Strona 1 z 1
Tetsuo Morimashi
: 12 kwie 2020, o 17:03
autor: Tetsuo Morimashi
IMIĘ: Tetsuo
NAZWISKO: Morimashi
Ukryty tekst
PRZYNALEŻNOŚĆ: Morskie Klify
WIEK [DATA URODZENIA]: 23 lat [368]
PŁEĆ: Shinobi
WZROST | WAGA: 194 cm | 92 kg
RANGA: Dōkō
WYGLĄD:
Tetsuo jest dwudziestoletnim mężczyzną znacznie wyróżniającym się z tłumu. Otóż pierwszą cechą wyglądu, na jaką można zwrócić uwagę mijając go na ulicy, jest niebagatelny wzrost. Góruje on nad większością zwyczajnych ludzi, co pozwala mu na spoglądanie na innych z pewnej wysokości, a także na obserwację terenu ponad głowami przechodniów. Naturalną koleją rzeczy jest, iż wraz z centymetrami w parze musiały iść kilogramy. Nie jest jednak osobą nadzwyczaj ciężką, jednakże ponownie przekracza powszechną średnią. Aby dobrze wyglądać, dba o siebie i ćwiczy, co z kolei spowodowało, że wypracował miłą dla oka muskulaturę, która jedynie idealnie dopełnia ponadprzeciętne warunki fizyczne. Całość na szczęście bardziej przypomina sylwetkę należącą do atlety, aniżeli do kulturysty.
Przyglądając się dokładniej młodemu mężczyźnie, od razu zauważymy, iż jego włosy są koloru szarego. Kolor ten potrafi być mylony przez ludzi, gdyż dość często zdarza się, że w promieniach słońca sprawia wrażenie wręcz białego. Fryzurą Tetsuo są średniej długości włosy, przewiązane białą opaską, aby nie zasłaniały pola widzenia. Do kolejnych cech charakterystycznych na pewno należą niebieskawy kolor skóry oraz malunki na twarzy. Są to trzy brązowe linie, które biegną kolejno przez policzki oraz brodę. Całość dopełniana jest przez błękitne oczy oraz niczym niewyróżniający się nos. Usta Tetsuo są średniej wielkości, a podczas uśmiechu dostrzec można białe, zaostrzone zęby, które idealnie współgrają z kolorem włosów. Mężczyzna posiada ponadto podłużną bliznę na lewym ramieniu, która jest pozostałością po pewnym pojedynku, a także dwa poprzeczne "nacięcia" u nasady szyi zasłonięte zazwyczaj wysokim kołnierzem.
UBIÓR:
Tetsuo lubuje się w czarno-białych i przewiewnych ubraniach, które nie ograniczają jego ruchów. Dlatego do standardowego ubioru zaliczyć można białą koszulkę z wysokim, szeroki kołnierzem, który zasłania szyję mężczyzny. Posiada ona szerokie rękawy sięgające do nadgarstków, w których zmieścić można niewielkie przedmioty pokroju noży bądź notek. Całość zawiera dodatkowo czarne elementy stylistyczne. Ubiór dopełniają ciemne, luźne spodnie, sięgające na wysokość piszczeli. Stopy Tetsuo chronione są przez standardowe sandały shinobi, które nie wyróżniają się kolorystycznie od reszty garderoby. Całość uzupełnia biała opaska umiejscowiona na czole mężczyzny, która pozwala na ochronę oczu przed opadającymi włosami.
Po pewnym czasie mężczyzna dokupił czarny płaszcz, który nosi niemal nieustannie na sobie, a także dużą torbę przypiętą z tyłu na wysokości kości krzyżowej.
ZNAKI SZCZEGÓLNE:
-permanente malunki na twarzy
-blizna na lewym ramieniu
-lekko niebieska skóra
-zaostrzone zęby
-poprzeczne niewielkie nacięcia u nasady szyi (pod kołnierzem)
CHARAKTER:
Charakter Tetsuo trudno jest zdefiniować w jednym zdaniu. Na pewno można go zaliczyć do grupy samotników, którzy większość czasu spędzają z dala od zbiorowisk ludzi. Nie przepada za zbyt dużym hałasem oraz zgiełkiem, toteż często spotkać go można w ustronnych, cichych miejscach, gdzie poświęca czas na kontemplacje. Można go zatem nazwać myślicielem, który ma głęboką potrzebę zagłębienia się w swoich przemyśleniach oraz wyobraźni. Często tworzy w swojej głowie przeróżne scenariusze, mające imitować pewne sytuacje życiowe, a po części niejako je zastępując. Spowodowane jest to pewnego rodzaju wewnętrzną rozterką mężczyzny, który dystansuje się od innych, mając jednak czasami nadzieję, że znajdzie się osoba chętna do zburzenia tego muru. Pokazuje to dwojakość charakteru Tetsuo, który spędzając kolejne dni na uboczu, odczuwa co jakiś czas przebijającą się samotność.
Wielogodzinne, samotne rozważania pozwoliły mu na wykształcenie kilku niezwykle przydatnych cech. Do takich na pewno należy samodyscyplina i pracowitość. Ewentualny czas spędzony na spotkaniach towarzyskich, mężczyzna poświęca na trening nad swoimi słabościami. Motywacji do pracy dodaje mu niestety poniekąd chorobliwa obsesja na punkcie udowodnienia sobie, że jest w stanie przekraczać kolejne bariery. Powoduje to, iż Tetsuo ma w sobie wewnętrzną potrzebę rywalizacji, która czasami utrudnia nawiązywanie odpowiednich relacji. Jeśli jednak dojdzie już do zawiązania przyjaźni, nie sposób odmówić mieszkańcowi Morskich Klifów lojalności względem towarzyszy. Cechuje go ponadto szczerość, która w niektórych sytuacjach może mu przysporzyć kłopotów. Do przymiotów przydatnych w życiu shinobiego należy również poczucie obowiązku, jaki spoczywa na ramionach mężczyzny. Zdaje sobie sprawę, iż jego celem jako wojownika jest dobro wioski i jego mieszkańców. Dlatego też jest w stanie stanąć do walki w obronie innych, mimo jego niezwykle silnej, samotniczej natury.
Warto wspomnieć, że istotną cechą, z którą próbuje walczyć Tetsuo, jest poczucie wszechobecnej beznadziei. Mimo że partycypuje on w tym okrutnym i niesprawiedliwym świecie, starając się jak najlepiej wypełniać swoją misję, niesamowicie silnie odczuwa bezsensowność wielu zachowań ludzkich. Nie zgadza się z wieloma aspektami życia, jakimi są między innymi wojny i wszelkie inne okrucieństwa. Przeszkadza mu, że ludzie nie potrafią żyć w zgodzie, a odczuwają często jedynie żądzę pieniądza i mordu, dążąc tym samym do samowyniszczenia. Jednakże bez względu na bezsensowność wielu zachowań, Tetsuo zdaje sobie sprawę, że niestety nie ma on możliwości odmienienia obecnej sytuacji, dlatego nie pozostało mu nic innego, jak życie według własnych zasad.
NAWYKI:
- Przesiadywanie w cichych, ustronnych miejscach przyrody, gdzie bez tłumu ludzi może w spokoju przyglądać się wodzie i zanurzać w przemyśleniach.
NINDO:
HISTORIA:
Prolog
Błysk. Po krótkiej chwili zaś grzmot. Ciemne chmury przelewały się nad pobliskimi drzewami, wzmacniając jedynie mrok nadchodzącej nocy. Cienkie gałęzie łopotały szalenie, a sam wiatr wydawał charakterystyczny dźwięk świstu. Wzrok chłopaka skupiony był na małych, zielonych listkach, które bez najmniejszego ładu latały na podwórzu. Sprawiały wrażenie zagubionych, jak gdyby nie były w stanie odnaleźć właściwiej ścieżki. Odbijały się co pewien czas od ściany budynku, aby na chwilę znieruchomieć, po czym ponawiały swój atak ze wzmożoną siłą. Obraz ten zaczął się jednak rozmywać, liście jak gdyby straciły na swojej ostrości. Do uszu białowłosego doszedł znajomy dźwięk. Kap, kap, kap... Początkowo były to pojedyncze odgłosy, jednakowoż wystarczyła zaledwie chwila, aby przerodziły się w zlepek nierównomiernych stuknięć, a następnie w nieustający hałas. Kolejny błysk, potem zaś ogłuszający huk. Burza... - pomyślał Tetsuo, stwierdzając oczywisty i niepodważalny fakt. Pod tą zdawkową myślą kryło się jednak coś więcej. Jakby cienka nić dość elementarnego uczucia. Być może zlepek kilku. Pod tym jednym słowem ukryta była sympatia chłopaka skierowana do tegoż zjawiska, jego szacunek do siły żywiołu, a także nadzieja. Młodzieniec podniósł rękę, aby delikatnie musnąć opuszkami palców szybę, która odgradzała go od przezroczystej cieczy. Czuł chłód oraz drgania szkła. Suche... - ponownie orzekł oczywistość. Jego oczy utkwione były w strugach deszczu, lecz ilość spływającej wody była zbyt wielka, aby ponownie dostrzec na dworze swych zielonych towarzyszy. Zatem Tetsuo stał oparty o ścianę, nasłuchując odgłosów z zewnątrz. Huk i zaspany głos.
- Dlaczego zawsze to obserwujesz? Czy... Czy jest w tym cokolwiek ciekawego? - rozbrzmiał dziecięcy głos z głębi pokoju. Nastąpiła chwila ciszy, po czym młodzian kontynuował.
- Te burze są dość gwałtowne i takie... no... straszne. Wszystko się trzęsie, a tam - na zewnątrz - cały czas się błyska i grzmi. Zawsze mam wrażenie, że to stare okno nie wytrzyma albo nasz pokój się rozpadnie. A ty za każdym razem stoisz tam i obserwujesz. - zakończył drżącym głosem.
Nastąpiła kolejna przerwa, która została zakłócona hukiem. Dopiero wtedy Tetsuo poruszył się, jakby wyrwany z dotychczasowego stanu. Jego umysł chwilowo oderwał się od rozważań, a sam chłopak zwrócił swój wzrok w kierunku źródła głosu. W półmroku izby dostrzegł stare, zniszczone już łóżko, a na nim niewielką istotę okrytą w koc, której blask oczu kontrastował z wszechobecną ciemnością. Można było dostrzec w niej lęk, lecz także niekłamaną ciekawość. Młodemu współlokatorowi Tetsuo co prawda brakowało odwagi, aczkolwiek nie można było powiedzieć, iż brak mu było również ciekawości względem świata. Chłopak imieniem Ryuku uwielbiał poznawać otaczające go zjawiska, natomiast była to cecha dość często spotykana u dzieci w jego wieku. W końcu miał on 7 lat, a jego ciekawość każdego dnia była ograniczana przez mury tej przytłaczającej placówki, jaką był sierociniec - pewnego rodzaju miejsce, gdzie młodzi ludzie musieli radzić sobie ze swoim smutkiem po stracie najbliższych. W takiej sytuacji znajdował się właśnie Ryuku, a także 2 lata od niego starszy Tetsuo, który miał wątpliwą przyjemność spędzić w tym budynku dotychczas parę dobrych lat. Tak naprawdę mówiąc dokładniej, to nie posiadał on w swojej głowie żadnych innych wspomnień w jakikolwiek sposobów powiązanych z jego wcześniejszym życiem - życiem we własnym domu. Jedynie mgliste wspomnienia oraz przebłyski rodzinnego ogniska, w żaden sposób niemożliwe do zakwalifikowania z całą pewnością jako prawdziwe pozostałości w pamięci. Równie dobrze mogły to być jedynie zapamiętane przez chłopaka marzenia senne... Zatem wydawać by się mogło, iż całym światem białowłosego jest owy sierociniec, jego kolega z pokoju, a także inny znajomi oraz cały personel placówki. Prawda była jednak zgoła inna, gdyż ,,prawdziwy" świat zaczynał się dla Tetsuo w głowie, a dokładniej mówiąc - w wyobraźni. To właśnie nią rekompensował sobie ograniczoną swobodę, wymyślając wspaniałe przygody, w których sam był bohaterem. Wielokrotnie umieszczał samego siebie we wszelakich podróżach po niezbadanych terenach, począwszy od słonecznych pustyń, trawiastych stepów, a na wysokich oraz zaśnieżonych górach skończywszy. Mógł wtedy do woli rozkoszować się wolnością i niczym nieograniczoną siłą, podczas gdy jego słabe, młodzieńcze ciało uwięzione było w czterech kątach, a jedynym źródłem informacji było okno sierocińca. Dlatego 9-letni chłopak tak bardzo lubił burze, gdyż ulewne deszcze zakrywały przez moment szarą rzeczywistość, a szum wiatru i grzmoty pobudzały umysł do snucia kolejnych historii. Były odskocznią od nudnej codzienności i pozwalały podtrzymać nadzieję, iż być może jeszcze uda się zrealizować swoje marzenia w przyszłości.
- Lubię je obserwować, bo pozwalają mi się lepiej skupić i zawsze przynoszą coś nowego. To znaczy... każda wydaje się być taka sama, ale tak naprawdę każda burza, to jakaś nowa opowieść przyniesiona przez wiatr... - powiedział cicho Tetsuo, co zapewne nie mogło być wystarczającym wytłumaczeniem dla młodszego kolegi. Nastąpił kolejny huk, po czym białowłosy kontynuował.
- A tak w ogóle, to bardzo lubię wodę. Jest taka fajna, że może prawie wszędzie się przedostać i to bez żadnego wysiłku. Najpierw spada z nieba, a później przeciska się nawet przez najdrobniejsze szczeliny i dociera, gdzie tylko chce... No i jest bardzo ważna, nie? W końcu wszyscy musimy ją pić. - oznajmił, a następnie ponownie wlepił swój wzrok w strugi deszczu spływające po szybie. Co prawda była on dowodem na to, że słowa chłopaka zawierają trochę nieścisłości co do potęgi owej cieczy, aczkolwiek czegóż spodziewać się po 9-letnim dzieciaku? Ot woda była dla niego symbolem wolności, zatem nie ma sensu temu oponować, prawda? W międzyczasie burza zaczęła przycichać, grzmoty po paru minutach ustały, a tuż po nich ucichł stukot deszczu. Nastała cisza, przerywana jedynie cichy dźwiękiem oddechu Ryuku, którego najwidoczniej zmogło zmęczenie i ponownie odpłynął w objęcia Morfeusza. Tetsuo odszedł zaś od okna, aby ponownie położyć się do łóżka, gdyż z końcem burzy skończyła się również dla niego nocna atrakcja. Teraz nie pozostało mu już nic innego jak położyć się spać z nadzieją, że nawiedzi go jakiś interesujący sen, gdzie mógłby dać ponieść się niezapomniany eksploracjom oraz przygodom. W końcu nadzieję trzeba mieć zawsze, mimo że rzadko przynosi to coś więcej, niż jedynie smutne rozczarowanie... Po chwili zaś w pokoju dało się słyszeć nie jeden, lecz już dwa spokojne, powolne oddechy. Białowłosy śnił...
Nowe życie
Poranny świergot ptaków za oknem przebijał się przez drewniane ściany sierocińca, powoli rozbudzając śpiące w nim dzieciaki. Wstawał właśnie wyjątkowo pogodny - jak na tę prowincję dzień, a najlepszym tego dowodem były promyki światła przedzierające się przez cienką szybę okiennic na twarz Tetsuo, który bez pośpiechu wyciągnął ręce nad siebie, po czym przeciągnął się leniwie z donośnym ziewnięciem. Chłopak nie miał najmniejszego zamiaru wstawać, aczkolwiek uporczywe słońce i narastające z dołu dźwięki oznaczały, iż najwyższy już czas włączyć się w dzienną rutynę, jaką były obowiązki każdego dziecka w sierocińcu. Z tego tytułu czekało go poranne sprzątanie, wspólny posiłek, następnie bezcelowe przesiadywanie w pokoju ze swoim kolegą, spędzając czas na rzekomych zabawach, które w praktyce były dla białowłosego momentem kolejnych marzeń i rozważań. Ot zawsze te same czynności. Po chwili zawahania 9-latek usiadł na łóżku, próbując przypomnieć sobie sen z dzisiejszej nocy. W jego głowie znajdowały się jedynie niewyraźne pozostałości, lecz dobrze pamiętał, że motywem dominującym była woda. Zresztą nie było to niczym nadzwyczajnym, gdyż w większości marzeń sennych to owa ciecz była głównym elementem. Tetsuo rzeczywiście uwielbiał marzyć o pływaniu we wszelakich akwenach wodnych. Białowłosy ponownie się przeciągnąć, następnie zaś wstał, by się ubrać. Jak się okazało, łóżko Ryuku świeciło pustkami, zatem młodziak zapewne zszedł już na śniadanie. Taki też cel przyświecał obecnie starszemu z lokatorów, który pośpiesznie zszedł po schodach na wspólny posiłek. Jadalnią sierocińca był średniej wielkości pokój o żółtawych ścianach, a w jego centrum stał stary, drewniany stół otoczony dookoła krzesłami. W tej chwili niemal wszystkie miejsca były zajęte, a sala wypełniona była odgłosem sztućców, szurania krzesłami oraz pomlaskiwania. Tetsuo spojrzał na opiekunkę siedzącą na końcu stołu, po czym przywitał się z szacunkiem, usiadł na swoim miejscu oraz przystąpił do konsumpcji. Jak zawsze stołowali w gronie 8 dzieciaków oraz personelu placówki. Co prawda czasami pojawiał się jakiś nowy dorosły na czas posiłku, wnikliwie przyglądając się dzieciakom, aby już nigdy więcej nie raczyć sierocińca swoją obecnością. Zazwyczaj były to osoby w średnim wieku, czasami troszkę starsze, a czasami nawet trafiali się ludzie o unikatowej niebieskawej skórze i zaostrzonych zębach, zupełnie jak sam Tetsuo, natomiast nie rozumiał on do końca, skąd wzięły się takie cechy wyglądu. Ponadto nasz 9-latek nie zdołał się jeszcze dowiedzieć, po co ten cały proceder z wizytacją. Także dzisiaj mieli jakiegoś gościa, jakim była starsza, siwowłosa kobieta o drobnej posturze. Białowłosemu zdawało się nawet, iż staruszka co jakiś czas spogląda właśnie na niego. Dziwna jest... - pomyślał speszony, spuszczając wzrok na kromkę chleba leżącą na talerzu. W tej pozie spędził większą część posiłku, podczas gdy sporo dzieciaków zdołała już opuścić salę. Kiedy tylko Tetsuo się najadł, postanowił podziękować i wstał od stołu celem udania się do pokoju. Jednakże gdy wchodził po schodach, usłyszał głos opiekunki, która poprosiła go z powrotem na dół. Mogło to oznaczać jedynie, iż chłopak zostanie obarczony jakimiś dodatkowymi obowiązkami, mającymi za zadanie urozmaicić mu dalszy dzień. Znowu to samo... - pomyślał, lecz to co usłyszał całkowicie go zaskoczyło.
- Chodź ze mną do gabinetu, bo mamy z tą starszą panią do załatwienia pewną sprawę. -rzuciła beznamiętnie wychowawczyni, wskazując ręką na staruszkę. Zatem młodzieniec udał wraz z nimi we wskazane miejsce, którym był ciasny pokoik o ścianach pokrytych regałami z książkami. Pod dużym oknem znajdowało się biurko z papierami, a dookoła niego stały 3 krzesła - jedno od strony okiennicy oraz dwa po przeciwnej. Białowłosy siłą rzeczy musiał usiąść koło starszej kobiety, naprzeciwko usadowiła się wychowawczyni, ewidentnie poszukująca jakichś papierów w pokaźnym stosie kartek. Po chwili delikatnie uśmiechnęła się, a w jej rękach pojawił się pomięty arkusz z danymi osobowymi Tetsuo.
- Nie wiem, czy domyślasz się o co chodzi, aczkolwiek siedząca tutaj pani Tomoko współpracuje z naszą placówką od dłuższego czasu, aby przygarnąć jakiegoś podopiecznego. Bywała u nas już kilkukrotnie, chcąc dokładniej przyjrzeć się wszystkim dzieciakom i tak wyszło, że padło na ciebie. - oznajmiła bez większych emocji, zupełnie jak gdyby pracowała na targu, a jej podopieczni byli towarem na sprzedaż.
- Tak naprawdę wszystkie formalności są już wypełnione... - zakończyła, podczas gdy 9-latek wciąż nie mógł zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Na razie nie docierała do niego informacja, że w tym momencie staje się dzieckiem, które ponownie posiadać będzie rodzinę, a tym samym wolność, jaką ciężko było spotkać w takiej placówce jak sierociniec. Wszystko nagle miało się zmienić i to za sprawę tej niewielkiej staruszki, dokładniej tej samej peszącej chłopaka podczas śniadania. Tetsuo przeniósł na nią niepewnie wzrok i dostrzegł serdeczny uśmiech oraz kojące oczy. Były to zupełnie inne odczucia, niż jeszcze kilkadziesiąt minut temu. Nastała niezręczna cisza, podczas której młodzieniec miał chwilę czasu na pogodzenie się z nowym losem - z drugą szansą.
- Myślę zatem, że powinieneś się teraz pożegnać z innymi dzieciakami i na tym... tak naprawdę rozchodzą się nasze drogi... - oznajmiła opiekunka, po czym schowała trzymany dotychczas dokument do oddzielnej szuflady. Białowłosy miał jednak inne plany i wcale nie odczuwał potrzeby wzruszających pożegnań oraz czułych słów na drogę do nowego domu. Chciał po prostu wyjść już na zewnątrz, gdyż zapewne i tak nigdy nie zatęskni za tym miejsce. W końcu wszystkie najciekawsze wydarzenia miały miejsce nie tu, lecz w jego wyobraźni i będzie mógł je zabrać ze sobą. Dlatego Tetsuo wstał z krzesła i niespodziewanie wtulił się w starszą kobietę. Poczuł, że brakowało mu tego przez ostatnie lata. Jakaś ręka dotknęła jego pleców i przytuliła go delikatnie w kojącym geście.
- Odnoszę wrażenie, że chłopak nie czuje się na tyle związany z tym miejscem, aby bawić się w pożegnania, mam rację? - zapytała staruszka, a odpowiedzią był jedynie delikatny, potakujący ruch głową białowłosego.
- Zatem to wszystko z mojej strony, pani Tomoko. Mam nadzieję, że będzie pani zadowolona... - powiedziała cicho, po czym wstała, żeby powoli opuścić pokój.
- Nie o moje zadowolenie i szczęście chodzi, ale tego dzieciaka. W końcu zasługuje na normalny dom. - padła odpowiedź.
- Chodź Tetsuo, porozmawiamy po drodze do domu. Do widzenia. - rzuciła oschle staruszka, aby powoli opuścić placówkę wraz ze swoim nowym podopiecznym, prowadząc go za rękę. Tak właśnie kończyła się kilkuletnia przygoda chłopca w sierocińcu. Wyszedł z kobietą na zewnątrz, bez żadnych bagaży oraz rzeczy podręcznych, gdyż takich nigdy nie posiadał na własność, następnie zaś obejrzał się za siebie po raz ostatni. Dano mu drugą szansę.
Prawdziwy dom
Spacer na świeżym powietrzu oraz w blasku słońca był wspaniałym doświadczeniem dla Tetsuo. Wspaniałym jednak dlatego, iż był on z osobą, która jednym gestem zrobiła tak wiele dla chłopaka. Wyciągnęła go z sierocińca, a podczas całej drogi do domu raczyła białowłosego przeróżnymi opowieściami, a także odpowiadała mu na wszystkie nurtujące pytania. W ten sposób 9-latek dowiedział się mnóstwo rzeczy na temat samego miasta, staruszki, jej domu oraz córce czekającej już na nich w domu. Podobno ona również nie mogła się już doczekać nowego członka rodziny, co tylko podbudowało wewnętrznie dotychczasowego samotnika z sierocińca. Przemierzał zatem kolejne uliczki miasta, czerpiąc niesamowitą radość z możliwości wyrzucenie z siebie wszystkich pytań oraz problemów. Trzeba przyznać, że miasto samo w sobie nie było miejscem pięknym, aczkolwiek młodemu wcale to nie przeszkadzało po kilkuletnim przesiadywaniu w swoim małym pokoju. Po chwili zaś radosna dwójka znalazła się przed niebiesko umalowanym domem, co staruszka skwitowała słowami:
- Cóż, jesteśmy u celu. To twój nowy dom. Biegnij zobaczyć, co jest w środku. Tetsuo tak naprawdę wcale nie potrzebował zachęty, gdyż mimowolnie ruszył biegiem w kierunku jednopiętrowego domku. W oknie stała jakaś młoda kobieta, która przyglądała się wszystkiemu z lekkim uśmiechem. Wystarczyło kilka chwil, kiedy rozległ się dźwięk dzwoneczka zawieszonego nad drzwiami. Białowłosy wszedł do środka i rozejrzał się po schludnie wyglądającym przedpokoju. Wewnątrz dominowały ciepłe kolory, począwszy od beżowego, na karminowym i brązowym skończywszy, a całość dopełniana był przez elegancie, staromodne meble. Przed 9-latkiem pojawiła się zaś młoda kobieta, którą chłopak widział niedawno przez szybę. Była to średniego wzrostu brunetka o przyjemnym dla oka wyglądzie oraz przepięknym uśmiechu, pełniącym w tym momencie rolę powitania przez dziewczynę. Miała w sobie coś takiego, co od razu wzbudzało zaufanie u chłopaka.
- Cześć, ty zapewne jesteś Tetsuo, mam rację? Miło mi cię w końcu poznać! Ja nazywam się Aimi. - powiedziała młodsza kobieta, po czym przesunęła dłonią po włosach nowego współlokatora.
- Mam nadzieję, że będziesz się czuł u nas bardzo dobrze. Tymczasem przygotował trochę naleśników, więc mam nadzieję, że zjemy wspólnie i trochę pogadamy, co ty na to? - zapytała. Białowłosy nie musiał zastanawiać się długo, dlatego też od razu pokiwał twierdząco głową, kiedy usłyszał za sobą dzwonek zawieszony nad drzwiami. Do domu doczłapała właśnie staruszka, która po krótkim przywitaniu z córką spojrzała na 9-latka.
-Myślę, że pewnie chciałbyś zwiedzić nieco dom, więc może pójdź z Aimi i niech pokaże ci twój pokój. Wydaje mi się, że powinien ci się spodobać... - oznajmiła Tomoko, po czym ruszyła w stronę kuchni, jak gdyby wyczuwając przygotowane jedzenie. W tym czasie Tetsuo ruszył z nową znajomą na wyprawę po domu, a z każdą kolejną chwilą zadowolenie oraz ekscytacja chłopca rosła. Apogeum osiągnęła, kiedy młodzieniec zobaczył swój pokój. Swój własny pokój. Było to pomieszczenie o granatowych ścianach ze sporym łóżkiem pod jednym z dwóch okien. Dwie ściany zakryte były przez ciemnobrązowe półki z drewna, na których znajdowało się pokaźne grono książek oraz jakichś zabawek. Krótko mówiąc - było to raj dla kogoś, kto jeszcze godzinę temu miał wątpliwą przyjemność przesiadywać w sierocińcu. Białowłosy poczuł, że do oczu napływają mu łzy szczęścia. W tym czasie dało się słyszeć z dołu odgłosy obijanych o siebie talerzy, co mogło oznaczać, iż staruszka przygotowuje właśnie dla nich posiłek. Po chwili 9-latek poczuł dłoń na ramieniu.
- Może rozejrzyj się trochę po pokoju, a ja pójdę pomóc na dół w przygotowaniach. Tylko zejdź za chwilę! - powiedziała Aimi z uśmiechem i opuściła pokój. Tetsuo pozwolił sobie zatem na pomyszkowanie wśród wszystkich książek, a jak się później okazało - książki stały się wspaniałym atrakcją dla chłopaka, gdyż pozwalały mu pogrążać się we wszelakich marzeniach i rozważaniach... Tymczasem jednak białowłosy został zawołany po kilku minutach na dół, gdzie wraz z nową rodziną jadł posiłek, rozkoszując się tą chwilą oraz rozmawiając na przeróżne pytania. Chłopak często zadawał pytania, a także często był pytany, co po podsumowaniu składało się w naprawdę miłą konwersację. Ponadto nikomu nie śpieszyło się, aby odejść od stołu, zatem radosna rozmowa trwała w najlepsze przez długi czas...
W ten oto sposób Tetsuo znalazł się w nowym miejscu, w nowym domu oraz z nową, prawdziwą rodziną. Następne lata były dla chłopaka czasem beztroski i radości, kiedy to dzięki dobroci dwóch kobiet niczego nie brakowało mu w życiu. Jednym z głównych hobby białowłosego wciąż pozostało rozmyślanie oraz tworzenie marzeń w zaciszu swojego pokoju lub w pobliskich lasach, gdzie nikt nie był mu w stanie przeszkodzić. Uwielbiał on także kąpać się w okolicznych rzekach oraz zbiornikach wodnych, gdyż woda wciąż była niezwykle ważnym elementem w życiu młodziana. Ponadto warto wspomnieć, iż Aimi okazała się być Akoraito, co nie pozostało bez wpływu na przyszłość jej podopiecznego. Otóż wraz ze staruszką postanowiła rozpocząć coś w rodzaju treningu Tetsuo. Tym samym młody człowiek szkolił się pod okiem doświadczonej koleżanki, kiedy to nauczył się przede wszystkim pewnej teorii dotyczącej wodnych technik. Co więcej białowłosy dowiedział się, że pochodzi z pewnego klanu, który ceniony jest za swoje umiejętności. Ważnym elementem w życiu Tetsuo stało się również pewne uczucie, którym zaczął darzyć Aimi. Otóż przez lata wspólnego spędzania czasu oraz treningów nastoletni już chłopak zaczął dostrzegać piękno kobiety. Jej uśmiech działał na niego obezwładniająco, a ciało często nie pozwalało się odpowiednio skupić na ćwiczeniach. Jednakże co złego jest w zakochaniu? Któż wie... Być może coś z tego kiedyś wyrośnie? Ważne było jednak, że przede wszystkim chłopak wciąż się rozwijał, a jego rodzina była dla niego cały czas olbrzymim wsparciem.
Retrospekcja
Co jakiś czas leśna cisza przerywana była donośnymi odgłosami uderzeń oraz stęknięć. Tetsuo sumiennie trenował pod okiem Aimi, pozbywając się nadmiaru energii poprzez boczne kopnięcia w opasły pień. Cios, oddech, cios, oddech - tak wyglądał schemat działań chłopaka od dłuższego czasu, gdy trenował odpowiednią technikę walki wręcz. Przez ostatnich parę lat poczynił w tym aspekcie sporo postępy, zresztą nie tylko w tym. Obecnie 16-letni wojownik nie narzekał tak na trudy ćwiczeń, jak to miało miejsce podczas pierwszych miesięcy ich współpracy. Mimo to dzisiejszy trening ostro dawał mu się we znaki, a mięśnie paliły go tym czasem żywym ogniem. Wcale nie oznaczało to jednak, iż białowłosy miał się poddać. O nie! Jego mania dążenia do doskonałości nie pozwalała mu tak po prostu odpuścić, zatem otarł jedynie kroplę potu spływającą po brodzie, po czym kontynuował trening. Nie dane mu było jednak poćwiczyć dłużej, ponieważ usłyszał za sobą melodyjny głos.
- Wystarczy. Myślę, że na dzisiaj wystarczy. - powiedziała Aimi, wnikliwie obserwując poczynania podopiecznego. Tetsuo - jak to miał w zwyczaju - posłusznie usłuchał i usiadł zmęczony na trawie. Trzeba przyznać, że był to naprawdę dobry dzień, a w domu zapewne czekał już na nich obiad przyrządzony przez Tomokę. Dlatego też młodzieniec odczekał chwilę, aby dać swojemu ciału trochę czasu na odpoczynek, po czym miał już wstawać, żeby udać się do domu. Jednakże poczuł dłoń na ramieniu, która go powstrzymała, następnie zaś usiadła naprzeciw niego jego prowizoryczna mentorka.
- Zanim pójdziemy... chciałam ci coś jeszcze powiedzieć, bo wydaje mi się, że to już odpowiedni czas ku temu. - oznajmiła niepewnie, lecz wciąż utrzymywała kontakt wzrokowy z 16-latkiem, który napawał się tą chwilą.
- Ja... znałam twoich rodziców. I tak szczerze mówiąc to, że jesteś z nami, nie jest czystym zbiegiem okoliczności. Natomiast aby wszystko było jasne, zacznę od początku - oznajmiła, po czym nastała chwilowa cisza, jak gdyby kobieta zastanawiała się, w jaki sposób zacząć opowieść.
- Otóż około 13 lat temu, jeszcze jako młoda kunoichi zostałam wysłana z twoimi rodzicami oraz jeszcze innym shinobi na pewną misję, której celem było rozbicie niebezpiecznej siatki przestępczej, nękającej okoliczne tereny od wielu lat. Zatem nasza czwórka wyruszyła ich tropić i po kilku dniach natknęliśmy się na ich ślad. Prowadził do pewnej jaskini i wszystko wskazywało na to, że to tam będzie kres tych kryminalistów. Niestety popełniliśmy błąd, gdyż nie uwzględniliśmy, iż jeden z nukkeninów jest sensorem i to cholernie uzdolnionym, tak szczerze mówiąc. Odpowiednio wcześnie nas wyczuli, przez co z myśliwych, staliśmy się zwierzyną, która wpadła prosto w sidła. Gdy tylko weszliśmy do jaskini, zostaliśmy zaatakowani przez 5 albo 6 ludzi, tylko czekających na nasze wejście. Rozpoczęła się bitwa, a dokładniej mówiąc krwawa masakra. Zewsząd przelatywały pociski, tunele wypełniły się ogniem, a jedynie przytomna reakcja twojego ojca i jego wodne techniki pozwoliły odeprzeć pierwszy szturm przeciwników. Niestety spokój nie trwał długo, gdyż te zbiry ruszyły ponownie i musieliśmy podjąć walkę. Nie było już odwrotu. Było tam takie zamieszanie, że w wielu momentach nie dało się stwierdzić, czy atakujesz przeciwnika, czy być może sprzymierzeńca. Co pewien czas jakieś ciało padało na ziemię, a po chwili dołączały do nich kolejne. Mimo kilku zabitych bandytów, dołączali do nich kolejni i wtedy zrozumiałam, że jesteśmy na straconej pozycji i prędzej lub później musimy zginąć. Ja... wycofałam się. Dzięki zawziętej walce twoich rodziców, a moich towarzyszy, zdołałam przebić się na zewnątrz, aby pobiec co sił w nogach do przywódcy naszej wioski i poinformować go o wszystkim, co miało tam miejsce. Kiedy jednak kolejna brygada dotarła do jaskini, pozostały po niej jedynie ruiny. Wszystko było zasypane i tak naprawdę nie dało się już w żaden sposób dotrzeć do większości tunelów. Nasz sensor stwierdził, że pod gruzami nie ma nikogo żywego, więc można przypuszczać, że wszyscy zginęli. I bandyci, i moi przyjaciele... Później przez długi, długi czas nie mogłam pogodzić się z porażką, a moja mama robiła wszystko, by podnieść mnie na duchu. Z czasem ból zmalał, jednakże poczucie klęski zostało... Natomiast parę lat później moja matka zaczęła interesować się tym sierocińcem, w którym się znajdowałeś i dość wnikliwie przyglądała się wszystkim dzieciakom. Wszystkimi spostrzeżeniami dzieliła się ze mną, a pewnego razu powiedziała mi, że znajduje się tam jakieś białowłose dziecko, mające wpisane w dokumenty nazwisko, które dobrze znałam. Przez pewien czas byłam w szoku, gdyż znałam już jednego białowłosego shinobi i nie muszę chyba tłumaczyć, o kogo tutaj chodzi. Dlatego poszperałam trochę i faktycznie okazało się, że zostałeś przyjęty do sierocińca tuż po śmierci twoich rodziców. Wtedy podjęłam decyzję wraz z matką, że powinnam pomóc ci i wyciągnąć cię stamtąd. Jako pewnego rodzaju ostatnią przysługę dla twoich rodziców, dzięki którym zdołałam ujść z tamtej jaskini... - powiedziała ze smutkiem, spuszczając głowę.
- Resztę historii już znasz... - padły ostatnie słowa. Nastała cisza. Dość długa cisza, kiedy to Tetsuo musiał przetrawić wszystkie informacje i połączyć ze sobą wszystkie wątki, gdyż trudno ukryć, że nigdy nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Wewnętrznie jednak... czuł się spokojny. Wszystko złożyło się w logiczną całość i myśl, że Aimi znała jego rodziców dawało chłopakowi pewnego rodzaju uczucie... satysfakcji? Ciężko jednoznacznie to opisać, aczkolwiek opowieść ta sprawiła, iż białowłosy czuł się jeszcze lepiej w towarzystwie brunetki, która stała się jeszcze bliższa jego sercu. Jednakże jak to bywa w życiu, nie wszystko układa się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli, co dobitnie miały ukazać kolejne lata...
Radość nie trwa wiecznie...
Niestety kiedy Tetsuo miał 18 lat, czcigodna Tomoko zaczęła podupadać na zdrowiu, przez co sprawy zaczęła przybierać bardzo niedobry obrót. Otóż wystarczyło parę miesięcy, kiedy to schorowana staruszka opuściła białowłosego oraz jej córkę, pozostawiając w domu pustkę trudną do zastąpienia. Była zawsze podporą chłopaka i kimś, kto dał mu drugą szansę w życiu, lecz jak to już bywa - życia raz daje, lecz później zawsze zabiera. W końcu równowaga musi być... Jej śmierć pociągnęła za sobą pasmo paru nieszczęśliwych wydarzeń, a spokojna dotychczas Aimi zmieniła się i nie radziła sobie z presją, która na niej ciążyła po odejściu matki. Pewnego dnia weszła do pokoju Tetsuo, po czym kazała mu się spakować, gdyż - jak sądziła - nastał czas, kiedy muszą opuścić wioskę. Podobno wszystko było umotywowane specjalną misją zleconą przez przywódcę wioski, lecz brunetka nie miała najmniejszego zamiaru zdradzić chłopakowi rzekomego celu. Stała się milcząca, o wiele bardziej, niżby chciał tego białowłosy, lecz jego wciąż trwające uczucie do kobiety oraz poczucie obowiązku względem rodziny nie pozwoliły mu na sprzeciwienie się jej decyzji. Zatem owa dwójka wyruszyła na podróż, która miała odmienić życia ich obu. I szczerze mówiąc - dość diametralnie. Białowłosy nie miał najmniejszego pojęcia, gdzie tak naprawdę zmierzają, a milcząca Aimi nie chciała rozwiać jego wątpliwości. Chłopak zaobserwował jednak zmiany terenu oraz klimatu, gdyż wilgotne, mgliste tereny po czasie przerodziły się w duże bardziej wietrze, a nozdrza chłopaka wyraźnie wypełniała morska bryza.
Pewnego wieczoru rozbili obóz na jednej z plaż, aby przenocować mroźną noc. Z tego powodu Aimi rozpaliła niewielkie ognisko, a Tetsuo przybliżył się do ognia, aby zaczerpnąć nieco ciepła.
- Czy... powiesz mi wreszcie, dokąd zmierzamy? - zapytał chłopak z wyrzutem w głosie, nie mogąc już dłużej znieść ciągłej niepewności oraz wędrówki.
- Milcz. - odpowiedział mu chłody głos, którego całkowicie się nie spodziewał. Białowłosy poczuł nieprzyjemne uczucie w trzewiach i wewnętrznie czuł, że coś poważnego jest na rzeczy.
- Ale... - rozpoczął niepewnie Tetsuo, co okazało się kluczem do dalszego ciągu wydarzeń. Zobaczył nagły ruch, po czym w jego głowie wybuchnęło ogłuszające światło, a na klatkę piersiową pociekła posoka. Poczuł uderzenie i osunął się bezwładnie na ziemię. Gdy tylko otworzył odruchowo zamknięte oczy, ponownie dostał cios, który przerodził się w salwę uderzeń. Był bezbronny i nie mógł równać się z kimś, kto przez lata służył jako kunoichi i trenował nieustannie wszystkie elementy ninja.
- Myślisz, że naprawdę przygarnęłam cię, bo chciałam się tobą opiekować?! Bo chciałam mieć bachora na głowie?! Gdyby nie twoi starzy, być może nigdy nie poszlibyśmy na tę zasraną wyprawę do jaskini... Nie musiałabym wtedy świecić oczami przed władcą i płaszczyć się przed nim z powodu całej tej rzezi! Moja kariera legła w gruzach i to przez nich! - wykrzyknęła z furią brunetka, wyrzucając z siebie całą złość.
- Jeszcze do tego wszystkiego zmarła matka, która harowała dla ciebie, aby dać Ci jak najwięcej! I po co to wszystko?! Skoro i tak od samego początku chciałam jedynie to, co twoja rodzina ma najcenniejsze? Tylko ten pieprzony dar, dzięki którym potraficie to, o czym dotychczas mogłam jedynie marzyć! Tylko to mnie interesuje! - wysyczała przez usta, całkowicie nie panując nad sobą. Chłopak natomiast nie był w stanie odpowiedzieć, a jego świadomość pod wpływem ciosów odpływała powoli. Czyżby to miał być smutny koniec tej heroicznej opowieści? Zabity tak po prostu tutaj - na piachu bądź skatowany do nieprzytomności, a później wykorzystany przez Aimi do swoich niecnych planów? Cóż... Trzeba przyznać, że chłopak musiał być urodzony pod szczęśliwą gwiazdą, gdyż usłyszał nagle huk, a następnie świst powietrza. Nagle poczuł na twarzy ciepłą ciecz o charakterystycznym zapachu, a chwilę potem odgłosy walki. Gdy grad ciosów zniknął i rozpoczęła się jakaś bitwa, chłopiec niemal nieświadomie, całkowicie instynktownie zerwał się na nogi, czując olbrzymi przypływ adrenaliny. Gdy z trudem otworzył oczy, ujrzał walczące w mroku sylwetki i nie rozumiał, co to wszystko ma znaczyć. Na szczęście jego wewnętrzny instynkt wziął góre i zaczął biec, biec najszybciej jak tylko mógł, nie wiedząc gdzie i nie znając celu podróży. Chciał po prostu przetrwać, uciec jak najdalej, byleby tylko nigdy więcej nie musieć spojrzeć Aimi w twarz. Zbyt wiele wydarzyło się w tak krótkim czasie, aby Tetsuo mógł logicznie myśleć. Nie zatrzymywał się ani na moment, a zgiełk za jego plecami już dawno ucichł, on sam zaś wyczerpany z powodu ucieczki i obrażeń zaczynał czuć, jak resztki sił opuszczają jego ciało, a obraz zaczyna rozmazywać się i gasnąć, aż do nastania ciemności...
Ostatnia szansa
Chłopak po jakimś czasie obudził się w nieznanym dotychczas miejscu, jakim okazała się placówka medyczna, gdzie wszelkie jego rany zostały zaopatrzone, a on sam mógł w spokoju zregenerować siły i zebrać myśli. Tuż przed wyjściem na zewnątrz i wypisie z placówki został odwiedzony przez dwóch mężczyzn, który gruntownie wypytywali go o wszystkie szczegóły ostatnich wydarzeń i jak doszło do tego, że znalazł się w takim stanie. Następnie został wypuszczony, a niedługo później błąkając się bez celu po mieście usłyszał plotkę, że pewna kunoichi podobno została zabita poza miastem przy napadzie - prawdopodobnie przez bandytów. W ten oto sposób dowiedział się, że jego była mentorka, a także niedoszły oprawca umarła, tym samym zaś jego życie wstąpiło na nową, samodzielną ścieżkę, gdzie jest już zdany tylko i wyłącznie na siebie. Co wtedy czuł? Jak zareagował na te wszystkie wydarzenia? To wszystko schodziło już na dalszy plan, gdyż czekało go zupełnie nowe rozdanie!
Ukryty tekst
Ukryty tekst
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Duża torba [124/150]
- Czarny płaszcz
Ukryty tekst
PIENIĄDZE: KLIK
PH: KLIK
Ukryty tekst
EVENTY:
PREZENT OD ADMINISTRACJI:
Ukryty tekst
Re: Tetsuo [GOTOWE]
: 13 kwie 2020, o 02:43
autor: BeeBee-Hachi
Re: Tetsuo [GOTOWE]
: 13 kwie 2020, o 14:55
autor: Tetsuo Morimashi
Re: Tetsuo [GOTOWE]
: 14 kwie 2020, o 19:30
autor: Papyrus
Re: Tetsuo [GOTOWE]
: 14 kwie 2020, o 19:32
autor: Tetsuo Morimashi
Re: Tetsuo [GOTOWE]
: 15 kwie 2020, o 10:53
autor: BeeBee-Hachi
Re: Tetsuo [GOTOWE]
: 15 kwie 2020, o 11:23
autor: Tetsuo Morimashi
Re: Tetsuo [GOTOWE]
: 16 kwie 2020, o 00:58
autor: BeeBee-Hachi
Re: Tetsuo [GOTOWE]
: 16 kwie 2020, o 06:56
autor: Tetsuo Morimashi
Re: Tetsuo [GOTOWE]
: 16 kwie 2020, o 09:00
autor: BeeBee-Hachi
Akcept. Witamy na forum!
Ukryty tekst