Strona 1 z 1
Orochi Zerin
: 12 lis 2023, o 20:52
autor: Zerin
Dane personalne
Imię: Zerin 是林 "correct, forest "
Nazwisko: Orochi
Klan: Orochi
Przynależność: Atarashi
Wiek: 18
Data urodzenia: 01.07.377
Płeć: Kunoichi
Wzrost | Waga: 163 / 49
Ranga: Doko
Aparycja
Wygląd: Niewysoka dziewczyna o filigranowej sylwetce. Jej długie, rude włosy żyją własnym życiem układając się w delikatne fale, dlatego dosyć często upina je w luźny warkocz, żeby jej nie przeszkadzały. Nietypowe tęczówki w odcieniu jasnoniebieskim z pionową źrenicą jak u gada; otoczone ciemnymi, gęstymi rzęsami. Ładna buzia z pełnymi ustami, małym nosem ozdobionym gromadą piegów. Jej skóra wystawiona za długo na słońce przybiera ładny oliwkowy odcień, zimą pozostaje blada, alabastrowa. Kiedy się uśmiecha w kąciku jej ust pojawia się jeden dołeczek.
Ubiór: Czarny przyległy, nieutrudniający ruchów, kombinezon zakończony krótkim golfem i krótkimi spodenkami do połowy uda, długimi rękawami aż do nadgarstków. W talii przewiązany kilka razy wstęgą w ciemnych barwach z kokardą na dole pleców. Czarne za kolanówki wciśnięte w wysoko wiązane, oficerskie buty. Na górę zarzucona ma jasnoniebieskie haori z luźnymi, krótkimi rękawami w ozdobny herb z wężem na plecach. Niezliczone ilości koralików na nadgarstkach i prawej kostce, wykonanych z kamieni, które sama znalazła i zebrała. Przy jej lewym udzie została zawiązana kabura z bronią. Również ozdobiona koralikami.
Znaki szczególne: Rude włosy, jasnoniebieskie tęczówki ze źrenicą jak u gada, piegi.
Osobowość
Charakter: Młoda i zbuntowana.
Typowa nastolatka niezrozumiała przez cały świat. Zmotywowana, która chce coś zmienić. Coś udowodnić. Sobie i wszystkim innym. Odznaczającą się na tle cichego i zdystansowanego klanu. Przez to odrobinę naiwna, wiecznie pakująca się w kłopoty. Często obrażona i zdenerwowana. Nie potrafiąca dostosować się do panujących reguł tylko dlatego, że zasady trzeba łamać. Tak po prostu, bo ustaliła je starszyzna, bo tak powiedziała matka. Kocha swoją rodzinę, całe rodzeństwo i klan. Wygadana, o ciętym języku, który wielokrotnie powinna lepiej trzymać za zębami. Z pozoru odważna, momentami jednak niepewna i lekkomyślna, pewnie przez młody wiek. Nie brakuje jej humoru i pogody, rozmowna, zwłaszcza kiedy otacza się rówieśnikami. Roześmiana, bo nikt jej jeszcze nie skrzywdził. Próbuje znaleźć własne ścieżki. Odnaleźć własną drogę w tym nowym świecie, który otworzył się przed jej ludnością.
Ciekawostki:
- Ma wielu starszych braci, którzy zarządzają rodziną odkąd ojciec zaginął na ostatniej wojnie o Mur.
- Mieszkają ze starą babcią Orochi.
- Urodziła się wraz z bratem bliźniakiem. Mama zmarła przy porodzie.
- Została wybrana na uczennicę samej Orochi Miko. Zajęła miejsce swojej mamy.
- Buntownicza, młoda i nierozważna.
- Od zawsze marzy o zostaniu Jinchūrikim, co uważa za ogromne wyróżnienie.
Nindo: Jeszcze nie odnalezione.
Historia:
Życie za Murem było proste. Skupiało się przede wszystkim na podstawowych czynnościach. Przetrwaniu i przeżyciu kolejnej srogiej zimy, zapewnieniu jedzenia dla cywilnej ludności, utrzymaniu porządku i obronie przed złymi Yokai szukającymi swoich ofiar. Czy różniło się tak bardzo od życia po tej właściwej stronie Muru? Czy rzeczywiście było aż tak inne, żeby tamci mogli uważać się za lepszych? Za tych dobrych, chociaż tak naprawdę w tym wieloletnim konflikcie nie było ani dobrych ani złych stron. Jedynie nieporozumienie i niechęć. Niechęć do współpracy, do podziału. Świat był okrutny. Tego uczono ją od dziecka. Tym prostym zdaniem tłumaczono niesprawiedliwości i trudności. Orochi nie byli ludźmi, którzy ulegali innymi. Wręcz przeciwnie. Trzymali się na uboczu, z dystansu kontrolowali sytuację. Nie narażali się pochopnie. Byli w swoim własnym gronie po prostu ostrożni. Nauczeni wieloletnim doświadczeniem. Bo świat rzeczywiście był okrutny. Ludzi z obydwu stron Muru różnił przede wszystkim strach. Klany mieszkające w Atarashi znały Yokai; znały życie w ciągłym strachu.
Zerin urodziła się w dużej rodzinie, w której jedyne czego brakowało to spokoju. Nigdy nie była sama przez gromadę starszych braci i brata bliźniaka. Nie pamiętała swojej mamy, która zmarła przy porodzie, ale podobno były do siebie wyjątkowo podobne. O takiej samej burzy włosów i piegatym nosie. Ojciec był głową rodziny. Przynajmniej z pozoru. W końcu zawsze za jego plecami i tak decydowała babka. Stara Orochi, która wszystko wiedziała najlepiej. Od dziecka opowiadała im o złych duchach zamieszkujących pobliskie lasy. O demonach, które zjawiały się nocami, przed którymi musieli się ukrywać. Złe Yokai. Niebezpieczne, groźne i bezlitosne. Dzieci zza Muru wiedziały, że nie była to tylko bajka. Potwory istniały i stanowiły zagrożenie.
Tak jak wcześniej jej matka, tak potem i ona, została uczennicą samej legendy.
Orochi Miko . Chodząca legenda. Piękna i nieśmiertelna, przynajmniej tak głosiły plotki. Jak na kogoś tak mistycznego, o kim pisano legendy, była całkiem żywa. Jak najbardziej prawdziwa. Chociaż często porównywano ją do zjawy. Zwłaszcza wśród kilkuletnich dzieciaków bawiących się w pobliskich lasach. Z czasem one dorastały, a Miko pozostawała taka sama. Piękna i niezmienna. Która z dorastających dziewczynek nie chciała być właśnie taka sama, taka jak przywódczyni? Otóż ta, która była jej uczennicą. Żaden nastolatek nie chce być jak swoi nauczyciele. Zwłaszcza tacy, którzy wymagają; których większość poważa i niemal czci.
Wojna była okrutna. Zebrała swoje żniwo. Zerin zajmowała się ochronią ludności. Została zatrzymana z tyłu i nie brała udziału w walkach na froncie. W przeciwieństwie do ojca i najstarszych braci pozostała z tyłu. Po męczeńskim starciu. Łzach i strachu przyszła wiadomość o zwycięstwie. Nie był to jednak powód do świętowania. Był to zaledwie początek. Tak wiele ofiar. Tak wiele poległych. Wszyscy bracia powrócili w jednym kawałku. Ojciec nie powrócił. Nie znaleziono jednak jego ciała i do teraz uchodził za zaginionego.
Witaj wielka Orochi-sama.
- Witaj wielka Orochi-sama - przedrzeźniła jednego z mieszkańców osady witającego się ze sunącą obok Miko. Była ogromna w porównaniu z niziutką Zerin włóczącą się u jej boku. Nie za blisko oczywiście. Dziewczyna przewróciła oczami, gdy sensei zignorowała jej uwagę. Szły kilka dobrych minut w milczeniu.
- Kiedyś to może ty będziesz panią Orochi - zaczęła powoli Miko, której bardzo szybko przerwano.
- Jasne sama w to wierzysz? Nie jestem tobą.
- Mogłabyś być.
- Nie mogłabym.
- Czemu to utrudniasz?
- Bo to nie ma sensu! Nawet nikt nie wybrałby kogoś takiego jak ja na Jinchūriki!
... A co dopiero na następczynię wielkiej legendy - dodała w myślach Zerin. Miko westchnęła na podniesiony ton dziewczyny, który zwrócił uwagę kilku postronnych osób. Niepotrzebne przedstawienie nie było w jej stylu. Było zbędne. Nie wypadało. Nie postaci, która swoją postawą wzbudzała jedynie respekt. I ukłucie strachu. Zerin nie mogła być taka jak Orochi Miko. Nie była ani potężna, ani poważna i na pewno nie tak wysoka.
Ponownie szły w milczeniu. Miko w ciszy, Zerin po trzech westchnięciach, przewróceniem oczami i kopnięciem w kamyk. Dziewczyna rozmyślała o potworach, o ognistych bestiach, które niemal czczono. Dzięki którym mieli przewagę. Zostanie Jinchūrikim było na tych terenach formą błogosławieństwa. Największym wyróżnieniem.
Miko czekała. Cierpliwie jak zawsze. Wiedziała, że młodą coś trapiło.
- Sensei bo - zaczęła Zerin wyłamując przy tym palce - dzisiaj wieczorem odprawiamy ceremonię Hime no Hebi nad rzeką. Mogę pójść? Wszyscy idą. Nie wrócę późno, obiecuję - paplała dziewczyna spoglądając z dołu na kobietę.
- Nie.
- Ale wszyscy…
- Nie.
Z Orochi-sama się nie dyskutowało.
Tak więc Zerin ubrała się odświętnie. Zarzuciła na szyję i nadgarstki przeróżne, różnokolorowe koraliki z kamieni, które sama znalazła. Rozpuściła burzliwe, rude pukle i wymknęła się z domu, gdy rodzeństwo już spało, a sensei poszła do siebie i była zajęta.
Rytuał był czymś magicznym. Wszyscy młodzi członkowie klanu spotykali się w pierwszą, letnią pełnię księżyca, żeby czcić wielką Hebi-hime. Kilka osób ubranych w piękne jadeitowe szaty odprawiało modły tuż nad nurtem rwącej rzeki, przy której mieszkali. Reszta stała z boku, zrywała rosnące wszędzie w okolicy Rurikarakusa. Jasnoniebieskie kwiaty, które symbolizowały powrót lata po drugiej, zimowej nocy. Kwiaty w takim samym odcieniu jak jej tęczówki. Kwitnące właśnie w jej urodziny.
Potem większość zebranych po rozsiadała się na brzegu w różnych grupkach znajomych. Ktoś przemycił sake, ktoś inny jad, któregoś z węży. Mieszali jedno z drugim, pili, palili, bawili się aż do późnej nocy. Spuszczeni ze smyczy lub uciekinierzy spod czujnych oczu rodziców. We własnym towarzystwie, o jako klan nigdy nie byli otwarci na innych. Spęd dzieciarni, która beztrosko się bawiła. Beztrosko do czasu. Nagle rozległ się wybuch. Pewnie notki wybuchowej. Ciężko było powiedzieć. Wokół panowała tylko ciemność, spowitą gęstym dymem. Krzyki paniki. Uciekające w popłochu dzieciaki.
- To Yokai?! - Pisnął ktoś w panice przed złymi duchami snującymi się po lasach.
- Zwiadowcy Uchiha! - Ktoś ryknął. I wtedy rozpętał się chaos. Brak doświadczenia w walce nie pomagał, więc większość zdecydowała się na ucieczkę.
Biegła przez las ile sił w nogach. Ciężki dym dusił jej płuca, które paliły przy każdym oddechu. W oddali słyszała zdyszane głosy innych. Macki strachu paraliżowały jej ciało, ale zdrowy rozsądek kazał uciekać dalej. Nie było to ani heroiczne ani odważne. Była to zaledwie sekunda, gdy odwróciła się za siebie próbując ocenić czy ktoś za nią podążał. Potknęła się o coś lecąc do przodu. Upadła na podmokłą ziemię orając rękami w bagnisty teren. Sapnęła gramoląc się na równe nogi. Wtedy kątem oka zobaczyła leżące zwłoki, które zagrodziły jej drogę. Zwłoki jednego z nich. Przypalone od wybuchu, zniekształcone i w kawałkach. Zwłoki młodego chłopca z klanu Orochi. Pewnie jednego z wielu poległych.
Wtedy usłyszała głos Miko jeszcze jeden raz.
Jedno ciche, chłodne Nie . Przypominające bardziej syknięcie węża niż ludzką mowę. Nie zapytała jej wtedy dlaczego. Wtedy też zaczęła brać słowa Orochi-sama na poważnie.
Dla ludzi zza Muru wojna trwała od lat. Od zawsze. Chociaż reszta świata uważała inwazję i atak na Mur za jej początek. Ignoranci. Jej klan, jej ludzie walczyli o przetrwanie dużo szybciej, dużo dłużej. Więc czemu teraz reszta świata miała się nie przyłączyć? Oni też powinni żyć w ciągłym strachu.
Re: Eris - budowa
: 12 lis 2023, o 20:54
autor: Zerin
Wiedza
Ukryty tekst
Zdolności
Ukryty tekst
Ekwipunek
Przedmioty przy sobie (widoczne):
Ukryty tekst
Rozliczenia
Pieniądze: klik
PH: klik
Misje (dla klanu / inne):
D -
C -
B -
A -
S -
WYPRAWY:
C -
B -
A -
S -
Eventy:
Prezenty od administracji:
Re: Orochi Zerin
: 14 cze 2024, o 22:54
autor: Zerin
Gotowe
Re: Orochi Zerin
: 14 cze 2024, o 23:15
autor: Incinebro