Posiadłość Raito
Posiadłość Raito
Na obrzeżach terenów mieszkalnych znajduje się średniej wielkości drewniany domek. Mimo dość dużej powierzchni,, cena wynajmu jest zaskakująco niska, a wszystko to przez las, który graniczy z tylną częścią posiadłości. Raito to nie przeszkadza, dlatego z ochotą zgodził się tak korzystne warunki.
Tylną część budynku zajmowała obszerna hala. Niebieskowłosy urządził z niej sobie dojo. Teren wokół dojo wykarczował i przerobił na polankę do ćwiczeń. Na samym jej środku stoi stary, zniszczony manekin, który nosi chroniące od deszczu rolnicze nakrycie głowy (coś takiego jak Raiden). Podobna kukła znajduje się w środku sali, razem z pomieszczeniem gospodarczym, gdzie shinobi trzyma inne szmacianki.
Z przodu budynku znajduje się część mieszkalna, a właściwie jej namiastka. Chłopak wyszedł z założenia, iż nie przyjechał do Ryuzaku aby siedzieć w domu. Prędzej trenować, a może i w końcu poznać kogoś, kto odmieni jego życie. Czołowa część budynku została podzielona na cztery części. Środek przecina korytarz, prowadzący zasuwanymi drzwiami do trzech pokoi. Po prawo salon połączony z kuchnią, a po lewo sypialnia i łazienka. Cały dom został wyłożony panelami. Każde pomieszczenie jest przyzwoicie oświetlone, stawiając głównie na promienie słoneczne. Po jednym oknie w sypialni oraz łazience, natomiast dwa w kuchnio-salonie i sali treningowej.
Zaczynając od najmniejszego pokoju, sypialnia przedstawia się bardzo skromnie. Podwójne drewniane łóżko obok którego stoi nocna szafka z lampą świecową, a nad nim okno, czyli zawsze punktualny budzik.
Kolejne wielkościowo pomieszczenie, łazienka, jest już trochę bogatsza, głównie ze względu na ilość przedmiotów. Przy przeciwnej ścianie do drzwi znajduje się wanno-prysznic, nad nim półka z szamponami i płynami. Po prawej stronie od wejścia znajdziemy umywalkę z kosmetykami, a nad nią proste, okrągłe lustro.
Ostatnim, największym mieszkalnym pokojem jest salon i kuchnia w jednym. Upchnięta na lewo od wejścia kuchenka, zlew i szafki ze składnikami stanowią główne miejsce przyrządzania posiłków, do czego Raito ma niezłą smykałkę. Połączony z kuchnią salon został wyposażony w duży drewniany stół, a także cztery krzesła. Pod prawą ścianą stoi nieduża biblioteczka zawierająca zwoje traktujące o dziejach najsławniejszych shinobi.
Podsumowując, dwór Raito nie zachwyca majestatycznością, skupiając się na kwestiach praktycznych. Zdecydowanie brakuje tu kobiecej ręki.
Tylną część budynku zajmowała obszerna hala. Niebieskowłosy urządził z niej sobie dojo. Teren wokół dojo wykarczował i przerobił na polankę do ćwiczeń. Na samym jej środku stoi stary, zniszczony manekin, który nosi chroniące od deszczu rolnicze nakrycie głowy (coś takiego jak Raiden). Podobna kukła znajduje się w środku sali, razem z pomieszczeniem gospodarczym, gdzie shinobi trzyma inne szmacianki.
Z przodu budynku znajduje się część mieszkalna, a właściwie jej namiastka. Chłopak wyszedł z założenia, iż nie przyjechał do Ryuzaku aby siedzieć w domu. Prędzej trenować, a może i w końcu poznać kogoś, kto odmieni jego życie. Czołowa część budynku została podzielona na cztery części. Środek przecina korytarz, prowadzący zasuwanymi drzwiami do trzech pokoi. Po prawo salon połączony z kuchnią, a po lewo sypialnia i łazienka. Cały dom został wyłożony panelami. Każde pomieszczenie jest przyzwoicie oświetlone, stawiając głównie na promienie słoneczne. Po jednym oknie w sypialni oraz łazience, natomiast dwa w kuchnio-salonie i sali treningowej.
Zaczynając od najmniejszego pokoju, sypialnia przedstawia się bardzo skromnie. Podwójne drewniane łóżko obok którego stoi nocna szafka z lampą świecową, a nad nim okno, czyli zawsze punktualny budzik.
Kolejne wielkościowo pomieszczenie, łazienka, jest już trochę bogatsza, głównie ze względu na ilość przedmiotów. Przy przeciwnej ścianie do drzwi znajduje się wanno-prysznic, nad nim półka z szamponami i płynami. Po prawej stronie od wejścia znajdziemy umywalkę z kosmetykami, a nad nią proste, okrągłe lustro.
Ostatnim, największym mieszkalnym pokojem jest salon i kuchnia w jednym. Upchnięta na lewo od wejścia kuchenka, zlew i szafki ze składnikami stanowią główne miejsce przyrządzania posiłków, do czego Raito ma niezłą smykałkę. Połączony z kuchnią salon został wyposażony w duży drewniany stół, a także cztery krzesła. Pod prawą ścianą stoi nieduża biblioteczka zawierająca zwoje traktujące o dziejach najsławniejszych shinobi.
Podsumowując, dwór Raito nie zachwyca majestatycznością, skupiając się na kwestiach praktycznych. Zdecydowanie brakuje tu kobiecej ręki.
0 x
Re: Posiadłość Raito
Tego wieczora Raito postanowił zabrać się za naukę czegoś nowego ze swojego prawie że imiennego żywiołu - Raitona. Miał już jedną technikę pozwalającą na wzmocnienie swojego oręża ładunkiem elektrycznym, ale teraz postanowił spróbować czegoś, co mogłoby się przydać w sytuacji odmiennej niż od zawsze ćwiczona walka wręcz. Zaciekawiła go technika Raikyu, czyli posłanie w stronę przeciwnika wytworzonej z chakry i przewodnictwa broni małego pioruna kulistego.
Po dokładnym przestudiowaniu działania techniki wyruszył na polankę za swoim domem. Tam też zastał dobrego przyjaciela - manekina, ze swoim stylowym kapeluszem. Dziś nie padało, a podczas treningu nakrycie głowy mogłoby się uszkodzić, dlatego odłożył je na bok.
Przystąpił do mieszania chakry. Ten trening bardziej opierał się na jej kontroli, niż na warunkach fizycznych. Po chwili czuł się wystarczająco skoncentrowany, aby zaczynać. Do energii dodał żywioł błyskawicy i złączył ostrzami dwa kunaie. Przeskoczyłl parę iskierek, ale nic więcej. Zapowiadało się ciekawe popołudnie. Przez pierwsze minuty rezultaty były marne. Z czasem wyładowania trwały coraz dłużej, aż po kilku godzinach były w stanie celnie trafić w kukłę, nie tracąc przy tym kształtu i rozmiaru.
Kontrola chakry Raito nie była najwyższej jakości, toteż uznał, iż na więcej go nie stać, a aktualny stan Raikyu jest wystarczający. Ubrał manekina w daszek i udał się do domu na zasłużony odpoczynek.
Po dokładnym przestudiowaniu działania techniki wyruszył na polankę za swoim domem. Tam też zastał dobrego przyjaciela - manekina, ze swoim stylowym kapeluszem. Dziś nie padało, a podczas treningu nakrycie głowy mogłoby się uszkodzić, dlatego odłożył je na bok.
Przystąpił do mieszania chakry. Ten trening bardziej opierał się na jej kontroli, niż na warunkach fizycznych. Po chwili czuł się wystarczająco skoncentrowany, aby zaczynać. Do energii dodał żywioł błyskawicy i złączył ostrzami dwa kunaie. Przeskoczyłl parę iskierek, ale nic więcej. Zapowiadało się ciekawe popołudnie. Przez pierwsze minuty rezultaty były marne. Z czasem wyładowania trwały coraz dłużej, aż po kilku godzinach były w stanie celnie trafić w kukłę, nie tracąc przy tym kształtu i rozmiaru.
Kontrola chakry Raito nie była najwyższej jakości, toteż uznał, iż na więcej go nie stać, a aktualny stan Raikyu jest wystarczający. Ubrał manekina w daszek i udał się do domu na zasłużony odpoczynek.
[Nauka techniki: Raiton: Raikyu (C); 5h; początek treningu: 23:00; koniec treningu: 4:00]
0 x
Re: Posiadłość Raito
Wczorajsza nauka techniki żywiołu błyskawic tak bardzo przypadła Raito do gustu, iż postanowił spędzić kolejny dzień zgłębiając tą dziedzinę. Po paru godzinach przeglądania zwojów znalazł w końcu tę, na której mu zależało. Była to ostatnia technika, której aktualnie dałby radę sprostać.Każda następna potrzebowała większych pokładów chakry, które u niego były naprawdę niskie. Wraz z postanowieniem nauki Ikazuchi no Utage, podjął wyzwanie popracowania nad ilością swojej energii ninja. Jednak po co komu chakra, kiedy nie ma się sposobności, aby z niej korzystać. Niebieskowłosy nie posiadał dużego arsenału technik, dlatego też trochę zmienił swoje priorytety. Wczoraj i dziś praca nad żywiołem błyskawicy, a przez najbliższe parę dni nad technikami wykorzystującymi oręż. W końcu chakra to mieszanina energii duchowej i fizycznej.
Póki było ciepło, postanowił trenować na zewnątrz. Wyszedł na placyk za domem i przystąpił do mieszania chakry. Do dzisiejszej sesji mnekin nie był potrzebny. Technika opierała się na detonowaniu elektrycznej pułapki, więc właściwie jedynym wymogiem był grunt. Po chwili przygotować, młodzieniec wyciągnął kunai i zaczął w niego wtłaczać energię żywiołu. Następnie zamachnął się i rzucił bronią pod siebie. Ostrze wbiło się w glebę, lecz cały ładunek rozproszył się w powietrzu. Chłopak uświadomił sobie, iż wbrew pozorom każda technika Raitonu jest inna i trzeba się ich za każdym razem uczyć od początku.
Przez następne parę godzin shinobi uzyskał wystarczająco silny ładunek, aby mógł bez strat w sile pozostać na dłużej we wbitym w glebę ostrzu. Potem przyszedł czas na kontrolowane uwalnianie energii. Po niedługim czasie był w stanie precyzyjnie zaatakować cel oddalony nawet o 20 metrów. Uznał, że na ten czas jest to bardzo dobry wynik i nie ma co się dłużej forsować. Czuł, jak powoli jego kontrola chakry rośnie, ale żeby osiągnąć kolejny poziom potrzebuje jeszcze sporo praktyki.
Wyciągnął z ziemi kunai i udał się do domu. Była już pora obiadu, ale jeśli by się szybko uwinął, to jeszcze dziś zdąży nauczyć się paru technik miecza.
Póki było ciepło, postanowił trenować na zewnątrz. Wyszedł na placyk za domem i przystąpił do mieszania chakry. Do dzisiejszej sesji mnekin nie był potrzebny. Technika opierała się na detonowaniu elektrycznej pułapki, więc właściwie jedynym wymogiem był grunt. Po chwili przygotować, młodzieniec wyciągnął kunai i zaczął w niego wtłaczać energię żywiołu. Następnie zamachnął się i rzucił bronią pod siebie. Ostrze wbiło się w glebę, lecz cały ładunek rozproszył się w powietrzu. Chłopak uświadomił sobie, iż wbrew pozorom każda technika Raitonu jest inna i trzeba się ich za każdym razem uczyć od początku.
Przez następne parę godzin shinobi uzyskał wystarczająco silny ładunek, aby mógł bez strat w sile pozostać na dłużej we wbitym w glebę ostrzu. Potem przyszedł czas na kontrolowane uwalnianie energii. Po niedługim czasie był w stanie precyzyjnie zaatakować cel oddalony nawet o 20 metrów. Uznał, że na ten czas jest to bardzo dobry wynik i nie ma co się dłużej forsować. Czuł, jak powoli jego kontrola chakry rośnie, ale żeby osiągnąć kolejny poziom potrzebuje jeszcze sporo praktyki.
Wyciągnął z ziemi kunai i udał się do domu. Była już pora obiadu, ale jeśli by się szybko uwinął, to jeszcze dziś zdąży nauczyć się paru technik miecza.
[Nauka techniki: Raiton: Ikazuchi no Utage (C); 5h; Koniec treningu: 13:45]
0 x
Re: Posiadłość Raito
Dochodziło popołudnie, kiedy Raito zaczął odczwać znudzenie. Nawidoczniej szybkość miała swój udział także w regeneracji sił. Pokłady chakry były nadal wyczerpane, ale to nie stało na przeszkodzie nauki jakiegoś jutsu, które będzie się bardziej opierało na tężyźnie fizycznej.
Młodzieniec poznał podstawy posługiwania się długimi ostrzami niedługo po tym jak rozpoczął swoją karierę ninja. Na początku każdy musiał wybrać styl walki. Jego najbardziej intrygowały katany i ciche, szybkie zabójstwa. Jednakże do tej pory nie miał wystarczająco dużo czasu, aby się w nie zagłębić. Postanowił, iż pozna parę prostych, przydatnych sztuczek. Dziś chciał zająć się Omotegiri.
Na początku zastanawiał się nad wykorzystaniem kunai, lecz powoli musiał oswajać się bronią większego kalibru. Niestety nie było go stać na prawdziwą katanę, toteż musiał wyciągnąć ze składziku starą i zardzewiałą. Większość jego kantorka stanowiły pozbierane od sprzedawców bezużyteczne śmiecie, niegdyś nadające się do walki lub po prostu nieudane eksperymenty. Pod wieczór zaczął wiać mocny wiatr, a niebieskowłosemu nie uśmiechało się siedzenie przez następny tydzień w domu, lecząc przeziębienie, więc szybko postanowił pozostać w dojo. Uśmiechnął się do stojącej na środku kukły i wywlókł z zaplecza wiekowy kawał żelastwa.
Zanim rozpoczął ćwiczenie cięć, szbko rozgrzał ramiona i tułów. Pierwsze ciosy wyglądały dość nieporadnie. Młodzieńcowi brakowało krzepy, aby dobrze wykorzystać potencjał miecza. Z czasem jednak nauczył się nadrabiać to prędkością, korzystając z zasad fizyki. Proste przenoszenie środka ciężkości, a także siły zamachowej przyczyniły się do przyzwoitego opanowania techniki. Następnie zaczął wszystko łączyć w kombinacje, a pod koniec potrafił skupić się na jednym punkcie. O tym, iż jutsu można uznać za opanowane zadecydował moment, w którym Raito próbował celować w czułe punkty. Dobrze wymierzone cięcia zaskutkowały głośnym chrupnięciem u podstawy drewniaka. Chłopak odskoczył szybko do tyłu, bojąc się o zbytnie uszkodzenie kompana. Po raz wtóry się uśmiechnął i z powrotem zaniósł miecz do składzika. Chwila rozciągających ćwiczeń i na dzisiaj wysiłku wystarczy.
Przy wyczerpaniu fizyczym i duchowym chłopak zawiesił dzisiejsze bieganie. Zbliżała się godzina kolacji, lecz przed jedzeniem postanowił się jeszcze wykąpać.
Młodzieniec poznał podstawy posługiwania się długimi ostrzami niedługo po tym jak rozpoczął swoją karierę ninja. Na początku każdy musiał wybrać styl walki. Jego najbardziej intrygowały katany i ciche, szybkie zabójstwa. Jednakże do tej pory nie miał wystarczająco dużo czasu, aby się w nie zagłębić. Postanowił, iż pozna parę prostych, przydatnych sztuczek. Dziś chciał zająć się Omotegiri.
Na początku zastanawiał się nad wykorzystaniem kunai, lecz powoli musiał oswajać się bronią większego kalibru. Niestety nie było go stać na prawdziwą katanę, toteż musiał wyciągnąć ze składziku starą i zardzewiałą. Większość jego kantorka stanowiły pozbierane od sprzedawców bezużyteczne śmiecie, niegdyś nadające się do walki lub po prostu nieudane eksperymenty. Pod wieczór zaczął wiać mocny wiatr, a niebieskowłosemu nie uśmiechało się siedzenie przez następny tydzień w domu, lecząc przeziębienie, więc szybko postanowił pozostać w dojo. Uśmiechnął się do stojącej na środku kukły i wywlókł z zaplecza wiekowy kawał żelastwa.
Zanim rozpoczął ćwiczenie cięć, szbko rozgrzał ramiona i tułów. Pierwsze ciosy wyglądały dość nieporadnie. Młodzieńcowi brakowało krzepy, aby dobrze wykorzystać potencjał miecza. Z czasem jednak nauczył się nadrabiać to prędkością, korzystając z zasad fizyki. Proste przenoszenie środka ciężkości, a także siły zamachowej przyczyniły się do przyzwoitego opanowania techniki. Następnie zaczął wszystko łączyć w kombinacje, a pod koniec potrafił skupić się na jednym punkcie. O tym, iż jutsu można uznać za opanowane zadecydował moment, w którym Raito próbował celować w czułe punkty. Dobrze wymierzone cięcia zaskutkowały głośnym chrupnięciem u podstawy drewniaka. Chłopak odskoczył szybko do tyłu, bojąc się o zbytnie uszkodzenie kompana. Po raz wtóry się uśmiechnął i z powrotem zaniósł miecz do składzika. Chwila rozciągających ćwiczeń i na dzisiaj wysiłku wystarczy.
Przy wyczerpaniu fizyczym i duchowym chłopak zawiesił dzisiejsze bieganie. Zbliżała się godzina kolacji, lecz przed jedzeniem postanowił się jeszcze wykąpać.
[Nauka techniki: Kenjutsu: Omotegiri (C); 5h; koniec treningu: 19:45]
0 x
Re: Posiadłość Raito
Z samego ranka Raito postanowił wybrać się na mini-maraton dookoła osady. Nudziło mu się już siedzenie w domu, więc postanowił wyjść do ludzi, a przynajmniej tak sobie wmawiał, bo naprawdę pobiegał godzinę i wrócił do siebie, nie zamieniając z nikim słowa. Już dawno się przyzwyczaił do swojej nieśmiałości. Poza tym, jak przy tak dużej prędkości można z kim kolwiek rozmawiać? Chłopak jeszcze nie poznał nikogo, kto by mógł mu dorównać w sprincie. Niestety było za to wielu, którzy pokonywali go w innych konkurencjach, dlatego też dzsiaj pomyślał, iż przydałaby mu się technika, która zmusi przecwnika do pojedynku na szybkość.
Jedną z dziedzin, które najlepiej kontrolują pole bitwy jest genjutsu. Niebieskowłosy przejrzał wszystkie zwoje, lecz już nauczył się wszystkich technik genjutsu na jego poziomie. Pozostało mu poszukać technik pokrewnych do iluzorycznych. Już tracił nadzieję, kiedy w dziale kenjutsu odnalazł Yanagi.
Tego właśnie szukał - iluzji wielu ciosów, podczas gdy tylko jeden był właściwy. Aby przezwyciężyć technikę należy błyskawicznie złożyć Kai, ale jest tu oczywiste kto pierwszy wykona swój ruch. Jedyną luką pozostawali użytkownicy Doujutsu, jednak szczęśliwym trafem na świecie żyje ich niewielu.
Bez dalszego zastanawiania, chłopak wyskoczył na polankę, gdzie właśnie przyroda budziła się do życia. Chłopak skumulował chakrę i rozpoczął pierwsze próby. Początkowo efekty były nijakie i już po paru razach zamiast iluzji pozostawał ból nadwyrężonego nadgarstka. Z czasem jednak pojawiały się pojedyncze kopie, aż po paru godzinach udało się wytworzyć cały rój latających kunai. Shinobi był pod wrażeniem tego, jak mało chakry zużył do treningu. Mimo wysokiego stanu energii, prawe ramię mocno ucierpiało na ciągłym wymachiwaniu, toteż Raito musiał wykonać parę ćwiczeń rozciągających. Następnie złapał parę łyków wody z uprzednio przyniesionej butelki i udał się do domu, aby dalej poszukiwać ciekawych jutsu, a także dać odpocząć swojej prawicy.
Jedną z dziedzin, które najlepiej kontrolują pole bitwy jest genjutsu. Niebieskowłosy przejrzał wszystkie zwoje, lecz już nauczył się wszystkich technik genjutsu na jego poziomie. Pozostało mu poszukać technik pokrewnych do iluzorycznych. Już tracił nadzieję, kiedy w dziale kenjutsu odnalazł Yanagi.
Tego właśnie szukał - iluzji wielu ciosów, podczas gdy tylko jeden był właściwy. Aby przezwyciężyć technikę należy błyskawicznie złożyć Kai, ale jest tu oczywiste kto pierwszy wykona swój ruch. Jedyną luką pozostawali użytkownicy Doujutsu, jednak szczęśliwym trafem na świecie żyje ich niewielu.
Bez dalszego zastanawiania, chłopak wyskoczył na polankę, gdzie właśnie przyroda budziła się do życia. Chłopak skumulował chakrę i rozpoczął pierwsze próby. Początkowo efekty były nijakie i już po paru razach zamiast iluzji pozostawał ból nadwyrężonego nadgarstka. Z czasem jednak pojawiały się pojedyncze kopie, aż po paru godzinach udało się wytworzyć cały rój latających kunai. Shinobi był pod wrażeniem tego, jak mało chakry zużył do treningu. Mimo wysokiego stanu energii, prawe ramię mocno ucierpiało na ciągłym wymachiwaniu, toteż Raito musiał wykonać parę ćwiczeń rozciągających. Następnie złapał parę łyków wody z uprzednio przyniesionej butelki i udał się do domu, aby dalej poszukiwać ciekawych jutsu, a także dać odpocząć swojej prawicy.
[Nauka techniki: Kenjutsu: Yanagi (C); 5h; koniec treningu: 14:05]
0 x
Re: Posiadłość Raito
Po pysznym obiedzie i paru godzinach odpoczynku Raito znów nabrał sił. Niestety zasób chakry miał wolniejszą odnowę, dlatego jutsu za które miał się teraz wziąć nie mogło opierać się na wydatku energii ninja. Jednakże ciało, nielicząc lekkiego kłócia w prawym barku, było gotowe do walki. Do nauki pozostawały podstawy, taijutsu lub bukijutsu. Pierwsza możliwość odpada. Przecież ta proste techniki były potrzebne zaby uzyskać stopień genina, o chuuninie nie wspominając. Natomiast walka na gołe pięści nie stanowiła dla młodzieńca żadnej rozrywki, ponieważ takie starcia zazwyczaj trochę trwały, a dewizą niebieskowłosego było dynamiczne obezwładnienie wroga za jednym podejściem. Podczas owych dywagacji chłopak doszedł do wniosku, iż zakres jego możliwości jest niezwykle niski. Nigdy nie brał pod uwagę najgorszych scenariuszy. Nie przewidział, że jego natychmiastowe działania kiedyś mogą nie dojść do skutku. Dlatego też dzisiejszego wieczora postanowił podjąć naukę zarówno defensywnego, jak i wykorzystującego fechtunek jutsu - Mikazukigiri. Była to zarazem ostatnia spisana w jego zwojach technika, która zasługiwała na miano przydatnej, a także była możliwa do nauki na aktualnym poziomie umiejętności chuunina. Domyślił się, iż do przyswojenia ruchu niezbędna będzie katana. W dalszym ciągu nie posiadał ostrza z prawdziwego zdarzenia, więc musiał skorzystać z pomocy starego, wygrzebanego ze schowka kawałka żelastwa.
Razem z przedmiotem udał się na dwór, lekko zapuszczając w las. Do ćwiczeń potrzebował, aby stale otaczało go coś, co można ściąć. Takie warunki zapewniły mu zwisające gałęzie pobliskich drzew. Uznał, że las się nie obrazi, jeśli lekko uszczupli jego i tak już ogromne zasoby zielska. Uniósł miecz, po czym rozpoczął praktyki.
Podczas pierwszych zamachów, mało się nie potknął. Zapomniał o swojej mizernej sile. Na szczęście był wystarczająco sprytny, aby utrzymać równowagę i już po godzinie był w stanie wykonać pół-zamach. Do całkowitego opanowania jutsu potrzebował pełnego koła, toteż musiał powoli zwiększać zasięg wymachu.
Po paru godzinach, niedość, iż zataczał pełne 360 stopni, to potrafił zaatakować oddalone trochę bardziej cele, dodając element ofensywny do techniki obronnej. Wykonał jeszcze kilka zamachów i uznał, że na dziś nauki wystarczy. Jednocześnie ucieszył się, że w końcu jest gotów powrócić do udziału w misjach. Nie mógł się doczekać następnej.
Razem z przedmiotem udał się na dwór, lekko zapuszczając w las. Do ćwiczeń potrzebował, aby stale otaczało go coś, co można ściąć. Takie warunki zapewniły mu zwisające gałęzie pobliskich drzew. Uznał, że las się nie obrazi, jeśli lekko uszczupli jego i tak już ogromne zasoby zielska. Uniósł miecz, po czym rozpoczął praktyki.
Podczas pierwszych zamachów, mało się nie potknął. Zapomniał o swojej mizernej sile. Na szczęście był wystarczająco sprytny, aby utrzymać równowagę i już po godzinie był w stanie wykonać pół-zamach. Do całkowitego opanowania jutsu potrzebował pełnego koła, toteż musiał powoli zwiększać zasięg wymachu.
Po paru godzinach, niedość, iż zataczał pełne 360 stopni, to potrafił zaatakować oddalone trochę bardziej cele, dodając element ofensywny do techniki obronnej. Wykonał jeszcze kilka zamachów i uznał, że na dziś nauki wystarczy. Jednocześnie ucieszył się, że w końcu jest gotów powrócić do udziału w misjach. Nie mógł się doczekać następnej.
[Nauka techniki: Kenjutsu: Mikazukigiri (C); 5h; koniec treningu: 22:35]
0 x
Re: Posiadłość Raito
Tego popołudnia Raito nie miał nic do roboty oprócz czekania, aż dostanie jakieś zadanie do wykonania. Na wieczór zaplanował maraton dookoła osady, lecz jeszcze nie miał pojęcia, że za chwilę cisza zostanie zakłócona niepokojącymi wrzaskami.
Po porannej toalecie zaszył się w kuchni, przygotowując sobie na śniadanie jajecznicę. Następnie z wielkim smakiem ją skonsumował, po czym przyszedł czas na pytanie - co robić? Był lekko rozleniwiony. Przed wieczornym bieganiem nie zaierzał wychylać nosa poza próg domu, tymbardziej, iż niebo opanowały ciemne chmury, a w lesie nieopodal słychać było głośny szum. Wszystko zapowiadało się na ulewę, ale młodzeniec miał nadzieję iż jego posiadłość zostanie ominięta. Najbardziej martwił się o manekina na podwórku, którego nakrycie głowy nie mogłoby się przeciwstawić burzy. Nie miał jedna najmniejszej ochoty na przeciwdziałania i zwyczajnie rzucił się na swoje łóżko w zamiarze ucięcia krótkiej drzemki.
Jego zamiarom przeszkodził dziewczęcy pisk, dochodzący zza domu. Nagły hałas zaszamotał ciałem ninja tak mocno, iż z głośnym hukiem spadł z łóżka. Cicho zaklął pod nosem i przewrócił się na plecy. Z wielkim grymasem na twarzy wstał, rozmasowując zbity lewy łokieć. Nie było czasu na pieszczenie się, tam na dworze stała potrzebująca pomocy niewiasta! Szybko zarzucił swój płaszcz, włożył drewniane japonki i pobiegł do ogrodu. Z jego predyspozycjami nie mogło to trwać długo, jednak sprint znacząco przedłużyły oględziny obtartego ramienia.
Gdy wbiegł na polankę od razu bacznie zaczął się rozglądać w poszukiwaniu damy w opresji. A może to była pułapka i ktoś zwyczajnie chce go ogłuszyć, a potem obrabować? Na szczęście niebieskowłosy nie odznaczał się jakimś większym majątkiem poza podstawowym wyposażeniem ninja. Pozostawało również prawdopodobieństwo, iż to było tylko zwierzę, skrajnie odgłosami podobne do kobiecych. Dźwięk pozostawał zagadką, której rozwiązanie lada chwila miał poznać.
Po porannej toalecie zaszył się w kuchni, przygotowując sobie na śniadanie jajecznicę. Następnie z wielkim smakiem ją skonsumował, po czym przyszedł czas na pytanie - co robić? Był lekko rozleniwiony. Przed wieczornym bieganiem nie zaierzał wychylać nosa poza próg domu, tymbardziej, iż niebo opanowały ciemne chmury, a w lesie nieopodal słychać było głośny szum. Wszystko zapowiadało się na ulewę, ale młodzeniec miał nadzieję iż jego posiadłość zostanie ominięta. Najbardziej martwił się o manekina na podwórku, którego nakrycie głowy nie mogłoby się przeciwstawić burzy. Nie miał jedna najmniejszej ochoty na przeciwdziałania i zwyczajnie rzucił się na swoje łóżko w zamiarze ucięcia krótkiej drzemki.
Jego zamiarom przeszkodził dziewczęcy pisk, dochodzący zza domu. Nagły hałas zaszamotał ciałem ninja tak mocno, iż z głośnym hukiem spadł z łóżka. Cicho zaklął pod nosem i przewrócił się na plecy. Z wielkim grymasem na twarzy wstał, rozmasowując zbity lewy łokieć. Nie było czasu na pieszczenie się, tam na dworze stała potrzebująca pomocy niewiasta! Szybko zarzucił swój płaszcz, włożył drewniane japonki i pobiegł do ogrodu. Z jego predyspozycjami nie mogło to trwać długo, jednak sprint znacząco przedłużyły oględziny obtartego ramienia.
Gdy wbiegł na polankę od razu bacznie zaczął się rozglądać w poszukiwaniu damy w opresji. A może to była pułapka i ktoś zwyczajnie chce go ogłuszyć, a potem obrabować? Na szczęście niebieskowłosy nie odznaczał się jakimś większym majątkiem poza podstawowym wyposażeniem ninja. Pozostawało również prawdopodobieństwo, iż to było tylko zwierzę, skrajnie odgłosami podobne do kobiecych. Dźwięk pozostawał zagadką, której rozwiązanie lada chwila miał poznać.
0 x
Re: Posiadłość Raito
Raito szybko wbiegł na polankę. Ujrzał przed sobą zaskakujący widok - biedną dziewczynę, klęczącą na ziemi. Wyglądało na to, że młodzieniec nie zdążył jej uchronić przed niebezpieczeństwem. Jednak zamiast rozpatrywać swoje błędy, zajął się tym jak teraz może jej to wynagrodzić. Zaczą od analizy zajścia.
W dłoni poszkodowanej dostrzegł fragment czerwonego paska. Po chwili ucichł wiatr. Ze wrzasków kobiety dowiedział się, że miał miejsce rabunek z uszczerbkiem na zdrowiu. Na stopach miała zdarte chodaki. Niebieskowłosemu zrobiło się trochę niedobrze na myśl, co może czekać dziewczynę, jeśli sama uda się w pogoń. Już on sam się kiedyś przez to wycierpiał. Nie potrzeba więcej zdartych nóg na tym świecie. Postanowił zająć się sprawą. Detektyw Raito na tropie! W tym wypadku można było zrobić tylko jedno - dodać dziewczynie otuchy i ruszyć w pościg.
Podszedł do biedaczki i rzekł, kładąc dłoń na jej ramieniu - Spokojnie, ja się tym zajmę. - po czym naprężył muskuły i wyskoczył do przodu, rozpoczynając błyskawiczny pęd. Złoczyńca nie mógł mieć żadnych szans, Raito był tego pewien.
W dłoni poszkodowanej dostrzegł fragment czerwonego paska. Po chwili ucichł wiatr. Ze wrzasków kobiety dowiedział się, że miał miejsce rabunek z uszczerbkiem na zdrowiu. Na stopach miała zdarte chodaki. Niebieskowłosemu zrobiło się trochę niedobrze na myśl, co może czekać dziewczynę, jeśli sama uda się w pogoń. Już on sam się kiedyś przez to wycierpiał. Nie potrzeba więcej zdartych nóg na tym świecie. Postanowił zająć się sprawą. Detektyw Raito na tropie! W tym wypadku można było zrobić tylko jedno - dodać dziewczynie otuchy i ruszyć w pościg.
Podszedł do biedaczki i rzekł, kładąc dłoń na jej ramieniu - Spokojnie, ja się tym zajmę. - po czym naprężył muskuły i wyskoczył do przodu, rozpoczynając błyskawiczny pęd. Złoczyńca nie mógł mieć żadnych szans, Raito był tego pewien.
SZYBKOŚĆ: 166
Shinobi nie biegł w linii prostej, lecz starał się wznieść na wyższy pułap budynków, tak by uciekinier nie spodziewał się sprawiedliwości z żadnej strony. Podczas sprintu, chłopak starał się nie rozpraszać. Liczyło się znalezienie winowajcy, a przede wszystkim to, aby nie wypaść na taniego bohatera i przy tak dużej prędkości zachować kontrolę nad swoim ciałem. Najbardziej żałosnym scenariuszem byłoby potknięcie się. Ninja wolał tego uniknąć, ze względu na możliwość otrzymania ogromnych obrażeń przy tak dużej energii kinetycznej. Celem wyścigu nie było o tyle dogonienie rabusia, co prześcignięcie go i zastąpienie mu drogi. Wtedy mogłoby dojść do pojedynku, co dodałoby jeszcze więcej rozrywki do nudnego dnia. Dlatego też w momencie zmniejszania dystansu między biegnącymi Raito wyciąga z kieszeni kunai.
0 x
Re: Posiadłość Raito
Zakładnik był cały i zdrowy, ani śladu ostrza, cz liny. Pechowy sprzedawca okazał się dobrym człowiekiem, bo nie miał nawet żalu do Raito, który w sytuacji gróźb zabójstwa okazał się bezsilny. Na szczęście mężczyzn rozumiał jak ryzykowna jest praca ninja i nie miał do nich zarzutów. Podobnie zachowała się cała reszta targowiska. Widocznie złodzieje, bandyci i latający shinobi byli tutaj dość powszechnim zjawiskiem. Tym lepiej dla niebieskowłosego, który w spokoju mógł powrócić do swojej kwatery.
Chciał tam dotrzeć jak najszybciej, jednak jego wytrzymałość nie dorównywała prędkości. Po wyczerpujących wyczynach akrobatycznych, jego ciało potrzebowało trochę więcej czasu na regenerację, nie wspominając o zasobach chakry. Kiedy shinobi zaliczył bardziej mentalnie, niż fizycznie męczący spacer, dotarł w końcu na zaplecze swojej posiadłości.
Tak, jak jej poradził, dziewczyna nie ruszała się z miejsca. Przez cały ten czas najwidoczniej miała co robić, gdyż skupiała się na ogarnięciu obuwia. Młodzieniec podszedł do niewiasty.
- Proszę, to chyba należy do ciebie. - rzekł, z uśmiechem wręczając jej torbę. - Ten człowiek nie powinien już sprawiać problemów. Przepraszam, że musiałaś tak długo czekać. Jako rekompensatę, zapraszam Cię do środka na herbatę. - podał damie dłoń, pomagając jej wstać. - Widzę, że buty już na nic się nie zdadzą. Nie mogę pozwolić, aby stała Ci się krzywda. - tajemniczo się uśmiechnął i wziął biedaczkę na ręce. Następnie wszedł z nią do środka, zapewniając, iż jego podłoga powinna być bezpieczna.
Zaprosił dziewczynę do salonu i przygotowując herbatę, zaczął opowiadać o tym, co zaszło na targowisku...
z/t
Chciał tam dotrzeć jak najszybciej, jednak jego wytrzymałość nie dorównywała prędkości. Po wyczerpujących wyczynach akrobatycznych, jego ciało potrzebowało trochę więcej czasu na regenerację, nie wspominając o zasobach chakry. Kiedy shinobi zaliczył bardziej mentalnie, niż fizycznie męczący spacer, dotarł w końcu na zaplecze swojej posiadłości.
Tak, jak jej poradził, dziewczyna nie ruszała się z miejsca. Przez cały ten czas najwidoczniej miała co robić, gdyż skupiała się na ogarnięciu obuwia. Młodzieniec podszedł do niewiasty.
- Proszę, to chyba należy do ciebie. - rzekł, z uśmiechem wręczając jej torbę. - Ten człowiek nie powinien już sprawiać problemów. Przepraszam, że musiałaś tak długo czekać. Jako rekompensatę, zapraszam Cię do środka na herbatę. - podał damie dłoń, pomagając jej wstać. - Widzę, że buty już na nic się nie zdadzą. Nie mogę pozwolić, aby stała Ci się krzywda. - tajemniczo się uśmiechnął i wziął biedaczkę na ręce. Następnie wszedł z nią do środka, zapewniając, iż jego podłoga powinna być bezpieczna.
Zaprosił dziewczynę do salonu i przygotowując herbatę, zaczął opowiadać o tym, co zaszło na targowisku...
z/t
0 x
Re: Posiadłość Raito
MISJA RANGI C
1 / 30+
"Wyścig życia !" Rozpoczyna się kolejny dzień w życiu naszego nowego bohatera tej opowieści. Kim jest ? Jego imię to Raito i jest dzielnym Shinobi walczącym z przeciwnościami losu jakie mu przyniesie czas... No ale cóż można poradzić ? Takie jest życie i tego się wogóle nie zmieni. Chłopak smacznie spał w tym czasie na swym łóżku, podczas kiedy to słońce w najlepsze zajmowało coraz to większy obszar na niebie. Z sekundy na sekundę, minuty na minutę było już coraz wyżej i wyżej nad horyzontem. Podczas tegoż spektaklu młodzieniec spał śniąc o przeróżnych rzeczach. Jakich ? A no właśnie, kto mógł by wiedzieć... W miarę upływu czasu chłopak coraz to bardziej pogrążał się we śnie, gdzie to nagle. Można by powiedzieć, że wręcz znikąd ktoś zaczął pukać do drzwi. Tylko kto to mógł by być ? Tego jeszcze nikt nie wiedział, ale po samym odgłosie pukania o drzwi można było wywnioskować że mu się śpieszy. Być może nasz bohater pójdzie sprawdzić kto kryje się zza drzwiami frontowymi...
1 / 30+
"Wyścig życia !" Rozpoczyna się kolejny dzień w życiu naszego nowego bohatera tej opowieści. Kim jest ? Jego imię to Raito i jest dzielnym Shinobi walczącym z przeciwnościami losu jakie mu przyniesie czas... No ale cóż można poradzić ? Takie jest życie i tego się wogóle nie zmieni. Chłopak smacznie spał w tym czasie na swym łóżku, podczas kiedy to słońce w najlepsze zajmowało coraz to większy obszar na niebie. Z sekundy na sekundę, minuty na minutę było już coraz wyżej i wyżej nad horyzontem. Podczas tegoż spektaklu młodzieniec spał śniąc o przeróżnych rzeczach. Jakich ? A no właśnie, kto mógł by wiedzieć... W miarę upływu czasu chłopak coraz to bardziej pogrążał się we śnie, gdzie to nagle. Można by powiedzieć, że wręcz znikąd ktoś zaczął pukać do drzwi. Tylko kto to mógł by być ? Tego jeszcze nikt nie wiedział, ale po samym odgłosie pukania o drzwi można było wywnioskować że mu się śpieszy. Być może nasz bohater pójdzie sprawdzić kto kryje się zza drzwiami frontowymi...
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości