Szlak transportowy
Re: Szlak transportowy
Ren była zadowolona z sytuacji w jakiej się znalazła. Jest bardzo dużo plusów z tej sytuacji. Pierwszym jest oczywiście fakt, że parę drobniaków wpadnie do kieszeni. Drugim jest oczywista sprawa dotycząca trupów. Zawsze można jakiegoś przeszukać i zabrać jego osprzętowanie. Nasza bohaterka nie miała z tym większych problemów. Oczywiście moralnych. Ta młoda dziewczyna nie miała żadnych skrupółów. Nie przeszkadzało jej okradać ludzi z którymi chwilę wcześniej walczyła ramię w ramię. Niestety były również minusy wypadku na murze. Ehhh...Przecież miałam wypoczywać i leżeć do góry brzuchem na plaży z butelką sake w ręce. Ren nigdy sie nie zastanawiała co by się stało gdyby mur upadł. W końcu nie musiała się tym aż tak interesować. Mur był dosyć daleko od jej miejsca zamieszkania. Rozmyślając tak udała się w stronę muru.
Skąd:Ryuzaku No Taki
Dokąd: Sogen
Czas podróży:30min
Czas przybycia:19:53
Środek transportu:pieszo
Skąd:Ryuzaku No Taki
Dokąd: Sogen
Czas podróży:30min
Czas przybycia:19:53
Środek transportu:pieszo
0 x
Re: Szlak transportowy
Hisui rozpoczęła podróż do Sogen wczesnym rankiem, po szybkim śniadaniu u Tsukune. Teraz, gdy wiedziała gdzie mieszka, będzie mogła wpadać do niego częściej. Lubiła go, chociaż poraził ją prądem na pierwszym spotkaniu od lat - a może trochę właśnie dlatego? Nie był jak inni, a pod pewnymi względami przypominał ją. Łatwo dał się sprowokować do pojedynku, ale po nim się nią zajął, a nie zostawił nieprzytomną w lesie. Następnie ją nieomalże torturował, ale później dał jej obiad. Wieczna sinusoida działań, która sprawiała że przy nim nie mogła się nudzić. Bawił ja, denerwował, wzbudzał podziw swoimi technikami, by niedługo po tym patrzyła na niego jak na głupka po kolejnym tekście. Pokręciła głową z uśmiechem. Z pewnością ucieszy się z kolejnych spotkań.
Skąd: Ryuzaku
Dokąd: Sogen
Czas podróży: 0:15h
Czas przybycia: 19:46
Środek transportu: Konno
Skąd: Ryuzaku
Dokąd: Sogen
Czas podróży: 0:15h
Czas przybycia: 19:46
Środek transportu: Konno
0 x
Re: Szlak transportowy
W biegu po prostu wleciał na szlak transportowy. Biegł ile sił w tych nogach mu starczało. Wiedział że spartolił, widział że powinien wrócić do Yamiyo, wiedział że powinien wcześniej wyjść a nie obmacywać panienki, wiedział że powinien nie trenować tak późno. Wiedział to wszystko i wiedział że może ominać go coś ważnego. Ale spiął dupę i z wrzaskiem zwierzaka po szarżował do miejsca walki. Musiał zdążyć, nie chciał wejść do walki spóźnionym, mroczek by mu tego nie darował. A do tego wiocha na pół świata. Do tego lepiej znać towarzyszy nie? Chociaż może nie będzie jedynym spóźnionym. Taką miął nadzieję. Wachlarz ciążył, ale trudno, życie.
Skąd:Ryuzaku
Dokąd: Sogen
Czas podróży: 30 minut.
Czas przybycia: 20:30
Środek transportu: Piechota bo cebulak ze mnie.
Skąd:Ryuzaku
Dokąd: Sogen
Czas podróży: 30 minut.
Czas przybycia: 20:30
Środek transportu: Piechota bo cebulak ze mnie.
0 x
Re: Szlak transportowy
Murai miał niemałe kłopoty z rozgryzieniem mężczyzny. Mimo dobrej znajomości ludzkich ścieżek myślenia i przebywania w społeczeństwie zorganizowanym, niektóre rzeczy pozostawały dla niego ciężkie do określenia. W szczególności ludzie szaleni, niespełna rozumu. Ci którzy nie wpisywali się w schematy społeczne i byli nieprzewidywalni. Najwidoczniej do tego grona mógł też zaliczyć osoby starsze, posiadające ogromne doświadczenie życiowe albo też umiejętnie ukrywające swoje intencje i zamiary. Jest to poważna wada w jego możliwościach i powinien zrobić wszystko żeby zniwelować tą niedogodność. Nauczyć się wyłapywać wszystko. Takie coś wydawało się wcale nie tak odległą wizją, wymagającą z pewnością ogromnego nakładu wysiłku. Watro będzie przemyśleć tą sprawę po wykonaniu tego zlecenia, które zaczynało Muraiowi przeszkadzać. A dokładniej przeszkadzała niewiedza związana z czymkolwiek związanym z tym mężczyzną. Po kilku chwilach dało się znaleźć punkty zaczepienia do wysnucia kolejnych tez, kolejnych pytań. Mimo że odpowiedzi na nie w wykonaniu dziadka mogą brzmieć tak samo niespójnie i niezrozumiale jak reszta. Przede wszystkim pojawiła się tajemnicza istota, a może przedmiot, zwany Pupuciem. Cokolwiek miałoby to być? Od koro odebrać? Trzeba będzie wysunąć z odpowiedzi jakieś wnioski.
- Skoro niedaleko, to faktycznie nie ma problemu. A kim jest ten Pupuć? I czy miski faktycznie są potrzebne? - wątpliwości pojawiły się z każdej strony, każde pytanie było zadane w konkretnym celu. Czy Pupuć to jakiś pseudonim dla osoby? Zwierzęcia? Może to przedmiot z którym staruszek wiąże jakieś emocje i jest dla niego tak cenny, że go nazwał? Tylko nadal nie wiedział po co są miski? Z logicznego transu wyrwało go pytanie odnośnie prowincji na wschód od Ryuzaku. Pamięć podpowiadała Kakuzu, że jest tam morze. Gdzieś daleko Lodowe Wyspy. A bliżej Kami no Hikage zdaje się.
- Na wschód od Ryuzaku jest morze. A dalej Kami no Hikage, Serce Świata. - odpowiedział na pytanie, zastanawiając się czy mężczyzna nie pomylił kierunków świata. A jeśli pytanie było celowe, to w jakim celu je zadał.
Ten mężczyzna był zagadką dla logicznego myślenia Muraia, podobnie jak wszystkie ostatnie wypadki i wydarzenia.
- Skoro niedaleko, to faktycznie nie ma problemu. A kim jest ten Pupuć? I czy miski faktycznie są potrzebne? - wątpliwości pojawiły się z każdej strony, każde pytanie było zadane w konkretnym celu. Czy Pupuć to jakiś pseudonim dla osoby? Zwierzęcia? Może to przedmiot z którym staruszek wiąże jakieś emocje i jest dla niego tak cenny, że go nazwał? Tylko nadal nie wiedział po co są miski? Z logicznego transu wyrwało go pytanie odnośnie prowincji na wschód od Ryuzaku. Pamięć podpowiadała Kakuzu, że jest tam morze. Gdzieś daleko Lodowe Wyspy. A bliżej Kami no Hikage zdaje się.
- Na wschód od Ryuzaku jest morze. A dalej Kami no Hikage, Serce Świata. - odpowiedział na pytanie, zastanawiając się czy mężczyzna nie pomylił kierunków świata. A jeśli pytanie było celowe, to w jakim celu je zadał.
Ten mężczyzna był zagadką dla logicznego myślenia Muraia, podobnie jak wszystkie ostatnie wypadki i wydarzenia.
0 x
Re: Szlak transportowy
Dotarliśmy do pierwszego celu naszej podróży, żałowałem, że nie możemy na dłużej zatrzymać się w jednej z najbogatszych osad świata shinobi, Jibuchi zgodził się zrobić przerwę w podróży tylko po to aby kontynuować trening. Nie chciał nawet słyszeć o czymś takim jak zwiedzanie okolicy, smakowanie tutejszych przysmaków, czy chociażby zakupy w sklepach przeznaczonych dla ninja. Nie protestowałem widząc jego determinację aby trafić w końcu do Kyuzo, musiało tam być coś co miało dla niego ogromną wartość i chciał tam trafić jak najprędzej.
Jednak tak jak wcześniej wspomniałem, zgodził się na jedną przerwę zanim ruszymy dalej. Powoli dochodziło południe, mieliśmy wyruszyć dopiero o świcie. Resztę tego czasu trzeba było jakoś zorganizować.
Skąd:Ryakuzaku no Taki
Dokąd: Kyuzo
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia: 18:32
Środek transportu: Piechota
z/t
Jednak tak jak wcześniej wspomniałem, zgodził się na jedną przerwę zanim ruszymy dalej. Powoli dochodziło południe, mieliśmy wyruszyć dopiero o świcie. Resztę tego czasu trzeba było jakoś zorganizować.
Kolejna z technik, możliwe, że jedna z ostatnich jaką ode mnie poznasz, to rozwinięcie Hari Jizo, a dokładniej Hari Jigoku. Dzięki niej będziesz w stanie używać swoich włosów jak senbonów. Bardzo przydatna technika, szczególnie przeciwko słabszym przeciwnikom. Najpierw musisz aktywować technikę która utwardzi włosy, a następnie po prostu zmusić swoje górne owłosienie do wystrzelenia. Nic prostszego. I tutaj rozpoczął demonstrację techniki. Użył Hari Jizo aby utwardzić swoją czuprynę, a potem wystrzelił salwę włosowych senbonów wprost w drzewo. Po wszystkim powiedział do mnie.
Masz jedną salwą najpierw ustrzelić jedno drzewo, nie może spudłować żaden senbon, potem dwa, a na końcu trzy. Jeśli jakiś senbon spudłuje wtedy robisz 100 pompek. Zrozumiano? Już wiedział jak mnie motywować do pracy.
Złożyłem pieczęcie, a następnie owinąłem się swoimi włosami. Łatwiej było mi rozpocząć od całkowitego osłonięcia się. Teraz musiałem w jakiś sposób tak pokierować chakrą aby zmusiła ona włosy do wystrzału. Zacząłem manipulować energią zgromadzoną już we włosach, chciałem wystrzelić tylko i wyłącznie przednimi włosami. Niestety, wystrzeliło wszystko i w każdą stronę, omal nie podziurawiłem swojego nauczyciela. Wiedziałem co mnie czeka- pompowanie.
Grubo ponad godzinę męczyłem się aby wykonać nałożoną na mnie karę, nigdy nie lubiłem pompek, a szczególnie w takiej ilości, nie chciałem powtarzać tej katorgi, musiałem się bardziej postarać. Znowu złożyłem pieczęci, tym razem jednak utwardziłem włosy i tylko delikatnie rozszerzyłem, liczyłem, że da mi to większą kontrolę nad tym co robię. Wycelowałem w pierwsze drzewo, zamknąłem oczy i strzeliłem... Udało się, trafione. Wszystkie senbony trafiły w cel. Przyszedł czas na kolejny cel, dwa drzewa. Zrobiłem dokładnie to samo co wcześniej, poza zamykaniem oczu i efekt był równie dobry, obydwa cele zostały poszatkowane przez chmarę lecących igiełek. Ostatnie "zadanie" wydawało się być formalnością. Wiedziałem już co mam robić, wiedziałem w jaki sposób kontrolować swoje włosy tak żeby otrzymać najlepszy efekt. Wycelowałem i wystrzeliłem. Wszystkie trzy drzewa oberwały, a żaden włos nie chybił. Chyba mogłem uznać, że trening się zakończył.
Po wszystkim udałem się na spoczynek. Wstałem wraz z pierwszymi promieniami słońca i razem z Jabuchim ruszyliśmy do Kyuzo. Masz jedną salwą najpierw ustrzelić jedno drzewo, nie może spudłować żaden senbon, potem dwa, a na końcu trzy. Jeśli jakiś senbon spudłuje wtedy robisz 100 pompek. Zrozumiano? Już wiedział jak mnie motywować do pracy.
Złożyłem pieczęcie, a następnie owinąłem się swoimi włosami. Łatwiej było mi rozpocząć od całkowitego osłonięcia się. Teraz musiałem w jakiś sposób tak pokierować chakrą aby zmusiła ona włosy do wystrzału. Zacząłem manipulować energią zgromadzoną już we włosach, chciałem wystrzelić tylko i wyłącznie przednimi włosami. Niestety, wystrzeliło wszystko i w każdą stronę, omal nie podziurawiłem swojego nauczyciela. Wiedziałem co mnie czeka- pompowanie.
Grubo ponad godzinę męczyłem się aby wykonać nałożoną na mnie karę, nigdy nie lubiłem pompek, a szczególnie w takiej ilości, nie chciałem powtarzać tej katorgi, musiałem się bardziej postarać. Znowu złożyłem pieczęci, tym razem jednak utwardziłem włosy i tylko delikatnie rozszerzyłem, liczyłem, że da mi to większą kontrolę nad tym co robię. Wycelowałem w pierwsze drzewo, zamknąłem oczy i strzeliłem... Udało się, trafione. Wszystkie senbony trafiły w cel. Przyszedł czas na kolejny cel, dwa drzewa. Zrobiłem dokładnie to samo co wcześniej, poza zamykaniem oczu i efekt był równie dobry, obydwa cele zostały poszatkowane przez chmarę lecących igiełek. Ostatnie "zadanie" wydawało się być formalnością. Wiedziałem już co mam robić, wiedziałem w jaki sposób kontrolować swoje włosy tak żeby otrzymać najlepszy efekt. Wycelowałem i wystrzeliłem. Wszystkie trzy drzewa oberwały, a żaden włos nie chybił. Chyba mogłem uznać, że trening się zakończył.
Skąd:Ryakuzaku no Taki
Dokąd: Kyuzo
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia: 18:32
Środek transportu: Piechota
z/t
0 x
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Po dłuższym spędzonym czasie w osadzoe, nastał moment powrotu. Niestety ale nic na to nie szło poradzić. Misja blondynki, ciągnęła ją z każdą minutą więc nie można było więcej zwlekać. Co by jednak nie było, czeka ich długie wspólne życie więc to ostatnie długie rozstanie i ostatni długi moment gdy spędzi go sam. Patrząc przez pryzmat tylu lat, miesiac, dwa to nie tak długi czas prawda?
Po ogarnięciu i zdaniu pokoju, skierowali się w stronę łaźni gdzie dokładnie wykorzystali czas na przygotowaniu i oczyszczeniu ciała. Rzecz jasna, czułości stało się zadość i zaraz po wyjściu odczuwali, że rozłąka nastąpić musi już w przeciągu kilku minut albo godzin. Ostatnie chwilę spedzili na zakupach, aż w końcu zmierzali w znajomą już stronę szlaku transportowego. Powrót bruneta z tego miejsca będzie dużo bezpieczniejszy ze względu na umiejętności lotnicze.
Szli wspólnie obejmując się w pasie, aż przekroczyli bramę wioski i znaleźli się na opustoszałym szlaku. No cóż ostatnie momenty razem. Aż ciężko uwierzyć, że tyle się tu zdążyło wydarzyć.
- Kto by pomyślał przychodząc tu, że będzie się tak ciężko rozstać nawet na chwilę.
Zaśmiał się lekko, uśmiechając z puszczonym oczkiem. To fakt, rozwój sytuacji był na tyle poważny, że nigdy nie spodziewał się czegoś podobnego doświadczyć. Trzeba przyznać, że życie potrafi być zaskakujące. Zwłaszcza wtedy, gdy jest ono pozytywnym zaskoczeniem.
Brunet spojrzał w jej oczy, odgarniając kosmyk blond włosów, zaczesując go za ucho.
- Spotykamy się zatem przy wodospadzie, tak? Będę już tam gotowy.
Dodał po chwili, przypominając ich wcześniejsza zgodną rozmowę i ustalenia. Wykorzysta ten czas alurat, na przeniesienie wszystkich swoich najważniejszych rzeczy w okolice Shinrin. Jak dostaną zgodę, będzie mógł je szybko wprowadzić do Reiki.
Po ogarnięciu i zdaniu pokoju, skierowali się w stronę łaźni gdzie dokładnie wykorzystali czas na przygotowaniu i oczyszczeniu ciała. Rzecz jasna, czułości stało się zadość i zaraz po wyjściu odczuwali, że rozłąka nastąpić musi już w przeciągu kilku minut albo godzin. Ostatnie chwilę spedzili na zakupach, aż w końcu zmierzali w znajomą już stronę szlaku transportowego. Powrót bruneta z tego miejsca będzie dużo bezpieczniejszy ze względu na umiejętności lotnicze.
Szli wspólnie obejmując się w pasie, aż przekroczyli bramę wioski i znaleźli się na opustoszałym szlaku. No cóż ostatnie momenty razem. Aż ciężko uwierzyć, że tyle się tu zdążyło wydarzyć.
- Kto by pomyślał przychodząc tu, że będzie się tak ciężko rozstać nawet na chwilę.
Zaśmiał się lekko, uśmiechając z puszczonym oczkiem. To fakt, rozwój sytuacji był na tyle poważny, że nigdy nie spodziewał się czegoś podobnego doświadczyć. Trzeba przyznać, że życie potrafi być zaskakujące. Zwłaszcza wtedy, gdy jest ono pozytywnym zaskoczeniem.
Brunet spojrzał w jej oczy, odgarniając kosmyk blond włosów, zaczesując go za ucho.
- Spotykamy się zatem przy wodospadzie, tak? Będę już tam gotowy.
Dodał po chwili, przypominając ich wcześniejsza zgodną rozmowę i ustalenia. Wykorzysta ten czas alurat, na przeniesienie wszystkich swoich najważniejszych rzeczy w okolice Shinrin. Jak dostaną zgodę, będzie mógł je szybko wprowadzić do Reiki.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Im bliżej do momentu rozstania, tym Reika coraz bardziej markotniała, co było widać po smutku na twarzy i powolniejszych ruchach, jakby starała się jeszcze trochę to przeciągnąć na ich korzyść. Nic jednak nie dało się zrobić, bo czas biegł nieubłaganie. Nie mogła dłużej zwlekać i lepiej było jak najszybciej załatwić tą sprawę, żeby potem szybko wrócić do domu. Pozostało tylko nacieszyć się jeszcze sobą, zanim ruszą w swoje strony, więc gdy po zakupach skierowali się w stronę bramy, aby wyjść na trakt, Blondynka objęła Mishimę i przez najbliższy czas nie zamierzała go puścić. Mogli w końcu tak iść. Skrzywiła się lekko, słysząc słowa Bruneta.
- Moja podróż to nie chwila. - Odpowiedziała przygnębiona. - Nie mam pojęcia, jak tyle wytrzymam. Będę tęsknić.
Objęła go mocno i wtuliła się w jego pierś, mając ostatnią chwilę na takie czułości. Miesiąc, albo nawet dwa bez niego. Nie wyobrażała sobie tego za cholerę i nawet spotkanie po latach z przyjacielem, nie łagodziło tego nieprzyjemnego bólu w sercu. Postara się załatwić tą sprawę jak najszybciej, a ozdoba z muszelek, którą teraz był obwiązany nadgarstek Reiki, będzie jej o tym przypominać każdym brzęknięciem. Westchnęła i spojrzała na ukochanego, który odgarnął jej za ucho niesforny kosmyk włosów. Było jej tak źle, że nawet nie potrafiła się uśmiechnąć. W sumie to była bliska płaczu, ale starała się jakoś powstrzymywać. Nie rozstawali się przecież na zawsze, jednak na wystarczająco długo, żeby dało im to w kość.
- Tak, przy wodospadzie. - Potwierdziła ze ściśniętym gardłem. - Ale umówmy się na konkretną porę dnia, żebyś nie musiał tam czekać całymi dniami. O zachodzie słońca. Dzięki temu cały dzień będziesz miał zawsze dla siebie.
Rozwiązanie było całkiem dobre, bez spinania się o to, że może Reika akurat wróci i trzeba siedzieć w umówionym miejscu. Będzie mógł wykorzystać ten czas na zlecenia i treningi, których lepiej nie odbywać w tak urokliwym miejscu, jeśli nie chce się go zniszczyć. Jeśli Blondynka nie zjawi się o zachodzie słońca jednego dnia, to może następnego i tak do skutku, aż wreszcie wróci. Lepsze to, niż kiblowanie na drzewie całymi dniami, nie mając nic konkretnego do roboty.
- Moja podróż to nie chwila. - Odpowiedziała przygnębiona. - Nie mam pojęcia, jak tyle wytrzymam. Będę tęsknić.
Objęła go mocno i wtuliła się w jego pierś, mając ostatnią chwilę na takie czułości. Miesiąc, albo nawet dwa bez niego. Nie wyobrażała sobie tego za cholerę i nawet spotkanie po latach z przyjacielem, nie łagodziło tego nieprzyjemnego bólu w sercu. Postara się załatwić tą sprawę jak najszybciej, a ozdoba z muszelek, którą teraz był obwiązany nadgarstek Reiki, będzie jej o tym przypominać każdym brzęknięciem. Westchnęła i spojrzała na ukochanego, który odgarnął jej za ucho niesforny kosmyk włosów. Było jej tak źle, że nawet nie potrafiła się uśmiechnąć. W sumie to była bliska płaczu, ale starała się jakoś powstrzymywać. Nie rozstawali się przecież na zawsze, jednak na wystarczająco długo, żeby dało im to w kość.
- Tak, przy wodospadzie. - Potwierdziła ze ściśniętym gardłem. - Ale umówmy się na konkretną porę dnia, żebyś nie musiał tam czekać całymi dniami. O zachodzie słońca. Dzięki temu cały dzień będziesz miał zawsze dla siebie.
Rozwiązanie było całkiem dobre, bez spinania się o to, że może Reika akurat wróci i trzeba siedzieć w umówionym miejscu. Będzie mógł wykorzystać ten czas na zlecenia i treningi, których lepiej nie odbywać w tak urokliwym miejscu, jeśli nie chce się go zniszczyć. Jeśli Blondynka nie zjawi się o zachodzie słońca jednego dnia, to może następnego i tak do skutku, aż wreszcie wróci. Lepsze to, niż kiblowanie na drzewie całymi dniami, nie mając nic konkretnego do roboty.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Kto by się spodziewał, że az tak ciężko będzie im się rozstać. Nawet na względnie, nie tak długi czas. Na przestrzeni lat, owszem nie długa rozłąka jednak w tak świeżej sytuacji, serce się lekko krajało. Jednak takie jest życie, więc ze swoim dość realnym podejściem w tych sprawacg, Mishima uśmiechnął się lekko chwytając ją za podbródek.
- Szybko zleci, a Ty się nie załamuj, jasne? Musisz być skupiona podczas podróży. To nie zabawa.
Tęsknota tęsknota, ale musiała być uważana. Niby zwykła podróż z dostarczeniem informacji. Pozornie nikt o tym nie wie, ale dobrze wiemy ile potrafi zmienić się w międzyczasie. Więc bardziej uważnym trzeba było być myśląc po powrocie niż emocjach tęsknoty.
Otulił ja zaraz po tym ramionami i uśmiechnął się lekko szczerząc zęby.
- Pomysł całkiem dobry. Będę tam w takim razie o zachodzie słońca.
Odpowiedział w spokoju, doceniając jej zamartwianie się o bruneta. Z jednej strony miała rację. Nie byłoby rozsądnym spędzać każdej chwili przy wodospadzie przez najbliższe możliwe dwa miesiące.
Rozglądnął się zaraz po tym gdy ją puścił. Nie było nikogo dookoła, więc mógł spokoju włożyć ręce do torby z gliną i stworzyć dużego transportowego ptaka. Rozłożył on swe skrzydła obok szeroko.
- Mógłbym Cie kawałek podrzucić.
Może akurat? Nie do miejsca docelowego, ale może mały kawałek w którąś ze stron nie byłby głupim pomysłem. Zaoszczedziłaby chociaż pare godzin i mogła ruszyć swoją drogą.
- Szybko zleci, a Ty się nie załamuj, jasne? Musisz być skupiona podczas podróży. To nie zabawa.
Tęsknota tęsknota, ale musiała być uważana. Niby zwykła podróż z dostarczeniem informacji. Pozornie nikt o tym nie wie, ale dobrze wiemy ile potrafi zmienić się w międzyczasie. Więc bardziej uważnym trzeba było być myśląc po powrocie niż emocjach tęsknoty.
Otulił ja zaraz po tym ramionami i uśmiechnął się lekko szczerząc zęby.
- Pomysł całkiem dobry. Będę tam w takim razie o zachodzie słońca.
Odpowiedział w spokoju, doceniając jej zamartwianie się o bruneta. Z jednej strony miała rację. Nie byłoby rozsądnym spędzać każdej chwili przy wodospadzie przez najbliższe możliwe dwa miesiące.
Rozglądnął się zaraz po tym gdy ją puścił. Nie było nikogo dookoła, więc mógł spokoju włożyć ręce do torby z gliną i stworzyć dużego transportowego ptaka. Rozłożył on swe skrzydła obok szeroko.
- Mógłbym Cie kawałek podrzucić.
Może akurat? Nie do miejsca docelowego, ale może mały kawałek w którąś ze stron nie byłby głupim pomysłem. Zaoszczedziłaby chociaż pare godzin i mogła ruszyć swoją drogą.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Czując, jak Mishima chwyta ją za podbródek, uniosła na niego smutne, błękitne oczy. Wcale nie wierzyła w to, że ta rozłąka szybko im zleci. Wręcz się obawiała, że każdy dzień bez niego będzie jej się strasznie dłużyć. Niemniej, miał rację. Musi się wziąć w garść i skupić na misji, bo jeśli będzie nieostrożna i nierozważna, to jeszcze może wpaść po drodze w jakąś zasadzkę. Zamknęła na chwilę oczy i odetchnęła głęboko, najwyraźniej uspokajając się wewnętrznie.
- Jasne. - Odpowiedziała, starając się uśmiechnąć, ale kiepsko jej to wyszło. - Dam radę.
O podróż się raczej nie martwiła, bo miała do dyspozycji klony, które mogły iść przodem i monitorować teren, a w razie czego, wspomóc ją także w bitwie. Może codziennie tworzyć jednego, który będzie z nią podróżować i na koniec miałaby całkiem pokaźną armię swoich replik, których nie musiała kontrolować, ani podtrzymywać. Trwały, dopóki ich nie odwoła, albo nie zostaną zniszczone. Jedynym minusem byłoby rzucanie się w oczy, co było jej nie na rękę.
Gdy objął ją ramionami, wtuliła się w niego mocno i skinęła tylko głową na jego słowa, które były potwierdzeniem jej wcześniejszego pomysłu. Wygodniej będzie umówić się na jedną porę, żeby resztą dnia mógł sobie dowolnie rozporządzać. Ona sama też będzie starała się wrócić po południu, żeby do wieczora zdążyć zdać ojcu raport i zjawić się przy wodospadzie. Wieczór był idealną porą, która pasowała im obojgu, więc niech tak zostanie.
Reika odsunęła się nieco, gdy Brunet ją puścił i sięgnął ręką do sakwy z gliną. Chwilę później stał już obok wielki, gliniany ptak, rozpościerając swoje skrzydła. Na ten widok lekko ścisnęło ją w gardle. Tak, to był moment pożegnania. Spojrzała na Mishimę, gdy zaproponował podwózkę.
- Moja droga wypada w innym kierunku. - Przyznała ze smutkiem. - Musisz lecieć sam.
Ponownie się zbliżyła i objęła Bruneta za szyję, przyciągając bliżej siebie i składając na jego ustach długi, pożegnalny pocałunek. Ostatni raz chciała poczuć jego bliskość i ciepło, zanim wyruszy. Gdy wreszcie oderwali się od siebie, spojrzała na niego z przygnębieniem.
- Kocham Cię. - Powiedziała cicho. - Do zobaczenia przy wodospadzie.
I to by w sumie było na tyle. Gdy już wszystko zostanie powiedziane, Reika odsunie się nieco, żeby gliniany ptak miał miejsce do startu, po czym zaczeka jeszcze chwilę, aż Mishima wystartuje, żeby jeszcze na koniec pomachać mu na pożegnanie.
- Jasne. - Odpowiedziała, starając się uśmiechnąć, ale kiepsko jej to wyszło. - Dam radę.
O podróż się raczej nie martwiła, bo miała do dyspozycji klony, które mogły iść przodem i monitorować teren, a w razie czego, wspomóc ją także w bitwie. Może codziennie tworzyć jednego, który będzie z nią podróżować i na koniec miałaby całkiem pokaźną armię swoich replik, których nie musiała kontrolować, ani podtrzymywać. Trwały, dopóki ich nie odwoła, albo nie zostaną zniszczone. Jedynym minusem byłoby rzucanie się w oczy, co było jej nie na rękę.
Gdy objął ją ramionami, wtuliła się w niego mocno i skinęła tylko głową na jego słowa, które były potwierdzeniem jej wcześniejszego pomysłu. Wygodniej będzie umówić się na jedną porę, żeby resztą dnia mógł sobie dowolnie rozporządzać. Ona sama też będzie starała się wrócić po południu, żeby do wieczora zdążyć zdać ojcu raport i zjawić się przy wodospadzie. Wieczór był idealną porą, która pasowała im obojgu, więc niech tak zostanie.
Reika odsunęła się nieco, gdy Brunet ją puścił i sięgnął ręką do sakwy z gliną. Chwilę później stał już obok wielki, gliniany ptak, rozpościerając swoje skrzydła. Na ten widok lekko ścisnęło ją w gardle. Tak, to był moment pożegnania. Spojrzała na Mishimę, gdy zaproponował podwózkę.
- Moja droga wypada w innym kierunku. - Przyznała ze smutkiem. - Musisz lecieć sam.
Ponownie się zbliżyła i objęła Bruneta za szyję, przyciągając bliżej siebie i składając na jego ustach długi, pożegnalny pocałunek. Ostatni raz chciała poczuć jego bliskość i ciepło, zanim wyruszy. Gdy wreszcie oderwali się od siebie, spojrzała na niego z przygnębieniem.
- Kocham Cię. - Powiedziała cicho. - Do zobaczenia przy wodospadzie.
I to by w sumie było na tyle. Gdy już wszystko zostanie powiedziane, Reika odsunie się nieco, żeby gliniany ptak miał miejsce do startu, po czym zaczeka jeszcze chwilę, aż Mishima wystartuje, żeby jeszcze na koniec pomachać mu na pożegnanie.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Nie było to przyjemne doświadczenie. Żegnać się gdy ledwo co wszystko zaczęło się, tak dobrze układać. Nie mniej jednak nie mieli wyjścia i musiał nadejść ten moment. Mimo, że go oddalali w czasie jak się dało, godziny płynęły swoim tempem. Słowa bruneta najwyraźniej, podbudowały Reike albo przynajmniej spowodowały wymuszony uśmiech. Jemu też miło nie było, jednak jako mężczyzna musi trzymać w ryzach swoją kobietę, prawda? Uśmiechnął się tylko kwitując jej słowa, jakby chcąc tym łagodnym i pogodnym spojrzeniem rozwiać wszelkie jej zmartwienia.
Po dobrej chwili gdy odusneli się od siebie, Mishima stworzył swój twor transportowy. Rozszerzył on skrzydła prezentując swą wielkość. Ten widok blondynka doskonale już znała, lecąc z nim już nie pierwszy raz. I w końcu... nadszedł ten moment. Objęła go mocno rękoma i złożyła pocałunek. Mishima nie był dłużny, kładąc ręce na jej tali odpowiadając równie długim i namiętnym pocałunkiem. Nie spieszyli się, była to ostatnia bliskość na najbliższy czas.
- Ja Ciebie też i do zobaczenia przy wodospadzie. Zobaczysz, szybko to zleci. A w wolnym czasie przypominaj sobie o tym wszystkim.
Odpowiedział gdy pocałunek się skończył, a ona wyznała mu miłość. Sięgnął do jej ręki, wskazując wymownie bransoletke, którą dostała od niego. Złożył jeszcze jeden pocałunek w jej dłoń i drugi w jej czoło tuląc ostatni raz. Nie można było dłużej zwlekać mimo, że się chciało. Brunet wskoczył po wszystkim na swój transport wzbijając się po chwili w powietrze. Coraz wyżej i wyżej. Machał dłonią w stronę odprowadzającej go oczyma ukochanej. Kto by się spodziewał, że będzie to tak ciężkie.
Odległość robiła jednak swoje aż z małej kropeczki, nie widać już było prawie nic. Oby tylko wróciła cała.. Kolejny przystanek? Tsurai.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Tsurai
Czas podróży: 2h
Czas przybycia: 11:00
Środek transportu: Ptak transportowy
Po dobrej chwili gdy odusneli się od siebie, Mishima stworzył swój twor transportowy. Rozszerzył on skrzydła prezentując swą wielkość. Ten widok blondynka doskonale już znała, lecąc z nim już nie pierwszy raz. I w końcu... nadszedł ten moment. Objęła go mocno rękoma i złożyła pocałunek. Mishima nie był dłużny, kładąc ręce na jej tali odpowiadając równie długim i namiętnym pocałunkiem. Nie spieszyli się, była to ostatnia bliskość na najbliższy czas.
- Ja Ciebie też i do zobaczenia przy wodospadzie. Zobaczysz, szybko to zleci. A w wolnym czasie przypominaj sobie o tym wszystkim.
Odpowiedział gdy pocałunek się skończył, a ona wyznała mu miłość. Sięgnął do jej ręki, wskazując wymownie bransoletke, którą dostała od niego. Złożył jeszcze jeden pocałunek w jej dłoń i drugi w jej czoło tuląc ostatni raz. Nie można było dłużej zwlekać mimo, że się chciało. Brunet wskoczył po wszystkim na swój transport wzbijając się po chwili w powietrze. Coraz wyżej i wyżej. Machał dłonią w stronę odprowadzającej go oczyma ukochanej. Kto by się spodziewał, że będzie to tak ciężkie.
Odległość robiła jednak swoje aż z małej kropeczki, nie widać już było prawie nic. Oby tylko wróciła cała.. Kolejny przystanek? Tsurai.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Tsurai
Czas podróży: 2h
Czas przybycia: 11:00
Środek transportu: Ptak transportowy
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Uśmiechnęła się lekko, słysząc jego odpowiedź, w której nawiązywał do ozdoby z muszelek, którą dla niej zrobił. Skinęła głową na znak, że na pewno będzie jej o nim przypominać, po czym ostatni raz wtuliła się mocno w ukochanego, gdy dostała jeszcze całusa w dłoń i czoło. W końcu jednak puściła Mishimę z bolejącym sercem i odsunęła się, żeby gliniany ptak mógł wystartować. Machała mu na pożegnanie, dopóki nie zniknął jej z oczu, by na końcu otrzeć łzy, których dłużej nie potrafiła już utrzymać. Teraz tylko od niej zależało, jak szybko wróci do domu i w jego ramiona, więc odetchnęła głęboko dla uspokojenia i ruszyła w las na południe, aby dotrzeć tamtędy na południowy szlak, prowadzący prosto do Kaigan. Podróż czas zacząć. Przed nią misja dyplomatyczna.
W drodze kilka razy zmieniała wygląd za pomocą Henge no Jutsu, aby nie zostać zapamiętaną przez podróżnych, którzy mogliby donieść o tym, że ją widzieli. Nikt nie wiedział o jej misji, jednak szpiegów nie brakowało i na wszelki wypadek lepiej się zabezpieczyć, dlatego też gdy dotarła do Kaigan, nie zamierzała udawać się prosto do stolicy i mieszczącego się tam portu. Zapewne był pod ścisłą obserwacją Rady, tak jak zapewne pozostałe główne porty, dlatego też Reika skręciła w stronę wybrzeża i szła tak długo, dopóki nie napotkała małej wioski rybackiej. Przybierając za pomocą Henge no Jutsu, postać młodego mnicha, wykupiła u jednego z rybaków miejsce na łodzi. Staruszek lubił łowić niedaleko Hyuo, więc nie miał nic przeciwko podwiezieniu mnicha na Lodową Wyspę, oczywiście za odpowiednią opłatą.
Rejs minął Reice na totalnej nudzie. Albo przyglądała się załodze, którzy zajmowali się łodzią, albo siedziała w swojej ciasnej kajucie, odpoczywając od ciągłego używania Henge no Jutsu. Dni zmieniły się w tygodnie, a na dworze robiło się coraz bardziej zimno i nieprzyjemnie, co zmusiło Blondynkę do wyciągnięcia grubej, podbitej futrem peleryny.
W końcu, po długim rejsie, dotarła na Lodową Wyspę Yukich i szybko się przekonała, że jest tu tak cholernie zimno, że na pewno nie zostanie dłużej, niż to konieczne. Jej myśli momentalnie powędrowały do gorących piasków pustyni i Mishimy. Tęskniła za nim i w każdej wolnej chwili jej myśli wracały do niego. Rozłąka bolała, ale pierwszą część podróży miała już za sobą, więc musi wytrwać i być cierpliwa, nawet jeśli czas wcale tak szybko nie leciał, jak zapewniał Mishima.
[zt]
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Hyuo (Przez Kaigan)
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 18:50
Środek transportu: Łódź
-100 ryo
W drodze kilka razy zmieniała wygląd za pomocą Henge no Jutsu, aby nie zostać zapamiętaną przez podróżnych, którzy mogliby donieść o tym, że ją widzieli. Nikt nie wiedział o jej misji, jednak szpiegów nie brakowało i na wszelki wypadek lepiej się zabezpieczyć, dlatego też gdy dotarła do Kaigan, nie zamierzała udawać się prosto do stolicy i mieszczącego się tam portu. Zapewne był pod ścisłą obserwacją Rady, tak jak zapewne pozostałe główne porty, dlatego też Reika skręciła w stronę wybrzeża i szła tak długo, dopóki nie napotkała małej wioski rybackiej. Przybierając za pomocą Henge no Jutsu, postać młodego mnicha, wykupiła u jednego z rybaków miejsce na łodzi. Staruszek lubił łowić niedaleko Hyuo, więc nie miał nic przeciwko podwiezieniu mnicha na Lodową Wyspę, oczywiście za odpowiednią opłatą.
Rejs minął Reice na totalnej nudzie. Albo przyglądała się załodze, którzy zajmowali się łodzią, albo siedziała w swojej ciasnej kajucie, odpoczywając od ciągłego używania Henge no Jutsu. Dni zmieniły się w tygodnie, a na dworze robiło się coraz bardziej zimno i nieprzyjemnie, co zmusiło Blondynkę do wyciągnięcia grubej, podbitej futrem peleryny.
W końcu, po długim rejsie, dotarła na Lodową Wyspę Yukich i szybko się przekonała, że jest tu tak cholernie zimno, że na pewno nie zostanie dłużej, niż to konieczne. Jej myśli momentalnie powędrowały do gorących piasków pustyni i Mishimy. Tęskniła za nim i w każdej wolnej chwili jej myśli wracały do niego. Rozłąka bolała, ale pierwszą część podróży miała już za sobą, więc musi wytrwać i być cierpliwa, nawet jeśli czas wcale tak szybko nie leciał, jak zapewniał Mishima.
[zt]
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Hyuo (Przez Kaigan)
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 18:50
Środek transportu: Łódź
-100 ryo
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości