Mieszkanie Shizena

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Shizen

Mieszkanie Shizena

Post autor: Shizen »

I nadszedł oto czas, by chłopak wyfrunął z rodzinnego gniazda. A mianowicie powodem była kłótnia. Ciągła konieczność znoszenia rodziców, sprawiła, że młodzieniec sprzeczał się z nimi. Podczas jednej z burzliwych rozmów, podrzucił on ciekawą propozycję. Kiedy atmosfera opadła, wszyscy stwierdzili, iż będzie to dobre rozwiązanie. Rodzice postanowili wynajmywać mu jakieś mieszkanie na czas nieokreślony. Tak więc po wybraniu odpowiedniego lokum, nadszedł czas przeprowadzki. Shizen spakował się, poczm ruszył. Jednak zanim wyszedł z domu, opiekunowie postawili mu jeden warunek. W zamian za wszystko, mają prawo do odwiedzin dwa razy w tygodniu. Z początku białowłosy się oburzył, jednak dostrzekł nikłe szanse na inny rodzaj porozumienia, więc przytaknął na warunek i przekroczył próg. Mimo iż był w dobrej kondycji, targanie torb przez spory dystans zmęczyło go trochę. W końcu jednak dotarł, i wszedł do swej kwatery. Zamknął drzwi i uśmiechnął się. Teraz będzie mógł spraszać tu tyle lasek ile chce, i organizować całą masę imprez. Należało jedynie zachować ostrożność przed wizytami protoplastów. Szczerze mówiąc widział swą "męską norę" pierwszy raz. To oni wybrali mu to miejsce, a on zgodził się, byle tylko móc wyrwać się z domu. Wierzył, że nie będą chcieli dla niego źle. Mieszkanie składało się z salonu, kuchni i łazienki. Wszystkie ściany pomalowane na jasno-zielono. Ponad to posiadało pomarańczowy balkon. Wszystkie pokoje były porządnie wyposażone. Spytałby kto, gdzie chłopak będzie spał? A otóż w salonie leżała sobie rozkładana kanapa, z funkcją łóżka. Nie ma co się bardzo podniecać całością, jednak jak to mówią "Ciasne, ale własne".
0 x
Kakita Asagi

Re: Mieszkanie Shizena

Post autor: Kakita Asagi »

1/15 Młody i gniewny shinobi rozejrzał się po swoim mieszkanku. Jakże by chciał mieć tak wyuzdany wynalazek jak kanapa i to z funkcją łóżka! Niestety, rzeczywistość była bezlitosna i nasz dzielny ninja musiał się zadowolić spaniem na podłodze, znaczy się, nie do końca – futon wszak oddzielać miał jego czcigodne ciało od zimnych desek, ale do najwygodniejszych to on nie należał (ale jakby się zmajstrowało to zestawu jakąś pannę...). Podobnie z reszta, jak poduszki wypchane ryżowymi łupinami – niby da się na tym siedzieć, niby nawet da się na tym spać, ale nie oszukujmy się – lepsza gorczyca, bo przynajmniej ma właściwości prozdrowotne, a poza tym, na jesień średniowiecza to nic nie pomoże…
No cóż, oględziny męskiej nory nie zajęły Shizen’owi specjalnie długo, bo i nie było co oglądać – jak chce na taką jamkę wyhaczyć jakiegoś lachona, to będzie trza tutaj zainwestować. Przydałoby się kupić sąsiednie mieszkanie, wywalić ścianę, by powiększyć przestrzeń i przerobić nowy nabytek na dużą, koedukacyjną wannę (czyt. kamienną dziurę w ziemi), co pozwoli organizować fajne imprezy z pianą (jak tylko już wynajdą pianę i naniosą gorącej wody).
Mimo iż staruszkowie zaopatrzyli go w jakiś grosz, było tego stanowczo za mało, by utrzymać siebie przez dłuższy czas, a już na pewno nie starczyło na budowlane plany, a więc chcąc nie chcąc należało się zabrać za jakąś pożyteczną robotę, jak to ninja winien czynić – ot posprzątać komuś pokój, uratować kota, czy inne godne wojownika zlecenia…
Jakby stanowiąc odpowiedź niebios trzymających młodego shinobi w opiece swej, rozległo się pukanie do jego drzwi. Jeśli młody ninja je otworzy, zobaczy sympatycznie wyglądają kobietę, w wieku ok. 30 lat ubraną w jasno-zielone kimono, z wyraźnym wyrazem zatroskania na twarzy...
0 x
Shizen

Re: Mieszkanie Shizena

Post autor: Shizen »

Ohhj, fajnie by było żyć na zamku...takim ogromnym, napchanym bajerami i innymi luksusami. Mieć zajętego ojca króla, który spełniałby moje wszystkie zachcianki nie interesując się mną zbytnio. Tylko co by tu zrobić z matką królową? Takie to zawsze latają za swoimi synalkami, nie dając im chwili wytchnienia. A z resztą...coś by się wykombinowało. Ważne, że miałbym co tylko zechcę na skinienie palcem. Ooo tak...wszystkie laski moje. A tutaj co? Zwykli, prości rodzice. W dodatku odwiedzają mnie parę razy w tygodniu. No i dali mi zwykłe, a może nawet gorsze mieszkanie. I gdzie tu ja zrobię parapetówkę, czy dziewczynę zaproszę. Liiiipa. Kiedy już Shizen skończył się nad sobą użalać, postanowił rozgościć się w nowym miejscu. Wyniósł torby na środek salonu, po czym wyjął z nich wszystkie rzeczy. Sprawa nie była łatwa, bo przecież było w nich całe jego mienie. Na szczęście chłopak nie cierpiał na brak organizacji, dlatego po krótkim czasie wszystko znalazło się na swoim miejscu. Skoro już zrobił pierwsze kroki, należało zastanowić się nad dalszymi posunięciami. Wtem uświadomił sobie, że nie ma co jeść. Ubrał się, wziął pieniądze i skierował swe kroki w stronę drzwi. Nagle usłyszał dochodzące z ich strony pukanie. A któż to może coś odemnie chcieć? Nic nie zrobiłem, a sąsiedzi już marudzą...zaraz zobaczymy. Jakiś zalążek pomysłu na to co jest za drzwiami pojawił się w głowie chłopaka. Jednak tego się nie spodziewał. Myślał, że czekać go będzie jakiś zgorzkniały staruch, lub co gorsze 70-letnia baba z patelnią w dłoni. Otworzył drzwi, a jego oczom ukazała się 30-letnia, zmartwiona kobieta w ładnym kimono. U hm hm...co mogę dla ciebie zrobić skarbeńku?- pomyślał sobie na widok dziewczyny. Oczywiście nie dał po sobie tego poznać. Staną nomalnie przed interesantką, i rzekł. Dzień dobry. Cóż może odemnie chcieć tak urodziwa niewiasta? Słowa ubrał tak, by nie wyjść na debila, a przy okazji przypunktować. Poza niesfornymi myślami, po jego głowie latało pytanie- "Ciekawe czego chce?"
0 x
Kakita Asagi

Re: Mieszkanie Shizena

Post autor: Kakita Asagi »

3/15 Czy Shizen'owi udało się osiągnąć to, co chciał swoimi słowami, wie tylko sam GM i szczerze powiedziawszy, nie zamierza się ów wiedzą dzielić. Napisze on natomiast, iż niewiasta spoglądając na jakże niecodzienny T-shirt młodego shinobi zrobiła duże oczy z nie małym zaskoczeniem w głębi swych czysto niebieskich ślepi (ach ci zagraniczni turyści!), po czym ukłoniła się uczynnie.
Zawstydza mnie pan... odpowiedziała zgodnie z rolą kobiety z wieków średnich. Tak to już było, w tym nie do kończ uczciwym świecie, że trzeba grać rolę biednej i nieporadnej niewiasty, co by męska część świata poczuła się lepiej, a jej duma została połechtana.
Bo ja... kobieta ani na moment nie wyszła z należnej jej roli, ot tak wychowała ją jak zawsze wymagająca matka i jak zawsze surowy ojciec, którego dłoń była nie raz szybsza od niejednego shinobi - ciężkie czasy. Słyszałam, że jest pan Shinobi... kontynuowała stale pochylając głowę i nie odważając się na bezpośredni wzrokowy kontakt, który nie godny był kobiecie z jej pochodzeniem, rozmawiającej z mężczyzną z kasty wojowników. I mój syn... No bo...On mnie nie szanuje, a jego ojciec nas zostawił i jakby mógł pan go tak, no... Nastraszyć by mnie słuchał. wydukała w końcu o co jej chodzi. Och, biedna, porzucona przez męża, a może nawet wdowa (lub panna, która wpadła z jakimś ninją, co to przyjechał z dalekich krajów, obiecał złote góry i jak to wojownicy cienia mają w zwyczaju, nie podał prawdziwego nazwiska, imienia ani adresu), co to na własnej piersi jakiegoś pasożyty wykarmiła.
Jakby jednak nie było, mówiła szczerze i sprawa była poważna - jakże zdesperowana musiała być to osoba, skoro chciała nająć shinobi do nastraszenia własnego syna marnotrawnego? Co więcej, biedna musiała swoje niegodne matki zlecenie (wszak wynajmuje ninje przeciw własnej latorośli!), złożyć na progu drzwi zleceniobiorcy - płatnego mordercy i człowieka wyzbytego z uczuć, zasad moralnych, a przy tym posiadającego nieludzkie umiejętności (tak w każdym razie słyszała). Co pomyślą o niej sąsiedzi?
0 x
Shizen

Re: Mieszkanie Shizena

Post autor: Shizen »

Obrazek Okazało się, że sprawa była dość dziwna. Najwyraźniej wzięto Shizena za jakiegoś potwora, którego boją się dzieci, a dorośli straszą nim swoje niejadki. Chłopak słysząc to dukanie wyobraził sobie całą sytuację. Za tatusia, za mamusie-mówi rodzic. Nie! Spinak jest fuj!-mały marudzi i nie chce jeść. Jak nie będziesz jadł, to przyjdzie Pan Shinobi i schrupie cie na śniadanie- straszy matka. Ummm- mały robi wielkie gały i wcina całą łychę zielska. No poprostu scena straszna niczym w Slendermanie. W dodatku nieco zasmuciła chłopaka. Czy on naprawdę bardziej odpycha, niż przyciąga? Czy jest czyimś nocnym koszmarem? No cóż...to był najgorszy możliwy scnariusz. A może dzieciak to młody gniewny? Przewraca staruszki, wybija szyby, kradnie? W tym przypadku należało pomóc. Uświadamiając sobie drugi wariant, Shizen stwierdził iż pomoże samotnie wychowującej dziecko kobiecie. Spojrzał z zatroskaniem, i wypowiedział oto te słowa: Prawda jest taka, że musimy dbać o przyszłe pokolenia. Skoro Pani syn nawet matki nie szanuje, to jakie musi mieć stosunki z innymi starszym osobami? Na kogo wyrośnie? Rzecz jasna pomogę, jednak nie wiem, czy straszenie jest odpowiednim sposobem. Może mi pani opisać ile ma lat, co takiego złego robi, jego charakter? Niezbyt odpowiadają mi takie metody. Z pewnością wymyślimy coś innego. A jak nie, to zrobię to co Pani zasugerowała. A więc jak będzie? Młodzieniec starał się mówić spokojnym, kojącym głosem. Chciał pokazać, że kobieta nie ma się czego obawiać. Był takim samym człowiekiem jak inni, tylko pełnił inny rodzaj usług. Jedni sprzedają w sklepie, drudzy garbują zwierzęta, a on stara się pomagać ludziom. Czasem trzeba przetrzepać komuś skórę, jednak czynione jest to dla dobra ogółu. W każdym społeczeństwie są ludzie od czarnej roboty, jednak ktoś wkońcu musi to robić, i należy to zaakceptować.
0 x
Kakita Asagi

Re: Mieszkanie Shizena

Post autor: Kakita Asagi »

5/15 Hai! odezwała się po długiej chwili milczenia kobieta, którą pozytywne nastawienie do sprawy, jakie prezentował młody shinobi, podnosiło na duchu. A, możemy w pana mieszkaniu? dodała tonem nie narzucającym się, ale jasno dającym do zrozumienia, że mówienie o tym na korytarzu jest dla niej mimo wszystko krępujące.
Jeśli Shizen wpuści ją do swojego mieszkania i zamknie drzwi... Kobieta nie wyciągnie z kieszeni noża i nie zadźga biednego genina, karząc go za brak czujności. Po prostu, ostrożnie znajdzie sobie jakiś kącik, tak by nie potrącił żadnego z elementów wystroju, czy też nie narzucać się za bardzo panu ninja (a najlepiej, jeśli on sam wskaże jej jakieś miejsce do siedzenie, tudzież stania), po czym zacznie mówić.
Akito, to w zasadzie, dobre dziecko, ma dopiero 12 lat tylko że... Trochę zbłądził. w jej głosie wyraźną nutę będzie grała żywa troska o syna i nie mały wstyd, że musi z taką sprawą chodzić po sąsiadach i to nie do końca zwykłych. Nie miał ojca i ostatnio zaczął się zadawać z członkami okolicznego gangu. Zrobił się opryskliwy, krzyczy na mnie. Mówiłam mu, że to złe towarzystwo i może się to dla niego źle skończyć, ale on mnie nie słucha. przy tym zdaniu biedna kobieta musiała uważać, by się nie rozkleić, ale jak już podkreślono kilka razy, z trudem przychodziło jej nasyłanie na syna wojownika ninja Dlatego pomyślałam, że ktoś taki, jak pan mógłby zagrać rolę członka obcego gangu i go nastraszyć... wyjawiła swój plan, po czyn nagle jakby uświadomiwszy sobie znaczenie swoich słów zbladła i szybko dodała Nie miałam na myśli niczego złego względem pana osoby, nie nie! Po prostu, pan jest shinobi, wy znacie różne tajemne sztuki... w tłumaczeniu się może nie była najlepsza, ale starała się jak mogła pomagając sobie energiczną gestykulacją.
__
Chyba dobrze liczę ;)
0 x
Shizen

Re: Mieszkanie Shizena

Post autor: Shizen »

Shizenowi dalej nie przypadał do gustu pomysł kobiety, jednak napewno miał w planach jej pomóc. Kiedy zaproponowała obmówienie wszystkiego w mieszkaniu, odsunął się od wejścia i ruchem ręki zaprosił ją do środka. Gdy tylko weszła, zamknął drzwi, i następnie poprowadził gościa do kuchni. Odsunął krzesło od stołu i zasiad na drugim, po drugiej stronie. Kiedy już oboje byli na swoich miejscach, zajął się wysłuchiwaniem relacji zatroskanej dziewczyny. Sprawa wyglądała tak, że 12-latek pod opieką samotnej matki robi co mu się zechce. Nie słucha jej, a w dodatku prowadzi się z podejrzanymi typami. Niby słaby pomysł na wychowywanie dziecka, straszeniem go wynajętymi ludźmi. Ale chłopak nie był jego synem, dlatego nie musiał się tym martwić. Ważne, by jego działania były skuteczne. Po wysłuchaniu relacji ze strony rodzica, Shizen zaczął myśleć w ciszy. Gdy już wysnuł odpowiednie wnioski, postanowił podzielić się nimi. No dobra, dziękuję za informacje. Sama Pani na koniec powiedziała- jestem Shinobim. Nie należe do żadnego gangu, ani nie jestem bandziorem. Kłamstwami Pani syna nie wychowa dobrze. Proponuje taki rozwiązanie. Pójdę tam do niego i tej całej świty. Przedstawię się i opowiem mu o wszystkim. Że jestem Shinobim, że jego matka wynajęła mnie, abym sprowadził go na dobrą drogę itp. Zaproponuje jego "kumplom", żeby się ze mną zmierzyli. Jeśli oni wygrają, chłopak jest ich. Jeśli ja, nigdy więcej się nie spotkają. W razie gdyby mieli z tym jakieś problemy, postaram się im to nieco "bardziej" wyjaśnić. Myślę, że jest to lepsze rozwiązanie...a przy okazji. Niech mu Pani częściej mówi, że go kocha. Może poprostu szuka akceptacji w innym środowisku. I jeszcze jedno- gdzie mogę go znaleźć? Cóż za piękna i pełna uniesień przemowa wydobyła się z ust Shizena. Młodzieńc chciał pomóc rodzinie...naprawdę. Może syn owej kobiety nie był zbyt dobrze wychowywany, jednak i na to są sposoby. Shizen pomyślał sobie nad tym co powiedział, i do głowy wpadł mu pewien pomysł. A jeszcze tak patrząc daleko w przyszłość...co by Pani powiedziała na wysłanie Syna do Akademi Ninja? Na przykładzie siebie, mogę powiedzieć, że z urwisów robi porządnych ludzi. Coś chyba za bardzo chłopak wtrącił się w życie tej dwójki. Jednak mimo wszystko, skoro ktoś go prosi osobiście o pomoc, to należy mu ową dać. Wkońcu młode pokolenia kształtują ten świat.
0 x
Kakita Asagi

Re: Mieszkanie Shizena

Post autor: Kakita Asagi »

7/15 Nie może pan! wymsknęło się biednej niewieście gdy tylko usłyszała, o planach młodego shinobi, ale szybko wycofała się dodając Przepraszam.. Usiadła w seiza kładąc dłonie na nogach, a przy tym intensywnie zaciskając palce. To wszystko było dla niej trudne, a nawet chcący pomóc jej ninja nie poprawiał sytuacji. Mówię mu to stale. wybuczała pochylając głowę. Taka była prawda, Akito był jej złotym oczkiem w głowie, chociaż poczęty został jako dziecko nie chciane. Nosiła go jednak pod sercem, urodziła, wychowała. Stale stawała się mu zapewnić jak najlepsze warunki, chociaż nie było to łatwe w świecie opanowanym przez ninja.
Nie powiedział mi, gdzie wychodzi... odpowiedziała nie odważając się na kontakt wzrokowy. Pomysł młodego ninja nie podobał się jej i chociaż starała się go nie obrazić, nie potrafiła tego dobrze schować. Zwłaszcza, że propozycja Shizen'a wcale sprawy nie rozwiązywała, było to jedynie narzucenie nowych ograniczeń na jej syna, który i tak przecież nikogo nie słuchał. Chciała mu o tym powiedzieć, ale zupełnie nie wiedziała jak się do tego zabrać, w końcu jednak, matczyne uczucia i determinacja wzięły górę nad sztucznie stłamszoną naturą. Kobieta podniosła wzrok i spojrzawszy głęboko w oczy Shizen'a przemówiła.
Panie shinobi, to się nie uda. Zlecam panu zadanie. przerwała, tak by nabrać powietrza, ale i by nie rozpaść się na kawałki. Chcę, by pogroził Pan mojemu synowi, a przez to uświadomił mu, jak niebezpieczne życie chce pełnić. Zapłacę panu tyle, ile należy się za takie zadanie. W przypadku innych członków gangu, zrobi pan, co uważa za słuszne. Treść zadania zostaje między nami. wola kobiety wydawała się być nieugięta. Miała swą własną wizję rozwiązania problemu i ten wydawał się jej najlepszy. Jeśli trzeba... Może go pan lekko...skaleczyć. dodała roztrzęsiona, ale wiedziała, że tak właśnie trzeba. Lepiej, by ten tutaj przeraził jej latorośl, niżby miał się o zagrożeniach płynących z yakuzy dowiedzieć wraz z wbijanym w jego trzewia nożem. Przez chwilę po wypowiedzeniu tych słów trwała jeszcze milczeniu, dławiąc emocje, nie spytała jednak o Akademię Ninja*, w której to jej zleceniobiorca widział drogę dla syna. Nie chciała, by Akito zostawał wojownikiem. Nie po to starała się nawet takim kosztem odciągnąć go od niebezpieczeństwa, by pozwolić mu zajmować się wojaczką, skrytobójstwami i drżeć o to, czy pewnego dnia nie dostanie zawiadomienia o tym, że jej syn poległ w służbie lepszej sprawie...

*w realiach forum nie istnieje taka instytucja :-/
0 x
Shizen

Re: Mieszkanie Shizena

Post autor: Shizen »

Chyba Shizen przesadził. Chciał dobrze, a wyszło do dupy. Nie zdawał sobię sprawy z tego, że jego pomysł może mieć jakieś wady. W dodatku cały czas myślał, że proponowane przez kobietę rozwiązanie jest złe. Przez ten cały czas, odkąd jego zleceniodawczyni pojawiła się, nie zdawał sobie sprawy z jednej rzeczy. Tym czymś był ogromny strach, jakim darzyła ona wszystkich shinobi. Nie miał o wszystkim pojęcia, aż wreszcie kobieta nie wytrzymała, i ujawniła siłę swych intencji. Zrobiło mu się naprawdę głupio. Nie dość, że podświadomie znęcał się nad nią, to jeszcze kłócił się z jak to dobrze określiła "zleceniodawcą". Niezmiernie Panią przepraszam. Do tej pory mój tok myślenia był całkiem inny, nie pojmowałem pewnych rzeczy. Oczywiście postąpie tak, jak Pani sobie rzyczy. Pójdę tam, podam się za członka gangu, i zrobie co w mojej mocy by nastraszyć Pani syna. Postaram się również, by nie stała mu się krzywda. Wypowiedziawszy słowa skruchy i aprobaty, wstał od stołu. No dobrze. Chciałbym od razu zająć się tym zadaniem. Jestem zmuszony wyjść stąd, i prosić by Pani zrobiła to razem ze mną...Jeszcze trzy rzeczy. Jak wygląda Pani syn? Po skończeniu zlecenia, gdzie Panią znajdę? Jakieś wytyczne co do tego, co mam zrobić po zakończeniu akcji? Powiedział, po czym wyszedł z mieszkania. Gdy/Jeśli tylko jego zleceniodawczyni opuści lokal, zamknie drzwi i pójdzie na poszukiwania chłopaka i gangu.

[Z/T]

Zapomniałem, że tutaj nie ma Akademi Ninja. Sorka.
0 x
Kakita Asagi

Re: Mieszkanie Shizena

Post autor: Kakita Asagi »

9/15 Bardzo panu dziękuje! odpowiedziała na pierwsze słowa młodego shinobi, przy czym z trudem powstrzymała się przed rzuceniem mu się do nóg, wszak musiała trzymać jakiś fason.
Tak, oczywiście... rzekła sięgając do połów swojego kimana, zza których wyjęła niewielki obrazek, ukazujący chłopca w wieku mniej więcej 10 lat który podała młodemu ninja. Może nie było to arcydzieło najwyższych lotów, ale pozwalało się jakoś zorientować w wyglądzie celu. Postać na obrazku miała średniej długości, prawdopodobnie jasne włosy (w przeciwieństwie do swojej matki). Nos narysowano zdecydowanie większy, niż u przeciętnego chłopca w jego wieku, więc albo była to cecha charakterystyczna, albo po prostu niedbalstwo artysty. Twarz Akito była bardziej kwadratowa, niż owalna. Oczy duże, brwi natomiast dość małe, w zasadzie wydawało się, że prawie ich nie ma. Tym, co rzucało się w oczy i nie pasowało do obrazka była niewielka, skórzana sakiewka brzy pasie od yukata...
Akito jest nieco wyższy ode mnie. Tamten gang nazywa się Tanuki powiedziała kobieta, a przy tym pomagając sobie dłonią pokazała, jaki to wysoki jest jej syn (na ok. z 1,6 m ma).
Po misja sama pana znajdę i ureguluje należność. Będę wiedziała, czy się panu powiodło, czy nie. odpowiedziała kobieta, po czym dodała. Nie mam. odpowiadając na jego ostatnie pytanie, po czym gdy wszystko sobie wyjaśnili opuściła lokal...

__
Kontynuacja: KLIK!
/Opisze post tutaj, ale odpowiedź daj w tamtym temacie/
Shizen'owi zajęło nieco bieganie po mieście i zbieranie informacji na temat gangu "Tanuki". Na jego szczęście, młodociani kryminaliści nie starali się specjalnie ukrywać swej obecności, przeciwnie - już po przebyciu kilkunastu przecznic (z której każda była coraz mniej zachęcająca), natrafił na wymalowanego na jednym z domów szopa. Co prawda, malunek był mało artystyczny, ale nie o to chodziło. Przekaz był jasny, oto właśnie wchodził na teren gangu.
Pewne "ptaszki" powiedziałby mu, że obecnie większość członków gangu przesiaduje w knajpie "Szkarłatna speluna", toteż w to miejsce dzielny ninja skierował swe kroki. Ów "wróbelek" polecił mu także uważać na szefa tej restauracji, dodając, że nikt nie chciałby mieć na pieńku ze Szczurołapem, a z samymi szopami tym bardziej - podobno ich szef Kumagai to kawał chłopa, co sobie nie daje w kaszę dmuchać...
Samą "Szkarłatną Spelunę" Shizen znalazł szybko - szyld nad drzwiami i dobiegające zza nich odgłosy niezłej imprezy (a przynajmniej udanej zabawy), jasno sugerowały, że oto właśnie ma przed sobą miejsce zakazane i takie, do którego wchodząc należy się liczyć z możliwością obicia twarzy, albo utraty palca lub kilku. Może poczynić jakieś przygotowania przed wtargnięciem do środka...
0 x
Shizen

Re: Mieszkanie Shizena

Post autor: Shizen »

Życie jest niekończącym się pasmem zagadek, ciekawostek i dziwnych zdarzeń. Los nie jest łaskawy dla nikogo. Czasem potrafi ot tak zrujnować wszystko, a czasem sprawia, że wszystko i dzie po naszej myśli. Uzbrojony w przenajróżniejsze przemyślenia, Shizen jadł śniadanie. Myślał nad tym, jak będzie z jego przyszłością. Z czym przyjdzie mu się zmierzyć? Kogo spotka? W co znowu się wplącze? Jaki będzie? Niestety na żadne z pytań nie znał odpowiedzi, więc pozostało mu tylko czekać, i powoli kształtować przyszłość. Wiedział, że każda decyzja ma swoje wady i zalety. Nagle wyrwał się z toku rozważań. Co ja kurde robię? Zamiast myśleć o głupotach, może skupmy się na działaniach. Co mi po tym, jak tylko będę tu siedział i myślał? Debil ze mnie. Chłopak stwierdził, że nie ma co rozwodzić się na jestestwem, po czym zaczął się szykować do wyjścia. Postanowił pójść sobie na spacer. A może spotkam jakąś laskę?
0 x
Yuusuke

Re: Mieszkanie Shizena

Post autor: Yuusuke »

Zzzzzeeeeeennnnnnn… Czy medytacja ma znaczenie?
=======================================================================================================================
1/15

Kimże jesteś Panie Zen? Czy Pan wiesz co Pańskie nazwisko znaczy? Czyś Pan choć raz medytacji próbował? Czy wniknąć w głąb swojej podświadomości potrafiłby Pan? Po Pańskiej aparycji wnioskuję, że nie… A może to nadrobić warto?





Dzień jak co dzień, słonko grzało, wiaterek wiał, szumiały liście i śpiewały ptaki. Najedzony, pełen energii i płonnych nadziei Shizen opuścił swoje mieszkanie i wyruszył na poszukiwanie przygody, a może raczej zgrabnej pupci? I to i to miał spotkać zaraz za progiem, bo stała w nim dziewczyna. Burza białych włosów wypadła z domu, a za nią wypadła reszta chłopaka. Coś mignęło mu przed żółtymi ślepiami, wpadł na to coś i już leżał na ziemi. Nie… Nie leżał na ziemi, to było zdecydowanie zbyt miękkie. Na czym więc leżał? Nie zdążył się zorientować, bo zaraz został z tego zrzucony. Powalona przez albinosa kobieta wstała z ziemi. Mógł jej się wtedy nieco dokładniej przyjrzeć.
Obrazek Była niskiego wzrostu, mierzyła może sto pięćdziesiąt pięć centymetrów, ale i tak górowała nad innymi ludźmi, bo nosiła drewniane sandałki na ogromnym koturnie. Chuda była jak sucha gałązka, wagi wręcz lekko śmiesznej, ale ta gałązka właśnie zrzuciła z siebie faceta warzącego siedemdziesiąt kilo, więc nie można było jej lekceważyć. Cerę miała bladą, ale jej policzki były wręcz purpurowe (poczerwieniała oczywiście ze wstydu lub ze złości). Ubrana była w strój kapłanki, biało czerwony, zupełnie standardowy. Włosy miała czarne jak smoła, związane pomarańczową wstążką w śliczny, długi kucyk. Oczy jej były zaś w kolorze fiołków. Ogólnie rzecz biorąc była śliczna jak pąk kwiatu wiśni, a jej dwa dorodne, skryte pod kimonem „pąki” świetnie to dopełniały. Zaczerwienienie w końcu zeszło z twarzy czarnowłosej, która zdecydowała się podjąć rozmowę.
-Zen Shizen jak mniemam?-zaczęła nieco burkliwym tonem, który szybko przerodził się w głos jak u słowika-Nazywam się Asobi Akeno i jestem kapłanką z pobliskiej świątyni. Powiedziano mi, że możesz odeskortować mnie do pobliskiej wioski, gdzie ma odbyć się święto, na którym nie może zabraknąć kapłanki. To jak? Dobrze trafiłam?
0 x
Shizen

Re: Mieszkanie Shizena

Post autor: Shizen »

Czy na każdym kroku musi czychać przygoda? Shizen pragnął aby coś się działo, jednak tego się nie spodziewał. Bo kto by myślał, że za progiem mogła na niego czekać piękna kapłanka? Najwyraźniej miał szczęście. Pragnął spotkać jakąś ładną dziewczynę, i stało się. Może zbyt nagle, niespodziewanie i do tego zbyt dynamicznie, ale jego pragnienie doszło do skutku. Gdy tylko przekroczył próg swojego mieszkania, wpadł na niczego niespodziewającą się zleceniodawczynię. Siła natarcia była na tyle wystarczająca, by powalić dwójkę na glebę. Cóż, w normalnej sytuacji, gdyby chociaż wiedział na kogo leci, byłby zadowolony z owego lądowania. Jednak jako że nie wiedział na co wpadł, to się nieco zmieszał. Nie wiedział co zrobić, i był zdezorientowany. Na szczęście niewiasta postanowiła wziąć sprawę w swoje ręce, i zrzuciła z siebie młodzieńca. Dopiero teraz kiedy wstała, ujrzał ją w pełnej okazałości. Miał doczynienia z bardzo ładnym okazem płci pięknej. Spytany o tożsamość potwierdził słowa kapłanki, po czym wstał i wysłuchał tego co ma do powiedzenia. Podwyższone tętno spowodowane nagłym zdarzeniem, powoli się stabilizowało. Do głowy Shizena docierała świadomość tego co zrobił, i podobało mu się to. Nie do końca wiedział na czym i jak wylądował, jednak przypomniał sobie, że było to coś miękkiego i zapewne sprężystego. Czyżbym miał okazję dotknąć jej cycków? Zarąbiście. No, ale wkońcu nie jestem jakimś zboczeńcem, i należałoby przeprosić. Wraz z figlarnymi myślami młodzieńca, do jego mózgu docierały informacje pozyskiwane ze słów dziewczyny. Kiedy tylko skończyła wyjaśniać powód wizyty, postanowił zabrać głos. Najmocniej przepraszam za tą kłopotliwą sytuację. Nie miałem zamiaru wlatywać w Panią. To był wypadek. Tak, jestem Zen Shizen. Nie poinformowano mnie o wizycie pani, jednak jako iż jestem Shinobi, podejmę się zadania i z ochotą dotrzymam Pani towarzystwa w drodze na owy festiwal. Zechciałaby może Pani wejść do mieszkania i porozmawiać, czy ruszamy odrazu? Tak czy inaczej na chwilę Panią opuszczę, by zabrać ekwipunek. Powiedziawszy to otworzył drzwi od mieszkania i wszedł. Poszperał trochę i wyciągnął torbę arsenałem. Jeśli kapłanka postanowi wejść do środka, ugości ją w kuchni. Jeśli postanowi zostać na zewnątrz, Shizen wyjdzie, zamknie mieszkanie i wyruszy z nią ku przygodzie.
0 x
Yuusuke

Re: Mieszkanie Shizena

Post autor: Yuusuke »

Zzzzzeeeeeennnnnnn… Czy medytacja ma znaczenie?
=======================================================================================================================
3/15
Skończywszy swą wypowiedz Shizen zniknął w głębi swojego gniazdka zostawiając za sobą otwarte drzwi. Kobieta miała złe przeczucia co do tego miejsca. Było to w końcu mieszkanie samotnego nastolatka, czyli w jej mniemaniu wylęgarnia kudłatych myśli, miejsce obrzydliwych praktyk, przybytek rozpusty i pewnie nawet onanizmu. Do tego doszedł jeszcze ten dziwny uśmiech na twarzy chłopaka, ten który gościł na jego twarzy jeszcze sekundę przed tym jak zaczął mówić. Koniec końców jednak przełamała się i przystała, choć nie bez obaw, na propozycję białowłosego. Powolnym krokiem wkroczyła na swych ogromnych koturnach w skromne progi shinobi’ego. Musiała się przy tym troszkę schylić, ale to nie ważne… Kiedy znalazła się już pomiędzy jasnozielonymi ścianami nieco się uspokoiła. Kojący wpływ koloru nadziei? Nie… Po prostu lokum sprawiało wrażenie względnie zadbanego, w każdym razie nie przypominało siedliska grzechu z wyobrażeń kapłanki. Może dlatego, że chłopak mieszkał w nim od niedawna, ale przecież czarnowłosa o tym nie wiedziała. Nie miała więc powodów do obaw, a przynajmniej póki co.
-Mamy jeszcze trochę czasu.-powiedziała dość głośno, aby znajdujący się za ścianą młodzian ją usłyszał-Usiądziemy na chwilę, a ja wyjaśnię Ci szczegóły.-W międzyczasie ślicznotka znalazła się w kuchni, do której i tak miała być poprowadzona. Chwilę później dołączył do niej jej gospodarz i oboje zasiedli przy stole. No i nadeszła długo wyczekiwana pora by wyłożyć karty na stół… A może dopiero rozdać…
-To jest tak…-Zaczęła kobieta założywszy ramię na ramię. Reprezentacyjnie wypięła przy tym swe okazałe piersi, ale nie było to jej celem.-…Twoja misja polega na tym abyś doprowadził mnie do wioski rolników, dopilnował by nic mi się nie stało i bym odprawiła rytualny taniec żniw. Co do Twojej zapłaty… Cóż, nikt nie czyha na moje życie, ale mnisi czegoś się boją. Dlatego na Twoje honorarium przeznaczono sto ryo. Wystarczy?-Skończywszy swą wypowiedź czerwono-biała wstała dość gwałtownie, a jej piersi zawtórowały podskakując.
0 x
Shizen

Re: Mieszkanie Shizena

Post autor: Shizen »

Najwyraźniej Akeno się nie spieszyło, po czym Shizen wywnioskował, że nie czeka ich zbyt długa droga. Zaprowadził kobietę do kuchni, gdzie usiadła przy stole, a następnie szybko wygrzebał torbę z ekwipunkiem. Zaraz potem dosiadł się do niewiasty, aby wysłuchać tego co ma do powiedzenia. Trzeba nadmienić, że szczególnie zainteresowała go gestykulacja kobiety. Tym razem starał się nie ukazywać tego po sobie w żaden sposób, ani nie spoglądać zbyt często w stronę jej ściśniętych piersi. Mimo wszystko jego myśli podążały w kierunku właśnie tych części ciała. Raz na blat, raz na twarz, a to właśnie na biust spoglądał nie dając się złapać na gorącym uczynku. Odziwo potrafił jednocześnie słuchać kapłanki. Kiedy tylko skończyła monolog, sam postanowił z grzeczności coś powiedzieć. Skoro nie ma Pani żadnych wrogów, to może jacyś bandyci, zwierzęta? Mimo wszystko dobrze, że zapewniła sobie Pani jakieś wsparcie. Zwyczajne kobiety nie powinny podróżować same. Nie żebym obrażał, czy coś. Ale siła jest uwarunkowana fizycznie, co nie oznacza, że nie można tego zmienić treningiem. Wynagrodzenie mi odpowiada. Nie jestem zbyt łasy na pieniądze. To co, ruszamy? Najwyraźniej to ona postanowiła zrobić pierwszy ruch. Wstała, trzęsąc swymi okazałościami, co oczywiście ku swojej uciesze zaobserwował Shizen. Na całe szczęście nie dał po sobie tego poznać. Skończywszy rozmowę oboje wyszli z mieszkania, chłopak je zamknął i ruszyli.

[Z/T]
0 x
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości