DANE PERSONALNE
IMIĘ: Miyuki
NAZWISKO: Yamanaka
KLAN: Yamanaka
WIEK [DATA URODZENIA]: 19 lat {30.11.360r.}
PŁEĆ: Kobieta
WZROST | WAGA: 155cm | 50kg
RANGA: Dōkō
APARYCJA
WYGLĄD: Jej cechą charakterystyczną jest niski wzrost. Miyuki mierzy zaledwie 155cm wzrostu, czyli naprawdę niedużo. Do tego wszystkiego waży pięćdziesiąt pięć kilogramów i ona sama uważa, że jest to waga wręcz idealna. Wszystko wskazuje więc na to, że ma wygląd dziecka, prawda? No nie do końca. Wszyscy, którzy ją spotkali powiedzą, że daliby jej co najmniej piętnaście, a nawet siedemnaście lat. Może to przez makijaż, lub strój? Nie wie, ale nie przeszkadza jej to. Ważne, że działa, nieważne co i jak. Kobieta ogólnie nie narzeka na to jak wygląda. Uważa, że jest w pełni proporcjonalna i ma wszystko na swoim miejscu, a szczególnie jeśli chodzi o kobiece walory. Piersi, które nie wydają się za duże, ale tez nie nadają jej wyglądu płaskiej dechy. Są po prostu ładnie odznaczone i jędrne. Idąc dalej w dół mamy lekkie wcięcie w talii, tu przyzna, mogłoby być bardziej widoczne, ale na obecny stan nie ośmieli się zamarudzić. Naprawdę tak było dobrze. Nogi ma dziwnie długie w porównania do reszty ciała, ale to akurat jej się najbardziej podoba w sobie. Nie zamieniłaby tego nawet na sławetne 75D w innej części. Jej oczy mają kolor nieba. Taki ciemny niebieski wpadający w burzową pogodę. Pod wieloma względami jest to dziwne, jednak najczęściej ludzie nieokrzesani określają go jako zwykły granat. Ignoranci i prostacy. Włosy Miyu są w tym momencie krótkie i mają odcień wyblakłego blondu. Gdzieniegdzie mieszają się jeszcze złote kosmyki, za którymi dziewczyna przepada.
UBIÓR: Jej najbardziej codziennym ubiorem jest kimono o kolorze bladego różu. Bardzo delikatne, białe wzory kwiatowe, nadają mu eleganckiego i nieprzesadzonego wyglądu. Znajdują się one u niektórych krawędzi materiału, nie rzucając się tam na pierwszy rzut oka. Właściwie sukienkę można podzielić na dwie części oddzielone od siebie szerokim pasem, przewiniętym w talii. U góry wygląda klasycznie, po prawej stronie jest ładnie obszyte, lekkie wycięcie, które zostało spięte dwiema broszkami. natomiast dół ozdobiony jest równie miłymi dla oka zakładkami. Zazwyczaj zakłada na to płaszcz w tym samym odcieniu, który ma długość taką jak kimono - czyli do połowy uda. Pod spodem dziewczyna nosi albo dopasowane, cienkie spodenki, albo, przy ważniejszych okazjach i uroczystościach, długie zakolanówki koloru białego. Na nogach zwykle jakieś wygodne buty. Nie ma przecież nic gorszego niż poczucie dyskomfortu.
ZNAKI SZCZEGÓLNE: Blada skóra, blizna na lewej dłoni.
OSOBOWOŚĆ
CHARAKTER: Miyuki ma twardy charakter. Jest przyzwyczajona do tego, jak grubiańsko może zachować się człowiek. Wszyscy nauczyli ją, że w życiu trzeba mieć twardą dupę i nic więcej. Dlatego nie traktuje dobrze nikogo, kto nie traktuje dobrze jej. Jeśli jesteś miły, ona będzie miła dla ciebie, miej tę pewność. Zero poczucia humoru w każdej sytuacji, w dodatku panna Yamanaka oburza się za jakiekolwiek próby zażartowania z niej. Potrafi się nie odzywać przez dwa tygodnie w konsekwencji jednego zdania urwanego z kontekstu. Nie jest więc materiałem na jakieś bliższe nastoletnie przyjaźnie. Uśmiechu natomiast uraczysz z jej strony dużo. Fałszywego, jak i tego mniej też. Trzeba mieć po prostu do niej dobre podejście.
Poza tym wszystkim wypisanym wyżej, Miyuki potrafi być apatyczna i przewrażliwiona na punkcie niektórych rzeczy. Są okresy, w których potrafi wybuchać agresją na dźwięk muchy w pokoju. Wtedy to właśnie ma tendencję do rzucania przedmiotami w obiekt, który ją zdenerwował. No chyba, że to ktoś, kogo dziewczyna darzy szacunkiem lub wisi mu pieniądze. Wtedy po prostu zaciska dłonie w pięści i wychodzi po prostu z pomieszczenia, nie chcąc sobie namieszać bardziej w życiu. Granice zdrowego rozsądku posiada w wielu sytuacjach.
Wie co może, a czego nie może. Odróżnia dobro od zła, i mimo wszystko nigdy specjalnie nie przysłużyła by się jakiejś śmierdzącej sprawie. No chyba, że zapłaciliby. O, musieliby dużo zapłacić, bo jest chciwa i tyle. Opisuję ją może zbyt źle, a przecież jak każdy, tak i ta dziewczyna ma swoje dobre cechy. Umie słuchać na przykład. Każdy może do niej przyjść i się wyżalić z życia, a ona każdą tajemnicę zabierze ze sobą do grobu, nie dzieląc się nią absolutnie z nikim i nigdy. Znający ją lepiej przekonali się już o tym dobrze. Sama gardzi osobami, które zawiodły zaufanie innych.
Koniec końców Miyuki Yamanaka umie urzekająco udawać uroczą dziewczynkę w odpowiednich sytuacjach. Idealnie dostosowuje się do chwili, by mieć z tego profity. Naprawdę lubi też chwile, podczas których może wykazać się swoimi umiejętnościami. Uśmiecha się wtedy do siebie w duchu i stwierdza, że bardzo dobrze jest być nią.
NAWYKI: wzdychanie.
NINDO: Marz. Zawsze marz. Nieważne co się stanie. Marzenia są twoją siłą.
HISTORIA:
Pozornie cicha noc. Można uznać, że była godzina, o której to rozsądni ludzie już śpią, a inni natomiast wolą rozpijać się w przeznaczonych mniej lub bardziej do tego miejscach. Jednak rodzina Yamanaka nie znajdowała się wtedy w żadnej z tych grup, bowiem na świat przychodziła właśnie pierwsza córka pewnego małżeństwa. Dokładnie 30 listopada 360 roku, w akompaniamencie wrzasków własnej matki, urodziła się mała dziewczynka. Nie płakała, nie sprawiała wrażenie nieszczęśliwej. Każdy wokół stwierdził od razu, że na pewno będzie miała ona dobre życie. To był w końcu dobry znak. Wszyscy liczyli na to, że mała stanie się chlubą domu. Cudowną i delikatną jak płatek białej róży damą, lecz i wykształconą, elegancką i umiejącą postawić na swoim kobietą. Już wtedy ludzie wiedzieli jak wielka ona będzie. I nikt nie zwrócił uwagi na to, że noworodek jest maleńki. Matka spoglądała z dumą w swoich niebieskich oczach, nie przejmując się całym światem. Ona stała się teraz jej epicentrum. To ciekawe jak jedno istnienie może całkowicie odmienić życie całej rodziny w jednej sekundzie.
- Patrzcie! - mały Seitaro, pierworodny syn stał przy oknie i wyglądał przez nie, szczerząc się. Był w końcu tylko pięcioletnim dzieckiem, tracił koncentrację bardzo często, a skupienie na młodszej siostrze przez dłużej niż dwie minuty nie wchodziło w grę. - Śnieg! - zawołał jeszcze radośnie, nie zważając na uciszania ze strony innych w pokoju. Zachwycony tym co widział, niemalże wypadał przez okno, próbując nabrać w małe łapki jak najwięcej białego, sypkiego śniegu. Tak, to zdecydowanie wydawało się bardziej interesujące niż mała dziewczynka, która w dodatku nie płacze!
- To chyba pierwszy… zima się zbliża coraz bardziej zauważalnie. - stwierdził ojciec, głowa rodziny, stając za synem i również spoglądając w ciemne niebo. Mężczyzna zawsze miał słabość do tego typu zdarzeń, a narodziny drugiego dziecka przyprawiły go w stan delikatnego wzruszenia.
- Piękny… - zmęczona kobieta wciąż trzymała dziewczynkę przy piersi. Widok jej rodziny napełniał jej serce niebywałym szczęściem. Zdawała sobie sprawę, że jej życie jest jednak kompletne i cudowne, bo ma właśnie takich ludzi przy sobie. - Nazwijmy ją Miyuki - powiedziała nagle, jeszcze zamyślona nad tą piękną chwilą, którą dzieliła cała czwórka. Jakby wokół nie było nikogo innego.
- Niech więc tak będzie. - stwierdził pan Yamanaka i uśmiechnął się ciepło do swojej żony.
~*~
Kilka lat później, ciepłego poranka, niektórzy w rodzinie mieli już obraz tego, jak będzie dalej wyglądać życie tej czteroosobowej rodziny. Albo przynajmniej mieli swoje sugestie, poglądy i inne rzeczy w temacie wychowania dwójki dzieci państwa Yamanaka. Możnaby rzec, że mała Miyuki rosła jak na drożdżach. Choć wtedy by się skłamało, ponieważ ona nie rosła ani zbyt szybko, anii zbyt wiele. W wieku pięciu lat było już widocznym, że ta dziewczyna odstawała wzrostem od swoich koleżanek i kolegów. Nie tylko wyglądem, ponieważ jak na pięciolatkę była naprawdę śliczną małą osóbką ale też w sposobie bycia. Oczko w głowie rodziców, preferowała być sama i zagłębiać się w oglądanie i uczenie się czytania książek. No cóż, każdemu to na rękę raczej było. Ułożona, skromna i mądra istota oddawała naprawdę wiele z tego, jak widziała ją matka z ojcem. Niestety taki układ sprawił, że szybko musiało się coś posypać. Nic nie jest idealne, a nawet jeśli się takie wydaje, to na pewno z drugiej strony medalu można znaleźć zupełnie coś innego. W tej sytuacji los wziął sprawy w swoje ręce, a długoterminowe decyzje rodziny przysporzyły im wielu kłopotów w przyszłości.
O kim nie wspomniałam? Ach tak. Seitaro Yamanaka. Dziesięcioletni chłopczyk o złotych włosach i niebieskich oczach, wyglądający zupełnie jak starsza kopia jego siostry, o zupełnie przeciwnym, do jej, charakterze. W rodzinie przecież każde dziecko potrzebuje uwagi, a chłopcy często potrzebują jej więcej niż dziewczynki. Jak więc mogło się skończyć faworyzowanie Miyuki? Tylko w jeden sposób. Rozwijającej się niepokojąco nienawiści w rodzeństwie.
~*~
- Zostaw to! - mała, złotowłosa dziewczynka stała na progu pokoju i trzymała jedną ze swoich książek, powstrzymując łzy, które i tak mimowolnie zaczęły spadać po policzkach w szybkim tempie. Na co zareagowała tak ostro ta młoda dama? Powodem był jej brat, który stał w tym samym pomieszczeniu, drąc na małe kawałeczki papier, ważny dla Miyuki z tylko jej znanych powodów.
- Zmuś mnie. - Piętnastoletni wówczas Seitaro był naprawdę ucieszony tym co widzi. Lubił widok zapłakanej i cierpiącej Miyu, i nie znajdywał w tym nic chorego, ani powalonego. O gustach się nie dyskutuje. Znalezienie kolejnego sposobu na torturowanie małolaty dawało mu bardzo dużo frajdy i zazwyczaj wprowadzał je niezwykle szybko, nie cackając się zbytnio z przygotowaniami. No i jeszcze musiał poczekać, aż jego rodzice będą na misji, by z tego skorzystać, a potem skutecznie zaszantażować młodą, by nie sypnęła nic nikomu. Idealny układ, prawda? No, idealny dla niego. Do tej pory wszystko uchodziło mu płazem.
- Dobrze wiesz, że nie umiem! - Panienka Yamanaka chyba już nawet nie próbowała powstrzymać płaczu, bo rozkwitł on na jej buzi na dobre. Widziała jak jej praca jest niszczona i absolutnie nic nie mogła z tym zrobić. To wręcz łamało drobne serce.
- Nie umiesz, bo jesteś mała, słaba i nigdy nie zostaniesz kunoichi. - Seitaro wycedził przez zęby rzucając na podłogę ostatnie części papieru, upewniając się, że na pewno nic nie da się już uratować z tych drobinek. Jego głos nie był kpiący, czy żartobliwy. Był zimny, oschły i nienawistny na tyle, że do pewnego stopnia sprawił, że Miyuki poczuła dyskomfort. Ale o wiele bardziej dotknął ją sens przekazywanej treści. Najgorsza przemoc odbywała się zdecydowanie przez słowa. One potrafiły ranić, a jeśli powtarzałeś coś dziecku wystarczająco dużo razy… to wtedy zwyczajnie zaczynało w to wierzyć. - Nienawidzę cię. Idź się utop w najbliższej rzece, mała poczwaro.
~*~
- Czemu mnie nie lubisz? - To było podczas jakiegoś święta. Wszyscy odświętnie ubrani, w domu dużo gości, wieczór zapadał, a dwójka dzieciaków siedziała sobie na drewnianym mostku w ogrodzie i oglądała niebo. W czasie takich właśnie chwil, w których rodzeństwo wkraczało na neutralny grunt, zazwyczaj milczeli. Nie mieli o czym rozmawiać. Miyuki nie szkoliła się w walce, a Seitaro nie był biegły w nauce. Różnili się pod tak wieloma względami, że zwyczajnie, gdy dochodziło do momentów sam na sam, zacinali się oboje, próbując wymyślić co powinni w tej sytuacji powiedzieć bądź zrobić. Kończyło się na tym, że rozchodzili się w takiej zadumie, zapominając o sprawie. Jednak nie wtedy. Siostra zaczęła rozumieć w swoim życiu wiele rzeczy, świadomie spoglądała na rzeczywistość, i mimo że nadal była słaba, to nie można stwierdzić, że nie była mądra.
- Żyjesz. - odpowiedział po prostu chłopak, który nadal nie umiał zapomnieć rodzinie tego co mu zrobili. Właściwie, to zamienili go na lepszy model. On nigdy w niczym się nie wybił. Nie był najlepszy w tym co robił, nie robił lepszych misji, opanowywał techniki z trudnością. Gdy patrzył na drobną postać swojej młodszej siostry, za każdym razem widział swoje porażki i jej zwycięstwa. Widział miłość rodziców, której nie dane było mu doświadczyć. Jednak czy mógł to tak po prostu jej powiedzieć? Nie.
- Mam umrzeć? Wtedy będziesz szczęsliwy? - dziewczyna obdarzyła go sarnim spojrzeniem, jakby przewidywała odpowiedź, której udzieli jej brat.
- … Nie. - odparł po dłuższej chwili młodzieniec, zmuszony do tego, by pomyśleć nad słowami, które usłyszał. Oczywiście od razu chciał odpowiedzieć, że nie, ale coś go zahamowało. Wstał i zmierzył Miyuki spojrzeniem. Ale pierwszy raz od dłuższego czasu nie patrzył na nią z tak wykreowaną sobie, twardą nienawiścią. To było łagodne. - Mimi. Weź się do pracy nad sobą. - stwierdził cicho i odszedł do domu, zostawiając dziewczynę w lekkim szoku. Ta po chwili uśmiechnęła się i pobiegła za nim.
~*~
Myślicie, że coś się zmieniło? No to się mylicie. Epizod na mostku, jak go zwykła w głowie nazywać Miyuki, nie wpłynął na kolejne relacje między rodzeństwem widocznie, choć panienka wręcz uparła się na to, by tak sądzić. Z perspektywy trzeciej osoby, Seitaro traktował ją tak samo. Ona za to twierdziła, że w jego oczach już nigdy nie widziała takiej rozpaczy. Oczywiście pozostała sobą, z jednym drobnym wyjątkiem. poprosiła o nauki na kunoichi swoich rodziców. Długo musiała się starać, żeby jej pozwolono, bo w końcu zaplanowano, że nie pójdzie tą ścieżką. Jednak jej upór dał skutki. Miyuki w wieku lat trzynastu zaczęła systematycznie ćwiczyć pod okiem o wiele lepszych od siebie. Pierwszy raz robiła coś wbrew rodzicom. Pierwszy raz wyłamała się spod schematu, jaki jej życiu narzuciła matka. Czuła adrenalinę, ale też jej wycofany charakter i styl bycia nie nadawał się do nauki walki. Zawsze, przy każdej możliwej okazji przypominała sobie, jak skończyła po swoim pierwszym prawdziwym treningu i w takich chwilach stwierdzała, że jest silna, twarda i jej się uda. Nieważne jaki ma wzrost i ile waży. Będzie świetną kunoichi. Z tymi słowami w sercu podążała przez kolejny rok. Na każdej lekcji czuła, że Seitaro jest gdzieś obok i się patrzy. No, może nie na każdej, ale na większości na pewno. Jego obecność była bardzo charakterystyczna, więc dziewczyna nie miała wątpliwości. Nie gniewała się na niego. Nie zwróciła mu nigdy na to uwagi. Jego obecność, mimo rzeczy, które jej zrobił w życiu, wpływała na nią niezwykle pozytywnie.
~*~
Może pora wyjawić inne aspekty życia młodej, dorastającej kunoichi. Otóż nigdy nie było jej zbyt łatwo. Zawsze, z każdej strony, ktoś czegoś od niej wymagał. Abstrahując od samej sylwetki jej brata, która żyć jej nie dawała, to zostawało jeszcze wiele członków rodziny, którzy wyobrażali sobie ją jako bardzo ułożoną, młodą osobę w przyszłości, matką, bezpiecznie wychowującą swoje dzieci. Delikatne osoby zazwyczaj słuchają się posłusznie swoich autorytetów nie myśląc samodzielnie. Sztuką jest się wyrwać z tego stanu, by w końcu wziąć się w garść i podążać za własnymi marzeniami. Czy jednak jest to łatwe dla osoby, której przez dotychczasową egzystencję otoczenie mówiło, że jest niewystarczająco dobra?
~*~
Miyuki lubiła swoje lekcje. Lubiła poznawać techniki klanowe, lubiła walczyć wręcz i na odległość, nie sprawiała wrażenie załamanej kolejnym siniakiem. Gdzieś tam w sobie zawsze potrafiła w każdej sytuacji znaleźć coś pozytywnego i w duchu obrócić to na swoją korzyść. Ze słabej w silną. Jak łabędź, który po prostu musi dorośleć do pewnego wieku, by ukazać swoje prawdziwe piękno.
- Jak chcesz, to sobie to weź. - Słowa te odbijały się echem w jej głowie, próbując trafić do mózgu i jakoś zinterpretować tę wypowiedź. Przetworzyć informacje. Deja vu jakie przeżywała skutecznie jej to umożliwiało, bo równie dobrze mogła cofnąć się w czasie, do jakiejkolwiek sytuacji, która poróżniła ją z bratem.Grupka chłopców, o wiele wyższych od niej, umieściła jej torbę na drzewie, do której nie dosięgała. Typowe naśmiewanie się ze wzrostu i niby nie powinna się przejąć, a jednak walczyła ze łzami w oczach, jeszcze skutecznie.
- Idźcie sprawdźcie,czy nie ma was w domach. - usłyszała za sobą i odwróciła się gwałtownie. Seitaro stał tam, z założonymi rękoma, i mierzył spojrzeniem dręczycieli. - Nie słychać? Wyjazd. - dodał i zbliżył się do nich. Chłopcy rozbiegli się w jednej sekundzie, a Miyuki chciała zacząć się rozpływać w podziękowaniach. Nie wiedziała co kierowało jej bratem, że pomógł, ale nie chciała się dopytywać. On chodził własnymi ścieżkami i nie należało tego kwestionować. - Proszę bardzo, Mimi, ale torbę zdejmiesz sobie sama. - rzucił i odszedł, nie dając jej nawet dojść do jednego słowa. Dziewczyna westchnęła i spojrzała na gałąź. Wysoka przeszkoda, teoretycznie dla niej nie do pokonania. Usiadła sobie przed drzewem i czekała, aż wpadnie jej do głowy jakiś pomysł. Wpadło kilka. Lepszych, gorszych. Na początku mogła rzucić kamieniem i sprawdzić, czy to coś da. Spróbowała. Nie dało nic. Potem stwierdziła, że może tak czymś ostrym, ale wtedy zepsułaby ukochaną torbę, odpadało więc. W końcu zauważyła dość sporą gałąź, leżącą obok. Wzięła ją i za którąś próbą strąciła torbę po czym szybko ją złapała. Była z siebie naprawdę dumna. Udało jej się rozwiązać problem samej (prawie). Krzyknęła cicho ze szczęścia i uśmiechnięta wróciła do domu. Morale podniesione.
~*~
- Hej, Mimi - pewnego dnia do jej pokoju przyszedł Seitaro, trzymając coś za plecami. Wyglądał dziwnie. Trochę jakby było mu głupio, trochę, jakby bardzo nie chciał tu być. Miyuki spojrzała na niego znad książki pytającym wzrokiem. No, niecodziennie się takie widy zdarzały. Odkąd ona skończyła lat siedemnaście, a on dwadzieścia dwa, ich drogi zrobiły się neutralne. Dziecięca zazdrość została prawie zapomniana. Chłopak, jakby nie wiedząc co ma zrobić, wyjął zawiniątko zza siebie i rzucił nim w dziewczynę. Już wtedy można było się domyśleć co to jest, ale przezornie milczała, oczekując na wyjaśnienia - No, to jest prezent. Urodzinowy. Tak wcześniej, bo wyjeżdżam na misję, dość długą i trudną. Po prostu chciałem ci dać to zanim wyjadę. - uśmiechnął się krzywo. - Nic nie mów tylko, bo się zdekoncentruję, a nie mogę. Podziękujesz mi po powrocie. - wzruszył ramionami i wyszedł. Miyuki poczuła ciepło w sercu. To był pierwszy prezent jaki dostała od Seitaro. Musiała o niego dbać.
~*~
Droga Mimi.
No, pewnie jak to czytasz, to znaczy, że jednak nie wróciłem z tamtej misji. Wolałem nie wspominać o jej poziomie trudności, bo sam nie byłem pewien tego, czy damy sobie radę. Nie daliśmy. Jesteś smutna? Pewnie jesteś. Zawsze jesteś smutna bez powodu. Albo gorzej - szczęśliwa bez powodu. Nie znosiłem cię. Nienawidziłem cię. Siadałem w łóżku i modliłem się, żebyś umarła. Żeby zdarzył ci się wypadek, cokolwiek. Przepraszam. Nikt nie zasługuje na coś takiego. Nawet jeśli byłaś nieświadoma moich czynów, to i tak czułem się winny, jednocześnie nie mogąc spojrzeć ci w twarz. Podoba ci się miecz? Nie używaj go jeszcze. Zranisz się. Nie jesteś wystarczająco sprawna. Ale będziesz. I wierzę, że tą właśnie kataną dasz radę powalić wielu, większych od siebie wrogów, jakich spotkasz na drodzę. I spotkasz też wielu ludzi. Już niedługo. Tylko pozwól sobie to zrobić. Wyjdź spośród czterech ścian i zawalcz o swoje życie. Marz. Zawsze marz. Nieważne co się stanie. Marzenia i ich spełnianie są ważne. No, tylko to chciałem ci napisać. Wybacz, że nie mogę być z tobą w podróży, ale jesteś wystarczająco dużą dziewczynką, żeby podołać. Znajdź sobie sojuszników!
Seitaro
WIEDZA
INFORMACJE: ~brak~
KLANY, RODZINY SHINOBI, WIĘZY KRWI: ~brak~
POSTACIE: ~brak~
ZDOLNOŚCI
KEKKEI GENKAI: Shintenshin Tensō
NATURA CHAKRY: Fuuton
STYLE WALKI: Kenjutsu (Chanbara)
UMIEJĘTNOŚCI: ~brak~
PAKT: ~brak~
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 30 | 40
WYTRZYMAŁOŚĆ 17
SZYBKOŚĆ 20 | 30
PERCEPCJA 1
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY Poziom E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY :
100%
MNOŻNIKI: Kenjutsu (Chanbara) (+10 Siła +10 Szybkość)
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
JUTSU:
Ninjutsu:
• Bunshin no Jutsu [E]
• Henge no Jutsu [E]
• Kai [E]
• Kawarimi no Jutsu [E]
• Kinobori no Waza [E]
• Suimen Hokō no Waza [E]
• Nawanuke no Jutsu [E]
Fuuton:
• Fūton: Gōkūhō
• Fūton: Fūsajin
• Fūton: Furai Uchiwa
• Fūton: Enshō No Kaze
Klanowe:
• Chakra Heāt
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): 2 x kunai przypięty do lewego uda 3x kunai przypięty do prawego uda
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE): 5x shuriken (kieszeń po prawej stronie)
ROZLICZENIA
PIENIĄDZE: ~klik~
PH: ~klik~
MISJE:
PREZENT OD ADMINISTRACJI:
1 dzień lata! Twoja miłość z dzieciństwa puka do Twych drzwi! Jak wygląda? Zobaczysz gdy otworzysz. Cały dzień razem, to wymóg osoby, by odejść od Ciebie i dać spokój. /Fabuła pod okiem Admina lub osób do tego upoważnionych + 5PH za udział! ~klik!