Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Cała sytuacja niestety się trochę skomplikowała. Nie dość że sąsiad miał tylko jedno (poza oknami oczywiście) wejście do domu to do tego jego rodzina była w najgorszym możliwym ułożeniu. Żona na dole w salonie, a córka na górze. Musiałem szybko coś wymyśleć. Do głowy przychodził mi tylko jeden plan. Był on bardzo głupi, ale miał prawo zadziałać.Dobra zrobimy tak. Wejdziesz do mieszkania i powiesz że to jakiś przechodzień pytający o drogę. Następnie powiedz do żony coś w stylu:sprawdźmy czy nasza córeczka już śpi. Oczywiście nic jej nie powiedz o włamaniu bo bandyci mogliby coś zauważyć, przecież nadal nie wiemy gdzie oni są. Gdy już wejdziesz z żoną na piętro to wejdziesz do pokoju córki i się tam zamkniesz na klucz. Tam wytłumaczysz wszystko żonie. Ja w tym czasie rozprawię się z włamywaczami. Gdy tylko opowiedziałem wszystko sąsiadowi szeptem, udałem się w stronę okna którym weszli bandyci.
Plan był świetny. No właśnie "był" bo się lekko zepsuł. Tak czy siak wszystko trafił szlag. No bo kto by się spodziewał, że ktoś może podsłuchać rozmowę. W sumie mogłem się tego domyśleć ponieważ cała rozmowa z sąsiadem trwała dosyć długo i początkowo była głośna, więc bez żadnych trudności można było ją usłyszeć nawet z drugiego krańca domu. W tamtym momęcie stałem pod oknem i nie wiedziałem co zrobić. Każdy ruch mógł okazać się tym zlym. Opcji było kilka. Pierwsza z nich był najzwyklejszy rzut kunaiem w kobietę. Domyslalem się że to kobieta ponieważ miała długie, opadające na kołnierz włosy. Kobieta czy nie kobieta, kogo to obchodziło? Najważniejsze było w tym momęcie to że musiałem coś zrobić aby udaremnić jej zamiary. Przecież jeszcze gdzieś była druga osoba. Drugim sposobem na udaremnienie planów dwójki włamywaczy było, wycofanie się na z góry upatrzoną pozycję i wezwanie strażników. Nie wchodziło to jednak w grę ponieważ w szalę spowodowanym nie odnalezieniem mnie, kobieta mogła by zabić domowników. Postanowiłem postąpić szybko i w nieprzewidziany sposób. Wyciągnąłem kunai z mojej kieszeni i rzuciłem w stronę kobiety. Rozpędzona broń wbiła się w ramię napastnika. Gdy tylko kunai wyleciał z mojej ręki rzuciłem się w stronę kobiety i wierzyłem ją z całej siły w twarz. Miałem nadzieję że to ją ogłuszy. Jeśli to by nie zadziałało miałem w zanadrzu plan awaryjny. Mianowicie ostrze wybite w ciało Na pewno boli więc złapanie za niego i poszerzanie nim ręki od środka Na pewno mogło przekonać nie jedną osobę do kapitulacji.
Może i mój plan nie wyszedł tak jak chciałem i tego oczekiwałem Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Cóż raczej słabo nazwać sytuację w której osobą z którą współpracujesz dostała kunaiem w kaltkę piersiową a włamywacze których miałeś schwytać uciekli, dobrą rzeczą. No ale w końcu zależało to od podejścia. Przecież baczny obserwator mógł zobaczyć same plusy. Kto wie, może właściciel domu będzie się chciał popisać przed kumplami przy piwie że sam pokonał dwójkę (albo i więcej ale to już zależy od wyobraźni opowiadającego) włamywaczy. Na dowód tego wszystkiego pokaże ranę na piersi mówiąc: tak o to broniłem swojej rodziny i swego domu własną piersią! Tak czy siak narazie bandyci uciekli, a ja chcialem pomóc A wyszło jak zawsze. Szybko pobiegłem do właściciela domu i nachyliłem się nad raną. Na szczęście na pierwszy rzut oka rana nie była bardzo głęboka. Do wesela się zagoi! A zapomniałem przecież Ty już masz żonę. A tak w ogóle to gdzie ona? Rzuciłem w stronę sąsiada. Gdy tylko reszta rodziny się zbiegła, do głowy wpadł mi świetny plan który mógł rozluźnić tą drętwą atmosferę. Żona właściciela domu przebiegła przyciągnięta krzykiem męża i sama zaczęła krzyczeć. Uśmiechnięty rzuciłem w jej stronę:Twój mąż obronił dom przed dwójką uzbrojonych włamywaczy. Nawet nie zdążyłem się zbliżyć, a oni już uciekli. Chyba należy mu się jakaś nagroda. po czym pościłem oczko w stronę sąsiada. Gdy tylko już usłyszałem co rodzina na do powiedzenia, udałem się w drogę powrotną do mojego domu,a następnie na szlak ruszać w nieznane.
z/t