Gaj na uboczu miasta

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Shin

Re: Gaj na uboczu miasta

Post autor: Shin »

Prowadzi Tamiko, 4 / 15+ - Itari. Wpada w ucho - powiedział, usłyszawszy imie dziewczyny. Zaczęła się chwalić pozycją - dobry znak. Pewna siebie, może nawet zbyt pewna siebie. Opowiadała mu o swoim zadaniu i patrzała na niego jak na idiotę. Cóż, może nie należał do najinteligentniejszych ludzi na świecie, ale nigdy nie przyporządkowałby siebie do kategorii głupich.
- A więc tym dzisiaj zajmują się medycy. Zabieraniem robactwa. Ciekaw jestem do czego one służy, ale ta wiedza chyba nie jest mi potrzebna. Bo widzisz, czasem lepiej nie wiedzieć - powiedział, uśmiechając się paskudnie, jak gdyby mądrość nic dla niego znaczyła, wyśmiewając tę cechę. - Czyli rozumiem, że jestem zatrudniony jako spec od czarnej roboty? - spytał, nie wiedząc, czy rozumie sens wypowiedzi dziewczyny. Cóż, wolał bezpośrednie wyznania typu "nienawidzę Cię" albo "jeśli jeszcze raz się tu pokażesz to urwę ci jaja" niż sugestie i niedomówienia.
- Możesz powiedzieć coś więcej o tych... robalach? Czy nie wiesz o nich nic więcej? - zapytał wprost, gdy byli w połowie drogi do gaju - A może opowiesz mi w jaki sposób taka młoda dziewczyna stała się czołowym medykiem? Przyznaj się, rodzice zmuszali Cię do zakuwania. - powiedział, spoglądając na nią z ciekawością, chcąc dowiedzieć się odrobinę więcej o dziewczynie, która wpadła mu w oko. Chociaż może była za mądra... oj tam, każdy ma jakieś wady!
0 x
Tamiko

Re: Gaj na uboczu miasta

Post autor: Tamiko »

0 x
Mairi

Re: Gaj na uboczu miasta

Post autor: Mairi »

MISJA RANGI C
25 / 30+
"Stare drzewo"

Chłopak zaraz po ostrzeżeniu staruszka podszedł do drzewa na wystarczającą odległość, aby był w stanie manewrować w razie czegoś. Gdy zbliżył się na ów odległość to mógł zauważyć jak do pnia drzewa zostało coś przyklejone. Co to było ? A no właśnie, jeżeli chłopak przyjrzy się bliżej lub uważniej to będzie mógł zauważyć że to jest nic innego jak notka. Tylko jaka ? Tego już nie był w stanie za bardzo określić, ponieważ odległość na jakiej się znajdował była zbyt duża, aby móc zrobić cokolwiek... Jeżeli nasz bohater zwróci uwagę na staruszka. To będzie mógł zauważyć jak ten stoi nieruchomo oddalony od niego o jakieś dziewięć metrów. Tylko co teraz zrobi nasz bohater ?
0 x
Ryu

Re: Gaj na uboczu miasta

Post autor: Ryu »

Co to jest do cholery… – zastanawiał się Białowłosy, świadom tego, że w świecie Shinobi jest od groma licznych pułapek związanych z notkami czy niebezpiecznymi pieczęciami. Mógł oczywiście podejść, i samemu zbadać na własnej skórze czymże jest ta notka. Niemniej nie miał zamiaru podejmować aż tak dużego ryzyka, nie próbując innej metody. Odrzekł do staruszka… Proszę iść za mną i trzymać się blisko. – czemu Senju nie kazał schować się zleceniodawcy? Dlatego, iż wiedział, że gdy zleceniodawca będzie przy nim to nic mu nie grozi – a jeśli się schowa to może zostać wykryty i wzięty za zakładnika, a to by było fatalne. Senju z dziadkiem powędrował do zakopanego wroga zadać mu kilka pytań…
Stanął zatem przed nim w odległości jakiś pięciu metrów, cały czas nie zapominając o obserwacji otoczenia - po czym odrzekł… Mam do Ciebie pytanie – co to za notka zaczepiona na drzewie? Co ona za sobą kryje i jak ją dezaktywować? – Uprzedzam, że nie radzę kłamać w sytuacji, w której jesteś. Pamiętasz, co mówiłem Ci o oddziale tropiącym na waszych plecach, jeśli cokolwiek mi się stanie w tym lesie. Powiedz prawdę i więcej nas nie zobaczysz. Zdejmę notkę i wychodzę z tego gaju. – Ryu odrzekł dosadnie, chłodno i w tonie nie podlegającym żadnym negocjacjom, skutecznie strasząc oddziałem tropiącym – nie ma człowieka na świecie, który chciałby mieć tropicieli na plecach, tym bardziej z powodu takiej błahostki. Oczekiwał, zatem krótkiej i szybkiej odpowiedzi, która pozwoli mu zakończyć zadanie.
0 x
Mairi

Re: Gaj na uboczu miasta

Post autor: Mairi »

MISJA RANGI C
27 / 30+
"Stare drzewo"

Chłopak został wprowadzony w dosyć dziwny błąd. Dlaczego ? A no dlatego, że nasz bohater musiał szybko coś innego wymyślić bo przecież nie zamierza utkwić tam na całą wieczność. Zaraz po rozpoczęciu rozmowy z mężczyzną, mógł zauważyć jak ten patrzy się wprost na chłopaka wyraźnym spojrzeniem, w którym nie ma za grosz szacunku... Chwilę później powiedział.
-Wal się...- zaraz po tych słowach staruszek znajdujący się tuż obok chłopaka postanowił wypowiedzieć się na ten temat swoimi słowami.
-A może rzucił byś jakąś broń w kierunku tej kartki, przecież takie drzewo bez problemu wytrzyma wszystko...- po tych słowach nasz bohater mógł być już pewny wszystkiego. A nawet jeśli to przecież staruszek sam podsunął ten ciekawy pomysł. Prawda ? Więc cała odpowiedzialność spadła by na właśnie jego osobę. Tylko co teraz ?
0 x
Ryu

Re: Gaj na uboczu miasta

Post autor: Ryu »

Wal się…? Coś czuję, że się jeszcze spotkamy… I jedyne, co po tym spotkaniu zobaczysz, to kwiatki od spodu. – pomyślał Ryu, nic nie odpowiadając, ponieważ uznał, że nie warto wdawać się z kimś takim w pyskówki. Spojrzał mu tylko głęboko w oczy lodowatym, pozbawionym jakichkolwiek emocji wzrokiem (jak na avku), po czym słuchając uważnie propozycji staruszka – odszedł.
Taka propozycja ze strony zleceniodawcy były swego rodzaju wybawieniem, i po cichu Ryu liczył na takie rozwiązanie sprawy. Mógł wyjść samemu z inicjatywą, ale wolał, żeby tego typu słowa wyszły bezpośrednio od dziadziusia, bowiem w tym właśnie momencie wszelka odpowiedzialność z chłopaka została zdjęta. Ja to mam w życiu fart… Dzięki dziadziuś. – jak można było się domyśleć, bardzo entuzjastycznie przyjął „zielone światło” do działania, i musiał teraz tylko zastanowi się, w jaki sposób uporać się z problemem – tak by nie ucierpiał ani on ani drzewo.
Oddalając się od zakopanego wroga, po krótkim czasie znalazł się kilka metrów od drzewa, po czym obrał taktykę uporania się z notką. Jako, że był wprawionym miotaczem postanowił sięgnąć po shuriken do swojej torby, precyzyjnie wymierzyć, i zerwać tą jakże nieraz przydatną bronią miotaną notkę z drzewa. Jeśli mu się to uda, to zadanie chyba będzie zakończone. Jeśli natomiast nie uda mu się zerwać notki, a notka ta nie eksploduje po kontakcie z shurkienem, to Ryu wykorzysta swoje zdolności i wytworzy długi kij za pomocą Mokuton no Jutsu: Reberu Di – którym to będzie usiłował strącić notkę. Długi kij pozwoli zachować mu bezpieczną odległość od pnia, a tym samym od potencjalnej pułapki, aczkolwiek tej opcji użyje tylko i wyłącznie jeśli rzut shurikenem nie przyniesie efektu.
Nazwa
Mokuton no Jutsu: Reberu Di
Najniższa ranga klanowa, która pozwala na wytworzenie Uwolnienia Drewna. Bardzo łatwo tego dokonać - wystarczy złożyć pieczęć Węża i przesłać chakrę do otoczenia. Pozwala to na szereg ciekawych możliwości - użytkownicy mogą wytwarzać drewniane przedmioty, np. miecze, kije, etc. Poziom ten jest bardzo łatwy do opanowania, więc są również jego minusy. Jest nim chociażby zasięg.
Wytrzymałość
Kontrola Chakry + Siła
Zasięg
Wielkość Max.
Koszt Chakry
10% na turę
0 x
Mairi

Re: Gaj na uboczu miasta

Post autor: Mairi »

MISJA RANGI C
29 / 30+
"Stare drzewo"

Nasz bohater posiadł pewien problem do rozwiązania. Jaki ? A no właśnie, problem ten polegał na pewnej sprawie. Teraz już można by powiedzieć że wszystko się rozwiązało tak jak powinno. Gdy nasz bohater postanowił wykonać plan staruszka, rzucił jedną sztuką broni wprost w środek notki, a ta... No właśnie, ta wywołała dosyć dużych rozmiarów błysk, który to dosiegł do naszej dwójki. Światło oślepiło na chwilę chłopaka oraz staruszka. To zjawisko jak szybko się pojawiło tak też szybko się skończyło, gdy chłopak przejrzał na oczy staruszek podszedł do drzewa powolnym krokiem by go obejrzeć... Czyżby zadanie chłopaka dobiegło końca ? Najwyraźniej tak, teraz należy się chyba rozliczyć ze staruszkiem. Ale ile nasz Shinobi dostanie pieniędzy ? Tego jeszcze nikt nie wiedział...
0 x
Ryu

Re: Gaj na uboczu miasta

Post autor: Ryu »

Heheh... zwykły błysk? – pomyślał usatysfakcjonowany z takiego obrotu spraw chłopak, bowiem spodziewał się eksplozji czy innego typu pułapki mogącej zagrozić życiu zarówno jego jak i poczciwego zleceniodawcy – a tego raczej nie mógłby uznać za zadanie wykonane. Na szczęście tak się nie stało, i wszystko poszło gładko i po myśli chłopaka, który był mocno zadowolony z siebie i tego w jaki sposób uporał się z zadaniem. Będąc niemalże na straconej pozycji – w końcu przecież miał za wrogów trzech nieźle wyszkolonych przeciwników – wykonał zadanie bez uszczerbku na zdrowi zarówno swoim jak i staruszka.

A wracając do dziadziusia – ten po wybuchu podszedł do drzewa dokonując „inspekcji”. Ryu natomiast mógł mieć tylko nadzieję, że wszystko z konarem jest w porządku, i dostanie odpowiednie wynagrodzenie od staruszka.
0 x
Mairi

Re: Gaj na uboczu miasta

Post autor: Mairi »

MISJA RANGI C
31 / 30+
"Stare drzewo"

Nasz bohater mógł być teraz z siebie dumny. Dlaczego ? Ponieważ wykonał całe zadanie, tym samym nie kalecząc żadnego z wrogo nastawionych do niego oraz obraniając to co powinien. Chłopak czekał na staruszka, aż ten "obejrzy" swe drzewo. Po kilku sekundach, gdy staruszek pooglądał całe drzewo chłopak mógł zauważyć jak ten ma na swej twarzy szeroki uśmiech. Uśmiech ten oznaczał bardzo wiele w tym przypadku. Mężczyzna był bardzo zadowolony, po chwili podszedł powolnym krokiem do chłopaka...
-Dziękuje ci, wykonałeś zadanie bezbłędnie w nagrodę mam dla ciebie pieniądze. Proszę weź je...- powiedział szczęśliwym głosem do chłopaka, po czym podał mu pieniądze... Gdy ten je zabrał, mężczyzna odwrócił się, po czym powrócił do oglądania drzewa. Tylko dlaczego on je tak lubił ? Przecież to tylko stare drzewo... No cóż, niektórych ludzi nie da się wogóle zrozumieć. Najważniejsze jest to, że chłopak może teraz szczęśliwie wrócić do swego domu by móc odpocząć lub trenować...
+300ryo|+50PH|+1C
0 x
Ryu

Re: Gaj na uboczu miasta

Post autor: Ryu »

Jak bardzo istotnym jest zrozumienie celu, jaki został człowiekowi wyznaczony. Konkretne zadanie, którego należy kurczowo się trzymać – gdyby Ryu zapomniał o jego istocie, z pewnością kontynuowałby wyniszczającą, śmiertelnie groźną dla niego walkę z trzema wrogami. Poszedł inną drogą widząc w jak krytycznej sytuacji się w pewnym momencie znajdował – drogą negocjacji, forsowania argumentów i przedstawiania innej wizji, chcąc wykreować ją wśród oponentów na potrzeby osiągnięcia własnego celu.

Lekki uśmiech satysfakcji, jaki widniał teraz na licu Senju – idealnie oddawał jego wewnętrzne uczucia. Widząc przy tym zadowolenie staruszka, poczuł dodatkową ulgę z tego, że pomógł starszemu panu, który sam by sobie z tym nigdy nie poradził i utracił swoje ukochane drzewo. Ryu odebrał zapłatę, kwitując krótkim Dziękuję. Następnie Senju odwrócił się, i poszedł w swoją stronę... Lecz po dziesięciu metrach, zatrzymał się i zrobił zwrot w stronę staruszka i drzewa, z chęcią zapytania, czemu ono jest tak ważne... Niemniej widząc te dwie istoty obok siebie, odpuścił sobie pytanie, zapamiętując ten - pewien sposób wzruszający obraz pokazujący, że mimo iż życie nieubłaganie przemija, trzeba się cieszyć każdą, nawet najmniejszą chwilą, i wspominać to co dobre. Dla staruszka tym „dobrym” było drzewo związane z jego wspomnieniami... Dochodząc do tego wniosku, Ryu ponownie odwrócił się i poszedł w swoją stronę...
0 x
Soh

Re: Gaj na uboczu miasta

Post autor: Soh »

Post 7, misja rangi D, Zengado.

Piaszczyste zbite podłoże, po którym poruszała się nasza dwójka, ciągnęło się kilkaset metrów do wielkiego lasu i wszystko wskazuje na to, że właśnie ten gęsty las jest celem waszej podróży. To też zostało potwierdzone przez naszego niezbyt sympatycznego grubaska, który postanowił odpowiedzieć na zadane przez siedemnastolatka pytanie.
- Oczywiście do lasu, on tam przebywa. Wypowiadając te słowa, znowu można było w ich tonacji wyczuć pogardę i złość, całe te negatywne uczucia dopełnił gest - teatralne splunięcie pod nogi. Dalszą część drogi pokonaliście w milczeniu, jedynym dźwiękiem jaki roznosił się przy was, było sapanie bogatego tłuścioszka. W końcu jednak dotarliście pod wielki las. Nim jednak weszliście do środka, trzeba było odnaleźć odpowiednią ścieżkę.
- To tutaj. Wyrzucił z siebie zmęczony zleceniodawca i odchylając garść gęstych gałązek krzewu, wszedł na bardzo wąską ścieżkę. Podłoże tutaj było pokryte mchem i całą masą roślin podobnych do jagód. Sufit, jaki stanowi niewyobrażalna ilość koron drzew, prawie w ogóle nie przepuszcza promieni słonecznych, przez co wnętrze lasu jest bardzo ciemne. W powietrzu też unosi się cała chmara muszek i komarów, krótko mówiąc - niefajnie. W oddali widać było tlący się ogień. Oriku się zatrzymał i wskazał palcem ognisko.
- Tam go znajdziesz. Zrób to szybko, będę czekał przed wejściem, gotowy? Zapytał chłopak już nie takim pewnym siebie głosem. Zdecydowanie było widać, że chłopaczek chce jak najszybciej opuścić teren lasu, po części się mu nie dziwię. Nie chciał jednak wyjść na największego tchórza, więc dzielnie stał w miejscu i oczekiwał Twojej odpowiedzi. Mimo wszystko jednak nie mógł powstrzymać uciekającego wzroku do wyjścia z lasu, jego mózg robił to już mimowolnie. W tych przerwach między waszymi wypowiedziami było teraz słychać odgłos bzyczenia komarów i tajemniczy szum z oddali. Ognisko nadal wesoło rzucało iskrami, chodź sam ogień ledwo sięgał kolan, albo to taka perspektywa. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że ogień znajduje się jakieś czterysta metrów od waszej aktualnej pozycji. Chyba to już wszystko jak na tą chwilę, najwyższa pora uspokoić psychikę, ułożyć w głowie jakiś plan i ruszać do przodu. Tak, najwyższa pora przejść do realizacji tego zlecenia.
0 x
Zengado

Re: Gaj na uboczu miasta

Post autor: Zengado »

Post 8, misja rangi D, Zengado.

-Możesz poczekać przed lasem jeśli chcesz. Wymamrotał Zengado ze spokojem po czym nie oczekujac żadnej odpowiedzi powoli z rękoma w kieszeniach ruszył w kierunku ogniska. Przez chwilę trudność sprawiały mu gałęzie młodych drzew pod którymi musiał iść schylony i kolczaste krzewy przyczepiajace się do jego spodni. Na szczęście po pewnym czasie dróżka stała się wyraźniejsza i mógł się wreszcie wyprostować i wyrwać z krepujacych ruchy jeżyn . Prawdziwym przekleństwem okazały się wtedy owady które uznały twarz Zengado za idealne miejsce do odpoczynku. Chlopiec jednak wyciągnął jedną rękę z kieszeni i lekko je strzepnął. Nieprzyjemny klimat lasu dawał się we znaki ale możliwy wysoki zarobek mocno motywował Zengado. Powolnym tempem shinobi zbliżał się do ogniska by wreszcie znaleźć się tak blisko by móc ocenić jak wygląda sytuacja jednocześnie nie zdradzać swojej obecności ewentualnemu nieznajomemu...
0 x
Soh

Re: Gaj na uboczu miasta

Post autor: Soh »

Post 9, misja rangi D, Zengado.

Ulga, słowo napawające optymizmem nie tylko ludzi chorych. To właśnie ona malowała się teraz na twarzy naszego grubszego kolegi, a pojawiła się w momencie, gdy nasz główny bohater wypowiedział swoją ostatnią kwestię. Nie trzeba było mu powtarzać dwa razy, automatycznie wręcz odwrócił się i pośpiesznie opuścił las. Fakt ten spowodował, że Zengado znalazł się sam, w otoczeniu naturalnego stanu przyrody, widać było, że człowiek tu rzadko przebywa. Nawet ścieżka urywa się po kilku metrach, pokonana przez wielkie połacie krzewów, trawy. Nasz siedemnastolatek jednak dzielnie posuwał się do przodu, jakby nieświadomy tego, że zaraz będzie musiał przedstawić argument siły zupełnie obcej osobie. Z każdym krokiem ognisko się zwiększało, a także nasilał się wcześniej słabo słyszalny szum. Po pokonaniu kilkudziesięciu metrów wgłąb ciemnego lasu ta kwestia jednak została rozwiązana - lasem płynęła wolnym nurtem rzeczka, z zielonym, porośniętym dnem. Było też przy niej dużo więcej wszelkiej maści robactwa. Przejdźmy jednak do zwieńczenia naszej małej wędrówki. Dojście do ogniska zajęło naszemu bohaterowi kilka długich minut, rzecz jasna można było trasę przebyć szybciej, jednak wtedy nici z zaskoczenia - rywal by Cię wcześniej usłyszał i całe zlecenie mogłoby zakończyć się niepowodzeniem. Ostrożność jednak została zachowana, więc bez większych przeszkód zbliżyłeś się do polany. Tak, polany - to właśnie na jej środku zostało rozpalone ognisko. Sama polana jest niezbyt duża, zajmuje obszar kilku metrów kwadratowych i cała jest otoczona gęstami krzewami, za jednymi z nich skryłeś się Ty sam. Poza ogniskiem znajdowały się tu jeszcze dwa ważne elementy - wysoka postać ubrana w granatowy strój oraz prowizorycznie stworzony szałas, z iglastych gałęzi. Sam szałas jest oddalony o trzy metry od ogniska, a to właśnie przy ognisku znajduje się człowiek, który niewątpliwie jest Twoim celem. Chłopak siedzi z kijem w dłoni przy samym ogniu i piecze jakiś niezbyt duży kawałek mięsa, trzeba przyznać, że naprawdę przyjemny zapach rozchodzi się po otoczeniu. Co do samego chłopaka, to jego strój jest cały brudny i pełen dziur. W oczy też rzucają się jego kwadratowe, charakterystyczne rysy twarzy. Izami, bo tak według grubaska nazywa się ten chłopak, jeszcze nie zdaje sobie sprawy z Twojej obecności tutaj, albo przynajmniej takie sprawia wrażenie.
- Słoneczko, gwiazde... Słowa te wzbudziły Twoją czujność, jednak mogłeś się szybko uspokoić, okazało się bowiem, że chłopak postanowił sobie umilić czas i po prostu zaczął cicho śpiewać. Dzieliło Cię od niego pięć metrów i spora ilość krzewów z kolcami. Jak na razie nie mogłeś też namierzyć wzrokiem płótna, które miałeś zdobyć, mógł mieć je pod ubraniem lub w szałasie, ale mógł też je gdzieś schować, więc.. co teraz?
0 x
Zengado

Re: Gaj na uboczu miasta

Post autor: Zengado »

Post 10, misja rangi D, Zengado.

Widząc prowizoryczne mieszkanie chłopca i jego poszarpane ubranie Zengado poczuł przez chwilę nie pewność. Nie do końca wiedział czy dobrze zrobił podejmując się tego zadania. Izami nie miał za wiele a bezpodstawny atak na niego był by tylko kolejnym kopniakiem od życia. Jedyne co powstrzymało w tej chwili nastolatka od zrezygnowania z misji była jedna mała myśl bez której nie przeżył by w tym świecie zbyt długo. Nie mu oceniać kto jest dobry a kto zły on jest tylko marionetką do wynajęcia. Ta myśl niestety nie godząca się z jakąkolwiek ludzką moralnością zmusiła go do wstania i ruszenia w stronę paleniska .Lekko liczył ,że Izami okaże się jednak nie zbyt miłym typem. W końcu to ,że ktoś jest biedny wcale dobrym go od razu czynić nie musi. Zengado nie zamierzał dłużej ukrywać swojej obecności. Odgarniając nie delikatnie gałęzie narobił dosyć dużo wyraźnego szumu. By upewnić się ,że na pewno zostanie dostrzeżony swoim donośnym głosem powiedział -Mam do ciebie pewną sprawę Izami. Dotychczasowy stały lekki uśmiech na jego twarzy znikł zostawiając tylko odczucie całkowitej neutralności. Nie wyglądał ani na kogoś kto chciał by nabić komuś guza ani na kogoś kto chętnie zaprosił by Cię na porcję ramen.
0 x
Soh

Re: Gaj na uboczu miasta

Post autor: Soh »

Post 11, misja rangi D, Zengado.

Pomysł na rozwiązanie zlecenia już pojawił się w głowie naszego bohatera, chociaż trzeba przyznać, że jest on mocno kontrowersyjny. Shinobi z reguły działa po cichu i z ukrycia, to jednak nie tyczy się Zengado, który postanowił najzwyczajniej poinformować swój cel o swojej obecności i się do niego zbliżyć. Głośne przedzieranie się przez krzewy od razu zwróciło uwagę naszego małego kucharza. Chłopak długo się nie zastanawiał - szybko odrzucił na bok kij ze swoim pożywieniem, a następnie momentalnie wstał i z kieszeni wyjął trochę już poszczerbiony kunai. Skierował go wyzywająco w Twoim kierunku, mimo jednak maski pewności siebie, zrobił krok do tylu. Słownie także nie pozostał bierny, z jego ust wystrzeliły słowa.
- Czego tu chcesz, skąd masz moje imię.. Głos był chłodny i jednocześnie poddenerwowany. Właściwie to nie ma się czemu dziwić, zaszła go zupełnie obca osoba, która znała jego imię. W jego perspektywie to niezbyt ciekawa sytuacja, a gdyby jeszcze wiedział, że w tym wszystkim bierze udział nasz grubasek, to zapewne już by go tutaj nie było.
- Zjeżdżaj stąd! Dorzucił, przy okazji podnosząc głos o kilka decybeli. Zengado dopiero teraz mógł odczuć działanie adrenaliny. Świat wyglądał tak, jakby został magicznie spowolniony. Rytmiczne uderzenia serca były coraz szybsze i głośniejsze. Przyspieszył także oddech, nad którym trudno było zapanować. Wyciszyły się także dźwięki - żadnego bzyczenia owadów, a do tej pory głośny szum wody, teraz wydawał się cichy i bardzo odległy. Liczyła się tylko ta chwila, to miejsce, tylko wasza dwójka. Nie mogłeś tego wprost stwierdzić, ale z chłopcem w granatowym stroju zapewne działo się to samo co z Tobą. Teraz już dzieliły was cztery metry odległości. Dzięki zmianie miejsca mogłeś też zauważyć część wnętrza prowizorycznego szałasu - przy samym wejściu leżało zwinięte płótno, rzecz po którą tutaj przyszedłeś na zlecenie młodego osobnika w garniturze. Już nie ma odwrotu. Przyszedł czas na finalną scenę tego zadania, od kilku następnych minut będzie zależało, czy zostanie ono zakończone powodzeniem. Wszystko w rękach Zengado. Twoich rękach.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości