IMIĘ: Rai
NAZWISKO: Yūgan
PRZYNALEŻNOŚĆ: Osada - Shigashi no Kibu, Mafie Shigashi
WIEK: 20 | r: 361
PŁEĆ: Mężczyzna
WZROST | WAGA: 175 | 67
RANGA: Tygrys
WYGLĄD
Nie należy traktować człowieka jako kukłę, której wygląd opisuje się z tego co widać w statycznej pozie. Jego postać to wszystko co robi, a nawet czyni. Jakiego więc obrazu należy spodziewać się po osobie Rai? Tego właśnie postaramy się dostrzec.
W tłumie ludzi jest raczej osobą nie wpadającą w oko. Ot, zwykły człowiek, który nie chce się pokazywać i otwierać przed innymi. Jest raczej wymiarów przeciętnego japończyka tamtych czasów, dodaje mu to tego efektu przeciętności w tłumie. Nie afiszuje się kim jest, dlatego nie należy doszukiwać się jakichś krzykliwych elementów. Brak też słów na temat jego muskulatury, a jedynym słowem powinno być, że faktycznie jakaś jest. Mimo tego jego wygląd zewnętrzny sprawia, że ludzie obdarzają go jakiś zaufaniem, Uważa to właściwie za pomoc, a nie udrękę. Od czasu do czasu będzie zgarbiony, najczęściej jednak widać go wyprostowanym. To ważny element, bo pokazuje, kiedy faktycznie się uspokaja. Czy znajdziemy na ciele jakieś blizny? Może jedynie na palcach ze względu na fakt, że często musi trzymać coś w ręku. Broń, albo pałeczki do jedzenia. Po różnych miejscach ciała rozsiane są pieprzyki, które skrzętnie ukrywane są pod warstwą odzieży. Odcień skóry jest jasny, jednak w wyniku stałej możliwości słońca może być trochę opalony. Z mimiki jego ciała można wyczytać, że przeważnie jest to mieszanka spokoju i zdecydowania do działania. Zawsze będzie próbował w pewnym momencie odegrać lidera, więc tak też przedstawia się swoją postawą.
Jednak trzeba wyłonić się z tłumu i stanąć twarzą w twarz. Wtedy widzimy więcej elementów ciała, szczególnie tego najważniejszego. Lica. Rai ma już dwadzieścia pięć lat, a nadal wygląda jakby miał o paręnaście mniej. Kwestia genów, każdy Yugan zaczyna wyraźnie starzeć się dopiero około czterdziestki. Dlatego nie martwi się o urodę. Spogląda na świat bursztynowymi, prawie wręcz złotymi, oczami. Analizującymi, najczęściej skupionymi na osobach z którymi rozmawia. Ale czasami wkrada się w nie nuda, można to także wtedy wyczytać. Jest to jednak mikroekspresja, dlatego spostrzegawczy ludzie zorientują się szybciej od innych. Dość o oczach, jest jeszcze reszta. Twarz nie posiada zarostu, więc jeden problem mniej o poranku. Nos ma krótki i szczupły, a także prosty, co mówi, że nikt nie próbował go prostować jeszcze bardziej. Brwi trochę grubsze i gęściejsze, jednak nie są one zdecydowanie krzykliwe. Praktycznie ideał jeśli o nie chodzi. Posiada wąskie usta, lekko pokiereszowane zębami od przygryzania dolnej wargi. Sama głowa? Bujne włosy średniej długości o ciemnobrązowej, nabierają większego kolorytu w słońcu, często zawiązywane rzemykiem w kitkę.
Można też podsumować ogółem jego wygląd. Nie jest on osobą zaniedbaną, a raczej trzymającą się odgórnego limitu, który sam sobie narzucił. Nie stara się dążyć do zbyt wielu poprawek w swoim wyglądzie, więc z pewnością jest dumny z siebie. Jego chód jest zdecydowany, a im bardziej znika w ludzkim tłumie, tym bardziej staje się pewniejszy.
Moda u niego nie występuje. Nie stara się iść z trendami czy nowego rodzaju jej elementami. Stawia na prostotę. Mało kto zauważy u niego co innego niż lnianą koszulę z założoną na barki ciemną lub piaskową kurtą wykonaną z owczej wełny dla zachowania ciepła w najgorszym klimacie. Oprócz tego proste spodnie, przewiązywane w pasie “elegancką” liną, a na swych nogach nosi wygodne trzewiki, które nie przeszkadzają mu w chodzie. Najlepszym u niego rodzajem doboru kolorystyki są stonowane barwe jak kolor jasnego piasku, ogólne odcienie czerni i bieli, aż ostatecznie kończąc na drobnym elemencie złotego, który wplątywany jest w różnych miejscach.
Yūgan w swoim ubiorze posiada także ten drugi rodzaj, wykorzystywany przeważnie na zlecone zadania. Wtedy dominują już zdecydowanie czerń i szarość. Kurty i spodnie w jasnych barwach zastępuje ciemnoszarym płaszczem z kapturem zakładanym na grzbiet. Kaptur okrywa jego całą twarz, nie blokując mu możliwości obserwacji innych. Rękawy kończą się w momencie, gdy zakładane są długie, skórzane rękawice w szarawym odcieniu. Wokół brzucha i płaszcza zakłada lniany pas, który związuje na tyle. Na nogi zakłada ciemne, płócienne spodnie w czarnym kolorze. Na stopy buty tabi, mające zniwelować krępowanie ruchu.
Strój
♦ Bursztynowe, lekko złote, oczy
♦ Pieprzyki na ciele
♦ Włosy utrzymywane w kitkę
CHARAKTER
Rai idzie przez życie z dość prostą maksymą — “Daj ludziom żyć”. Chyba, że częścią jego obecnej pracy jest sprawienie, że ci “żyjący ludzie” mają dotrzymać obietnic spłaty długów u jego przełożonych. Wtedy niestety musi pobrudzić swoje dłonie, jednak usprawiedliwia siebie kolejnym znaczącym dla niego przysłowiem — “Po trupach do celu”. Tak, jest makiawelistą, który stara się ukończyć vendettę przeciwko wrogiej mafii, która sprowadziła częściowo tragedię na jego rodzinę. Nie usprawiedliwia, nie stara się wyczyścić zarzutów przeciwko temu co robi. Ot zwykła kalkulacja zysków i strat. Dobrze wie, że kiedyś może stanąć na prawdziwym rozstaju dróg, jednak nie myśli o tym, bo nie wie kiedy ten moment nadejdzie. Nie pragnie zaśmiecać sobie tym głowę.
Właśnie, kalkulacja. To istotny element w życiu Rai, który nie potrafi obejść się od tego. To wyuczona umiejętność, trudna dla niego do pozbycia się. Czy kogoś skrzywdzić, a może po prostu przekonać w inny sposób? Może zagrozić? Układa wtedy w głowie szybkie mapy myśli, które nie zawsze są bezbłędne. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest nieomylny w swoich uczynkach, dlatego stara się nie czynić więcej niż jest to konieczne. Wyzbycie się niewygodnego świadka to ostateczność. Jednak i wtedy rusza go ludzkie sumienie i może zrobić coś innego, sprzecznego z jego własnym, ustalonym tokiem postępowania. Jedynie w głębi duszy karci siebie samego, że stał się miękki. Wszelkie przykre rzeczy wynikające z jego poczynań przyjmuje z uniesioną głową, pozwalając sobie na wewnętrzne załamanie dopiero w prywatnej sferze, gdzie nikt nie znajduje się wokół niego samego.
Strategia. Istotna część, której dopatrywał się w każdej ważniejszej, zapisanej bitwie dziejącej się w odległej przeszłości. Nie ukrywa, że pociąga go dowodzenie nad innymi ludźmi, poczucie władzy nad pojedynczymi jednostkami. Jednak stara się też być uległy, zna swoje miejsce w szeregu. Potrafi jednak w odpowiednim momencie odezwać się i rzucić jakąś radą, którą ktoś może uznać lub odrzucić. Stara się poznać już z początku osoby, które mają zamiar z nim pracować i określić czy będą w jakikolwiek sposób użyteczne dla sprawy.
Jednak nie należy określać Rai jako osobę złą, wykorzystującą wszystko dla osiągnięcia swojego celu. To nadal osoba umiejąca działać sprzecznie do tego co sama ustaliła. W końcu w każdym momencie może się pomylić co do danej osoby, błąd jest rzeczą jak najbardziej ludzką. Jednak stara się trzymać swojego ustalonego kodeksu, aby nie zapomnieć co przeżył i jak sobie z tym poradzić.
♦ Zabawa z różnego rodzaju przedmiotami jak pałeczki czy broń
♦ Ciągle wpatrywanie się w całą osobę i ocenianie jej z pomocą wzroku
♦ Układanie dłoni w piramidkę
♦ Uwielbia smak umami występujących w różnych zupach i mięsach
♦ Interesuje się historią, odkryciami i mitologią
♦ Nie jest przesadnie wierzący, jednak czasem pomodli się do któregoś z bóstw. Choćby np. Hashimana przed walką
♦ Wierzy w przesąd, że długie imiona mogą zrzucić na kogoś nieszczęście.
♦ Jego krew to 0Rh+
♦ Śpiąc samemu, jest nago.
NINDO:
♦ "Nie lekceważ przeciwnika."
♦ "Wszelkie metody dozwolone."
♦ "Yūganowie są jak sakaki, nieprzycięte powoduje nieszczęście"
♦ "Siła nie zawsze tkwi w mięśniach, ale też w umyśle. Wykorzystaj to."
♦ "Dobrobyt często jest chwilowy"
Historia
Prolog
Pośród zgliszczy dawnego domostwa, skromnie wyglądający młodzieniec zerkał na poszczególne zawalone jego pomieszczenia. Gdzieś w oddali siedział jeszcze na koniu wysoki i dość umięśniony mężczyzna w wieku zbliżającym się do trzydziestki. Nie wyglądał na rozumnego, ale zdecydowanie wyrównała ten brak jego tęgość i ogromny miecz zanbato na plecach. Typowy zakapior, który był od czarnej roboty. Więc od czego był młodzieniec? Tego się jeszcze dowiemy.
Kiedy już skończył oględziny, tępak Azamaru postanowił przerwać grobową ciszę i powiew wiatru. — To czemu nas, e, tutaj w ogóle wygnało, Rai? — I to co wydawało się prawdziwym idiotyzmem wypowiedzianym z jego ust, było tak naprawdę całkiem inteligentnymi słowami. Ten do którego mówił westchnął z początku, aby zaraz odpowiedzieć sztucznie. — Musisz zadawać idiotyczne pytania, Azamaru? Po prostu musiałem tu przyjść, Shigashi i tak jest o rzut kamieniem. — Ale faktycznie czuł, że to nie było to, co chciał powiedzieć. Za dobrze zdradzała to jego twarz. Mięśniak jednak nie widział w tym nic dziwnego, bo zaraz odpowiedział na tyle, na ile jego móżdżek mu pozwolił.
— Aha. No to chyba nie wkurwimy jakoś szefów, co? — Jednak Rai puścił to mimo uszu, skupiając się teraz na drodze, która i tak była już zdecydowanie długa. W głowie miał tylko retrospekcje dawnych lat. Nie potrafił sobie od dłuższego czasu przypomnieć, aby nawet pamiętał jakie miał sny. Trzeba było czekać. Minęli znak mówiący, że do Shigashi już jedynie półtora dnia drogi. Musieli gdzieś przystanąć i odpocząć. — Schowamy się obok tego lasu. Będziemy zmieniać się co jakiś czas, abyśmy mogli z rana wyjechać. Nie chcę czekać, podróż się wydłuży. — Nie znosił tak długiego czasu z Azamaru. Za dużo pytał i za dużo potrzebował wiedzieć. Jak namolne dziecko. W sumie takim był, tylko miał trochę więcej inteligencji od owego małego człowieka.
W końcu ognisko było rozpalone, a oni mogli spokojnie zjeść. — To czemu tam byliśmy? Zawsze tam jesteśmy przy powrotach i czujesz się wkurwiony, gdy odjeżdżamy. No mów, jesteśmy w końcu kumplami. — Azamaru wyszczerzył swoje braki zębów w paru miejscach, a sam Rai spojrzał na niego wzrokiem mogącym zabić na miejscu. — Nie twój zasrany interes. I odpierdol się już, bo mnie zaczynasz wkurwiać. — Dopiero teraz udało się mięśniakowi wyprowadzić go z równowagi. Wcześniej jeszcze potrafił zignorować. Dlatego też pierwszy poszedł na “czujkę”, chcąc pozbyć się jego twarzy na jakiś czas.
Świeże, nocne powietrze. Tylko tyle potrzebował. Miał w końcu upragniony spokój. W ciszy mógł poddać się odpowiedzi na jego pytanie. Rai był w sumie lekkim hipokrytą, bo przy nim nie chciał nawet o tym wspomnieć. Dopiero za jakiś czas powiedział do samego siebie. — To był dom mojej rodziny...
Życiowa sielanka
Idealnie pamiętał ten okres w swoim życiu. Wychowywał się jako syn dość zamożnych rzemieślników. Nie mógł narzekać, że jest biedny, ani nie ma się w co ubrać. Ot, żył życiem kogoś tego statusu. Miał też trójkę innego rodzeństwa, najmłodszym członkiem rodziny była jego siostra, Mei. Rodzice mieli przesąd, że długie imiona zrzucają nieszczęście na ich ród. Właśnie, ród. Nie rodzina, bo Yūgan to ciągnąca się od wielu lat “dynastia”, posiadająca na tym świecie wielu innych przedstawicieli w dziedzinie handlu i rzemiosła. Niektórym udało się zostać doradcami dla bardziej bogatszych dworów, jak np. żyjącemu czterdzieści lat temu Yūgan Hao. Więc Rai i jego rodzina była którąś tam z kolei gałęzią w tym wielkim drzewie sakaki. I każdy się czymś zajmował, ale mieli plakietkę wywodzącego się z rodu rzemieślników człowieka. Było nawet przysłowie powiązane z tym rodem. “Yūganowie są jak sakaki, nieprzycięte powoduje nieszczęście”. Co były to dość praktyczne i wróżebne dla członków słowa. Jeszcze wtedy Rai nie wiedział, że będą miały odzwierciedlenie w przyszłości.
Urodził się jako najstarszy z rodzeństwa, więc jego zadaniem było przejąć dziedzictwo ojca, który prowadził dość majętny i obrotny zakład rzemieślniczy. Kowale, jubilerzy, sukiennicy. A także tworzył do sklepów i straganów uzbrojenie dla shinobich. Wszystko to w jakiś sposób miało przejść w ręce Rai. Z początku nie widziało się to młodemu wtedy jeszcze chłopakowi, jednak nie narzekał. Wiedział, że zapewni mu to porządną fuchę, kiedyś się ożeni i będzie miał gromadkę kolejnego pokolenia rodu. Gdzieś w międzyczasie może się rozmyśli, a biznes przekaże swojemu rodzeństwu i zostanie shinobi. Zresztą planował to od początku swojego życia, gdy dowiedział się od ojca, że ktoś trudniący się w tej specjalnej wojaczce istnieje. Często czytał historie o bohaterach, którzy czynami sprawili, że zapisali się w kronikach jako legendy. Historia była jego wielkim zainteresowaniem, a najbardziej lubił mitologię, gdzie Hachiman był jego ulubionym bóstwem - wojny, a także szeroko pojętego rolnictwa. Stał na równym stopniu z Takemikazuchi, bogiem miecza i gromów. Trudno było przekonać do tego ojca, aby zgodził się treningi. Dlatego złożyli sobie przyrzeczenie, że może szkolić się na shinobi, jednak na pierwszym miejscu zawsze jako plan będzie przejęcie biznesu. Tak zwane tworzenie furtek na przyszłość. Rai zgodził się. Bez żadnego “ale” czy wątpliwości. Nie zamierzał tworzyć kłopotów w rodzinie. Prawdziwy konflikt miał przyjść w innym czasie. Do tego czasu ojciec załatwiał mu najlepszych nauczycieli shinobi. Bardzo dobrze to pamiętał, wspominając.
Trening i mniej miłej sielanki ciąg dalszy...
Pamiętał, jak nauczyciel taktyki wojskowej grał z nim w shogi. Najlepsza gra do poszerzenia swoich zdolności intelektualnych, a dodatkowo najlepsze odwzorowanie terenu bitwy, otoczonego mgłą wojny. “Go” także mu pomogło, gdyż dostarczyło zmysłu zarządzania terenem i jakie ryzyko powinien podjąć. Reszta to już czysta praktyka i teoria shinobi, której się uczył pod okiem wielu “mistrzów”, jak kazali siebie nazywać. W międzyczasie doglądał także rodzinnego interesu, co było interesujące, jednak jego uwaga skierowana była właśnie na tych brudnych zagadkach świata jakim było “rzemiosło” shinobi. To także wtedy zaczynał wyrabiać sobie kodeks, którym starał się kierować. Każdy go potrzebował. Jakiegoś credo. I takie utworzył. Obecne jest w czasach, gdy nie skupia się na ciągłym mówieniu o przeszłości. Jednak trzeba wrócić, bo Rai nadal dużo myślał o swoim dawnym sposobie przetrwania przy warcie.
To były także momenty życia, kiedy ojciec zaczął zapożyczać się u wielu ludzi, chcąc rozwinąć swój biznes. Weksle, pożyczki. Mówił mu, że nie wyjdzie z tego nic dobrego, jednak nie słuchał, mówiąc, że na tym funkcjonuje świat. Na pieniądzach. I miał w tym jakąś rację, jednak Rai powiadał, że zawsze są lepsze sposoby. Jakieś rozwiązanie, które wyciągnie ich z nadchodzących długów. Jego słowa były echem, które nie docierało do uszu mężczyzny. Więc Rai skupił się na swoich sprawach, mówiąc mu, aby nie namieszał później w życiu całej rodziny. Kolejna przysięga, która zawsze była wpychana do szuflady z innymi. Dlatego też zaczął interesować się rodzeństwem i załatwieniem dla nich alternatyw od bankructwa i biedy. Chciał być do przodu w myśleniu, częściej niż ojciec. A właśnie, co z matką. Bo o niej nie było wzmianek w historii Rai. Nie pamięta jej z powodu, że nie chce o niej wspominać, niż z tego, że miał jakąś amnezję. Wiadome było, że po czwartym porodzie popadła w chorobę, która utrzymywała się aż do jej śmierci. Medycy mówili, że to psychika, a inni nagła dysfunkcja. Z tego powodu powstały plotki wśród ludzi z Shigashi no Kibu. Różnego rodzaju. Przemoc ojca, który w rzeczywistości dbał o żonę, a podupadł w handlu i wytwórnictwie, aż po fakt, że każdy z członków znęcał się nad nią, czego odmawiał sam Rai. Jednak po wielu próbach przekonywania odpuścił sobie. W domu zapanowały interesy, a dla niego — treningi i rodzeństwo. Miał już dla niego plany. Zajął się opieką nad Mei i resztą braci. Chciał ich ożenić z członkami innych, wpływowych rodzin i być także przygotowanym na niewygodne rozmowy związane z tym co się u nich dzieje. Ostatecznie coś z tego wyszło. Jeden brat został posłany do Lazurowych Wybrzeży, aby posiąść żonę ich kuzynów, Yuganów z Teiz, a następnego wysłał do Morskich Klifów i wpływowych zarządców ziemskich z Kantai. Został więc tak naprawdę w Shigashi jedynie z Mei i ojcem, który nie spędzał z nimi zbyt wiele czasu po śmierci matki, gdy ostatni syn opuścił rodzinne tereny. Rai zadbał o resztę edukacji siostry i tak miało pozostać aż nie osiągnie wieku umożliwiającego jej zamążpójście. W tym czasie uczył ją także możliwości samoobrony. Stała się oczkiem w jego głowie. Kimś, na kim mógł skupić uwagę, gdy inni go zawodzili. Po śmierci matki, wszystko pozostało na jego barkach.
Co miałem pamiętać...
Tak jak przewidywało przysłowie rodowe i on sam. Wszystko zaczęło zmierzać powolnymi krokami do okrutnego finału losów rodziny. Coraz więcej ludzi zażądało zwrotu pieniędzy, a ojciec zaczął lękać się wychodzenia z własnego pokoju. Dlatego sprawy biznesowe przypadły pozostałemu w domu synowi. Ludzie załatwiali z nim umowy, ale wiedział, że to nie pomoże w żaden sposób. Taki był jednak los, wszystko się odpłaci w tę drogę lub inną. Jedną z nauk dla Rai było: zawsze spłacać długi. Największymzaskoczeniem dla młodego Yugana był fakt, że ojciec zapożyczał się u jednej z największych mafii panujących w Shigashi, rodziny Akiyama. Nie przewidywał, że mógł posunąć się do czegoś takiego. To była pierwsza poważna kłótnia z ojcem. Wtedy też pierwszy raz się na niego zdenerwował. Pomimo jakichkolwiek ojcowskich tłumaczeń, wyniósł się z jego pokoju i zaczął rozmyślać przez następne dni co miał zrobić, aby nie wynikła z tego tragedia. Jednak nie musiał długo czekać. Los sam postanowił przyspieszyć to co było nieuniknione.
Równo z promieniami słońca, wiosennego dnia — pod drogą prowadzącą do zakładu i domostwa rodu Yugan — stanęło zbiorowisko dwudziestu mężczyzn na czele z okrytym maską przedstawicielem mafii Akiyama. Nie przeszkadzało im, że nie było słychać, że ktoś tam jest. Sami już to wiedzieli. Ludzie podłożyli ogień, który zaczął rozchodzić się po coraz większej części domu. Następni wtargnęli do środka, niszcząc i rabując najcenniejsze rzeczy. Kiedy wchodzili na wyższy poziom budynku, jedyną osobą, która wyszła im naprzeciw był Rai. Chciał ich uniemożliwić dotarcie do pokojów siostry i ojca, jednak został zatrzymany i złapany pod ramiona przez dwóch, rosłych — towarzyszących zamaskowanemu mężczyźnie — zakapiorom, ostatecznie będąc zmuszonym do przepuszczenia ich. Został wyciągnięty przed obficie płonącą posiadłość z ojcem i Mei. Trzymali ją zakneblowaną, przewieszoną przez ramię jednego z nich. Wyraźnie pamiętał jej przestraszoną twarz i oczy zakryte łzami. Mężczyzna odezwał się swoim charczącym głosem:
— I co? Myślałeś, że nie przyjdziemy? I gówno, dlatego jesteśmy. Wcześniej mieliśmy jeszcze litość i czekaliśmy aż synek załatwi nam siano. Chuja dało. Więc przechodzimy do sedna. — Wyjął swoje wakizashi, którym następnie przycelował przy ojcowskiej szyi. Jednym zdecydowanym dźgnięciem wbił, pozwalając przy wyciąganiu tryskającej krwi z tętnicy pokryć swoim kolorem ziemię oraz twarz wstrząśniętego Rai. Patrzył na ten widok, nie mając możliwości przymknięcia powiek. Widział stygnące ciało ojca oraz płaczącą siostrę. W następnej chwili poczuł ból w tylnej części głowy i zobaczył zanikający świat.
Obudził się kiedy już wszystko zaczynało przygasać. Nie zauważył siostry, a po ojcu został już tylko ciągnący się po ziemi ślad krwi, który zniknął przy głównej drodze.
Powrót do rzeczywistości
Rai nie orientował się, kiedy zaczynało już świtać. Nie spał resztę nocy i nie chciał marnować czasu na rozdrapywanie niezagojonych ran. Płacili za wykonanie roboty, nie sentymenty. Mocnym trzepnięciem otwartą ręką obudził chrapiącego z głupim wyrazem twarzy Azamaru. Zaczął przygotować konie do odjazdu. Budzący się tępak przetarł swoje oczy. — Cu się stołu? Miałem cudowny sen. Paręnaście lasek i ja sam. Wszystkimi się zająłem w trymiga, haha. A jedna robiła takie rzeczy piersiami, że hoho. Nadal mam przed oczami. — Nie starał się nawet na to odpowiedzieć, zareagował słyszalnym prychnięciem. Kiedy wjechali na szlak, Rai w końcu się odezwał. — Nigdy więcej nie pytaj mnie o ten dom. Nigdy. — Nienawidził ciągle tego samego pytania. To wspomnienie miało pozostać jedynie w jego głowie, stać się przypomnieniem. Niepotrzebne było mu dzielenie się tym z innymi. Jakby mieli mu w jakiś sposób pomóc. — Kiedy wjedziemy do Shigashi, masz już nic nie mówić. I tak wiedzą przy bramie, że wjeżdżamy. Więc zamknij się, Azamaru i czekaj aż wjedziemy w bezpieczne miejsce. — Pozostał zgorzkniałym profesjonalistą, jeśli chodziło o interesy. Nie wiedział czy to już nawyk czy kolejna zapamiętana lekcja życia. Jednak uratowało mu to wiele razy skórę, więc nie zamierzał tego zmieniać. Dobrze opracowany scenariusz był podstawą jego sukcesu.
Nowe początki...
Szedł wąskim korytarzem. Ściany nie posiadały już swojej pierwotnej świeżości, tapeta w niektórych miejscach zaczęła odpadać, pozostawiając brzydkie ślady. Podłoga skrzypiała za każdym razem, gdy ktoś po niej chodził. Niektórzy mogliby uznać to za zwykłe zapomnienie i brak chęci naprawy, ale on uznawał to za dobry sposób wykrycia. Po krótkim czasie osiągnął w końcu finalny cel swojej drogi. Otworzył czarne drzwi po uprzednim zapukaniu i zgodzie na wejście. Pośrodku prostego w wystroju pomieszczenia siedział mężczyzna z blizną na krtani. Po samym jego wyglądzie łatwo można było się domyślić, że był weteranem. Skoro miał własny gabinet to był godny zaufania. Nie obchodziło to Rai, który wykonał swoje zadanie. Chciał tylko złożyć raport i zniknąć stąd jak najszybciej. Mężczyzna wypuścił z ust dym, czekając na to co powie, skupiając na nim wzrok. Rai skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
— Wróciłem z pieniędzmi od Hiratorizawa-sama. Nie chciał mówić o reszcie pieniędzy, więc go przycisnęliśmy. Powiedział, że wysłał je do Ryuzaku. Mogę tam pójść, ale wygląda mi to na bardziej skomplikowany motyw. To może być też zasadzka. — Wyciągnął zza siebie gruby mieszek ze złotymi monetami, które rozsypały się na stole po ich postawieniu. — Mówi, że to jedna czwarta i tyle może teraz dać. Ale nie wierzę mu. Tacy zawsze kłamią. W końcu jest handlarzem antyków. Na tym zarobisz znacznie więcej. — Kończąc usiadł na krześle i skrzyżował palce w piramidkę. Starał się zachować profesjonalnie względem przełożonego. Mężczyzna za biurkiem postanowił się odezwać. — Rozumiem. Mam gdzieś jedną czwartą, więc odda niedługo pozostałą część kasy. Interesuje mnie natomiast co innego... — Oboje oceniali siebie nawzajem, chcąc odgadnąć co się za moment stanie. Mężczyzna podniósł się nagle gwałtownie ze swojego fotela i złapał go za koszulę, uderzając jego plecami o blat biurka. — Kim jest ten pierdolony Azamaru? — A więc jednak doszli do tego samego wniosku. Uśmiechnął, kładąc rękę na nadgarstku mężczyzny. — Przyczepił się, kiedy szedłem z nim wykonać zadanie. Wydawał się w porządku, ale zaczął mnie wpieniać w połowie drogi. Tępak, ale jest przydatny. Co z nim zrobicie to już wasza sprawa. — Poczuł jak ścisk poluzował się, a mężczyzna z blizną odpuścił sobie dalsze nękanie go. — My to ocenimy. Pamiętaj, że nadal jesteś obserwowany i czy nie odwalisz czegoś popieprzonego. Jesteś dopiero podlotkiem, szczeniakiem, co nie ogarnia z czego składa się ten świat. Masz potencjał, więc nie rozczaruj nas... — Rai podniósł się z biurka poprawiając koszulę. Następna rzecz jaką zobaczył to wyciągnięta w jego stronę dłoń. — Witaj w rodzinie Ekibyō. — Uścisnął ją bez żadnego uśmiechu na twarzy. Wszystko inne co mieli omówić, zostało wykonane za zamkniętymi drzwiami. Można powiedzieć, że wyszedł z pokoju dość zadowolony.
INFORMACJE:
Wiedza o Towarach Luksusowych w Shinrin - można zakupić substancję Kaunseringu.
KLANY, RODZINY SHINOBI, WIĘZY KRWI:
Wiedza o Hyūga – ich charakterystyczną cechą się niemal białe oczy bez źrenic, przeważnie posiadają ciemne, długie włosy, honorowi i oddani swojemu klanowi, specjalizują się w walce bezpośredniej, w której często wykorzystują moc swoich oczu, podczas ich aktywacji pojawiają się na skroniach wyraźne żyły, zamieszkują tereny Kyuzo.
Wiedza o Inuzuka - często charakterystyczny tatuaż na policzkach, jakby na kształt kłów, towarzyszą im, jak i walczą z nimi psy, preferują walkę bezpośrednią, wyszkoleni w taijutsu, zamieszkują tereny Yusetsu.
Wiedza o Kaguya - w większości przypadków mają dwie charakterystyczne kropki na środku czoła, walczą własnymi kośćmi, specjalizują się w walce bezpośredniej – taijutsu, zamieszkują tereny Sabishi.
Wiedza o Maji - grawitacja dla nich nie istnieje, jakby mieli władzę nad bronią, którą posiadają, dodatkowo ich umiejętności przypominają umiejętności Sabaku, jednakże tylko silniejsi Szczepowcy mogą kontrolować czarny piach, szczep nastawiony pokojowo, nie miesza się niepotrzebnie w konflikty, ich siedziba znajduje się w Atsui.
Wiedza o Yamanaka – członkowie klanu często posiadają długie, blond włosy i oczy pozbawione źrenic, słyną z bycia świetnymi mediatorami i politykami, potrafią wniknąć w myśli przeciwnika, mieszkają w Soso.
Wiedza o Senju - charakteryzują się młodym wyglądem i stosunkowo długim żywotem, często wyśmienici w konkretnie jednej dziedzinie, manipulują drewnem, specjalizują się w ninjutsu
Wiedza o Aburame – ich ubranie zasłania praktycznie całe ich ciało, a oczy przysłonięte są przez ciemne okulary, potrafią manipulować robactwem, używając go w walce, specjalizują się w ninjutsu, zamieszkują tereny Kaigan
Wiedza o Akimichi – charakteryzują się nieco większą masą tłuszczową, często spożywają posiłki, jednak potrafią zaskoczyć i są dobrymi wojownikami mimo pozornej nieprzydatności, wyspecjalizowani w taijutsu, potrafią manipulować swoim ciałem, zamieszkują tereny tereny Sakai
Wiedza o Haretsu – porywa ich wir walki, ale nie posiadają charakterystycznych cech wyglądu, panują i manipulują wybuchem, lubią walkę bezpośrednią, zamieszkują tereny Tsurai
Wiedza o Hōzuki - charakterystyczne, ostro zakończone uzębienie, lubią przebywać blisko wody, którą świetnie manipulują i potrafią się w nią zmienić, nie mają określonego typu walki, są w niej mało oczywiści i nieprzewidywalni, zamieszkują tereny Kantai
Wiedza o Kakuzu – żywi truposze, ich ciało wygląda, jakby było całe pozszywane, a poza tym mówi się o nich, że mogą mieć więcej niż jedno życie, brak źrenic, charakterystyczne, czarne białka oczu, mieszkają na terenach Sakai
Wiedza o Nara – przeważnie nie wykazują chęci do walki, nie lubują się w bezpośrednich starciach, potrafią manipulować cieniem, używając go w walce, posiadają niesamowitą inteligencje, z natury są raczej strategami, specjalizują się w ninjutsu, zamieszkują tereny Midori
Wiedza o Shabondama – nie mają charakterystycznych cech wyglądu, ale potrafią tworzyć bańki, które potrafią być niebezpieczne, zamieszkują tereny wysp
Wiedza o Uchiha – w większości przypadków ciemnowłosy przedstawiciele tego klanu, posiadają wyjątkowe oczy, które przy aktywacji stają się czerwone, zazwyczaj posługują się katonem, specjalizują w genjutsu i ninjutsu, zamieszkują tereny Sogen
POSTACIE:
KEKKEI GENKAI:
NATURA CHAKRY: Doton
STYLE WALKI:
UMIEJĘTNOŚCI:
Wrodzona - Mistrzowska Kontrola
Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 15
WYTRZYMAŁOŚĆ 15
SZYBKOŚĆ 20
PERCEPCJA 20
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 15
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 70
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY : 101%
MNOŻNIKI: Mistrzowska Kontrola - 25% mniejsza kwota rozwoju KC; 1/3 mniej wydatku czakry
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU
GENJUTSU
STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
IRYōJUTSU D
FūINJUTSU
ELEMENTARNE
KATON
SUITON
FUUTON
DOTON C
RAITON
JUTSU:
Ninjutsu:
Bunshin no Jutsu [E]
Henge no Jutsu [E]
Kai [E]
Kawarimi no Jutsu [E]
Kinobari no Waza [E]
Suimen Hoko no Waza [E]
Nawanuke no Jutsu [E]
Iryōjutsu:
Chiyute no Jutsu [D]
Katto no Jutsu [D}
Fūinjutsu:
Fūin no Jutsu [D]
Doton:
Doton: Doryūsō [D]
Doton: Doro Kawarimi no Jutsu [D]
Iwa Bunshin no Jutsu [C]
Doton: Doro ōkami [C]
Doton: Retsudo Tenshō [C]
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE): 5x kunai i 5x shuriken (schowane po kieszeniach ubioru na misje), 3x bombki z konkursu (schowane w kieszeni)
PIENIĄDZE: Bank
PH: Punkty
MISJE:
PREZENT OD ADMINISTRACJI:
Czwarta Rocznica Shinobi War - wybór Natsume - Wiedza i 50PH w dowolną dziedzinę (oprócz Żywiołowej i klanowej)
Dzień Męszczyzn roku 2019 - numer 1