Udało się. Haru co chwilę spoglądała na klony, by zobaczyć, czy aby na pewno nie widać, że środek ich orszaku nie rzuca cienia. I nie rzucał. Trzeba przyznać - jawiła się niesamowicie nieszablonowymi pomysłami. Szkoda, że ich opracowanie trwało znacznie dłużej, niż w przypadku decyzji innych shinobi. Czy była gorsza? Nie. Jej plany - dopieszczane w każdym calu - rzadko kiedy zawodziły. Dzięki umiejętności klarownego łączenia faktów unikała zagrożeń i wychodziła z opresji obronną ręką.
Będąc malusim brzdącem często pogrywała w Shogi z przydzielonym jej opiekunem. Tak cholernie nienawidziła tej gry, a on nawet nie starał się przekonywać, że ów rozrywka może być ciekawa. Za każdym raz przegrywała. I to tak z kretesem. Niejednokrotnie przewracała planszę tupiąc nogą i krzycząc, że młodzieniec jest niesprawiedliwy, a tworzenie jakichkolwiek rozgrywek z nim - nie ma sensu, bo jest "stary". Co robił? Pukał ją w czoło mówiąc, że jeszcze kiedyś mu podziękuje. I podziękowałaby, gdyby tylko mogła w tej chwili się z nim skontaktować.
Chwilę po oddelegowaniu Kaguyi... opiekun, a jednocześnie przyjaciel zniknął. Bez śladu. W jej świadomości wciąż zamieszkuje Samotne Wydmy. Nikt też nie poinformował Haru o opuszczeniu przez białowłosego chłopaka wioski. Wiedzieli, że ciężko to przeżyje. Nie sam fakt, że zniknął z Sabishi, a to, że jej nie poinformował. Osobiście. Gdyby tylko wiedziała... cóż, z pewnością wściekłaby się, poczuła, jak jej duma trafia na same dno, a wszelakie uczucia względem wyidealizowanego nauczyciela kruszą się na małe kawałeczki. Ale nie wie, więc nic się nie dzieje. Hulaj dusza, piekła nie ma. A czekaj... Jest i rozegra się za chwilę.
Nastroje panujące przed wejściem do budynku zaczęły się zagęszczać. Po chwili ktoś rzucił przekleństwem, a za raz za nim ktoś machnął ręką, by w następstwie jeszcze inna osoba zwyzywała tyczkabolec od wierutnego kłamstwa. I tak oto z sześćdziesięciu osób zrobiło się coś powyżej pięćdziesięciu. Wciąż sporo biorąc pod uwagę, iż większość z nich to osiłki mające IQ na poziomie wieku. Rzucą się na wszystko, co powie cokolwiek im niezrozumiałego, czyt. 90% słów. Harumi strzeliła sobie soczystego facepalma czując, że mają przejebane. Nie dość, że grupki znajdujące się po ich prawicy zaraz się zatłuką, to jeszcze przeszli cały ten dystans po to, żeby oglądać zabitą dechami dziurę. Po prostu zajebiście.
I pewnie by tak stali, w nadziei aż ktoś otworzy, do wieczora. Ku uciesze gawiedzi - do wieczora nie musieli czekać. Wszyscy ruszyli do środka, wciąż jednak zachowując pozorną kulturę. Haru oczyma zliczała tłum wchodzących ludzi. Część osób miała wsparcie, w postaci dwóch osiłków, część przyszła sama. Zespoły były bardzo zróżnicowane, ale ilość znajdujących się w pomieszczeniu adamowego plemienia nie przekroczyła 50. Rozglądała się po pomieszczeniu rejestrując każde, powodujące choć cień zwątpienia, miejsce czy też przedmiot. Wtem pojawia się głos, donośny, wyraźny.
No to zaraz rozpocznie się jatka. Cała grupa spojrzała po sobie. Haru nie traciła czasu na rozwodzenie się nad słusznością zlecenia "głosu". Czym prędzej zaczęła analizować sytuację. Nie miała za wiele czasu. Ludzie, póki co jeszcze stoją, patrzą głupio po pustym pomieszczeniu, ale chwila moment i ktoś wreszcie zaatakuje. A wtedy to już kwestia sekund, w których rozpocznie się bitwa o... no właśnie, o co?
- Keizo zrób coś! - krzyknęła do chłopaka. Za mało czasu, kurwa, za mało.
- Musisz kupić mi czas!
Szybko, wraz z towarzyszem podbiegła do kupców odpierając lecące znikąd kunaie. Kupcy byli przerażeni. Nie tego się spodziewali. Ci to mają ciągutkę do ciekawych wydarzeń. Dobrze, że - w przeciwieństwie do niektórych - wybrali akurat tę dwójkę. Pinky i Mózg.
Chłopak w następstwie polecenia wypełnił całe pomieszczenie mgłą. Cisza, walki ustały na sekundę.
- Szybko, 4 klony. - rzucała lakonicznie polecenia młodemu Senju samej składając pieczęcie do Henge no Jutsu i zmieniając - wcześniej wytworzone - klony w ich lustrzane odbicia. Jej wygląd także uległ zmianie, teraz przypominała siostrę Ishiego. Chyba czuł, że nie warto się spierać, a przynajmniej nie w tym momencie.
- Losowy wygląd - przecisnęła przez zaciśnięte zęby krótki sygnał, gdy ten był w trakcie wytwarzania klonów. Gdy brunet skończy strugać klony pobiegną przed siebie w kolejności
(skład grup podany na dole) grupa A>B>C>D.
Czemu akurat taki układ? Nie bez powodu. Kupcy mają być w jak najmniejszym ogniu rażenia, a Keizo wraz z Haru starać się odpierać nadchodzące zza pleców ataki i nie wzbudzać podejrzeń. Stąd zmiana wyglądu. Gdyby biegły dwie Harumi i dwóch Keizo, byłoby oczywiste, że bronią ludzi przed sobą.
Pozostałe klony miały służyć jako osłona, jednak po wybiegnięciu z mgły dziewczyna doznała olśnienia rozgrywając tę sytuację jak partię w Shogi. Adrenalina skakała jak na trampolinie, serce biło jak dzwon.
- Odciągnij ich uwagę! - krzyknęła widząc, że biegnie za nimi kilka grup. Niech częścią półgłówków, którzy zamiast miecza powinni mieć widły, zajmą się klony, a nieco mądrzejszymi - oni sami.
Dziękuję, Shi-sensei. Byłby z niej dumny.
Technika: Henge no Jutsu
Zużycie chakry: 7%
Poziom chakry: 82/103%
Grupa A: Kupcy + klony Keizo i Harumi
Grupa B: Harumi + Keizo
Grupa C: 2 klony
Grupa D: 2 klony
Schemat działania ustalony z Keizo na GG. (: