Wioska Nagano
- Takashi
- Posty: 1208
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
- Shigemi
- Posty: 329
- Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Zeref
- Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 84#p198684
Re: Wioska Nagano

Nie było czasu na zawahanie. Ledwo wybrzmiał sygnał rogu, a ja już czułem w sobie ten znajomy ciężar. Nie było w nim paniki, nie było lęku, była tylko chłodna gotowość. Ruszyłem przed siebie z przekonaniem, że to na moich barkach spoczywa teraz los tej osady. W głowie nie miałem nic poza jednym zadaniem. Nie pozwolić, by ci ludzie, którzy jeszcze niedawno żyli zwyczajnie, jakby świat był w porządku, musieli za to wszystko zapłacić. Na miejscu panował niepokój. Bandyci wychodzili spomiędzy drzew, ich ruchy były szybkie, agresywne, zdeterminowane. Po drugiej stronie stali wieśniacy. Ich twarze zdradzały napięcie, ale trzymali się razem. Kurczowo zaciskali dłonie na motykach, pałkach, widłach, na czymkolwiek, co można było uznać za broń. To był ten moment, w którym musiałem wziąć wszystko na siebie. Krzyknąłem, żeby się cofnęli. Nie protestowali. Zrobili to bez słowa, jakby ulżyło im, że nie muszą walczyć sami. Wtedy wziąłem głęboki oddech i skoncentrowałem chakrę. Kilkanaście klonów pojawiło się wokół mnie, poruszając się niezależnie, ale zgodnie z moim zamiarem. Bandyci zamarli. Ich pewność siebie zgasła w ułamku sekundy. Zamiast uderzyć, zaczęli się cofać, nie wiedząc, który z obrazów jest prawdziwy. I właśnie w tej chwili mogłem działać. Bez świadków, bez rozgłosu. Skupiłem się na wyczuciu rytmu przeciwnika, na przewidywaniu kolejnych kroków. Działałem szybko, bez emocji, bez nadmiaru siły. Skutecznie. Widziałem, jak niektórzy z napastników zaczęli się wycofywać w stronę lasu. Nie byli zaskoczeni siłą ataku, raczej szli przekazać informacje. To była taktyka, nie panika. Wiedzieli, że napotkali opór i chcieli się przygotować na coś większego. To oznaczało tylko jedno. To się nie skończyło. To się dopiero zaczynało. Wtedy usłyszałem kolejny sygnał. Krótki, pojedynczy dźwięk dobiegający z innego kierunku. Ze wschodu. Od strony rzeki. Gdy tylko wybrzmiał, spojrzałem w stronę, z której dobiegał. I nie tylko ja. Narumi zareagowała natychmiast. W jej oczach pojawiło się napięcie, odruchowa gotowość do działania. Widząc to, poczułem, że zaraz wszyscy zostaniemy rzuceni w różne strony tej samej burzy. Walka dopiero się rozpoczynała. A ja wiedziałem, że to była dopiero pierwsza fala.
Jeśli we wschodnim sektorze nie było oznak realnego zagrożenia, jeśli poza sygnałem panowała tam tylko napięta cisza i brakowało śladów kolejnej fali wrogów, nie mogłem pozwolić sobie na dalsze marnowanie czasu. Zatrzymałem wzrok na strażnikach tej części osady, obserwując każdy ruch, każde spojrzenie. Szukałem oznak paniki lub desperacji, ale nie widziałem niczego, co kazałoby mi tam zostać. Byli przestraszeni, to prawda, ale ich oczy nie mówiły jeszcze, że zaraz wszystko runie. Ich ręce wciąż zaciskały się na broni z wolą przetrwania. Tam mogłem zostawić za sobą względny spokój. Wtedy usłyszałem pierwszy sygnał. Jeden długi ton, przeszywający jak ostrze, rozbrzmiewający w kościach i ciele. Nim zdążyłem nabrać tchu, dołączył do niego drugi. A potem trzeci. Sygnały nie pozostawiały wątpliwości. Południe. Wróg nie tylko się zbliżał. On już się przedarł. Już był w środku. Złamana linia obrony, dym unoszący się nad domami, chaos, który z każdą chwilą musiał się nasilać. A my zareagowaliśmy zbyt późno. Zignorowaliśmy pierwszy znak. I teraz przyszła pora zapłaty.
-Utrzymujcie pozycje! Jeśli będzie ciężko dmijcie w róg! - krzyknąłem i ruszyłem na południe.
Zacisnąłem pięści. W głowie wybrzmiał cichy, racjonalny głos, pytający czy niczego nie zostawiam za plecami. Ale jego słowa zginęły w zgiełku decyzji, która już zapadła. Nie było wyboru. Mój kierunek był jeden. Ruszyłem. Milcząco, szybko, nie zatrzymując się, nie odwracając. Wschód pozostawał za mną, z lasem i spokojem, który mógł się jeszcze utrzymać. Przede mną południe, gdzie wszystko mogło się rozpaść. I jeśli nikt tam nie stanie, jeśli nie dotrę wystarczająco szybko, to może nie być już czego ratować. W drodze wyciągnąłem pigułkę żywnościową i ją przegryzłem, poprzednia walka mocno nadwyrężyła moje siły. A z pomocą pigułki mogłem sobie pomóc i się poprawić sytuację.
Chakra: 64%-1% = 63% + 40%= 103%
- Nazwa
- Sharingan: Ni Tomoe
- Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
- Możliwości
- Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
- Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
- Rozpoznawanie genjutsu
- Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
- Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
- Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
- Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
- Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)
- Nazwa
- Kasumi Jusha no Jutsu
- Ranga
- D
- Pieczęci
- Pies → Tygrys
- Zasięg
- Klony nie mogą oddalić się o więcej niż 15m od użytkownika
- Cel
- Genjutsu obszarowe - zostaje rzucone na widziane cele w zasięgu 15m
- Koszt
- E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (za dwa klony)
- Czas trwania
- 2 tury (+1 tura za każde 40 Psychiki przewagi)
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań.
- Opis Jedna z prostszych technik genjutsu, która polega na wytworzeniu iluzji będących idealnym odzwierciedleniem naszego wyglądu. Iluzje te pojawiają się w okolicy - wychodzą zza drzew, skał lub innych elementów otoczenia, a następnie przepuszczają atak na przeciwnika. Technika oddziałuje jedynie na zmysł wzroku, a replikacje nie są w stanie wyrządzić żadnej krzywdy. Do zniszczenia fałszywego klona wystarczy lekki cios.
- Jeżeli Psychika większa o 40 od Konsekwencji: klon po zniszczeniu rozpada się na dwie replikacje.
- Nazwa
- Dokugiri
- Ranga
- A
- Pieczęci
- Tygrys → Baran → Małpa → Szczur
- Zasięg
- 15 metrów
- Wielkość
- [/tmax]
- Koszt
- Statystyki
- Dodatkowe
- Wymagana znajomość trucizn na odpowiednim poziomie i Kontrola Chakry A.
- Opis Użytkownik wytwarza w swoich płucach trujący gaz. Następnie wypuszcza go na zewnątrz, a ten szybko się rozprzestrzenia pokrywając sporych rozmiarów obszar. Wystarczy sama styczność z chmurą, aby trucizna rozpoczęła swoje działanie. Sam użytkownik jest odporny na działanie swojej techniki, a chmura utrzymuje się przez okres 2 tur po wypuszczeniu (pierwsza to ta w której używamy techniki), po czym rozprasza się i jej właściwości znikają. Samo działanie trucizny "odnawia się" tak długo jak oponent przebywa w chmurze resetując licznik tur (poza śmiertelną).
Stworzonej trucizny nie można przechowywać "na później" - Możliwe jest stworzenie trucizny o jednej z następujących właściwości:
- Śmiertelna Trucizna zadaje obrażenia w zależności od poziomu znajomości trucizn. Po upływie 2 tur (rozpoczynając odliczanie od kolejnej) ofiara otrzymuje obrażenia wynikające z mechaniki obrażeń. Dłuższy kontakt z chmurą zwiększa dawkę toksyn przyjętą przez organizm wzmacniając siłę trucizny o 40 za każdą kolejną turę.
- Siła
- Paraliżująca Nakładany jest efekt Paraliżu, który rozpoczyna swoje działanie od następnej tury obniżając Szybkości i Percepcję
- Siła efektu
- Osłabiająca Nakładany jest efekt Osłabienia, który rozpoczyna swoje działanie od następnej tury obniżając Siłę i Wytrzymałość
- Siła efektu
Ukryty tekst
0 x

- Koneko
- Posty: 154
- Rejestracja: 17 lut 2024, o 15:15
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Jak w avku, UWAGA BRAK LEWEJ RĘKI na wysokości przedramienia!
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 54#p214254
Re: Wioska Nagano

Dym był pierwszym zwiastunem tragedii, jeszcze zanim rozbrzmiał pojedynczy sygnał od strony południowej bramy. Krótkie zadęcie w róg, ledwie zarejestrowane wśród pulsującego niepokoju, mogło oznaczać wszystko, ale najgorsze przyszło chwilę później. Najpierw jeden długi dźwięk. Potem dwa kolejne. Krytyczna sytuacja. Wróg był w środku. Po chwili uniósł się duszący zapach ognia, ten sam, który potrafił w jednej chwili przywrócić wspomnienia z przeszłości i sprawić, że dłoń zaciskała się instynktownie. To było zbyt szybko, zbyt wcześnie. Poszliśmy na wschód, bo tam pojawił się wróg z chakra, tam był czerwony ninja, tam Narumi stanęła do pojedynku. I chociaż wszystko wskazywało, że właśnie tam rozegra się kulminacyjny moment tego starcia, to właśnie południe okazało się być prawdziwym zagrożeniem. Przeciwnik nas wyprzedził. Podjęliśmy złą decyzję. Ja podjęłam złą decyzję. Nie tłumaczyłam się. Nie było na to czasu. Ruszyłam natychmiast, ciało prowadzone nie słowami, ale impulsem, koniecznością. Choushirou biegł tuż obok, cichy, ale czujny. Ramię w ramię. Teraz nie czas na to. Teraz trzeba przetrwać, osłonić słabszych, zatrzymać rozlew krwi. Brama się paliła, wróg był już wewnątrz murów, ale tym razem nie zamierzałam czekać. Południe mogło być otwarte, ale ja przyszłam, by je zamknąć.

Chciałam stworzyć kilkanaście i dać każdemu po równo z posterunków, aby je rozrzucili przed ich posterunkami.
Ukryty tekst
0 x
- Takashi
- Posty: 1208
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
- Shigemi
- Posty: 329
- Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Zeref
- Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 84#p198684
Re: Wioska Nagano

Wszystko było już prawie ustalone. Decyzja podjęta. Moje kroki prowadziły mnie w stronę południa, a rytm serca wybijał tempo coraz szybszego marszu. Czułem jak napięcie przesuwa się z barków tych z północy w stronę tych, którzy w tej chwili walczyli z napierającymi siłami przy południowej bramie. Z każdym kolejnym metrem utwierdzałem się w tym, że to właśnie tam potrzebowali mnie teraz najbardziej. Dym, sygnały, to wszystko świadczyło o kryzysie. O przełamaniu. O nieuchronnym zbliżeniu się tragedii. Właśnie wtedy świat znów postanowił wystawić mnie na próbę. Wysoko ponad koronami drzew rozbrzmiał znajomy, donośny dźwięk rogu. Jeden. Długi. Wibrujący w powietrzu jak ostrze tnące napiętą skórę świadomości. Symbol obecności shinobiego. Wroga, który nie potrzebuje liczby, by siać zniszczenie. Wroga, który mógł w pojedynkę zniszczyć wszystko, co z takim trudem budowaliśmy przez ostatnie godziny. Odruchowo przystanąłem. Mój cień zatrzymał się ze mną. Cisza między sygnałami była aż nazbyt czytelna. Z tyłu wiatr przyniósł krzyk. Krzyk niewysłowionego bólu albo strachu. Albo jednego i drugiego. Nie widziałem kto krzyczał, ale nie musiałem. Wiedziałem. Ktoś z tych, którzy zostali w lesie. Ktoś, kogo miałem chronić. Kogo zostawiłem zbyt szybko, zbyt pochopnie. Może z wiarą, że wszystko już opanowane. Może z potrzebą poczucia, że potrafię być wszędzie na raz. Ale nie mogłem. W tamtej chwili poczułem, jak moje decyzje są kruche. Jak łatwo przerwać tę cienką nić równowagi. Jak każdy wybór rodzi cień tego drugiego, którego się nie wybrało. I jak potrafi ciążyć na karku. Uderzyło mnie to z mocą nie gorzej niż technika taijutsu. I wtedy zrozumiałem, że południe poczeka. Jeszcze kilka minut, kilka oddechów. Mieli tam Koneko. Mieli tam Narumi. Tutaj z kolei… jeśli ten shinobi nie zostanie powstrzymany teraz, nie będzie już do czego wracać. Odwróciłem się bez słowa. Moje myśli wciąż kłóciły się ze sobą. Sumienie z planem. Strategia z instynktem. Ale nogi już wiedziały. Wracałem pod las. Do tego, co zostawiłem. I do tego, co właśnie zbliżało się szybciej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Biegłem, stopy uderzały o twardą ziemię w rytm, który przypominał bicie serca zbyt blisko granicy wytrzymałości. Powietrze, chłodne jeszcze o tej porze dnia, przecinało mi policzki, a oddech rwał się w piersi, chociaż ledwie chwilę temu odpoczywałem. Każdy krok dudnił w uszach mocniej niż poprzedni, a echo sygnału wciąż dźwięczało w głowie jak przeklęta mantra. Jeden długi dźwięk. Jeden błąd. Idioto. Właśnie tak się do siebie zwróciłem w myślach, bez cienia litości. Jak mogłeś zostawić ich tak szybko? Jak mogłeś choć na chwilę uwierzyć, że to już koniec? Miałeś przewagę, miałeś inicjatywę, a jednak pozwoliłeś sobie na ten jeden moment samozadowolenia. Jeden moment za dużo. Powinienem był zostać. Powinienem przewidzieć. Przecież to było oczywiste. Czysty front, nagłe wycofanie się kilku wrogów w las, powiew wiatru przed zapowiedzią burzy. Oznaki były, wszystkie tam były. A ja? Ja je zignorowałem. Wmówiłem sobie, że już po wszystkim. Że teraz jestem potrzebny gdzie indziej.
Skrajne głupstwo. Mój gniew, choć skierowany przeciwko sobie, potęgował siłę nóg. Nie zważałem na nierówności podłoża, nie patrzyłem na korzenie, które próbowały podciąć mi kostki. Biegłem, napędzany tą jedną myślą: muszę zdążyć. Niech to będzie tylko bluf. Niech jeszcze nie zdążył uderzyć. Niech nie będzie za późno. Zbliżałem się do miejsca, które dopiero co opuściłem. Pachniało tu drzewami, ziemią, potem i żelazem strachu. Las szumiał inaczej niż wcześniej. Jakby jego szelest nabrał nerwowego tonu. Już nie był to bezpieczny cień ani życzliwa osłona. Był tłem czegoś, co nadchodziło. Czegoś, co czekało, aż popełnię dokładnie ten błąd, który właśnie popełniłem.
Powietrze wydawało się gęstsze. Gdzieś z oddali znów rozległ się krzyk. Miałem nadzieję, że nie rozpoznam w nim żadnego głosu. Nie chciałem wiedzieć, kogo zostawiłem. Nie jeszcze. Nie teraz. Miałem dość wyobraźni, żeby widzieć ich wszystkich. Z widłami. Z motykami. Z przerażeniem
Chakra: 103%-1%=102%
- Nazwa
- Sharingan: Ni Tomoe
- Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
- Możliwości
- Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
- Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
- Rozpoznawanie genjutsu
- Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
- Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
- Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
- Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
- Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)
- Nazwa
- Kasumi Jusha no Jutsu
- Ranga
- D
- Pieczęci
- Pies → Tygrys
- Zasięg
- Klony nie mogą oddalić się o więcej niż 15m od użytkownika
- Cel
- Genjutsu obszarowe - zostaje rzucone na widziane cele w zasięgu 15m
- Koszt
- E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (za dwa klony)
- Czas trwania
- 2 tury (+1 tura za każde 40 Psychiki przewagi)
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań.
- Opis Jedna z prostszych technik genjutsu, która polega na wytworzeniu iluzji będących idealnym odzwierciedleniem naszego wyglądu. Iluzje te pojawiają się w okolicy - wychodzą zza drzew, skał lub innych elementów otoczenia, a następnie przepuszczają atak na przeciwnika. Technika oddziałuje jedynie na zmysł wzroku, a replikacje nie są w stanie wyrządzić żadnej krzywdy. Do zniszczenia fałszywego klona wystarczy lekki cios.
- Jeżeli Psychika większa o 40 od Konsekwencji: klon po zniszczeniu rozpada się na dwie replikacje.
- Nazwa
- Dokugiri
- Ranga
- A
- Pieczęci
- Tygrys → Baran → Małpa → Szczur
- Zasięg
- 15 metrów
- Wielkość
- [/tmax]
- Koszt
- Statystyki
- Dodatkowe
- Wymagana znajomość trucizn na odpowiednim poziomie i Kontrola Chakry A.
- Opis Użytkownik wytwarza w swoich płucach trujący gaz. Następnie wypuszcza go na zewnątrz, a ten szybko się rozprzestrzenia pokrywając sporych rozmiarów obszar. Wystarczy sama styczność z chmurą, aby trucizna rozpoczęła swoje działanie. Sam użytkownik jest odporny na działanie swojej techniki, a chmura utrzymuje się przez okres 2 tur po wypuszczeniu (pierwsza to ta w której używamy techniki), po czym rozprasza się i jej właściwości znikają. Samo działanie trucizny "odnawia się" tak długo jak oponent przebywa w chmurze resetując licznik tur (poza śmiertelną).
Stworzonej trucizny nie można przechowywać "na później" - Możliwe jest stworzenie trucizny o jednej z następujących właściwości:
- Śmiertelna Trucizna zadaje obrażenia w zależności od poziomu znajomości trucizn. Po upływie 2 tur (rozpoczynając odliczanie od kolejnej) ofiara otrzymuje obrażenia wynikające z mechaniki obrażeń. Dłuższy kontakt z chmurą zwiększa dawkę toksyn przyjętą przez organizm wzmacniając siłę trucizny o 40 za każdą kolejną turę.
- Siła
- Paraliżująca Nakładany jest efekt Paraliżu, który rozpoczyna swoje działanie od następnej tury obniżając Szybkości i Percepcję
- Siła efektu
- Osłabiająca Nakładany jest efekt Osłabienia, który rozpoczyna swoje działanie od następnej tury obniżając Siłę i Wytrzymałość
- Siła efektu
Ukryty tekst
0 x

- Koneko
- Posty: 154
- Rejestracja: 17 lut 2024, o 15:15
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Jak w avku, UWAGA BRAK LEWEJ RĘKI na wysokości przedramienia!
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 54#p214254
Re: Wioska Nagano

Stałam w miejscu, nie ruszając się ani o krok. Wszystko we mnie wyciszyło się nagle, jakby mój oddech, serce, myśli... na chwilę się zatrzymały. Przed moimi oczami rozciągał się obraz, którego nie dało się tak po prostu zignorować. Ogniskował się w jednym punkcie, w jednej sylwetce, która zdawała się nie pasować do reszty tego krwawego krajobrazu. Mężczyzna o jasnobiałych włosach, dzikich i potarganych jakby sam wiatr nie potrafił ich ujarzmić, klęczał pośród rozbitej palisady i rozszarpanej bramy. Na twarzy miał czarną maskę, zasłaniającą jej fragmenty, co tylko potęgowało niepokój. Jego oczy... widziałam je wyraźnie nawet z tej odległości. Ostre, skupione, lodowate. Patrzył nie na mnie, lecz na człowieka, którego dusił jedną ręką. Jego lewa dłoń miała nienaturalną, ciemną barwę, jakby zrobiona była z wypalonego popiołu albo stwardniałej, przeklętej chakry. Od ramienia przez tors ciągnął się tatuaż, wijący się w organiczny sposób, jakby w każdej chwili miał się poruszyć. Przypominał coś żywego, coś obcego. To nie był zwykły znak. Wokół niego poruszały się cienie walczących. Niedobitki obu stron. Krzyki, jęki, szczęk metalu – to wszystko docierało do mnie jakby przez grubą warstwę wody. Czułam w powietrzu przesiąkniętą krwią aurę, przerażenie cywilów i ciężar modlitw niosących się z oddali, spod kaplicy. Ich słowa mieszały się z oddechami rannych. I mimo tego całego zgiełku on był centrum. Cichy, bezruchu, zdominowany przez zimne skupienie. Nie zauważył mnie jeszcze. I może lepiej. Miałam chwilę, by przyjrzeć się czemuś, co bez słów mówiło jedno: oto wróg, który nie waha się zabić. Postanowiłam szybko skorzystać ataku z zaskoczenia, jeśli to było możliwe to chowam się tak, aby mieć go na widoku, ale żeby on mnie nie widział:
-Choushirou to teraz, pomóż mi. - powiedziałam szybko i złożyłam swoją połowę pieczęci węża. Spod stóp przeciwnika miały wyrosnąć gałęzie, które miały opleść mojego przeciwnika niczym węże i zacząć go miażdżyć, pnącza, które już oplatały cokolwiek to miały za zadanie od razu go pochwycić i skręcać się wokół kostek, a później pnąc się coraz wyżej ku klatce piersiowej, szyi oraz dłoniom czy oczom, Byłam w pełni skupiona na tym co się działo, chciałam go zniszczyć, zmiażdżyć ukarać za to co tutaj się dzieje. Po chwili te gałęzie miały się przetransformować w pełnej jakości drewno, które miało stracić swoją elastyczność na rzecz siły ściskającej oraz wytrzymałości.

Ojej, rzeczywiście to zapomnijmy o tym, to bez sensu było.
Ukryty tekst
0 x
- Takashi
- Posty: 1208
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
- Shigemi
- Posty: 329
- Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Zeref
- Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 84#p198684
Re: Wioska Nagano

Już z daleka wyczułem zmianę. Powietrze drżało, jakby przeszywało je napięcie gotowe eksplodować w każdej chwili. To nie był zwykły wiatr. W jego rytmie nie było harmonii, tylko brutalna, chaotyczna siła. Kiedy opuściłem zabudowania i pojawiłem się na północnej granicy osady, natychmiast poczułem uderzenie czegoś potężniejszego niż cała dotychczasowa batalia. Aura była ciężka, niemal dusząca, a każdy krok stawiałem z narastającym przekonaniem, że zaraz coś się wydarzy. I wtedy go zobaczyłem. Stał pośród gruzów i połamanych konstrukcji, których resztki jeszcze przed chwilą były prowizorycznymi fortyfikacjami. Białe włosy sterczały w nieładzie, czarna maska zasłaniała część jego twarzy, a w oczach palił się niepokojący blask czerwieni. Było coś nieludzkiego w jego spokoju. Nie miał w sobie gniewu, nie wyglądał na szaleńca. Patrzył przed siebie z chłodną, niemal mechaniczną determinacją. Tak patrzy ktoś, kto nie traktuje tego miejsca jak osady pełnej ludzi, lecz jak przeszkodę do zburzenia. Ziemia wokół niego była rozorana. Pułapki zniszczone. Ciała nagańczyków leżały bezwładnie na ziemi. Część z nich jęczała z bólu, inni milczeli, wpatrując się w niebo z szeroko otwartymi oczami. Nie wyglądało to jednak na rzeź. To była brutalna demonstracja siły. Jakiś przekaz. Przestroga. Pokaz umiejętności.
Ciała nagańczyków rozrzucone jak lalki. W ich pozycjach nie było cienia obrony. Niektórzy leżeli na plecach, z rękami bezwładnie rozrzuconymi w bok, z oczami wpatrzonymi w niebo. Inni skuleni, jakby do końca próbowali osłonić się przed czymś, co nie zostawiło im żadnej szansy. Ich ubrania były porwane, twarze poranione, niektórzy jęczeli, szeptali coś pod nosem, może modlitwę, może imiona bliskich, może błagania. A ja? Stałem. Zamarłem. W gardle ścisnęło mnie tak mocno, że nie byłem w stanie wydobyć z siebie dźwięku. Jakby cała ta scena była zbyt ciężka, by przebić się przez filtr rzeczywistości. To nie miało prawa się wydarzyć. Nie teraz. Nie tutaj. Nie po tym wszystkim, co zaplanowałem. Po tym wszystkim, co obiecałem. Obiecałem im, że będą bezpieczni. Że mogę ich ochronić. Że zrobiłem wszystko, co trzeba. A oni mi uwierzyli. Jak mogłem być tak głupi? W myślach wybuchła burza. Wściekłość zmieszana z bezradnością uderzyła mnie falą tak intensywną, że przez moment serce zaczęło bić zbyt szybko, zbyt nierówno. Krew w żyłach zagotowała się od gniewu. Na niego. Na sytuację. Ale przede wszystkim na siebie. To ja podjąłem decyzję, żeby odejść. To ja uznałem, że zagrożenie minęło. Że mogą sobie poradzić. I teraz patrzyłem na twarze tych, którzy nie poradzili sobie wcale. Kruczoczarne włosy zasłoniły mi część pola widzenia, kiedy w podmuchu wiatru opadły na twarz. Ale nawet one nie mogły zakryć obrazu chłopaka, którego wcześniej widziałem z widłami w dłoniach. Teraz leżał w tej samej pozycji, tylko że jego narzędzie opadło, wbite w ziemię kilka kroków dalej. Twarz miał zabrudzoną, przeciętą wzdłuż policzka, z ust spływała krew. Nie ruszał się. A ja nawet nie miałem odwagi podejść, by sprawdzić, czy jeszcze oddycha. Wzrok drżał mi w oczach, ale nie przez strach przed przeciwnikiem. On też tam był, potężny, cichy, skoncentrowany. Wiedziałem, że potrafi zabić. Ale w tej chwili to ja sam byłem dla siebie najgorszym potworem. To moja decyzja sprowadziła ten dramat. A teraz miałem za niego zapłacić. Każdym uderzeniem serca. Każdym krokiem naprzód. Każdą techniką, którą zaraz wypuszczę z gniewem w dłoniach. To nie była już walka. To była osobista kara. I nie obchodziło mnie, czy przeżyję. Bo to, co widziałem wokół siebie, już teraz zostawiło rany głębsze niż jakiekolwiek cięcie.
Zimna furia rozlała się po moim ciele, widziałem nadchodzące w moją strone tornado i te jego dziwne czerwone ślepia. Odskoczyłem po przekątnej w prawo, tak aby uniknąć tornada, ale jednocześnie zbliżyć się o kilka metrów, spojrzeniem poszukiwałem już moich celów, impuls chakry popłynął do dwóch trupów, które zabiłem i były najbliżej mojego przeciwnika te miały go zaatakować bezpośrednio, kunaiem, kopniakiem, ugryzieniem, czy chociażby przytrzymaniem, cokolwiek, poszukiwałem jakiegoś elementu szoku, miał być to tylko krótki moment, który pozwoli mi go zaatakować z zaskoczenia w mojej ręcę trzymałem już kunai i szarżowałem na niego, chciałem aby trupy, go rozproszyły, najlepiej sprawiły, aby się odrócił do mnie plecami, a ja zależnie do sytuacji albo będę ciąć bezpośrednio po odsłoniętych arteriach albo będę unikać jego kontry albo atakować dystansowo, wszystko zależąło od jego reakcji na jego pół martwych towarzyszy.
Chakra: 102%-1% - 12% = 89%
- Nazwa
- Sharingan: Ni Tomoe
- Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
- Możliwości
- Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
- Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
- Rozpoznawanie genjutsu
- Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
- Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
- Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
- Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
- Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)
- Nazwa
- Shikon no Jutsu
- Ranga
- B
- Pieczęci
- Brak | Od 3 ożywieńców podtrzymywanie Tygrysa
- Zasięg
- 20 metrów
- Koszt Samo ożywienie zwłok następuje poprzez niezauważalny impuls chakry.
Koszty kontroli: B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (na turę dla 1-3 zwłok)
B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (na turę dla 4-5 zwłok) - Dodatkowe Wymagana jest obecność świeżych zwłok w pobliżu; Wymogi minimalnej Percepcji jak w opisie
- Opis Specyficzna technika, której użytkowników można nazwać "nekromantami". Wymaga ona świeżych zwłok, które pożegnały się z życiem w sposób inny niż naturalny (np. przez wykrwawienie). Jeżeli warunek ten jest spełniony, użytkownik może, poprzez dotknięcie i przesłanie chakry, ożywić truchło, które zaczyna wypełniać jego rozkazy. Technika wymaga niestety skupienia - przykładowo jeśli nie będziemy uważni, ciało może wejść niechcący w ścianę. Nie zachowuje ono także swojej pełnej sprawności. Walczy znacznie gorzej (może używać broni) i posiada 1/2 swoich statystyk "za życia". Samo skuteczne zastosowanie techniki jest tym trudniejsze im więcej takowych ciał kontrolujemy jednocześnie przez występującą podzielność uwagi - do kontrolowania dwóch ożywieńców potrzebujemy 60 percepcji, zaś każdy następny wymaga kolejnych 40 punktów w tej statystyce. Ich maksymalna ilość to 5. Dodatkowo od 3 ożywionych trupów w górę do poprawnej kontroli wymagane jest trzymanie pieczęci Tygrysa. By unieszkodliwić zombie należy je rozczłonkować, uciąć głowę lub uniemożliwić ruch w inny sposób (na przykład poprzez połamanie kończyn), zaś gdy wyjdzie ono z pola zasięgu techniki, jutsu zostaje dezaktywowane.
Ukryty tekst
0 x

- Koneko
- Posty: 154
- Rejestracja: 17 lut 2024, o 15:15
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Jak w avku, UWAGA BRAK LEWEJ RĘKI na wysokości przedramienia!
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 54#p214254
Re: Wioska Nagano

Kiedy zaśmiał się i ruszył w moją stronę, nie poczułam strachu. Poczułam znajome napięcie w klatce piersiowej, jak wtedy, gdy natura zbiera się przed burzą. Jego ostrze lśniło nienaturalnym blaskiem, niemal świszczało od energii, którą przewodził, a sposób, w jaki jego ciało wystrzeliło z miejsca, mówił jedno — próbował zdusić mnie od razu, z bliska, zanim powtórzę atak. Ale nie byłam sama. Czułam Choushirou tuż obok, czułam, jak napina ramiona, jak jego dłonie poruszają się zgodnie z moimi. Jego chakra była jeszcze surowa, niedoświadczona, ale płynęła. Była tam, gdzie trzeba. I to wystarczało. Oddychałam spokojnie, nie spuszczając z niego wzroku. Każdy jego krok, każdy skok, każdy ruch ostrza rozrysowywały się w mojej świadomości jak linie w wodzie. To była przestrzeń, którą znałam. Przestrzeń pomiędzy. Pomiędzy atakiem a kontrą. Pomiędzy impetem a elastycznością. I choć jego styl był agresywny, brutalny, to nie był niepokonany. Miał przewagę, ale nie miał korzeni. A ja byłam nimi spleciona. On biegł, ja już czułam, że ziemia się poruszy. Nie patrzyłam na chłopaka, tylko obserwowałam oponenta i powiedziałam tylko do Choushirou:
-Zaufaj, nie uciekaj. a następnie wywołałam scenkę -
-Choushirou! Co tu się dzieje?? Miałeś mi pomóc! Mówiłeś, że on będzie łatwy, a zepsuł wszystko! Pokaż, że jesteś mężczyzną! A ja sobie popatrzę! - Wszystko to było powiedziane, taki przesłodko smutnym wyrzutem, może z małym flirtem, ale nie o to chodziło, oj nie. Tym razem miało to być zrobione z głową. Kończąc zdanie skupiłam się i korzystając z dzielącej mnie odległości z przeciwnikiem zakopałam się pod ziemię za pomocą: Doton: Moguragakure no Jutsu. Nasłuchiwałam kroków mojego przeciwnika, opcje były dwie albo zatrzyma się, aby nie wpaść w pułapkę albo postanowi szybko wyeliminować mojego kolegę, który zapewne teraz stał jak słup soli, więc był idealnym celem. Ja natomiast pod ziemią postanowiłam znaleźć się dokładnie pod moim towarzyszem, tak, abym mogła wyczuć wibracje ziemi, jeśli przeciwnik zaatakuje frontalnie lub z jakiegoś innego kierunku. To szybko robię podmianę miejsc z przeciwnikiem za pomocą: Doton: Shinjū Zanshu no Jutsu. Jeśli się to powiedzie to używam techniki: Mokuton: Mokusatsu Shibari no Jutsu. Aby został opleciony z możliwe każdej strony, chciałam go pojmać, tak, aby mógł zostać osądzony prawem ludzkim, a nie natury, wszystkie drewniane macki miały za zadanie połamać mu kości w kończynach, tak aby nie stanowił zagrożenia, a będąc od szyi w dół unieruchomionym raczej nie da rady uniknąć mojego ataku, przynajmniej taką miałam nadzieję.

Ukryty tekst
0 x
- Takashi
- Posty: 1208
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
- Koneko
- Posty: 154
- Rejestracja: 17 lut 2024, o 15:15
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Jak w avku, UWAGA BRAK LEWEJ RĘKI na wysokości przedramienia!
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 54#p214254
Re: Wioska Nagano

-UCIEKAJ! - Wrzasnęłam, byłam za niego odpowiedzialna, odepchnęłam się od ziemi najmocniej jak tylko mogłam złapałam go w pasie i przewróciłam, jednocześnie odpychając tak, abyśmy nie oberwali razem z tej techniki, jeśli miałam czas to podczas wstawania z ziemi sięgnęłam do mojej sakwy, oraz złapałam 3 shurikeny i cisnęłam w będącego w locie przeciwnika, następnie , łapię Choushiro, skupiam chakrę w stopach i staram się z całej siły odskoczyć jak najdalej się da, gdy wyląduję znowu ręka wędruje do sakwy na biodrze i wyciągam stamtąd dwa kunaie z "eventowymi" notkami wybuchowymi, ciskam pierwszą w niego i gdy ta ma się zbliżyć na odległość miecza aktywuję ją tak, aby plus minus podczas kontaktu wybuchła. Drugi kunai z notką trzymam dalej w ręce i czekam na rozwój wypadków, dysząc ciężko i łapiąc oddech, nie spodziewałam się, że ktoś mośe tak banalnie rozprawić się z moim atakiem. Czekałam na jakieś otwarcie, na coś co da mi sygnał do kontrataku.

Ukryty tekst
0 x
- Shigemi
- Posty: 329
- Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Zeref
- Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 84#p198684
Re: Wioska Nagano

To , co poczułem, nie było jedną emocją. To była pełna paleta, cała bezładna masa przeżyć wciśnięta w jedną krótką chwilę. Serce biło jak szalone, nie dlatego, że przeciwnik był groźny, choć z pewnością był. Biło tak, jakby próbowało uciec z mojej klatki piersiowej, jakby nie chciało już dłużej uczestniczyć w tym, co właśnie się działo. Bo wszystko, co zobaczyłem, było konsekwencją mojego błędu. Zostawiłem ich. Opuściłem to miejsce pełen przekonania, że zrobiłem wystarczająco dużo. Że plan był dobry. Że ludzie, którzy nigdy wcześniej nie walczyli, dadzą sobie radę, jeśli po prostu uwierzą w siebie. Jak bardzo musiałem się mylić? Jak naiwny musiałem być, że naprawdę sądziłem, że to wystarczy? Ziemia wokół mnie nosiła ślady porażki. Krzykliwe znaki tego, że byłem za późno. Rozorane pułapki. Zniszczone zasieki. A między nimi ciała, zbyt nieruchome, zbyt ciche. Ich oddechy ledwo słyszalne, a może tylko moje sumienie chciało, żebym coś jeszcze usłyszał. Niektórych znałem zaledwie z kilku spojrzeń, może paru słów, ale ich twarze już na zawsze zostaną mi w pamięci. Ich widok wbijał się we mnie ostrzej niż jakakolwiek technika. To nie była jeszcze rzeź, ale czułem, że jesteśmy o włos. O jedno uderzenie serca. O jedną złą decyzję. O jedno opóźnienie. I wtedy pojawił się on. Ten człowiek z wachlarzem. Spokojny. Metodyczny. Pewny siebie. Jakby nie przyszedł tu walczyć, ale coś udowodnić. Stał nieruchomo jak posąg, ale to właśnie ta nieruchomość była najbardziej przerażająca. Pokazywała, że wszystko ma już zaplanowane. Że jego ruchy nie będą przypadkowe, tylko perfekcyjnie skalkulowane. A potem ruszył. Tornado rozciągnęło się przede mną jak gniew niebios. Zdołałem się poruszyć, sharingan ostrzegł mnie na czas, ale nie mogłem całkiem uciec. Ból przeszył bok, gdy wiatr wbił się we mnie z siłą młota. Leżałem przez ułamek sekundy przygnieciony do ściany budynku, nie czując niczego poza ciężarem porażki. Ale nie mogłem się zatrzymać. Nie teraz. Nie tutaj. Nie kiedy jeszcze miałem cokolwiek do powiedzenia. Z kurzu, który opadł, unosiła się tylko jedna myśl. Muszę. Choćby nie wiem co, muszę go powstrzymać.
Niestety mój pomysł oraz taktyka zawiodła, byłem za daleko, byłem zbyt wolny, ale nie mogłem się poddawać, rana oczywiście utrudniała mi życie, ale przelecenie kilku metrów w tył zwiększyło mój dystans do niego. Chociaż zanim wstałem na nogi to już miałem następny problem, moje zombiaki, okazały się nic nie warte, z uwagi na dzielącą nas odległość, za to musiałem się szybko pozbierać, bo przeciwnik ewidentnie chciał mnie wykończyć, dźwignąłem się na nogi. Skupiłem chakrę w stopach, a następnie sięgnąłem do obu sakwa na moich biodrach, w jednej ręce złapałem 5 shurikenów, a w drugiej 4 kunaie. Za pomocą skupionej chakry odskakuję po przekątnej przód i w prawo w taki sposób, aby ominąć lecący we mnie strumień powietrza, oraz zbliżyć się do przeciwnika na odległość około dziesięciu metrów, podczas przemieszczania się ciskam Shurikenami, ale wygląda to tak, jakbym nie był w stanie go trafić, jakby to było kompletne pudło, jednak, po chwili za pomocą techniki: Hokahikō i nadanej ruchem ręki rotacji zakręcają w jego kierunku, wycelowane są w okolice jego prawego boku. Obserwuję jego ruchy i następnie ciskam dwoma kunaiami, które mają przywiązane do siebie notki wybuchowe, czekam na jego ruch zdradzający kierunek jego uniku, a następnie ciskam kolejnymi dwoma, już teraz bez notek, tak aby zmienić ich trajektorię lotu i wycelować w mojego przecinwnika z pomocą techniki Hikō keiro. Jeśli widzę, że notki mogą zadać mu obrażenia to je detonuję, jeśli jednak widzę, że ten atak zmodyfikowanymi trajektoriami lotu kunaiów będzie nieskuteczny, to aby nie tracić go z oczu nie detonuję ich, pozwalam im upaść i zapamiętuję ich lokalizację. Jednak to nie koniec, jeśli to możliwe i bezpieczne ruszam po łuku od jego prawej strony i w tym całym rozgardiaszu sięgam po kolejny asortyment, w tym przypadku po cztery senbony, którymi ciskam, aby trafić w jego punkty witalne w okolicy kręgosłupa szyjnego za pomocą techniki: Nise no shi. chciałem go wprowadzić w stan chwilowej śmierci klinicznej, ale jeśli to nie będzie możliwe to trafienie go w inny punkt krytyczny też będzie zadowalającym efektem.
Chakra: 89%-1% = 88%
- Nazwa
- Sharingan: Ni Tomoe
- Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
- Możliwości
- Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
- Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
- Rozpoznawanie genjutsu
- Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
- Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
- Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
- Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
- Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)
- Nazwa
- Hokahikō
- Ranga
- C
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Zasięg rzutu zależy od samego użytkownika
- Koszt
- Brak
- Dodatkowe Do wykonania jedynie z shurikenami | Podczas wykonywania techniki: +20 Percepcji.
- Opis Sprytna sztuczka możliwa do wykonania jedynie przez wprawionych w rzucaniu shurikenami. Podczas rzucania shrukenów należy odpowiednio poruszyć nadgarstkiem pod koniec rzutu, w wyniku tego bronie polecą nie prosto, a po łuku. Mniejszym bądź większym, zależnym od rzucającego. Skomplikowana trajektoria znacznie utrudnia unik, nie jest tak łatwa do odczytania przez przeciwnika. Nigdy jednak nie dojdzie do sytuacji, by broń zawróciła. Nie jest to też proces natychmiastowy, a rozłożony w czasie podczas całego lotu.
- Nazwa
- Nise no shi
- Ranga
- B
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Maksymalnie 10 metrów
- Koszt
- Brak
- Wymagania
- przynajmniej 100 Percepcji, wiedza medyczna przynajmniej na poziomie 2
- Dodatkowe Podczas wykonywania techniki: +30 Percepcji.
- Opis Technika polega na precyzyjnych rzutach senbonami w miejsca na ciele człowieka zwane "akupunktami". O nich można się dowiedzieć poprzez studiowanie Iryojutsu, gdyż celne trafienie w taki punkt może wywołać konkretny efekt:
- Przy Iryojutsu C - trafienie między bicepsem a tricepsem, parę centymetrów nad łokciem - ogromny ból i paraliż kończyny.
- Przy Iryojutsu B - trafienie w kręgosłup między szósty a siódmy krąg odcinka piersiowego - paraliż całego ciała przy zachowaniu trzeźwości umysłu. Uwaga: igła nie może się wbić zbyt głęboko. Istnieje więc możliwość, że przy upadku ciała, ta wypadnie.
- Przy Iryojutsu A - jednoczesne trafienie w dwa punkty po bokach kręgosłupa, przy czwartym kręgu odcinka szyjnego - wywołanie "sztucznej śmierci", czyli natychmiastowa utrata przytomności, bardzo drastyczne zwolnienie tętna i oddechu. Tylko sensorzy i osoby z rozwiniętym Iryojutsu (minimum ranga B) będą w stanie odróżnić ten stan od prawdziwego zgonu.
- Uwaga Powyższe wymagania dotyczą sytuacji, gdy cel się nie porusza. Jeśli wróg pozostaje w ruchu, technika wymaga przynajmniej 180 percepcji.
- Nazwa
- Hikō keiro
- Ranga
- B
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Zasięg rzutu zależy od samego użytkownika
- Koszt
- Brak
- Dodatkowe
- Percepcja powyżej 140 | Podczas wykonywania techniki: +30 Percepcji.
- Opis Zaawansowana technika shurikenjutsu polegająca na zmienieniu trajektorii lecącej broni za pomocą innej broni. Trafiając w locie kunaia za pomocą innego, możliwym jest znacząca korekta lotu tego pierwszego, nawet o 90 stopni, tym samym kierując drugi w pożądanym kierunku. Broń może niespodziewanie całkowicie skręcić, co zaskoczy przeciwnika który właśnie wykonał unik i uważał się za bezpiecznego. W przeciwieństwie do techniki Sōshuriken no Jutsu, zmianie ulega nie tylko kierunek, ale i siła. Broń uderzona inną znacząco zwiększa swoją prędkość, dodatkowo nie potrzeba żyłki. Sama technika jest jednak znacznie trudniejsza do wykonania z uwagi na ogromne wyczucie niezbędne do odpowiedniego odbicia broni.
Ukryty tekst
0 x

- Takashi
- Posty: 1208
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
- Shigemi
- Posty: 329
- Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Zeref
- Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 84#p198684
Re: Wioska Nagano

To nie był triumf pełen radości. To nie była duma. To nie była ulga. To było ciężkie, nieme westchnięcie, które zawisło w mojej piersi i nie chciało opaść. Powietrze wciąż było gęste, przesiąknięte adrenaliną, potem i kurzem, unoszącym się jeszcze po wybuchu. Świat nie wrócił do normalności, nie rozbrzmiała żadna chwała, nikt nie klaskał, nie wiwatował, nikt nie rzucał się w moje ramiona z wdzięcznością. Tylko cisza. I ten zapach – spalonej ziemi, rozgrzanego metalu i dymu. Czułem go w gardle, jakby chciał mi przypomnieć, że wszystko, co zrobiłem, miało swoją cenę. Oczy mojego przeciwnika straciły ten pazur. Gdzieś w tym jego wykrzywionym grymasie po eksplozji tlił się cień zaskoczenia. Może gniew. Może rozczarowanie. Ale nie było w nim już pewności. Nie było siły. Zmiotła ją moja determinacja, nie sam plan, nie techniki. Moja decyzja, by nie odpuścić. Wszystko wydarzyło się błyskawicznie, ale dla mnie trwało wieczność. Widziałem to w zwolnionym tempie. Jak jego wachlarz uderza w fale powietrza. Jak moje shurikeny odbijają się od niego z metalicznym brzękiem. Jak kątem oka zauważa kunaie. Jak jego źrenice rozszerzają się w ułamku sekundy, kiedy orientuje się, że to nie były zwykłe ostrza. Jak światło wybuchowych notek zaczyna rozświetlać przestrzeń, pochłaniając wszystko na swojej drodze. Kiedy eksplozja wstrząsnęła ziemią, nie drgnąłem. Patrzyłem. Nie z satysfakcją. Z zimną koncentracją. A potem zapadł moment, w którym jego ciało uderzyło o pień, a później osunęło się na ziemię. I wtedy wszystko ucichło. Wicher zniknął. Tornada opadły. Nawet liście nie szeleściły. Nie ruszyłem się od razu. Stałem przez chwilę, nie spuszczając z niego wzroku, bo nie ufałem niczemu, co wyglądało zbyt łatwo. Dopiero gdy sharingan nie wykrył żadnej dalszej aktywności, pozwoliłem sobie na oddech. Taki pełny, ale i ciężki. Powietrze, które weszło do płuc, było gorące i lepkie od spalin. Zamknąłem oczy na ułamek sekundy i pomyślałem, że to była tylko jedna bitwa. Jedna fala. Jedna decyzja. A ja wciąż stałem. Ale czy to oznaczało zwycięstwo? Nie. To był tylko jeden krok dalej. Jeden uratowany skrawek wioski. Kilka chwil więcej życia dla tych, którzy jeszcze oddychali za moimi plecami. Otworzyłem oczy i spojrzałem na horyzont. Bo to, co miało nadejść, jeszcze się nie skończyło.
Niestety to wszystko zaszło za daleko, zważając na sytuację, nie mogłem pozwolić mu żyć, złapałem trójkunai w rękę i podszedłem do niego, szukałem jakichkolwiek sygnałów, że ktoś z jego towarzyszy lub on sam mógł mi zagrozić, jeśli się to nie stało, to po prostu podchodzę do niego i podrzynam mu gardło. To miał być manifest wobec bandytów. Po dokonaniu tego haniebnego czynu skupiam leczniczą chakrę, i podczas biegu w kierunku, z którego słyszałem największe odgłosy bitwy staram się uleczyć moje rany na tyle na ile to będzie możliwe, biegnę szybko, ale nie tak, aby dostać zadyszki czy pogorszyć mój stan. Ale też nie mogłem zwlekać, mój przeciwnik był całkiem silny, a Koneko jeszcze nie miała tyle doświadczenia, miałem nadzieję, że we trójkę dadzą radę i będą walczyć dwóch wrogów na ich trójkę, przewaga liczebna jest zawsze pożądana. Biegłem z nożem na gardle, krwią na uniformie oraz nadzieją i obawą na ramieniu. Żyjcie i bądźcie całe! Chwila, czy ja to powiedziałem w liczbie mnogiej? - zdumiałem się swoimi myślami, kiedyś nikt się nie liczył, do niedawna liczyła się tylko Koneko, a teraz ktoś jeszcze się pojawił? Czyżbym ewoluował? No nic to teraz nie było ważne, ważne było dotrzeć i pomóc walczącym. Nic ważniejszego w tym momencie nie istniało dla mnie, jeśli bandyci znowu powrócą, na to miejsce, trudno. Widziałem z kim walczyłem, a osoby, z którymi walczyły dziewczyny mogły być silniejsze i bardziej zgrane niż ten, z którym ja miałem do czynienia. To wprowadzało mnie w strach, zwykły, czysty strach, adrenalina z poprzedniej walki jeszcze mnie nie opuściła, a lecznicza chakra mocno pomagała postawić mnie do pionu.
Chakra: 89%-1% = 88%-12%=76%
- Nazwa
- Sharingan: Ni Tomoe
- Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
- Możliwości
- Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
- Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
- Rozpoznawanie genjutsu
- Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
- Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
- Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
- Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
- Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)
- Nazwa
- Chiyute no Jutsu
- Ranga
- D
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Bezpośredni | 2 metry (Iryōjutsu A)
- Koszt Ranga D: B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
Ranga C: B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
Ranga B: B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę) - Dodatkowe W przypadku leczenia samego siebie, technika działa rangę niżej i wymaga całkowitego skupienia.
Po zasklepianiu większych ran tą techniką pozostają blizny na ciele rannego.
Technika pozwala na leczenie statusów z technik żywiołowych - notka 2 w poście wprowadzającym. - Opis Podstawowa i najważniejsza technika w asortymencie każdego medycznego ninja. Użytkownik przykłada obydwie dłonie w okolice rany pacjenta i przesyła do niej swoją chakrę. Ta przyśpiesza naturalne właściwości regeneracyjne ciała, wymuszając zasklepianie się ran i naprawę naczyń krwionośnych. Trudność zabiegu zależy bezpośrednio od rodzaju rany - szarpane są trudniejsze do zaleczenia niż zwykłe cięcia, a wielkość ubytku ciała czy stopień narażenia na infekcję zwiększają trudność poprawnego wyleczenia. Skuteczność techniki zależy bezpośrednio od umiejętności, wiedzy medycznej użytkownika i ilości chakry w nią włożoną, przez co zaawansowani medycy są w stanie osiągnąć znacznie lepsze rezultaty niż nowicjusz:
- Iryōjutsu D Technika jest w stanie wyleczyć pomniejsze rany i tamować krwawienie z mniejszych naczyń krwionośnych. W przypadku poważnych ran jest w stanie zmniejszyć krwawienie. Nadal zalecane jest korzystanie ze środków dezynfekujących i opatrunków. Proces jest też stosunkowo wolny. Leczenie ran lekkich trwa dwie tury.
- Iryōjutsu C Medyk nie musi trzymać rąk na ranie, szczędząc bólu pacjentowi. Oprócz tego możliwości regeneracyjne nasilają się, możliwe jest tamowanie ran tętniczych i leczenie głębszych ran sięgających nawet do kości, a sam proces staje się szybszy. Odkażanie ran nie jest konieczne, ale jest zalecane. Leczenie ran lekkich trwa turę, a średnich dwie tury.
- Iryōjutsu B Medyk może uleczyć głębokie rany, zasklepić rany tętnicze, złączyć ze sobą złamane kości, a nawet pozbyć się krwawień i drobnych uszkodzeń organów wewnętrznych. Wyleczona kość będzie osłabiona i ponowne jej uszkodzenie w krótkim czasie może skończyć się nie złamaniem, a pokruszeniem. Dodatkowo technika dezynfekuje ranę w trakcie regeneracji. Od tej rangi możliwe jest wykonywanie techniki jedną ręką. Leczenie ran lekkich trwa mniej niż turę, średnich turę, a ciężkich dwie tury.
- Iryōjutsu A Pasywnie: Od tej rangi możliwe jest przesłanie medycznej chakry w formie cienkiego strumienia o długości maksymalnie 2m. Dzięki temu medyk nie musi stać bezpośrednio przy ofierze celem jej uleczenia. Nadal wymagane jest skupienie, a jednocześnie można stworzyć jeden taki strumień. Przesłanie medycznej chakry na odległość nie powoduje zwiększenia kosztów chakry i redukcji możliwości medycznych techniki.
Ukryty tekst
0 x

- Koneko
- Posty: 154
- Rejestracja: 17 lut 2024, o 15:15
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Jak w avku, UWAGA BRAK LEWEJ RĘKI na wysokości przedramienia!
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 54#p214254
Re: Wioska Nagano

Było bardzo ciężko, cokolwiek nie zrobiłam, on to kontrował celnie i skutecznie. Ale to jeszcze nie był koniec.
-Teraz taki znak i trzymaj się mocno na nogach albo złap się mnie!- krzyknęłam do mojego towarzysza i pokazałam mu połowę pieczęci węża, gdy on ją złożył szybko przykładam swoją rękę do jego dłoni, a następnie aktywuję technikę Doton: Tsuchi Nami no Jutsu, aby powalić przeciwnika, następnie krzyczę do Choushirou:
-Teraz ta pierwsza i uciekaj! - złożyłam z nim pieczęć i na moim ramieniu wyrosła piękna, drewniana ręka z drewna wiśni oraz pokryta sakurami. Szybko przykleiłam na jej pięści notkę wybuchową, a następnie postanowiłam zaszarżować na przeciwnika i wyprowadzić mu cios jednocześnie unikając jego ostrza katany, ręka przynajmniej na czas podtrzymywania jej chakrą zachowywała się normalnie. Więc chciałam wyprowadzić mu bezpośredni cios w ciało, jednak to nie był koniec, jeśli mi się udało go uderzyć, to natychmiastowo dezaktywuję technikę i zostawiam z nim moją roślinną rękę, na którą dopiero co nakleiłam notkę i odskakuję ile sił w nogach w stronę Choushirou. W trakcie mojego odskoku aktywuję notkę wybuchową oraz sięgam do torby po prezent jaki dostałam od Shigemiego czyli jego bojową pigułkę żywnościową. Dyszałam mocno, byłam cholernie wyczerpana, ale jeszcze bardziej zdeterminowana.

- Nazwa
- Doton: Tsuchi Nami no Jutsu
- Ranga
- D
- Pieczęci
- Wąż → przyłożenie dłoni do ziemi
- Zasięg
- 10 metrów wokół użytkownika
- Koszt
- E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
- Statystyki
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Po złożeniu pieczęci i przyłożeniu dłoni do ziemi podłoże wokół użytkownika zachowuje się niczym wzburzone morze. Grunt faluje na tyle mocno, że trzeba skupić się by nie upaść. Sam wykonawca nie odczuwa efektu techniki będąc w jej centrum. Jutsu trwa tak długo jak użytkownik dotyka dłonią ziemi i płaci swoją chakrą. Tsuchi Nami no Jutsu pozwala też aktywować pułapki w otoczeniu, choć ze względu na zasięg działania może okazać się to niebezpieczne dla użytkownika.
- Nazwa
- Mokuton: Te
- Dziedzina
- Mokuton -
- Ranga
- C -
- Pieczęci
- Brak -
- Zasięg
- Bezpośredni -
- Objętość
- Przedramię + ręka
- Koszt C: E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% + 1/2% za podtrzymanie
- Statystyki
- Technika uwolnienia drewna pozwalająca na chwilową rekonstrukcję kończyny - w tym przypadku ramienia. Dopóki użytkownik podtrzymuje przepływ chakry jest w stanie nią poruszać, jednak gdy tylko przepływ chakry się skończy ręką odpada. Wytworzona kończyna z powodzeniem zastępuje prawdziwe ramię, jednak jej ruchy odbywają się przy pomocy manipulacji kekkei genkai Mokutonu. Niemożliwe jest wykonywanie przy jej pomocy technik ani skuteczne składanie pieczęci.
- Link do tematu postaci
- KLIK!
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości