[Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

[Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

Post autor: Yamanaka Inoshi »

// Temat zbiorczy, wpisujecie się tutaj, bierzecie pokój, czy co tam chcecie. Czas do Poniedziałek 18:00
0 x
Chiaki Manano

Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

Post autor: Chiaki Manano »


Dotarłem do Ryuzaku no Taki. No nie spodziewałem się tego wszystkiego co zobaczyłem. Różniło się od mojego rodzimego miejsca, którego nigdy nie opuszczałem, aż do teraz. Byłem z tych starych ludzi, którzy większość swego życia przesiedziała na jednym miejscu. Nie, to nie jest nic dziwnego. Wielu zwykłych mieszkańców siedzi na dupie w jednym miejscu i sobie żyje. Reszta świata ich nie obchodzi, no tak jak mnie nie obchodziła, aż do teraz. Zostałem Shinobi, musiałem porzucić swoje ukochane życie w jednym miejscu. No ukochane, ale zarazem znienawidzone. Kochałem spokój, że znałem każdy zakątek, ale monotonia mnie zabijała, a to było najgorsze co może spotkać artystę. Stagnacja to zło, jedno z największych, zaraz po grzebieniu oraz sałatek warzywnych. Teraz jak moje życie zostało ubarwione, znalazłem się w innym miejscu to zacząłem się tak powoli zastanawiać, czy dobrze zrobiłem przyjmując nauki od Uchiha. Co jak co, ale marny ze mnie wojownik, a teraz mnie nerwy zaczęły zjadać w nowym miejscu. Za stary na to jestem.
Dotarłem do Ryokan. Miejsca do picia, jedzenia oraz spania. Jedynie miejsce, które jeszcze miało miejsca. Bo coś słyszałem, że stolica rady została zniszczona, uchodzcy. Problem w tym, że mało się tym interesowałem w Sogen. Nauka mnie pochłonęła, teraz będę dopiero nadrabiał braki z wszystkich wydarzeń na świecie. Chociaż przed to mało co się tym interesowałem, wiedziałem o najważniejszych rzeczach, a to, że ktoś się morduje, klan z klanem się biją, czy powstało jakieś cesarstwo, to mu koło pędzla latało. Dosłownie.
Chciałem miec jakiś nocleg. No właśnie. Nie miałem już kasy. Wydałem wszystko co mogłem na potrzebne rzeczy, na jedzenie w podróży. Jestem spłukany, biedakiem, menelem, dziadkiem co biedny nie dostał renty. Umrę z głodu, a następnie umrę z kosą w żebrach w tym miejscu. To miejsce to mieszanina wszystkiego. Nie zdziwie się, jak za rogiem ktoś kogoś gwałci, albo robi lewe interesy.
Usiadłem sobie przed zajazdem. Położyłem moją głowę na dłoniach, westchnąłem ciężko i zacząłem się użalać nad sobą. To mi o dziwo dobrze wychodziło.
0 x
Awatar użytkownika
Saburō Hokusai
Postać porzucona
Posty: 292
Rejestracja: 26 gru 2017, o 14:44
Wiek postaci: 18
Ranga: Wędrowiec
Widoczny ekwipunek: Metalowa kosa na plecach

Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

Post autor: Saburō Hokusai »

Chłopak widocznie źle zrozumiał o co chodziło dziewczynie. Jeśli spojrzeć na to w ten sposób... miała rację. Chłopak był jeszcze słaby, ale nikt nie mógł powiedzieć na sto procent, że sobie nie poradzi. Ryzykował całe życie, zanim dojdzie do stanu idealnego o ile pozwoli mu na to Jashin, to jeszcze wiele lat będzie ryzykował. To też jednak dawało pewien dreszczyk emocji. Nie ukrywał on jednak, że chciałby być silniejszy. Dziewczyna stwierdziła, że nie musi on oddawać za kose. Nie lubił jednak popadać w długi. Nie odpowiedział na ten temat nic, ale był pewny, że jak tylko zarobi to odda dziewczynie co do jednego ryo. Już od dawna chciał mieć tą kosę, w końcu spełnij swoje marzenie. Teraz będzie mógł jeszcze bardziej radować się walką, na samą myśl czuł jak ciepło rozchodzi się po jego ciele. Dziewczyna też kupiła parę rzeczy. Nie wiedział jednak co dokładnie. Był za bardzo zachwycony swoim nowym zakupem, aby interesować się co wokół niego się dzieje. Kiedy dziewczyna w końcu wyszła trzeba było uzgodnić gdzie teraz pójdą. Wyznawca postanowił pokierować ich przez swój instynkt. Ktoś może stwierdzić, że to co robi jest głupie, że to nigdzie go nie zaprowadzi, a jednak. Już od dłuższego czasu gdzie się działo coś ciekawego tam Jashinista był. Wszystko dzięki temu, że to właśnie instynkt go prowadził. Tym razem na pewno również ich nie zawiedzie. Postanowił chodzić po mieście, aż nie poczuje, że gdzieś niedaleko może coś się wydarzyć.
- Chodź za mną.
Przy okazji podziwiał miasto. Miasto, które teraz roiło się od uchodźców z Kami no Hikage. Ciekaw był jak ludzie przeżywają tamte wydarzenia. On całkiem fajnie, jednak już nie lubił ludzi. Trzeba było również przyznać, że kosa trochę ważyła swoje. Nie był przyzwyczajony do noszenia na plecach tak ciężkiego sprzętu. Wagę z kijem nie było co porównywać. Jednak to kwestia przyzwyczajenia, był silny, więc bez problemu da radę nieść taki sprzęt. Zastanawiał się przy okazji jak już tu jest czy potem nie odwiedzić świątyni Jashina. Nigdy w niej nie był, a chciał zobaczyć jak tam jest. W końcu to dom jego Boga. Idąc tak ulicą i rozmyślając w pewnym momencie jego instynkt odezwał się przed pewną karczmą. Stanął na środku z rękoma w kieszeni i przypatrzył się na nazwę lokalu.
- To tutaj.
Byli na miejscu, co tutaj się miało wydarzyć? Nie wiedział. W każdym razie wiadomym było, że na pewno coś ciekawego. Pytanie teraz...
- Co robimy?
0 x
Sora

Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

Post autor: Sora »

0 x
Kurusu

Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

Post autor: Kurusu »

- Zaprawdę żałosny widok. - krótki komentarz wyrwał się z ust Kurusu, gdy tylko zbliżał się do celu. Z tego co mu było wiadomo, do tego budynku miał dostarczyć przesyłkę od Pana Czapli, potem trzeba będzie zastanowić się co dalej... W obecnej chwili, głównym zajęciem było przepychanie się przez ludzi i okazjonalne odpychanie co bardziej natrętnych żebraków, kto by pomyślał, że w tym miejscu będzie tyle ścierwa ludzkiego? Ryuzaki no Taki to był jeden wielki syf, w porównaniu do Shigashi no Kibu, taki wniosek nasuwał się Kurusu. Oczywiście, że to pierwsze miasto przyjęło uchodźców - ale błoto pozostanie błotem, nieważne co się do niego doda. Ciekawym widokiem była także mnogość ubioru ludzi, część wyglądała jak oprychy, jeszcze inni prezentowali się strojami jakby byli profesjonalnymi hazardzistami, a niektórzy to jak typowe wieśniaki się prezentowały. Jednym słowem, creme de la creme wszystkich możliwych poziomów społecznych.
Gdy tylko udało dojść mu się do drzwi, sprawnym ruchem ręki odepchnął pierwszego lepszego obwiesia, aby sobie utorować drogę i wkroczył do środka Ryokanu. Kierując się od razu schodami na prawo, szybko napotykając oczami obsługę lub coś w tym rodzaju. Teraz tylko znaleźć adresata... Teoretycznie miał go szukać, ale w praktyce może być to ciężkie. Więc pozostawało poczekanie i znalezienie go, niby opis jest ale ludzi... Troszkę jest za dużo.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 3057
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 27

Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

Post autor: Yami »

0 x
Dōhito Satori

Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

Post autor: Dōhito Satori »

Wylądował niedaleko przed bramą wjazdową do osady, jak to zresztą miał w zwyczaju od jakiegoś czasu. Podczas swoich krótkich podróży przekonał się, że latanie na niskim pułapie ponad miastem na nie do końca zidentyfikowanym obiekcie może wzbudzić u miejscowych pewne obawy, podejrzenia czy reakcje bardzo nieprzychylne dla Satoriego. Pamiętał jak w Sabishi musiał wylądować, bo strażnicy go do tego namawiali. Gdyby wtedy tego nie zrobił, miałby mało przyjemne spotkanie z wojskiem Ayatsuri. Nie należy kusić losu, tak samo jak nie należy afiszować się ze swoimi umiejętnościami, bo na pewno ktoś zidentyfikowałby białego orła takiej wielkości jako wybuchowy twór Dohito.
No, w każdym razie blondyn dotarł do Ryuzaku chwilę przed zmrokiem, dzięki czemu miał okazję trochę się przyjrzeć krajobrazowi z poziomu ziemi. Generalnie tutejszy klimat znacząco różnił się od umiarkowanego Shigashi. Tutaj czuć było morską bryzę, a i otoczenie wskazywało na przybrzeżne klimaty. Całkiem dobra odmiana, bo Satori jako rodowity piaszczak morza nie czuł nigdy, a teraz miał ku temu okazję.
Kiedy dotarł do bram miasta świat zaczął szarzeć. I to nie tylko przez zachodzące słońce, ale im bliżej miasta, tym bardziej czuć było coś takiego dziwnego, co przywodziło na myśl... rynsztok. Do Ryuzaku został wpuszczony, a i owszem, choć niechętnie, co Dohito zresztą rozumiał. Był w teorii zaznajomiony z jakim problemem zmaga się to miejsce po upadku Serca Świata. Wpjszczanie do miasta kolejnych osób mogło tylko spotęgować problem, jaki go nękał.
Przeczucie Satoriego nie pomyliło go; ulice wręcz przepełnione były uchodźcami próbującymi znaleźć gdzieś swój własny kąt. Mijał ich wszystkich obojętnym wzrokiem, choć wewnątrz szczerze im współczuł. Oni zaś go ignorowali, choć nie wszyscy, bo niektórzy spojrzeli na blondyna ze sporą dozą niechęci i pretensji. Jak gdyby obwiniali jemu podobnych za katastrofę, która ich dotknęła. Satori musiał zebrać trochę informacji o tym, co się tu działo i szukał pierwszego punktu zaczepienia, który, jak uznał, znajdzie w jednym z ryokanów. Tam spodziewał się zastać kolejną masę uchodźców, ale tych tutaj akurat było stać na nocleg, a skoro było ich stać, to musieli być majętni, mniej lub bardziej. A jeżeli byli majętni, to posiadają zapewne jakieś wieści jako ci najlepiej poinformowani.
Wszedłszy do środka przeczesał dłonią włosy i zlustrował pierwsze pomieszczenie, w którym namierzył recepcję. Zarezerwował jeden z niewielu dostępnych jeszcze pokoi i ruszył schodami na górę, by tam zupełnie przypadkowo trafić do stołówki, a w niej... Yami.
0 x
Sumairu Abe

Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

Post autor: Sumairu Abe »

Z jednej strony, Suma chciał już wracać do Yinzin i wrócić do Ryuzaku za jakiś dłuższy czas, ale coś trzymało go tu z nadzieją i przeczuciem, że powinien jednak zostać. Zostać przynajmniej na tę ostatnią noc. Być może chodziło też o to, że po nawiązaniu ciekawej relacji z Riką nie chciał znikać bez pożegnania, a nie spotkali się od ostatniego razu w ich domku na drzewie.
Chłopak krążył po mieście wahając się nad dalszymi poczynaniami oraz kierunkiem podróży. Udać się do Lasu Pamięci i zdrzemnąć się w domku na drzewie, czy może zostać w centrum osady? Na zdrowy rozsądek, jeżeli coś miałoby się dziać to większe prawdopodobieństwo było w przepełnionym mieście niż w prawdopodobnie opuszczonym lesie.
Przy podjęciu decyzji przeważyły również ostatnie dni i to, że kolejne spacery po lesie mogłyby Sumę jedynie zanudzić.
Samuraj potrzebował jakiejś odskoczni i odrobinki życia towarzyskiego.
Po godzinnym szwendaniu się po ruchliwym, jak nigdy centrum i zwiedzeniu kilku lokali z herbatami oraz innymi napojami, Sumairu dotarł pod ryokan Tanmei, którego nie zauważył podczas żadnej ze swoich wizyt w Ryuzaku no Taki.
Krążenie bez konkretnego celu i przebywanie w przeludnionych miejscach sprawiło jedynie, że Suma zaczął coraz bardziej odczuwać zmęczenie. Wracać do posiadłości siostry nie zamierzał, a najlepszym rozwiązaniem byłoby spędzenie nocy w domku na drzewie. Cisza, spokój, przytulne wnętrze oraz brak opłat to cudowna zachęta, lecz podstawowym problemem była odległość.
Istniało duże prawdopodobieństwo, że Sumairu zasnąłby gdzieś po drodze, pod gołym niebem lub w jakimś nieciekawym miejscu. Postanowione.
Przed wejściem do Tanmei siedział jakiś starszy facet, z którego twarzy można było wyczytać mnóstwo niezadowolenia. Chłopak westchnął i wszedł bez żadnego słowa do środka.
Po wstępnym rozejrzeniu się na korytarzu, Sumairu zaczął szukać osoby, u której mógłby zarezerwować sobie nocleg i przede wszystkim dowiedzieć się czy ryokan takim noclegiem jeszcze dysponuje.
Trochę czasu minęło zanim samuraj rozeznał terytorium i trafił na osobę odpowiedzialną za zakwaterowanie gości. Jedyne czego było Sumie trzeba to łóżko, a więc z uśmiechem zgodził się zająć jeden z najmniejszych pokoi. No może jednak jeszcze czegoś mu było trzeba przed wtopieniem się w łóżko, a mianowicie czegoś zimnego do picia.
Suma udał się do kuchnio-baru, w którym można było zamówić coś na ząb i nie tylko.
Ludzi było sporo i praktycznie każdy o czymś rozmawiał. Widać było, że ludzie są czymś przejęci i raz na jakiś czas do uszu Sumairu docierały pojedyncze, wyrwane z kontekstów słowa, których za bardzo nie potrafił rozszyfrować. Obecnymi wydarzeniami nie interesował się tak bardzo jak powinien, nie mówiąc o tym że ostatnich kilka dni spędził na siedzeniu w lesie, treningach i szwendaniu się. Zdecydowanie nie był na bieżąco jeżeli chodzi o nowinki ze świata, czy nawet z Ryuzaku no Taki, w którym aktualnie się znajdował.
-Witam. - odezwał się uśmiechnięty do jednej z kelnerek stojących koło baru. -Chciałbym napić się czegoś bardzo schłodzonego, bezalkoholowego. Wybór zostawiam Tobie, kochana. Będę wdzięczny jeśli uda Ci się coś załatwić.
-Proszę dać mi chwilę. Zaraz coś Panu przygotuję i podam. - dziewczyna odezwała się ciepłym głosem, a Sumairu kiwnął głową i zaczął rozglądać się po lokalu.
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Posty: 1090
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Rika wiedziała od kilku dni, że w Ryuzaku dzieje się coś złego. Właściwie nikt nie zatajał przed nią wieści o uchodźcach, licznie przybijających do portu swoimi łodziami. Przybysze z Kami no Hikage nie nadpływali celem spędzenia fajnych wakacji, a miejsce to nie zostało wybrane przez jego atrakcje turystyczne. Stało się tam coś złego. Coś bardzo, bardzo złego co zmusiło ich do opuszczenia wszystkiego co mają: dorobku całego życia i miejsca, które kochają. Nie bez kozery podstawę piramidy potrzeb Maslowa tworzy poczucie bezpieczeństwa, którego tam najwyraźniej teraz brakuje.
Rika była na bieżąco. Jedynie i zarazie szerzącej się w okolicach portu dziewczynka dowiedziała się nieco później. Ludzie cierpią okropne katusze i na ten moment medycy nie widzą dla nich ratunku. Są bezradni wobec mikroskopijnych kulek, których nie zdążyli jeszcze rozpracować. Nic dziwnego więc, że mała od kilku dni nie miała oddalać się od domu. Rodzice wiedzieli doskonale, jak lubi szwendać się po okolicy, szukając okazji do zabawy lub zrobienia czegokolwiek. Wiedzieli, że bez zakazu na pewno poszłaby tam pierwszego dnia zaciekawiona zasłyszanymi pogłoskami i do nieszczęścia byłoby bardzo blisko. No, przynajmniej takiego byli zdania Maya i Hayato, którzy medykami nie byli i nie mieli bladego pojęcia o zasadach rozprzestrzeniania się zarazy.
Rika w tym czasie to poćwiczyła, to poleżała na słońcu, to pobawiła się w te swoje pomysłowe gry i zabawy. Czas leciał, ale wszystko co ważne działo się obok niej. Biegała po okolicznym lasku, myśląc nieustannie o niewinnych, którym ktoś wyrządził krzywdę.



Śpiewała w rytm przywodzący na myśl szkolny hymn, skacząc po gałązkach i kręcąc się radośnie. Wiedziała przecież, że władze jej wspaniałe miasto, które darzyła bezgranicznym zaufaniem, z pewnością poradzi sobie z problemem i pomoże wszystkim potrzebującym. Tak musiało się zdarzyć, prawda?

Jeden z kolejnych dni był zdecydowanie inny od pozostałych. Rika ubrała się w ulubione, zwiewne ubranka i pożywiła się przygotowanym przez matkę śniadaniem. Wróciła na górę, aby postawić na szafce pluszowego misia. Musiał siedzieć dokładnie na środku. Gdy oceniła, że jest już równo, pocałowała go w czoło i wyszła z pokoju. Było to ciche pożegnanie.
Tym razem nie zamierzała spędzić dnia na hamaku ani hasaniu po lesie. Chciała dowiedzieć się, co tak naprawdę się tam dzieje? Czy rzeczywiście jest tak źle? W tym celu zboczyła z trasy prowadzącej do lasku i wiedząc, że jest już poza zasięgiem wścibskich oczu mamusi, okrężną drogą skierowała się do miasta. Początkowo wszystko wyglądało jak dawniej. Te same ulice, te same uśmiechy na twarzach tych samych przechodniów, którzy od dziesiątek lat o dokładnie tej samej porze są dokładnie w tym samym miejscu. Ot, lokalne zegary mierzące czas lepiej niż jakikolwiek mechanizm. Im bliżej była portu tym ulice stawały się bardziej ubogie w ludzi, których kojarzyła. Wiedziała, że tam dalej, z kilkaset metrów przed nią praca wre i na ląd dostają się kolejni ludzie. Jej tatko pracował na morzu i ona takie rzeczy po prostu czuła. I wtedy dojrzała, jak do jednego z budynków, wchodziła trójka ludzi. Właściwie to jeden mężczyzna, który wspierał się na barkach dwóch pomocników. Widać było wyraźnie, że samodzielny chód sprawia mu problemy. Rika zatrzymała się na moment, widząc kolejne osoby zmierzające do Ryokanu.




-Pomyślała w duchu, już nie tak śpiewnym głosem jak wcześniej.
Wtedy zdała sobie sprawę, że przy wejściu nikt nie pilnuje, że budynek ten był obecnie miejscem tak częstych migracji ludzi, że najpewniej nikt nie przejmował się pojedynczymi z nich. Postanowiła, że wejdzie do środka.
Wewnątrz było raczej tłoczno, a niewielkie gabaryty Riki pomagały jej przesunąć się do przodu. Tam było już znacznie lepiej. Mała zaznajamiała się z sytuacją, bacznie przyglądając się zachowaniu zebranych. Wreszcie dostrzegła pewnego mężczyznę, który stał oparty o ścianę. Zdecydowanie nie zachowywał się jak ktoś potrzebujący natychmiastowej pomocy. Ba, Rika powiedziałaby, że czuł się jak u siebie. Zresztą… Skądś go kojarzę. – pomyślała. Najpewniej jeden z kolegów tatka.
-Przepraszam, co się tutaj dzieje? – zapytała, żywo zainteresowana.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 3057
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 27

Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

Post autor: Yami »

0 x
Senju Hyojin

Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

Post autor: Senju Hyojin »

No tak, gdzie można było najlepiej znaleźć pracę? W dużym mieście, które nie posiadało zwierzchnictwa klanu, na głównej ulicy, najczęściej w barze. Kitsune szła ulicami wypatrując budynku, który najbardziej by się jej spodobał. Tłum przechodniów był gęsty i hałaśliwy, lecz i tak to było nic w porównaniu z kupcami, którzy darli się zachęcając do zakupu swojego towaru. W bocznych uliczkach biegały dzieci, bawiły się w rzuty kamieniem, skakały przez siebie. Na nie Kitsune nie zwróciła większej uwagi. Przekroczyła próg gospody, która była dla niej najbardziej obskurna, ale też najciekawsza, bowiem w takich przybytkach najczęściej można było znaleźć dobrą ofertę pracy. Kitsune rzuciła wzrokiem po lokalu. "Tłoczno tu psiamać." Syknęła w myślach i nie wiele czekając znalazła sobie miejsce przy barze. Usiadła, wyciągnęła gotówkę jeszcze przed zamówieniem, położyła na blacie i podsunęła barmanowi.
- Dwa sznapsy - nie stroniła nigdy od alkoholu. W końcu od dawna była pełnoletnia i mogła sobie pozwolić na więcej niż większość tu zebranego grona. Barman wydał jej dwa kieliszki przeźroczystego trunku, które opróżniła jeden za drugim nie bardzo zwracając uwagę na pozostałych zebranych ludzi w tym miejscu. Miała szczerze mówiąc gdzieś resztę, nawet poniekąd swoją kompanię. Podparła się na szynkwasie obserwując przez chwilę ruchy właściciela, po czym w milczeniu wysypała tytoń do fajki i zapaliła ją. Wciągała tytoń w pełnym automatyzmie, wdech, przytrzymanie w płucach, wydech i tak w kółko. Nie myślała o niczym szczególnym.
0 x
Hyūga Hiroshi

Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

Post autor: Hyūga Hiroshi »

Hiroshi wraz z Keionem maszerowali przez wioskę. Oboje szukali roboty, w dodatku mieli się spotkać z Kitsune w jednej z gospód, dlatego i ona była celem ich podróży.
Na ulicach jak zwykle panował gwar. Nie brakowało głosów przekupek ani krzyków dzieci. Na szczęście było względnie pogodnie. Po niedługim marszu udało im się w końcu dostrzec budynek na wzór karczmy, który również posiadał podobne oznakowanie. Skierowali się więc w jego stronę i weszli do środka.
Tam można by pomyśleć, że było więcej ludzi niż na zewnątrz, choć to pewnie tylko ze względu na małą powierzchnię. Brązowowłosemu udało się spostrzec Czarnowłosą, która to paliła już fajkę i dwa puste kieliszki przy sobie. Hiroshi postanowił tego nie komentować, przyszedł jednak bliżej i się przywitał. Następnie zamówił sobie obiad i coś do picia, a gdy jego zamówienie było gotowe to zaczął zajadać, szybko opróżniając talerze. Dopiero wtenczas był gotowy do rozmowy z towarzyszami, a wypoczęty i najedzony to spokojnie mógł wyruszać gdzieś dalej.

Jestem wraz z Keionem!
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1529
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 29
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

Post autor: Yamanaka Inoshi »

No to zaczynamy powoli zabawę. Na odpis macie 48H, potem ja w 24 postaram się napisać swój. -> ktoś się nie wyrobi, poinformować bo jak nie to kappa
Będę się starał by każdy uczestnik dostał trochę mojej miłości i własnej perspektywy :>
No i tym postem zamykam zgłoszenia i Miasto, przykro mi.... Chyba, że ktoś jest cwany i się dostanie :> Nie mam nic przeciwko ale wtedy będzie musiał poczekać na odpisy ciut dłużej, ci wyżej wymienieni są priorytetem.

MIŁO by było jakbyście odpisywali mi grupami w jakich jesteście albo... chcecie być.
Czyli najlepiej byście wysyłali razem np Yami->Satori -> inna grupa.
Nie obrażę się jak będzie inaczej, ale tak będzie mi łatwiej.
0 x
Chiaki Manano

Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命

Post autor: Chiaki Manano »

Dzień piękny, no był piękny dopóki nie dowiedziałem się że jestem bez grosza przy duszy. Powinienem sprawdzać moje wydatki, oszczędzać, albo nawet przygotować się do takiej wyprawy, a nie wyskakiwać z pomysłem, że pójdę sobie gdzieś. Kolejna moja głupota. Aż mi się przypomniało jak nakryłem moją dziewczynę z inną dziewczyną. To był dopiero dla mnie obciach jak się sąsiedzi dowiedzieli.
No siedziałem sobie, patrzyłem też przy okazji jak do zajadu wchodzą oraz wychodzą ludzie, którzy MIELI KASĘ. Ja teraz byłem w najgorszym w możliwym dla siebie położeniu. Czyli muszę przeżyć, nie wiem jak, ale już zaczęły mi przez głowę przelatywać by kogoś okraść. Nigdy tego nie robiłem, ale sytuacja tak się rozwija że będę musiał, a co do roboty na szybko nie mam co liczyć, kto mądry by dał mi jakieś zadanie i czekał aż je wykonam w pół godziny. Nikt tutaj nie stoi na ulicy i pyta ludzi czy chcą przeżyć przygodę życia i zarobić trochę na tym. No siedziałem tak, rozmyślałem co i jak, aż nagle coś zauważyłem, niby nic niezwykłego, lecz przykuło to moją uwagę. Obok mnie stanęła dwójka młodzików. Zlustrowałem ich od góry do dołu i się uśmiechnąłem. Wyglądali dla mnie jak para. Byli do tego młodzi. Aż mnie naszło na narysowaniu ich, jako zakazanej miłości czy też nawet napisać coś o nich. Z takich prostych skojarzeń, z jednego spojrzenia na sytuację, mogą powstać niecodzienne ale nadzwyczajne dzieła. Do tego ich rozmowa, była taka słodka. Byli tacy kochani, zacząłem ich łączyć i byłem święcie przekonany że są razem. Nawet nie mogłem teraz czy nawet później dopuścić myśli że się mylę. Jeszcze został wspomniana boska istota. To podbiło moje serduszko. No ale przygód nie było końca. Pojawiła się postać, która odchodziła od wszystkiego. Była taka nadzwyczajna, że nawet w tłumie tysiąca osób bym mógł ją pokazać palcem jednym spojrzeniem. Takie barwne istoty też są dobre dla artysty, ale od razu wydawał mi się niebezpieczny. Ta maska, ta jego aparycja. Zwiastował kłopoty, do których nie chciałbym się wmieszać, ale jednak zostałem w nie wepchnięty.
Zamaskowany popchnął sobie jak gdyby nigdy nic Chłopaka. Nie byle jakiego, a tego dzieciak z dziewczyną, o których opowiadałem, jarałem się nimi i już tworzyłem w głowie poezje o nich. Było to nie miłe, ale nie mogłem na to zareagować, bo młodziak padł na moje kolana. Moje oczy wyszły z orbity, na całe szczęście moje okulary powstrzymały je przed wyskoczeniem z oczodołu. Podniosłem dłonie do góry, wyprostowałem moje plecy i wyrwało mi się jedno zdanie, za które nie jestem dumny, ale to była improwizacja.
-M-moje kolana aż tak wygodne?- i nerwowy uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Nie wiedziałem co zrobić, ta sytuacja była dziwna. Chociaż kolejna nadeszła tak szybko jak poprzednia.
Kolejna młoda osoba. Co z tymi młodzikami! Nie powinni już iść do łóżek?! Czuje się tutaj jakbym zaraz miał paść tutaj ze starości! Czemu musze być starym prykiem?! Gdzie moja młodość?! Gdzie mój wigor?! I kobiety które za mną latały! A no tak, z dwie miałem jedynie. Wracając, bo zaraz się rozpłacze nad sobą jeszcze bardziej. Zamaskowany gość stanął i spojrzał na całą sytuację. Ja tylko spojrzałem na niego, potem na dzieciaka na kolanach, znowu na niego, na moje kolana. Zaczerwieniłem się ze wstydu i od razu zepchnąłem go z moich nóg. Prosta reakcja spowodowana wstydem. Dzieciak chyba nie będzie za to zadowolony.
-Ah! P-przepraszam! Nie chciałem! Nic ci nie jest mój chłopcze- wstałem i podałem mu dłoń, by pomóc mu wstać czy coś.
Przy okazji obok były krzyki. Uchodźcy zaczęli krzyczeć. Coś się tam działo, ale jak na razie sytuacja tutaj się rozwinęła i nie skupiłem się na tym co się działo wokół mnie. Marny ze mnie Shinobi, że nie mam podzielnej uwagi, ale stary jestem, zaraz będę chodził o lasce, więc nie wymagajcie odemnie więcej niż bym mógł.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości