ogromnie zdziwić ponieważ jakim cudem w całej tej sytuacji można by się śmiać w takim momencie, lekceważąc rzucane przesłanki ? Jednak kupiec pospieszył z wyjaśnieniami:
- Dzieciaki mają romans, Shiba i chyba Katsuro widzieli ich jak się migdalą. Ukrywają się myśląc, że ich sekret jest tajemnicą, jednak z całego naszego towarzystwa jedynie Haruhiko nie wie co się dzieje. Nie przejmowałbym się nimi.
Pan Tanaka machnął ręką po czym wrócił do swoich zajęć.

Swoim byakuganem jeszcze nikogo nie dostrzegłeś, jednak zebrawszy wiele przesłanek ruszyłeś na do miejsca gdzie odpoczywał Enji. Zaatakowałeś go, nie pozostawiając złudzeń, że w sprawie podejrzeń wobec jego osoby zapadł już wyrok. Mężczyzna leżąc, odwrócił się w twoją stronę i na pół zdziwioną, a na pół przerażoną twarzą odpowiedział:
- Dzieciaku ciebie to chyba dobrze pojebało, co ?

Enji
Pan Tanaka

Zacząłem może lekko zbyt paranoicznie wszystkich podejrzewać, na początku było pudło z Yosuke, trochę głupio wyszło bo chłop chciał sobie tylko i wyłącznie dorobić ale jednak, wyglądało to dal mnie mocno podejrzanie. Następnie pan Tanaka wyprowadził mnie z błędu jakim było podejrzewenia Mei o konspirację jednak to był ich zwykły romans. No można było być solidnie zawiedzionym moimi strzałami jak w nic zupełnie nie byłem w stanie trafić. Do trzech razy sztuka, pomimo tego, że z kierunku w którym ponoć były światła nic nie było widać, to podszedłem do Enji. Po jego reakcji już czułem, że to kolejne pudło.

- No to co tak długo w tym lesie byłeś? Tylko nie mów, że w gówno wlazłeś i obuwie musiałeś czyścić. - Dopytałem ale i tak byłem pewny, że właśnie jakaś taka historia będzie tej jego długiej podróży do lasu.

NIe pozostało mi nic innego jak sprawdzić ostatnią z ogólnych rzeczy. Chciałem, byakkuganem przeskanować wszystkich uczestników obozu pod kątem czy nikt nie ma zaburzonej chakry byciem pod wpływem iluzji. Następnie mogłem tylko pójść w krzaki się wyszczać po tym wszystkim. Bo już mi lekko psychika siadała od musu podejrzewania wszystkiego co mogłoby zdradzić, chciałem się gdzieś schować na uboczu np. na jakimś drzewie, z którego mógłbym obserwować obóz myślę, że mało kto z obozowiczów by się zorientował, że obserwuje ich z drzewa.

Ukryty tekst

Misja Klanowa C
Zakata
"Znikające transporty" _____________________________
Posty:
MG: 10
Zakata : 9
_____________________________

Mężczyzna był coraz bardziej przerażony, trochę nawet za bardzo. Wyglądało to tak jakby szukał dobrej odpowiedzi i w końcu chyba znalazł, po chwili zaczął coś dukać z początku nie byłeś w stanie tego zrozumieć, ale finalnie z ust Enji'ego wyszło coś takiego:
- Bardzo lubię wiśnie, ale po nich sranie ciśnie... Mmm... No tego... To tyle...
Mężczyzna zakończył rozmowę i poszedł w swoją stronę, jakby jego odpowiedź miała zakończyć całą dyskusję. Nie umknęło ci uwadze nawet w mroku rozjaśnionym ogniskiem, że Enji był cały czerwony na twarzy.

Następnie przeszedłeś do skanowania wszystkich członków drużyny pana Tanaki swoim byakuganem. Jednak już po kilku chwilach wiedziałeś, że nikt nie znajduję się pod wpływem iluzji. Nie pozostało ci nic innego jak pójść rzeczywiście udać się za potrzebą. Gdy już się uporałeś ze wzywającą cię naturą, swoim doujutsu dostrzegłeś, że z miejsca którego mniej więcej przyszedł Enji wyłoniła się grupka dziesięciu osób, wyglądali na łotrów. Najwidoczniej byli na tyle daleko, że zdolności twojego kekkei genkai noe dały rady ich objąć.

Enji

Prowadzenie śledztwa nie okazało się moją najsilniejszą stroną. Dotarło to do mnie w momencie jak podejrzany Enji, odpowiedział mi na pytania tłumacząc się, że tylko srał w lesie. Już wcześniej było mi głupio ale po tych słowach razem z Enji'm mieliśmy buraka na twarzy. - Dobra przepraszam, nie było tematu. - Rzuciłem zawstydzone na koniec. i udałem się w krzaki.

Pierwsze co ujrzałem po odwróceniu się w stronę obozu była grupa bandziorów wyłaniających się z miejsca, które wcześniej obserwowałem. Wtedy do mnie dotarło, że światło ma większy zasięg niż moje oko. Pierwszym co chciałem zrobić to ocenić układy chakry przeciwników, czy ktoś nie ma znacznie większych pokładów od innych albo czy ktoś nie ma specyficznego układu mocno odbiegającego od norm.

Chciałem wykorzystać moment, że możliwe jeszcze mnie nie zauważyli i przyczaić się na nich na drzewie aż się upewnię kto jest najgroźniejszy. Założyłem, że zabicie uczestników obozu nie jest ich celem tylko okradnięcie. Chociaż tak jak były przesłanki mamy kreta to możliwe, że tym razem będzie inaczej i będą chcieli mnie szybciej wykurzyć bym się pokazał. Cały czas miałem kunaia przygotowanego w dłoni.

Ukryty tekst

Misja Klanowa C
Zakata
"Znikające transporty" _____________________________
Posty:
MG: 11
Zakata : 10
_____________________________

Wspiąłeś się na najwyższe drzewo, usadowiając się na dogodnym miejscu widokowym tak aby móc obserwować wszystko co się działo dookoła ciebie. Ze strony obozu zasłyszałeś ulatującą melodię lutni, swoim wzrokiem wypatrzyłeś, że to Enji gra na instrumencie muzycznym. Pieśni była spokojna, melancholijna skłaniająca do refleksji, pan Tanaka jak i Souei przysiedli się do grajka i w spokoju wysłuchiwali kolejnych wytworzonych dźwięków. W między czasie bandziory znacznie się przybliżyli, już z daleka jak weszli w twoje pole widzenia dostrzegłeś kroczącą dziesiątkę bandziorów. Pięciu posiadało katany w dobrym stanie, czterech małe kusze oraz jeden największy z nich wszystkich miał wysuniętą nad lewym ramieniem zawieszoną małą kuszę, a w rękach trzymał miecz-tasak. śmiało można było powiedzieć, że to on był wodzem, gdyż reszta z przestępców zwracała się do niego z wielkim szacunkiem, a raczej ze strachem bojąc się, że przetnie ich na pół swoim tasakiem. Sam herszt był dwumetrowym, otyłym łysiejącym kruczoczarnym mężczyzną o widocznym braku w uzębieniu.

Chwilę to trwało zanim zjawili się pod tobą, a jakieś sto metrów od obozu, jednak kiedy zasłyszali muzykę roześmiali się po cichu. Jeden z nich rzucił do herszta
- Szefie to naprawdę był świetny pomysł żeby Enji dołączył się do grupy kupców. Swoją drogą co to za patałachy, że cały czas jeżdżą po tym trakcie.
- Dobrze, bardzo niech jeżdżą hehehe... Tylko uważajcie na potężnego shinobi hehehe... Jak Amaterasu kocham, myślałem, że Hyuga przyślą jakiegoś zakapiora co jednym spojrzeniem nas położy, a oni takiego chłystka przysyłają hehehe... banda idiotów. Dobra chłopcy, tak jak zawsze, a jak zobaczycie szczyla to mnie zawołajcie.

Znajdowałeś się osiem metrów nad nimi, nikt cię nie zauważył, za dosłownie chwilę wszyscy przejdą pod twoją gałęzią, z przodu szermierze z tyłu kusznicy, a w środku herszt.

Herszt
Bandyta

DLA ADMINÓW

Ukryty tekst

Udało się wejść na drzewo i pozostać niezauważonym, plan do tego momentu się udał posiadałem przewagę zaskoczenia. - Pięć katan, cztery kusze i jeden z tarczą. Jak ich podejść? Chyba wypadałoby tego z tarczą najpierw wyeliminować bo reszta to zwykłe pety. - Rozmyślałem próbując zgadnąć czy to głównych jest ich siłą czy może ktoś z boku, ktoś kto na pierwszy rzut oka się nie wyróżnia.

Planując kolejnę ruchy usłyszałem jak rozmawiają o Enji. W tym momencie jak padło jego imię tak się na siebie zdenerwowałem. Uwierzyłem w jakiejś bajki o potrzebach w lesie, a to był jednak spisek jak czułem w pierwszym momencie. Jednak to nie był czas na rozmyślania o tej łachudrze zdradzieckiej. Na niego przyjdzie jeszcze czas.

Musiałem się zająć gromadą pode mną. Niestety nie miałem nic sensownego w arsenale poza kunaiem którego wciąż trzymałem w ręce. Dodatkowo mogłem wykorzystać ostatnią bombkę dymną jaką miałem i to zrobiłem Wyczekałem tylko na moment aż Herszt z grupą będą idealnie pode mną i cisnąłem tym kunaiem prosto w głowę Herszta. Następnie od razu rzuciłem bombkę i zeskoczyłem, próbując wyprowadzić na przywódcy bandy klasyczne shotei.

Liczyłem w tym planie, że zamieszanie i ograniczona widoczność przeciwników mocno utrudni im działania a dla mnie będzie idealną sytuacją do eliminacji przeciwników jeden po drugim.

Ukryty tekst

Misja Klanowa C
Zakata
"Znikające transporty" _____________________________
Posty:
MG: 12
Zakata : 11
_____________________________

Przczaiłęś się niczym czarna pantera i trach rzuciłeś swojego kunaia w stronę grubego który wyposażony był w małą kuszę i miecz-tasak, twój kunai trafił w polik mężczyzny, a biorąc pod uwagę, że przeszedł na wylot to trafił obydwa polik przelatując przez nie i trafiając w ziemię. Zanim wszyscy zorientowali się co się właściwie stało zdążyłeś wylądować z gracją na ziemi w obłokach chmury dymu. Płynnie przechodząc do stylu jyuken zadałeś grubemu cios shotei, jednej z twoich popisowych technik. Uderzenie było bardzo silne, jednak nie powaliło grubasa, a nawet skłonny byłeś przyznać, że co najwyżej mocniej go naruszyłeś. Cofnął się do tyłu na oślep wywijając swoją bronią na lewo i prawo, drugą ręką sięgnął po małą kuszą i czekał powoli wychodząc z dymu aż cię zobaczy i wypuści bełt z cięciwy.

- Graaa!! GLAĆ GOO, CH... OPAKI... OO UU JE... T ! - herszt próbował wydać rozkazy swoim ludziom, jednak rana na twarzy z powodowała, że co chwila krztusił się własną krwią i nie był w stanie prawidłowo się wyartykułować.

Jednak doskonale zdawałeś sobie sprawę, że brak rozkazu nic nie zmienia pozostali bandyci próbowali cie namierzyć. Jeden na oślep wywijając kataną zbliżył się do ciebie, jednak z dziecinną łatwością ominąłeś jego atak i szybkimi dwoma uderzeniami w stylu jyuken wysłałeś go na tamten świat. Wydał z siebie zduszony dźwięk, na który zareagowali kusznicy i w twoim kierunku posłali bełty...

Herszt

DLA GRACZA

1 szermierz zginął, zostało jeszcze 4
kuszników wciąż pozostała 4

Herszt ma ranę na poliku, z której leje się krew oraz ciężko oddycha po Shotei

DLA ADMINÓW

Ukryty tekst

Pierwszy etap planu się powiódł, nawet można powiedzieć, że sytuacja wyszła ponad stan niż planowałem. Chociaż liczyłem, że uda się przywódcę bandy zdjąć tym jednym kunaiem, to trzeba było to przełknąć i działać dalej. To nie był jeszcze koniec bitwy. Zeskoczyłem w środek bomby dymnej w której pokonałem jednego przeciwnika i sprzedałem głównemu przeciwnikowi cios prosto w spolot słoneczny. - Tak siadło on dalej się trzyma na nogach, gadać nie może, ledwo stoi... Koniec zabawy. - W głowie miałem natłok myśli o tym jak to jest, że dalej ten oprych stoi na nogach.

- Co wy małego szczyla nie umiecie trafić? Co wy już tacy starzy jesteście? Taki cienki jak sik węża dziaciak Hyuga was składa?! No co jest! - Krzyczałem w dymie skupiając ich uwagę na sobie. A w międzyczasie wykorzystując jeszcze unoszącą się zasłonę dymną chciałem trochę rozproszyć rywali. Wiedziałem, że jak wyjdę z dymu to mogę zostać solidnie ustrzelony. Złożyłem ręce do pieczęci i stworzyłem dwa klony. Następnie najpierw jednym wybiegłem z jednej strony dymu, czekałem aż się na niego rzucą. W międzyczasie szukałem czy jakiemuś cieniasowi nie mogę sprzedać jeszcze z Jukena w dymie, chociaż to nie był mój główny cel - tak bardziej przy okazji. Następnie wybiegłem drugim z drugiej strony. Na końcu ruszyłem bezpośrednio sam na głównego herszta. Wykonując kolejną flagową technikę szesnastu dłoni ośmiu trygramów.

- Ciekawe czy to przeżyjesz. Hehe... - Powiedziałem do Lidera tej zgrai szykując się do ataku.

Ukryty tekst

Misja Klanowa C
Zakata
"Znikające transporty" _____________________________
Posty:
MG: 13
Zakata : 12
_____________________________

Zawiązałeś szybko niezbędne pieczęci i już obok ciebie pojawiły się klony, które zrealizowały twój plan. Iluzja wyłoniła się z kłębów dymu, niedoświadczeni bandyci nie zwrócili na taki drobny szczegół jak brak reakcji dymu na wyłaniające się ludzkie ciało czy brak zgniecionej trawy na ziemi. Wszystko to poskutkowało, że rzezimieszki złapały przynętę i kolejne bełty zostały wystrzelone w iluzje. Ty natomiast nie tracąc czasu zawędrowałeś wprost do herszta, któremu udało się wyjść już kłębów dymu, kiedy cię ujrzał mogłeś zobaczyć jak jest zaskoczony twoją obecnością. Następnie wystąpiła wściekłość na jego twarzy i pewnie chciałby przeciąć cię w pół swoim tasakiem, jednak w tym momencie wykonałeś swoją technikę i już pierwsze uderzenia wylądowały na ciele herszta. Po wszystkich uderzeniach, o dziwo mężczyzna ustał chociaż już był jedną nogą w grobie. Chciałeś zadać ostateczne uderzenie jednak zaraz przy tobie zjawiło się dwóch szermierzy. Uniknąłeś zgrabnie ich ataków przechodząc płynnie do kontry, każdy z nich dostał po dwa uderzenia w stylu jyuken co dla każdego oznaczało jedno - śmierć. Herszt zawył ruszając na ciebie, jednak wyszedłeś mu naprzeciw i niczym włócznią uderzyłeś go swoją ręką w okolice serca. Utrzymujący życie organ wybuchł, herszt padł na kolana, wypluł krew i znalazł się na ziemi... Dym powoli zaczyna ł się przerzedzać jednak jeszcze mogłeś z niego skorzystać bez obaw o wykrycie ponieważ jak musiałeś już się domyślić żaden z twoich oponentów nie miał zdolności mogących nadążyć za tobą we mgle...

DLA GRACZA

3 szermierzy zginęło, zostało jeszcze 2
kuszników wciąż pozostała 4

Herszt nie żyje

DLA ADMINÓW

Ukryty tekst

Po udanej kombinacji ataków na Herszta i w międzyczasie zabiciu dwóch szermierzy poczułem taki spokój. Dalej znajdowałem się w środku walki, ale moje ego w tym momencie wybiło w kosmos i wiedziałem, że nic złego się już dalej nie przytrafi. Z resztą sobie jakoś poradzę. Mimo to dalej miałem ochotę na zabawę z przeciwnikami.

- Hej nieboszczyki! Powiem wam tak, jak z tego dymy coś wyskoczy to będzie ostatnia rzecz jaką zobaczycie! HE HE HE... Macie czas, dopóki nie policzę do... albo wiecie co nie, Pan Tanaka mnie wynajął bym się was pozbył. To się pozbędę. Hehehe... - Wykrzyczałem do oponentów. Następnie ruszyłem na kuszników z planem eliminacji ich jeden po drugim, nie chciałem się bawić w jakieś rozbrajanie ich. Markowanie ciosów, czułem, że to już jest zupełnie inny kaliber, słabszy jak przywódca był w stanie wytrzymać tylko taką kombinację to oni nawet pół nie wytrzymają. Po prostu planowałem rozgromić ich w linii, jeden po drugim, sprzedając szybkie kombinacje. Chciałem to zamknąć jak najszybciej bo jeszcze w obozie był jeden cel do "zabawy". Takich rabusiów nie szanuje, ale zdrajców narażających swoich kompanów jeszcze bardziej. Tym bardziej, że ten typ jeszcze skłamał mi prosto w oczy. Chciałem go dorwać za wszelką cenę i pokazać mu co to w moim słowniku znaczy kłamać mi prosto w oczy ale to potem najpierw musiałem wykończyć tutaj przeciwników jeden za drugim.

Ukryty tekst

Misja Klanowa C
Zakata
"Znikające transporty" _____________________________
Posty:
MG: 14
Zakata : 13
_____________________________

Najpierw podbiegli do ciebie szermierze chcąc zadać ci śmiertelne obrażenia, jednakowoż poruszali się jak żółwie to bez problemu udało ci się wyminąć ich ataków i pozbawić życia za pomocą tych samych serii co poprzedników. W międzyczasie kolejna fala bełtów została wystrzelona na czuja w stronę dymu. Jednak tak naprawdę tylko jeden z kuszników dobrze obstawił strzelając na ślepo. Zmuszony zostałeś do uniknięcia bełtu, jednak nie sprawiło ci to większych problemów. Pocisk ominąłeś od niechcenia i zawędrowałeś w kierunku ostatnich opryszków, akurat złapałeś ich jak zaczęli naciągać kolejne bełty na kusze. Nie musząc obawiać się o trafienie z każdym z nich pojedynczo rozgromiłeś się błyskawicznie, co prawda ostatni zdążył wystrzelić swój pocisk, ale złapałeś go w locie i po małym piruecie wbiłeś mu go prosto w oko dokańczając dzieła zniszczenia stylem miękkiej pięści. Tak udało ci się rozgromić dziesięciu chłopa, zanim Enji zakończył kolejny utwór przy ognisku.

Będąc we krwi swoich przeciwników, wyszedłeś do ludzi których miałeś osłaniać, kiedy Enji cię ujrzał przerażony zaczął krzyczeć:
- Poddaje się, ja się poddaje. Ludzie, błagam nie róbcie mi nic złego, grozili, że zabiją mi rodzinę. Błagam !
Krzyczał mężczyzna zdając sobie sprawę z faktu co się właściwie wydarzyło wewnątrz lasu.

Enji

DLA GRACZA

Wszyscy zabici

DLA ADMINÓW

Ukryty tekst

Shinobi War PBF Naruto

Wioska Sakami

Wioska Sakami

Re: Wioska Sakami

Re: Wioska Sakami

Re: Wioska Sakami

Re: Wioska Sakami

Re: Wioska Sakami

Re: Wioska Sakami

Re: Wioska Sakami

Re: Wioska Sakami

Re: Wioska Sakami

Re: Wioska Sakami

Re: Wioska Sakami

Re: Wioska Sakami

Re: Wioska Sakami

Re: Wioska Sakami