Strona 1 z 1
Keion Hayakawa
: 4 kwie 2018, o 00:04
autor: Keion
DANE PERSONALNE
IMIĘ: Keion
NAZWISKO: Hayakawa
KLAN: brak
PRZYNALEŻNOŚĆ: Ryuzaku no Taki
WIEK : 28
Data urodzenia : zima 23 grudnia 366
PŁEĆ: Męska
WZROST | WAGA: 180 cm | 76 kg
RANGA: Dōkō (Uczeń).
APARYCJA
WYGLĄD: Keion jest wysokim i dość szczupłym, ale nie jakoś przesadnie, młodzieńcem o stosunkowo jasnym kolorze skóry. Ciężko go wrzucić do jakiejś określonej miary pod względem budowy bo nie jest jakoś specjalnie umięśniony, nie jest też wychudzony, ani gruby. Najłatwiej po prostu powiedzieć że jest dobrze zbudowany i zdrowy bo nie posiada żadnej widocznej dysproporcji. Jego twarz przyozdabiają trzy jasno czerwone wcięcia w kształcie trójkątów, po jednym na policzku i jedno na podbródku, który jest ostry i wyraźnie zarysowany. Warto wspomnieć też o jego włosach bo te są bardzo charakterystyczne, jasno szare i szpiczaste odstające na różne strony.
UBIÓR: Co do ubioru Keiona to jest on bardzo standardowy, to znaczy że chłopak po prostu nosi czarne spodnie sięgające mu do samych kostek. Są to zwyczajne spodnie, wygodne i w miarę dopasowane do ciała, nie krępujące ruchów i nieprzypominające worków. Jego tors przykrywa ciemno niebieska bluza długa do połowy ud z nakryciem głowy z białego niczym śnieg puchu, albo czegoś w tym rodzaju. Pod tą bluzą znajduje się czarna koszulka z długimi rękawami sięgająca aż do grdyki i sprawiająca że jego sylwetka jest lepiej zobrazowana. W ubiorze Keiona nie ma niczego szczególnego i nie wyróżnia się on w żaden sposób, gdyż barwy są dobrane w sposób stonowany i pasujący do chłopaka.
ZNAKI SZCZEGÓLNE: Czerwone wcięcia na policzkach i brodzie.
OSOBOWOŚĆ
CHARAKTER: Keiona bardzo chciałby zdobyć uznanie jako doskonały medyk, rozwinąć się i zasłynąć z wiedzy medycznej. Jest uprzedzony do przedstawicieli wielkich klanów, gdyż uważa że wszczynają nie potrzebne wojny w których giną setki ludzi. Boi się czegoś czego nie potrafi zrozumieć, dlatego stara się trzymać z daleka od osób mających specjalne zdolności rodowe, których ktoś taki jak on choćby nie wiem jak się starał nie zdoła opanować. Każdego kogo pozna i zaakceptuje traktuje w podobny sposób, dając mu kredyt zaufania po przekroczeniu, którego staje się bardziej nie ufny. Nie szuka na siłę zaczepki, ale sam zaczepiany nie znosi być dłużny. Zdecydowanie nie jest typem księcia na białym koniu, który widząc kogoś w potrzebie od razu biegnie z pomocą. Nim podejmie się jakiegoś działania zazwyczaj stara się ocenić sytuacje i konsekwencje jakie mogą nastąpić w przypadku dodania jego pięciu groszy. Lecz jeśli może pomóc nie narażając się przy tym za bardzo, lub wiedząc że może na tym zyskać to pomaga. Z całą pewnością nie jest materialistą, ale zna wartość pieniądza i zdarza mu się odmówić bezinteresownej pomocy. Jest przyjaźnie nastawiony na świat, ale nie naiwnie i stara się nie rozczarować ludzi, którzy mu ufają. Stara się trzymać swoje umiejętności w tajemnicy i nie lubi gdy ktoś obserwuje jego treningi, gdy próbuję się nauczyć czegoś nowego. Lubi niespodzianki i zaskakiwać ludzi, ale nie trawi chamskich żartów.
NAWYKI: Jeśli nie rozumie czegoś co się do niego mówi krzywi twarz, często sprawdza czy ma przy sobie broń, zawsze wącha jedzenie od nieznajomych nim je zje.
NINDO: Prawdziwego mężczyznę charakteryzuje to ze za wszelką cenę stara się nie zawieść tych którzy mu zaufali.
HISTORIA: Historia Keiona nie należy do jakichś szczególnie ciekawych. Chłopak nawet nie wie gdzie się urodził bo razem z rodzicami nigdzie nie zagrzewali miejsca i bardzo dużo podróżowali. Niestety nie dla przyjemności, a że względu na własne bezpieczeństwo i to nie tak że byli poszukiwani. Po prostu gdzie by się nie zatrzymali to z czasem dochodziło do nich coraz więcej informacji o jakichś walkach, zbrodniach czy zamach. Jego ojciec Mantafis był bardzo przewrażliwiony na tym punkcie i dlatego też szybko brali nogi zapas i wędrowali w miejsca, gdzie rzekomo miało być bezpiecznie, ale jak to zwykle bywa na miejscu się okazywało że wcale nie było o wiele lepiej. Co prawda sposób na przeżycie nie był to najlepszy, a może nawet jeden z gorszych, ale działał i póki działał to był stosowany.
Jednakże ile można tak, nie mieć znajomych, przyjaciół, ani rodziny poza tą która podróżuje z tobą? No właśnie, nie da się. Dlatego też w końcu i jego ojcu zaczęło zależeć na tym by zagrzać w końcu gdzieś miejsce, zbudować dom, posadzić drzewo, mieć psa, kota i przekazać Keionowi całą swoja wiedzę. A że przejechał bardzo duży kawałek znanego im świata to trochę tej wiedzy uskubał, ale te pobudki nie były głównym powodem dla którego zaprzestali podróżować. Przekonało ich jednak to iż od jakiegoś czasu widzieli dużo mniej śmierci, a był to rok 374 i wtedy na świecie rzeczywiście zrobiło się nieco spokojnie. Oczywiście decyzję o porzuceniu podróżniczego życia została podjęta wspólnie, przez ojca i jego matkę Akuinę, a Keion nie miał wiele do powiedzenia bo miał dopiero 8 lat i wiedział tylko że na świecie jest bardzo niebezpiecznie.
A więc stało się, cała rodzina wybrała się w swoją ostatnią podróż by znaleźć miejsce dla siebie, gdzie w końcu będą mogli się osiedlić. Zatrzymali się dopiero gdzieś na pograniczu terenów podchodzących pod region Ryuzaku no Taki, a Midori. Niestety nie długo cieszyli się spokojem bo rok później w prowincji Midori podczas festiwalu doszło do jakiejś rozróby. Na szczęście ich dom mieścił się na skraju polany tuz przy lesie z dala od szlaków i bardziej na terenie Ryuzaku no Taki to tez trochę czasu minęło nim się o tym dowiedzieli. Tym razem jednak zdecydowanie nikt nie chciał opuszczać miejsca, które stało się ich domem, za to ojciec chłopaka postanowiłem w wolnych chwilach trenować żeby być w stanie stanąć w obronie własnej rodziny. Zainteresowało to młodego Keiona, który naśladował ojca i ćwiczył razem z nim. Jak się później okazało jego tata nie był w stanie rozwijać żadnych technik wymagających użycia czakry, ale bardzo dobrze radził sobie z łukiem i kamą, a chłopiec natomiast z czakrą radził sobie bardzo dobrze. Mijały lata podczas, których żyło się im dostatnio i w miarę bezpiecznie, a z znikomymi zagrożeniami umieli sobie poradzić. Nie raz zostali przy tym ranni, dlatego tez Keion nauczył się używać czakry do leczenia ran, a później nauczył się wspomagać żywiołem. Chłopak już był brawie dorosły pod względem wieku, a pod względem siły już dawno dorównywał swemu ojcu, pomagał mu że wszystkim czym mógł i zastępował w wielu czynnościach. W końcu pewnego dnia ojciec postanowił wysłać go samego żeby sprzedał zboże i skóry dzikich zwierząt, oraz kupił mąki i tym podobnych produktów, choć zwykle robili to we dwoje, albo całą rodziną. Podróż minęła mu spokojnie i nawet udało mu się sprzedać towary nieco drożej niżeli się spodziewał, jednakże wyjechał zapominając kupić potrzebnych rzeczy, więc musiał się wrócić do miasta. Przez to jego podróż się opóźniła i wracał do domu niemalże o zmierzchu. Będąc w oddali i widząc dom czuł że coś jest nie tak, był spóźniony o parę ładnych godzin, a nikt nie wyglądał jego powrotu z pierwszej samotnej wyprawy. Gdy dotarł do domu przekonał się że jego podejrzenia nie były bezpodstawne, zauważył że drzwi do domu są zniszczone i trawa jest ubrudzona czyjąś krwią jakby kogoś po niej ciągli. Wbiegł szybko do domu, ale nikogo tam nie było, dom był ograbiony na podłoże również znajdowała się krew i jasno można było stwierdzić że doszło tam do walki. Początkowo spanikował i załamał się myśląc że przez swoje spóźnienie stracił tych na których mu zależało, ale po parunastu minutach szlochania ogarnął się. Przyszło mu na myśl że oni mogą jeszcze żyć, że wcale nie musieli zostać zabici bo w końcu nie ma ich ciał, a po co ktoś miałby zabierać ze sobą dwójkę nieboszczyków z obrabowanego domu. Wziął największy nóż jaki udało mu się znaleźć i wybiegł z domu nie zważając że powoli robiło się ciemno i podążył śladami krwi na trawie, które widział przed wejściem do domu. Bez większego problemu podążając po śladach dotarł do lasu i choć dalsza próba podążania po śladach robiła się coraz trudniejsza bo robiło się coraz ciemniej, nie zawahał się ani na chwilę żeby wejść w głąb. W pewnym momencie gdy już był pewien że się zgubił i tracił nadzieję usłyszał donośny krzyk kobiety. Od razu założył że to była jego matka i pobiegł w kierunku z którego wydawało mu się że krzyk dochodził, po krótkiej chwili ujrzał w oddali światło bijące od ogniska. Biegł dalej i zwolnił dopiero będąc na paręset metrów od ognia, był w stanie usłyszeć czyjś śmiech, oraz płacz, który z pewnością należał do jego matki. Zbliżał się powoli, aż w końcu wyjrzał niepostrzeżenie z krzaków, dostrzegł czterech mężczyzn z czego trzech było pijanych tak że ledwo trzymało się na nogach i nadal piło, a czwarty ciut w lepszym stanie znęcał się nad ciałem jego ojca. Dla chłopaka było jasne co się stało, ojciec chcąc ratować matkę podjął się ostatniej próby walki co przypłacił śmiertelną raną, ale sam także zdołał ranić przeciwnika. Po policzkach chłopaka spłynęły gorzkie łzy, ale ujrzał swoją matkę, związaną ranną i płacząc nieopodal. Dla ojca było za późno, lecz matkę mógł jeszcze uratować, tym bardziej że zbóje nie wiedzieli że on tu jest i ich stan wskazywał na to że nie będą w stanie się obronić. Zamknął więc oczy i policzył do dziesięciu wziął głęboki oddech, po czym wyszedł po cichu z krzaków, oczywiście trójka bandytów była tak zajęta piciem, że nawet nie była w stanie dostrzec chłopaka niezdarnie się skradającego. Czwarty zaś był zajęty znęcaniem się nad konający ojcem do momentu w którym to Keion nie dźgnął go nożem w plecy. Stanął w bezdechu i upadł po chwili na kolana, ale jego towarzysze nie mogli mu pomóc, nim zdołali dobyć broni, czy chociażby podnieść się, Keion zabijał ich niczym zwierzęta. Odrzucił zakrwawiony nóż podszedł do ojca, lecz krew z jego ran już przestała płynąć i nie wyczuwał, ani pulsu ani jego oddechu. Opatrzył rany matki, która choć w lepszym stanie też była ciężko ranna i zaniósł ją do domu. Miał nadzieję że zdoła ją wyleczyć że wydobrzeje, ale niestety nie dożyła ranka i umarła, kolejny raz Keion zaczął się obwiniać, lecz tym razem za to że nie był w stanie wyleczyć matki. Nazajutrz wrócił po zwłoki ojca i pochował obojga rodziców obok siebie, nie zważając na ciała zbójów, które po prostu zostawił żeby mogły zjeść je dzikie zwierzęta. Zabrał wszelkie kosztowności i udał się do Ryuzaku no Taki, gdzie wymienił je na przyrządy ninja. Chciał zacząć nowe życie stać się silny by móc ratować innych i rozwinąć się do tego stopnia, żeby nie było rany której nie będzie w stanie wyleczyć.
WIEDZA
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=103690#p103690
Opaska na czole, Kabur na prawym udzie, Torba na lewym pośladku,
Ukryty tekst
ROZLICZENIA
PIENIĄDZE: Pieniądze
PH: PH
MISJE:
D -1 , 2 , 3 , 4 , 5 , 6 ,
C -1 , 2 , 3 ,
B -
A -
S -
Event -Zwodniczy Karmazyn , Zdrajca , Ostatnia Bitwa o Kōtei
PREZENT OD ADMINISTRACJI:
http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=108&t=5235
Re: Akumuntohulis Hayakawa [Gotowa]
: 11 kwie 2018, o 13:34
autor: Papyrus
Re: Keion Hayakawa
: 11 kwie 2018, o 17:31
autor: Keion
Jeśli dobrze zrozumiałem to wszystko już jest poprawione
Re: Akumuntohulis Hayakawa [Gotowa]
: 11 kwie 2018, o 17:54
autor: Papyrus
Bardzo dobrze. Akcept, witamy na SW.
Ukryty tekst