Szlak transportowy
Re: Szlak transportowy
Trochę drogi już pokonał zanim znalazł się na głównym szlaku transportowym prowadzącym do osady Shigashi. Dziś było tu więcej handlarzy niż zazwyczaj jest, co delikatnie wprowadziło go w stan zakłopotania, gdyż mógł spróbować sprzedać cenny przedmiot tu w tym miejscu, a nie kawał drogi stąd(mowa o placu centralnym Ningyō-shi (Osada Rodu Ayatsuri). Choć z drugiej strony cała jego akcja ze sprzedażą grzebienia, który dostał od chłopca o imieniem Teru, poszła jak najbardziej pomyślnie i udało mu się zgarnąć całkiem sensowną sumkę, za ów przedmiot, z czego Kugi był niezmiernie zadowolony. W końcu dodatkowe Ryou zawsze są mile widziane w jego sakiewce. Sprzęt dla shinobi jest bardzo drogi, tym bardziej że są to rzeczy nabyte. Dziś je masz jutro już nie. Życie ninja jest takie nieprzewidywalne, nigdy nie możesz być w stu procentach pewien co cię jutro spotka, więc zawsze musisz być gotowy na najgorsze i mieć uszy i oczy szeroko otwarte.
Capnął sobie na chwilę, w celu złapania kilku oddechów i uzupełnienia niezbędnych płynów do życia, jakim jest każdemu dobrze znana woda. Tak na dobrą sprawę nie miał zamiaru dłużej tu spędzić swojego cennego czasu, więc chwilę później ruszył w kierunku Shigashi
Skąd:Sabishi
Dokąd: Shigashi no kibu
Czas podróży: 30
Czas przybycia: 20:30
Środek transportu: spacer
z/t
Capnął sobie na chwilę, w celu złapania kilku oddechów i uzupełnienia niezbędnych płynów do życia, jakim jest każdemu dobrze znana woda. Tak na dobrą sprawę nie miał zamiaru dłużej tu spędzić swojego cennego czasu, więc chwilę później ruszył w kierunku Shigashi
Skąd:Sabishi
Dokąd: Shigashi no kibu
Czas podróży: 30
Czas przybycia: 20:30
Środek transportu: spacer
z/t
0 x
Re: Szlak transportowy
A więc w drogę... Zamaskowany wyruszył w krótką podróż do Shinrin w jednym celu, sprawdzić pewne możliwości... Możliwym było, że jeśli będzie kupował drewno w lesistym regionie, to koszty kukieł zostaną zminimalizowane, a nie oszukujmy się... Kwestie finansowe były tymi jego ulubionymi. W końcu jaki sens ma jego praca, jeśli kolokwialnie mówiąc "przepierdzieli wszystko w sekundę"? Otóż żadna. Jego Chciwość nakazuje mu szukać sposobów na oszczędzanie finansów w jak najbardziej dogodny sposób, a sam fakt, że obecnie ma spokój od swoich pracodawców daje mu moment na poszukanie takowych rozwiązań.
Kalkulował, że na obcym terenie spędzi z maksymalnie dwa tygodnie, a następnie wróci do Shigashi no Kibu. Prosty plan.
Skąd: Shigashi no Kibu
Dokąd: Shinrin
Czas podróży: 1:30h
Czas przybycia: 22:54
Środek transportu: Nogi
Kalkulował, że na obcym terenie spędzi z maksymalnie dwa tygodnie, a następnie wróci do Shigashi no Kibu. Prosty plan.
Skąd: Shigashi no Kibu
Dokąd: Shinrin
Czas podróży: 1:30h
Czas przybycia: 22:54
Środek transportu: Nogi
0 x
- Suzu
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy - Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 371#p80371
- Multikonta: Miwako
Re: Szlak transportowy
Po opuszczeniu rezydencji Yamiego Suzka planowała udać się do szpitala, po drodze zaczepiając o centrum w poszukiwaniu znajomych twarzy. Priorytetem był oczywiście Satori, z nim bowiem miała umówione spotkanie, bardzo chętnie jednak złapałaby też Arashiego albo Tetsu. Pochłonięta zwiedzaniem i drobnymi zadaniami na rzecz lokalnych mieszkańców cała trójka wymijała się ostatnio, choć powoli sielanka w Shigashi dobiegała już chyba końca. Zielonowłosa miała wrażenie, że ich postój tutaj zaczyna się przedłużać, a niespokojny duch domagał się nowych wrażeń.
Najpierw jednak musiała w ogóle powrócić do osady, bo imponująca rezydencja Yamiego znajdywała się poza jej granicami. Kunoichi maszerowała wygodnym traktem z wiewiórką na głowie i mimowolnie rozmyślała o tym, jak bardzo jest głodna. Żałowała odrobinę, że nie wprosiła się u panicza na jakiś poczęstunek, cały czas miała jednak nadzieję, że uda jej się jeszcze złapać blondyna. Za dużo czasu w posiadłości nie spędzili, Yami usłyszał swój wyrok i załamany poszedł przygotować się do podróży. Zresztą, atmosfera panująca we wnętrzu starego dworku i tak nie za bardzo dziewczynie pasowała, te wszystkie ukradkowe spojrzenia i szepty były właściwie dość dziwne. Ludzie powinni pilnować własnych spraw.
Zanim jednak kunoichi dotarła do osady, jej oczom ukazała się znajoma sylwetka. Widok Satoriego trochę ją zaskoczył, najwidoczniej faktycznie zdążył już zjeść wszystko, włącznie z deserem i kelnerką, jak to lubił czasem żartować Ichirou. Suzka nie miała pojęcia, że nigdy właściwie nie zrozumiała tego dowcipu. Teraz uśmiechnęła się szerokim, wyrażającym lekkie zakłopotanie uśmiechem, zamachała też do chłopaka z daleka.
- Miałeś się nie spieszyć, już biegłam - wymamrotała z udawanym wyrzutem, jakby to wszystko było jego winą.
Najpierw jednak musiała w ogóle powrócić do osady, bo imponująca rezydencja Yamiego znajdywała się poza jej granicami. Kunoichi maszerowała wygodnym traktem z wiewiórką na głowie i mimowolnie rozmyślała o tym, jak bardzo jest głodna. Żałowała odrobinę, że nie wprosiła się u panicza na jakiś poczęstunek, cały czas miała jednak nadzieję, że uda jej się jeszcze złapać blondyna. Za dużo czasu w posiadłości nie spędzili, Yami usłyszał swój wyrok i załamany poszedł przygotować się do podróży. Zresztą, atmosfera panująca we wnętrzu starego dworku i tak nie za bardzo dziewczynie pasowała, te wszystkie ukradkowe spojrzenia i szepty były właściwie dość dziwne. Ludzie powinni pilnować własnych spraw.
Zanim jednak kunoichi dotarła do osady, jej oczom ukazała się znajoma sylwetka. Widok Satoriego trochę ją zaskoczył, najwidoczniej faktycznie zdążył już zjeść wszystko, włącznie z deserem i kelnerką, jak to lubił czasem żartować Ichirou. Suzka nie miała pojęcia, że nigdy właściwie nie zrozumiała tego dowcipu. Teraz uśmiechnęła się szerokim, wyrażającym lekkie zakłopotanie uśmiechem, zamachała też do chłopaka z daleka.
- Miałeś się nie spieszyć, już biegłam - wymamrotała z udawanym wyrzutem, jakby to wszystko było jego winą.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
how bright I used to shine
Re: Szlak transportowy
Służba nie drużba jak to mówią - jak klan wzywa, wszystko inne jest nieistotne. Blondynowi dość mocno się spieszyło, co widać było po jego przyśpieszonym chodzie. Chłopak jak najszybciej chciał oddalić się od osady i wzbić się w powietrze, gdzie mógłby rozwinąć pełną prędkość. Im dalej Shigashi, tym mniejsza szansa, że miejscowe służby porządkowe się tym zainteresują. I nawet jeśli miejscowi byli przyzwyczajeni do widoku latających ninja, to srebrnooki wolał mimo to nie ryzykować.
I tak wyszedłszy od sklepu z wyposażeniem spakował wszelkie przedmioty do zwojów w jakimś zaułku i ruszył ku bramom. Przez bramy natomiast wypuszczony bez problemu, pozostało jedynie nabrać dystansu... no ale co, w całym tym pośpiechu zapomniał o Suzu. Yami to tam mniejsza, ale koniec końców miał się spotkać z zielonowłosą. Satori nie zamierzał się tłumaczyć tak jakby był winny, po prostu wyjaśnił na spokojnie jak się sprawy mają.
- Wybacz, Suzu. Sprawy obrały nieco szybszy bieg, nie spodziewałem się nawet. Muszę czym prędzej wylecieć do Ryuzaku. - rzekł. Nic tutaj nie brzmiało jak tanie tłumaczenie ,,ale ja... no bo wiesz, ten tego... ". Suzu zapewne była bardzo oddana klanowi. A jeśli tak było, to z pewnością mogła się domyśleć jakie to ważne sprawy Satoriemu wypadły, a o których on sam z oczywistych względów nie może mówić
- Zresztą, myślałem, że już się nie pojawisz. Gdzie znikłaś? - dodał.
I tak wyszedłszy od sklepu z wyposażeniem spakował wszelkie przedmioty do zwojów w jakimś zaułku i ruszył ku bramom. Przez bramy natomiast wypuszczony bez problemu, pozostało jedynie nabrać dystansu... no ale co, w całym tym pośpiechu zapomniał o Suzu. Yami to tam mniejsza, ale koniec końców miał się spotkać z zielonowłosą. Satori nie zamierzał się tłumaczyć tak jakby był winny, po prostu wyjaśnił na spokojnie jak się sprawy mają.
- Wybacz, Suzu. Sprawy obrały nieco szybszy bieg, nie spodziewałem się nawet. Muszę czym prędzej wylecieć do Ryuzaku. - rzekł. Nic tutaj nie brzmiało jak tanie tłumaczenie ,,ale ja... no bo wiesz, ten tego... ". Suzu zapewne była bardzo oddana klanowi. A jeśli tak było, to z pewnością mogła się domyśleć jakie to ważne sprawy Satoriemu wypadły, a o których on sam z oczywistych względów nie może mówić
- Zresztą, myślałem, że już się nie pojawisz. Gdzie znikłaś? - dodał.
0 x
- Suzu
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy - Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 371#p80371
- Multikonta: Miwako
Re: Szlak transportowy
Dopiero zbliżając się zauważyła, z jakim pośpiechem Satori stawiał kolejne kroki. Nie był wzburzony, raczej skupiony, a nudna reakcja na jej zaczepkę tylko potwierdziła jej podejrzenia. Pomiędzy ich rozmową w szpitalu a obecnym spotkaniem nie minęło wcale wiele czasu, dostatecznie jednak, by znacząco wpłynąć na plany blondyna.
- Ryuzaku? Wszyscy tam pędzą. Zapytam w biurze pocztowym, czy nie ma dla mnie żadnych listów, może i ja powinnam się tam udać?
Wątpliwe, bo nawet jeżeli działo się tam coś interesującego, nadal była tylko zwykłą Doko, która w dodatku uciekła z domu by się trochę wyszumieć. Możliwe zresztą, że wszystko to było dziełem przypadku, a podróż Satoriego nie ma nic wspólnego z wyprawą Yamiego. Jakoś ugryzła się w język nim zdążyła blondynowi zdradzić, kogo być może zdąży na miejscu. A niech się obaj zaskoczą!
- No... Yami trafnie zauważył, że powinnam przynajmniej dowiedzieć się, gdzie będą mieszkać bliźniaki skoro mam ich później odebrać. A na miejscu było jeszcze trochę ustaleń w tym temacie z domownikami - pominęła tak nieważne szczegóły jak wielgachna chata, zastępy służby i ultimatum pana domu - Ale wszystko już załatwione, za to teraz umieram z głodu. Skoro się spieszysz jednak, to pewnie trzeba to przełożyć na kolejne spotkanie - dodała, nie próbując go zatrzymywać.
Z pewnością były to sprawy ważne, widziała to przecież po jego twarzy. Gdyby to było coś lokalnego, nalegałaby na podzielenie się nowinką, chociaż jej śladem, zielona drużyna miała jednak lada moment wyruszyć do Sogen, tylko by się niepotrzebnie obracała w stronę Ryuzaki. Nie tym razem, Słoneczko.
- Ryuzaku? Wszyscy tam pędzą. Zapytam w biurze pocztowym, czy nie ma dla mnie żadnych listów, może i ja powinnam się tam udać?
Wątpliwe, bo nawet jeżeli działo się tam coś interesującego, nadal była tylko zwykłą Doko, która w dodatku uciekła z domu by się trochę wyszumieć. Możliwe zresztą, że wszystko to było dziełem przypadku, a podróż Satoriego nie ma nic wspólnego z wyprawą Yamiego. Jakoś ugryzła się w język nim zdążyła blondynowi zdradzić, kogo być może zdąży na miejscu. A niech się obaj zaskoczą!
- No... Yami trafnie zauważył, że powinnam przynajmniej dowiedzieć się, gdzie będą mieszkać bliźniaki skoro mam ich później odebrać. A na miejscu było jeszcze trochę ustaleń w tym temacie z domownikami - pominęła tak nieważne szczegóły jak wielgachna chata, zastępy służby i ultimatum pana domu - Ale wszystko już załatwione, za to teraz umieram z głodu. Skoro się spieszysz jednak, to pewnie trzeba to przełożyć na kolejne spotkanie - dodała, nie próbując go zatrzymywać.
Z pewnością były to sprawy ważne, widziała to przecież po jego twarzy. Gdyby to było coś lokalnego, nalegałaby na podzielenie się nowinką, chociaż jej śladem, zielona drużyna miała jednak lada moment wyruszyć do Sogen, tylko by się niepotrzebnie obracała w stronę Ryuzaki. Nie tym razem, Słoneczko.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
how bright I used to shine
Re: Szlak transportowy
Wszyscy tam pędzą? Czyli kto? Ona, choć nie mówiła, że ma w planach iść do Ryuzaku? A może Yami, który to nie wyraził chęci do podróżowania dokądkolwiek? No Satori jakoś nie zauważył żadnej fali podróżników idących na wschód. Lecz... prawdopodobnie wiele osób tam zmierza. Klany na pewno zainteresowały się tą sprawą, wolontariusze także nie mogą pozostać obojętni, no i ciekawskich też niemało.
- Kto wie, być może. Jeśli tak, to szykuj się na drobne popsucie sobie planów. - powiedział w świadomości, że otrzymał wiadomość właśnie drogą pocztową.
Uśmiechem i cichym sapnięciem zareagował na wieść, że Liu i Miu będą mieli zapewnioną kwaterę na czas powrotu ich ,,wybawicieli". Ta kwestia wydawała się już rozwiązana, można więc było zająć się innymi sprawami bez obawy co dzieje się u chłopców.
- Cieszę się, że to już załatwione. Po Ryuzaku mam zamiar tutaj wrócić i dokończyć, co zaczęliśmy. Kto wie, jeśli szczęście dopisze, to spotkamy się znowu. nawet wykonując to samo zadanie. A po tym wynagrodzę ci moją, hmm, ,,ucieczkę".
Choć brzmiało to trochę poufale, to Satori był to winny Suzu. Oboje nawiązali już jakąś tam nić sympatii(mimo że to relacja bardziej odicjalna niż kumpelska) i chyba nic nie stało na przeszkodzie, by po tej nici wciąż podążać. No, chyba że dziewczyna kompletnie oleje blondyna, to wtedy taaak.
Jeżeli na tym rozmowa się zakończy, to Satori stworzył glinianego orła i nabrawszy pełnej prędkości poleciał w kierunku wschodnim, ku Yusetsu, Antai, Sogen i dalej do Ryuzaku.
Skąd: Shigashi no Kibu
Dokąd: Ryuzaku no Taki
Czas podróży: 60min, skrócone o 1/2
Czas przybycia: 13:49
Środek transportu: Gliniany oreł
- Kto wie, być może. Jeśli tak, to szykuj się na drobne popsucie sobie planów. - powiedział w świadomości, że otrzymał wiadomość właśnie drogą pocztową.
Uśmiechem i cichym sapnięciem zareagował na wieść, że Liu i Miu będą mieli zapewnioną kwaterę na czas powrotu ich ,,wybawicieli". Ta kwestia wydawała się już rozwiązana, można więc było zająć się innymi sprawami bez obawy co dzieje się u chłopców.
- Cieszę się, że to już załatwione. Po Ryuzaku mam zamiar tutaj wrócić i dokończyć, co zaczęliśmy. Kto wie, jeśli szczęście dopisze, to spotkamy się znowu. nawet wykonując to samo zadanie. A po tym wynagrodzę ci moją, hmm, ,,ucieczkę".
Choć brzmiało to trochę poufale, to Satori był to winny Suzu. Oboje nawiązali już jakąś tam nić sympatii(mimo że to relacja bardziej odicjalna niż kumpelska) i chyba nic nie stało na przeszkodzie, by po tej nici wciąż podążać. No, chyba że dziewczyna kompletnie oleje blondyna, to wtedy taaak.
Jeżeli na tym rozmowa się zakończy, to Satori stworzył glinianego orła i nabrawszy pełnej prędkości poleciał w kierunku wschodnim, ku Yusetsu, Antai, Sogen i dalej do Ryuzaku.
Skąd: Shigashi no Kibu
Dokąd: Ryuzaku no Taki
Czas podróży: 60min, skrócone o 1/2
Czas przybycia: 13:49
Środek transportu: Gliniany oreł
0 x
- Yami
- Posty: 2964
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Szlak transportowy
Skąd: Shigashi no Kibu
Dokąd: Ryuzaku no Taki
Czas podróży: 120 min
Czas przybycia: 15.21
Środek transportu: Pieszo
Dokąd: Ryuzaku no Taki
Czas podróży: 120 min
Czas przybycia: 15.21
Środek transportu: Pieszo
0 x
- Suzu
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy - Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 371#p80371
- Multikonta: Miwako
Re: Szlak transportowy
Popsucie planów bardzo się kunoichi nie uśmiechało, bo wciąż miała w głowie żywy obraz historii, którą przedstawił jej Kazuo-san podczas podróży z Sabishi. Uparła się na Sogen, choć tak naprawdę nic poważnego jej tam nie ciągnęło, Arashi jednak zgodził się z tym planem, a i Tetsu dołączył chyba całkiem chętnie. Zielonowłosa nie chciała ich zawieść, tak jak i wolała uniknąć własnego rozczarowania, nawet jeśli w Ryuzaki wciąż miałaby możliwość przeżycia interesujących przygód. Prawdopodobnie tak, sądząc po wypowiedzi Satoriego. Może powinna uprzedzić Yamiego, że coś się tam chyba szykuje...? Czuła się trochę odpowiedzialna za jego podróż, dość szybko jednak odrzuciła ten pomysł. Kupiec pewnie nawet nie znajdzie się blisko klanowych spraw Douhito czy też ludzi pustyni.
- Wynagrodzisz? Trzymam za słowo - uśmiechnęła się szeroko, wyobrażając sobie jakieś wielkie żarcie.
Tymczasem jednak gdzie indziej gnał ich los. Z blondynem pożegnała się przyjaźnie, choć nie przesadnie wylewnie, to bowiem zarezerwowane miała tylko dla bliskich przyjaciół i rodziny. Satori odfrunął, korzystając z ulepionego z gliny ptaka. Suzia natomiast, już bez pośpiechu, mogła powrócić do osady i porządnie się najeść po całym dniu pełnym zamieszania i wrażeń. Pamiętała oczywiście, że musi jeszcze zaczepić o szpital by sprawdzić stan Miu i pogadać z chłopcami o ich najbliższej przyszłości. Miała nadzieję, że jakoś się tam jeszcze trzymają.
[zt]
- Wynagrodzisz? Trzymam za słowo - uśmiechnęła się szeroko, wyobrażając sobie jakieś wielkie żarcie.
Tymczasem jednak gdzie indziej gnał ich los. Z blondynem pożegnała się przyjaźnie, choć nie przesadnie wylewnie, to bowiem zarezerwowane miała tylko dla bliskich przyjaciół i rodziny. Satori odfrunął, korzystając z ulepionego z gliny ptaka. Suzia natomiast, już bez pośpiechu, mogła powrócić do osady i porządnie się najeść po całym dniu pełnym zamieszania i wrażeń. Pamiętała oczywiście, że musi jeszcze zaczepić o szpital by sprawdzić stan Miu i pogadać z chłopcami o ich najbliższej przyszłości. Miała nadzieję, że jakoś się tam jeszcze trzymają.
[zt]
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
how bright I used to shine
- Arisa Terumi
- Gracz nieobecny
- Posty: 69
- Rejestracja: 5 mar 2018, o 16:05
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - brązowe, długie włosy spięte kunsztownym kanzashi, wysoki wzrost
- często wisiorek
- nosi eleganckie kimona, rzadziej stroje typowej shinobi
- ogólne wrażenie iluzji lub snu
- zimą czerwony szal na szyi
- niezwykle niebieskie oczy - Widoczny ekwipunek: - kabura z bronią
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5118
- Multikonta: Akodo Hayami
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Szlak transportowy
Hikari na prawdę nie chciał w karczmie czekać na dziewczynę w żaden sposób. Nie ma zamiaru zabierać dodatkowej jednostki na wojnę, nie chciałby przyczynić się do czyjejś śmierci. Szczególnie ledwie poznanej osoby, której nie zna umiejętności. Swoimi własnymi nie może zapewnić wszystkim bezpieczeństwa, a jeżeli spotka kogoś na poziomie Natsume nie będzie w stanie tego zrobić nawet jeżeli chodzi o niego samego. W końcu takie wydarzenia skupiają do siebie te największe chodzące potwory po naszym świecie, a przynajmniej z obu walczących rodów. Spotkanie ich może być kompletnie nieuniknione. Mimo wszystko zaczekał na korytarzu, nie wypadało tak odchodzić bez jakiegokolwiek słowa dalszego. Nie miał też zamiaru tutaj robić większych scen czy rozmów. Po prostu nie było to najlepsze miejsce, ale pierwszą okazję do osłabienia woli chęci podróży znalazł tuż po tym jak dziewczę było gotowe do drogi.
- Patrząc na godzinę to wątpię, że abyśmy przed zmrokiem przebyli połowę drogi potrzebnej do przekroczenia granicy. Nawet biegnąc najszybciej jak potrafię do wioski wciąż zajmie mi to przynajmniej trzy dni.
To nie wystarczyło. W głowie przez ten cały czas posiadał tylko pytania. Czy wybuchnięcie tego konfliktu było przypadkiem, czy może był w to również zamieszany Antykreator. Słyszał o nim od Shinjiego, że pojawił się w konflikcie Uchiha vs Senju, to on musiał być prowodyrem wydarzeń w Kami no Hikage także. Nie znał może za dobrze historii, ale wydawało się, że już gdzieś to czytał, takie natężenie konfliktów mogło być w przeszłości. Nawet jak miał jakieś takie podejrzenia i tak nikt mu nie uwierzy, zresztą jemu samemu ciężko jest zaufać, że ktoś ponownie miałby tak wielkie możliwości. Potrzebowałby wpierw dowodu do przekonania siebie. Próbował po prostu znaleźć rozwiązanie na pytanie dlaczego? W pewnym momencie urwał wszelakie te myśli, aby skupić się na czekającej go rozmowie. Nie narzucał on tempa, ale dostosował się do Arisy, aż minęli bramę wioski i kilkaset metrów dalej się zatrzymali. Mogło się zdawać, że było to w celu złapania oddechu przez dziewczynę, bo Yogańczyk nie posiadał najmniejszego w tej kwestii problemu. Takie coś mógłby nazywać spacerkiem, nawet jakby miał spędzić w ten sposób cały dzień.
Chciał wykorzystać sekundę do ataku, a wyglądało jakby musiał się bronić. O ironio. Co do znajomości paru technik nie był zbytnio przekonany, wpierw musiałby sam to zobaczyć. W końcu dzięki temu mógłby ocenić jej poziom umiejętności, bo fizyczna strona wcale do tej pory nie zaimponowała mu. Mógł powiedzieć wręcz przeciwnie, byłaby łatwą ofiarą podczas walk, którą musiałby dopisać do swojego konta tych niewinnych. Taka opcja nawet nie wchodziła w grę, tylko ten fakt o Inoshi. Po przeżyciach w Kami no Hikage musiał przyznać, że może potrzebować jakiegoś kobiecego wsparcia. Cała ta sytuacja sprawiała niemały ból głowy w tym momencie, a uśmiech towarzyszki do tej pory wcale nie pomagał.
- W wojnie nie ma niczego wartego uczestnictwa. Nie mogę narażać czyjegoś innego życia, uczestniczyłem nie tylko w Atsui, ale też na murze. Nie w tej ostatniej co prawda, ale ona przerasta nasze wyobrażenia. Tam jesteśmy tylko jednostką, która w każdej chwili może umrzeć, a ja nawet z swoimi umiejętnościami nie będę w stanie ochraniać wszystkich innych.
Na jego argumenty znalazły się jednak pewne odpowiedzi. Ostatecznie nikt nie zmuszał jej do walki, tylko powstawało pytanie dlaczego chce to zrobić? Ryzykować swoje życie dla spraw zupełnie obcych, czyżby potrzebowała gotówki? Nie od dzisiaj wiadomo, że takie konflikty to doskonały sposób na dorobienie sporej ilości ryo. Nie uśmiechał się, od usłyszenia wieści w samotności przy kończącej się butelce sake wciąż był niezwykle poważny. Tylko westchnął zamykając na chwilę oczy, aby to wszystko przemyśleć.
- Zabiorę ciebie, ale tylko pod dwoma warunkami. Po pierwsze obiecasz mi, że nie będziesz walczyć, aż nie uznam inaczej.
Wtedy dla dziewczyny można powiedzieć, że rozpłynął się w powietrzu. Stał się niemalże rozmazującym cieniem, za którym nie dało się nadążyć nawet głową. Innymi słowy nim się zorientowała Hikari stał za nią i kończył swoje zdanie.
- Do czasu, aż nie będziesz w stanie zareagować przynajmniej na takie coś w zadowalający sposób. Po drugie muszę wiedzieć... Dlaczego chcesz dołączyć do zupełnie obcej sprawy? Ledwie co mnie poznałaś, Inoshi nie posiadałaś jeszcze okazji. Nie bywa to normalne.
- Patrząc na godzinę to wątpię, że abyśmy przed zmrokiem przebyli połowę drogi potrzebnej do przekroczenia granicy. Nawet biegnąc najszybciej jak potrafię do wioski wciąż zajmie mi to przynajmniej trzy dni.
To nie wystarczyło. W głowie przez ten cały czas posiadał tylko pytania. Czy wybuchnięcie tego konfliktu było przypadkiem, czy może był w to również zamieszany Antykreator. Słyszał o nim od Shinjiego, że pojawił się w konflikcie Uchiha vs Senju, to on musiał być prowodyrem wydarzeń w Kami no Hikage także. Nie znał może za dobrze historii, ale wydawało się, że już gdzieś to czytał, takie natężenie konfliktów mogło być w przeszłości. Nawet jak miał jakieś takie podejrzenia i tak nikt mu nie uwierzy, zresztą jemu samemu ciężko jest zaufać, że ktoś ponownie miałby tak wielkie możliwości. Potrzebowałby wpierw dowodu do przekonania siebie. Próbował po prostu znaleźć rozwiązanie na pytanie dlaczego? W pewnym momencie urwał wszelakie te myśli, aby skupić się na czekającej go rozmowie. Nie narzucał on tempa, ale dostosował się do Arisy, aż minęli bramę wioski i kilkaset metrów dalej się zatrzymali. Mogło się zdawać, że było to w celu złapania oddechu przez dziewczynę, bo Yogańczyk nie posiadał najmniejszego w tej kwestii problemu. Takie coś mógłby nazywać spacerkiem, nawet jakby miał spędzić w ten sposób cały dzień.
Chciał wykorzystać sekundę do ataku, a wyglądało jakby musiał się bronić. O ironio. Co do znajomości paru technik nie był zbytnio przekonany, wpierw musiałby sam to zobaczyć. W końcu dzięki temu mógłby ocenić jej poziom umiejętności, bo fizyczna strona wcale do tej pory nie zaimponowała mu. Mógł powiedzieć wręcz przeciwnie, byłaby łatwą ofiarą podczas walk, którą musiałby dopisać do swojego konta tych niewinnych. Taka opcja nawet nie wchodziła w grę, tylko ten fakt o Inoshi. Po przeżyciach w Kami no Hikage musiał przyznać, że może potrzebować jakiegoś kobiecego wsparcia. Cała ta sytuacja sprawiała niemały ból głowy w tym momencie, a uśmiech towarzyszki do tej pory wcale nie pomagał.
- W wojnie nie ma niczego wartego uczestnictwa. Nie mogę narażać czyjegoś innego życia, uczestniczyłem nie tylko w Atsui, ale też na murze. Nie w tej ostatniej co prawda, ale ona przerasta nasze wyobrażenia. Tam jesteśmy tylko jednostką, która w każdej chwili może umrzeć, a ja nawet z swoimi umiejętnościami nie będę w stanie ochraniać wszystkich innych.
Na jego argumenty znalazły się jednak pewne odpowiedzi. Ostatecznie nikt nie zmuszał jej do walki, tylko powstawało pytanie dlaczego chce to zrobić? Ryzykować swoje życie dla spraw zupełnie obcych, czyżby potrzebowała gotówki? Nie od dzisiaj wiadomo, że takie konflikty to doskonały sposób na dorobienie sporej ilości ryo. Nie uśmiechał się, od usłyszenia wieści w samotności przy kończącej się butelce sake wciąż był niezwykle poważny. Tylko westchnął zamykając na chwilę oczy, aby to wszystko przemyśleć.
- Zabiorę ciebie, ale tylko pod dwoma warunkami. Po pierwsze obiecasz mi, że nie będziesz walczyć, aż nie uznam inaczej.
Wtedy dla dziewczyny można powiedzieć, że rozpłynął się w powietrzu. Stał się niemalże rozmazującym cieniem, za którym nie dało się nadążyć nawet głową. Innymi słowy nim się zorientowała Hikari stał za nią i kończył swoje zdanie.
- Do czasu, aż nie będziesz w stanie zareagować przynajmniej na takie coś w zadowalający sposób. Po drugie muszę wiedzieć... Dlaczego chcesz dołączyć do zupełnie obcej sprawy? Ledwie co mnie poznałaś, Inoshi nie posiadałaś jeszcze okazji. Nie bywa to normalne.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Arisa Terumi
- Gracz nieobecny
- Posty: 69
- Rejestracja: 5 mar 2018, o 16:05
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - brązowe, długie włosy spięte kunsztownym kanzashi, wysoki wzrost
- często wisiorek
- nosi eleganckie kimona, rzadziej stroje typowej shinobi
- ogólne wrażenie iluzji lub snu
- zimą czerwony szal na szyi
- niezwykle niebieskie oczy - Widoczny ekwipunek: - kabura z bronią
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5118
- Multikonta: Akodo Hayami
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Szlak transportowy
Westchnięcie Hikariego było dość dobrze słyszane, teraz przed nim była ciężka decyzja którą musiał podjąć. Chęć poznania przypadkowych ludzi mogła być tak silna, aby być w stanie porzucić swoje życie? Wydawało się jemu to irracjonalne, ale ostatecznie sam wykonywał podobne decyzje pewnie nie jeden raz w przez czas jaki patrzy na świat różnobarwnymi tęczówkami. Mimo to w jej myśleniu musiał wytknąć parę luk, bo uznała z góry Hyuga za agresorów podczas gdy żadne z nich nie znało prawdy. Co jeżeli tymi złymi okazali by się jednak Yamanaka? Na to pytanie nie byłby w stanie sobie odpowiedzieć w tym momencie.
- Wiesz, że równie dobrze po wygranej wojnie to Yamanaka mogą się rzucić na pozostałe tereny? Nie wiemy dlaczego ta wojna się w ogóle rozpętała. Swoją drogą w to też wątpię, po jednej wojnie byliby osłabieni. Zazwyczaj klany, które dopiero co uczestniczyły w konflikcie czekają, aby odbudować swoją potęgę.
Oprócz smutku w oczach dostrzegał jednak determinację, której prawdopodobnie nie skruszy żadne słowo. Zresztą nawet jeżeli jej zabroni w tym momencie kto wie czy mimo to nie wyruszy w tym kierunku? Wtedy też nie byłby w stanie jej upilnować w żaden sposób przecież. Zabierając z sobą może mieć wpływ chociaż, aby nie podejmowała się zbyt niebezpiecznych zadań.
- Dobrze, tylko obiecaj, że bez zezwolenia będziesz unikała walki. Nie chcę mieć kolejnego życia na sumieniu.
Słowa te wywołały u Arisy uśmiech połączony z ukłonem. Ostatecznie ich droga jeżeli jedno i drugie chce zjednoczyć szczep prędzej czy później musiałyby się krzyżować. Miała też rację, że takowych zajęć nie wymagających wychodzenia na pierwszy front także będzie pełno. Znajdzie się z pewnością wiele rannych, nadzorowanie ewakuacji w razie potrzeby czy wiele innych obowiązków, do których będzie brakować jak zawsze rąk. Widać było jednak, że sama wojna jak i ta sytuacja sprawiała Hikariego w stan... Ciężko powiedzieć, że zamyślenia, bo po prostu rozważał wszelakie możliwe odpowiedzi na pytania takie jak: Dlaczego to się stało? Komu będzie prawidłowe pomóc? Poza tym był dość poważny, chociaż dla osoby z zewnątrz mogło to wyglądać jakby przeżywał po prostu sprawę. Był zupełnie inny niż podczas wesołego obiadku przy stole.
- Tak więc liczę na twoją pomoc.
Dopiero teraz uśmiechnął się na sekundę czy dwie. Nie mieli więcej czasu do stracenia, tak więc odpowiedź na króciutkie pytanie czy ruszają była zupełnie niepotrzebna tak właściwie.
- Ruszamy, bo inaczej karczmę z pierwszym noclegiem znajdziemy dopiero po północy, chyba, że nie przeszkadza tobie nocowanie pod gołym niebem.
Swoim tempem dostosował się do dziewczyny, nie miał zamiaru jej w żaden sposób pośpieszać czy też sprawiać aby była bez oddechu. To było coś zupełnie innego niż Atsui, gdzie atakowano stolicę. Było to raczej długoterminowym działaniem obu z stron, jeden dzień później nie powinien tak wiele zmienić. No chyba, że strona którą zdecyduje się poprzeć nie wytrzyma do tego momentu, ale wtedy więcej nie poradzi. Co zrobisz jak nic nie zrobisz, prawda?
Czas w podróży zleciał szybko, bardzo szybko. Miłą odmianą było mieć do kogo odezwać swoją gębę zamiast wymieniać się tylko słowami w głowie między samym sobą. Po tych kilku dniach mogli dostrzec nareszcie pola ryżowe, które zajmowały wielki teren. To było pierwszym znakiem, że są już praktycznie na miejscu, prawdopodobnie nigdzie indziej nie znajdzie się ich tak wiele. No poza Sakai, ale tam to jest pełno wszelakiego jedzenia, nie tylko tych białych granulek tak uwielbianych przez mieszkańców kontynentu.
- Witamy w Yogan-Ryu.
Powiedział to z delikatnym uśmiechem, nie przerywając podróży. Już stąd było widać bramę wioski, za którą mieszkał parędziesiąt metrów.
- Mam nadzieję, że się tobie spodoba chociaż prawdopodobnie nie zabawimy zbyt długo.
Te chęci nie mogły być bardziej szczere.
Podróż jak Arisa.
- Wiesz, że równie dobrze po wygranej wojnie to Yamanaka mogą się rzucić na pozostałe tereny? Nie wiemy dlaczego ta wojna się w ogóle rozpętała. Swoją drogą w to też wątpię, po jednej wojnie byliby osłabieni. Zazwyczaj klany, które dopiero co uczestniczyły w konflikcie czekają, aby odbudować swoją potęgę.
Oprócz smutku w oczach dostrzegał jednak determinację, której prawdopodobnie nie skruszy żadne słowo. Zresztą nawet jeżeli jej zabroni w tym momencie kto wie czy mimo to nie wyruszy w tym kierunku? Wtedy też nie byłby w stanie jej upilnować w żaden sposób przecież. Zabierając z sobą może mieć wpływ chociaż, aby nie podejmowała się zbyt niebezpiecznych zadań.
- Dobrze, tylko obiecaj, że bez zezwolenia będziesz unikała walki. Nie chcę mieć kolejnego życia na sumieniu.
Słowa te wywołały u Arisy uśmiech połączony z ukłonem. Ostatecznie ich droga jeżeli jedno i drugie chce zjednoczyć szczep prędzej czy później musiałyby się krzyżować. Miała też rację, że takowych zajęć nie wymagających wychodzenia na pierwszy front także będzie pełno. Znajdzie się z pewnością wiele rannych, nadzorowanie ewakuacji w razie potrzeby czy wiele innych obowiązków, do których będzie brakować jak zawsze rąk. Widać było jednak, że sama wojna jak i ta sytuacja sprawiała Hikariego w stan... Ciężko powiedzieć, że zamyślenia, bo po prostu rozważał wszelakie możliwe odpowiedzi na pytania takie jak: Dlaczego to się stało? Komu będzie prawidłowe pomóc? Poza tym był dość poważny, chociaż dla osoby z zewnątrz mogło to wyglądać jakby przeżywał po prostu sprawę. Był zupełnie inny niż podczas wesołego obiadku przy stole.
- Tak więc liczę na twoją pomoc.
Dopiero teraz uśmiechnął się na sekundę czy dwie. Nie mieli więcej czasu do stracenia, tak więc odpowiedź na króciutkie pytanie czy ruszają była zupełnie niepotrzebna tak właściwie.
- Ruszamy, bo inaczej karczmę z pierwszym noclegiem znajdziemy dopiero po północy, chyba, że nie przeszkadza tobie nocowanie pod gołym niebem.
Swoim tempem dostosował się do dziewczyny, nie miał zamiaru jej w żaden sposób pośpieszać czy też sprawiać aby była bez oddechu. To było coś zupełnie innego niż Atsui, gdzie atakowano stolicę. Było to raczej długoterminowym działaniem obu z stron, jeden dzień później nie powinien tak wiele zmienić. No chyba, że strona którą zdecyduje się poprzeć nie wytrzyma do tego momentu, ale wtedy więcej nie poradzi. Co zrobisz jak nic nie zrobisz, prawda?
Czas w podróży zleciał szybko, bardzo szybko. Miłą odmianą było mieć do kogo odezwać swoją gębę zamiast wymieniać się tylko słowami w głowie między samym sobą. Po tych kilku dniach mogli dostrzec nareszcie pola ryżowe, które zajmowały wielki teren. To było pierwszym znakiem, że są już praktycznie na miejscu, prawdopodobnie nigdzie indziej nie znajdzie się ich tak wiele. No poza Sakai, ale tam to jest pełno wszelakiego jedzenia, nie tylko tych białych granulek tak uwielbianych przez mieszkańców kontynentu.
- Witamy w Yogan-Ryu.
Powiedział to z delikatnym uśmiechem, nie przerywając podróży. Już stąd było widać bramę wioski, za którą mieszkał parędziesiąt metrów.
- Mam nadzieję, że się tobie spodoba chociaż prawdopodobnie nie zabawimy zbyt długo.
Te chęci nie mogły być bardziej szczere.
Podróż jak Arisa.
Skąd: Shigashi no Kibu
Dokąd: Soso
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 13:30
Środek transportu: własne nogi
Z/T -> Dom HikariegoDokąd: Soso
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 13:30
Środek transportu: własne nogi
0 x
Cause i'm the real fire.
- Suzu
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy - Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 371#p80371
- Multikonta: Miwako
Re: Szlak transportowy
I tak oto wesoła kompanija znalazła się na szlaku celem opuszczenia Shigashi. Na przedzie kroczyła Suzu, z wiewiórką na głowie wpatrując się w heeeen daleki horyzont, za każdym pagórkiem i zakrętem spodziewając się tablicy z informacją, że oto wchodzą na terytorium Yusetsu. Trzy kroki za nią natomiast wędrowali Arashi i Tetsu, odległość swobodna i jednocześnie dostateczna, by cała trójka mogła prowadzić swobodną rozmowę lub też milczeć sobie razem, co jednak nie miało miejsca zbyt często. Zielonowłosa skutecznie zapełniała wszelką ciszę, opowiadając ze szczegółami o swych przygodach w Shigashi, potem zaś poruszyła temat pustyni i festiwalu, który jak co roku miał odbyć się na jesieni.
- Mam nadzieję, że do tej pory wrócimy już z Sogen. Bo wiecie, takie wędrowanie jest super i niby przy Akari lepiej za szybko do domu nie wracać, ale nie mogę ominąć festiwalu. Wróciłabym choćby po cichaczu, wzięłabym udział, nocując w jakiejś gospodzie, a potem moglibyśmy znowu ruszyć w drogę. - paplała sobie beztrosko, snując plany, które prawdopodobnie nie będą mieć nawet cienia szansy na realizację.
Prawda była taka, że czas uciekał im wprost przez palce, a cała ta podróż nie przebiegała wcale tak sprawnie, jak się dziewczynie początkowo wydawało. Za długo zasiedzieli się w Shigashi, spędzając tam praktycznie całą wiosnę, kiedy to Suzka zachłystywała się wręcz widokiem budzącej się do życia przyrody. Teraz powinno pójść szybciej, o ile oczywiście nie rozejdą się znów na wszystkie strony. Co przyniesie im Yusetsu? Przed nimi już wkrótce staną nowe wyzwania, i choć kunoichi nie wiedziała jeszcze dokładnie, jakiego rodzaju, przeczuwała je w kościach i niecierpliwie wybiegała wciąż wzrokiem przed siebie. Wkrótce przyjdzie czas, by się przekonać.
Kto: Suzu, Rindou Arashi, Kaze Tetsu
Skąd: Shigashi no Kibu
Dokąd: Yusetsu
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 20:07
Środek transportu: trzy pary nóg
zt
- Mam nadzieję, że do tej pory wrócimy już z Sogen. Bo wiecie, takie wędrowanie jest super i niby przy Akari lepiej za szybko do domu nie wracać, ale nie mogę ominąć festiwalu. Wróciłabym choćby po cichaczu, wzięłabym udział, nocując w jakiejś gospodzie, a potem moglibyśmy znowu ruszyć w drogę. - paplała sobie beztrosko, snując plany, które prawdopodobnie nie będą mieć nawet cienia szansy na realizację.
Prawda była taka, że czas uciekał im wprost przez palce, a cała ta podróż nie przebiegała wcale tak sprawnie, jak się dziewczynie początkowo wydawało. Za długo zasiedzieli się w Shigashi, spędzając tam praktycznie całą wiosnę, kiedy to Suzka zachłystywała się wręcz widokiem budzącej się do życia przyrody. Teraz powinno pójść szybciej, o ile oczywiście nie rozejdą się znów na wszystkie strony. Co przyniesie im Yusetsu? Przed nimi już wkrótce staną nowe wyzwania, i choć kunoichi nie wiedziała jeszcze dokładnie, jakiego rodzaju, przeczuwała je w kościach i niecierpliwie wybiegała wciąż wzrokiem przed siebie. Wkrótce przyjdzie czas, by się przekonać.
Kto: Suzu, Rindou Arashi, Kaze Tetsu
Skąd: Shigashi no Kibu
Dokąd: Yusetsu
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 20:07
Środek transportu: trzy pary nóg
zt
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
how bright I used to shine
- Khusara Hatakame
- Posty: 317
- Rejestracja: 28 sty 2018, o 14:29
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częstą zawiązane w kucyk, dość wysoki i umięśniony, duży spokój i opanowanie.
- Widoczny ekwipunek: Torba zawieszone przy prawym udzie, tantō w pochwie po lewej stronie przy pasie i ostrze Okami no Kiba zawieszone po lewej stronie nad Tantō
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4886
Re: Szlak transportowy
Czarnowłosy mężczyzna, z twarzą kamienną, ale myślami, które w głębi niepokoiły go dosyć postawił pierwszą stopę na swej drodze. Dawno czekał na tę podróż, od czasu kiedy pierwszy raz zawitał w Shigashi no Kibu zaplanował, że w pewnym momencie, wyruszy bardzo daleko od domu, tak daleko jak tylko można było sobie wyobrazić. Po za tym słyszał on też, że w Kantai rezyduje sam Shimakage. Droga w Shigashi no Kibu była szeroka, przejeżdżały nią różne wozy i karawany, a ludzie pieszo z swymi plecakami przemierzali często w stronę swych rodzin. Ja, jednak mając mapę zdawałem sobie sprawę, że nie tylko czeka mnie podróż piesza, ale także będę musiał jako tako przeprawić się przez wodę. W końcu wiadomym jest, że Cesarstwo Morskich Klifów jest jedną wielką wyspą. Zaplanowałem sobie wydatki, i odpowiednio zaznaczając moją mapę wiedziałem mniej więcej gdzie i w jakim czasię będę musiał trafić.
Skąd:Shigashi No Kibu
Dokąd: Kantai
Czas podróży: 2 godz 45min
Czas przybycia:00:50
Środek transportu:Pieszo, potem Łódź
Skąd:Shigashi No Kibu
Dokąd: Kantai
Czas podróży: 2 godz 45min
Czas przybycia:00:50
Środek transportu:Pieszo, potem Łódź
0 x

''Pozorna cisza, ale czy to słyszysz? Szum fal, krok po kroku zmienia się przypływ, a wraz z nim świat który znamy''
Re: Szlak transportowy
Kiedy zostali zaopatrzeni i zaprowiantowani do misji na przesmyku, pozostało im już tylko ruszyć traktem w stronę miejsca docelowego. Jakby nie patrzeć, klan dobrze wyposażał swoich ludzi, co bardzo się chwaliło. Tym bardziej nie mogli zawieść, zważywszy na fakt, że mieli całkiem dobry plan działania, którym mogli bez problemu załatwić to, po co ich wysłano. Ayame miała tylko nadzieję, że kupcy w karawanie zdążą się ewakuować, zanim zasypie ich lawina. Nie chciała zabijać niewinnych ludzi, którzy tylko wykonywali swoją pracę i nie byli niczemu winni. Shigashi no Kibu wspierało zarówno Soso, jak i Kyuzo, więc nie mogli mieć żadnych pretensji.
Biegnąc szlakiem, w stronę granicy rodzinnej prowincji, Ayame trzymała się z tyłu grupy, pozwalając Izuniemu być przywódcą pełną gębą i prowadzić. Ona nie potrzebowała się wychylać. Już raz to zrobiła, przedstawiając plan, na który przystano, a teraz wolała zostać na uboczu i robić to, co do niej należy. Oprócz dotarcia do granicy, czekała ich jeszcze wspinaczka na stok, więc musieli się pospieszyć, a jednocześnie uważać, gdy przekroczą granicę swojego terytorium. Jej wycofanie nie pozostało jednak niezauważone, bo po chwili Izuni puścił żywiołowców przodem, a sam zrównał się z kunoichi, najwyraźniej źle odbierając jej obecny stan. Nie, nie przejmowała się łucznikiem i doskonale wiedziała, że to była słuszna decyzja, aby go odsunąć od sprawy.
- Nie, nie chodzi o niego. - Odpowiedziała ze smutkiem. - Po prostu martwi mnie ta cała wojna. To się stało tak nagle i tak niespodziewanie. Sąsiad stał się wrogiem, z którym teraz musimy walczyć i zabijać w imię naszego klanu. Do tego ojciec został wysłany na front i nie wiem, czy go jeszcze zobaczę...Po prostu się boję.
W obliczu wojny i możliwości utraty bliskiej osoby, strach był jak najbardziej uzasadniony, jednak kunoichi wyraźnie starała się jakoś trzymać, aby nią nie zawładnął całkowicie. Musiała się skoncentrować, ponieważ czekała ich ekspedycja na przesmyku i wszystko musiało być dobrze przemyślane, a wszelkie środki ostrożności zachowane.
- Mamy jednak zadanie do wykonania i trzeba się na nim skupić. Aktywujmy nasze Byakugany. W Kyuzo jesteśmy bezpieczni ale zaraz przekroczymy granicę i lepiej się mieć na baczności, aby nie wpaść w jakaś pułapkę, albo zasadzkę.
Po tych słowach czekała na odpowiedź Izuniego. On tutaj wydawał rozkazy i miała zamiar go słuchać, aby nie narobić sobie problemów samowolką i niesubordynacją.
Biegnąc szlakiem, w stronę granicy rodzinnej prowincji, Ayame trzymała się z tyłu grupy, pozwalając Izuniemu być przywódcą pełną gębą i prowadzić. Ona nie potrzebowała się wychylać. Już raz to zrobiła, przedstawiając plan, na który przystano, a teraz wolała zostać na uboczu i robić to, co do niej należy. Oprócz dotarcia do granicy, czekała ich jeszcze wspinaczka na stok, więc musieli się pospieszyć, a jednocześnie uważać, gdy przekroczą granicę swojego terytorium. Jej wycofanie nie pozostało jednak niezauważone, bo po chwili Izuni puścił żywiołowców przodem, a sam zrównał się z kunoichi, najwyraźniej źle odbierając jej obecny stan. Nie, nie przejmowała się łucznikiem i doskonale wiedziała, że to była słuszna decyzja, aby go odsunąć od sprawy.
- Nie, nie chodzi o niego. - Odpowiedziała ze smutkiem. - Po prostu martwi mnie ta cała wojna. To się stało tak nagle i tak niespodziewanie. Sąsiad stał się wrogiem, z którym teraz musimy walczyć i zabijać w imię naszego klanu. Do tego ojciec został wysłany na front i nie wiem, czy go jeszcze zobaczę...Po prostu się boję.
W obliczu wojny i możliwości utraty bliskiej osoby, strach był jak najbardziej uzasadniony, jednak kunoichi wyraźnie starała się jakoś trzymać, aby nią nie zawładnął całkowicie. Musiała się skoncentrować, ponieważ czekała ich ekspedycja na przesmyku i wszystko musiało być dobrze przemyślane, a wszelkie środki ostrożności zachowane.
- Mamy jednak zadanie do wykonania i trzeba się na nim skupić. Aktywujmy nasze Byakugany. W Kyuzo jesteśmy bezpieczni ale zaraz przekroczymy granicę i lepiej się mieć na baczności, aby nie wpaść w jakaś pułapkę, albo zasadzkę.
Po tych słowach czekała na odpowiedź Izuniego. On tutaj wydawał rozkazy i miała zamiar go słuchać, aby nie narobić sobie problemów samowolką i niesubordynacją.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości