Targowisko
Re: Targowisko
Misja rangi D 7/15 - "Owocki jednej nocki"
Sprzedawca zaśmiał się, po tym, jak Kuroi wzgardził systemem tego ogrodu. Postanowił mu to wszystko wytłumaczyć.
- Do ogrodu, mają dostęp tylko członkowie klubu, czyli najlepsi sprzedawcy owoców we wszystkich krajach. Ja, mam tyle szczęścia, że znajduję się on niedaleko mnie. - uśmiechnął się cieplutko, po czym spojrzał w oczy mężczyźnie. - Także, nic trudnego, wystarczy przejść, jakieś osiem kilometrów. Cóż to dla ciebie, nie? - dodał, po czym znowu obrócił się do niego plecami, musiał zająć się klientką, która czekała na owoc.
- Proszę pani, owoc będzie za... hmm... zależy kiedy on się wyrobi, powiedzmy, że za trzy godziny. - uspokoił niezadowoloną kobietę. Obrócił się plecami do kobiety, w stronę Kuroi. Teraz uświadomił sobie, że obracanie się z jednej strony na drugą, jest mega irytujące.
- Poradzisz sobie w trzy godziny? Wierzę w ciebie. - powiedział, po czym podszedł do palacza. - Słuchaj, dam ci maksymalnie cztery godziny, ale dobrze by było, jakbyś był wcześniej, najlepiej na ustaloną godzinę. - szepnął do ucha, po czym mężczyzna wyruszył. Czeka go długa, ciężka droga. Mark zaczął mu machać.
- Powodzenia! Nie zapomnij uzupełniać płynów, jest bardzo gorąco! - krzyknął z oddali.
- Do ogrodu, mają dostęp tylko członkowie klubu, czyli najlepsi sprzedawcy owoców we wszystkich krajach. Ja, mam tyle szczęścia, że znajduję się on niedaleko mnie. - uśmiechnął się cieplutko, po czym spojrzał w oczy mężczyźnie. - Także, nic trudnego, wystarczy przejść, jakieś osiem kilometrów. Cóż to dla ciebie, nie? - dodał, po czym znowu obrócił się do niego plecami, musiał zająć się klientką, która czekała na owoc.
- Proszę pani, owoc będzie za... hmm... zależy kiedy on się wyrobi, powiedzmy, że za trzy godziny. - uspokoił niezadowoloną kobietę. Obrócił się plecami do kobiety, w stronę Kuroi. Teraz uświadomił sobie, że obracanie się z jednej strony na drugą, jest mega irytujące.
- Poradzisz sobie w trzy godziny? Wierzę w ciebie. - powiedział, po czym podszedł do palacza. - Słuchaj, dam ci maksymalnie cztery godziny, ale dobrze by było, jakbyś był wcześniej, najlepiej na ustaloną godzinę. - szepnął do ucha, po czym mężczyzna wyruszył. Czeka go długa, ciężka droga. Mark zaczął mu machać.
- Powodzenia! Nie zapomnij uzupełniać płynów, jest bardzo gorąco! - krzyknął z oddali.
0 x
Re: Targowisko
Niby to miał ruszyć dalej, jednak mężczyzna go zatrzymał i nadal wspominał o swoim owocu, ważniejszym niż wszystko inne niżeli cały świat zebrany razem do kupy.
-No dobrze, bez problemu wyruszę, jak tylko dasz mi trochę miejsca i spokoju, bym mógł się tam dostać... - pomachał lekceważąco ręką i przestudiował jeszcze raz mapkę, gdy tylko facet odwrócił się do kobiety. Nie za bardzo chciał się temu przysłuchiwać - to była jego prywatna sprawa i jakoś rozmowy z klientami nigdy go nie interesowały. Jednak co do tych trzech godzin to jednak miał pewne wątpliwości. Cóż, nigdy nie lubił ograniczającego go czasu, jednak nie zawsze mógł na to wiele poradzić. Potaknął krótko na wyjaśnienia i odszedł kawałek od wioski w odpowiednią stronę, tak, by nikt go nie zauważył.
-No dobrze, bez problemu wyruszę, jak tylko dasz mi trochę miejsca i spokoju, bym mógł się tam dostać... - pomachał lekceważąco ręką i przestudiował jeszcze raz mapkę, gdy tylko facet odwrócił się do kobiety. Nie za bardzo chciał się temu przysłuchiwać - to była jego prywatna sprawa i jakoś rozmowy z klientami nigdy go nie interesowały. Jednak co do tych trzech godzin to jednak miał pewne wątpliwości. Cóż, nigdy nie lubił ograniczającego go czasu, jednak nie zawsze mógł na to wiele poradzić. Potaknął krótko na wyjaśnienia i odszedł kawałek od wioski w odpowiednią stronę, tak, by nikt go nie zauważył.
Następnie użył swojej klanowej techniki, by wznieść sięw powietrze i dotrzeć na miejsce jak najszybciej.
Sabaku Fuyū
D: 10%
Dosyć pomocą technika przy pomocy której może ominąć kłopotliwe bądź niebezpieczne przeszkody na swojej drodze. Użytkownik techniki tworzy piaskową wysepkę na którą następnie wchodzi. Dzięki zmieszaniu swojego piasku z chakrą, użytkownik może podróżować przy pomocy wysepki, z wysoka omijając wszelkie niedogodności.
Sabaku Fuyū
D: 10%
Dosyć pomocą technika przy pomocy której może ominąć kłopotliwe bądź niebezpieczne przeszkody na swojej drodze. Użytkownik techniki tworzy piaskową wysepkę na którą następnie wchodzi. Dzięki zmieszaniu swojego piasku z chakrą, użytkownik może podróżować przy pomocy wysepki, z wysoka omijając wszelkie niedogodności.
0 x
Re: Targowisko
Misja rangi D 9/15 - "Owocki jednej nocki"
Tak oto Kuroi wyruszył w podróż. Nie jest wymagająca, więc powinna być prosta.
- Zaraz będzie. Pani przyjdzie za pare godzin. - powiedzial sprzedawca do natrętnej kobiety, która wciąż stała i truła mu dupę. Cóż za głupie babsko, ale niestety, musiał ją obsłużyć. Ważny klient.
Mężczyzna zauważył z oddali ogród, o którym tyle Mark opowiadał. Wszystko było zgodnie z opisem sprzedawcy, czyli kopuła, wykonana z jasnoniebieskiego szkła. Napis na środku "Owocki jednej nocki". Bardzo zachęcająca nazwa, trzeba przyznać, właściciel się postarał.
Osoba, która zajmuje się tymi wszystkimi roślinami, robi to za bardzo tanią cenę, bowiem trzysta ryo miesięcznie. Cóż to jest? W środku są dosłownie wszystkie tropikalne owoce dostosowywane do klimatu. Jak? W środku znajdują się pomieszczenia, a w każdym z nich oddzielna atmosfera. W jednej jest deszczowo, w drugiej jest susza itp. To pozwala na hodowle wszystkiego.
- Zaraz będzie. Pani przyjdzie za pare godzin. - powiedzial sprzedawca do natrętnej kobiety, która wciąż stała i truła mu dupę. Cóż za głupie babsko, ale niestety, musiał ją obsłużyć. Ważny klient.
Mężczyzna zauważył z oddali ogród, o którym tyle Mark opowiadał. Wszystko było zgodnie z opisem sprzedawcy, czyli kopuła, wykonana z jasnoniebieskiego szkła. Napis na środku "Owocki jednej nocki". Bardzo zachęcająca nazwa, trzeba przyznać, właściciel się postarał.
Osoba, która zajmuje się tymi wszystkimi roślinami, robi to za bardzo tanią cenę, bowiem trzysta ryo miesięcznie. Cóż to jest? W środku są dosłownie wszystkie tropikalne owoce dostosowywane do klimatu. Jak? W środku znajdują się pomieszczenia, a w każdym z nich oddzielna atmosfera. W jednej jest deszczowo, w drugiej jest susza itp. To pozwala na hodowle wszystkiego.
0 x
Re: Targowisko
Szklana kopuła - widok był mężczyźnie skądś znany, jednak sam nie do końca pamiętał skąd. Przechodziło mu to gdzieś przez głowę, lecz nie mógł znaleźć odpowiedniego skojarzenia do tego widoku. Do tego ten napis... zupełnie jakby sam wcześniej o tym pomyślał, ale nie wypowiedział konkretnie tych słów w myślach i przez usta. Wszystko to było całkiem podejrzane. Zbliżył się do ogrodu na nogach i przypatrywał się okolicznej faunie i florze. W końcu w takim miejscu powinna bujnie rosnąć roślinność, skoro to był dostawca sprzedawcy tego, i pewnie wielu wielu innych. Po zbliżeniu się do miejsca szukał kogoś, kto stałby na wejściu i pilnował przechodzących ludzi. W końcu miał kartę i wypadałoby jej użyć, chyba że zleceniodawca miał źle w głowie i wszystko sobie ubzdurał. Poza tym... szukał też po ogrodzie z daleka czegoś przypominającego owoc, który miał zabrać. Ciekaw był jednego, czemu nie chciał ich więcej? Może akurat w tych specyficznych warunkach mógł przetrwać dłużej, ale na straganie bardzo szybko się psuł, stąd ta nazwa. To by akurat wiele tłumaczyło, skąd ten pośpiech. Cóż, tak więc po prostu szukał obsługującej osoby.
0 x
Re: Targowisko
Misja rangi D 11/15 - "Owocki jednej nocki"
Mężczyzna był już przed wejściem do ogrodu. Podszedł do niego mężczyzna, prawdopodobniej sprawdza bileciki, które nie były urojeniem sprzedawcy, wszyscy musieli się do tego dostosowywać. Ochroniarz, ubrany całkiem normalnie, czyli szara, lekko obcisła podkoszulka, która podkreślała jego wyrzeźbione ciało. Spodnie, również niczym się nie odróżniały. Zwykłe czarne spodnie, z materiału podobnego, do jeansu, lecz były bardziej luźne. Miał wygoloną głowę na łyso. Co jak co, ale jemu to jak najbardziej pasowało, ponieważ miał odpowiednio okrągłą głowę do tego. Oczy, czarne jak noc, przestraszyły nie jednego człowieka. Może i wyglądał jak typowy "kark", ale w środku taki nie jest. Tak naprawdę, jest dobrym psychologiem. Jeśli jest jakiś problem, nie bije ludzi, stara się ich zrozumieć, i wyjaśnić sytuację, a ja ma rację, to po prostu grzecznie wyprasza z budynku. Nie używa siły, kiedy nie jest potrzebna. Takich ochroniarzy trzeba.
- Witam. - powiedział cichutko. - Ma pan bilet? - dodał. Kuroi pokazał bilet, po czym wszedł do środka. Teraz zaczęła się najtrudniejsza część zadania. Znaleźć odpowiedni owoc. To też nie powinno mu sprawić problemów, bowiem w środku jest starzec, który wszystko wyjaśni w razie potrzeb.
- Witam. - powiedział cichutko. - Ma pan bilet? - dodał. Kuroi pokazał bilet, po czym wszedł do środka. Teraz zaczęła się najtrudniejsza część zadania. Znaleźć odpowiedni owoc. To też nie powinno mu sprawić problemów, bowiem w środku jest starzec, który wszystko wyjaśni w razie potrzeb.
0 x
Re: Targowisko
Jednak ktoś stał na wejściu, więc nie był do końca skazany na porażkę, lub też szukanie owocu na własną rękę - a to mogło być nieowocne hehehe suchar. Cóż, nie miał innego wyboru niż pokazanie tego, co otrzymał dlatego tez tak zrobił.
-Tego no eee... Jestem od Marka, chce owoc Raiy. A nie wiem czy to bilet, ale dostałem taką oto karteczkę. Da się to wszystko załatwić? - ukazał to co miał, hasło podane - chociaż cholera wiedziała, czy potrzebne było teraz, czy może później - w każdym razie wolał na wszelki wypadek się ubezpieczyć. Gdy tylko wszedł do środka podszedł do starca, którego zauważył. Pewnie opiekun tego przybytku, który trzyma pieczę nad owocami.
-Witam starca, jestem od Marka, chce owoc Raiy... to chyba tak mniej więcej leciało, da się to dla niego załatwić? - rzucił do niego spokojnie, trochę nawet z szacunkiem i dystansem, by nie zezłościć starca. Czekając na jego odpowiedź stał po prostu i czekał, bo może nawet przyniesie mu potrzebną rzecz. Kto to wie.
-Tego no eee... Jestem od Marka, chce owoc Raiy. A nie wiem czy to bilet, ale dostałem taką oto karteczkę. Da się to wszystko załatwić? - ukazał to co miał, hasło podane - chociaż cholera wiedziała, czy potrzebne było teraz, czy może później - w każdym razie wolał na wszelki wypadek się ubezpieczyć. Gdy tylko wszedł do środka podszedł do starca, którego zauważył. Pewnie opiekun tego przybytku, który trzyma pieczę nad owocami.
-Witam starca, jestem od Marka, chce owoc Raiy... to chyba tak mniej więcej leciało, da się to dla niego załatwić? - rzucił do niego spokojnie, trochę nawet z szacunkiem i dystansem, by nie zezłościć starca. Czekając na jego odpowiedź stał po prostu i czekał, bo może nawet przyniesie mu potrzebną rzecz. Kto to wie.
0 x
Re: Targowisko
Misja rangi D 13/15 - "Owocki jednej nocki"
Ochroniarz bez problemu wpuścił mężczyznę do ogrodu, po zobaczeniu karty. Znaczyło to, że naprawdę była ważną rzeczą. Ciekawe co jeszcze tam hodują. Kto wie, może nawet rzeczy, o których świat nie słyszał.
Kuroi w środku, zapytał się bardzo grzecznie mężczyzny w podeszłym wieku, gdzie może znaleźć ów owoc. Najwyraźniej nie chciał go zdenerwować, lecz niestety, zrobił to.
- Aaaa! Czemu tak oficjalnie! Jestem John, bro. Nie lubię, jak ktoś tak do mnie mówi, bo czuję się staro. A przecież, nie chcę się tak czuć. Wyglądam chociaż na takiego? No właśnie, nie. - krzyknął podirytowany. Pokazał gestem ręki, by szedł za nim, prowadził go pewnie do drzewa, na którym można znaleźć Raie. Doszli do pomieszczenia, w którym było bardzo duszno i zimno. Drzewo, występuje bowiem bardzo wysoko w górach. Staruszek wyciągnął papierową torebkę, którą trzymał w swoim plecaku i wsadził do środka produkt. Był jedyny na drzewie, ponieważ zakwita jeden owoc, na rok.
- Doliczę to do rachunku Marka. - dodał, po czym wyszedł zadowolony z pomieszczenia.
Kuroi w środku, zapytał się bardzo grzecznie mężczyzny w podeszłym wieku, gdzie może znaleźć ów owoc. Najwyraźniej nie chciał go zdenerwować, lecz niestety, zrobił to.
- Aaaa! Czemu tak oficjalnie! Jestem John, bro. Nie lubię, jak ktoś tak do mnie mówi, bo czuję się staro. A przecież, nie chcę się tak czuć. Wyglądam chociaż na takiego? No właśnie, nie. - krzyknął podirytowany. Pokazał gestem ręki, by szedł za nim, prowadził go pewnie do drzewa, na którym można znaleźć Raie. Doszli do pomieszczenia, w którym było bardzo duszno i zimno. Drzewo, występuje bowiem bardzo wysoko w górach. Staruszek wyciągnął papierową torebkę, którą trzymał w swoim plecaku i wsadził do środka produkt. Był jedyny na drzewie, ponieważ zakwita jeden owoc, na rok.
- Doliczę to do rachunku Marka. - dodał, po czym wyszedł zadowolony z pomieszczenia.
0 x
Re: Targowisko
-Czemu oficjalnie? Bo z wieku i pozycji Ci to przystoi dziadku... - uśmiechnął się trochę szyderczo, jednak nadal zachowywał pozory wyższej kultury, bo nic przecież nie zrobił prócz stwierdzenia oczywistego faktu, jakim był wiek staruszka. Ruszył oczywiście za nim, bo po co miał stać w miejscu i czekać, dlatego też zaraz po wejściu do pomieszczenia trochę pomachał ręką przed nosem, by poruszyć otaczające ich powietrze. Niby był przyzwyczajony do takiego powietrza, jednak nie bardzo za nim przepadał.
-Dziękuję - rzekł odbierając torebkę z owocem i ukłonił się nisko w stronę zbieracza. Cóż, robota wykonana, w takim razie skierował się w stronę wyjścia z ogrodu, ukłonił się także na do pożegnanie karkowi stojącemu na bramce i... korzystając, że ma jeszcze sporo czasu poszedł sobie piechotką w stronę zachodzącego słońca - to znaczy do Marka, którego spodziewał się zastać na rynku przy stoisku, tak jak poprzednio.
-Dziękuję - rzekł odbierając torebkę z owocem i ukłonił się nisko w stronę zbieracza. Cóż, robota wykonana, w takim razie skierował się w stronę wyjścia z ogrodu, ukłonił się także na do pożegnanie karkowi stojącemu na bramce i... korzystając, że ma jeszcze sporo czasu poszedł sobie piechotką w stronę zachodzącego słońca - to znaczy do Marka, którego spodziewał się zastać na rynku przy stoisku, tak jak poprzednio.
0 x
Re: Targowisko
Misja rangi D 15/15 - "Owocki jednej nocki"
Dziadek nic nie odpowiedział, kiedy Kuroi stwierdził fakty, bowiem nie miał czego ukrywać. Ale on czegoś nie wiedział, najważniejsze, by czuć się młodym w środku. To pozwala na normalne funkcjonowanie i gwarantuje nie myślenie o tym.
Ogrodnik, również się ukłonił, po czym pożegnał mężczyznę. To samo uczynił kark, stojący przy wejściu do tego ogrodu. Teraz mógł wrócić do sprzedawcy z tym owocem. Klientka będzie na sto procent zadowolona, o ile jest to ten.
Mark zauważył go z oddali i ucieszył się, bowiem natrętna, troszkę dziwna kobieta nadal stała mu pod straganem. Co jak co, ale udało mu się dojść na czas, mało tego, miał jeszcze trzydzieści minut. Świetna robota, godna podziwu. Mark odebrał paczkę, po czym ładnie podziękował za pomoc, może nawet nie pomoc, za robotę, bo do tego to się zaliczało. Kupiec zaglądnął do środka torebki, zgadza się, to był ten owoc. W końcu mógł ją sprzedać tej babie. Wyciągnął sakiewkę z pieniędzmi i rzucił ją w stronę Kuroi. W środku, była ustalona kwota, wszystko poszło po myśli.
Ogrodnik, również się ukłonił, po czym pożegnał mężczyznę. To samo uczynił kark, stojący przy wejściu do tego ogrodu. Teraz mógł wrócić do sprzedawcy z tym owocem. Klientka będzie na sto procent zadowolona, o ile jest to ten.
Mark zauważył go z oddali i ucieszył się, bowiem natrętna, troszkę dziwna kobieta nadal stała mu pod straganem. Co jak co, ale udało mu się dojść na czas, mało tego, miał jeszcze trzydzieści minut. Świetna robota, godna podziwu. Mark odebrał paczkę, po czym ładnie podziękował za pomoc, może nawet nie pomoc, za robotę, bo do tego to się zaliczało. Kupiec zaglądnął do środka torebki, zgadza się, to był ten owoc. W końcu mógł ją sprzedać tej babie. Wyciągnął sakiewkę z pieniędzmi i rzucił ją w stronę Kuroi. W środku, była ustalona kwota, wszystko poszło po myśli.
0 x
Re: Targowisko
Kuroi wykonał swoje zadanie i przyniósł zleceniodawcy jego owoc. Robota wykonana, wynagrodzenie przyszło, więc oddalił się od miejsca skinąwszy wcześniej głową w celu podziękowania za dotrzymanie słowa. Skoro już był w takim miejscu, postanowił to jakoś wykorzystać i rozejrzeć się tutaj bardziej za ekwipunkiem, w jaki mógłby się wyposażyć. Szukał więc głównie po straganach, które nie były oblegane przez kobiety, lecz i tam nie było nic ciekawego. W końcu przypomniał sobie o sklepie z wyposażeniem i tam też skierował swoje kroki nucąc sobie pod nosem wesołą piosnkę.
[zt]
[zt]
0 x
Re: Targowisko
Wyjście na targowisko było dobrym pomysłem. Pełno straganów z różnymi warzywami i nie tylko, a wszystko to okraszone drobną chęcią wyzysku czy to ze strony kupujących, czy sprzedających. Yoichi jednak bardziej zastanawiał się czy rzeczywiście na słowo uwierzą mu, że kupuje dla karczmy, bo przecież mógł wziąć na kreskę lokalu i zniknąć z produktami odsprzedając je komuś. Do głowy przyszło mu zwyczajnie ukazanie pisma barmana, które może było znane kupcom i uwierzą mu. Wtedy też wpadł an teorię, że Mezumi to może być jego imię albo podpis, by właśnie uwierzyli rudzielcowi, że kupuje rzeczywiście dla karczmy, a nie jest marnym złodziejaszkiem.
- Wiesz co to może być Mezumi? Mamy to kupić. Chyba. - rzucił do Akiry, który spojrzał na niego pytająco jedynie i nic nie odpowiedział. Weszli w tłum ludzi, a wtedy chłopak wyciągnął karteczkę i przyglądną jej się jeszcze raz. Podobno jakość potraw zależy od jakości produktów, więc znając smak jedzenia z karczmy dało się wywnioskować, że chcą naprawdę dobre warzywa, gdyż zapewne z jadła zasłynęli. No i pewnie kelnerek. Młody Inuzuka podrapał się po głowie zdając sobie sprawę, że będzie musiał wybierać najlepsze produkty, a jego wiedza na ten temat była dosyć niska. Mniej-więcej wiedział jak powinno co wyglądać, a przede wszystkim znał zapachy dojrzałych owoców i warzyw, więc to węch musiał odegrać najważniejszą rolę. Podszedł do pierwszego stanowiska, przy którym stali jacyś ludzie. Pełna gama różnych warzyw, więc zaczął od góry listy. Wziął cebulę, oglądnął dookoła, przystawił do nosa i powąchał, a później również dał Akirze do sprawdzenia aromatu. Czworonogi kompan zaszczekał, że "Jest w porządku", więc chłopak przeszedł do sprawdzania marchwi, mięty i innych starając się wybierać najlepsze. W końcu spojrzał na sprzedawcę i pokazał mu kartkę.
- Przepraszam, ale dostałem listę zakupów z karczmy "Pod uwędzonym dzikiem" i kazano mi kupić te rzeczy, ale za cholerę nie wiem co to jest, to całe "mezumi". Ma pan to? Mógłby pan mi wyjaśnić? - zapytał nie owijając w bawełnę. Może wychodził na idiotę, że nie wiedział takich rzeczy, ale czy mu to przeszkadzało? Skądże. Miał dystans do siebie i nie przeszkadzało mu wychodzenie na półgłówka. Znał swoją wartość.
- Wiesz co to może być Mezumi? Mamy to kupić. Chyba. - rzucił do Akiry, który spojrzał na niego pytająco jedynie i nic nie odpowiedział. Weszli w tłum ludzi, a wtedy chłopak wyciągnął karteczkę i przyglądną jej się jeszcze raz. Podobno jakość potraw zależy od jakości produktów, więc znając smak jedzenia z karczmy dało się wywnioskować, że chcą naprawdę dobre warzywa, gdyż zapewne z jadła zasłynęli. No i pewnie kelnerek. Młody Inuzuka podrapał się po głowie zdając sobie sprawę, że będzie musiał wybierać najlepsze produkty, a jego wiedza na ten temat była dosyć niska. Mniej-więcej wiedział jak powinno co wyglądać, a przede wszystkim znał zapachy dojrzałych owoców i warzyw, więc to węch musiał odegrać najważniejszą rolę. Podszedł do pierwszego stanowiska, przy którym stali jacyś ludzie. Pełna gama różnych warzyw, więc zaczął od góry listy. Wziął cebulę, oglądnął dookoła, przystawił do nosa i powąchał, a później również dał Akirze do sprawdzenia aromatu. Czworonogi kompan zaszczekał, że "Jest w porządku", więc chłopak przeszedł do sprawdzania marchwi, mięty i innych starając się wybierać najlepsze. W końcu spojrzał na sprzedawcę i pokazał mu kartkę.
- Przepraszam, ale dostałem listę zakupów z karczmy "Pod uwędzonym dzikiem" i kazano mi kupić te rzeczy, ale za cholerę nie wiem co to jest, to całe "mezumi". Ma pan to? Mógłby pan mi wyjaśnić? - zapytał nie owijając w bawełnę. Może wychodził na idiotę, że nie wiedział takich rzeczy, ale czy mu to przeszkadzało? Skądże. Miał dystans do siebie i nie przeszkadzało mu wychodzenie na półgłówka. Znał swoją wartość.
0 x
Re: Targowisko
Zakup warzyw i ziół poszedł szybko, a także sprawnie z jednym małym wyjątkiem - tym przeklętym "mezumi". Węch Akiry pozwalał wybrać najświeższe z produktów, zaś sprawne oko Yoichiego oceniało czy przypadkiem aromat nie jest zdradliwy. Coś mogło pachnieć dobrze, ale już nie wyglądać dobrze. Na przykład taka cebula - pachnie jak każda inna, a część z nich była mocno potłuczona oraz uszkodzona. Kwestia wybierania najlepszych rzeczy ze straganów była prosta - jakby młody Inuzuka brał pierwsze lepsze rzeczy, co popadnie, to zapłatę mógłby dostać znacznie niższą, a jemu nigdzie się nie śpieszyło, więc wykorzystywał szansę na dodatkowe kilka ryo.
Torby z zakupami przewiązał przez siebie i kilka z nich przerzucił przez grzbiet Akiry, który teraz wyglądał jak koń z jukami. Część z produktów niósł Yoichi, nie obciążył wszystkim swojego biednego czworonoga. Ninken zresztą i tak by sobie nie dał wejść na głowę. Wystarczające skaranie miał wytrzymując głupie pomysły rudzielca, które niejednokrotnie wpędziły ich w kłopoty. Ich duet oczywiście był równy sobie, chociaż większość twierdziła, że chłopak jest panem psa. W praktyce można byłoby stwierdzić odwrotnie - niby młodzieniec był mózgiem, ale ostatecznie i tak robił co Akira chciał. Zwierzęcy instynkt jednak był ponad ludzki spryt.
Dwudziestolatek szybko podziękował za udzielone informacje od kupca i ruszył w stronę wspomnianego straganu. Zatrzymał się kawałek od niego, a następnie spojrzał na kompana. Niby wiedział czym jest to całe mezumi, ale to nie zmieniało faktu, że kryje się pod tym jakaś dziwna historia. Nigdy nie słyszał o tym zielu, ani nikt nie sprzedawał go oprócz jakiegoś ślepego mężczyzny. Podejrzane.
- Ten kupiec mówił, że ktoś kto wykorzystuje mezumi musi być albo medykiem, albo świetnym kucharzem. To może znaczyć, że ta roślina jest wykorzystywana głównie do medykamentów i dlatego nigdy o niej nie słyszeliśmy. Nikt jej normalnie nie wykorzystuje do potraw. Dziwne jest tylko to, że jakiś ślepiec sprowadza ją, by sprzedawać. Przecież na tym interesu raczej nie zbije. A może przez to, że jest jedynym sprzedawcą, to nieźle zarabia? - mówił do psa, który nawet nie próbował odpowiedzieć, bo zdawał sobie sprawę, że Yoichi zwyczajnie głośno myśli, dzieli się przemyśleniami z towarzyszem, a nie rzeczywiście próbuje prowadzić dyskusję. Chłopak w końcu podszedł do straganu i przyjrzał się sprzedawanemu towarowi.
- Witam, potrzebuję mezumi dla karczmy "Pod uwędzonym dzikiem". Nigdy nie słyszałem o tej roślinie. Mógłby mi pan coś o niej powiedzieć? - zapytał rzeczywiście zaciekawiony. Normalnie olałby jakieś nieznane mu składniki potraw, ale wokół tego stworzyła się jakaś tajemnicza, zachęcająca otoczka. Warto było się dowiedzieć, może mezumi ma przydatne zastosowanie? Kto wie.
Torby z zakupami przewiązał przez siebie i kilka z nich przerzucił przez grzbiet Akiry, który teraz wyglądał jak koń z jukami. Część z produktów niósł Yoichi, nie obciążył wszystkim swojego biednego czworonoga. Ninken zresztą i tak by sobie nie dał wejść na głowę. Wystarczające skaranie miał wytrzymując głupie pomysły rudzielca, które niejednokrotnie wpędziły ich w kłopoty. Ich duet oczywiście był równy sobie, chociaż większość twierdziła, że chłopak jest panem psa. W praktyce można byłoby stwierdzić odwrotnie - niby młodzieniec był mózgiem, ale ostatecznie i tak robił co Akira chciał. Zwierzęcy instynkt jednak był ponad ludzki spryt.
Dwudziestolatek szybko podziękował za udzielone informacje od kupca i ruszył w stronę wspomnianego straganu. Zatrzymał się kawałek od niego, a następnie spojrzał na kompana. Niby wiedział czym jest to całe mezumi, ale to nie zmieniało faktu, że kryje się pod tym jakaś dziwna historia. Nigdy nie słyszał o tym zielu, ani nikt nie sprzedawał go oprócz jakiegoś ślepego mężczyzny. Podejrzane.
- Ten kupiec mówił, że ktoś kto wykorzystuje mezumi musi być albo medykiem, albo świetnym kucharzem. To może znaczyć, że ta roślina jest wykorzystywana głównie do medykamentów i dlatego nigdy o niej nie słyszeliśmy. Nikt jej normalnie nie wykorzystuje do potraw. Dziwne jest tylko to, że jakiś ślepiec sprowadza ją, by sprzedawać. Przecież na tym interesu raczej nie zbije. A może przez to, że jest jedynym sprzedawcą, to nieźle zarabia? - mówił do psa, który nawet nie próbował odpowiedzieć, bo zdawał sobie sprawę, że Yoichi zwyczajnie głośno myśli, dzieli się przemyśleniami z towarzyszem, a nie rzeczywiście próbuje prowadzić dyskusję. Chłopak w końcu podszedł do straganu i przyjrzał się sprzedawanemu towarowi.
- Witam, potrzebuję mezumi dla karczmy "Pod uwędzonym dzikiem". Nigdy nie słyszałem o tej roślinie. Mógłby mi pan coś o niej powiedzieć? - zapytał rzeczywiście zaciekawiony. Normalnie olałby jakieś nieznane mu składniki potraw, ale wokół tego stworzyła się jakaś tajemnicza, zachęcająca otoczka. Warto było się dowiedzieć, może mezumi ma przydatne zastosowanie? Kto wie.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość