Strona 1 z 1
KP Naoki
: 6 sty 2019, o 10:25
autor: Naoki
Imię:
Naoki "N"
Nazwisko:
...
Klan:
Kōseki
Przynależność:
Klan Kōseki (Daishi)
Wiek:
19 Lat
26/08/371r
Płeć/Zawód
Mężczyzna/Shinobi
Wzrost|Waga:
165 cm|52 kg
Ranga:
Akoraito
Głos
Wygląd:
.
Młodzieńcze lata Naokiego, były dla niego łaskawe pod względem zmian w jego wyglądzie, gdzie utrzymywała się non stop u niego delikatna cera przypominająca bardziej kobiecą, tak samo pozostałe cechy jego wyglądu dodawały mu bardziej kobiecości, nie jeżeli męskości.
Lecz jak na każdego, również dla niego przyszła pora żeby dojrzał i wydoroślał. Gdzie w jego wyglądzie pojawiły się zmiany wynikające z samego wieku.
Zaczynając od samej twarzy, ta uzyskała bardziej wyraźne rysy, podkreślające owalną twarz chłopaka, włosy również nieco się zmieniły, a raczej zostały skrócone przez Naokiego, tak by sięgały jedynie do połowy jego pleców, a sama grzywka koniuszkami włosów sięga jego nosa, momentami przysłaniając mu na moment wizje.
Idąc do takich bardziej widocznych zmian, chłopak nieco przybrał na rozmiarze, stając się znacznie szerszy w barkach, gdzie wcześniej był wątłej budowy, tak teraz reprezentował ciało godne modela. Wszystko w tym przypadku było wynikiem jego rocznego, samotnego treningu, gdzie nabrał wprawy fizycznej, uzyskując ładną rzeźbę ciała. Jego mięśnie nie należały do najbardziej wyraźnych, czy też twardych, nie dbał o nie specjalnie. Gdzie jedyną formą poprawy jego wyglądu, obecnie były misje i treningi, utrzymujące jego ciało w obecnym stanie.
Szukając w nim nowych cech, których nie widać na pierwszy rzut oka, jest barwa głosu, będąca obecnej bardziej męska, ale nadal ciepła jak to za jego młodości. Oczy również, nadal miał tej samej lekko błękitnej barwy.
Ubiór:
Jak już powiedziałem, jak wyglądam, to chyba powinienem teraz opisać swój ubiór. Jakbym wiedział, że tyle będzie z tym roboty, to wolałbym zostać w domu, ale już trudno. Wiec, mój strój jest raczej dość zwyczajny. Lubię, gdy jest mi ciepło, przez co noszę czarną koszulkę z rękawem do łokci oraz dużym kołnierzem, który zazwyczaj zawijam na mojej szyj, ale mógłbym w nim też schować swoją twarz, jest bardzo duży i rozciągliwy. Na nim zazwyczaj noszę białą koszulę, w sumie sam nie wiem czemu, ale mi się podoba. Nie ma jakiś specjalnych dodatków, ani nawet większości zapięć. Większość już dawno się powyrywała, ale przez to jest fajniejsza. Jej rękawy też nie są jakieś długie. Jak wyprostuje rękę pod koszulą widać to, co jest pod nią, czarny rękaw. Lubię czarny kolor, tak samo, jak biały. Przez to moja czapka jest w takich kolorach. Dobrze chroni mnie przed słońcem, jak i deszczem. Reszta mojego stroju też nie jest jakaś specjalna. Niestety, moje spodnie nie mają nawet kieszeni, w których mógłbym coś schować, ale przynajmniej są wygodne, tak samo, jak buty. Tylko niestety ich kolor mi się nie podoba, są ciemnobrązowe, może kupie sobie nowe jak już wyruszę na swoje pierwsze zadanie! A i prawie zapomniałem! Mam niewielki wisiorek. W sumie to nic specjalnego, ale jest dla mnie cenny, przysłał mi go tata razem z listem, w którym opisywał swoje podróże. Jest to ładny owalny czarny kamień, w niebieskim pierścieniu. Wygląda bardzo ładnie. Od Taty dostałem także dwie bransoletki. Jedna jest czarna i ma metalowe płytki, noszę ją przy lewym nadgarstku. A druga to trzy żółte sześciany, nie są może zbyt wygodne do noszenia, ale je lubię, w końcu dostałem je od mojego Taty. W sumie mama też mi coś dała. Noszę to przy pasku To taki fajny złoty sześcian z czarnymi plamami po przeciwnych stronach ścianek. Przez to wygląda lepiej, niż jakby był tylko złoty i przez to w sumie wygląda tak, jakby został stworzony z mniejszych sześcianów przymocowanych do siebie.
Po paru latach swojego standardowego jak dla niego ubioru, młodzieniec postanowił nieco zmienić swój styl. W końcu powoli stawał się mężczyzną. Przez co postanowił zrezygnować z bardziej dziennego ubioru, na koszt całego białego odzienia. Jednak powinien pokazać się cały. Przez ten czas jego włosy nabrały na długości sięgając już poniżej linii jego pasa. Początkowo zastanawiał się nad ich ścięciem, jednak po krótkim namyśle postanowił je zostawić zbyt mu się podobały. Tak samo jego cera nie uległa większej zmianie, nadal towarzyszyła mu gładka i delikatna skóra, lekko bladawa pozbawiona uroków opalenizny. Pomijając już kwestie jego wyglądu i postury, która nadal jest mizerna i pozbawiona muskulatury, nic mu się nie urosło. Co było odrobione przykre. Przez co ubrania jakie udało mu się zdobyć były odrobinę na niego za duże.
Z wierzchu okrywał się białym płaszczem, spiętym na wysokości jego ramion. Pod nim znajdowała się biała koszula, o parę rozmiarów za duża, przez co chłopak wyglądał w niej jakby nosił sukienkę z dużymi długimi rękawami zasłaniającymi momentami jego dłonie. Spodnie, o dziwo także były białe, lecz tym razem dopasowane odpowiednio, w końcu byłoby dość niezręcznie gdyby mu spadały w towarzystwie. Wszystko to było zwieńczone czarnym sznurem, który był częścią płaszcza i zwisał na klatce piersiowej młodzieńca, a był zakończony gustowną ozdobą w postaci srebrzystego kryształu.
Znaki Szczególne:
Zielone Włosy
Charakter: Jaką osobą jestem? W sumie to bardzo ciężkie pytanie jednak jak miałbym spojrzeć na siebie z innej perspektywy. Powiedziałbym, że jestem osobą chłodną, pozbawioną uczuć i nienawidzącą ludzi. Jednak w prawdziwie jestem nieco inny, nie jestem aż tak czarny i niebezpieczny. Zwyczajnie samemu bardzo obawiam się innych osób, przez co w stosunku do obcych jestem chłodny i nieprzyjemny. Ciężko jest mi zaufać komuś, kogo nie znam, przez własne obawy i strach przed skrzywdzeniem. Jednak gdy ktoś to wytrzyma i pozna mnie bliżej, wtedy staje się zupełnie inny! Dużo lepszy, ale i także dużo delikatniejszy. Lubię pomagać innym, sprawia mi to radość i przyjemność, kiedy na czyjej twarzy wywołam uśmiech. Jednak mało kiedy można ujrzeć go na mojej buzi. Jak miałbym wybierać między ochroną ludzi, a zwierząt. Wybrałbym ochronę zwierząt, jesteście dużo bardziej przyjemne i nie boję się przed wami otworzyć. Jesteście moimi najlepszymi przyjaciółmi, w przeciwieństwie do ludzi, którzy niestety mają zbyt wiele twarzy tych złych i niedobrych. Nie lubię ich, zwłaszcza przestępców, dlatego chciałbym stać się silniejszy, a raczej o wiele silniejszy, by móc się ich wszystkich pozbyć. Czy bym kogoś zamordował? Nie wiem, na pewno byłoby to dla mnie trudne i nigdy bym tego nie zrobił bez powodu, ale gdyby ktoś mnie do tego zmusił i nie byłoby innego sposobu, by uchronić niewinnych, zrobiłbym to. W końcu to, co niewinne należy chronić, wszystkimi sposobami, tak samo, jak na kimś Ci zależy, zrobisz dla niego wszystko. Też chciałbym kiedyś wyruszyć w podróż, by odnaleźć mojego tatę i zapytać się go, dlaczego nas opuścił. Jednak najpierw muszę odwdzięczyć się mojemu klanowi, całej rodzinie. Za to ile poświęciłaby mnie wychować, za każde ciepło jakie mi ofiarowali, gdy moja mama nie chciała mnie widzieć. Muszę im pokazać, że także potrafię stać się silny, żeby móc kogoś ochronić. W końcu nie jestem zwykłym dzieciakiem, jestem shinobi. Jednak mimo faktu, że jestem shinobim, boję się dziewczyn, są straszne i ciężko je zrozumieć. Chociaż to chyba bardziej kwestia tego, że jestem trochę wstydliwy, ale tylko trochę!
Ostatnia misja, przekonała mnie jednak, że nie warto być osobą całkowicie wycofaną. Czasami warto jest zaryzykować i pokazać się z dobrej strony przed innymi. Chyba już tak bardzo nie boję się innych ludzi i mogę raczej powiedzieć, że znalazłem przyjaciela. Nie wiem czy on uważa tak samo jednak dzięki niemu patrzę na to wszystko inaczej. Udało mi się poznać dobrych ludzi, którzy pozwolili mi otworzyć się nieco bardziej.
Życie jako shinobi, nie bywa łatwe. Jednak pomaga kształtować się także jako człowiek. Właśnie, jakim człowiekiem był zielonowłosy młodzieniec? Jak bardzo udało mu się zmienić także pod względem charakteru przez ten czas? Nadal był osobą niezbyt śmiała, lecz potrafił podejść do ludzi otwarcie. Widząc praktycznie we wszystkich dobro nie chciał zbytnio nikogo krzywdzić, mimo znajomości paru śmiercionośnych technik bał się ich używać. Bał się własnej siły, której nie potrafił do końca określić, czując się przez to momentami słabszy od innych. Jednak nadal starał się dążyć do samodoskonalenia, by nigdy więcej nie być dla nikogo ciężarem ani przeszkodą. Chcąc móc w przyszłości pomóc swoim przyjaciołom.
Więc jak można najlepiej go określić? Był miłym młodzieńcem, wyrozumiałym i troskliwym. Dbającym o osoby, na których mu zależało. W końcu bez swoich bliskich nie znaczył nic, tak samo jak bez przyjaciół, których póki co nie miał zbyt wielu.
Nawyki:
Mówienie pod nosem.
W momencie zawstydzenia, chowanie twarzy, bądź odwracanie wzroku.
Nindo:
Jeżeli masz dość sił, powinieneś dzielić się nią z innymi, a oni wtedy staną się twoją nową siłą.
Historia:
Jaka jest moja historia? W sumie nie jest zbyt długa. W końcu mam dopiero 15 lat, wiele jeszcze przede mną. Jednak mogę powiedzieć to, co przeżyłem do tej pory. Zacznę od momentu, kiedy przyszedłem na świat, samemu tego nie pamiętam, ale rodzice mi o tym często opowiadali, gdy byłem mniejszy o jakieś dwadzieścia centymetrów. Urodziłem się w momencie wiosennych roztopów. Tak, niedawno miałem swoje urodziny. Niestety obchodziłem je samemu. Jednak w trakcie nich otrzymałem kolejny list od mojego taty, w którym napisał, gdzie aktualnie przebywa. Miejsce, które opisał. Była to wyspą o chłodnym klimacie, zimniejszym od naszego. Musi to być ciekawe miejsce, sam kiedyś chciałbym je zobaczyć.
Wybacz, za bardzo się rozpędziłem. Wracając do historii, urodziłem się wiosną, w niedużym domku. Nieopodal jednego z wielu jezior, znajdujących się w naszej prowincji. Tak jak teraz, było jeszcze skute lodem. Moja rodzina nie była bogata. Utrzymywaliśmy się z uprawy ziół i warzyw oraz z łowiectwa. Dzięki czemu teraz potrafię rozpoznać większość roślin, jakie uprawialiśmy. Moi rodzice bardzo się kochali i byliśmy razem szczęśliwi. Zawsze starałem się im jakoś pomagać. Jednak jako dziecko wolałem zabawę od pracy, przez co często bawiłem się w chowanego z tatą między grządkami. Moje włosy były świetnym kamuflażem. Tata zawsze głaskał mnie po głowie w momencie, w którym mnie znajdował.
Starał się mnie nauczyć, wszystkiego, co sam potrafił, tak samo moja mama. Jako małe dziecko nie wykazywałem swojego potencjału bycia shinobi. Przez co, rodzice nie chcieli, bym rozwijał się w tym kierunku i rozczarował. Moje dziecięce lata były dość beztroskie i szczęśliwe. Cieszę się, że takie były. Rodzice poświęcali mi dużo uwagi, przez co mogłem, się doskonalić w innych kierunkach. Zapewne robili to, żeby zapewnić mi lepszą przyszłości, za co jestem im wdzięczny, ale wtedy sprawiało mi to też olbrzymią radość.
Pierwsze czego się nauczyłem? Było gotowanie, pod skrzydłami mojej mamy. Twierdziła, że jeżeli nie będę umieć przygotować pożywienia z tego, co znajdę, przyjdzie mi cierpieć. Było to dla mnie trochę dziwne i niezbyt to rozumiałem. Do tej pory tworzenie czegoś wyjątkowego i smacznego, sprawia mi przyjemność. Tylko same początki nie były zbyt jadalne, jednak teraz możesz nazywać mnie Mistrzem Gotowania. Kiedyś przygotuję coś specjalnie dla Ciebie. Co było dalej? W sumie niezbyt dobrze pamiętam, ale chyba chciałem zostać muzykiem. Tak, to było to. Chociaż nigdy dobrze nie nauczyłem się grać na żadnym instrumencie. Często grywałem w domu dla moich rodziców prywatne koncerty, ciekawi mnie jak oni to wytrzymywali. To był krótki rozdział w moim życiu. Miałem wtedy chyba 7 lat, byłem młody.
Następna przygoda przyniosła mi niestety wiele smutku i bólu. Wtedy moja rodzina się rozpadła. Wtedy myślałem, że to była moja wina. Chcesz bym, o tym opowiedział? No dobrze. Miałem 8 lat, gdy tata zabrał mnie ze sobą na polowanie. W trakcie niego uczył strzelać mnie z łuku i posługiwać się bronią miotaną, samemu może dobrze się na tym nie znał, ale wkładał w to sporo wysiłku. Po nauce wybraliśmy się na ryby, było to dla mnie nudne, przez co oddaliłem się od niego i udałem w stronę lasu, na krótki spacer. Wtedy nie zastanawiałem się nad konsekwencjami swojego działania. Chodząc po lesie, natrafiłem na ranne zwierzę uwięzione w sidłach, była to młoda Sarna. Gdy próbowałem ją uwolnić, nie zwracałem uwagi na to, co dzieje się w okolicy. Przez co złapany przez bandytów, którzy rozstawili te sidła. Zabrali mnie do swojej kryjówki, nieopodal gór. Bardzo się bałem. Chcieli mnie sprzedać. Mówili, że mogą na mnie sporo zarobić, znacznie więcej niż na kłusownictwie. Siedziałem zamknięty w klatce przez kilka dni, bez jedzenia i wody. Gdy już nie miałem zbytnio nadziei, pojawił się mój tata. Tego, co wtedy się działo, niezbyt rozumiałem. Nigdy wcześniej nie byłem świadkiem żadnych walk, zwłaszcza na śmierć i życie. Z początku nie wiedziałem, kto to był. Przekonałem się o tym, dopiero gdy drzwi do domu, w którym byłem więziony, zostały otwarte. Był to mój tata, wyglądał wtedy nieco dziwnie. Był wściekły, a z drugiej szczęśliwy. Miał ze sobą dziwną lalkę, rozmiarów dorosłego człowieka, wyglądała przerażająco w podartej szacie z plamami krwi. Na zewnątrz było dużo ciał. Później zrozumiałem, że tata zabił ich wszystkich. Był naprawdę silny, o wiele silniejszy niż sobie wyobrażałem. Właśnie wtedy moi rodzice się rozstali. Nie rozumiem dlaczego, Mama mi mówiła, że to wina Taty przez to, że nas oszukał. Dlatego wszystko się zmieniło, że spokojnego i szczęśliwego dzieciństwa, przerodziło się w mały prywatny koszmar. Jednak nie jestem zły na moich rodziców, mimo wielu nocy spędzonych poza domem, byłem w stanie przeżyć samemu. Cała wiedza, jaką wcześniej otrzymałem od rodziców, była wtedy przydatna w praktyce i pozwoliła mi przeżyć. Nawet lekcje łowienia i oprawiania ryb. Nigdy nie myślałem, że mi się do czegoś przydadzą.
Wtedy też otrzymałem wsparcie od klanu, który zaoferował mi niewielki domek, w zamian za niewielką pomoc, jaką byłem w stanie wykonywać. Wtedy po raz pierwszy, gotowałem dla kogoś spoza mojej rodziny. Nigdy bym nie przypuszczał, że zostanę opiekunką dla dzieci i osób starszych, samemu mając zaledwie 10 lat. Było to przyjemne. Czas z nimi szybko mijał, a oni polubili moją kuchnię. Niestety nie od samego początku. Musiałem ją nieco dopracować by stała się lepsza. Jednak to też nie było wszystko, czym wtedy się zajmowałem. Po wydarzeniach z lasu rozpocząłem ciężkie treningi, by rozwinąć swoje zdolności fizyczne. Nie było to łatwe. Wiele osób, które prosiłem o pomoc, mówiły, że nie mam do tego talentu oraz że nie nadaje. Według nich powinienem być jedynie służącym. Wywoływało to u mnie złość i smutek. Czułem się bezsilny, lecz nie przestawałem i próbowałem dalej. Wiele mi to nie dawało, zwłaszcza że miałem na to mało czasu. Jednak wszystko się zmieniło, gdy poznałem pewnego starca, był emerytowanym shinobim z naszego rodu. Raz przyłapał mnie na treningach i postanowił mi pomóc. Był miłą osobą, ale strasznie wymagającą. Właśnie dzięki niemu udało mi się rozwinąć swoje zdolności i nauczył mnie używać pierwszych ninjutsu. W końcu mogłem zostać ninja, a przynajmniej się za takiego podawać. Było to bardzo miłe uczucie, w końcu móc użyć swojego pierwszego jutsu. Jednak wtedy moje treningi stały się jeszcze cięższe. Wszystko po to, żeby moje ciało stało się wytrzymalsze oraz silniejsze. Dość szybko przez to opanowałem naturę Fūton'u, a następnie Doton’u. W sumie zajęło mi to półtora roku, ciężkich i męczących treningów połączonych z pracą. Wiele poświęciłem, by osiągnąć to wszystko.
Jednak zmiany nadeszły także później. Pierwszy list i prezent, jaki otrzymałem od swojego Ojca. Wyjaśniający jego odejście i przewidujący to, jak Matka może mnie traktować po tym wszystkim, ze względu na moje podobieństwo do niego. Pisał także, bym nie obwiniał się o zajście w lesie. Dla swojej rodziny zrobiłby wszystko. Nie było to dla mnie łatwe, ze względu na ten list porzuciłem swoje treningi na okres trzech miesięcy, by odbudować moje relacje z matką. Nie należało to do najłatwiejszych rzeczy. Mimo wszystko w końcu jakoś udało mi się ją przekonać i nasze relacje uległy stopniowej poprawie, a ja z nową motywacją mogłem wrócić do swoich treningów. Opłacało się, udało mi się rozwinąć nawet nowy żywioł, którym posługują się wszyscy członkowie naszego klanu. Byłem z siebie dumny, tak samo, jak z koloru mojego kryształu.
Co doprowadziło do tego, że jednak postanowiłem zostać na poważnie shinobi? W sumie miały na to wpływ ostatnie wydarzenia. Wojna u naszych sąsiadów, która praktycznie odcięła nas od reszty świata. Ciężko było przez to żyć spokojnie. Wiele osób także przez to ucierpiało jak to zazwyczaj w trakcie wojny. Nie przybywa tylko żołnierzy chcących poświęcić swe życie za swą ziemię, ale także bandytów, chcących wykorzystać okazję dla wzbogacenia. Nie lubiłem takich ludzi, wręcz nimi gardziłem. Przez to postanowiłem działać na własną rękę. Mimo mojej małej siły chciałem się ich pozbyć za wszelką cenę i właśnie to robiłem. Starając się utrudniać im życie, jak tylko mogłem. Jednak to było za mało, nikt nie weźmie na poważnie takiego smarka jak ja. Musiałem zdobyć większą siłę i sławę. Dzięki czemu kiedyś będę mógł stać się tarczą mogącą chronić innych.
Właśnie tak znalazłem się tutaj z Tobą. Wiem to trochę dziwne, ale zabrakło mi trochę odwagi i tak trafiłem do tego ciemnego zaułka. Gdzie siedzę i rozmawiam z psem. Starając się przy tym wyrobić swoją pewność siebie przed wystąpieniem po oficjalne zadanie. To jest dla mnie zbyt stresujące. Dlaczego ty psiaku nie możesz mi czegoś zlecić? Dużo łatwiej rozmawia mi się z Tobą niż z ludźmi. Szkoda, że nie jesteś w stanie mi odpowiedzieć, ale dziękuje, że mnie wysłuchałeś. Jesteś naprawdę wspaniałym zwierzęciem. Dzięki Tobie czuje się lepiej i mogę zacząć tworzyć dalszy ciąg mojej historii. Może dzięki temu, będę mieć kiedyś odwagę odesłać list mojemu Ojcu, albo lepiej będzie, gdy zdobędę renomę tutaj, a następnie wyruszę jego śladem, by pokazać mu, ile siły nabrałem przez te wszystkie lata. Tak to będzie wspaniałe. Dziękuje Ci Psiaku, żegnaj.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Pieniądze
PH
Misje:
Ogólne|Klan
D:
1|0
C:
2|1 2 3
B:
0|0
A:
0|1
S:
0|0
Prezenty Od Administracji:
Kapelusz czarodzieja/czarodziejki - stylowy, gustowny, szyty na zamówienie - stanowi doskonałe uzupełnienie codziennego stroju ninja! Noszony na głowie sprawia, że ludzie mają większe zaufanie do Twojej osoby. Podczas noszenia przyznaje +1 sławy prowincjowej.
Saiken - Zmniejszona ranga misji wykonanej w tym roku (czyli np. dostajemy wynagrodzenie jak za misję rangi B, ale ilość postów i wymagania jak dla misji C. Uwaga! Nie można wykorzystać tej nagrody na misji grupowej oraz na misji wojennej!)
3 treningi skrócone o 5 linijek
Karmazynowe Szczyty - 50 PH na dowolną najbardziej rozwiniętą dziedzinę (bądź na start nowej, jeśli reszta jest rozwinięta maksymalnie; mając dwie lub więcej na jednym poziomie wybieramy jedną z nich dowolnie) + skrócenie misji/wyprawy
Re: KP Naoki [Do Sprawdzenia]
: 9 sty 2019, o 22:48
autor: Papyrus
Re: KP Naoki [Do Sprawdzenia]
: 10 sty 2019, o 11:09
autor: Naoki
Re: KP Naoki [Do Sprawdzenia]
: 10 sty 2019, o 15:00
autor: Papyrus
No to akcept, miłej gry.
Ukryty tekst