Strona 1 z 1
Aya Takahashi (gotowe)
: 14 maja 2024, o 20:40
autor: Aya Takahashi
DANE PERSONALNE
IMIĘ: Aya
NAZWISKO: Takahashi, dawniej Yasui
KLAN: Kakuzu, dawniej Uchiha
PRZYNALEŻNOŚĆ: Kakuzu, dawniej Uchiha
WIEK: 28 lat
DATA URODZENIA: 23.04
PŁEĆ: Żeńska
WZROST | WAGA: 170 cm
RANGA: Doko
APARYCJA
WYGLĄD: Obecny wygląd Ayi jest niczym okrutny żart w porównaniu z tym co było kiedyś. Niegdyś piękna, młoda kobieta dziś przypomina bardziej chodzące zwłoki, aniżeli ludzką istotę. Jej dawniej długie, spięte w kucyk, ciemno zielone włosy, zostały przysmażone i ścięte, sięgając obecnie do uszu kobiety. Całe ciało przedstawicielki szczepu Kakuzu poszpecone jest poparzeniami i bliznami, testamentem jej licznych walk oraz finalnej "śmierci" na wojnie z Dzikimi. Pozszywana jest ona charakterystycznymi, czarnymi nićmi. Pomimo tak licznych obrażeń, otarcia się o wrota zaświatów, oraz znacznego osłabienia, kobieta zachowała szczupłą, atletyczną sylwetkę, z wyraźnie zarysowanymi mięśniami, których nie powstydziłby się niejeden shinobi. Aya wyróżnia się również złotymi oczami, które chłodno obserwują otaczający ją świat.
UBIÓR: Kunoichi preferuje odzienie, które nie krępuje ruchów, nie przepada również za długimi rękawami, często emanując bliznami na swoich rękach i nogach. Najczęściej spotkać można ją więc w czarnej koszulce z krótkim rękawem, lub nawet bez niego, oraz w spodenkach w kolorze takim samym jak koszulka. Aya przejawia duże zamiłowanie do peleryn, posiadając małą ich kolejkę, każdą sztukę w innym kolorze. Każdą nosi tak, by przy chociażby lekkim pociągnięciu, dało się ją zerwać, by uniknąć złapania przez przeciwnika za materiał. W ramach "kultywowania" przeszłości, kobieta ta czasem nosi ze sobą okulary, zazwyczaj wtedy, gdy wraca myślami do czasów, gdy była Yasui, a nie Takahashi.
ZNAKI SZCZEGÓLNE: Liczne poparzenia, szwy i blizny na całym ciele.
OSOBOWOŚĆ
CHARAKTER: Charakter Ayi przeszedł na przestrzeni lat jeszcze większe zmiany niż jej wygląd. Kunoichi ta zaczynała jako wrażliwa i ciekawa świata dziewczynka, najmłodsza i najweselsza spośród sióstr Yasui. Prawdopodobnie przez tę wrażliwość właśnie, wraz ze śmiercią rodziców, to Aya doznała największego uszczerbku na psychice. Zamknęła się w sobie, za murami tak grubymi i szczelnymi, że przez lata żyła praktycznie jak zombie. Przez większość czasu nie okazywała żadnych emocji, czy to pozytywnych, czy negatywnych, krzątając się tylko z miejsca w miejsce. To tę wersję Ayi, mamroczącą tylko w kółko słowo "Zdychaj" poznało i zapamiętało większość osób, w tym wszyscy rezydenci domu Sugiyamów. Dzisiaj Ayia wspominając te dni porównuje je do snu, albo koszmaru. Nie oznaczało to, że cały czas taka była. Czasami zdarzały się przebłyski dawnej "Ayi", która potrafiła odzyskać na krótszą lub dłuższą chwilę kontrolę nad swym ciałem, przepraszając swoją rodzinę za wszystko. Te przebłyski potrafiły trwać od kilku minut, do kilku godzin, po których kunocihi znów "wyłączała się", powracając do swojej pozbawionej wyrazu, mamroczącej wersji. Całe jej jestestwo sprowadzało się wówczas do bycia mieczem, do cięcia osób, które jej wskazano. Czasem jednak potrafiła jednak odmówić wykonania rozkazu, a nawet powstrzymać swoją starszą siostrę, przed zabiciem kogoś, kto, zdaniem Ayi, na śmierć nie zasługiwał. Obecnie, na skutek śmierci, charakter Ayi jest czymś... innym. Kunochi nie jest już nieświadomym i wrażliwym dzieckiem, ani mamroczącym robotem do zabijania. Przeżycie własnej śmierci obudziło w niej coś, co można nazwać szacunkiem do życia, tak swojego jak i innych. Nie oznacza to, że, w razie walki, nie odbierze komuś życia, jednak jest tego procesu świadoma i potrafi tego żałować. Stała się także bardziej filozoficzna, rozmyślając na różne tematy, przede wszystkim te związane z kruchością ludzkiego życia i niemocom w obliczu śmierci. Chociaż nie jest tak wesoła, jak podczas pierwszych lat swego życia, to znów nauczyła się odczuwać radość z różnych, nawet drobnych i przyziemnych rzeczy. Jej mimika nabrała wyrazu, a ona sama zaczęła interesować się tym, co działo się wokół niej. Znów odżyło przywiązanie do sióstr, szczególnie Kiyomi, która swego czasu opiekowała się nią i ciągnęła przez życie, gdy Aya nie była w stanie o siebie zadbać. Kobieta ma jednak przebłyski "wyłączania się", tak jak robiła to podczas służby w domu Sugiyamów, zazwyczaj podczas trudnych walk, kiedy całe swoje jestestwo koncentruje na pojedynku. Warto jednak wspomnieć, że Aya wciąż czuje się cieniem dawnej siebie, tak fizycznie jak i psychicznie. Sama jednak nie jest pewna, czy umarła wraz ze śmiercią rodziców, czy też na wojnie z Dzikimi. Desperacko próbuje nadać swojemu życiu jakiś sens, jakąś wartość, zdobyć coś co na nowo przywiąże ją do tego świata, który dał jej szanse by na nim pozostać.
CIEKAWOSTKI:
-W czasie swojej pracy jako strażnik rodu Sugiyama, Aya dzierżyła zanbato, które dodatkowo udekorowane było sierścią dwugłowego psa Sotoro, pamiątką po walce z przedstawicielem klanu Inuzuka. Miecz ten dorobił się wielu legend, które sugerowały iż jest on artefaktem, który zwiększa siłą posiadacza w zamian za odebranie duszy posiadacza. W ten sposób tłumaczono sobie nadludzką niemal sprawność Ayi oraz jej, niemal robotyczne, zachowanie i mamrotanie o śmierci. Zanbato dorobiło się nawet jakże uroczej nazwy "Demonicznej Klingi". Po wojnie z Dzikimi, z owego, niesłusznie osławionego, miecza ostała się jedynie rękojeść i część sierści psa Sotoro.
-Przez większość swojego życia wypowiadała jedynie słowo "Zdychaj", okazjonalnie przewijały się inne pojedyncze, pokroju "zemsty", oraz imion rodziców, czy sióstr.
-W czasie swojego, nazwijmy to, poprzedniego życia, Aya była znana wraz z Taemą i Kiyomi jako "Ikari no shimai-tachi", czyli Siostrami Furii.
NINDO: "Życie ponad śmiercią, podróż ponad celem."
HISTORIA:
Aya przyszła na świat w klanie Uchiha, jako najmłodsza z trzech sióstr Yasui i dziecko dwójki shinobi. Matka sióstr, Kaede, zrezygnowała ze swojej "kariery" na potrzeby zajmowania się rozrastającą się regularnie rodziną. Pierwsze lata życia dziewczyny były tak sielskie i spokojne, że zapewne dodawałyby dzisiaj nadziei, gdyby nie fakt, że wspomnienia z nimi związane zatarły się na przestrzeni wielu trudów, strat i porażek. Siostry Yasui bardzo różniły się w tamtych czasach od swojej obecnej formy. Kiyomi była wzorem starszej siostry, ciepłą i opiekuńczą, Taema nie była zaś dzikim berserkiem, kąpiącą się w krwi swych wrogów. Oczywiście, już wtedy była przykładem typowej chłopczycy, pełnej energii ale jej zamiłowanie do walki opierało się tylko na lataniu z drewnianym kijem po lesie, bawiąc się w samuraja.
Ojciec sióstr był dobry w tym czym się zajmował, będąc w stanie samodzielnie utrzymać rodzinę Yasui. Okazało się jednak, że zaangażowanie, jakie wkładał w tę pracę okazało się zgubą dla niego samego i jego bliskich. Zadarł on bowiem z grupą, która swego czasu próbowała stworzyć coś pokroju przestępczego półświadka w Sogen. Jej korzenie sięgały głęboko, aż do samego Kotei, a głowa rodziny Yasui jedynie zarysowała delikatnie jej gałązkę... jednak to wystarczyło by sprowokować reakcję. Miała ona miejsce, gdy Aya miała pięć lat, Kiyomi zaś dwanaście. Dziewczęta próbowały swoich sił w kuchni, podczas przygotowania posiłku, gdy do drzwi wejściowych rozległo się niespodziewane pukanie. To co stało się później wydarzyło się szybko, zbyt szybko. Usłyszawszy krzyk, trzy siostry wychyliły się zza rogu, dostrzegając, leżącą w kałuży krwi na podłodze, Kaede oraz dwójkę mężczyzn, z których jeden dzierżył zakrwawione zanbato. Szok był tak wielki, że wszystkie trzy siostry, jednocześnie, przebudziły klanowe dojutsu. Ich oczy zalały się krwią, wymieszaną z łzami. Dwie z trzech sióstr sparaliżował strach, a Kiyomi, która jedyna nie zamarła, próbowała wybudzić je z letargu i osłonić. Nie była to jednak opowieść, w którym ktoś, po uzyskaniu nagle mocy zamieniał się w maszynę do zabijania. Cała rodzina Yasui zapewne zostałaby wówczas wybita, gdyby nie zaniedbanie ze strony napastników, którzy uznali, że jedno cięcie wystarczy by pozbawić życia kunoichi, która pod swą opieką miała trzy córki. Matczyna miłość przeważyła ból, a Kaede cięciem kunaia przecięła tętnicę udową mężczyzny z zanbato, zbierając się do jednego, ostatniego zrywu, krzycząc do córek by uciekały. Aya została dosłownie wyniesiona przez Kiyomi, kiedy wszystkie trzy siostry zerwały się do ucieczki, wybijając okno i pędząc na złamanie karku w las.
Drugi z napastników próbował podjąć pościg, jednak wkrótce znudziła mu się gra w chowanego i uznał, że trójka dziewcząt i tak umrze w lesie z głodu, pragnienia, zimna, czy zostanie po prostu rozszarpana przez dzikie zwierzęta. Dziewczęta przebywały przez kilka dni w lesie, kierowane ostrożnością Kiyomi, która obawiała się, że nieznani napastnicy powrócą. Nie doszło jednak do tego, a siostry wróciły do rodzinnego domu, teraz ruiny, by pożegnać się po raz ostatni ze swoją rodzicielką i wyprawić jej pogrzeb. To właśnie to wydarzenie zapoczątkowało przemianę u trzech sióstr w to, co później sobą reprezentowały. Aya była najmłodsza, najbardziej wrażliwa i beztroska z tej trójki. Nie czuła smutku i żalu tak jak najstarsza siostra, ani gniewu i wściekłości tak jak ta średnia, w niej po prostu coś pękło. Oczy zaszkliły się szkarłatem, kolorem krwi i tak już pozostały. Widziała krew, wszędzie krew, a ze snu za każdym razem budził ją ten sam krzyk bólu. W jej myślach, niczym wiertło, wrzało jedno słowo "Zdychaj", ostatnie słowo jakie padło ze słów jej matki, kiedy cięła tamtego mężczyznę. Jego ciało również znalazły. Średnia siostra wyładowywała na nim swą furię, gdy Kiyomi myślała o tym co teraz począć... a Aya, Aya znalazła zanbato. Drżącą, drobną dłonią objęła rękojeść broni, która raniła jej matkę, która odebrała jej ciepło rodzinnego ogniska, całe dotychczasowe życie. Z notki, którą miał przy sobie mężczyzna dowiedzieli się, że ich ojcem planowano zająć się w tym samym czasie co matką, pozbywając się go po cichu w Kotei. Aya zanbato zabrała, była to chyba ostatnia jej świadoma decyzja tamtego dnia. Szła za siostrami niczym cień, gdy te zdecydowały się udać do Kotei, z twarzą wbitą w podłoże. Droga była długa, a z każdym krokiem coraz mniej Ayi pozostawało w Ayi. Dziewczyna dosłownie gasła w oczach, zamieniając się powoli w coś, co najłatwiej określić było lalką. Pozbawiona emocji, z wzrokiem zamglonym, poruszająca się w tym jednym, stałym tempie. Chociaż reagowała na swoje imię, tak podczas całej podróży nie wydobyła z siebie nawet słowa. Nie pomogły prośby, nie pomógł płacz, tulenie i krzyk. Aya zamknęła się w sobie, w tak głębokich zakamarkach swego umysłu, że nie można było do niej dotrzeć.
Po dotarciu do Kotei , siostry otrzymały potwierdzenie śmierci ich ojca. Ich obawy się sprawdziły, jednak, co zauważył shinobi, który tę informację przekazał, żadna z trójki nie płakała, nie krzyczała. Były zbyt złamane by wydobyć z siebie kolejny wrzask i łzy. Od tamtego momentu dziewczyny zostały pozostawione głównie same sobie. Za zasługi ojca dostały mieszkania oraz jakieś drobne, jednak nie wystarczyłoby to na utrzymanie trzech osób. Kiyomi przejęła na siebie obowiązki głowy rodziny, zaciągając się do straży miejskiej, by zarobić na swoje młodsze podopieczne. Aya natomiast.... ćwiczyła, cięła powietrze raz za razem, a później przeniosła się na cięcie drzew, kamieni i tak mijały lata. Każda z sióstr rozwijała się na drodze kunoichi na swój własny sposób, każda motywowana czymś innym. Aż któregoś dnia Kiyomi, po długich poszukiwaniach, natrafiła na ślad grupy, która zniszczyła im życie. Pierwotnie chciała rozprawić się z nimi sama, ale Taema nie zamierzała tak tego zostawić. Aya natomiast.... usłyszawszy o tej informacji na moment odżyła, mamrocząc coś, co nie było słowem "Zdychaj". Tym razem w jej repertuarze zagościło nowe słowo "Zemsta", a nawet przewinęły się imiona ich rodziców. Trzy siostry wyruszyły razem, niczym trzy cienie, uderzając precyzyjnie i jednocześnie w kryjówki półświadka, który odebrał im wszystko. Kryjówka po kryjówce, baza po bazie, wyplewiały robactwo, które zalęgło się w Kotei. Kiyomi walczyła szybko, czysto i gładko, jej styl będący niczym dzieło sztuki, gdy Alecto odczuwała szaleńczą przyjemnoćć z każdej rany, którą zadawała jeszcze żywym przeciwnikom. Aya była inna, walczyła bez emocji, nie czując ani złości, ani radości, ani smutku. Poruszała się powoli, jednostajnie, co tylko dodawało jej złowrogiej aury. Jej ataki były proste, pozbawione wyszukanych i skomplikowanych ruchów jak i decorum, które z walki dwóch szermierzy czyniła dzieło sztuki. Aya cięła tak, jakby cięła zboże. Krew lała się strumieniami, a głowy i kończyny fruwały, pomiędzy krzykami agonalnymi słychać było tylko jedno, monotonne słowo - "Zdychaj". Czerwony blask sharingana o trzech tomoe był ostatnią rzeczą, jaką przeciwnicy Ayi widzieli, nim ich pole widzenia pokrył szkarłat ich własnej posoki. Gdy jedno miejscem zostało oczyszczone, siostry kierowały się do kolejnego miejsca, niepowstrzymane niczym lawina. Alecto nie brała jeńców, każdy kto znalazł się w jej polu widzenia padał martwy, podobnie wyglądało to w kwestii Ayi, poza drobnymi wyjątkami, kiedy trafiła na cele z więźniami przeznaczonymi na nielegalną aukcję. Tych wypuściła wolno, pokazując, że zostało w niej trochę z człowieka. Dzień minął im szybko, pozostawiając kilkanaście z budynków w samym Kotei w gruzach. Całą sytuacją zainteresowała się, spóźniona, straż miejska, która zabrała trzy siostry na przesłuchanie. Koniec końców uznano ich akcje za uzasadniono, a imię Kiyomi zaczęto wymawiać z respektem. Ciężka praca i liczne zasługi pozwoliły jej na szybki awans i dostanie pracy w straży rodu Sugiyama. Gdy Kiyomi się tam odnalazła, poleciła swoje dwie siostry na stanowiska ochroniarzy, co, po pewnych przemyśleniach, zatwierdzono.
Aya i Taema niezbyt się jednak odnajdywały w tak szacownym towarzystwie. Oczywiście, swoją pracę wykonywały należycie, z zaangażowaniem godnym najlojalniejszego żołnierza. Ich charaktery budziły jednak strach i niechęć. Aya, nie wchodząc w żadne interakcje z domownikami, szybko dorobiła się opini potwora, a jej średnia siostra - wariatki. Ayi to jednak nie przeszkadzało. Nie miała celu, nie miała motywacji i nie obchodziło ją co myślą o niej inni. Gdy czasem się "otwierała" to najczęściej płakała i łkała w swoim pokoju, tęskniąc za tym co utraciła, za wspomnieniami, które coraz bardziej zacierały się w jej pamięci. Coraz więcej wysiłku musiała wkładać by znów zobaczyć w myślach twarze swoich rodziców. A później, później znów się wyłączała, gasła niczym zdmuchnięta świeczka. Aya przyjmowała rozkazy od Kiyomi oraz osób, które siostra jej wskazała. Kazano jej patrolować, więc patrolował, kazano jej stać na warcie, a więc stała, niczym lalka, bez słowa narzekania, nie robiąc sobie żadnych przerw. Jedzenie, spanie, nawet higiena, niczego nie robiła sama, dopóki nie otrzymała wyraźnego rozkazu. Zarówno ona jak i Taema stały się czymś w rodzaju czarnych owiec, dlatego też głowa rodu Sugiyama często wysyłała je poza obszar Kotei. Bandyci na drogach? Nukenini grasujący w leśnych ostępach? Zagubiony shinobi Inuzuka albo Kaminari, który robi problemy? Gdziekolwiek potrzebna była brutalna siła, Aya i Alecto uderzały niczym młot, miażdżąc wszelki opór. Duet ten zaczął wyrabiać sobie sławę, a może i niesławę, pośród mieszkańców Sogen, nawet tych, którzy niczemu nie zawinili. Podchodzili oni do sióstr ze strachem i nieufnością, szczególnie dzięki poczynaniom Taemy, która nie obawiała się używać przemocy podczas samotnych misji. Ayi zdarzało się ją powstrzymać, ale nie zawsze pracowały razem. Duet sióstr zaczęto nazywać "Ikari no shimai-tachi", czyli Siostrami Furii. Szeptem wspominano o trzeciej, najstarszej siostrze, która miała ponoć moc by powstrzymać Aye i Taemę.
Wszyscy wiemy jak rozpoczęła się Wojna Sogeńska i słyszeliśmy o wyczynach niektórych shinobi, po obu stronach tego konfliktu. Był on idealną okazją by znów wysłać dwie, spośród trzech sióstr poza Kotei, by zaczęły zabijać tych właściwych ludzi. Siostrom Furii powierzono zadanie obrony granicy przed napierającymi siłami Kaminari i Inuzuka. Konflikt ten był dla Ayi serią mniejszych potyczek, gdzie grupki shinobi ścierały się w śmiertelnym tańcu, gdzie jedna strona próbowała maksymalnie zdemoralizować i osłabić przeciwnika. Celem ataków często padały szlaki i bazy logistyczne, by osłabić impet natarcia, lub osłabić obronę Sogen. Czekanie na przeciwnika zdawało się jednak nużyć Taemę, która zaproponowała zmianę taktyki. Przekonała ona Ayię, że Kiyomi poprzez obronę Sogen miała na myśli zaatakowanie terenów Antai i spowodowanie maksymalnych zniszczeń. Taema mówiła o ściągnięciu na siebie uwagi Kaminari i Inuzuka, co odciążyło by trochę broniących się Uchiha, jednak tak naprawdę chodziło jej tylko o to, by głowy wrogów dalej fruwały. A Aya dała się przekonać.
Przebicie się przez granicę było wyzwaniem, albowiem siostry zamiast zrobić to po cichu to niczym taran przebiły się przez jedną z grupek Kaminari i ruszyły do Antai, siejąc zniszczenie i pożogę wszędzie tam, gdzie trafiły i rozsławiając miano "Ikari no shimai-tachi" w prowincji Kaminari. Aya i Taema uderzały na wioski i transporty, niszcząc zapasy żywności i broni, a przy okazji ścinając każdego shinobi, którego spotkały. Wkrótce w pościg za nimi posłano doświadczony oddział złożony z Kaminarich, prowadzonych przez tropicieli z klanu Inuzuka. Zgubienie ich nie wchodziło w grę, zresztą, siostry nie zamierzały uciekać. Zatrzymały się na jednej z łąk i odbiły do tyłu, prosto do zwarcia z pościgiem. Wrogów było w sumie ośmiu, po czterech na głowę. Liczby nie były na ich korzyść, a przynajmniej tak myśleli Kaminari i Inuzuka. Walka była długa i krwawa, przeciągając się od chłodnego poranka do deszczowego popołudnia. Aya nie czuła zmęczenia ani bólu, wszystkie bodźce były u niej przytłumiona tak jak i jej charakter. Parła do przodu niczym lawina, ścierając się z pazurami, mieczami i piorunami. W momencie kulminacyjnym jej zanbato zmagało się z wielkim psem Sotoro, który pozostawił na jej ciele wiele paskudnych szram, jednak koniec końców skończył wypatroszony. Część jego futra Aya zabrała ze sobą, jako ozdoba do zanbato, w ramach szacunku do silnego przeciwnika. Koniec końców polana została splamiona kałużami posoki i mięsa, a siostry, niechętnie, zdecydowały się wycofać, by opatrzeć rany... a raczej Aya zaciągnęła Alecto z powrotem do najbliższego posterunku Uchiha w Sogen, bo średnia siostra najchętniej ruszyłaby prosto na Ōkami-den, nawet gdyby miała to zrobić sama. Duet brał udział jeszcze w serii mniejszych potyczek, aż do podpisania pokoju.
Kolejnym ważnym, o ile nie najważniejszym, etapem w życiu Ayi była wojna z Dzikimi i Upadek Muru. Tak jak podczas wojny Sogeńskiej, siostry Yasui zostały wysłane na front, gdzie ważyły się losy nie tylko Sogen ale i całego świata shinobi. Do walki stanęło wielu przedstawicieli spoza terenów Wietrznych Równin, a mimo to wojny tej nie można było nazwać wygranej. Aya walczyła pośród licznych jednostek frontowych, ścierając się z napierającymi hordami Dzikich. Parła do przodu, pomimo deszczu kunaiów i strzał, który opadał na nią i jej towarzyszy. Szła do przodu, pomimo tego, że pozostali za nią nie nadążali, pomimo tego, że kazano im utrzymać pozycje. "Zdychaj.... Zdychaj... Zdychaj" pobrzmiewało przy każdym cięciu zanbato, który już w tym momencie cieszył się demoniczną wręcz niesławą. Walczyła przeciwko przedziwnym przeciwnikom, takim, którzy potrafili mieć dwie głowy, albo dzielić się na dwa ciała. Dla Ayi oznaczało to w sumie tylko tyle, że musiała ciąć dwa razy więcej. Jednak los znów postanowił ciężko doświadczyć najmłodszą z sióstr Yasui. Zapędziwszy się zbyt daleko naprzód, kunoichi ta nie była w stanie się wycofać, gdy pole bitwy zostało zasypane przez głazy, wypełnione dodatkowo wybuchowymi notkami. Otoczona poprzez wrogów, którzy zamierzali zabrać ją do zaświatów ze sobą, Aya na moment odzyskała przytomność. Z łzami w oczach spojrzała w kierunku pozycji sojuszników, ostatni raz wypowiadając imiona dwóch sióstr, nim pole widzenia zakryło jej jaskrawe światło, uszy przeszył dźwięk wybuchów, a ciało zostało zmiażdżone odłamkami i spalone eksplozjami wybuchowych notek. Tamtego dnia, Aya Yasui umarła, pośród piekła jakim było to miejsce, wypaczone przez wojnę i śmierć. Ciała Kunoichi jednak nie odnaleziono, poza ostrzem jej zanbato.
W sekrecie jednak , pośród rozłożystych koron drzew, rozpoczęło się życie Ayi Takahashi. Jej hart ducha i upór pozwolił jej przeżyć wybuch, jednak czekałaby ją niechybna śmierć z powodu odniesionych obrażeń, gdy nie jeden z członków jej oddziału, Aoto Takahashi, Kogo szczepu Kakuzu, który zdołał ją odnaleźć i postanowił uratować. Jedynym sposobem było wszczepienie Jiongu do jej ciała, które zaczęło się rozwijać w niezwykłym, nawet jak na Kakuzu, tempie, by zastąpić uszkodzone części ciała i połączyć ze sobą na nowo kości oraz nerwy, wzmacniając je. To, co samo w sobie było bolesnym procesem, który odbywał się u przedstawicieli szczepu na przestrzeni lat, gdzie Jiongu stopniowo pochłaniały kolejne elementy ich ciał, u Ayi wydarzyło się w ciągu kilku godzin, sprawiając, że jej zniszczone ciało na nowo zaczęło odczuwać ból, większy nawet od tego spowodowanego głazami i notkami. Każdy skrawek jej jestestwa wił się w agonii z siłą niemożliwą dla kogoś, kto znajdował się u wrót śmierci. Gdyby nie wcześniejsze przygotowanie, Aya bez wątpienia odgryzłaby sobie język. Kunoichi została przetransportowana do Sakai, gdzie stopniowo przechodziła rekonwalescencje, która trwała długie miesiące, podczas to których, Aya na nowo uczyła się wszystkiego, co było związane z funkcjonowaniem, w tym poruszania kończynami i chodzenia. Do tej pory nie doszła jednak do dawnej sprawności i czas pokaże, czy będzie to w ogóle możliwe.
WIEDZA
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): odznaka rodu Uchiha(wyraźnie nadpalona); rękojeść zanbato, z ułamanym ostrzem i futrem doń doczepionym
Ukryty tekst
ROZLICZENIA
PIENIĄDZE: Bank
PH: Ph
MISJE (dla klanu / inne):
D -
C -
B -
A -
S -
WYPRAWY:
C -
B -
A -
S -
EVENTY:
PREZENT OD ADMINISTRACJI:
Re: Aya Takahashi (gotowe)
: 20 maja 2024, o 09:35
autor: Aya Takahashi
Kp gotowe
Re: Aya Takahashi (gotowe)
: 20 maja 2024, o 14:35
autor: Sister
I Kakuzuchihazu dostaje:
Akcept
Ukryty tekst