Strona 1 z 1
Katsushiro Kurokage - budowa
: 31 paź 2016, o 19:08
autor: Katsushiro
IMIĘ:
Pytasz jak mam na imię? To dosyć skomplikowane. Dla wielu to tylko jedno proste słowo, które często nic nie znaczy. Sporo ludzi nie przywiązuje do niego zbyt wielkiej uwagi, ale dla mnie... Dla mnie jest ono bardzo ważne. To ono definiuje kim właśnie jestem. Ludzie nazywają mnie Shiro i chociaż pasuje mi to idealnie, to za mało, by opisać prawdziwego mnie. Ukryte głęboko w cieniu, istnieje moje drugie, straszniejsze oblicze. Twarz której sam się boję, a jej jedyny cel to zwycięstwo w wiecznej walce, zwanej życiem. To on ma siłę, by walczyć w tym ciężkim świecie, a jego imię to Katsu. Razem, jak ying i yang, nierozłącznie tworzymy jedność. Pytasz jak mam na imię? Katsushiro .
NAZWISKO:
Myśl co chcesz, ale urodziłem się by dzierżyć to nazwisko. Wierzę, że nie przez przypadek, a dla wielkich rzeczy trafiłem do tej rodziny. Nie odziedziczyłem go po swoich prawdziwych rodzicach, a ojcu, który mnie przygarnął, gdy byłem dzieckiem. Trochę jak imię, można rozdzielić je na dwie części i jedną przypisać mojej drugiej połówce. Kage idealnie do niej pasuje, gdyż jest jak cień, który zawsze kroczy u mego boku. Niewidoczny i cichy, często pomijany, a mimo to istnieje wraz ze mną. Właśnie, co ze mną? Druga, a właściwie pierwsza część nazwiska to Kuro. Brzmi absurdalnie, ale czerń reprezentuje wszystkie wartości, które skrycie staram się ukryć przed światem. Reprezentuje Katsu, który jest moją ciemną stroną. Czasem na przekór własnym ideałom, jestem zmuszony uciekać się do jego pomocy. Tak więc Kuro oraz Kage, razem daje nam Kurokage .
KLAN:
Potwór, demon czy nawet bestia. Tak ludzie na mnie wołali, gdy pierwszy raz ujawniły się moje specyficzne zdolności. Właściwie to nie moje, a Katsu. To on panuje nad senninką i włada ciałem w momencie przemiany. Nie jestem z tego dumny i szczerze trochę mnie przeraża. Nie potrafię pojąc umysłem tych zdolności, dlatego tak bardzo się ich boję. Podobnie jest z resztą osady, w której ciężko o takich jak ja. Dla wszystkich było sporym szokiem, gdy okazałem się być członkiem niewielkiego szczepu Jugo .
WIEK:
Szesnaście, piętnaście a czasem nawet mniej. Tyle właśnie dają mi ludzie, których mijam na ulicy. Z jednej strony to miłe, bo jestem uważany za bardzo młodo wyglądającego, z drugie zaś nieco irytujące. Takie ocenianie książki po okładce. Wielu przez to nie traktuje mnie zbyt poważnie, na czym strasznie mi zależy. W końcu o to chodzi w polityce. Na szczęście osoby, które mnie znają i do których w swoich czynach staram się dotrzeć, doskonale wiedzą, że nie jestem zwykłym dzieciakiem. Moja mentalność zdecydowanie różni się od osiemnastoletnich rówieśników i dorównuje tym o kilka dobrych lat starszych. Tak, mam osiemnaście lat.
PŁEĆ:
To jakiś żart, czy naprawdę tego nie widać? No dobra mam może nieco drobną budowę ciała, ale do kobiecych kształtów wciąż jej daleko. Nie mówiąc już o twarzy. Chyba co do niej nikt nie ma wątpliwości, że to twarz prawdziwego faceta, nastolatka, albo chłopca. Spotkałem się z różnymi wersjami, ale nigdy nie zostałem wzięty za kobietę. Już nawet ta wersja z chłopcem , pomimo tego, że jest troszkę żenująca jest lepsza od nazwania dziewczyną. Jestem shinobi, może troszkę marnym, ale wciąż shinobi.
WZROST | WAGA:
Z pewnością do najwyższych nie należę, ale niski też nie jestem. Swoją budową przypominam trochę sterczącą tyczkę. Określenie długie i chude chyba będzie tutaj najlepiej pasowało. Wracając jednak do konkretów. Tak na oko mam jakiś metr siedemdziesiąt pięć . Prawie każdą moją kończynę można objąć jedną ręką. Łatwo z tego wywnioskować, że do grubych nie należę. Chociaż nigdy nie narzekałem na głód i złe traktowanie, pod cienką warstwą skóry czuć każdą z kości. Ważę około sześćdziesięciu dwóch kilo .
RANGA:
Nigdy mi na tym nie zależało, nigdy nie chciałem zostać shinobi. To los zmusił mnie do tego, to on doprowadził do tego wszystkiego. Nie mam mu tego za złe, bo takie czasem jest życie. Zresztą nie wytrzymałbym, gdybym poszedł w ślady ojca. On też by tego pewnie nie chciał. Ubolewam tylko nad faktem, że zostałem wychowany z dala od klanowych tradycji. Nazwano mnie przez to wyrzutkiem , chociaż nigdy nie zrobiłem niczego złego. To też nie był mój wybór. Jeśli chodzi o moje umiejętności, to nie są niczym specjalnym. Pewnie nie walczę lepiej niż zwykły doko, ale nie celuje w bycie najlepszym. Mam nieco inne ambicję. Chcę udowodnić, że nie potrzeba być wybitnym shinobi, by zostać niepowtarzalnym przywódcą.
WYGLĄD:
Swoją budową nie specjalnie wyróżniam się na tle rówieśników. Określenie się po prostu przeciętnym nastolatkiem nie będzie niczym złym. Nie jestem wysoki, ale niskim też nie można mnie nazwać. Z pewnością znajdzie się masa wyższych i dużo lepiej zbudowanych ode mnie osób. Mierzę zaledwie sto siedemdziesiąt pięć centymetrów. Czy to dużo, możesz sam stwierdzić. Podpowiem jednak że większość moich znajomych jest podobnego wzrostu. Słyszałem, że spora część mojego klanu bywa nieco wyższa i zdecydowanie lepiej umięśniona. Trochę głupio mi z tego, ale i tak mało kiedy się przyznaję, że jestem Jugo. Ludzie często uważają nas za zwykłe bestie i po prostu się boją.
Tak jak już wspominałem, jestem bardzo drobnej budowy. Nie jest to spowodowane marnym jedzeniem, a organizmem, który nie pozwala mi na nabranie mięśni. Często zdarza mi się przez to sprawiać wrażenie znacznie wyższego, niż w rzeczywistości . Nie posiadam prawie żadnej tkanki mięśniowej. Jest ona dosłownie znikoma, co jest dosyć dziwne. W końcu jestem shinobi, a moje ciało powinno być dobrze wyćwiczone. Nigdy się do tego nie przykładałem. Trening fizyczny to dla mnie zbyt wielki wysiłek, by robić to regularnie. Pomijając już zapach potu, którego nienawidzę, bóle mięśni, które towarzyszą każdemu ćwiczeniowi to jakiś koszmar.
Co do mojej twarzy, ma ona kształt trójkąta. Sama w sobie nie jest niczym specjalnym. Nie jestem zbyt przystojną osobą, ale nietypowe cechy, takie jak kolor włosów sprawiają, że przykuwam uwagę innych. Nieco ciemniejsza cera jest jedną z nich. Dla wielu sprawiam wrażenie niezwykle opalonego, jak na regiony w których mieszkam. Wielu uważa, że do miasta kupieckiego przybywam z zachodu. Średniej długości oraz niezwykle bujne włosy, mają naturalną barwę białą. Różnią się nieco od siwych. Nie posiadają szarych przebarwień i są dużo jaśniejsze. Sprawiają wrażenie czystych niczym świeży śnieg.
Najbardziej dumny jestem z moich oczu. Niezbyt wielkie i nieco skośne, mają barwę niebieską. Piękny błękit idealnie pasuje zarówno do karnacji, jak i białych włosów. Stanowcze spojrzenie, czyni mnie osobą wiarygodną. Wielu uważa, że niebieska kolor oczu świadczy o szlachetności. To właśnie dlatego, niekiedy dużo łatwiej nawiązać mi kontakt z ważnymi osobistościami.
Na lewym policzku, tuż po okiem mam bardzo charakterystyczne znamię, tatuaż. Nie mam pojęcia skąd się wziął, ani od jak dawna go posiadam. Nie jest zbyt duży i ma ciemnoczerwony kolor. Dwa niewielkie pasy, w których ludzie doszukują się symboli. Dla jednych są tą pazury, dla innych skrzydła. Osobiście nie mam co do tego żadnego zdania, dopóki w niczym mi nie przeszkadza.
Nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku Katsu. W momencie aktywacji klątwy całe moje, albo jak kto woli nasze ciało ulega delikatnym, bądź też drastycznym zmianom. Wszystko zależy od stopnia. Przede wszystkim przybieram odrobinę na masie. Nawet przy najniższym stopniu widać przyrost tkanki mięśniowej. Cała skóra ciemnieje. Dużo bardziej niż u przeciętnego Jugo. W moim przypadku, przybiera barwę ciemno-szarą, a nawet czarną. Podobnie jak skóra, włosy pod wpływem chakry ciemnieją. Stają się kruczo-czarne i rosną znacznie szybciej. Wciągu kilku sekund stają się wyraźnie dłuższe, nawet o kilka centymetrów.
UBIÓR:
Od zawsze, to ktoś inny wybierał mi ciuchy i decydował w czym się pokażę. Najczęściej była to macocha, która nie bardzo mnie lubi. Nigdy nie zwracała uwagi na moje zdanie, bo najważniejsze było by nikt nie pomyślał źle o ojcu. Często zdarzało się tak, że ubrania były potwornie niewygodne i w mojej osobistej opinii, brzydkie, ale liczyła się ich cena. Nauczono mnie, że ważne jest pierwsze dobre wrażenie i to w czym się pokażemy. Dopiero odkąd zostałem shinobi, usamodzielniłem się nieco zarówno w tej, jak i wielu innych sprawach. Nie sprawiło to, że pozbyłem się starych nawyków, a wręcz przeciwnie, zacząłem zwracać na nie jeszcze większą uwagę. Staram się by moje ubrania były zawsze zadbane, pozbawione jakichkolwiek dziur, chociaż czasem nie da się tego uniknąć. W tym niebezpiecznym zawodzie, na każdym rogu czyha jakieś niebezpieczeństwo. Najważniejsze, by nic nie krępowało moich ruchów, by były po prostu wygodne. Ubieram się dosyć cienko. Nie jestem typem zmarzlucha, u którego nawet najsłabszy powiew zimnego powietrza wywołuje ciarki. Potrzeba naprawdę lodowatej zimy, by zmusić mnie do ubrania cieplejszych ubrać.
Zdecydowanie preferuję długi rękaw zamiast krótkiego. Dużo częściej można spotkać mnie w bluzce właśnie z takim. Szyta idealnie na mnie, jest jednym z ostatnich prezentów od ojca. Idealnie przylega do mojego, nieco chudego ciała. Wykonana z rozciągliwego i bardzo miękkiego materiału. Praktycznie jej nie czuć. Czasami mam wrażenie, jakbym nic na sobie nie miał. Czarna z granatowymi rękawami i białymi pasami w różnych kierunkach. Najwięcej można dostrzec na klatce piersiowej.
Bluzkę chowam w spodnie, które są w nieco jaśniejszym kolorze, ale dalej ciemnym. Zazwyczaj jest to jakiś odcień szarości. Nie wiem nie znam się na tym za bardzo, Nie przepadam za byt długimi nogawkami. Zdecydowanie preferuję krótkie spodenki, lekko za kolana. Zarówno dłuższe, jak i krótsze są niewygodne i mało praktyczne. Są pozbawione kieszeni. To dosyć spory minus, bo dosyć często się one przydają, no ale trudno. Na biodrach mam za to po jednej czarnej kaburze, na wszystkie potrzebne rzeczy. Z daleka wyglądają trochę jak element spodni. Na wszelki wypadek używam paska. Spodnie mają odrobinę luzu, więc głupio by było je zgubić. Poza tym, czerwony pas ładnie wygląda.
Nie lubię krótkich skarpetek, a właściwie to nie lubię pokazywać swojego ciała, dlatego też noszę zakolanówki. Wiem jak to brzmi i myśl sobie co chcesz, nie dbam o to. Dla mnie to po prostu dłuższe skarpety, takie za kolana, stąd taka nazwa. Są w takim samym kolorze jak rękawy bluzki, jednak bez żadnych dodatkowych ozdób. Po prostu, jednolite granatowe skarpetki za kolana, zakolanówki.
Buty zawsze były dla mnie problemem. Ciężko dobrać je tak, by pasowały do wszystkiego. Wytrzymałe, ale niezbyt ciężkie. Ważne też by nie brudziły się zbyt mocno, a w razie czego, łatwo je wyczyścić. Idealne, nie istnieją, dlatego dosyć często je zmieniam, bo po prostu się psują. Zazwyczaj są to jakieś czarne do kostki, czy coś w tym stylu.
Nie przepadam zbytnio za ozdobami, wystarczy mi mały tatuaż na twarzy. Nie noszę żadnych sygnetów, naszyjników czy innych kosztowności. Nie mam w naturze, chwalić się majątkiem ojca. Noszę za to szalik, który jest dla mnie bardzo ważną pamiątka. Mam go przy sobie nawet w lecie i wskoczyłbym po niego w ogień. Dostałem go od swojego mentora i jest jedynym prezentem, który mi po nim został. Długi czarny i mocno zniszczony na końcach. Przyzwyczaiłem się już gdy powiewa mi za plecami.
ZNAKI SZCZEGÓLNE:
CHARAKTER:
Jaki jestem? To dużo bardziej skomplikowane, niż może się wydawać. Nie jestem taki jak wszyscy myślą, nie jestem tym za kogo mnie uważają. To tylko niewielka część mnie, która przyćmiewa tą nieco bardziej mroczną cząstkę. Przybieram różne maski, w zależności od sytuacji. Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że jestem po prostu fałszywy.
Nie potrafię krzywdzić, czy zabijać. Ból i cierpienie nie rozwiąże żadnych problemów, a jedynie wywoła kolejne, poważniejsze. Każdy ma prawo by żyć, nawet pomimo wielu błędów i przestępstw. Za wszystko zostaniemy rozliczeni z czasem. Zarówno kara za grzech, jak i nagroda za dobrodziejstwa nikogo nie ominie. Nie jesteśmy bogami, by o tym decydować. Brzydzę się rozlewem krwi i przemocą. Przerażają mnie ludzie, którzy potrafią zabijać bez mrugnięcia okiem. Jestem słaby i nie umiem walczyć…
Kłamałem. Jestem shinobi i chcę odmienić ten szary świat.
Nie znoszę wojen, ale jeszcze bardziej irytuje mnie fakt, że nie potrafię im zapobiec. Interesuję się polityką, to dzięki niej kto taki jak ja ma możliwość otrzymania głosu. Korupcja i pragnienie potęgi często to utrudniają. Nienawidzę takiego podejścia, tak samo jak ludzi, którzy dla władzy są gotowi zrobić wszystko. Jestem wrażliwy na otaczający nas głód i biedę. Chociaż nie wszędzie jest to widoczne, to wszędzie istnieje. Bez zawahania poświęciłbym nawet własne życie by uratować drugą osobę przed wypadkiem…
Jestem hipokrytą i pragnę siły by położyć temu wszystkiemu kres.
Jak każdy, mam swoje lęki. Nie ma osób nieustraszonych, wszyscy mają jakieś swoje wady. Traumy z dzieciństwa zostają na całe życie. Boję się rwącej rzeki, szumu rozbijającej się o skały wody. Nie potrafię tego wyjaśnić. Panikuję i topię się chociaż potrafię pływać. Przerażają mnie starsze kobiety, matki i babcie. Nie potrafię z nimi rozmawiać. Każdy ich ruch wywołuję u mnie ciarki. Mam klaustrofobie. Zamknięty w ciasnych pomieszczeniach powoli tracę oddech. Zaczynam mieć problemy z trzeźwym myśleniem i stopniowo popadam w obłęd, nie mam kontroli nad własnym ciałem. Nie umiem zabijać…
Dla osiągnięcia własnych celów, jestem gotów oddać własną duszę diabłu.
Jestem prostym młodzieńcem. Łatwo zdobyć moje zaufanie i naprawdę ciężko je stracić. Potrafię wybaczać największe błędy. W ludziach zawsze staram się dostrzec ich dobrą stronę, nawet jeśli starają się ją za wszelką cenę ukryć. Staram się być szczery i unikam kłamstwa. Wierzę, że prawda zawsze wyjdzie na jaw, więc nie widzę sensu jej zatajać. Mam do siebie spory dystans i z uśmiechem na twarzy, akceptuję krytykę. Nie chcę być tylko szarym żołnierzem, a by ludzie patrzyli na mnie z szacunkiem tak jak ja na nich. Chcę zostać człowiekiem, który będzie autorytetem dla innych...
Jestem bestią, która nie dba o opinię innych.
Kocham spędzać czas przy książkach. Fascynuje mnie historia naszego świata i to jak zmieniał się na przestrzeni wielu lat. Sekrety świata intrygują mnie dużo bardziej, niż najskrytsze tajemnice jakiegokolwiek z klanów. Z chęcią poznałbym je wszystkie. Może jestem trochę egoistą, ale zachowałbym je dla siebie. Bądź co bądź niektóre z nich nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Nie jestem głupi i wiem, jak wiele problemów mogłoby z tego wyniknąć. Wpadając w niepowołane ręce, mogą okazać się zabójczą bronią...
Bawi mnie ludzka głupota.
Nie jestem zbyt wygadaną osobą, może nawet nieco wstydliwą, ale i tak dogadam się z innymi. Nie przepadam za jakimiś zabawami, jestem zdecydowanie spokojną osobą. Nie piję zbyt dużo alkoholu. Właściwie to pije tylko gdy muszę, a takie okazje nie często się zdarzają. Co innego kawa czy herbata. Od czarnego napoju, jestem chyba nawet uzależniony. Kocham ten silny zapach o poranku i w południe przy obiedzie. Dużo częściej zdarza mi się jadać na mieście. Odkąd staram się usamodzielnić, sypiam dużo częściej w gospodach, niż w domu rodzinnym, pomimo tego, że jest tam dużo wygodniej i mam własną obsługę…
Nie zależy mi na innych.
Jestem Shiro i kocham innych ludzi…
Jestem Katsu i nienawidzę innych ludzi.
NAWYKI:
NINDO:
HISTORIA:
INFORMACJE:
KLANY, RODZINY SHINOBI, WIĘZY KRWI:
POSTACIE:
KEKKEI GENKAI:
NATURA CHAKRY:
STYLE WALKI:
UMIEJĘTNOŚCI:
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 1
WYTRZYMAŁOŚĆ 1
SZYBKOŚĆ 1
PERCEPCJA 1
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY : 100%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU
GENJUTSU
TAIJUTSU
BUKIJUTSU
KYUJUTSU
KENJUTSU
SHURIKENJUTSU
KUSARIJUTSU
KIJUTSU
IRYōJUTSU
FūINJUTSU
ELEMENTARNE
KATON
SUITON
FUUTON
DOTON
RAITON
KLANOWE
JUTSU:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
PIENIĄDZE:
PH:
MISJE:
PREZENT OD ADMINISTRACJI:
[/ghide]
Re: Katsushiro Kurokage - budowa
: 31 gru 2016, o 19:04
autor: Support nr 6
Karta postaci zostanie dokończona?
48h i kosz