Dom Shapu

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Hisui

Re: Dom Shapu

Post autor: Hisui »

0 x
Shapu

Re: Dom Shapu

Post autor: Shapu »

Chwila samotności znów ukazała słabość. Chłopiec znów przez dłuższą chwilę myśleć o ojcu. Tym razem jednak te myśli nie pochłonęły go tak jak poprzednio i dość szybko się z nimi uporał. Siedział więc sam w pracowni i starał się zająć głowę czymś innym. Skupił więc uwagę na samym pomieszczeniu i historii jakie muszą się z nim wiązać. Jak wiele marionetek powstało w zakamarkach tego pokoju? Jak wiele z nich służyło wielkim wojownikom klanu? Shapu był jeszcze na tym polu prawdziwym amatorem, miał przecież tylko jedną kukłę. Dodatkowo zdawał sobie sprawę z ograniczeń, jakie płyną z prostoty mechanizmów, jakie na ogół montuje się w kukłach. Jednak aby zastanawiać się nad bardziej skomplikowane konstrukcje potrzeba wiele praktyki. Staruszek montuje lalki tyle lat, a ciągle używa tych samych mechanizmów, jakie można spotkać w większości lalek. Jaka może być przyczyna zastoju technologicznego na tym polu?
Rozmyślania te zostały przerwane przez mentora, który powrócił nie wiadomo do końca skąd. Po dokładnym sprawdzeniu pracy wręczył chłopakowi zapłatę. Jednak jak się okazało nie był to koniec. Młody Ayatsuri mógł przeglądnąć projekty swojego ojca. Być może tam znajduje się jakaś podpowiedź, która pomogłaby w rozwoju lalek. Przecież podobno jego ojciec był wspaniałym konstruktorem.
Kiedy młodzieniec przeglądnął te projekty, wręcz oniemiał z wrażenia. Nie był w stanie zrozumieć sposobu działania nawet połowy zawartych tam planów. Wyglądały one co prawda na bardzo potężne, jednak stały na zupełnie innym poziomie niż to, co udało mu się do tej pory zobaczyć. Jednak aby móc skorzystać z tych planów, trzeba będzie jeszcze dużo ćwiczeń.
- Dziękuję bardzo. Zobaczenie tych planów... Mimo wszystko dużo to dla mnie znaczy. Na pewno jeszcze kiedyś tu zaglądnę, żeby móc się nimi wspomóc. Dziękuję za wszystko.
Po tych słowach młodzieniec opuścił pomieszczenie i ruszył w tylko sobie znanym kierunku, rozmyślając o tym co udało mu się przed chwilą zobaczyć.
z/t
0 x
Shapu

Re: Dom Shapu

Post autor: Shapu »

Shapu wrócił do domu z niewielkich rozmiarów pakunkiem, na który składały się materiały potrzebne do zamontowania oślepiacza. Był dość podekscytowany, ponieważ był to jego autorski projekt, niespotykany przy innych kukiełkach. Po przekroczeniu progu, położył paczuszkę na jednej z półek znajdujących się w przedpokoju, po czym udał się do kuchni. Zauważył, że jego wuja znowu nie ma. Gdzie też może się podziewać? Ostatnio ciągle się mijają. W sumie szkoda, bo nawet nie ma z kim zagrać w karty. Chyba w ostatnim czasie oddalili się od siebie. No cóż, może zdąży wrócić, zanim młodzieniec znów opuści dom. tak czy inaczej będąc już w kuchni młody Ayatsuri przygotował sobie szybki posiłek, który będzie stanowił wzmocnienie podczas pracy.
Na początek młodzieniec wypakował zawartość paczki, na którą składała się blacha i drewno. Następnie zabrał całość do warsztatu. Na sam początek postanowił zrobić to co już potrafił. Zaczął rzeźbić staw z kawałka drewna. Na początku zaczął robić to nożykiem, po czym zaczął używać bardziej zaawansowanych narzędzi, akie znalazł w warsztacie. Kiedy staw był już gotowy z drugiego kawałka drewna należało zrobić ramkę. To zadanie było nawet prostsze od poprzedniego, dlatego zajęło młodzieńcowi tylko chwilkę. Na sam niemal koniec Shapu wziął kawałek blachy i przy pomocy warsztatowych narzędzi wygiął go do pożądanego kształtu, po czym rozpoczął się długi i żmudny proces polerowania, który trwał około dwóch godzin. Efekt musiał być idealny, ponieważ w przeciwnym wypadku całość okazałaby się bezużyteczna. Na koniec złożył ze sobą powstałe elementy i umieścił je w lalce. To wymagało wyżłobienia otworu w korpusie i umieszczenia tam ruchome zaślepki.
0 x
Shapu

Re: Dom Shapu

Post autor: Shapu »

Kiedy młodzieniec spojrzał na swoje dzieło poczuł przyjemne uczucie. To chyba duma. Co prawda na pierwszy rzut oka nowy mechanizm nie był w ogóle widoczny, ale właściwie głównie o to chodziło. Miał być przecież elementem zaskoczenia. Kto wie, może nawet okaże się, że kiedyś ten mały przyrząd ocali chłopakowi życie? Dobrze że na postyni niemal zawsze świeci słońce. Gorzej jeżeli będzie w tarapatach w nocy. Światło księżyca będzie najprawdopodobniej zbyt słabe, aby dać pożądany efekt. Przydałoby się coś, co będzie wsparciem niezależnie od warunków atmosferycznych. Shapu usiadł na blacie warsztatu i zaczął zastanawiać się nad swoimi słabościami. Po chwili zauważył, że lista jest dość spora, dlatego chwilowo postanowił skoncentrować się na tych najbardziej istotnych. Na pierwszym miejscu była rzecz jasna liczba marionetek jakie posiadał. Jeden mały pancernik to zdecydowanie za mało, aby móc planować jakieś bardziej skomplikowane manewry. Atak jedną kukłą jest bezpośredni, łatwy do przewożenia, a co za tym idzie dość prosto można go uniknąć, lub zablokować. Pewnym było więc, że potrzebuje większej ilości lleczek. Otwarł więc swój portfelik, aby sprawdzić stan funduszy. Chwilę potem widział już, że kolejny konstrukt jest w obecnym momencie niemożliwy. Trzeba by wymyślić coś innego...
Wtedy go olśniło. Nawet jeżeli nie jest w stanie dysponować większą ilością marionetek, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby przekonać przeciwnika, że jest wręcz przeciwnie. Znak przecież jedną z podstawowych technik, jaką był Bunshin no Jutsu. A gdyby tak nieco ją rozwinąć? Możnaby przecież w dość prosty sposób wygenerować iluzje większej ilości kukieł. Pomysł brzmiał w jego głowie wręcz cudownie, dlatego nie pozostało nic innego, jak tylko wprowadzić go w życie. Na sam początek postanowił, że musi dokładnie przeanalizować działanie tej techniki. Złożył więc kilka pieczęci i obok niego pojawił się niematerialny klon. Jednak co innego stworzyć iluzje siebie, a co innego skopiować marionetkę. Przepływ Chakty musi być nieco inny. Wymaga to więc zmian kilku pieczęci. Metoda prób i błędów udało mu się dojść do odpowiedniej kombinacji. Pierwsze efekty nie byli jednak w pełni satysfakcjonujące. Największym problemem okazało się jednak jednoczesne sterowanie kukiełką i jej iluzjami. Postanowił więc, że najlepiej będzie, jeżeli te zaczną naśladować ruchy oryginału. To z kolei wymagało kolejnej zmiany pieczęci. Tym razem tylko jednej. Kilka prób pozwoliło mu ustalić, jaką dokładnie ilość Chakry powinien skumulować. Ostatnie szlify i Jutsu można było uznać za gotowe. Co prawda w dalszym stopniu posiadało wszystkie wady zwykłego Bunshin no Jutsu, co sprawiało, że przed jej użyciem trzeba będzie wykonać drobną dywersję, ale odpowiedni pomysł już zrodził się w jego głowie. Znów poczuł dumę
Kugutsu no Bunshin - D
0 x
Shapu

Re: Dom Shapu

Post autor: Shapu »

Przez kilka kolejnych dni młodzieniec spacerował co nieco po wiosce, spędzając w domu jedynie noce. Podczas swoich spacerów zabierał że sobą pancernika, aby w ustronnym miejscu móc trenować umiejętności kontroli swojej kukiełki. Po kilku dniach zauważył, że jego zdolności w tym zakresie znacznie się poprawiły. Były nawet chwile, w których udawało mu się sterować lalką przy pomocy jednej ręki. Być może udałoby mu się umiejętnie sterować więcej niż jedną marionetką, jednak póki co posiadał tylkoo jedną, więc ciężko było stwierdzić, czy jest to rzeczywiście prawda, czy tylko przypuszczenia. Tak czy inaczej udało mu się dojść do jeszcze jednej rzeczy. Transportowanie kukły takich rozmiarów, jest nieporęczne i męczące nawet na małych dystansach, a co dopiero jeśli miałby wyruszyć w dalszą podróż. A jeśli posiadałby więcej niż jedną, byłoby to podwójnie problematyczne. Kiedy był młodszy zawsze zastanawiało go jak radzą sobie z tym inni członkowie klanu. Po wielu obserwacjach i rozmowach doszedł do wniosku, że najbardziej przystępną metodą jest korzystanie ze zwojów, w których pieczętuje się lalki. Była to najczęściej wykorzystywana sztuczka. Posiadając kilka zwojów małych rozmiarów, można mieć zawsze przy sobie nawet małą armię. Jednakże nie było to takie proste. Aby móc pozwolić sobie na pieczętowanie w małych zwojach trzeba posiadać odpowiedni poziom umiejętności, którego on jednak nie posiadał. Był więc skazany na korzystanie z dużych zwojów, które były o wiele mniej poręczne. Nadal było to jednak o wiele lepsze niż noszenie kukły na plecach i narażanie jej na ciągłe uszkodzenia. Tłumy ludzi, przypadkowe upadki, czy nawet piach wchodzący w mechanizmy mogły szybko znacznie zmniejszyć sprawność lalki. Dużo więcej czasu trzeba wtedy poświęcić na konserwację i dostrajanie ze sobą elementów. Aby nauczyć się pieczętować potrzebował jednak zwoju. Dlatego też nie pozostało mu nic innego jak tylko udać się do sklepu.
z/t
0 x
Shapu

Re: Dom Shapu

Post autor: Shapu »

Po dokonaniu zakupu Shapu wrócił do swojego domku. Taszczenie że sobą dużego zwoju nie należało do najprostszych, jednak i tak było nieporównywalnie wygodniejsze od noszenia że sobą całej lalki, co zresztą poddane było pod rozważanie już wcześniej. Po przekroczeniu drzwi znów spostrzegł, że nikogo nie ma. Dość dziwna sprawa, ponieważ jest pewien, że nie widział wuja już od co najmniej miesiąca. Czyżby wykonywał jakieś zadanie? Choć nie było to zupełnie w jego stylu, to było to najlogiczniejsze rozwiązanie. Dlaczego niby z innego powodu miałby nie pokazywać się w domu przez tak długi okres czasu? Kiedy Shapu rozmyślał sobie nad tym usłyszał znajomy dźwięk. Pobiegł więc szybko schodami, które prowadziły na dach, aby upewnić się że ma rację. Na dachu znajdował się bowiem drewniany domek, który służył jako schronienie dla Gafu, ptaka jego wuja. Był on często wykorzystywany w celu przenoszenia informacji. Jak się okazało i tym razem było podobnie. Do nogi ptaka przywiązany był bowiem malutki liścik. W tymże liściku wuj wyjaśnia powód swojej dłuższej nieobecności. Okazuje się, że znajduje się on na dalekim wschodzie, gdzie niedługo ma dojść do koronacji. Zachęca młodego Shapu, aby tam się spotkali, a wtedy przekaże mu więcej szczegółów. W dalszej części po krotce opisał sposób dotarcia na miejsce, choć nie był to szczyt dokładności. Całość sprowadzała się bowiem do "Idź na południowy wschód, aż dotrzesz do morza. Potem promem i jesteś na miejscu." Dobrze sobie. Jednak ta całą koronacja brzmiała nad wyraz ciekawie. Kto wie, może zjedzie tam więcej ludzi i uda się poznać kogoś ciekawego? Teraz już nie było wyjścia, musiał nauczyć się pieczętowania. Przed nim daleka podróż.
Jako że nie było czasu do stracenia chłopak postanowił zabrać się czym prędzej do nauki. Ściągnął z pleców zwój i rozwinął go przed sobą na podłodze. Następnie poszedł po swoją kukiełkę i ułożył ja na zwoju. Wtedy zdał sobie sprawę z tego, że nie zna pieczęci, jakie są potrzebne do wykonania pieczętowania. Tak, to mogło skutecznie pokrzyżować mu szyki. Co tu zrobić? Zaraz zaraz, chwilą moment przecież jego wuj także był jedną z osób, która uzyska tej techniki. Być może pozostawił gdzieś jakieś notatki, które zawierają przydatne podpowiedzi. Kilkan minut przeszukiwania starego kufra dało efekty. Shapu znalazł notes wuja, w którym opisane było sporo z używanych przez niego technik, a wśród nich tą, której szukaj chłopak. Po przeczytaniu opisu reszta była już tylko formalnością. Kilka prób, których celem było dostosowanie odpowiedniej ilości Chakty i już.
Fuuin no Jutsu - D
0 x
Shapu

Re: Dom Shapu

Post autor: Shapu »

Chłopak trenował jeszcze nowa technikę kilka razy, aby mieć pewność, że nie zawiezie go ona w najmniej oczekiwanej i tym samym odpowiedniej chwili. Po kilku kolejnych próbach stwierdził jednak, że wszystko powinno być w porządku. Usiadł na ziemi i wpatrywał się w leżący przed nim zwój. Dziwny związek przyczynowo skutkowy sprawił, że przypomniał sobie o liściku dostarczonym przez wuja. Przez naukę zupełnie o tym zapomniał. Zebrał się więc szybko na równe nogi i zaczął pakować do licznych kieszeni najpotrzebniejsze rzeczy, po czym wybiegł z domu zamykając za sobą drzwi. Był już niemal przy bramie stanowiącej wyjście z porady, kiedy doznał drugiego już tego dnia olśnienia. Przecież zgodnie zapomniał o zwoju, w którym zapieczętowana była jego kukiełką. Przecież to jego jedyną broń. Co gdyby w drodze ktoś go napadł? Byłby zupełnie bezbronny i jego przygoda shinobi zakończyłaby się rychle. Chcąc nie chcąc nie miał wyboru, musiał zawrócić. W drodze powrotnej zastanawiał się czym mogło być spowodowane to całe roztrzepanie. Czy był to stres związany z długą podróżą? Czy może wciąż w głowie dudniło echo jego ojca, stłumione przez lata, a obudzone podwójnie przez ostatnie wydarzenia. Nie miał pojęcia, jednak pewnym było, że nie zdąży na czas. I tak miał już spore opóźnienie przez naukę techniki, a teraz dodatkowo jeszcze traci więcej czasu, żeby wrócić po zwój. W końcu po chwili biegu dotarł do domu, zgarnął zwój i ruszył w stronę szlaku transportowego
Z/T
0 x
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości