- Miyuki wpadła do domu dość pośpiesznie, bo wiedziała, że nie ma zbyt wiele czasu. Kot, który do tej pory spał smacznie na jej głowie został zbudzony trzaskiem drzwiami i zeskoczył na ziemię. Spojrzał na dziewczynę, jednak ta nie zobaczyła jakiegoś wyrzutu w oczach zwierzaka.
- No, to twój nowy dom - powiedziała, uśmiechając się do swojego przyjaciela, a następnie zaczęła przeszukiwać szafki, w poszukiwaniu jedzenia dla pupila. Jednakże po chwili stwierdziła, że najlepiej będzie dać mu wody. Jak pomyślała, tak uczyniła. Wzięła miseczkę, napełniła ją mlekiem i postawiła przed zwierzakiem. No, teraz mogła skombinować pożywienie. Trochę znała się na kotach, ale nie miała pojęcia co z jej domu mogło się nadawać do jedzenia dla niego. Czy on zadowoli się jakimś ryżem? Mimi postanowiła spróbować i dorzuciła do tego jeszcze kawałek ryby. No cóż, to był jej najlepszy traf, bo gdy tylko dała to wszystko swojemu bezimiennemu jeszcze przyjacielowi ten zaczął szybko się zajadać. - Chociaż tyle mi wyszło - zaśmiała się i poszła przebrać.
Gdy wróciła miała już na sobie bardzo podobny strój, tylko w kolorze niebieskim. Pozostało tylko wyczesać włosy, poczekać na kota i podbijać świat. Jednak zanim to nastąpiło Miyuki wpadła jeszcze na jeden pomysł.
- Mam dla ciebie imię! - zawołała radośnie, łapiąc kota i podnosząc go na wysokość swojego nosa. - Od dziś będziesz nazywał się Pan Soh!
Małe mieszkanko Mimi.
Małe mieszkanko Mimi.
~* Tu kiedyś zrobię opis mieszkania, bo na razie mi się nie chce. *~
0 x
Re: Małe mieszkanko Mimi.
- Miyuki szczerzyła się jak idiotka do kota, pozwalając, by ten przyglądał jej się jakby serio potrzebowała jakiegoś lekarza. No cóż, niewiele momentów w życiu dziewczyny dało się nazwać tymi szczęśliwymi, a pojawienie się w jej życiu takiej cudownej gburowatej kulki radości zaliczało się do czegoś, co sprawiało, że ten dzień zdecydowanie zaliczał się do tych dobrych. Tych, w których było jej lżej na sercu, a także ze szczerym uśmiechem nie miała problemów. Wtem, gdy tak sobie stała, usłyszała pukanie do drzwi. Zamyśliła się i zamarła w bezruchu. Kot, widząc reakcje swojej pani również zainteresował się i milczał. Dziewczyna zmrużyła oczy, rozważając opcje. Wprowadziła się tutaj bardzo niedawno i żaden z jej znajomych adresu nie miał, to pewne. Właściwie znała tylko Yoichiego i jego psa, a oni na pewno nie zdawali sobie sprawy gdzie mieszka. Listonosz? To nie jego godziny. Pomimo tego, że nie mieszkała tu długo, roznosiciel poczty był punktualny w swojej pracy. Zawsze pilnował swoich godzin pracy, a teraz było zdecydowanie za późno. Poza tym, przecież on nie waliłby tak natarczywie w drzwi. Skoro zostały kłopoty, to Miyuki odstawiła kota na ziemię i powoli podeszła do drzwi. Trochę się bała, ale wiedziała, że to głupie. Wzięła głęboki oddech i otworzyła.
0 x
Re: Małe mieszkanko Mimi.
- Głupotą było tu raczej ich nie otwierać, bo przecież zawsze znajdzie się jakiś psychopata, który wpadnie z nożem i zrobi rzeź niewiniątek. W środku dnia. Nieważne. Miyuki wychyliła się ostrożnie zza drzwi, ale gdy tylko zauważyła, że za nimi nic strasznego i zagrażającego życiu jej kotu nie ma, ukazała w nich całą swoją drobną sylwetkę. Dziewczyna, która okazała się jej przyszłym gościem wyglądała okropnie, ale swego rodzaju była dosyć podobna do samej Mimi, choćby ze względu na kolor włosów. Jednakże takie spekulacje można zostawić na później, a zachwycanie się kosmykami nieznajomej, w chwili, w której ta znajdowała się w stanie… takim, nie byłoby uznane za zbyt mądre.
- Dzień dobry - powiedziała, zastanawiając się co się musiało zadziać i komu skopać tyłek za doprowadzenie jej do czegoś takiego. Po chwili ta zrobiła coś bardzo dziwnego. Powiedziała, że ktoś ją śledzi. Właściwie to w tym momencie, zaraz po skończeniu tego zdania i dotarcia jego sensu do panny Yamanaki, złapała ją za rękę i wciągnęła do środka, nie pozwalając jej na to, co miała zrobić dalej. Zamknęła drzwi szybko za nią i westchnęła jakby do siebie. Zdziwiony zwierzak podniósł łepek z niemym pytaniem. Nowy lokator? To właśnie mówił jego wzrok, ale Miyu oczywiście nie zareagowała na ten gest. Jej myśli zaprzątało to, że właśnie zwaliła sobie na głowę jakąś laskę, która ma prześladowcę. A skoro jest tu, to pewnie będzie jej szukał. A potem znajdzie. No bo przecież ile ona może się ukrywać? Szczególnie w jednym miejscu? Najgorsze w tym wszystkim było to, że dziewczyna już nie mogła zostawić nieznajomej w potrzebie. Usadowiła dziewczynę na najbliższej kanapie, tak, by ta była cały czas obserwowana. Właściwie mieszkanie, wciąż nieurządzone, w prawie, że surowym stanie. Co ona mogła tu ukraść? No właściwie nic, ale Miyuki wciąż postanowiła mieć ją na oku. Pomoc pomocą, ale aż tak naiwną osobą nie była.
- No więc? Od początku. Jak to się zaczęło? Widziałaś typa? Napatoczyłaś się mu jakoś? Nie wiem, znasz go może? Tak też się zdarza. Opowiedz mi absolutnie wszystko co wiesz, z każdym szczegółem - zażądała, robiąc herbaty, oraz podając kubek z nią biedaczce. Koniec końców musiała jakoś wybadać sytuację, a wolała, żeby dziewczyna nie zamknęła się w sobie przez jej stanowczość w takich poważnych sprawach.
0 x
Re: Małe mieszkanko Mimi.
- Miyuki westchnęła może troszkę nazbyt cierpiętniczo, przysłuchując się temu, co miała do powiedzenia kobieta, którą wpuściła do swojego domu. No cóż. Nie wiedziała, czy ktokolwiek może być aż tak dziwny, żeby po prostu wymyślić tak słabą historię, w nadziei na łup. Choć w sumie, to Yamanaka była skłonna w nią uwierzyć. Naprawdę przyłapała się na tym, że jest w stanie zaakceptować tę wersję opowiadania.
- Wiesz, ja mam świadomość, że może to być bardzo trywialne rozwiązanie, ale nie masz jakiś bardziej… niebezpiecznych przyjaciół, żeby go pogonili? Ja nie wiem, czy jakaś losowa kobieta, która nie wygląda jak rasowy morderca jest w stanie ci pomóc z twoim problemem. - Dziewczyna odezwała się w końcu cicho, siadając na przeciw nieznajomej. Choć już może znajomej. W sumie nie wiedziała, jak rozwiązać tę sytuacje, ale jeśli ktokolwiek zacząłby nagabywać ją, to pewnie zwróciłaby się z prośbą o pomoc do Yoichiego. Kto jak kto, ale on wiedziałby co robić. Westchnęła znów i oparła głowę o dłonie, podtrzymując ją tak przez dłuższy moment. W jej głowie nie znalazło się absolutnie nic, co mogłoby jej pomóc w jakikolwiek sposób. - Jeśli chodzi o samo zostanie tu, to wiesz no, możesz zostać, ale uciekanie od problemu nie jest zbyt dobrą myślą, a w tym konkretnym wypadku nie jest też zbyt bezpieczne. Ten człowiek jest nieprzewidywalny prawdopodobnie i im dłużej będziesz mu odmawiała, tym dłużej, intensywniej będzie cię nagabywał. Będzie coraz bardziej zdesperowany, żeby cię złapać w swoje ręce i zrobić z tobą co będzie chciał. Także ucieczka równa się zły pomysł. - skończyła i spojrzała na kobietę. W sumie możnaby uznać, że jest tym raczej nieprzejęta, jednak tak naprawdę Miyuki uznała to za bardzo poważną sprawę.
0 x
Re: Małe mieszkanko Mimi.
Dom bez klamek.
7/15+
Twoja propozycja była dość odważna, ale pewnie rozwiązanie takie powinno jakieś efekty przynieść. Tylko czy takie coś mogło rozwiązać problem całkowicie. Jednak druga część wypowiedzi z pewnością nastroju nie poprawi zrozpaczonej dziewczynie. Zaczęła jeszcze głośniej płakać, chusta powoli przestała jej wystarczać. Pewnie wizja jej będącej na wyłączność dla jej natarczywego adoratora to sprawiła. Może i jej pomagasz, ale z pewnością subtelna to ty nie jesteś.
- N-nikogo takiego nie znam. To znaczy ten, chyba jest taka osoba. Ale jej nie było strasznie długo, a nawet... teraz nie wiem, czy jest. Ale boję się iść. Jeszcze mnie złapie po drodze. A w-wtedy będę zdana na jego łaskę. Ale ja tak bardzo nie chcę. N-nie wiem co mam począć. - powiedziała, łapiąc powietrze między kolejnymi zdaniami. Starała się zachować jakieś pozory spokoju, albo też chciała uniknąć dalszego płaczu. Już miała opuchnięte oczy od intensywnego użalania się nad swoją niezbyt ciekawą sytuacją. W obecnym stanie rzeczy nawet nie mogła spokojnie wyjść z twojego domu bez możliwości zostania złapaną przez swojego adoratora-prześladowcę. Miłość jednak potrafi być naprawdę przerażająca.
7/15+
Twoja propozycja była dość odważna, ale pewnie rozwiązanie takie powinno jakieś efekty przynieść. Tylko czy takie coś mogło rozwiązać problem całkowicie. Jednak druga część wypowiedzi z pewnością nastroju nie poprawi zrozpaczonej dziewczynie. Zaczęła jeszcze głośniej płakać, chusta powoli przestała jej wystarczać. Pewnie wizja jej będącej na wyłączność dla jej natarczywego adoratora to sprawiła. Może i jej pomagasz, ale z pewnością subtelna to ty nie jesteś.
- N-nikogo takiego nie znam. To znaczy ten, chyba jest taka osoba. Ale jej nie było strasznie długo, a nawet... teraz nie wiem, czy jest. Ale boję się iść. Jeszcze mnie złapie po drodze. A w-wtedy będę zdana na jego łaskę. Ale ja tak bardzo nie chcę. N-nie wiem co mam począć. - powiedziała, łapiąc powietrze między kolejnymi zdaniami. Starała się zachować jakieś pozory spokoju, albo też chciała uniknąć dalszego płaczu. Już miała opuchnięte oczy od intensywnego użalania się nad swoją niezbyt ciekawą sytuacją. W obecnym stanie rzeczy nawet nie mogła spokojnie wyjść z twojego domu bez możliwości zostania złapaną przez swojego adoratora-prześladowcę. Miłość jednak potrafi być naprawdę przerażająca.
0 x
Re: Małe mieszkanko Mimi.
- No cóż, Miyuki miała świadomość o swojej swego rodzaju niepełnosprytności w kontaktach z innymi ludźmi, więc widząc, jak kobieta zaczyna płakać jeszcze bardziej, mocząc przy tym swoją pseudo chusteczkę już chyba do końca, nie zdziwiła się. Zwyczajnie wiedziała już wcześniej, że tak się to może skończyć. Była przygotowana nadzy, histerię, rozczarowanie. Nie miała jednak złych zamiarów i jednak widok kobiety przygnębionej jeszcze bardziej trochę podburzył jej, jak dotąd nienaganne morale.
- No już, już - rzuciła niby od niechcenia i podała jej małą, czarną chustkę, która miała posłużyć tutaj do tamowania nazbyt wielkiej ilości łez. - Jeśli wiesz, gdzie może znajdować się ta osoba, to pójdę z tobą. Zresztą, jeśli wybierzemy bardziej zatłoczone ulice, to mniejsza szansa, że nam coś zrobi ten twój amant, prawda? - wzruszyła ramionami, podając kolejny pomysł. - Po pierwsze i najważniejsze, spróbuj przestać płakać. Nie pomoże ci to w żaden z sposób. Pomogę ci, więc się nie martw na zapas, co? Nie utrudniaj sobie rzeczy i nie nakręcaj się w głowie na najgorsze. - Miyuki w sumie nie wiedziała, czy odziedziczyła po kimkolwiek z klanu umiejętności dyplomacji, ale naprawdę się starała pozostać opanowana, spokojna i niewzruszona. W dodatku użyła swojego najłagodniejszego głosu i uśmiechu. W głowie już jednak obmyślała jak pomóc dziewczynie, jeśli nie znajdą jej przyjaciela.
0 x
Re: Małe mieszkanko Mimi.
Dom bez klamek.
9/15+
Próby zrobienia czegoś z niezbyt dobrym nastrojem dziewczyny były dość mało skuteczne w twoim wykonaniu. Faktycznie powodem może być zbyt niska częstotliwość kontaktów z innymi, no ale nie jest to wymówką do rzucania takich gaf. Dziewczyna z kolei faktycznie musi mieć słabe nerwy, skoro sytuacja taka już jest w stanie ją przerosnąć. Chociaż mimo wszystko to spory szok psychiczny, który może nawet na całe życie odcisnąć piękno na delikatnej psychice młodej damy. Może nawet nigdy nie znajdzie sobie mężczyzny, bo teraz kazdy będzie przypominał jej o tym stalkerze? Delikatnie mówiąc sytuacja była dość... niewygodna. Na szczęście szybko się zrehabilitowałaś - twoje słowa wskazujące na to, że jesteś w stanie pomóc w problemie dziewczyny, najwyraźniej poprawiły jej nastrój. Potok łez znacznie szybciej hamował, w czym pomogła również czarna chusta podarowana przez właścicielkę mieszkania. Płaczliwa dziewczyna spojrzała na ciebie z nadzieją.
- N-naprawdę pomożesz? B-bardzo dziękuję! Jestem niezmiernie wdzięczna! I ten... masz rację. Powinnam przestać p-płakać. To nic nie da. Zwłaszcza teraz.... To jak, idziemy? -dziewczyna widocznie odzyskała część dobrego humoru. Ba, była pewnie bardzo uradowana z faktu, że ktoś zechciał jej pomóc w jej problemie. Ale czy ona przypadkiem tego nie wymusiła? Weszła ci do domu, prawie utopiła mieszkanie swoim płaczem, a teraz całkowicie z własnej woli jej pomagasz? Może zrobiła to całkowicie niechcący, co zresztą można by udowodnić jej bardzo autentycznymi łzami. Na koniec nawet lekko się uśmiechnęła do ciebie. Położyła obok siebie czarną chustkę, ładnie składając. Trochę jeszcze pociągała nosem, ale w gruncie rzeczy znacznie się jej polepszyło.
9/15+
Próby zrobienia czegoś z niezbyt dobrym nastrojem dziewczyny były dość mało skuteczne w twoim wykonaniu. Faktycznie powodem może być zbyt niska częstotliwość kontaktów z innymi, no ale nie jest to wymówką do rzucania takich gaf. Dziewczyna z kolei faktycznie musi mieć słabe nerwy, skoro sytuacja taka już jest w stanie ją przerosnąć. Chociaż mimo wszystko to spory szok psychiczny, który może nawet na całe życie odcisnąć piękno na delikatnej psychice młodej damy. Może nawet nigdy nie znajdzie sobie mężczyzny, bo teraz kazdy będzie przypominał jej o tym stalkerze? Delikatnie mówiąc sytuacja była dość... niewygodna. Na szczęście szybko się zrehabilitowałaś - twoje słowa wskazujące na to, że jesteś w stanie pomóc w problemie dziewczyny, najwyraźniej poprawiły jej nastrój. Potok łez znacznie szybciej hamował, w czym pomogła również czarna chusta podarowana przez właścicielkę mieszkania. Płaczliwa dziewczyna spojrzała na ciebie z nadzieją.
- N-naprawdę pomożesz? B-bardzo dziękuję! Jestem niezmiernie wdzięczna! I ten... masz rację. Powinnam przestać p-płakać. To nic nie da. Zwłaszcza teraz.... To jak, idziemy? -dziewczyna widocznie odzyskała część dobrego humoru. Ba, była pewnie bardzo uradowana z faktu, że ktoś zechciał jej pomóc w jej problemie. Ale czy ona przypadkiem tego nie wymusiła? Weszła ci do domu, prawie utopiła mieszkanie swoim płaczem, a teraz całkowicie z własnej woli jej pomagasz? Może zrobiła to całkowicie niechcący, co zresztą można by udowodnić jej bardzo autentycznymi łzami. Na koniec nawet lekko się uśmiechnęła do ciebie. Położyła obok siebie czarną chustkę, ładnie składając. Trochę jeszcze pociągała nosem, ale w gruncie rzeczy znacznie się jej polepszyło.
0 x
Re: Małe mieszkanko Mimi.
- Miyuś mogła na swobodnie odetchnąć z ulga. Dziwna kobieta, która potrzebowała pomocy chyba doszła w końcu do trzeźwych zmysłów. A przynajmniej taką miała nadzieję. Znaczy się, przestała płakać. Nawet jeśli jeszcze nie była w stanie świeżego spojrzenia na sytuację, to Yamanaka wciąż cieszyła się, że jej główka odpocznie od tego okropnego wycia. Oczywiście, ona rozumiała rozpacz, smutek i problem nowo poznanej, ale z drugiej strony ciężko nie rozszarpać kogoś, kto zwyczajnie przesadza, a na próby pomocy odpowiada jeszcze większą histerią. Także Mimi cieszyła się, że ma to za sobą, bo na spokojnie mogła pomyśleć o tej dość dziwnej sytuacji, w którą wpadła. Chcąc nie chcąc, teraz to już musiała pomóc. Zastanawiała się tylko nad tym, czy osobnik, który prześladuje kobietę jest niebezpieczny. Nie to, że nie wierzyła jej, po prostu widząc skłonności do przesady, wolała przekonać się na własnej skórze o prawdziwości słów. Dziewczyna jednak westchnęła ciężko acz z uśmiechem i zebrała się do drzwi.
- Jasne, idziemy. Nie ma problemu - powiedziała, otwierając je, sygnalizując tym samym, że przepuści poszkodowaną. Swoją drogą zdała sobie sprawę z tego, że tak naprawdę nic nie wie o niej. - Jak masz na imię? - spytała jeszcze. W końcu musi ją jakoś nazywać, prawda?
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości