Kryształowe jeziorko

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Soh

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Soh »

Drugi, pozbawiony ludzi koniec jeziora. Zastój w doskonaleniu własnych umiejętności nigdy nie zyskiwał w moim nastoletnim rozumie aprobaty. Czasy w świecie pełnym indywidualnych jednostek ninja, nigdy nie są czasami spokojnymi i za nic w świecie nie możemy sobie pozwolić, by iluzja spokojnej rzeczywistości wpłynęła na zmniejszenie ostrożności. Przynajmniej z takiego założenia zawsze wychodziłem i nie planuję zmiany podejścia. To też jest powód mojego pojawienia się w tym miejscu, trening polepszający moje umiejętności nigdy nie będzie miał negatywnego na moją osobę. Trafiłem do pięknego miejsca. Przyjemny, lekko porywisty wiatr powoduje miłe orzeźwienie i w ciekawy sposób wpada między czarne włosy na mojej głowie i powoduje ich szybowanie w różne strony świata. Złociste promienie słońca przypalają mój kark, a ćwierk wszędobylskich ptaków jest melodią spokoju dla mojej duszy. Chętnie bym się teraz rzucił na miękką, ładnie ubarwioną przez zieleń trawę i skupił się na obserwacji tutejszego otoczenia. Ale nie, nie mogę. Postanowiłem odbyć małe szkolenie i nie mogę, a nawet nie chcę odkładać tego na inny termin. Dobra, nie ma na co czekać. Pora się ruszyć.
Energicznie wykonałem klaśnięcie w dłonie, a w chwili odłączenia dłoni od siebie, efektownie z każdej z nich wysunął się żądny gliny jęzor. No i jak go tutaj poskromić? Rozwiązanie jest proste - dać mu dostęp do gliny. Bez zbędnego przeciągania dłonie powędrowały do toreb na glinę i chwilę potem moje dodatkowe otwory gębowe dostały to, co dostać chciały. Nawet dobrze, że się one odezwały, bo sztuka jaką postanowiłem dzisiaj opanować, ma właśnie ścisły związek z mocami mojego kekkei genkai. Mianowicie technika przeze mnie wybrana, daje dostęp do cudownej możliwości, jaką jest stworzenie klona mojej osoby z wybuchowej gliny, co w prosty sposób wiąże się z ciekawymi możliwości wpuszczania ludzi w kanał. Gdy otwory gębowe zrobiły swoje z pochłoniętą gliną, to w następnej kolejności przeszły do jej formowania, a przecież uformowanie mojego sobowtóra wcale nie będzie należało do czynności prostych. Niełatwo brzmi to w teorii, a i rzeczywisty trening jest synonimem trudnej sztuki. Opanowanie sztuki odpowiedniego formowania gliny zajęło mi kilka godzin, spowodowanie wybuchu klona było już znacznie prostszą sztuką, z racji tego, że już to odpowiednio opanowałem przy innych technikach.
Trening nie należał do prostych, ale uważam, że nie poszedł mi tak źle, wręcz przeciwnie, rezultaty treningu spokojnie mogę uznać jako zadowalające. Czas treningu spowodował, że słońce powoli zaczynało zbliżać się już do granic horyzontu, na dzień dzisiejszy już więcej technik nie opanuje. I tak nie było źle, więc spokojnie odszukałem jakiegoś względnie spokojnego i bezpiecznego miejsca pod jednym z drzew, tam osunąłem się na ziemię, zamknąłem powieki i ruszyłem do krainy wielkich marzeń.
Nazwa techniki: Nendo Bunshin
Dziedzina techniki: Kibaku Nendo
Ranga techniki: C
Czas nauki: 5h
Początek nauki: 13:25 - 28.04.2015r.
Koniec nauki: 18:25 - 28.04.2015r.
0 x
Soh

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Soh »

Z pełnego nierealistycznej wizji świata wyrwało mnie donośne, aczkolwiek bardzo przyjemne ćwierkanie ptaszków zasiadających na drzewie, pod którym właśnie niewinnie spałem. Marzenie senne było piękne. Byłem w nim posiadaczem naturalnych, pozbawionych tatuażu oczu. Dzięki temu nie musiałem unikać kontaktu wzrokowego z innymi ludźmi, ani w ogóle nie musiałem nikogo unikać. Moment przebudzenia wyrwał mnie z tego pięknego motywu i obraz realistycznego świata szybko odebrał szczątki mojego humoru. Leniwie podniosłem się z ziemi i przeciągnąłem. Przeszedłem kilka metrów, by dostać się do lazurowej tafli jeziora. Zamoczyłem w niej dłonie, a chwilę potem przyłożyłem je do twarzy. Idealny sposób na orzeźwienie. Chwilę posiedziałem przy brzegu, wsłuchując się w przyjemny śpiew ptaków oraz rechot żab, liczne gromady kijanek przewijały się zaraz przy roślinności przybrzeżnej. No, ale dość tego obijania, pora spożytkować jakoś ten dzień i przystąpić do nowego treningu.
Ze spokojem poderwałem się z gleby i z ziaren piasku otrzepałem swoje lekko ubrudzone ciuchy. Miałem ochotę na kąpiel i przebranie się w coś świeżego, ale zrobię to już po treningu. Błyskawicznym ruchem wsunąłem dłonie do toreb na glinę, a moje otwory gębowe szybko zaczęły pochłaniać białą, elastyczną glinę. Już od dawna potrafię korzystać ze zdolności swojego kekkei genkai, ale jeszcze do tej pory nie udało mi się przywyknąć do tego dziwnego uczucia, kiedy to glina znajduje się w samym wnętrzu moich dłoni. W końcu może jednak uda mi się przyzwyczaić. Co do samego treningu, to dzisiaj przyszła kolej na kolejną sztukę Kibaku Nendo. Celem tej techniki jest wytworzenie całkiem wytrzymałych, glinianych istot, które całkiem dobrze spisywać się będą podczas walki w zwarciu. Nawet cios kataną wbije się w ich ciało, a wtedy ostrze zostanie uwięzione w warstwach gliny. Dobrą cechą tych stworków jest ich siła wybuchu. Bez wątpienia taka technika jak ta przyda się w moim póki co nielicznym arsenale jutsu. Kiedy glina została już odpowiednio ukształtowana przez moje dodatkowe otwory gębowe, to wtedy przeszedłem do procesu nauki odpowiedniego formowania gliny na kształt istoty, jaką chciałem uzyskać. Po jakimś czasie sztuka ta została przeze mnie całkiem nieźle opanowana, wtedy już mogłem przejść do nauki sterowania nimi. Ta sztuka akurat nie należała do tych czasochłonnych, w końcu już potrafiłem posługiwać się wieloma stworami z gliny, więc i sterowanie tym nie stanowiło większego wyzwania. Do trudniejszej sztuki należała jednak nauka możliwości przekształcania rąk stwora w bronie, czy to jakiś obuch, czy też ostrze. Przydatna umiejętność, a możliwa była, bowiem przez linę z gliny posiadałem stały kontakt z wytworzonym tworem. Kiedy już udało mi się opanować tą sztukę, dla upewnienia się, że wszystko gra, jeszcze kilka razy powtórzyłem cały proces. Wyszło całkiem nieźle, więc naukę tej właśnie techniki spokojnie mogę już uznać za zakończoną, ale muszę przyznać, że cała nauka dość mnie wyczerpała, no ale w końcu nie ma tego złego, co b nie wyszło na dobre. No, może poza tatuażem na moich oczach. Póki co jednak, to ostatnia technika z dziedziny klanowej, którą zamierzałem opanować..chociaż już teraz w głowie tliło mi się kilka pomysłów na techniki klanowe, ale nie teraz czas na to.
Po całym treningu rzuciłem się miękko na trawę, a wzrok skupiłem na tafli jeziora. Póki co dzień wyglądał całkiem przyjemnie. Tafla wody była spokojna, czasem tylko jakiś drapieżnik rybny pogonił mniejszą sztukę ze swojego gatunku. Czasem przeleciał jakiś ptak i pochwycił w swoje szpony rybkę. Świat przyrody rządzi się podobnymi zasadami, co świat ninja.
Nazwa techniki: Nendo Kurīchā
Dziedzina techniki: Kibaku Nendo
Ranga techniki: C
Czas nauki: 5h
Początek nauki: 18:28 - 28.04.2015r.
Koniec nauki: 23:28 - 28.04.2015r.
0 x
Teien

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Teien »

0 x
Miyuki

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Miyuki »

  • Wszystko szło po myśli naszej dzielnej, kociej bohaterki. To była aż dziwne, że nie musiała biec za zwierzakiem i rzeczy jej się jakoś tak bardziej udawały. Morale podniesione, ale tylko w części. Plan był cudowny, nie zakładał jednak absolutnie tego, co właściwie się stało. Czyli w to, w co już była skłonna powoli uwierzyć. Kot z początku nie chciał się posłuchać, wlepiając w Mimi swoje niebieskie oczęta. W sumie dziewczyna nawet nie widziała podobieństwa w takim dużym stopniu. Niebieskie to niebieskie. Koniec historii wydawać by się mogło. No, przynajmniej dla niej. Ale już nie o tym, bo zwierzę łaskawie zaczęło się przybliżać do dziewczyny. Ha! Sukces jeden zaliczony. Dziewczynie serce się roztopiło prawie, gdy widziała to urocze stworzenie przybliżające się miarowo do niej. Mała biała kuleczka, z którą najchętniej nigdy by się nie rozstała, a sam fakt, że próbuje ją złapać dla kogoś była bardzo smutna i przygnębiająca. W końcu, gdy kotek zaufał jej na tyle, że już miała go na wyciągnięcie ręki, czmychnął jej na głowę. Dosłownie to zrobił. I w tym momencie mogłabym zakończyć tę historię, ale tego nie zrobię, bo nadal pozostawała kwestia Czy jak go złapię, to ucieknie? ah, no i jeszcze jedna Jak on tak zostanie, to może się stać coś bardzo nieprzyjemnego. A tego nikt by nie chciał. Dziewczyna jednak, starając się nie wykonywać gwałtownych ruchów, wysunęła dłonie przez siebie. No bo może kotek na nie wskoczy i wtedy będzie miała go w garści. Z drugiej strony… kot ma pazury. Może ją podrapać, czując się zagrożony. Co więc miała zrobić ze sobą? Westchnęła cicho, jeśli kot nie przeskoczy w jej łapki, to spróbuje go powoli i delikatnie ściągnąć. A jeśli wtedy ucieknie, no to pewnie będzie za nim biegła. Robota to robota.
0 x
Yoichi

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Yoichi »

Dlaczego koty musiały być tak zwinne? Dorosły mężczyzna i to w dodatku shinobi gonił za małym kotkiem, w pełni zwyczajnym zwierzakiem, a ten mu co chwilę umykał. Jak to się działo, że te małe futrzane kulki potrafiły poruszać się tak zgrabnie i wykonywać takie zręczne ruchy? Yoichi skupił się na zapachu kociaka, aby ten już mu nigdzie nie czmychnął. W sumie to nawet widział go, biegł za nim oraz kilkukrotnie prawie już dorwał go, lecz wtedy jeden gibki ruch mruczka i chłopak czuł na końcu palców tylko jego mięciutkie futerko albo nawet nie. Ale spokojnie, dziewiętnastolatek nie przejmował się jak idiotycznie wygląda uganiając się za zwierzakiem, ani nawet nie obchodziło go, że traci czas, bo uwziął się, iż zwyczajnie, goniąc tego futrzaka, złapie go i przyniesie właścicielowi. Nie zamierzał odpuścić.
Nagle przełom! Mały kociak został zagoniony na brzeg jeziorka, przez co nie miał zbytnio ucieczki. Mógł ruszyć w bok, lecz Yoichi był w pełni przygotowany na takie jego zagranie. Mógł również zaszarżować w przód, lecz rozłożone na boki ręce chłopaka miały za zadanie chwycić go. No i mógł rzucić się w wodę, lecz koty raczej niezbyt lubią moczyć swoje lśniące futerko, dlatego tą opcję skreślał. Wtem zwierzak odwrócił się, zaś młody Inuzuka ujrzał, że coś jest nie tak, ale co? Podczas pobytu małego uciekiniera na głowie Miyuki nie zdążył się przyjrzeć pyszczkowi na tyle, aby zapamiętać, że ten ma inaczej łatki. Dla niego w tamtej chwili liczył się kolor oczu mruczka oraz tej Yamanaka. Powoli dotarło do niego, że zagoniony w róg kot różni się od właściwego, ale kto by się tym przejmował? Może to pamięć płata mu figle, a może to jakiś inny jego kot? Na wszelki wypadek postanowił go złapać, dlatego powoli zaczął się zbliżać odgradzając kociakowi drogę ucieczki, by przyprzeć go do wody.
- Chodź, chodź, nie bój się mnie... może i mam na sobie woń psa, ale jestem niegroźny dla zwierząt. Kici kici. - czasami zapominał, że reszta fauny nie jest tak rozumna jak jego Akira czy reszta psów Inuzuka i zdarzało mu się do nich gadać licząc na zrozumienie oraz współpracę z ich strony. Yoichi miał nadzieję, że Akirze poszło łatwiej w schwytaniu futrzaka, wszak był bardziej do tego przystosowany, nie powinno sprawić mu to tylu problemów co człowiekowi.
0 x
Murai

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Murai »

Zguba
1/15+
Misja D dla Soha

Dzień zapowiadał się naprawdę dobrze i spokojnie. Oczywiście treningi nie mogły trwać wiecznie i przyszła pora na chwilę relaksu i tym samym odpoczynku, by zregenerować siły, uszczuplone do tego stopnia, że zapadłeś w objęcia Morfeusza. Słońce powoli zachodziło, okoliczna zwierzyna układała się do snu albo czaiła się, by móc rozpocząć swoją nocną aktywność. A ty obojętny na otoczenie nadal smacznie spałeś. I pewnie zostałoby tak dłużej, gdyby po kilkunastu minutach coś nie przeszkodziło ci w odpoczynku. Ktoś przedzierał się przez okoliczne krzaki, na szczęście nie w najbliższym twoim otoczeniu. Jakiś drapieżnik? Zjadacz trawy? Albo skrytobójca. W końcu nastała cisza, umilona czyimś szeptaniem. Przekaz niestety pozostawał poza twoim zasięgiem, dało się jednak wyczuć zdenerwowanie u tej osoby bądź osób. Tajemnicza persona udała się na brzeg, odgłos kroków był o dziwo bardzo wyraźny, jak gdyby mężczyzna przed chwilą wdepnął w błoto czy coś podobnego. I nagle cisza. Nerwowe niecenzuralne słownictwo, którego głośność i intensywność nasilało się z każdą chwilą. Po chwili ogromne chlupnięcie rozbrzmiało po okolicy.
- POMOCY! RATUNKU! PŁYWAĆ NIE UMIEM! HALOOO, KTOKOLWIEK~! - męski głos, najgłośniejszy jak tylko się da, całkowicie wyrwał cię z drzemki. Co, wpadł do wody? I jeszcze nie umie pływać? I kim on właściwie jest? Pytań co nie miara, ale nie będą miały szczególnego znaczenia, jak się koleś utopi.
0 x
Soh

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Soh »

Lubię spać. Pozwala mi to na oderwanie się od rzeczywistości, która dla mojej osoby nie jest ani barwna, ani usłana różami. A sen po treningu lubię najbardziej, ten błogostan, który mnie wtedy ogarnia, jest czymś naprawdę pięknym. Kraina marzeń stoi wtedy przede mną otworem i czuję, że mogę wszystko. Podczas snu jest inaczej.. inaczej niż zawsze. Natomiast szczerze nienawidzę, gdy ktoś, lub coś, z tego pięknego stanu brutalnie mnie wyrywa. A tak było tym razem. Zaczęło się od szmerów, które to starałem się ignorować, a skończyło na krzykach potrzebującej istoty. Tego poziomu irytujących decybeli zignorować się nie dało, niestety. Ze zrezygnowaniem powoli podniosłem powieki, by moje czarne, wytatuowane oczy mogły przyjrzeć się sytuacji. Obraz był dziwny. Jakaś humanoidalna postać najwidoczniej się topiła, świadczyły też o tym dźwięki przez nią wydawane. Jestem zwolennikiem teorii, że słabe jednostki w otaczającym nas świecie nie przetrwają, a życie jest zarezerwowane wyłącznie dla jednostek silnych. Jeżeli do tego faktu dołączymy główną cechę mojego charakteru, czyli fakt, że jestem obserwatorem, to łatwo będziemy mogli wywnioskować informacje o tym, jakie działania w tej sytuacji podejmę. Ze spokojem otworzyłem szerzej powieki i powoli się rozejrzałem. Moment później swoimi ślepiami namierzyłem potrzebującą postać i praktycznie bez wykonania żadnego ruchu przyglądałem się całemu zdarzeniu. Byłem ciekaw, czy uda mu się przetrwać. Życie już mnie nauczyło, że bierność wcale nie jest złą postawą. Większość prób mieszania się w sprawy innych, może nam tylko wyjść na złe. I po co niby ryzykować?
0 x
Murai

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Murai »

Zguba
3/15+
Misja D dla Soha

Selekcja Naturalna jest mechanizmem działającym od zarania dziejów i jeszcze nikt z tego powodu specjalnie się nie skarżył. Ludzie natomiast tą ideę ograniczają do minimum, starając się opiekować każdym, który nie jest sam sobie w stanie zapewnić bezpieczeństwa. Nina z kolei mają tą zasadę jakby wpojoną, jest obecna na każdym kroku w ich zawodzie. Silniejszy zawsze przeżyje, a słabszych wykluczą silniejsi oponenci. Twoja postawa bardzo przypominała całą istotę Selekcji Naturalnej i ograniczała się do patrzenia, jak człowiek topi się i prawie nie jest w stanie utrzymać się na powierzchni. Bezczynność, postawa pasywna. Twoje czarne, nieprzeniknione oczy patrzyły na śmierć człowieka, o którym w zasadzie nic nie wiedziałeś. Mężczyzna zaczął machać rękoma zgarniając wodę, chcąc w jakiś sposób podpłynąć na płyciznę i uratować się z tej sytuacji. Powoli przesuwał się do przodu. W końcu niemalże rzucił się do przodu, machając każdą kończyną z osobna, chaotycznie i bez składu. Powoli płynął przed siebie, zwiększając szanse na przeżycie. Miał wyjątkowo dużo sił i samozaparcia, by nadal walczyć o swoje życie. W końcu był na tyle blisko brzegu, że stanął na nogi i poczłapał do brzegu niemalże na czworaka, chwaląc zapewne twardy grunt i intensywnie kaszląc. Dopiero teraz udało ci się zobaczyć jego twarz i całą osobę. Najbardziej rzucał się w oczy jego bujny Januszowy wąs i świecąca w promieniach zachodzącego słońca łysina. Ubiór był sprawą drugorzędną - jakaś bawełniana biała koszula, skórzana kamizelka i luźne spodnie. O dziwo na nogach butów nie miał, może poszły na dno podczas próby uratowania sobie życia. Przeskanował otoczenie swoimi oczyma, w pewnym momencie zauważając ciebie. Patrzącego na ciebie swoimi czarnymi oczyma. Na twarzy mężczyzny pojawił się nieukrywany strach. Krzyknął jakby zobaczył jakiegoś potwora. Najwidoczniej twój widok szybko przywrócił mu siły, bowiem biegł niczym prawdziwy zwierz, co było zjawiskiem o tyle ciekawym, że jego brzuch mógłby wytworzyć własną grawitację.

- W DUPIE TO MAM, NIGDY WIĘCEJ~! - krzyknął po drodze i uciekł w gęstwinę, tratując po drodze wszystko, co tylko się dało. Prawie się zabił, hałasu narobił i jeszcze coś mu z kieszeni wypadło. Kartka z jakimś rysunkiem przedstawiającym całkiem ładnie naszkicowany pierścień, a pod nim czyjś adres i napis "Ostatnio widziany na brzegu Kryształowego Jeziora. Przewidywana nagroda". Odgłosy biegnącego grubasa ucichły, pozostawiając cię samego wraz z kartką leżącą na ziemi. Jakieś ogłoszenie? Wygląda jak dobra okazja na zarobek. No fajnie, ale taki pierścień znaleźć to nie jest sprawa prosta. Może warto to zignorować i dalej oddać się w objęcia snu?
0 x
Soh

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Soh »

Topiąca się postać wykonywała żałosne, paniczne ruchy. To było jednym z elementów, przez które miała problemy z opuszczeniem jeziora. Nie ma nic gorszego niż poddanie się strachowi, wtedy każda jednostka jest z góry skreślona. Chyba, że pomoże jej łut szczęścia. I tak też było w tym wypadku. Widząc przerażone ruchy mężczyzny czekałem tylko na ten ostatni, czekałem, aż jego ciało znieruchomieje i zacznie się swobodnie unosić na tafli wody. Wtedy też nastąpiłaby selekcja naturalna, eliminująca słabą jednostkę ze świata żywych, nikt by nawet na tym nie stracił. W przyrodzie dalej by panowała równowaga. Tyle, że ten piękny cykl został zaburzony, a prowodyrem przerwania tego łańcucha był fart. Jednakże spokojnie, karma zawsze wraca. Teraz była dobra, to wkrótce będzie zła i bilans zostanie zachowany. Mężczyzna jakimś cudem przetrwał i wydostał się z jeziora. Ja dalej z kamienną twarzą obserwowałem jego działania, widziałem dokładnie moment, w którym przerażenie z jego twarzy przerodziło się w prawdziwą ulgę. Widziałem każdą kroplę wody spływającą po jego ciele, widziałem jego brak butów. Widziałem powrót przerażenia, gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały. Nie byłem zły, nie byłem smutny. Byłem spokojny i cierpliwie obserwowałem szybkość podjęcia decyzji o ucieczce. No i ostatecznie widziałem wypadającą z jego ubrania kartkę. Odczekałem do momentu, aż mężczyzna zniknął z zasięgu mojego bystrego wzroku i leniwie podniosłem swoje szanowne cztery litery. W ciągu krótkiej chwili podjąłem decyzję o zebraniu kartki i moment później przyglądałem się rysunkowi. Z papieru dowiedziałem się, że za znalezienie cacuszka, będzie można się dorobić. Czemu więc nie skorzystać z okazji? Zgiąłem kartkę w pół, a następnie wsadziłem w kieszeń. Pora trochę wykorzystać mój bystry wzrok. Z taką też myślą zacząłem spokojnie krążyć w okolicy brzegu jeziora i wypatrywać zaginionego przedmiotu.
0 x
Murai

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Murai »

Zguba
5/15+
Misja D dla Soha

Ze stoickim spokojem obserwowałeś całą sytuację, by następnie przejąć pałeczkę po fartownym uciekinierze w poszukiwaniach pierścionka. Teoretycznie zadanie było łatwe i przyjemne, jednak tereny wokół jeziora były rozległe i znalezienie jakiegoś małego, złotego pierścionka nie było zadaniem prostym. I jeszcze słońce zachodziło, w związku z tym widoczność będzie znacznie słabsza. Ale dla Ninja nie ma rzeczy niemożliwych. Ruszyłeś brzegiem i zacząłeś dokładnie szukać zgubionego przedmiotu. Na ziemi, oczywiście. W końcu nie ma możliwości, by ktoś zgubił go na drzewie. Powoli i systematycznie przeczesywałeś teren swoim wzrokiem. Czas płynął nieubłaganie szybko, a zguby jak nie było, tak nie ma. Znalazłeś natomiast kilka śmieci porozrzucanych tu i ówdzie. Ludzie niepotrafiący ogarnąć zostawionego za sobą syfu. Wandale i niszczyciele przyrody. W każdym razie dalsze przeczesywanie przyniosło podobne rezultaty - zero, klapa, nic. Może to niewłaściwy skrawek terenu? Na ulotce powinno być coś więcej, niż tylko ogłoszenie. Może było coś więcej, jednak pewnie uciekło wraz z poprzednim właścicielem ulotki. Co teraz? Doskonałe pytanie. Wygląda, że zadanie nie będzie wcale takie łatwe i trywialne, na jakie się zapowiadało.

Słońce coraz bardziej zbliżało się do horyzontu, zwiastując nieuniknione. Ciemność raczej nie będzie miłą okolicznością w szukaniu małego, błyszczącego w słońcu przedmiotu. Ale z drugiej strony teraz też nic nie błyszczy. A co, jeśli mężczyzna już znalazł ten pierścień? I przez niego wpadł do wody? Niezbyt możliwe, ale zawsze coś. Sytuacji, które mogłyby wyjaśnić brak pierścienia na ziemi jest całe mnóstwo. A może ktoś wcześniej to znalazł. Albo zagrzebało się w ziemi. Albo szukasz w niewłaściwym miejscu. Nieprzyjemny dźwięk dobiegał z góry. Jakieś gniazdo. Wrony? Sroki? Zresztą czy ma to jakieś znaczenie?Do zachodu pozostało jeszcze mnóstwo czasu. Teoretycznie.
0 x
Teien

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Teien »

0 x
Soh

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Soh »

Od momentu, w którym pojawiła się w moim umyśle rola poszukiwacza skarbów, zdawałem sobie sprawę z faktu, że zadanie to nie będzie należało do prostych. Wynikało to z tego, że poszukiwania małego pierścionka na rozległej plaży, to jak szukanie igły w stoku siana. Otoczenie póki co było jasne, promienie słoneczne spokojnie oświetlały teren. Trochę irytował mnie moment, w którym mój wzrok namierzał taflę wody, bowiem odbijające się od niej promienie, mocno raziły po moich czarnych ślepiach. Wynik poszukiwań jak na razie wcale nie należał do pozytywnych. Żadnego śladu pierścionka. Za to jednak w moim młodym, nastoletnim umyśle pojawiły się minimum dwa pomysły, które mogły pomóc mi z wykonaniem zadania. Pierwszym z nich był fakt, że moje skupienie się na otoczeniu, pozwoliło mi wychwycić ciekawy dźwięk. Śpiew ptaków. A nie od dzisiaj wiadomo, że te małe stworzenia lubią błyskotki, a przynajmniej część z nich lubi. To był główny powód, dla którego oderwałem wzrok od ziaren plażowego piasku i przeniosłem go w górę. Nasłuchiwałem. Chciałem namierzyć charakterystyczny dźwięk, który by mnie doprowadził do ptasiego gniazda. Mówią, że tonący brzytwy się chwyta. Może i mój plan wygląda trochę rozpaczliwie, jednak nie uważam, by to już była brzytwa. Jeszcze mamy czas na poszukiwania, a jeśli się nie uda, to trudno. Przecież nie tylko pieniędzmi żyje człowiek, a zadanie samo w sobie pomogło mi trochę zająć ten leniwy dzień. Inaczej co bym niby robił? Leżał pod drzewem i oglądał leniwie poruszające się po tafli błękitu chmury? Tak to przynajmniej mam jakieś konstruktywne zadanie. Dobra, pora odszukać gniazdo i dokładnie przyjrzeć się ptakom. Może będzie to trafny ruch. Jeśli natychmiast nie, to jeszcze chciałem sprawdź miejsce, w którym zaczął się topić nasz farciarz. Jeśli żaden z tych pomysłów nie będzie trafiony, to szansa odnalezienia przedmiotu zmaleje prawie do zera. A to niedobrze.
0 x
Murai

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Murai »

Zguba
7/15+
Misja D dla Soha

Nowe możliwości na znalezienie przedmiotu wpadły ci do głowy. I trzeba było przyznać, że miały one jakiś logiczny sens. Niektóre ptaki faktycznie mają zamiłowanie do świecących, metalowych przedmiotów. Wąsacz i miejsce jego lądowania również jest dobrym celem, bo przecież mógł znaleźć pierścień, który wypał mu podczas ratowania swojego życia. Pozostawała jeszcze kwestia tego, czy któraś z tych opcji jest dobra, Pierwszą postanowiłeś sprawdzić praktycznie od razu. Znalezienie gniazda nie było zadaniem trudnym, ptaki krzyczały na potęgę. Pozostaje tylko problem, które to mogło być gniazdo. Jedno, drugie, trzecie, czwarte... Trochę ich było, najwidoczniej to jakieś większe skupisko ptactwa. Na dodatek były od siebie dość mocno oddalone, więc wspinaczka z pewnością łatwa nie była. Chociaż nie, była w miarę prosta. Po kilku minutach marszu z uwzględnieniem grubości gałęzi i siły grawitacji, byłeś przy jednym gnieździe. Małe pisklaki krzyczały, ale nie było tam nic lśniącego. Ptactwo natomiast miało nieco inny pogląd na twoje eskapady do cudzego gniazda. Kilka latających zapaleńców rozpoczęło atak w twoją stronę, dość boleśnie dźgając swoimi dziobami i ostrymi szponami. To jednak nie był najlepszy pomysł, by od tak sprawdzać gniazda.
0 x
Soh

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Soh »

Moje umiejętności jako ninja, mogłyby bez problemu pomóc mi pozbyć się natrętnego ptactwa, przez które to moje zadanie polegające na poszukiwaniu zaginionego pierścionka było dość mocno utrudnione. Jednak jako shinobi nie mogłem wszystkiego pokładać w swoich umiejętnościach ninja, trzeba też potrafić sobie radzić bez takich rzeczy, inaczej shinobi nie może nazwać się kompletnym. Tak też uważałem w tej kwestii i zamierzałem w sposób prosty i bardziej tradycyjne pozbyć się swoich konkurentów, czyli ptaszków. A miałem jeszcze do zwiedzenia kilka gniazd. Lepiej sprawdzić, niż potem narzekać. Nie chciałem przepuścić pieniążków, które prawie za nic nie robienie mogły mi wpaść do kieszeni. Pierwsze gniazdo zostało przeze mnie sprawdzone, jednak wtedy to właśnie negatywne ptactwo, czujące zagrożenie z mojej strony, przeszło do kontrataku. Zgrabnie jednak zeskoczyłem z gałęzi drzewa i wylądowałem twardo na dwóch nogach. Miałem nauczkę na kolejne gniazdko. Nim zdecydowałem się przejść do dalszych poszukiwań, to spokojnie przeszukałem okolicę w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego, drewnianego kija, którym to mógłbym odganiać od swojej osoby natrętne ptaki. Uzbrojony już w jakiś kawał drewna, wskoczyłem na kolejne z drzew, na którym to upatrzyłem kolejne gniazdo. Używałem techniki chodzenia po drzewach, by mieć dużo lepszą przyczepność niż standardowo, dzięki temu przynajmniej nie musiałem obawiać się o jakiś niezręczny upadek. Tak więc ze spokojem wykonywałem swoje zadanie. Może mi się poszczęści.
0 x
Murai

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Murai »

Zguba
9/15+
Misja D dla Soha

Pomysł z tępym drewnianym narzędziem do odganiania ptaków jest dość dobry. Bo i za bardzo ich nie poturbujesz i zapewnisz sobie w miarę dobrą ochronę przed tego typu. Na dodatek poprzez używanie podstawowej wręcz techniki do poruszania się znacząco ułatwi ci sprawę. Tym razem wejście było zdecydowanie łatwiejsze i szybsze. Zbliżałeś się do gniazd, a ptaki starały się cię odgonić poprzez dziobanie i szarpanie szponami. Na szczęście patyk w rękach tak doświadczonego wojownika stał się zabójczo skuteczny przeciwko czarnemu ptactwu. Zaglądnięcie do dwóch gniazd zbudowanych całkiem blisko siebie przyniosło rezultat dość mierny - ponownie nic ciekawego w gniazdach nie było. No trudno, może kolejne gniazdo będzie tym szczęśliwym? Z taką myślą przemierzyłeś kolejne twarde gałęzie i pnie, lądując znacznie wyżej niż poprzednio. Tutaj dla odmiany rzeczywiście coś było - metalowe blaszki nieznanego pochodzenia, błyszczące kamyczki a także... złota obręcz. Dokładnie taka, jak na zdjęciu! Chyba rozwiązałeś zagadkę, jednak to nie koniec twoich problemów. O ile ptaki z jednego gniazda nie były problemem dla drewnianego kija, to ogromna grupa już tak. Ptaki z poprzednich gniazd zebrały się wokoło ciebie z dość wyraźnym zamiarem ochronienia skarbu i strąceniu ciebie z drzewa. Przebywanie tutaj dłużej zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości