Strona 1 z 2
NO STRES! Miejsce Pięknej rutyny Midoriego.
: 9 maja 2017, o 16:16
autor: Midori
Opis domku
: 9 maja 2017, o 16:37
autor: Midori
Wygląd domku zewnątrz nie jest super wspaniały. Ot taki zwykły domek. Ogrodzony drewnem o brązowym kolorze i osiany trawą o wspaniałym jasnozielonym kolorze. Obok domku widać również białą szopkę która nie wydaje się być niczym wspaniałym. Zaś jeśli chodzi o sam domek to na pierwszy rzut widać werandę o jasnym i słonecznym charakterze. Po wejściu po schodkach widać na końcu ławkę i karmnik dla ptaków które najwyraźniej potrafią żyć w pięknej synergii z samurajem bo ten daje im resztki jedzenia, a te śpiewają mu pod oknami. Po przekroczeniu progu ukazuje nam się duży salon. Przytulny lecz przestrzenny. Na środku pare kanap i foteli oraz stolik do kawy czy herbaty. Duże okna oświetlają to pomieszczenie dodając pogodności dla każdego dnia jednak nie przeczą prywatności ponieważ wokół domu widać elementy lasu które chronią ten spokojny dom. Salon jest w pewnym sensie również połączony z kuchnią. Kuchnia ma parę większych blatów umożliwiających łatwe i gładkie poruszanie oraz tworzenie wymyślnych dań. Po przejściu do korytarza można odczuć więcej cienia bo jest tu ledwie jedno okno wystarczające na tyle aby dostrzec kolejne trzy pary drzwi. Te naprzeciw okna to łazienka gościnna. Nie jest zbyt wielka. W miarę zwykła z przyjemną i lekką atmosferą chociaż buraki nie zauważą różnicy... Kolejne drzwi to sypialnia gościnna. Duże łóżko w którym poczujemy się jak w domu i przeciętne okno umożliwiające zobaczyć kawałek ogrodu. Ostatnie drzwi z korytarzu to wejscie do oazy w oazie. Ten pokój jest z natury bardzo beztroski co wraz z pozytywną barwą chłopaka idealnie zgrywa się. Pokój jest również przestrzenny jednak okna bywają lekko przysłonięte. Duże łóżko no i szafa. Stolik na kawe i parę innych umilaczy. Ostatni element to łazienka gospodarza. Nie widać zbyt wiele różnic od tej gościnnej chociaż pewnie i tak nikt tam nie zajrzy bo po co jak jest ta goscinna.
Re: NO STRES! Miejsce Pięknej rutyny Midoriego.
: 10 maja 2017, o 19:39
autor: Midori
Minęło wiele miesięcy od poprzedniej Histori Midoriego. Nie miał czym martwić się na swojej drodze. Wypłynął z wysp i ruszył w stronę kontynentu rozglądając się wokół. Jego trucht został spowolniony kiedy dotarł do pewnej krainy którą nazwali od jego imienia. Dziwne zdarzenie jednak uznał to za przeznaczenie i pracując na jedzenie zanim się obejrzał dał się ponieść wenie i zbudował dom. Sam ciachając drzewa kataną i układając je po swojemu. Tak to wyglądało.
- Ahhh! Udało się.. Stoje przed swoim własnym domem! Sam go urządzam, a każdy element w środku jest po mojemu!
Samuraj weszedł na werandę, a po chwili ruszył do salonu aby tam usiąść ściągając spocone kimono które położył obok siebie na kanapie. Ze stołu chwycił drewniany baniak z wodą i popił schładzając się całkowicie. Zbudował coś pięknego i to mu trzeba przyznać. Siedział oczekując pierwszych gości.
Re: NO STRES! Miejsce Pięknej rutyny Midoriego.
: 14 maja 2017, o 14:16
autor: Yujiro
Nieproszeni goście
Ranga D
Post 1/15
Budując się w lesie całkiem sam (jakkolwiek to zrobił) Midori siedział sobie teraz na swoim domku na werandzie cały wilgotny od rozlanej wody. Czy było to piękne miejsce? Nie mi to oceniać, ale swoje to zawsze inaczej. Mimo mrozów na zewnątrz, bo zima była już pełną parą Midori chyba nie bał się przeziębienia, które może go wyłączyć na co najmniej tydzień. Przed werandą bowiem była dosyć cienka warstewka śniegu, w tych okolicach, gdzie las w dużej mierze trzymał temperaturę ciężko było o coś więcej, o grubą warstwę puchu, który aż chciałoby się wskoczyć. Będąc tutaj słyszał jednak mało dźwięków - ptaki w większości pochowane do dziupli, z daleka wycie jakiegoś zagubionego wilka, któremu żaden jego kamrat nie odpowiedział, no i zamek do drzwi, dobiegający z prawej strony. Jednak nasz samuraj nikogo swoimi oczkami nie widział, a to nie było pukanie. Ktoś ewidentnie kombinował przy zamku do jego warsztatu, nawet cichy zgrzyt zamka roznosił się dobrze jeżeli okolica była po prostu cicha. Ktoś zapewne się bardzo mocno pomylił sądząc, że w domu nikogo nie ma, albo będzie zajęty swoimi sprawami nie przejmując się złodziejaszkiem. Nim jeszcze Midori zdążył się wychylić za róg drzwi uchyliły się, zobaczył tylko jak te przymykały się za nieznaną osobą. Kim był ten jegomość? Ciężko stwierdzić, bo ślady na śniegu były bardzo chaotyczne i w wielu miejscach się przecinały, ale na pewno były to bose stopy.
Re: NO STRES! Miejsce Pięknej rutyny Midoriego.
: 15 maja 2017, o 16:31
autor: Midori
2/15
- Łonieneinieee!~!!
Samuraj ruszył w stronę kuchni wyskakując przez okno w stronę warsztatu jak szybko mógł chwytając miecz i nie wyrządzajac szkody budynkowi. I by złapać złodzieja.
Jestem bezpieczny. Nikt nie może się tu włamać. Co zobaczy? Zwykły warsztat. Pusty i tabliczkę "Wyjdz, i idz gdzie indziej, To twoje słowa?" Nie ma innego wyjścia. Każdy już w jakimś sensie jest na swoim miejscu. Poza osobą która tam wchodzi. Ona właśnie zaczyna chcieć wrócić na swoje miejsce. Nie może zrozumieć tego za bardzo co powoduję, że ponownie tam wraca i ponownie chce wyjść. Nagle dochodzi do niej dlaczego to jej słowa. Dlatego musi wyjść. Ja umrę za to aby to ochronić. A będę walczyć na śmierć i życie bo tego nie oddam ponieważ tylko siebie na tym stanowisku mogę być pewny, jednak do tego nie dotrze żaden. Tak naprawdę nie mogę nawet przegrać... Ktoś przyglądając się temu jak przegrał odejdzie ze odłamkami które wiedzieć jedynie może i jedynie są wymagane o ile mieści się to w mojej normie bezpieczeństwa. Jak nie to odejdzie wiedząc o tym, że nie kłamie i, że mnie popiera ale nie może tego wiedzieć. A jeśli dalej będzie się upierać to pokaże mu elementy jego głupoty które powodują, że nie może wygrać (Pokaże do stopnia bezpieczeństwa oczywiście) i wtedy odejdzie. Jeśli będzie używać mocy i świństw aby mnie oszukać pokaże mu to, że to robi i jeśli nie odejdzie zobaczy mój gniew i zginie. Nie ważne ile razy będzie próbować i czy będzie się podkładać by potem spróbować... Zginie albo odejdzie. Raczej odejdzie, ale jest opcja na smierc. Ewentualnie jak będzie taki uparty to moze zobaczyć pare osob które zginęły z czystej głupoty i moze to cos mu da do myślenia (oczywiscie pokaze mu to do stopnia bezpieczeństwa tak by nie zlepił za wiele). Ja to ja i każdy powinien zostać sobą. Oni wszyscy po prostu nie rozumieją i muszę użerać się z tym samym cały czas... Dlatego nie mogę przegrać... Powinno im wystarczyć, że mówię prawdę. Normalnie powinni odejść po dwóch słowach... Wątpię by znalazł się na świecie ktoś kto zobaczy moją ostateczność. Większość po prostu odejdzie co jest dobre i tak powinno byc co nie powinno być argumentem by sie temu sprzeciwić. Jeśli ktoś dotrwa do momentu w którym uderzę go bardziej to niby spoko albo nie spoko. Nie wiem czy do tego zachęcać. Lubie rozwiniętych do tego stopnia jednak na końcu i tak nie wygra. Robi to co najwyzej dla siebie by radosniej zyc jednak czy ja nie robię tego co robię by własnie inni mogli radośnie żyć? A jeśli dotrze do końca? Wątpię by komuś się udało. Powinienem zostawić to w tajemnicy. Jednak nie kłamie mówiąc, że nie może wygrać. Jeśli zachowa siebie i nie będzie mną na końcu... I tak i tak przyzna mi racje. Nawet nikt nie nadzieje się na sam koniec bo nie ma takiej możliwości. A jak się nadzieje to zginie. Tak by uściślić aby ciekawość spowodowana tymi słowami nie była powodem ich śmierci sama w sobie. Jestem dobry. Nie chciał bym tego. Tylko nie możliwość tego zrozumienia może ich zabić. Więc... Czy walka może się zacząć? Może kiedy ktoś nie pamieta czemu przegrał... A może zapamiętać tylko tyle co bezpieczne. Wiec jeśli ktoś dotrze dalej to nie dowie sie czemu przegrał... Może dowiedzieć sie ze przegrał, ale dlaczego? Bedzie tylko pamiętać tylko jak sam sie do tego przyznaje tak aby faktycznie sam w to uwierzył jednak (oczywiście tak aby zachować bezpieczeństwo). Bo tylko dlatego oni są jeszcze bezpieczni. Nie mogą nawet o tym ze sobą porozmawiać. Zostaje to uczucie tylko w nich. Zyja na swoich miejscach swoimi życiami. I to powinno dac im jakiś spokój o kolejny dzien, nie muszą tu przychodzić. A jak ktoś będzie chciał ocalić swiat od bólu to ja już tu jestem. ten który te role sprawuje. I to ocala jego życie od ogromu bólu który prowadzi do tego miejsca. Nie ma drogi by stanąć w moim miejscu. Tylko ja mogę tu być aby wszystko mogło być płynne pewnego dnia... Zawsze coś do poprawienia. To stan. Zyciem nie jest stan w którym nie myśli się o śmierci bo każdego dnia można zginąć u obronie tego wszystkiego. Nawet jeśli będzie tu stu procentowy pacyfista który nie chce walczyć i nie popiera mojej walki, to remis ponieważ to ja tworze mu miejsce na jego pacyfizm i o to walczę i sam nie mam nic do niego. Czy skrzywdził bym takiego? Znalazł by się w miejscu w którym i tak przyznał by mi racje. Co? Znajdzie się ktoś kto powie, że jestem kłamcą? Ale to będzie wszystko co ma do powiedzenia? I czemu miał by? Bo będzie rozwinięty i nie będzie umiał mi uwierzyć? Czemu? To prawda. Sam to sobie mówi... Jednak... Nie wierzy. Mówi że to też kłamstwo? Jednak to prawda i ja tak uważam mimo tego co mówi i jak próbuje mnie zbić. Jednak ja mu pokazuje jego sztuczke którą robi z premedytacją... A co jak nie robi tego z premedytacją tylko wierzy, że jestem kłamcą bo nie może się dowiedzieć? Zostaje w kole "Wyjdz, i idz gdzie indziej, To twoje słowa?" w którym cały czas (przyznaje mi racje > zapomina > nie przyznaje > przyznaje) i wtedy wychodzi i mi nie przyznaje? Mimo iż wie, że uczucie w którym mi przyznaje i przyznaje sie do bledu ze klamie bylo prawdziwe jednak nie pamięta czemu. Za kazdym razem dowiaduje sie czegoś ale zawsze tego samego ponieważ kombinacja jest tą która powinna pozwolić mu uwierzyć jednak dalej to za mało bo bezpieczeństwo którego nie zmienie. Ewentualnie jak komuś się uda to mu pomogę jeśli tylko go poprę oczywiście. Dopisze do listy i w kolejności najlepszej wykonam swoje zadania z pasją. Jeśli to dziecko to znajde tych którzy stoją za wysłaniem jego i zabije albo odejdą przyznając mi racje. A dziecko też odejdzie widząc mnie. Zło karam do dobra na świecie dążę. Czuje się w porządku. I karam też tych którzy starają się jedynie wyciągnąć ze mnie formacje. Bo bezpieczeństwo które zakłócają i oczym wiedzą przez co zapominają jednak to słowo zostaje w które oni wierzą ewentualnie nie wierzą przez co... Wysyłam ich by sie czegoś nauczyli?
-I tylko dla tego uważają mnie za kłamce. Tylko z powodu ich niewiedzy.
Wiedział iż nikt nie będzie w stanie nic zrobić w jego warsztacie poza nim ponieważ zauważy ledwie zwykły, a wręcz nawet poniżej przeciętny, co kolwiek dla bezpieczenstwa?? Midori jednak wiedział iż również wkroczenie tam to samobójstwo bez większego sensu kiedy zaprzeczysz prawdzie mimo iz to prawda? Możesz ewentualnie zobaczyć to i jesli dalej zaprzeczysz to zginąć? Albo zapomnieć o całości.... I zostać gdzieś nisko... Odciąć mu dostęp do swiadomosci o tym?
Samuraj zawsze wiedział gdzie pozwala komu wejść oraz jak bezdyskusyjne konsekwencje wiążą się ze złamaniem jego reguł. Nawet jeśli to ktoś z rodziny to nie było tu dodatkowych szans. Nawet gdyby była to jego kobieta... Chociaż raczej zadbał by o to tak, aby ona nigdy nie ruszyła tej granicy, chociaż ona raczej będzie mu wierzyć, i też widziec bo tworzą razem dla funu, więc tu nie powinno byc problema.... W każdym razie nie było już możliwości, aby wejść za granice którą ustalił. Jego miecz mógł by cofnac za granice dziecko które tego by dokonało i zabić mu rodziców którzy go do tego zmusili uznajac to za niegodne oszustwo. Nie było już tu wahań. Nie zależnie jak wyglądało to zewnątrz. Cofnięte dziecko bowiem dostało i by od niego droge, która pozwoli mu zyc bez rodzicow. i ocali granice samuraja i pozwoli DZIECKU mieć jeszcze szczęśliwie życie gdzieś z dala. Nie wróci pod to miejsce bo bedzie cofnięte. Więc tak... Mimo jego dobra. Bowiem chronił by to czym czyni dobro i to co chroni ponad wszystko dając na szale zawsze swoje życie bardziej niż możecie wiedzieć. Dom ten miał ochronę absolutną. Pewne tematy wiązały się z prostym zabijaniem dalej łącząc w tym wszystkim dobrą nature samuraja bo to on tworzył wiatr i niósł wiele ludzi pod sobą. I musisz mu zaufać. Inaczej musiał by pokazać Ci elementy jednak jesli sam szukasz w tym tylko zysku to ostrze już rozbiło Cię na zawsze bo zle zagranie. Jeśli jednak nie to zawróć. I tak to zrobisz albo zginiesz. I to nie próba determinacji, a poprostu samobójstwo. Nawet jeśli jesteś dobry. Nie wybacza samuraj bowiem złych manier nawet dobrym. Nie takich. To ta granica. Wystarczy, że podzielisz się z nim swoim celem, a ten pomoże jeśli twój cel jest szczytny jeśli nie to nie pomoże, a jesli mimo to spróbujesz to zginiesz za próbę kroku. No oczywiście wszelkie inne kantowania, blefy itd również są karane śmiercią natychmiastową więc... Jego Gniew i duma tu jest by chronić piękny świat który go otacza. I jego dom. Bo to on w ukrytym sensie nim, i jest zabierając to do grobu lub czyniąc piękno każdego dnia.
No... Gdyby tylko ludzie mogli ze sobą rozmawiać o mnie... Chymmm. A gdyby tak dać im mówić w bezpiecznej stafie ogólnych jednak bezpiecznych informacji o mnie? By wiedzieli kim jestem. Wtedy by mnie akceptowali. I wiedzieli o mnie / mogli wspominac o wierze we mnie na podstawie wspaniałych jednak nie niebezpiecznych w obiegu informacji. Rozmawianie miedzy sobą bez obawy o wyciek zbyt wielu info.... Niektóre które powiedział bym im extra by nie mogli wymieniac miedzy sobą jednak część mogła by być w ogólnej swiadomosci ludzi. Tak mogło by nawet przeżyć pare więcej osób i była by lepsza atmosfera... To chyba dobry czas by to zrobić. Ponad info nie jest takie złe bo dalej jest to w granicy bezpieczeństwa nawet bardziej podczas gdy ludzie zdobędą podstawową wiedze o tym, że ja istnieje. Informacje te wtedy mogły by zostać u mniejszej ilości osób i robić za smaczki czy plotki i nie zdradzają dalej o tym jak to robie a raczej o tym, że mam jeszcze wiele asów. Ale kopanie do znalezienia mnie jesli sam ów osób nie zaprosze bedzie karane. Jak karanie tego nieproszonego gościa. W najgorszym wypadku śmiercią. Chociaż będą odpychani zanim by się sami zabili tym, wiec nie powinno byc klopotu, tak czy owak czesc bym z nich spotkał. Zresztą społeczna wiedza w jakiś gronach o mnie pozwoli mi działać bez zdradzania tak wielu szczegółów jak do dzis aby przekonywać ludzi, więc wszystkim wyjdzie to na lepsze, a ludziom też ponieważ nie będą musieli żyć w bólu bo nie mogą z nikim pogadać o swoich wierzeniach... TAK to jest to. Tylko czasami ich wiedza nie może wychodzić tak daleko jak wychodziła aby zachować pewnego rodzaju pokój jednak dalej pozostawić im smaczki w ów dobrym zasięgu.
Re: NO STRES! Miejsce Pięknej rutyny Midoriego.
: 15 maja 2017, o 23:03
autor: Yujiro
Nieproszeni goście
Ranga D
Post 3/15
Samurai postanowił nie czekać, od razu poszedł sprawdzić co takiego działo się w jego małym domostwie, a dokładniej małej przybudówce znajdującej się tuż obok. Mały warsztat - czy mógł znaczyć tyle, skoro sam zainteresowany zapewne nie miał zbyt wielu narzędzi? Wypadając przez okno ze swoim wiernym mieczem w ręku Midori postanowił przeprowadzić największą rozprawę odnośnie ludzkiego życia i wszelkich aspektów bezpieczeństwa, wspomniał też o dzieciach i w sumie to ciężko stwierdzić jeszcze co tak naprawdę miał na myśli. Tak więc po wyskoku z kuchni stanął w miejscu z mieczem w ręku i... spojrzał na suchą przestrzeń oceanu, gdzie niebo pokryte przez chmury wydawało na świat kolejne płatki śniegu, które spoczywały na jego twarzy. A wszystko to w czasie, gdy ktoś buszował w warsztacie zainteresowanego robiąc tam niesamowity rumor. Skoro było tam tak mało, to co mógł tam robić? To pytanie wydawało się równie bezsensu, co cały monolog Midoriego, mający pewnie jakiś wpływ z jego życiem. Kto to jednak mógł wiedzieć? Żadnego pisarza do biografii nie wynajął, więc była to jedna wielka niewiadoma. Z niesamowitym rumorem była to duża przesada - jedyne co, to trzeba było rzec, że co jakiś czas samuraj słyszał głośniejszy szmer mówiący o tym, że nieproszony gość był po prostu mało ostrożny. Samuraj zaś w odmętach swego umysłu nie przeszkadzał sobie tym wszystkim i dalej kontemplował z samym sobą o istnieniu. Nie można było jednak stwierdzić ani kto, ani tym bardziej czy to w ogóle jedna osoba znajduje się w warsztacie. W końcu tropiciel był z niego taki, jak z koziej dupy trąba, więc co najwyżej mógł zobaczyć dokąd owe ślady prowadzą... ale od tego miał słuch. Czy Midori postanowi zająć się gośćmi, czy jednak w jego woli pozostanie ustalenie nowej teorii życia, nowego stylu życia, według którego nawet weganie i mięsożercy razem z cebularzami będą mogli żyć w zgodzie i harmonii.
Re: NO STRES! Miejsce Pięknej rutyny Midoriego.
: 15 maja 2017, o 23:36
autor: Midori
3 / 15
Midori, więc spojrzał na szope która była chroniona zamkiem który nie miał raczej zbyt wielkiej szansy zostać złamanym. Jako iż Midori myśli błyskawiczne udało mu się bardzo sprawnie przejść z wyskoku z okna do otwierania drzwi szopki. Wyciągnął miecz z pochwy i ciągnąc za klamkę wysunął ostrze miecza przed siebie penetrując małą przestrzeń w środku jednym okiem przyglądając się jak wygląda jego cel oraz czy może , powinien dźgnąć go już teraz. W terenach z których pochodzi (za murem) nie można było dawać litości dla tych którzy przekraczali granice. Jednak to było dawno, choć prawda w nim jednak pozostała jedna. Jak ci coś wchodzi do domu z butami mimo iż nie zapraszałeś i chce coś robić to lepiej to złapać zanim się samo zabije system bezpieczeństwa czy nabroi i kopnąć tak by nie chciało wracać lub jak bardzo jest to wymagane.
Szybkość 154
Re: NO STRES! Miejsce Pięknej rutyny Midoriego.
: 17 maja 2017, o 22:14
autor: Yujiro
//nie licz postów, jak masz to robić z błędami
Nieproszeni goście
Ranga D
Post 5/15
Samuraj postanowił wyrwać się z myślowego natłoku i postanowił sprawdzić hałas w jego małej szopce. Przy jego możliwościach zjawił się tam bardzo szybko, może nawet zbyt szybko dla kogoś, znajdującego się w środku jego domku. Szybkim ruchem dobył ostrze, drugą ręką otworzył drzwi i spojrzał do środka w poszukiwaniu źródła tych odgłosów. Jego miecz zatrzymał się instynktownie, gdy zobaczył dziewczynę, blondynkę, na pierwszy rzut oka wyglądającej na jego rówieśnicę, z bułką w paszczy i okuta starym, powycieranym płaszczem. Jej oczy stanowczo się poszerzyły, wytrzeszczyła je patrząc na końcówkę ostrza, a jej ręka powędrowała ku górze. Druga oczywiście była zajęta trzymaniem bułki, a w jej życiu były widocznie inne priorytety. Ta wspomniana ręka nie uniosła się w geście poddaństwa lecz... pomachała Pomidoriemu z dziwną wesołością. Czy to przypadek, czy też nie, to jednak w jego rękach pozostawało jej życie, które wisiało na włosku. Niebieskie oczy wwierwały się w nastolatka, a usta otworzyły się do kolejnego chapnięcia bułki. Może po prostu miała nie po kolei w głowie, stąd w chwili głód przeważał nad ogólnym zdrowiem.
Re: NO STRES! Miejsce Pięknej rutyny Midoriego.
: 18 maja 2017, o 11:29
autor: Midori
6 / 15
Jego ostrze zatrzymało się najwyraźniej z nie byle powodu. Musiał być ku temu jakiś... Może już z powodu swej wysokiej percepcji znalazł element który ososba w pare małych sekund mogła zobaczyć i pozbawił tego dziewczyny, aby ta mogła wyjść żywa. W każdym razie samuraj powiedział stanowczo. A może dziewczyna tak naprawdę nic nie zobaczyła.?
-Wypad!! Pod płot i się przedstawić. Teraz!!.
Po czym z zamiarem zatrzaśnięcia drzwi za sobą chciał odwrócić się i przepytać nieproszonego gościa, z jakim zamiarem ten przyszedł na posiadłość Midoriego i dlaczego pomyślał, że ten może być akurat w szopie... Zastanawiało go jej wytłumaczenie.
Re: NO STRES! Miejsce Pięknej rutyny Midoriego.
: 18 maja 2017, o 18:35
autor: Yujiro
Nieproszeni goście
Ranga D
Post 7/15
Dziewczyna spoglądała na koniec jego miecza i nie za bardzo chyba mogła zinterpretować zamiary samuraja. Z jednej strony kazał jej iść pod płot i się ładnie wyspowiadać, z drugiej zaś jego ostrze ciągle w nią mierzyło, więc ruszyć się ani nie mogła, ani tym bardziej nie chciała. Nadziać się ot tak po prostu na broń było głupie. Midori zaś nie wspomniał o jakimkolwiek ruchu przed tym jak chciał zamknąć za sobą drzwi... kto tam wiedział co było w jego głowie. Dziewczyna zaś przełknęła kęs powodując głośne chlupnięcie w jej żołądku.
-To może zabierzesz najpierw ten miecz, zrobisz herbatkę i sobie pogadamy? Tutaj nie jest zbyt ciekawie i tego no... wiesz, jeszcze ktoś mógłby to zobaczyć i byłoby dziwnie! Tak nie przystoi przecież! - ostatnie zdanie rzuciła trochę nawet z pretensjami, co mogło lekko zdziwić chłopaka. Miała przed sobą ostrze, więc normalny człowiek wykonywałby rozkazy albo chociaż próbował uciekać. Ta jednak patrzyła na Midoriego tak, jakby ją nakrył pod prysznicem. Zupełnie jakby teraz wymagała od niego przeprosin. W międzyczasie przed domem samuraja coś się działo. Usłyszał, jak ktoś pukał do jego drzwi krzycząc sławetne "czy jest tu kto?! Głos należał do mężczyzny, niski, basowy. W oczach dziewczyny ukazał się lęk, jej mięśnie się napięły, ciało przygotowało się do ucieczki, lecz siedziała spokojnie nie ruszając się z miejsca.
Re: NO STRES! Miejsce Pięknej rutyny Midoriego.
: 18 maja 2017, o 22:57
autor: Midori
8/15
-Wypierdalaj POWIEDZIAŁEM !!!!!!!
Samuraj nie wybaczał dobrych manier nawet kobietą . Ów tej nie znał a nawet gdyby znał to nie wybaczył by jej, iż wtargnęła na jego posiadłość i jest złodziejką bez różnicy jak wyglądającą lub po prostu się włamuje bezmyślnie gdziekolwiek. Jego miecz przebił jej ubranie, a ten zaplątując swoje ostrze pociągnął ubraniem w dół / prawo i szarpiąc nim tak rzucił kobietą w stronę trawy jak szybko mógł widząc nie posłuszeństwo nie proszonego gościa i bezczelność. Mimo iż nara mogli znielubić samuraja za jego postępowanie względem dziewczyny to ten nie miał zamiaru użerać się z kimś o tak niskim sorcie respektu do niego. Duma. Przy okazji rozważał podczas całego zajścia.
"Zabić ją czy nie? Mam nadzieje, że nie muszę. Jeśli ma coś w kieszeniach to ją zabije. Obiecuje sobie to już teraz. Aby nie brała mnie na słodkie oczka kiedy bede wykonywać już założone przeze mnie nie rzucane na wiatr słowo."
Inny gość nie rozpraszał wtedy Midoriego w żadnym stopniu. Pukał, a to znaczy, że do niego midori podejdzie jak najbardziej pozytywnie.
-Opróżniaj kieszenie!
Re: NO STRES! Miejsce Pięknej rutyny Midoriego.
: 21 maja 2017, o 10:04
autor: Yujiro
Nieproszeni goście
Ranga D
Post 9/15
Myśli samuraja oskarżające dziewczynę o kradzież były mocno przesadzone. W końcu na pierwszy rzut oka nie miała ona nic należącego do samuraja. Może po prostu nie zdążyła jeszcze niczego zabrać? Jej ubranie jednak zostało przecięte przez miecz, który zaraz powędrował w dół. Jej płaszcz rozciął się na dwie połowy, w sumie można powiedzieć, że Midori szybkim ruchem go po prostu rozpiął, a dziewczyna od szarpnięcia padła na podłogę w warsztacie. Jęknęła cicho i spojrzała na samuraja z gniewem z oczach. Przekroczył pewną granicę, użył siły, a to często było niewybaczalne.
-Obyś żarł piach... - mruknęła pod nosem, jedną kieszeń wyjęła na drugą stronę - buła pusta. Z drugiej zaś wypadł kawałek urwanej bułki, cienki kawałek metalu i notatnik z długopisem. Najwidoczniej pomylił jej zamiary. Dygotała z zimna czując na sobie chłód, jej ciało marzło, bo pod płaszczem miała gołą skórę. Zakrywała się jednak jak mogła, w końcu to nic dziwnego.
Za plecami samuraj mógł także usłyszeć, że ktoś jeszcze nie ma poszanowania dla jego domu, a jego drzwi wejściowe (po drugiej stronie domostwa patrząc od jego strony) otworzyły się z cichy skrzypnięciem. Po jego spokojnym zaciszu rozległy się kroki, stąpanie po podłodze. Widocznie nie mógł dzisiaj zaznać spokoju.
Re: NO STRES! Miejsce Pięknej rutyny Midoriego.
: 22 maja 2017, o 18:34
autor: Midori
10/15
-Ahhhh!!! NIE NIE NIEEE!!!! Nie o to mi chodziło. Myślałem że katana zapląta się i będę mógł Cię wypchnąć z warsztatu....! Emmm...
Samuraj zaczerwienił się składając mimo wolnie ułamki sekund które odsłoniły mu wygląd dziewczyny z dość prywatnej strony po czym orientując się iż swoje kimono zostawił w domu i jest tu jedynie w spodniach. Zaczął myśleć co może teraz odpowiedzieć....
-Jeśli pozwolisz wezmę Cię na ręce i zaniosę do środka.... Tylko tak będziesz mogła dalej się zasłonić, a jak widać nie jesteś ostatnim gościem, wiec kiedy tylko dam Ci coś do ubrania pogadamy. Nie jestem taki zły. Po prostu przeczulony na temat samo obrony. To jedyne wyjście. Możemy?
Po czym powoli kierował się w stronę dziewczyny próbując to załatwić dobrze z lekko oczarowującym spojrzeniem gdyby to jakoś miało pomóc chociaż w obecnej sytuacji mogło być to dość... No takie nie zręczne pewnie. Samuraj schował miecz a drugi ukazał się w zarysie jego spodni ponieważ nie obcował on zbyt bardzo z dziewczynami ale nie bylo tego az tak widać <Miecza a nie, że nie obcował bo sie zaczerwienił>. Jeśli wszystko wyjdzie planował szybko ruszyć do domu zamykając za sobą drzwi i starając się szybko ruszyć do werandy, aby zobaczyć kolejnego włamywacza.
Re: NO STRES! Miejsce Pięknej rutyny Midoriego.
: 22 maja 2017, o 18:50
autor: Yujiro
Nieproszeni goście
Ranga D
Post 11/15
Tłumaczenia - po jej wzroku mógł sądzić, że nie zdają się one na nic. W jej oczach był już przegrany, tym bardziej dlatego, że źle ją ocenił. Rumieniec spalił jego twarz, w sumie nawet to nie pomogło, nie można było nawet powiedzieć że co popatrzył to jego, bo nic szczególnego nie zauważył. Niektórzy po prostu byli pechowcami.
-Jeszcze chcesz mnie dotykać zboczeńcu?! Mało Ci?! - moc jego spojrzenia dawała -20 to zaufania, które spadało jak poparcie dla panującej władzy. Wyciągnęła ku niemu rękę, by utrzymać go na dystans i zaraz podniosła się na równe nogi zakrywając się szczelniej połami płaszcza. Może nie przeszkadzało mu to, że ktoś właśnie przechadzał się po jego malutkim domku, pokusa gołej dziewczyny była aż tak wielka? W stosunkach (hehe) pomiędzy nimi pomogło schowanie miecza. Spojrzała na ten drugi, potem na Midoriego, potem znowu na zarys.
-Uznam to za komplement... - wyszła sama z warsztatu, a za nią chłopak, który zamknął drzwi. Poszedł przodem, ta dreptała sobie do domu. Widocznie nie miała za dużego wyboru, a widząc jak porusza się samuraj daleko też nie ucieknie. Weranda - drzwi zamknięte, bo przecież Midori wyskoczył przez okno. Przez okienko zauważył trójkę ludzi, którzy po cichu starali się zbierać bardziej cenne fanty z jego mieszkania. Dużo tego nie było, ale zawsze coś tam się opchnie. Dwójka z nich była w salonie, trzeci obserwował wszystko z korytarza trzymając w rękach pałkę. Widocznie samuraj będzie musiał posprzątać - zarówno przybyszów, jak i syf który narobili.
Re: NO STRES! Miejsce Pięknej rutyny Midoriego.
: 22 maja 2017, o 19:07
autor: Midori
12/15
Notes jak i reszta została w warszacie. To dobrze. Jeszcze musze to sprawdzić. Dziewczyna raczej może się zakryć a drzwi powinny być tym razem dobrze zamknięte... Zamek powinien sam zaskoczyć... Ok. Czekaj co... PRAWDZIWI WŁAMYWACZE??
-Poczekaj tu chwilę. Ide się z nimi rozprawić. Nie podglądaj.
Po czym samuraj cofnął się szybkim biegiem do okna aby wskoczyć do domu i wyrżnąć włamywaczy / odsunąć ich ciała z salonu do korytarza po czym w równie szybkim tempie otworzyć drzwi dziewczynie trzymając w rękach jego koszulę, aby ta mogła się przebrać w kuchni kiedy ten pobiegnie po mop, aby uprzątać podłogę i przy okazji ją sprzątając zamienić parę słów z dziewczyną która powinna się stresować.
-Co cie do mnie sprowadza? A i swoją drogą... Możesz sobie zrobić herbatę jak i zjeść owoce jak jesteś głodna. Nie umiem gotować...