DANE PERSONALNE
IMIĘ: Risaru Shimoune
NAZWISKO: Ran
KLAN: bezklanowiec
WIEK [DATA URODZENIA]: 24
PŁEĆ: kunoichi
WZROST | WAGA: 170 | 67 kg
RANGA: genin
APARYCJA
WYGLĄD: Kunoichi ani nie robi wrażenia swoją posturą, ani też wzrostem. Mierząc swoje 170 cm sprawia wrażenie lżejszej niż jest w rzeczywistości. Ponoć kobiety ani o wiek, ani o wagę się pytać nie powinno, ale Risaru waży solidne 67 kg przy czym na jej ciele nie znajdzie się zbędnego tłuszczu. Wyraźnie zarysowane na ciele mięśnie skrywa dokładnie pod codziennym ubiorem tylko po to, by nie pozwolić komukolwiek na zbyt szybka jej ocenę. Mimo tego już wielu zdążyło się przekonać, że Risaru ma „parę” w łapach i lepiej z nią nie zadzierać. Na pierwszy rzut oka wydaje się być niezwykle krucha i delikatna, jednak są to tylko pozory, a pecha miało przekonać się o tym już wielu.
UBIÓR: We własnym ubiorze nie dopuszcza jakichkolwiek dodatków uważając je za zbędne. Na co dzień zakłada najczęściej białą tunikę zlewającą się z długimi, białymi włosami, które najczęściej wiąże w dwa warkocze, czasem puszcza luzem, lub spina za pomocą kilku szpilek do włosów. Do tego zakłada szare, luźne spodnie, jakby za wszelką cenę chciała ukryć swoją sylwetkę pod luźniejszym ubraniem. Od czasu do czasu pozwala sobie na wpięcie w uszy kilku srebrnych kółek, ale wydaje się to nie mieć dla niej jakiegoś większego znaczenia. Blada cera sprawia, że tylko czerwone oczy żywo oddzielają się od bieli jej sylwetki.
Różnicę w jej ubiorze można łatwo zauważyć podczas wykonywania misji – wtedy zakłada przylegający do ciała czarny strój, w którego skład wchodzą również rękawiczki i czarna maska, którą zakrywa twarz. Nie jest to jednak zasadą – w zależności od tego, z kim ma do czynienia, założy maskę lub nie – jej decyzja. Z reguły woli, by potencjalny przeciwnik nie rozpoznał jej później gdzieś indziej – bardzo ceni sobie swoją anonimowość i opinię, którą zdobywa przede wszystkim za pomocą tzw. „pierwszego wrażenia”. A patrząc na tą ładną buźkę i nieco tajemniczy uśmiech, nikt nie spodziewa się drzemiącego za nimi koszmaru.
Białowłosa praktycznie zawsze nosi przy sobie komplet kunai, w oczy rzuca się również niewielka saya skrywająca w sobie krótkie, ale z całą pewnością zdradzieckie, tanto. Risa nigdzie się bez niego nie rusza i jest to pierwsza rzecz, o której pamięta w jakiejkolwiek sytuacji.
ZNAKI SZCZEGÓLNE: czerwone oczy
OSOBOWOŚĆ
CHARAKTER: Białowłosa wygląda na taką, która nigdy nie wie, co ze sobą zrobić – tyle w niej energii. Prawdą jest powiedzieć, że zbyt długo w miejscu nie usiedzi i zachowuje się, jakby cierpiała na jakąś nadpobudliwość. Risa nie jest zbyt towarzyską osobą, zawsze uchodziła za samotniczkę, za którą ciężko jest trafić. Jedną z jej cech widocznych gołym okiem jest praktycznie całkowity brak cierpliwości do innych. Potrafi ją zdenerwować praktycznie wszystko zaczynając na zwykłej głupocie, poprzez przekonania, czyjś ubiór, nawet sam fakt, że ktoś spojrzał na nią nie tak, jak trzeba. Bardzo łatwo się denerwuje i sprawia to, że w wyniku tych wielu starć, których praktycznie sama była prowokatorką, jej ciało zostało pokryte przez wiele starszych, bądź młodszych blizn, których o dziwo się nie wstydzi. Traktuje je jako trofea wojenne, które pokazać mają innym, że bywało naprawdę źle, a jednak przetrwała. Nie boi się walki, ani śmierci, zawsze gotowa jest stanąć w pierwszej linii, jeśli będzie ku temu okazja czerpiąc swoistą radość z każdego starcia. Ma bardzo wysoko rozwinięte poczucie honoru i dumy, która już nie raz wpędziła ją w niezłe tarapaty, ale chyba właściwie tylko dzięki silnej woli przetrwania i chęci walki, udawało jej się wyjść z najcięższych opresji.
Pomimo bycia swego rodzaju furiatką, białowłosa bardzo wiele czasu poświęca na trening i samodoskonalenie się, tylko wtedy przejawia się jej druga – cierpliwa natura, która wręcz nakazuje jej czasami nawet ćwiczyć do upadłego, bo tylko wtedy osiągnie jakiś efekt. Znana jest z doprowadzania własnego ciała na granice możliwości chcąc je przekroczyć, zmusić siebie do jeszcze większego wysiłku, niż jest w stanie znieść. Jest harda i surowa dla siebie, ale też przede wszystkim innych, bo wie doskonale ile w stanie jest znieść jako kunoichi, jako kobieta, a przejawy czyjejś słabości traktuje ze swoistą pogardą. Mało osób jest w stanie zyskać jej sympatię, jeszcze mniej szacunek, a żeby się do niej zbliżyć naprawdę należy czuć się wyróżnionym. Risaru otoczyła własną postać murem równie silnym jak ona sama, przez który przebić się można zapewne na wiele sposobów, ale każdą powstałą w niej wyrwę natychmiast łata jeszcze większą dawką sarkazmu, ironii lub zwykłej bezczelności, bo nie od dziś wiadomo, że białowłosa ma niewyparzony język i czasem wpierw coś powie, niż pomyśli.
Czerwonooka jest również niezwykle pewna siebie i swych umiejętności – wychodzi z założenia, że nie ma rzeczy niemożliwych, a jeśli już coś jej się nie udaje – zwyczajnie jest za słaba, aby to osiągnąć. Między innymi stąd bierze się jej nieopisany wręcz zapał do działania i wola walki. Nigdy się nie poddaje, co podczas niektórych starć może okazać się zgubne, bo choć nie uważa ucieczki za haniebną, zawsze poszukuje innego rozwiązania, najczęściej siłowego.
Zdarza się, że przez swój trudny charakter nie może porozumieć się z innymi ludźmi, współpracownikami czy nawet przełożonymi (jeśli takich miała), do których nie obawia się burknąć zwykłego „Spierdalaj”, jeśli coś jej się nie spodoba. Żadne kary prawdopodobnie nie robią na niej wrażenia, a trening, co zabawne, traktuje w takim przypadku jako nagrodę.
Nie można jej jednak odmówić faktu, że potrafi uczyć, a uczy głównie na czyichś błędach. Wydaje się, że przez wzgląd, że jest kobietą, chce wszystkim udowodnić, że bycie wojownikiem nie jest zależne od płci. Takiego hartu ducha i silnej woli próżno szukać u co niektórych mężczyzn, a chęć walki zdaje się nie opuszczać jej nawet na krok. Nie raz, nie dwa zdarzało się, że wdawała się w bójkę nie tylko z ludźmi, którzy ją znali chociaż z widzenia, a kończyło się zwykle na obitych kilku ryjach, podziurawionych ścianach i kolejnych kwitach nakazujących jej (lub przełożonemu) zapłatę za szkody wyrządzone przez niecierpliwą Risaru Ran.
W trakcie walki stara się czerpać z niej jak największą radość jednocześnie uważając, by nie pokiereszować nikogo bardziej, niż trzeba. Nie lubi zabijać, robi to tylko, gdy jest do tego zmuszona, chociaż i wtedy stara się przedłożyć zdrowy rozsądek nad pierwotną rządzę mordu (z trudem). Mimo wielu żyć na swoim koncie, nie chełpi się tym, jako osiągnięciem, a uważa bardziej jako niedostateczną własną siłę, która nie pozwoliła jej zwyczajnie zmusić przeciwnika do ucieczki.
Nigdy nie odpuszcza, brak cierpliwości nadrabia uporem maniaka, który nie pozwala jej zwyczajnie się poddać. Nie od dziś wiadomo, że walka kończy się dopiero wtedy, kiedy Risaru nie ma już siły by dalej walczyć, a żaden trening nie jest owocny, jeśli nie padnie po nim z wycieńczenia.
NAWYKI: interesuje ją wszystko. Dosłownie WSZYSTKO! Wszystko ją ciekawi, wszystko musi wiedzieć, a zwłaszcza to, czego jeszcze nie wie. Jak tylko zaspokoi swoją ciekawość, ponownie zmienia się w antyspołeczną zołzę, z którą trudno się dogadać.
NINDO: „O kurwa! Widziałeś to?!” – kiedy zobaczy coś nieoczekiwanego; "Nie muszę należeć do jakiegoś pierdolonego rodu, żeby ci skopać dupę!" - kiedy ktoś jawnie wyśmiewa to, że nie jest nikim ważnym
HISTORIA:
Zalążek historii, tak na dobry początek...
Sen przyszedł niespodziewanie szybko. Powieki zamknęły się po raz kolejny oddając jej umysł w objęcia spokojnej nocy. Czuwała. Nie było możliwości, żeby dała się ot tak po prostu zaskoczyć jakimś nagłym atakiem, nie ona. Zwykła mawiać, że jej drugie imię bierze swoje znaczenie od szeptu, cichego ”Shhhh....” , kiedy ktoś stara się kogoś uciszyć lub uśpić. Białowłosa jednak nigdy do cichych nie należała, właśnie dlatego nie nawykła wszystkim opowiadać o znaczeniu jej imienia. Kiedyś było inaczej, była Szeptem, dawno, dawno temu, tak dawno, że już sama zapomniała jak to jest. A później? Później była Risaru, gorącokrwistą furiatką, która walkę traktowała jak zabawę, a każda rana na ciele coraz bardziej nakręcała ją na cięższe starcie. Ale nawet ona musiała kiedyś spać, a kiedy po ciężkim treningu przychodził sen, szeroko rozwierała ramiona przyciągając go do siebie. Sen był dobry. Pozwalał jej regenerować własne siły, które wyczerpywane każdego dnia podczas morderczych treningów były jej potrzebne w nadchodzących starciach. Nie znała dnia ani godziny, wiedziała tylko, że kiedyś to wszystko jej się przyda, że obudzi się pewnego dnia i będzie gotowa. Na co? Nawet sen tego nie wiedział zsyłając jej przeróżne wizje czasem zniekształconej przeszłości, w której pojawiały się znajome twarze. Częściowo były to twarze osób, których już nie było ani na tym, ani na tamtym świecie. Czy żałowała? Zapadając w sen czasem czuła ucisk na sercu wiedząc, że zobaczy ich tylko, gdy zaśnie, lub sama umrze. Ale jej się nie wybierało na spotkanie ze śmiercią, celem każdego kolejnego dnia było przetrwać i stać się silniejszą, na tyle silną, by pokonywać kolejne trudności nawet wtedy, kiedy wiedziała jak ciężka będzie czekała ją droga.
***
- Wstawaj ty leniu jeden! – usłyszała nad swoją głową czyjś wesoły głos, męski głos.
Nie, to niemożliwe, przecież była czujna! Zerwała się z posłania i nim jeszcze dobrze zdążyła wstać, obie dłonie uniosły się wyżeh instynktownie układając się w gardę. Białe włosy puszczone luzem na czas snu opadły na ramiona skryte pod czarnym odzieniem, a czerwone oczy spojrzały uważnie przed siebie szukając źródła głosu. Zabawne, ale nim całe ciało podniosło się do pionu wpierw opierając ciężar ciała na jednej nodze, później podnosząc wyżej podpierając się drugą, już była gotowa do walki. Umysł mógł jeszcze spać wciąż mając w pamięci resztki snu, który spływał spod powiek, ale instynkt był silniejszy, zadziałał automatycznie i całkowicie prawidłowo. To właśnie dla takich dni ćwiczyła codziennie, po to, by nie dać się zaskoczyć nawet podczas snu. Chociaż... rozejrzała się uważnie, ale nikogo nie dostrzegła. Spojrzenie w jeden kąt chaty, zaraz później w drugi, nic, zupełnie jakby nikogo tu nie było, a jednak przecież słyszała czyjś głos. Ale dlaczego nie usłyszała kroków? Dlaczego nie obudziła się na dźwięk otwieranych, skrzypiących drzwi. Specjalnie ich nie naprawiała, specjalnie skrzypiały tylko po to, żeby ją obudzić, jeśli wszystko inne zawiedzie.
Wciąż zachowując czujność podeszła na środek chaty, w której była jedynym mieszkańcem od długiego już czasu. Ona i hulający wesoło wiatr wpadający przez dziurawe okiennice, owiewający wszystkie kąty i wylatujący jedną z większych dziur w drewnianych drzwiach, których nie miała czasu, albo chęci załatać. Spała tu tylko, trudno było określić to miejsce „domem”, dlatego nie przywiązywała się do niego zbytnio ciesząc się jednak, że na głowę w pochmurną pogodę nie pada jej deszcz. Na pewno coś słyszała, nie obudziłaby się ot tak, po prostu przecież.
Postawiła krok dalej, jeszcze jeden i kolejny, delikatnie otworzyła skrzypiące drzwi zaglądając w mrok nocy. Śpiące wokół drzewa sprawiały wręcz makabryczne wrażenie oświetlone tylko słabym światłem księżyca, niczym powtykane nierównomiernie pale, na których majaczyły liściaste, poruszane delikatnym wiatrem korony. Wszystkie dźwięki były naturalne, nie brzmiała w nich żadna dysharmonia, nawet dźwięki jej kroków na kamienistej ścieżce brzmiały tak, jak brzmieć powinny. Jeszcze ze dwa kroki i krok w lewo, krok w przód i znów w lewo, w prawo, prawo, przód i lewo... Zabawna kombinacja, ale dzięki temu była w stanie zapamiętać kroki własnego tańca, którym posługiwała się w walce. Wyglądało to dość dziwnie w połączeniu z równymi uderzeniami na zmianę prawą i lewą dłonią w rytm stawianych przez nią kroków, ale Risaru robiła tak codziennie po wyjściu z chaty. Każda chwila poświęcona była na trening, jednak czasem jej myśli kierowały ją na niebezpieczne tory, a spojrzenie czerwonych oczu uciekało do gwiazd. Odkąd została sama, wyciszyła się nieco, uspokoiła, wątpiła jednak, że miałoby to jakikolwiek skutek w przyszłości. Na samą myśl o co poniektórych osobnikach krew w niej wrzała, ale zdawała sobie wtedy sprawę z faktu, że większość z nich już przecież i tak nie żyje. Wielu się nie udało. Dopiero teraz zrozumiała do kogo należał ten głos, który ją obudził, a na jej twarzy pojawił się wyraz wściekłości. Obie dłonie uderzyły ze świstem powietrze na wprost niej, a niezbyt pokaźnych rozmiarów drzewo zaskrzypiało i runęło powoli na ziemię ścięte jej nagłym atakiem. Rozległa się wrzawa śpiących na nim ptaków, które nagle poderwały się do lotu oburzone tym, że ktoś budzi je ze snu, gdzieś czmychnęła wiewiórka, pień zaskrzypiał wspierając się na innym drzewie zanim całość upadła w gęstsze krzewy łamiąc je po drodze.
Jej się udało, jemu nie. Czy to było takie dziwne? Odkąd pamiętała nigdy nie był zbyt dobry w walce, zawsze starał się wszystko rozwiązać pokojowo, nic na siłę. Czy to dlatego właśnie musiała patrzeć na jego śmierć? Przychodził do niej co jakiś czas pod postacią snu, bawił się jej wspomnieniami zmieniając czasem ich znaczenie, ale nigdy nie sprawił, że się obudziła. Dla niego zawsze była Szeptem odkąd postawiła pierwszy krok na świecie, była tylko dla niego odkąd pamiętała. Ale ile lat już minęło od jego śmierci? Zbyt wiele, by te sny mogły nie mieć żadnego znaczenia, a narastający w sercu ucisk byłby łatwy do pominięcia. Był jej bratem, miał się nią opiekować, a zostawił ją na pastwę losu, kiedy jako dzieciak jeszcze o niezbyt ogarniętym charakterze i nikłej pewności siebie nie wiedziała co ze sobą zrobić. Jaki cel w życiu obrać, jak sobie poradzić bez nikogo? Musiała przetrwać, musiała przeżyć za wszelką cenę, by, kiedy wreszcie kiedyś się z nim spotka, splunąć mu prosto w twarz wykrzykując cały ból, którego był sprawcą. Nienawidziła go za to, nienawidziła za to, jak wtedy postąpił, ale gdzieś w głębi serca wiedziała, że gdyby nie on, już dawno nie byłoby jej na tym świecie.
WIEDZA
INFORMACJE:
KLANY, RODZINY SHINOBI, WIĘZY KRWI:
POSTACIE:
ZDOLNOŚCI
KEKKEI GENKAI:
NATURA CHAKRY: Fuuton
STYLE WALKI: Taijutsu
UMIEJĘTNOŚCI:
Wrodzona – Odporna na ból
Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 14+20
WYTRZYMAŁOŚĆ 15
SZYBKOŚĆ 18
PERCEPCJA 10
PSYCHIKA 10
KONSEKWENCJA 10
KONTROLA CHAKRY E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY : 100%
MNOŻNIKI: +20 Siły (Rankanken)
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU
Ranga E
GENJUTSU
TAIJUTSU
Ranga D
*Rankanken
BUKIJUTSU
KENJUTSU
SHURIKENJUTSU
KUSARIJUTSU
KIJUTSU
IRYōJUTSU
FūINJUTSU
ELEMENTARNE
KATON
SUITON
FUUTON
Ranga D
DOTON
RAITON
KLANOWE
JUTSU:
- Fūton: Enshō No Kaze
- Fūton: Gōkūhō
- Dainamikku Akushyon
- Dainamikku Entorī
- Aian Kurōī
- Bunshin no Jutsu
- Henge no Jutsu
- Kai
- Kawarimi no Jutsu
- Kinobori no Waza
- Suimen Hokō no Waza
- Nawanuke no Jutsu
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): tanto przywiązane do paska, Kastet na dłoni, Kabura na broń
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE): 5 kunai, 5 shurikenów, Karteczki - 10 sztuk, Ołówek, Bandaże - 0,5 metra
ROZLICZENIA
PIENIĄDZE: 124 Ryo Klik!
PH: Klik!
MISJE: