Gorące źródła
Re: Gorące źródła
Plum - plusk wody gdzieś dalej, poczuł to jakby był częścią zbiornika. Po części tak właśnie było - niby pływał, niby złączył się z nim. Ciekawa sprawa. Swoimi pseudooczyma spoglądał na "towarzyszy rozmowy" (bardzo rozmownych swoją drogą - jak cholera albo gorzej). Gdyby mógł, to by przekręcił głowę, ale jedno go zaskoczyło. Widzi go. Panikuje, czy to dlatego że jest wodą? Jest żywiołem, jest raz z nim, jest nim. Oni są. On jest. Absolut z umysłem upośledzonego pięciolatka mogący być wszędzie, mógł swym niby ciałem, niby wodą, niby zbiornikiem otoczyć któregoś z kąpiących się. Nie wykorzystał tego? Był w jednym miejscu, jakby usiadł na dnie zbiornika. Siadł. Patrzył, czas płynął wolno. Shiro coś mówi, rozumie go? Był pod zbiornikiem, ona nad, czy może on też jednak był nad?
Gdyby mógł to by podłożył rękę, wyglądał jak myśliciel i zastanawiał się co on robi w tym momencie. Ta mniejsza robiła coś dziwnego. Co robiła? Ach tak, panikuje. Czy to ta druga ją przekonała? A może się boją? Machnął ręką i prawie ziewnął, ale nie miał ust. Usta... jak to było je mieć? Widzi go. Mała go widzi. Wskazała najpierw na Takeshiego, ale... czemu wskazała na tą drugą? To go zainteresowało, poczuł przyjemny dreszczyk przechodzący przez jego wnętrzności, dosłownie jakby wstrząsnął wodą i to dosłownie, bo jedna osóbka ją opuściła. Spojrzał na Shiro, czy ona też ucieknie? A może jednak zostanie. Powinien przeprosić. Jeść... tak, powinien coś zjeść, najlepiej mięsko, najlepiej tu i teraz. Odezwał się w nim ten zalegający instynkt rekini, przeniósł swój wzrok na dziewczynę, która dalej była w basenie - tuż po wyjściu tej drugiej. A może by tak... Nie, nie można. Przecież Durian jest od łowienia, on został stworzony do czegoś innego. Odpłynął kawałek od tej drugiej - widok pojawiającego się prawie dwumetrowego człowieka nie jest zbyt codzienny, lecz tak o to z wody stał się on!
Otrzepał włosy z wody i stanął w zbiorniku w lekkim rozkroku.
-Wypadałoby przeprosić... - mruknął sobie pod nosem, raczej nikt go nie słyszał, no może drugi wodo-człek, którym był przed chwilą, ale czy był tu jakiś inny? Znowu spojrzał na Shiro, wzruszył ramionami i wyszedł ze zbiornika rozciągając się przy tym. Strzelił karkiem i - cholera! - zakrył bandażem miejsce, które uprzednio osłonił. Ktoś widział? Czy to ważne? Niee, teraz ważne jest coś innego. Wyszczerzył zębiska i zacisnął pięści i ruszył przed siebie. Kroczył jak forteca stawiając stopy na śliskim gruncie. A kierował się wprost do baru przy basenach.
-Poproszę dwa... pięć! ciasteczek - rzucił do zasiadającego tam "bylekogoś", postawił kilka monet i razem ze swoimi ciasteczkami ruszył wprost do szatni.
Gdyby mógł to by podłożył rękę, wyglądał jak myśliciel i zastanawiał się co on robi w tym momencie. Ta mniejsza robiła coś dziwnego. Co robiła? Ach tak, panikuje. Czy to ta druga ją przekonała? A może się boją? Machnął ręką i prawie ziewnął, ale nie miał ust. Usta... jak to było je mieć? Widzi go. Mała go widzi. Wskazała najpierw na Takeshiego, ale... czemu wskazała na tą drugą? To go zainteresowało, poczuł przyjemny dreszczyk przechodzący przez jego wnętrzności, dosłownie jakby wstrząsnął wodą i to dosłownie, bo jedna osóbka ją opuściła. Spojrzał na Shiro, czy ona też ucieknie? A może jednak zostanie. Powinien przeprosić. Jeść... tak, powinien coś zjeść, najlepiej mięsko, najlepiej tu i teraz. Odezwał się w nim ten zalegający instynkt rekini, przeniósł swój wzrok na dziewczynę, która dalej była w basenie - tuż po wyjściu tej drugiej. A może by tak... Nie, nie można. Przecież Durian jest od łowienia, on został stworzony do czegoś innego. Odpłynął kawałek od tej drugiej - widok pojawiającego się prawie dwumetrowego człowieka nie jest zbyt codzienny, lecz tak o to z wody stał się on!
Otrzepał włosy z wody i stanął w zbiorniku w lekkim rozkroku.
-Wypadałoby przeprosić... - mruknął sobie pod nosem, raczej nikt go nie słyszał, no może drugi wodo-człek, którym był przed chwilą, ale czy był tu jakiś inny? Znowu spojrzał na Shiro, wzruszył ramionami i wyszedł ze zbiornika rozciągając się przy tym. Strzelił karkiem i - cholera! - zakrył bandażem miejsce, które uprzednio osłonił. Ktoś widział? Czy to ważne? Niee, teraz ważne jest coś innego. Wyszczerzył zębiska i zacisnął pięści i ruszył przed siebie. Kroczył jak forteca stawiając stopy na śliskim gruncie. A kierował się wprost do baru przy basenach.
-Poproszę dwa... pięć! ciasteczek - rzucił do zasiadającego tam "bylekogoś", postawił kilka monet i razem ze swoimi ciasteczkami ruszył wprost do szatni.
0 x
Re: Gorące źródła
Taki ostrożny, tak wiele razy przemyślał każdy krok... Baka! Geniusz rodu Hyuuga, dobre sobie. Widok kilku nagich kobiet odebrał mu rozum? Głupi erotoman. Shiroe z chęcią pociągnąłby dłużej listę obraźliwych epitetów na siebie, ale primo, nie miał na to czasu, a secundo, nie miał pojęcia czym są epitety. Jak mógł być tak głupi i nie wykalkulować, że skoro nieznajoma dzieli z nią więzy krwi to przy aktywacji byakugana bez problemu rozpozna henge? IDIOTA. Zanim jednak zdążył zareagować na przerażenie dziewczyny ta uciekła ze źródła, kryjąc się w szatni. I tyle ją widział. Mógłby podglądać ją przez ścianę, wtedy ten wodny barbarzyńca dostałby znacznie za dużo informacji. A skoro już o nim mowa to sprawca całego zamieszania postanowił się łaskawie pojawić na powierzchni źródła we własnej, materialnej postaci. Ciekawa technika, nie da się ukryć. Kekkai genkai? Hijutsu? Zwykłe jutsu żywiołu? Podejrzewał to ostatnie, choć... Czy on miał blizny pod bandażami? Nie krwawiły, ale nie były ranami. Najszybsze skojarzenie to rybie skrzela, ale to byłoby dziwne. Jeszcze dziwniejsze od ostatnich minut tutaj.
- N-nie ma sprawy. - wypalił do Takeshiego i wybiegł ze źródeł. Ręcznik ukrywał punkty strategiczne, a kiedy wypadł na korytarz prowadzący do szatni (i dzielący zarazem źródła na męskie i żeńskie) anulował podmianę (uprzednio upewniając się, że nikomu nie przyjdzie do głowy go obserwować). Potem, w końcu już we własnej osobie, dostał się do męskiej przebieralni i przywdział kimono. Wygodne, eleganckie całe w uniwersalnej czerni. Jednocześnie za pomocą byakugana upewnił się, że jego nowa znajoma nadal była niedaleko. Zasięg oczu nie był może fenomenalny, ale w tym przypadku powinien wystarczyć. Miał już nawet gotowe wytłumaczenie, może nie najwyższych lotów, ale całkiem niezłe. Bycie bratankiem lidera klanu miało swoje plusy. A że czasy były niebezpieczne to trzeba przypilnować, by zbłąkane dusze odnalazły swoje miejsce, ne?
Dezaktywował doujutsu i wyszedł z szatni, czekając spokojnie na pojawienie się Hisui. Gorące źródło nie miało innego wyjścia (no chyba że ktoś miał ochotę połazić po ścianach). Wilgotne jeszcze włosy związał w kitkę i czekał opierając się o ścianę. Układał kolejne słowa swej opowieści, starając się by brzmiała jak najbardziej wiarygodnie. A co dokładnie miał w planach? Gdy tylko kunoichi wyjdzie ze swojego bunkru ten podejdzie do niej powoli i padnie na twarz. Jakby dziewczę było jakimś bogiem. I zacznie przepraszać. Z najgłębszych trzewi swej zboczonej duszy. - SUMIMASEN! Mam rozkazy od Reiko-sama! Sumimasen! Powinienem inaczej zacząć naszą znajomość, wybaczy pani... Ale mam pani strzec w tych trudnych czasach. - przynajmniej do tej pory nie powinna go zatrzymywać, a jeśli zrobi coś by powstrzymać lawinę słów... Wtedy Shiroe zamilknie. Albo będzie przepraszał dalej. Nadal na kolanach. Swoją drogą, całkiem czystą mają podłogę. Nawet kimona nie żal.
- N-nie ma sprawy. - wypalił do Takeshiego i wybiegł ze źródeł. Ręcznik ukrywał punkty strategiczne, a kiedy wypadł na korytarz prowadzący do szatni (i dzielący zarazem źródła na męskie i żeńskie) anulował podmianę (uprzednio upewniając się, że nikomu nie przyjdzie do głowy go obserwować). Potem, w końcu już we własnej osobie, dostał się do męskiej przebieralni i przywdział kimono. Wygodne, eleganckie całe w uniwersalnej czerni. Jednocześnie za pomocą byakugana upewnił się, że jego nowa znajoma nadal była niedaleko. Zasięg oczu nie był może fenomenalny, ale w tym przypadku powinien wystarczyć. Miał już nawet gotowe wytłumaczenie, może nie najwyższych lotów, ale całkiem niezłe. Bycie bratankiem lidera klanu miało swoje plusy. A że czasy były niebezpieczne to trzeba przypilnować, by zbłąkane dusze odnalazły swoje miejsce, ne?
Dezaktywował doujutsu i wyszedł z szatni, czekając spokojnie na pojawienie się Hisui. Gorące źródło nie miało innego wyjścia (no chyba że ktoś miał ochotę połazić po ścianach). Wilgotne jeszcze włosy związał w kitkę i czekał opierając się o ścianę. Układał kolejne słowa swej opowieści, starając się by brzmiała jak najbardziej wiarygodnie. A co dokładnie miał w planach? Gdy tylko kunoichi wyjdzie ze swojego bunkru ten podejdzie do niej powoli i padnie na twarz. Jakby dziewczę było jakimś bogiem. I zacznie przepraszać. Z najgłębszych trzewi swej zboczonej duszy. - SUMIMASEN! Mam rozkazy od Reiko-sama! Sumimasen! Powinienem inaczej zacząć naszą znajomość, wybaczy pani... Ale mam pani strzec w tych trudnych czasach. - przynajmniej do tej pory nie powinna go zatrzymywać, a jeśli zrobi coś by powstrzymać lawinę słów... Wtedy Shiroe zamilknie. Albo będzie przepraszał dalej. Nadal na kolanach. Swoją drogą, całkiem czystą mają podłogę. Nawet kimona nie żal.
0 x
Re: Gorące źródła
W szatni miała chwile na ochłonięcie. Zwyczajny pech, nic więcej. Podglądacze erotomani się zdarzają przecież i wśród shinobi, prawda? Następnym razem będzie ostrożniejsza i od razu prześwietli najbliższe otoczenie byakuganem, o! A co do chłopaka wody, no to trochę sama sprowokowała tą sytuację, ale nie żałowała koniec końców.. Chyba. Zobaczyła ciekawe jutsu, przekonała sie, że w takich sytuacjach nadal może zobaczyć gdzie jest przeciwnik.. Wszystko nieomal na plus! Poza faktem, że to miał być relaksujący czas w gorącej wodzie, a nie pokaz jutsu i umiejętności.
Dużo do zakładania na szczęście nie miała. Poza bielizną tylko spódnica i bluzka wiązana na szyi, była gotowa w kilka minut. Nadal mokra, z niewysuszonymi włosami, ale to już były drobnostki. Najważniejsze że miała już przy sobie swój środek komunikacji, to znaczy notesy i ołówek, więc mogła rozmawiać... No, w jakimś sensie przynajmniej. Mogła odpowiadać na to, co słyszała.
Wyszła śmiało z szatni, nie oglądając się na boki, częściowo dlatego, ze rzeczywiście czuła się lepiej, a trochę dlatego by nie złapać wzrokiem osób będących uczestnikami ostatniej dziwnej sytuacji. I dlatego mało co nie potknęła się o chłopaka, który zaszedł jej drogę i upadł przed nią. Przez chwileczkę nawet sądziła, że coś mu się stało, ale już po pierwszym słowie zrozumiała, że na przed sobą "Shiro" i skrzywiła się. A wiec to jest jego prawdziwa postać? A może kolejne henge? Wyciągnęła notatnik i zaczęła intensywnie skrobać w nim, kiedy on jeszcze mówił. Kiedy więc on przepraszał, ona pochyliła się i wsadziła mu w dłoń kilka karteczek, nawet ponumerowanych.
"1.To twoja prawdziwa postać czy muszę to sprawdzać także?" napisała ironicznie na pierwszej z nich, ale dalej było już grzeczniej.. A przynajmniej się starała.
"2.Nie wymiguj się, jesteś zwykłym podglądaczem!
3. Nie wiem kim jest ten Reiko i nie obchodzą mnie rozkazy od niego.
4. Nie potrzebuje żadnej ochrony, zgłupiałeś? Daje sobie radę sama!
4. A tak w ogóle to wypadałoby się przedstawić i wstać z tych kolan, bo wyglądasz jak głupek" Ostatnia wiadomość pisała już malutkimi literkami, żeby całość się jej zmieściła. Cofnęła się o krok i uniosła wysoko brwi, czekając na odpowiedź. Przy okazji rozejrzała się i zauważyła człowieka wodę.. Z talerzem ciastek. W końcu znalazł sobie jedzenie, tak jak chciał.. I to bez pomocy kogoś tam, kogo wspomniał. Ciekawe czy znów do nich podejdzie. Wydawał się być interesującym człowiekiem.
Dużo do zakładania na szczęście nie miała. Poza bielizną tylko spódnica i bluzka wiązana na szyi, była gotowa w kilka minut. Nadal mokra, z niewysuszonymi włosami, ale to już były drobnostki. Najważniejsze że miała już przy sobie swój środek komunikacji, to znaczy notesy i ołówek, więc mogła rozmawiać... No, w jakimś sensie przynajmniej. Mogła odpowiadać na to, co słyszała.
Wyszła śmiało z szatni, nie oglądając się na boki, częściowo dlatego, ze rzeczywiście czuła się lepiej, a trochę dlatego by nie złapać wzrokiem osób będących uczestnikami ostatniej dziwnej sytuacji. I dlatego mało co nie potknęła się o chłopaka, który zaszedł jej drogę i upadł przed nią. Przez chwileczkę nawet sądziła, że coś mu się stało, ale już po pierwszym słowie zrozumiała, że na przed sobą "Shiro" i skrzywiła się. A wiec to jest jego prawdziwa postać? A może kolejne henge? Wyciągnęła notatnik i zaczęła intensywnie skrobać w nim, kiedy on jeszcze mówił. Kiedy więc on przepraszał, ona pochyliła się i wsadziła mu w dłoń kilka karteczek, nawet ponumerowanych.
"1.To twoja prawdziwa postać czy muszę to sprawdzać także?" napisała ironicznie na pierwszej z nich, ale dalej było już grzeczniej.. A przynajmniej się starała.
"2.Nie wymiguj się, jesteś zwykłym podglądaczem!
3. Nie wiem kim jest ten Reiko i nie obchodzą mnie rozkazy od niego.
4. Nie potrzebuje żadnej ochrony, zgłupiałeś? Daje sobie radę sama!
4. A tak w ogóle to wypadałoby się przedstawić i wstać z tych kolan, bo wyglądasz jak głupek" Ostatnia wiadomość pisała już malutkimi literkami, żeby całość się jej zmieściła. Cofnęła się o krok i uniosła wysoko brwi, czekając na odpowiedź. Przy okazji rozejrzała się i zauważyła człowieka wodę.. Z talerzem ciastek. W końcu znalazł sobie jedzenie, tak jak chciał.. I to bez pomocy kogoś tam, kogo wspomniał. Ciekawe czy znów do nich podejdzie. Wydawał się być interesującym człowiekiem.
0 x
Re: Gorące źródła
Odebrał worek (bo gdzie by z talerzem miał chodzić!) z pysznie pachnącymi ciastkami, zaciągnął się wonią, która przyjemnie wypełniała jego nozdrza. Potem już tylko prosta droga do szatni. Położył ciasteczka na ławce, zamienił mokry bandaż na nowy, świeży, suchutki, zobaczył jakiegoś faceta, który zaraz wybiegł. Czy już go gdzieś widział? Machnął tylko ręką i zerknął do szafki przeglądając swoje rzeczy. Naciągnął spodnie, potem długie rękawice i założył swój dzielny plecaczek, do którego włożył poczęstunek.
-A może by go tak zjeść?
-No co ty, na przeprosiny dla tamtych dwóch wstydziochów to ma być
-No ale zobacz ile tego masz! Specjalnie wziąłeś więcej, żeby skubnąć sobie jedno...
-Ale jak by to wyglądało? Tak o, zjeść i zostawić okruchy?
-No co Ty, śladów nie można zostawić
-Dobra, masz rację, trzeba spróbować czy nie zatrute albo co... - otworzył woreczek, wziął jedno ciastko i przygryzł, a słodziutkie nadzienie rozpłynęło się po jego ustach zalewając je jak fanki na backstage'u. Pokiwał głową gratulując sobie wyboru i miał sięgać po drugie, ale wstrzymał swoje piękne rączki i wytrzepał tyko niepotrzebne okruchy, które mogłyby się znaleźć w torbie. Tak, był gotowy, wszystko na swoim miejscu, by mroczny plan ziścił się pod postacią niemożliwego rozwinięcia papieru toaletowego! Poprawił jeszcze kaburę na udzie i wyszedł z szatni do korytarza, skinął głową na recepcjonistę, którego uprzednio przywitał i wyszedł z budynku. Wiatr liznął jego suche ciało - bo przecież nie wyszedł mokry tylko uprzednio się chociażby wytarł ręcznikiem. No i dodatkowo sam uprzednio składał się z wody, więc mógł jej resztki zostawić w zbiorniku. Jak się połowicznie spodziewał zobaczył tam małego gnoma, który cóż - chyba podpisywał autografy hurtowo, bo dawał klęczącemu chłopakowi w kimonie już kila sztuk. Pokiwał głową myśląc nad tym, czy może w sumie skusi się na jeden. Może potem odsprzeda go za grubą kasę i kupi sobie jakiegoś zwierzaka? Rybka to by było coś. W każdym razie tamtemu bardzo zależało, bo przepraszał zapewne za przeszkodzenie tej gnomiej osobistości. Podszedł do dziewczyny i zerknął jej przez ramię na klęczącego i znowu ujrzał tę twarz, którą wcześniej w szatni. No no, czyli ją śledził, ładnie. Westchnął ciężko i podpierając rękę brodą pokiwał w zadumie.
-Dasz mi też taką karteczkę e... gnomia damo? Nie wiem jak się nazywasz... - rzucił do dziewczyny i stanął u ich boku, by nie wprawiać gnomki w zakłopotanie. Zaraz potem schylił się do Shiroe i szepnął do niego - Pst, jakby co to się wymienimy?, by zaraz się wyprostować i jak gdyby nigdy nic począł poszukiwania w magicznym plecaczku, w którym co i rusz walały się różne przedmioty. Wsadził tam głowę i w końcu z okrzykiem radości wręczył woreczek czterech ciasteczek gnomce.
- Prosz, w ramach przeprosin bo tego no. A gdzie w ogóle tamta druga, została? Ciekawe gdzie się podziewa - niby miał połowę zostawić dla niej, ale skoro została to raczej nie prędko wyjdzie.
-A może by go tak zjeść?
-No co ty, na przeprosiny dla tamtych dwóch wstydziochów to ma być
-No ale zobacz ile tego masz! Specjalnie wziąłeś więcej, żeby skubnąć sobie jedno...
-Ale jak by to wyglądało? Tak o, zjeść i zostawić okruchy?
-No co Ty, śladów nie można zostawić
-Dobra, masz rację, trzeba spróbować czy nie zatrute albo co... - otworzył woreczek, wziął jedno ciastko i przygryzł, a słodziutkie nadzienie rozpłynęło się po jego ustach zalewając je jak fanki na backstage'u. Pokiwał głową gratulując sobie wyboru i miał sięgać po drugie, ale wstrzymał swoje piękne rączki i wytrzepał tyko niepotrzebne okruchy, które mogłyby się znaleźć w torbie. Tak, był gotowy, wszystko na swoim miejscu, by mroczny plan ziścił się pod postacią niemożliwego rozwinięcia papieru toaletowego! Poprawił jeszcze kaburę na udzie i wyszedł z szatni do korytarza, skinął głową na recepcjonistę, którego uprzednio przywitał i wyszedł z budynku. Wiatr liznął jego suche ciało - bo przecież nie wyszedł mokry tylko uprzednio się chociażby wytarł ręcznikiem. No i dodatkowo sam uprzednio składał się z wody, więc mógł jej resztki zostawić w zbiorniku. Jak się połowicznie spodziewał zobaczył tam małego gnoma, który cóż - chyba podpisywał autografy hurtowo, bo dawał klęczącemu chłopakowi w kimonie już kila sztuk. Pokiwał głową myśląc nad tym, czy może w sumie skusi się na jeden. Może potem odsprzeda go za grubą kasę i kupi sobie jakiegoś zwierzaka? Rybka to by było coś. W każdym razie tamtemu bardzo zależało, bo przepraszał zapewne za przeszkodzenie tej gnomiej osobistości. Podszedł do dziewczyny i zerknął jej przez ramię na klęczącego i znowu ujrzał tę twarz, którą wcześniej w szatni. No no, czyli ją śledził, ładnie. Westchnął ciężko i podpierając rękę brodą pokiwał w zadumie.
-Dasz mi też taką karteczkę e... gnomia damo? Nie wiem jak się nazywasz... - rzucił do dziewczyny i stanął u ich boku, by nie wprawiać gnomki w zakłopotanie. Zaraz potem schylił się do Shiroe i szepnął do niego - Pst, jakby co to się wymienimy?, by zaraz się wyprostować i jak gdyby nigdy nic począł poszukiwania w magicznym plecaczku, w którym co i rusz walały się różne przedmioty. Wsadził tam głowę i w końcu z okrzykiem radości wręczył woreczek czterech ciasteczek gnomce.
- Prosz, w ramach przeprosin bo tego no. A gdzie w ogóle tamta druga, została? Ciekawe gdzie się podziewa - niby miał połowę zostawić dla niej, ale skoro została to raczej nie prędko wyjdzie.
0 x
Re: Gorące źródła
Dziewczę nie próbowało pozbawić go życia, uciekać w nieznane ani wyjawić obsłudze, że miała styczność z dwoma zboczeńcami... Zamiast tego zaskoczona odbierała kolejne błagalne wersety, jednocześnie skrobiąc wiadomości dla Shiroe. Swoją drogą, młodzieniec powinien już dodać dwa do dwóch i obliczyć, że kunoichi jest niemową. Ewentualnie uważa swój głos za skarb który odkryć mogą jedynie nieliczni wybrańcy. W każdym razie niedoszły łowca przestał powtarzać wymyślony naprędce scenariusz i zajął się lekturą wiadomości Hisui. Najpierw wstał na równe nogi, ocierając kimono z kurzu. Na czarnym zawsze łatwo zaznaczy się coś innego - Nie musisz fatygować niezwykłych oczu, żadnych sztuczek. Jestem podglądaczem, ale rozkaz lidera klanu Hyuuga trzeba wykonać. Nawet jeśli wymaga podjęcia tak... Odważnych kroków. Nie muszę być twoim aniołem stróżem, ale czasy są niespokojne. Znowu wybuchają wojny, ale znacznie bardziej krwawe od poprzednich. No i sam sekret naszego rodu wystarczy, by ktoś cię porwał i wykorzystał. Przepraszam raz jeszcze, za wszystko. - Mówił spokojnym głosem, akcentując odpowiednie słowa. Może uda mu się przemówić do rozumu dziewczyny? A skoro potrzebę wylewania z siebie słów mamy już załatwioną, to możemy przejść dalej. Albo cofnąć się w czasie i zabić Hana kiedy był jeszcze małym i uroczym dzieckiem. Prawie jak Luke.
Pojawił się też Takeshi, wysoki barbarzyńca lubujący wodę. I nietakt. Eh, czarnowłosy nie był pewien co dokładnie zniechęca go do tego typa. Że przeszkodził mu w działaniu? Częściowo pewnie tak, ale... Wrodzona niechęć? Nie miał pojęcia. Ale Hisui nie przeszkadzała aż tak jego obecność. Co kto lubi. Sam postanowił po prostu go ignorować, zdając się na wolę swojej kuzynki. Jeśli jednak stwierdzi, że warto mu zaufać i "zatrudnić" w roli stróża to zboczony hyuuga będzie jej towarzyszył. Jeśli postanowi inaczej... Cóż, pogodzi się z losem i ruszy swoją drogą. Byakugan pozwoli znaleźć ją w przyszłości. Głupio byłoby nie posłuchać rozkazu Lidera, ne?
Pojawił się też Takeshi, wysoki barbarzyńca lubujący wodę. I nietakt. Eh, czarnowłosy nie był pewien co dokładnie zniechęca go do tego typa. Że przeszkodził mu w działaniu? Częściowo pewnie tak, ale... Wrodzona niechęć? Nie miał pojęcia. Ale Hisui nie przeszkadzała aż tak jego obecność. Co kto lubi. Sam postanowił po prostu go ignorować, zdając się na wolę swojej kuzynki. Jeśli jednak stwierdzi, że warto mu zaufać i "zatrudnić" w roli stróża to zboczony hyuuga będzie jej towarzyszył. Jeśli postanowi inaczej... Cóż, pogodzi się z losem i ruszy swoją drogą. Byakugan pozwoli znaleźć ją w przyszłości. Głupio byłoby nie posłuchać rozkazu Lidera, ne?
Hisui może zdecydować, czy Shiroe ma jej towarzyszyć jak jakieś mhroczne widmo (npc) czy po prostu pójść swoją drogą (nie chcę was blokować w fabule bo przez następny tydzień będę miał mało okazji do pisania).
0 x
Re: Gorące źródła
Chłopak na szczęście się szybko podniósł, sprawiając że dla postronnych scena mogła się wydawać już całkiem normalną rozmową. Hyuuga wytłumaczył jej co się dzieje, ale z każdą chwilą oczy dziewczyny robiły się większe i większe. Lider klanu Hyuuga? Naprawę sam lider? Zamrugała, opuszczając ręce. Nie mogła powiedzieć, że była szczęśliwa z powodu zainteresowania klanu z którym dzieliła tylko oczy i kilka dziecinnych wspomnień, ale... Co tu ukrywać, nieco połechtało to jej ego. Ktoś się nią zainteresował. Albo nie chciał by sekrety limitu krwi dostały się w niepowołane ręce, jak się natychmiast poprawiła. Tak czy siak osoba która przed nią stała na pewno była jakąś szansą. Mając wsparcie za plecami mogłaby więcej walczyć i być mniej ostrożna (jakby teraz była.. ), miałaby z kim porównywać wyniki w treningach... Poznawać techniki klanu. To ostatnie było chyba najciekawsze. W końcu czy nie pokazałby swojej "podopiecznej" paru technik, powszechnych dla nich, a dla niej obcych? Do tej pory bazowała na pamięci z treningów, ale nie wszystko potrafiła zrozumieć. To była doskonała okazja by się podszkolić.
Zanim jednak zdążyła się "odezwac" usłyszała czyjś głos zza pleców i biedny Takeshi mało co znów nie oberwał kiedy Hisui odskoczyła, machając na oślep ręką przygotowaną do ciosu. Na szczęście spudłowała. Odetchnęła głośno.
~ Nazywam się Hisui - wyciągnęła z luźnych kartek tą z takim napisem. Oczywiście, to było dość typowe i pojawiało się przy prawie każdej rozmowie, więc miała ją już przygotowaną i pokazała ją chłopakom. Zaskoczona przyjęła od Takeshiego ciasteczka i przez sekundę stała z nimi w ręku, nie do końca wiedząc jak się zachować. W końcu wciąż trzymając ciasteczka niezgrabnie napisała.
~ Dzięki. Też przepraszam za ten cios. Masz ciekawe jutsu - napisała do chłopaka wody, a następnie do Shiroe.
~ Skoro masz mnie chronić to chociaż się przedstaw.. - po czym się uśmiechnęła do obydwu.
Zanim jednak zdążyła się "odezwac" usłyszała czyjś głos zza pleców i biedny Takeshi mało co znów nie oberwał kiedy Hisui odskoczyła, machając na oślep ręką przygotowaną do ciosu. Na szczęście spudłowała. Odetchnęła głośno.
~ Nazywam się Hisui - wyciągnęła z luźnych kartek tą z takim napisem. Oczywiście, to było dość typowe i pojawiało się przy prawie każdej rozmowie, więc miała ją już przygotowaną i pokazała ją chłopakom. Zaskoczona przyjęła od Takeshiego ciasteczka i przez sekundę stała z nimi w ręku, nie do końca wiedząc jak się zachować. W końcu wciąż trzymając ciasteczka niezgrabnie napisała.
~ Dzięki. Też przepraszam za ten cios. Masz ciekawe jutsu - napisała do chłopaka wody, a następnie do Shiroe.
~ Skoro masz mnie chronić to chociaż się przedstaw.. - po czym się uśmiechnęła do obydwu.
0 x
Re: Gorące źródła
Czarnowłosy nic mu nie odpowiedział - nie widział wartości jaką przedstawiają te kartki? Nie słyszał o czym uprzednio mówili, nie miał bowiem tak wyczulonego słuchu i nie miał w zwyczaju podsłuchiwać czyjeś rozmowy. Możliwe że to znaczyło iż był po prostu bardzo niekompetentnym shinobim, albo po prostu jego zwyczaje delikatnie się różniły od zwyczajowych. Co tu dużo ukrywać, może po prostu za nim nie przepadał. Czy sam zainteresowany się tym przejął? Ni cholery, nawet nie miał zamiaru skoro sam został olany zimnym moczem. Wzdrygnął się na myśl, że w wodzie w której uprzednio się rozpuścił ludzie mogli pozostawić po sobie trochę mocznika. A tym bardziej nie spodziewał się, że dziewczyna znowu się na niego zamachnie. Odskoczył do tyłu i spojrzał na nią z góry chcąc się zirytować, ale ta mu po prostu podała karteczkę.
-Nazywam się Hisui - przeczytał na głos najpierw przybliżając ją do siebie, potem oddalając jakby ustawiał sobie ostrość wzroku. Wziął drugą - Dzięki - nie ma za co. Też przepraszam za ten cios... no w końcu! Nie wiesz że nie można nieznajomych tak po prostu lać po papsku! To po prostu nie przystoi. To nawet moja matka mnie tego nauczyła, chociaż w sumie mówienie czego komu nie przystoi to ona mogła mówić ostatnia. Ale w każdym razie na przyszłość chociaż uważaj, co?! - odwrócił się do niej bokiem symulując focha, lecz spojrzał kątem oka i jego kącik ust drgnął ku górze. Zwłaszcza widząc jak ta jest zadowolona z przeprosinowych ciasteczek, które obecnie pożerał wzrokiem bardziej niż grubi amerykańce hamburgery.
-I czy ja wiem czy ciekawe, ma swoje plusy i minusy. - wzdrygnął się raz jeszcze na wspomnienie o pewnych niedogodnościach, których to mógł nie przewidzieć -Nigdy jeszcze nie widziałem żeby ktoś gadał przez karteczki. Trochę to chyba nie wygodne zwłaszcza jak Ci się kartki skończą. Można by na bandażu pisać, ale potem się tym owinąć to trochę dziwnie jak nabazgrolisz sobie "Masz ciekawe jutsu" i potem wszyscy to widzą. No i tego, czemu tak wybiegłaś kobitko, jak mogłaś powie... napisać co jest nie tak zamiast latać jak kot z pęcherzem, hę? - spojrzał na nią pochylając się do przodu, by ich oczy znalazły się na tym samym poziomie. Wejrzał w biel jej oczu i zastanowił się co by się stało z taką personą, gdyby dodatkowo straciła wzrok. To był chyba jej jedyny sposób komunikacji ze światem - wskazywanie komuś swojego światopoglądu za pomocą kartek, czy też znaków jak czasem wyrażały to zwierzęta. Przesrane życie - skomentował w myślach lecz nadal patrzył w jej oczy oczekując wyjaśnienia. Uniesiona wymownie brew dodatkowo wskazywała na to, że nie za bardzo podobało mu się jego zachowanie, zwłaszcza że nie widział żadnego powodu do takiego, a nie innego zachowania.
-Nazywam się Hisui - przeczytał na głos najpierw przybliżając ją do siebie, potem oddalając jakby ustawiał sobie ostrość wzroku. Wziął drugą - Dzięki - nie ma za co. Też przepraszam za ten cios... no w końcu! Nie wiesz że nie można nieznajomych tak po prostu lać po papsku! To po prostu nie przystoi. To nawet moja matka mnie tego nauczyła, chociaż w sumie mówienie czego komu nie przystoi to ona mogła mówić ostatnia. Ale w każdym razie na przyszłość chociaż uważaj, co?! - odwrócił się do niej bokiem symulując focha, lecz spojrzał kątem oka i jego kącik ust drgnął ku górze. Zwłaszcza widząc jak ta jest zadowolona z przeprosinowych ciasteczek, które obecnie pożerał wzrokiem bardziej niż grubi amerykańce hamburgery.
-I czy ja wiem czy ciekawe, ma swoje plusy i minusy. - wzdrygnął się raz jeszcze na wspomnienie o pewnych niedogodnościach, których to mógł nie przewidzieć -Nigdy jeszcze nie widziałem żeby ktoś gadał przez karteczki. Trochę to chyba nie wygodne zwłaszcza jak Ci się kartki skończą. Można by na bandażu pisać, ale potem się tym owinąć to trochę dziwnie jak nabazgrolisz sobie "Masz ciekawe jutsu" i potem wszyscy to widzą. No i tego, czemu tak wybiegłaś kobitko, jak mogłaś powie... napisać co jest nie tak zamiast latać jak kot z pęcherzem, hę? - spojrzał na nią pochylając się do przodu, by ich oczy znalazły się na tym samym poziomie. Wejrzał w biel jej oczu i zastanowił się co by się stało z taką personą, gdyby dodatkowo straciła wzrok. To był chyba jej jedyny sposób komunikacji ze światem - wskazywanie komuś swojego światopoglądu za pomocą kartek, czy też znaków jak czasem wyrażały to zwierzęta. Przesrane życie - skomentował w myślach lecz nadal patrzył w jej oczy oczekując wyjaśnienia. Uniesiona wymownie brew dodatkowo wskazywała na to, że nie za bardzo podobało mu się jego zachowanie, zwłaszcza że nie widział żadnego powodu do takiego, a nie innego zachowania.
0 x
Re: Gorące źródła
To byl ciekawy sposób na rozmowę. Takeshi czytał i od razu odpowiadał na zapisane slowa, co wyglądało trochę jakby chłopak rozmawiał sam ze sobą. Sama Hisui czuła się nieco dziwnie słuchając swoich słów wypowiadanych na głos. Jednak na uwagę chłopaka uniosła brew i zapisała szybko kolejną uwagę.
~ Trochę sobie zasłużyłeś - zauważyła przekornie, ale widząc jego udawany foch z uśmiechem wyciągnęła w jego stronę woreczek z ciasteczkami, tak przeprosinowo. Tak samo podała jego Hyuudze i sama sobie wzięła i tak zostało już tylko jedno, które schowała do torebki.
~ Jakbyś kiedyś chciał to moglibyśmy potrenować razem.. A może nawet urządzili sobie mały sparing? - zaproponowała i na samą myśl zaświeciły się jej oczy, więc spojrzała z nadzieją na chłopaka, licząc na odpowiedź pozytywną, najlepiej ze skutkiem natychmiastowym.
Na uwagę o karteczkach nieco przekrzywiła głowę.
~ Nie mam głosu, więc to najlepszy sposób. Chyba że znacie język znaków? - zapytała obu chłopaków, chociaż wiedziała że jest to umiejętność bardzo rzadka. No, ale jakaś szansa zawsze jest, prawda? Warto pytać. Przeczesała niedbale dłonią włosy, nieco strząsając z nich wilgoć. Chciałoby się powiedzieć, że chciała przewrócić im porządek, ale na dobrą sprawę już dawno straciła ochotę do dbania o takie szczegóły i nadal były roztrzepane i sterczące w każdą stronę.
~ Trochę sobie zasłużyłeś - zauważyła przekornie, ale widząc jego udawany foch z uśmiechem wyciągnęła w jego stronę woreczek z ciasteczkami, tak przeprosinowo. Tak samo podała jego Hyuudze i sama sobie wzięła i tak zostało już tylko jedno, które schowała do torebki.
~ Jakbyś kiedyś chciał to moglibyśmy potrenować razem.. A może nawet urządzili sobie mały sparing? - zaproponowała i na samą myśl zaświeciły się jej oczy, więc spojrzała z nadzieją na chłopaka, licząc na odpowiedź pozytywną, najlepiej ze skutkiem natychmiastowym.
Na uwagę o karteczkach nieco przekrzywiła głowę.
~ Nie mam głosu, więc to najlepszy sposób. Chyba że znacie język znaków? - zapytała obu chłopaków, chociaż wiedziała że jest to umiejętność bardzo rzadka. No, ale jakaś szansa zawsze jest, prawda? Warto pytać. Przeczesała niedbale dłonią włosy, nieco strząsając z nich wilgoć. Chciałoby się powiedzieć, że chciała przewrócić im porządek, ale na dobrą sprawę już dawno straciła ochotę do dbania o takie szczegóły i nadal były roztrzepane i sterczące w każdą stronę.
0 x
Re: Gorące źródła
Czytanie karteczek miało swój urok, jednak brak znajomości dźwięku, tego najprostszego sposobu komunikacji, który każdy człowiek, każda najprymitywniejsza istota zna od samego początku. Nim jeszcze otworzy oczy, nim ujrzy jak bardzo horrendalny i popaprany jest ten świat słyszy krzyk. Własny krzyk witając świat, w którym to dla przykładu ludzie od razu spuszczą Ci wciry przez pięknego plaska w poślada. Ból pierwszym uczuciem dla noworodka, a mówią że dorośli nie przygotowują młodych do życia. Jednak czytał każdą po kolei, a wypowiadanie na głos dźwięcznych nut zapisanych w formie papierowej zastępowało mu rozmowę z dziewczyną. Ciekaw był, czy za pomocą swej energii byłby w stanie z nią rozmawiać, czy ta mimo tego że słowo mówione zna tylko ze słyszenia, czy umie je powtórzyć. Jak długo była niemową - czy od dziecka, czy może coś jej się stało - tego nie wiedział. Może nigdy nie wypowiedziała żadnego słowa, więc skąd ma to potrafić? Jego nostalgiczny nastrój przerwała jednak karteczka z jakże wymownym zasłużeniem sobie.
-...Co? - rzucił tylko do niej, by zaraz zmrużyć oczy i łypiąc na nią swoimi małymi szparkami prawie rzucał wyzwanie. Potem zobaczył kolejną, a na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek, który mógł nie znikał mimo ciosu który otrzymał jakiś czas temu i nadal pamiętał jego skutki. Trening, sparing - okazja żeby się wyżyć i po prostu w inny sposób się dogadać niż jakieś cholerne skrawki papieru, które można podrzeć, czy też spalić i nie pozostanie po nich śladu. Zobaczył jak ta układa swoje włosy i zaraz rozczochrał je przez dosyć intensywne "szorowanie" jej główki. Ciasteczka jednakowoż odmówił gestem ręki, bo nie wypadało przecież zjadać (jeszcze bardziej niż dotychczas) prezentu przeprosinowego. Co to to nie, nie był przecież (aż tak) cham i (czasami) znał się na kulturze!
-To też pewien rodzaj języka, hm? A znaki, nawet nie wiem o czym ty do mnie opowiadasz kobieto! Czy tam Hisui, też ładnie. No dobra, może znam kilka znaków, ale od większości po ich publicznym okazaniu można albo dostać wpierdol, albo zostać przymuszonym do szorowania pokładu po godzinach i zakrapianej imprezie, gdy wszyscy uprzednio schlali się jak świnie, bo rumu przypadkowo było za dużo, a nie można przecież zostawić! W każdym razie co do owego treningu, czemu nie. Zostawię sobie te karteczkę, gdybyś jednak zmieniła zdanie. Potem po prosty ją wyjmę i "oooo zobaczcie, Hisui chce trochę potrenować mimo że jej włoski wyglądają jak rozczapierzone gałęzie" lub coś takiego - zakończył przydługą opowieść i wystawił jej jęzor i jak powiedział tak zrobił - schował sobie do kieszeni karteczkę składając ją uprzednio na kilka części. Rozejrzał się dookoła, byli na drodze, bardzo ciekawe miejsce ale nic się tu nie dzieje.
-Wypadałoby tylko zmienić miejsce. A tak swoją drogą, co cię wtedy napadło na ten atak?
-...Co? - rzucił tylko do niej, by zaraz zmrużyć oczy i łypiąc na nią swoimi małymi szparkami prawie rzucał wyzwanie. Potem zobaczył kolejną, a na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek, który mógł nie znikał mimo ciosu który otrzymał jakiś czas temu i nadal pamiętał jego skutki. Trening, sparing - okazja żeby się wyżyć i po prostu w inny sposób się dogadać niż jakieś cholerne skrawki papieru, które można podrzeć, czy też spalić i nie pozostanie po nich śladu. Zobaczył jak ta układa swoje włosy i zaraz rozczochrał je przez dosyć intensywne "szorowanie" jej główki. Ciasteczka jednakowoż odmówił gestem ręki, bo nie wypadało przecież zjadać (jeszcze bardziej niż dotychczas) prezentu przeprosinowego. Co to to nie, nie był przecież (aż tak) cham i (czasami) znał się na kulturze!
-To też pewien rodzaj języka, hm? A znaki, nawet nie wiem o czym ty do mnie opowiadasz kobieto! Czy tam Hisui, też ładnie. No dobra, może znam kilka znaków, ale od większości po ich publicznym okazaniu można albo dostać wpierdol, albo zostać przymuszonym do szorowania pokładu po godzinach i zakrapianej imprezie, gdy wszyscy uprzednio schlali się jak świnie, bo rumu przypadkowo było za dużo, a nie można przecież zostawić! W każdym razie co do owego treningu, czemu nie. Zostawię sobie te karteczkę, gdybyś jednak zmieniła zdanie. Potem po prosty ją wyjmę i "oooo zobaczcie, Hisui chce trochę potrenować mimo że jej włoski wyglądają jak rozczapierzone gałęzie" lub coś takiego - zakończył przydługą opowieść i wystawił jej jęzor i jak powiedział tak zrobił - schował sobie do kieszeni karteczkę składając ją uprzednio na kilka części. Rozejrzał się dookoła, byli na drodze, bardzo ciekawe miejsce ale nic się tu nie dzieje.
-Wypadałoby tylko zmienić miejsce. A tak swoją drogą, co cię wtedy napadło na ten atak?
0 x
Re: Gorące źródła
Dziewczyna zaśmiała się bezgłośnie widząc łypiącego na nią nią chłopaka, jakby właśnie mu te ciasteczka zwędziła, a nie zostały jej podarowane. Troszeczkę go prowokowała, a po trochu mówiła szczerze. Naprawdę ją wtedy sprowokował, najpierw ja ochlapał, a potem traktował pretensjonalnie i z góry, a tego po prostu nie lubiła.
Już po reakcji na jej karteczkę zobaczyła, że Takeshi jej nie odmówi. Zaczęła lekko podskakiwać w miejscu i nawet nie przeszkadzało jej to, że wodny chłopak potargał jej włosy jeszcze bardziej, chociaż wcześniej to, że położył jej rękę na głowie było jednym z powodów do uderzenia go.Teraz zbyt zajęła jej głowę możliwość bliskiego treningu by się tym przejąć. Nawet fakt bolących mięśni odszedł w niepamięć, chociaż zapewne jeszcze raczy o sobie przypomnieć wcześniej lub później, ale tym może zająć się kiedy będzie się nudzić.
Trenowanie było jedną z jej ulubionych rozrywek. Intensywny ruch budził emocje i sprawiały, że czuła się dopiero naprawdę żywa, w pełni tego słowa znaczeniu. To nie znaczy, że bez tego czegoś jej brakuje... Choć w sumie tak jest. Nie bez powodu szuka bez przerwy okazji do tego. Bez tego czuje się jak wyblakła, przygaszona.. Wszystko miało znacznie mniej sensu.
Słuchając wypowiedzi dotyczącej znaków wzruszyła ramionami. Nie robiła sobie za dużej nadziei, więc i nie czuła się specjalnie zawiedziona. Osób które umiały migać było tak mało, że spotkanie jednej z nich przypadkowo w gorących źródłach zapewne ocierało się o niemożliwy zbieg okoliczności, niesamowite szczęście lub pech, jeśli trafiłaby akurat na dupka lub nudziarza. Wyjątkowo barwny opis sprawił, że zachichotała, bezszelestnie jak zawsze i pokazała mu dwa zdania w języku migowym. Co oznaczały? A czy to ważne, skoro nikt tego nie zrozumiał? Pokazała i tyle, jak się zapyta to dostanie odpowiedź... Chociaż czy będzie prawdziwa to nie będzie do końca wiedział. Kto wie, może właśnie znieważyła jego rodzinę 10 pokoleń wstecz i w przód, a może wyznała miłość?
Kiedy jednak w końcu przyznał, że trening się odbędzie, chłopak mógł się tylko cieszyć, że jest niema. Inaczej pisk by sprawił, że z kolei on by ogłuchł. Hisui entuzjastycznie i zachęcająco stuknęła więc chłopaka w ramię, gotowa w każdej chwili zacząć, ale słowa chłopaka uświadomiły jej, że to nie jest najlepsze miejsce. Pokiwała głową i wskazała na dalszą drogę, w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca. Zmieszała wyjść poza obręb miasta, żeby nie musieli się bać, że zza placów wyskoczy im jakiś cywil albo biegające dzieci i zakłóci trening. Machnęła ręka do Shiroe, uśmiechając się, bo zdawał się ignorować całą rozmowę, zachęcając go do pójścia z nimi.
Już w drodze bazgrała wesoło na papierze, literki nieco się rozjeżdżały, bo Hisui co rusz podskakiwała radośnie.
~Wkurzyłeś mnie i pomyślałam, że dasz się sprowokować do jakieś przygody, pojedynku lub innej zabawnej rzeczy! I jak widać się udało - z przewrotnym uśmiechem podała mu karteczkę, po czym przyśpieszyła kroku, nie chcąc się stać obiektem zemsty w postaci powtórnego czochrania włosów. Raz wystarczy, dziękuje!
ZT x3
Już po reakcji na jej karteczkę zobaczyła, że Takeshi jej nie odmówi. Zaczęła lekko podskakiwać w miejscu i nawet nie przeszkadzało jej to, że wodny chłopak potargał jej włosy jeszcze bardziej, chociaż wcześniej to, że położył jej rękę na głowie było jednym z powodów do uderzenia go.Teraz zbyt zajęła jej głowę możliwość bliskiego treningu by się tym przejąć. Nawet fakt bolących mięśni odszedł w niepamięć, chociaż zapewne jeszcze raczy o sobie przypomnieć wcześniej lub później, ale tym może zająć się kiedy będzie się nudzić.
Trenowanie było jedną z jej ulubionych rozrywek. Intensywny ruch budził emocje i sprawiały, że czuła się dopiero naprawdę żywa, w pełni tego słowa znaczeniu. To nie znaczy, że bez tego czegoś jej brakuje... Choć w sumie tak jest. Nie bez powodu szuka bez przerwy okazji do tego. Bez tego czuje się jak wyblakła, przygaszona.. Wszystko miało znacznie mniej sensu.
Słuchając wypowiedzi dotyczącej znaków wzruszyła ramionami. Nie robiła sobie za dużej nadziei, więc i nie czuła się specjalnie zawiedziona. Osób które umiały migać było tak mało, że spotkanie jednej z nich przypadkowo w gorących źródłach zapewne ocierało się o niemożliwy zbieg okoliczności, niesamowite szczęście lub pech, jeśli trafiłaby akurat na dupka lub nudziarza. Wyjątkowo barwny opis sprawił, że zachichotała, bezszelestnie jak zawsze i pokazała mu dwa zdania w języku migowym. Co oznaczały? A czy to ważne, skoro nikt tego nie zrozumiał? Pokazała i tyle, jak się zapyta to dostanie odpowiedź... Chociaż czy będzie prawdziwa to nie będzie do końca wiedział. Kto wie, może właśnie znieważyła jego rodzinę 10 pokoleń wstecz i w przód, a może wyznała miłość?
Kiedy jednak w końcu przyznał, że trening się odbędzie, chłopak mógł się tylko cieszyć, że jest niema. Inaczej pisk by sprawił, że z kolei on by ogłuchł. Hisui entuzjastycznie i zachęcająco stuknęła więc chłopaka w ramię, gotowa w każdej chwili zacząć, ale słowa chłopaka uświadomiły jej, że to nie jest najlepsze miejsce. Pokiwała głową i wskazała na dalszą drogę, w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca. Zmieszała wyjść poza obręb miasta, żeby nie musieli się bać, że zza placów wyskoczy im jakiś cywil albo biegające dzieci i zakłóci trening. Machnęła ręka do Shiroe, uśmiechając się, bo zdawał się ignorować całą rozmowę, zachęcając go do pójścia z nimi.
Już w drodze bazgrała wesoło na papierze, literki nieco się rozjeżdżały, bo Hisui co rusz podskakiwała radośnie.
~Wkurzyłeś mnie i pomyślałam, że dasz się sprowokować do jakieś przygody, pojedynku lub innej zabawnej rzeczy! I jak widać się udało - z przewrotnym uśmiechem podała mu karteczkę, po czym przyśpieszyła kroku, nie chcąc się stać obiektem zemsty w postaci powtórnego czochrania włosów. Raz wystarczy, dziękuje!
ZT x3
0 x
Re: Gorące źródła
Po długim szukaniu odpowiedniego miejsca, Ayako znalazła wreszcie to co jej się marzyło najbardziej. Mianowicie chodziło o kąpiel w gorących źródłach. W końcu każdy shinobi czy kunoichi po zakończeniu swojej misji musi się w jakiś sposób odprężyć. Co prawda pomaganie starszej pani nie jest tak strasznie męczące, ale jednak może być też jakimś problemem.
Kiedy dziewczyna była już gotowa, od razu weszła do gorącej wody.
Był to dla niej niesamowity relaks. Jej wszystkie kończyny zmęczone ciężką harówką od razy opadały na samo dno.
Po dwóch godzinach odprężenia, Ayako wyszła z wody i poszła się przebrać w szlafrok.
Kiedy dziewczyna była już gotowa, od razu weszła do gorącej wody.
Był to dla niej niesamowity relaks. Jej wszystkie kończyny zmęczone ciężką harówką od razy opadały na samo dno.
Po dwóch godzinach odprężenia, Ayako wyszła z wody i poszła się przebrać w szlafrok.
0 x
Re: Gorące źródła
Misja rangi D dla Ayako
1/15
Po odprężającej kąpieli dziewczyna udała się do szatni by założyć na siebie szlafrok. W pomieszczeniu było ciepło, a na dodatek pora roku która obecnie panowała to wiosna. Właśnie dlatego nie należało się martwić o ewentualne niskie temperatury, chociaż o cieple też póki co nie można było mówić. Właśnie dlatego należało się raczej dobrze osuszyć, by nie ryzykować przeziębienia, które może przekształcić się w coś gorszego.
Podczas zajmowania się oczywistymi czynnościami na temat których należy się zbytnio rozpisywać, ot zwykłe ubieranie na siebie szlafroka niebiesko-włosa poczuła dreszczyk na plecach. Nie wiązał się on jednak z żadną nagłą zmianą temperatury ani dotykiem. Było to coś w rodzaju wewnętrznego oka, które wychwyciło to, że ktoś się jej przygląda. Nie było w tym żadnej rewelacji w końcu szatnie były wspólne, ale jednak to było coś więcej niż zwykłe spojrzenie. Zresztą gdy tutaj wchodziła panowała totalna pustka. Więc któż się jej przyglądał? Była to pani wyglądająca na 30 lat. Taki wniosek można było wysnuć po jej całkiem gładkiej skórze jak i ogólnej sylwetce. Jedynie lekko bardziej zwisające piersi zdradzały nieco bardziej podeszły wiek. Tak więc ile mogła mieć naprawdę? Pytanie to pomijając fakt, że było nie na miejscu stanowiło sprawę drugorzędną. Najważniejsze było czego też mogła chcieć? Czyżby była zboczona? Milczenie sprawiało jedynie, że sytuacja stawała się coraz bardziej napięta i ktoś musiał zapoczątkować rozmowę zwłaszcza, że uczucie to nie było niczym przyjemnym.
1/15
Po odprężającej kąpieli dziewczyna udała się do szatni by założyć na siebie szlafrok. W pomieszczeniu było ciepło, a na dodatek pora roku która obecnie panowała to wiosna. Właśnie dlatego nie należało się martwić o ewentualne niskie temperatury, chociaż o cieple też póki co nie można było mówić. Właśnie dlatego należało się raczej dobrze osuszyć, by nie ryzykować przeziębienia, które może przekształcić się w coś gorszego.
Podczas zajmowania się oczywistymi czynnościami na temat których należy się zbytnio rozpisywać, ot zwykłe ubieranie na siebie szlafroka niebiesko-włosa poczuła dreszczyk na plecach. Nie wiązał się on jednak z żadną nagłą zmianą temperatury ani dotykiem. Było to coś w rodzaju wewnętrznego oka, które wychwyciło to, że ktoś się jej przygląda. Nie było w tym żadnej rewelacji w końcu szatnie były wspólne, ale jednak to było coś więcej niż zwykłe spojrzenie. Zresztą gdy tutaj wchodziła panowała totalna pustka. Więc któż się jej przyglądał? Była to pani wyglądająca na 30 lat. Taki wniosek można było wysnuć po jej całkiem gładkiej skórze jak i ogólnej sylwetce. Jedynie lekko bardziej zwisające piersi zdradzały nieco bardziej podeszły wiek. Tak więc ile mogła mieć naprawdę? Pytanie to pomijając fakt, że było nie na miejscu stanowiło sprawę drugorzędną. Najważniejsze było czego też mogła chcieć? Czyżby była zboczona? Milczenie sprawiało jedynie, że sytuacja stawała się coraz bardziej napięta i ktoś musiał zapoczątkować rozmowę zwłaszcza, że uczucie to nie było niczym przyjemnym.
0 x
Re: Gorące źródła
Kiedy Ayako wystarczająco się zrelaksowała w swojej kąpieli postanowiła z niej wyjść, aby się przebrać w cieplutki szlafrok. Jak można było się domyślić po rosnących listkach i kiełkujących kwiatkach, obecnie była wiosna. W związku z tym temperatura była na plusie choć nadal było zimno. Z tego powodu dziewczyna nie ryzykowała z przeziębienia, czy gorączki i dokładnie się wysuszyła.
Mimo iż była już w pełni sucha i czuła się dosyć niekomfortowo. Ale dlaczego? Przecież było jej bardzo ciepło, czy chodziło tu o coś innego? Otóż to. Ayako czuła, że jakaś nieznana osoba uważnie się jej przygląda. Dziewczyna się nieco zdziwiła, ponieważ kiedy tu weszła nie widziała nikogo. Chociaż w sumie nie było w tym nic niezwykłego, bo w publicznej szatni każda osoba przebiera się przy wszystkich. Jednak to nie było zwykłe patrzenie się, lecz podglądanie! Dziewczyna zaczęła się zastanawiać cóż to jest za pani. Po jej wyglądzie można było się domyśleć, iż ma około 30 lat. Jedyne co ją trochę postarzały były jej zwisające piersi. Lecz Ayako cały czas zastanawiała się kim jest ta zboczona pani i czego od niej chce. Przy tej całej dziwnej sytuacji, dziewczynie towarzyszyło wydłużające się milczenie, które sprawiało iż czuła się jeszcze bardziej napięta. W końcu musiała jakoś zacząć rozmowę aby się pozbyć tego strasznie nieprzyjemnego uczucia. Zaczęła więc sobie w głowie układać zdania, aby nie wyjść na idiotkę - Może od razu powiem, czego ode mnie chcesz? Nie to jest zbyt aroganckie. A może po prostu.. Ech, to też zły pomysł... - Po kilku chwilach myślenia, Ayako odważyła się do niej podejść i powiedziała - Dzień, Dzień dobry... Chciałabym się zapytać czy ma pani do mnie jakieś pytanie i dlaczego mnie podpatrujesz - Kiedy dziewczyna usłyszała co powiedziała chciała się dosłownie zabić. Było jej tak głupio z jej ostatnich słów, że czuła się jeszcze bardziej niekomfortowo niż wcześniej. Dodatkowo starsze się zarumieniła co można było zobaczyć po jej czerwonej twarzyczce. Lecz co zrobić, nie da się po prostu cofnąć wcześniej wypowiedzianych słów.
Mimo iż była już w pełni sucha i czuła się dosyć niekomfortowo. Ale dlaczego? Przecież było jej bardzo ciepło, czy chodziło tu o coś innego? Otóż to. Ayako czuła, że jakaś nieznana osoba uważnie się jej przygląda. Dziewczyna się nieco zdziwiła, ponieważ kiedy tu weszła nie widziała nikogo. Chociaż w sumie nie było w tym nic niezwykłego, bo w publicznej szatni każda osoba przebiera się przy wszystkich. Jednak to nie było zwykłe patrzenie się, lecz podglądanie! Dziewczyna zaczęła się zastanawiać cóż to jest za pani. Po jej wyglądzie można było się domyśleć, iż ma około 30 lat. Jedyne co ją trochę postarzały były jej zwisające piersi. Lecz Ayako cały czas zastanawiała się kim jest ta zboczona pani i czego od niej chce. Przy tej całej dziwnej sytuacji, dziewczynie towarzyszyło wydłużające się milczenie, które sprawiało iż czuła się jeszcze bardziej napięta. W końcu musiała jakoś zacząć rozmowę aby się pozbyć tego strasznie nieprzyjemnego uczucia. Zaczęła więc sobie w głowie układać zdania, aby nie wyjść na idiotkę - Może od razu powiem, czego ode mnie chcesz? Nie to jest zbyt aroganckie. A może po prostu.. Ech, to też zły pomysł... - Po kilku chwilach myślenia, Ayako odważyła się do niej podejść i powiedziała - Dzień, Dzień dobry... Chciałabym się zapytać czy ma pani do mnie jakieś pytanie i dlaczego mnie podpatrujesz - Kiedy dziewczyna usłyszała co powiedziała chciała się dosłownie zabić. Było jej tak głupio z jej ostatnich słów, że czuła się jeszcze bardziej niekomfortowo niż wcześniej. Dodatkowo starsze się zarumieniła co można było zobaczyć po jej czerwonej twarzyczce. Lecz co zrobić, nie da się po prostu cofnąć wcześniej wypowiedzianych słów.
0 x
Re: Gorące źródła
Misja rangi D dla Ayako
3/15
Słowa wypowiedziane przez Ayako sprawiły, że sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta, a przez to i niekomfortowa. Nie były one zbyt dobrze dobrane, ale wyglądało na to, że kobieta która się w nią wpatrywała zrozumiała przekaz i lekko odwróciła wzrok. Trwało to jednak zaledwie chwilę, gdyż równie szybko jak spojrzenie powędrowało w sufit tak szybko powróciło na Ayako. Był on jeszcze bardziej wścibski niż uprzednio. Nie ograniczył się do twarzy, ale obserwował całą figurę. Miała teraz okazję robić to od przodu. Na jej twarzy wymalował się lekki uśmieszek co w połączeniu z przedłużającą się pauzą budowało niepokojące napięcie, które pękło niczym bańka mydlana wraz z otworzeniem przez nią ust. Słowa te nie były jednak do końca tym czego można być oczekiwać, bo chyba w tym momencie powinny paść jakieś przeprosiny czy coś w tym rodzaju. Nic z tego.
- Przydałaby mi się taka piękna i zgrabna dziewczyna, ale co najważniejsza młoda.
Wydźwięk tych słów nie pozostawiał żadnego cienia wątpliwości. Wyglądało na to, że ma do czynienia z jakąś zboczoną starą babą do tego homoseksualną. Natrętem, którego napotkała w szatni i od którego ciężko będzie się odgonić. Ciężko było określić jak daleko może się posunąć biorąc pod uwagę, że za nic miała czyjąś prywatność. To, że przebieralnia była publiczna nie oznaczało jeszcze, że można tak bez ogródek przyglądać się komuś badając wzrokiem całe ich ciało. Nawet najbardziej pewna siebie osoba wzięta tak z zaskoczenia mogłaby się poczuć niekomfortowo.
Wrażenie to było jednak mylne. Kobieta świetnie zdawała sobie jakie wrażenie na jeszcze młodej przedstawicielce tej samej płci chce wywrzeć. Czy ją testowała? Możliwe.
- Słuchaj prowadzę pewien interes i przydałaby mi się hostessa. Wyglądasz mi na taką co potrafi przyciągnąć nie jedno męskie spojrzenie. Ja niestety te lata mam już za sobą, ale ty nadajesz się jak najbardziej.
Jakby nie czekając na żadną odpowiedź, ignorując wszystko inne zaczęła się wycierać, a następnie ubierać. Trzeba było przyznać, że do biedoty się nie zaliczała. Ubranie wykonane było z jedwabiu. Już sam ten fakt świadczył o bogatym pochodzeniu, a przynajmniej statusie społecznym. Było ono bogato zdobione w jakieś wydarzenia najpewniej przedstawiające wydarzenia z opowieści o bogini Amaterasu. Nie były one jednak przedstawiony w zbyt ofensywny sposób raczej delikatny pasujący do kobiecego piękna - podkreślając je, a nie przysłaniając.
- To jak zainteresowana? Rzecz jasna dobrze zapłacę.
3/15
Słowa wypowiedziane przez Ayako sprawiły, że sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta, a przez to i niekomfortowa. Nie były one zbyt dobrze dobrane, ale wyglądało na to, że kobieta która się w nią wpatrywała zrozumiała przekaz i lekko odwróciła wzrok. Trwało to jednak zaledwie chwilę, gdyż równie szybko jak spojrzenie powędrowało w sufit tak szybko powróciło na Ayako. Był on jeszcze bardziej wścibski niż uprzednio. Nie ograniczył się do twarzy, ale obserwował całą figurę. Miała teraz okazję robić to od przodu. Na jej twarzy wymalował się lekki uśmieszek co w połączeniu z przedłużającą się pauzą budowało niepokojące napięcie, które pękło niczym bańka mydlana wraz z otworzeniem przez nią ust. Słowa te nie były jednak do końca tym czego można być oczekiwać, bo chyba w tym momencie powinny paść jakieś przeprosiny czy coś w tym rodzaju. Nic z tego.
- Przydałaby mi się taka piękna i zgrabna dziewczyna, ale co najważniejsza młoda.
Wydźwięk tych słów nie pozostawiał żadnego cienia wątpliwości. Wyglądało na to, że ma do czynienia z jakąś zboczoną starą babą do tego homoseksualną. Natrętem, którego napotkała w szatni i od którego ciężko będzie się odgonić. Ciężko było określić jak daleko może się posunąć biorąc pod uwagę, że za nic miała czyjąś prywatność. To, że przebieralnia była publiczna nie oznaczało jeszcze, że można tak bez ogródek przyglądać się komuś badając wzrokiem całe ich ciało. Nawet najbardziej pewna siebie osoba wzięta tak z zaskoczenia mogłaby się poczuć niekomfortowo.
Wrażenie to było jednak mylne. Kobieta świetnie zdawała sobie jakie wrażenie na jeszcze młodej przedstawicielce tej samej płci chce wywrzeć. Czy ją testowała? Możliwe.
- Słuchaj prowadzę pewien interes i przydałaby mi się hostessa. Wyglądasz mi na taką co potrafi przyciągnąć nie jedno męskie spojrzenie. Ja niestety te lata mam już za sobą, ale ty nadajesz się jak najbardziej.
Jakby nie czekając na żadną odpowiedź, ignorując wszystko inne zaczęła się wycierać, a następnie ubierać. Trzeba było przyznać, że do biedoty się nie zaliczała. Ubranie wykonane było z jedwabiu. Już sam ten fakt świadczył o bogatym pochodzeniu, a przynajmniej statusie społecznym. Było ono bogato zdobione w jakieś wydarzenia najpewniej przedstawiające wydarzenia z opowieści o bogini Amaterasu. Nie były one jednak przedstawiony w zbyt ofensywny sposób raczej delikatny pasujący do kobiecego piękna - podkreślając je, a nie przysłaniając.
- To jak zainteresowana? Rzecz jasna dobrze zapłacę.
0 x
Re: Gorące źródła
Zdanie, które zostało wypowiedziane przez dziewczynę sprawiło, iż ta cała sytuacja stałą się jeszcze bardziej nieprzyjemna. Jednak najwyraźniej przekaz został zrozumiany przez kobietę, która się w nią wpatrywała. Z tego powodu odwróciła wzrok.
Dodało to wielkiej ulgi Ayako, ponieważ nareszcie kobieta przestała się jej uważnie przyglądać. Niestety moment ten nie był za długi. Po kilku chwilach znowu zaczęła się na nią patrzeć, ale jeszcze bardziej uważnie. Dodatkowo młoda obywatelka pechowo stała do niej odwrócona przodem. Cała sytuacja stała się jeszcze bardziej niepokojąca, gdyż kobieta patrząc na nią miała na twarzy wyrysowany złośliwy uśmieszek. Ayako wtedy się strasznie zarumieniła i pomyślała o niej jako o zboczeńcu. Następnie kobieta otworzyła usta, aby się wypowiedzieć. Młoda dziewczyna oczekująca przeprosin bardzo się zdenerwowała. Okazało się, iż nieznajoma chce posiadać piękną, zgrabną i młodą dziewczynę, której okazem jest właśnie Ayako. Te słowa pozostawiły wydłużającą się ciszę podczas, której dziewczyna miała czas na pomyślenie nad sensem tego całego incydentu oraz tajemniczej osoby. Po krótkiej chwili doszła do wniosku, iż ta kobieta jest zboczonym, pedofilskim homoseksualistą. Strasznie ją to wkurzało, że jako cel wybrała sobie właśnie ją i chciała coś z tym zrobić. Niestety czuła się zbyt nieprzyjemnie i niekomfortowo z powodu tego bacznego podglądania jej nagiego ciała przez tą dziwną obywatelkę. Jednak cała ta sytuacja była zbyt dziwna, żeby była prawdziwa. Czyżby chciała na niej takie wrażenie wywrzeć, a może ją po prostu sprawdzała? W końcu po raz kolejny się wypowiedziała i stwierdziła, iż dziewczyna wygląda na taką co umie przyciągać chłopaków a jej jest potrzebna hostessa. Następnie nie czekając na odpowiedź wysuszyła się i zaczęła się ubierać. Jak można było stwierdzić po jej
ubraniu wykonanego z jedwabiu, była osobą, pochodzącą z bogatej rodziny, albo przynajmniej miała bogaty status społeczny. Przedstawiało one wydarzenia związane z boginią słońca, czyli Amaterasu. Podkreślały jednak one kobiecą urodę a nie przysłaniały. Podczas tej niezręcznej ciszy kobieta w końcu się zapytała czy dziewczyna jest zainteresowana tą robotą. Dodatkowo dopowiedziała, że dobrze płaci.
Cała sytuacja nieco dziwiła Ayako. Nie wiedziała dokładnie czy słowa wypowiedziane przez kobietę są prawdziwe. W końcu mogła to być zwykła zasadzka. Ale po co miałby ktoś polować na młodą dodatkowo niezbyt uzdolnioną dziewczynę. Z drugiej strony nawet jeśli by to było prawdą to czy miało by to sens. Dziewczyna nigdy nie lubiła być osobą promującą jakiś przedmiot, dokładniej to się po prostu wstydziła. Jednakże za to dobrze płaciła a jej by się przydało trochę pieniędzy na jakieś podstawowe zapotrzebowanie. Choć w przyszłości to może na jakieś bronie, zwoje, zbroje czy tym podobne. Po długim zastanowieniu Ayako odpowiedziała:
- No dobrze... ale pod warunkiem, że pani mi powie co mam dokładnie promować i przed kim.
Dodało to wielkiej ulgi Ayako, ponieważ nareszcie kobieta przestała się jej uważnie przyglądać. Niestety moment ten nie był za długi. Po kilku chwilach znowu zaczęła się na nią patrzeć, ale jeszcze bardziej uważnie. Dodatkowo młoda obywatelka pechowo stała do niej odwrócona przodem. Cała sytuacja stała się jeszcze bardziej niepokojąca, gdyż kobieta patrząc na nią miała na twarzy wyrysowany złośliwy uśmieszek. Ayako wtedy się strasznie zarumieniła i pomyślała o niej jako o zboczeńcu. Następnie kobieta otworzyła usta, aby się wypowiedzieć. Młoda dziewczyna oczekująca przeprosin bardzo się zdenerwowała. Okazało się, iż nieznajoma chce posiadać piękną, zgrabną i młodą dziewczynę, której okazem jest właśnie Ayako. Te słowa pozostawiły wydłużającą się ciszę podczas, której dziewczyna miała czas na pomyślenie nad sensem tego całego incydentu oraz tajemniczej osoby. Po krótkiej chwili doszła do wniosku, iż ta kobieta jest zboczonym, pedofilskim homoseksualistą. Strasznie ją to wkurzało, że jako cel wybrała sobie właśnie ją i chciała coś z tym zrobić. Niestety czuła się zbyt nieprzyjemnie i niekomfortowo z powodu tego bacznego podglądania jej nagiego ciała przez tą dziwną obywatelkę. Jednak cała ta sytuacja była zbyt dziwna, żeby była prawdziwa. Czyżby chciała na niej takie wrażenie wywrzeć, a może ją po prostu sprawdzała? W końcu po raz kolejny się wypowiedziała i stwierdziła, iż dziewczyna wygląda na taką co umie przyciągać chłopaków a jej jest potrzebna hostessa. Następnie nie czekając na odpowiedź wysuszyła się i zaczęła się ubierać. Jak można było stwierdzić po jej
ubraniu wykonanego z jedwabiu, była osobą, pochodzącą z bogatej rodziny, albo przynajmniej miała bogaty status społeczny. Przedstawiało one wydarzenia związane z boginią słońca, czyli Amaterasu. Podkreślały jednak one kobiecą urodę a nie przysłaniały. Podczas tej niezręcznej ciszy kobieta w końcu się zapytała czy dziewczyna jest zainteresowana tą robotą. Dodatkowo dopowiedziała, że dobrze płaci.
Cała sytuacja nieco dziwiła Ayako. Nie wiedziała dokładnie czy słowa wypowiedziane przez kobietę są prawdziwe. W końcu mogła to być zwykła zasadzka. Ale po co miałby ktoś polować na młodą dodatkowo niezbyt uzdolnioną dziewczynę. Z drugiej strony nawet jeśli by to było prawdą to czy miało by to sens. Dziewczyna nigdy nie lubiła być osobą promującą jakiś przedmiot, dokładniej to się po prostu wstydziła. Jednakże za to dobrze płaciła a jej by się przydało trochę pieniędzy na jakieś podstawowe zapotrzebowanie. Choć w przyszłości to może na jakieś bronie, zwoje, zbroje czy tym podobne. Po długim zastanowieniu Ayako odpowiedziała:
- No dobrze... ale pod warunkiem, że pani mi powie co mam dokładnie promować i przed kim.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości